Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo.
Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji.
W jakimś stopniu problem rozstrzygnie się w najbliższym czasie. Dokładniej,
chodzi o efekty militarne i polityczne zapowiadanej od dawna ofensywy wojsk
rosyjskich we wschodniej Ukrainie.
W mojej ocenie teraz chodzi o reputację walczących stron na arenie
międzynarodowej. To jest próba sił.
Rosja rzuca na szalę wszystko co ma aktualnie do dyspozycji.
W ocenie analityków ma dziś niewiele. Przede wszystkim „mięso armatnie” czyli
rezerwistów niezbyt chętnych do walki. Do tego niezbyt wyszkolonych, a co
najważniejsze, niezbyt dobrze uzbrojonych i zabezpieczonych logistycznie.
Atutem koronnym jest ich ilość. Szacuje się że do walki Rosja skieruje
dodatkowo nawet do 500 tysięcy żołnierzy.
Do tego Rosja walczy nieczysto. Narusza prawo międzynarodowe w wielu punktach.
Stosuje terror wobec ludności cywilnej. Używa broni zakazanej konwencjami
międzynarodowymi.
A co po drugiej stronie?
Do euforii daleko, ale wzrasta determinacja, nie tylko po stronie walczących
Ukraińców.
Wzrasta realne poparcie państw wspierających Ukrainę.
Obserwujemy swoisty wyścig z czasem. Czy deklarowana pomoc militarna dotrze na
Ukrainę zanim wygasną walki?
Jestem spokojny co do jednego. Jeśli Rosja przegra, wykonawcy zbrodni wojennych
nie trafią pod trybunał wojenny, jakkolwiek byśmy go nazwali. Może jakieś
płotki.
Proszę sobie uzmysłowić kogo postawiono przed takim sądem po 1945 roku, poza
procesem w Norymberdze? Były „okazje” w Azji, Afryce czy Europie /Bałkany/.
Dzisiaj wojna trwa w najlepsze. Ale wręcz batem trzeba zmuszać niektóre państwa
europejskie do pomocy Ukrainie.
Co wielu dziwi jest spora grupa państw, nawet w Europie, patrząca przychylnym
okiem na poczynania Rosji na Ukrainie. Motywy takich postaw są różne. Nie
zawsze jest to oportunizm.
Za to tworzy się kolejka chętnych do odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych.
Cynizm polega na tym, że pieniądze na odbudowę nie będą pochodziły z
poszczególnych państw.
Będą to kredyty i pożyczki /przez kogo żyrowane?/ których wydatkowanie będzie
nadzorowane.
Właśnie, przez kogo?
Słychać że ostrzą sobie na to zęby Niemcy. I mają duże szanse.
Jeśli tak się stanie, Polska niewiele na tym skorzysta.
Bardzo wymowna jest ta mapa wskazująca obszary na których poszczególne państwa
będą realizowały odbudowę. https://www.money.pl/gospodarka/odbudowa-ukrainy-juz-wiadomo-na-czym-skupi-sie-polska-6787489467996736a.html
Żeby ożywić te rozważania postawię pytanie: jak długo nr 1 będzie na Ukrainie
Zełenski?
Co się zmieni po jego odejściu?
Wojna to jeden problem, a korupcja drugi. A może odwrotnie?
Jeżeli tam będą przerabiane takie pieniądze /mówi się że na odbudowę będzie
potrzebne nawet 750 mld $/ to trzeba być wyjątkowo naiwnym żeby nie podejrzewać
korupcji.
A teraz futurologia z drugiej strony.
Putin wiecznie żywy? Prawda czy fałsz?
Kiedyś już ruszyłem ten wątek. Jakie motywy zdecydują kto go zastąpi? Jak to
wpłynie na wojnę na Ukrainie?
Tu są co najmniej dwie opcje. Następcą będzie ktoś z otoczenia Putina, albo dla
zmyły ktoś w rodzaju Nawalnego. Co z tego będzie miała Polska?
Polecam studzić gorące głowy. Nic dobrego.
Nawalny nie ma dobrego zdania o Polsce. Tym bardziej nie ma najbliższe
otoczenie Putina.
Taka jest prawda.
Najgorsze co może nas spotkać to sytuacja gdy USA dojdą do wniosku że Rosja
została tak osłabiona militarnie i gospodarczo że można jej stawiać warunki nie
do odrzucenia.
USA Niemców się nie wyrzekną. Nigdy.
Polska jest dla USA partnerem przejściowym. Teraz wykorzystują nasze położenie
geopolityczne.
Taka jest polityka światowa.
To nie koniec tych czarnych scenariuszy.
Dla nas najważniejsze powinno być własne podwórko.
Jesienią mają się odbyć wybory parlamentarne.
Teoretycznie ich wynik powinien zależeć od nas, wyborców. To jest wariant
optymistyczny.
Rzeczywistość jest bardziej złożona.
Przeciętny wyborca nie głosuje rozumnie. Nie jest do tego przygotowany.
Na końcowy wynik wyborów składa się wiele czynników. Wśród nich jest frekwencja
wyborcza. Ta zaś zależy od pogody, a także podejścia wyborców. Niebezpieczne
jest propagowanie tezy, że od nas nic, albo niewiele zależy. Na to odporny jest
tzw. żelazny elektorat. Gdzie on jest?
Na „ustawianie” wyborców wpływa, niestety, zagranica która wspiera totalną
opozycję. Taki destruktorem są instytucje KE, propaganda niemiecka i nie
zapominajmy o rosyjskiej.
To wszystko powoduje że wyniku końcowego wyborów nie możemy być pewni.
Jeśli chodzi o mnie to od lat nie potrafię rozgryźć przyczyn nieskuteczności Państwa
Polskiego.
Chodzi mi o nieskuteczność polityki wewnętrznej.
Snuje się od lat rozważania z których nic konstruktywnego nie wynika.
Teoretycznie obowiązuje trójpodział władzy. Niestety niewiele z tego wynika.
Tworzymy prawo którego się nie przestrzega i nie egzekwuje.
W ten obraz wpisuje się również prezydent RP.
Trwa zamieszanie wokół TK. Dlaczego prezydent w tej sprawie milczy? Odesłanie
ustawy nowelizującej podziały kompetencyjne wewnątrz wymiaru sprawiedliwości,
dokonane pod dyktando KE, ten chaos powiększy. To nie pierwszy przypadek
takiego postępowania. W czyim interesie to robi?
Nie ma dnia żeby media nie przynosiły informacji o wykryciu kolejnych afer, o
kolejnych zatrzymaniach sprawców. I co z tego? Więzienia powinny pękać w szwach
od skazańców odbywających prawomocne wyroki. Dobra zmiana kończy drugą
kadencję. Jeśli nie teraz to kiedy?
Szukaj na tym blogu
16 lutego 2023
Futurologia to nie żart
13 lutego 2023
Celowe działanie czy tylko użyteczni idioci?
Ile trzeba mieć złej woli żeby publikować taki tekst? https://www.wnp.pl/wiadomosci/675465.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Problem jest poważniejszy, bo właściciel strony jej nie nadzoruje. Wystarczy
spojrzeć na komentarze.
To jest popis niechlujstwa w publicystyce.
Mnie jednak chodzi o meritum. Od dziennikarza wymaga się odpowiedzialności za
słowo.
Tekst w założeniu powinien być informacyjny. Tymczasem jest dezinformacja.
Tak bywa kiedy autor chce być specem od wszystkiego, albo zwyczajnie manipuluje
faktami.
Czego się czepiam?
Przemysł zbrojeniowy to bardzo szeroki repertuar produktów. Jest mało państw
które są w stanie produkować wszystko, dla wojsk lądowych, lotnictwa, marynarki
wojennej, czy wojsk specjalnych.
Na ogół mamy do czynienia ze specjalizacją. Taki wyspecjalizowany zakład ma jednak
ograniczone zdolności produkcyjne. Im produkt finalny bardziej złożony, tym
mniej go w skali roku.
Produkuje w pierwszej kolejności na potrzeby swojego państwa, jego wojsk.
Eksportuje nadwyżki, albo jest podwykonawcą dla innych producentów.
W przypadku opisywanym w notce mamy porównywalny produkt z zakładów w Polsce i
Korei Płd.
Tak się złożyło, że podwozie /układ jezdny/ jest wspólne. To wyrób koreański. https://pl.wikipedia.org/wiki/AHS_Krab
System wieżowy to licencja brytyjska.
Krab jest na wyposażeniu naszych wojsk od lata 2017 roku, ale są to niewielkie
ilości.
Wynika to ze zdolności produkcyjnych przemysłu krajowego. Ponieważ konstrukcja
okazała się udana, rozbudowano zdolności produkcyjne HSW /nowa hala
produkcyjna/.
Wersja koreańska https://pl.wikipedia.org/wiki/K9_Thunder
jest w całości opracowaniem własnym Korei Płd.
Napaść Rosji na Ukrainę uświadomiła rządowi MM że nasze zdolności obronne są za
małe w stosunku do potrzeb. Zapadły decyzje o zwiększeniu liczebności wojsk, a
tym samym wzrosło zapotrzebowanie na wiele asortymentów uzbrojenia.
W opisywanym przypadku złożono w Korei zamówienie na dostawę 212 armatohaubic
K9A1.
Docelowo mamy zamówić 672 w wersji K9A1 i K9/PL /460 sztuk/ Wersja
spolonizowana K9A1/PL ma być produkowana w Polsce. Dostawy mają być
zrealizowane do 2026 roku.
Można się zastanawiać nad realnością tego planu.
Wrócę jednak do treści linkowanej notki. Umowę z Koreą Płd podpisano pod koniec
lipca 2022 roku. Pierwsza partia 24 K9A1 dotarła do Polski /port w Gdańsku/ w
grudniu 2022 roku.
Przynajmniej dla mnie jest oczywiste, że nie pochodziły z bieżącej produkcji
lecz z zapasów fabrycznych.
W innym przypadku dostawa byłaby realna może w połowie tego roku.
Przewidziane jest zastosowanie w wersji K9/PL rozwiązań zastosowanych w wersji
koreańskiej K9A2.
Skąd ten pospiech?
Dla nowego uzbrojenia trzeba stworzyć warunki jego użytkowania tzn.
skompletować i wyszkolić załogi do obsługi, Zabezpieczyć serwis obsługowy.
Zapewnić zapasy amunicji, części zamiennych. Dla wybranych rodzajów uzbrojenia
trzeba wybudować garaże lub hangary.
Uwagi z pierwszego okresu użytkowania można wykorzystać w produkcji kolejnych
partii uzbrojenia.
Osobiście uważam że obawy naszego przemysłu zbrojeniowego o brak zamówień są
nieuzasadnione.
Zwiększenie zdolności produkcyjnych w krótkim czasie nie zawsze jest możliwe. Nowe
linie produkcyjne wymagają nowych hal produkcyjnych, wyposażenia i
wykwalifikowanego personelu.
Tego wszystkiego nie można wziąć po prostu z półki.
11 lutego 2023
Czy to koniec KPO dla Polski?
Patrząc na dzisiejsze komentarze po wczorajszym, wieczornym wystąpieniu PAD,
odnoszę wrażenie, że nasza waadza zaplątała się we własne nóżki, albo jak
mawiają niektórzy, zakiwała się. Dotarło wreszcie że piniendzy z KPO nie ma i w najbliższym czasie nie będzie.
Taki jest interes Brukseli i Niemiec.
Jakie jest wyjście?
Trudno wyrokować bo jeszcze nikt się nie wychylił. Ani z prawej, ani z lewej
strony.
Są różne wypowiedzi ale raczej w stylu Pytii Delfickiej. Momentami
przypomina to wrzucenie granatu do szamba.
Trwa przerzucanie się odpowiedzialnością za powstałą sytuację.
O co tym razem chodzi? O pieniądze. To zbyt proste i oczywiste.
Spróbuję to jakoś poskładać.
Według mojej oceny, po przegłosowaniu przez Sejm i odrzuceniu poprawek Senatu
do ustawy nowelizującej polski wymiar sprawiedliwości podrzucono to zgniłe jajo
PAD.
Mamy do czynienia z ciekawą sytuacją. Większość polityków polskich ma
świadomość że łamane jest prawo, a dokładnie naruszana jest Konstytucja, ta z
1997 roku. Dopiero PAD zdecydował się postawić sprawę na ostrzu noża. Odium ma
spłynąć na TK który ma jednoznacznie powiedzieć że król jest nagi.
PAD jest w wygodnej sytuacji. Nie „grozi” mu trzecia kadencja, więc nic nie
musi.
Wie, że nowelizacja narusza jego prerogatywy, a na to się nie zgadza. Informował
o tym wcześniej.
Po drugiej stronie jest premier który dał się ograć cwaniakom z Brukseli w
lipcu 2020 roku i brnie tą drogą. Konsekwencje tej postawy są takie że jesteśmy
jednym z gwarantów pożyczki zaciągniętej przez KE a rozdysponowanej między
kraje unijne. https://pl.wikipedia.org/wiki/Next_Generation_EU
Szkopuł polega na tym że wypłatę przyznanych kwot uzależniono od spełnienia tzw.
kamieni milowych https://tvn24.pl/biznes/z-kraju/krajowy-plan-odbudowy-283-kamienie-milowe-kpo-co-musi-zrobic-polska-by-otrzymac-pieniadze-z-ue-6637333
To jest ta zagrywka eurokratów. Ze sprawy finansowej zrobiono polityczną.
Dlaczego wszyscy zgodzili się na takie matactwo?
Konkret jest taki że w lutym 2023 z pieniędzy należnych z KPO Polska nie
otrzymała jeszcze ani złotówki.
Na pewno nie otrzymamy ich do czasu wejścia w życie noweli ustawy która trafiła
do TK.
Jak długo będzie tam tkwiła? Nie wiadomo. Tryb w jakim ją PAD przekazał
powoduje że sprawą musi się zając 11 sędziów spośród 15. Trudna sprawa bo w TK
trwa bunt sędziów wobec Julii Przyłębskiej. https://www.rp.pl/opinie-prawne/art37745151-tomasz-pietryga-czy-bunt-w-trybunale-konstytucyjnym-to-ustawka
Jest więc pretekst do odkładania rozstrzygnięcia skuteczności nowelizacji
ustawy. Do tego trzeba dodać świadomość rządzących że pieniędzy z KPO Polska
nie otrzyma przynajmniej do wyborów parlamentarnych na jesieni 2023. Taki cel postawiła
sobie Bruksela podpuszczana przez naszą destrukcyjną opozycję.
Co z tym fantem zrobić? Oto jest pytanie. Czy potrzebny jest kozioł ofiarny.
Kto nim będzie?
Czy raczej potrzebne są radykalne decyzje po polskiej stronie?
Proszę uważnie przeczytać ten wpis https://niepoprawni.pl/blog/krzysztofjaw/prezydent-skierowal-ustawe-o-sn-do-tk-jakie-mamy-wyjscia
a szczególnie komentarze.
Kolejne pomysły eurokratów są groźne dla Polski w skutkach. Bez pieniędzy z KPO
możemy się obejść. Tym bardziej że nie jest to żadna darowizna.
Gra toczy się o
znacznie większą stawkę.
09 lutego 2023
Parę uwag i spostrzeżeń dotyczących wniosków z wojny na Ukrainie.
Jeżeli odejdziemy od politycznej poprawności i zaczniemy nazywać rzeczy
po imieniu to zaczniemy wysnuwać wnioski kwestionujące oficjalną propagandę.
Jednak nie odważę się stawiać znaku równości przy naszym zaangażowaniu w wojnę
o Kuwejt,
w Iraku czy Afganistanie i obecną wojną na Ukrainie. Tam robiliśmy
bardziej za listek figowy dla interesów głównie USA. To wszystko działo się
tysiące kilometrów od nas. Mieliśmy mieć z tego jakieś wymierne korzyści, a obeszliśmy się smakiem i realnie ponieśliśmy straty materialne, zwłaszcza w
Iraku, .
Ukrainę mamy przez miedzę.
Po 1989 roku mieliśmy przez moment szansę, że od ruskiego niedźwiedzia będzie
oddzielał nas bufor w postaci byłych republik radzieckich które wybiły się na niepodległość.
Niestety krótkowzroczność styropianowych polityków z Wałęsą na czele
doprowadziła do tego że mamy znowu granicę o długości 630 km z naszym
odwiecznym wrogiem.
Jeśli Ukraina wróciłaby pod ruski but, to dojdzie kolejne 535 km, a to już
razem ponad 1100 km.
Jest czego pilnować po naszej stronie.
Na dzisiaj nasza szansa polega na tym, że Ukraina nie chce powrotu pod
opiekuńcze skrzydła Rosji.
W miarę naszych możliwości, a według niektórych nawet ponad miarę, staramy się
pomóc Ukrainie.
Wojna trwa i nie ma czasu na negocjacje i ustalanie warunków udzielenia naszej
pomocy.
Może to wielu podniesie ciśnienie, ale przypomnę, że jeszcze w 2016 roku Polska
podpisała z Ukrainą umowę w sprawie wzajemnej współpracy w dziedzinie
obronności https://www.prawo.pl/akty/m-p-2019-50,18806214.html
,
Praktycznie nie mamy wyboru. Na negocjacje przyjdzie czas po wojnie. Musimy się
sami dogadać, bez niczyjego pośrednictwa.
Trzeba do tego podejść pragmatycznie. Wojna wyniszcza gospodarczo Ukrainę.
Odbudowa będzie trwała dziesiątki lat i będzie zależała od skali i warunków
pomocy zewnętrznej.
Osłabiona Ukraina jest dla nas niegroźna.
Pod znakiem zapytania stoi nasz udział w odbudowie Ukrainy. Dokładniej skala
naszego zaangażowania w odbudowę. Skąd będą pieniądze? Kto będzie nadzorował
ich wydawanie? Jak się ustawi do nas Ukraina po wojnie? Po prostu co zostanie z
długu wdzięczności wobec Polski? Ilu Ukraińców wróci z Polski do siebie?
W komentarzach zwraca się uwagę że uciekinierzy pozostający w Polsce to ich
klasa średnia.
Im mniej w głowie polityka. Przede wszystkim chcą spokojnie żyć i odkuć się
materialnie.
Jakie korzyści będzie miała Polska z odbudowy Ukrainy?
Wątpię żeby tam pomoc
szła przez Białoruś, Słowację, Węgry czy Morze Czarne.
Trzeba umieć to
zdyskontować.
Jaka rola zostanie przypisana Polsce w procesie odbudowy? Czy się na nią
zgodzimy?
Co będziemy mieli do powiedzenia?
Pytań jest wiele, a odpowiedzi nie znam żadnej.
W tych rozważaniach nie można pominąć roli wielkich tego świata.
Podstawowe pytanie: jak dalece można wierzyć w deklaracje polityków? Zwłaszcza
tych najważniejszych?
Odpowiedzi udzieli
każdy według własnej oceny.
Ja opieram się na znajomości historii i polityki międzynarodowej.
Dzisiaj bazujemy na oświadczeniach publicznych prezydenta USA, korzystnych dla
Polski.
Ten prezydent ma swoje lata i nawet w USA zastanawiają się czy dotrwa do końca
kadencji.
Co wtedy?
W komentarzach pojawia się pogląd że następcą będzie prezydent wyłoniony
spośród Republikanów. Dochodzimy do clou. Republikanie są zdania, że USA zbyt
mocno zaangażowane jest w wojnę na Ukrainie. Po wyborach zamierzają to
zaangażowanie zredukować.
Co to oznacza dla Polski?
Tak naprawdę nie wiadomo.
Wałkowanie przez lata tematu tzw. flanki wschodniej NATO doprowadziło do zwiększenia
obecności wojsk NATO w Polsce. Tak naprawdę nie wiadomo ile tego wojska u nas jest.
Wojna na Ukrainie spowodowała że USA utworzyło w Polsce swoją bazę logistyczną z
której przekazywane są na Ukrainę kolejne partie uzbrojenia. Kto pamięta że
bazę ochrania prawie 4 tysiące marines? Jest przynajmniej dla mnie oczywiste że
nie są uzbrojeni wyłącznie w broń osobistą.
Wojna na Ukrainie spowodowała że zasadniczemu przewartościowaniu uległo podejście
do własnych sił zbrojnych.
Mając przez miedzę sąsiada któremu ciągle mało, musimy mieć siły zbrojne zdolne
się przeciwstawić jego zachłanności.
Przynależność do NATO zmienia naszą sytuację o tyle, że mamy zagwarantowane,
przynajmniej na papierze, wsparcie polityczne i militarne na wypadek agresji
FR.
Nie życzę nikomu żebyśmy to wsparcie musieli kiedykolwiek testować.
Rozbudowujemy własne siły zbrojne. Teraz trzeba to robić w miarę szybko.
Żołnierza
trzeba nie tylko znaleźć, ale trzeba go ubrać i odpowiednio wyposażyć. Dopiero
później wyszkolić.
W związku z tym mamy nieco problemów do rozwiązania.
Mamy własny przemysł zbrojeniowy, ale nie produkujemy wszystkiego co jest wojsku
potrzebne.
Nie jesteśmy w stanie wyprodukować niektórych asortymentów w ilościach potrzebnych,
w dodatku w krótkim czasie. Stąd potrzeba zakupów u obcych.
Zakłady zbrojeniowe z zasady nie produkują na magazyn. Realizują konkretne zamówienia.
Jeśli rusza machina wojenna realizują zamówienia w kolejności zgłoszeń. Preferencje
mogą mieć stali klienci.
Przy zakupach o dużej wartości możliwy jest tzw. offset. https://pl.wikipedia.org/wiki/Offset_(handel_zagraniczny)
Import uzbrojenia ma jeden zasadniczy mankament, nie wiadomo jak się sprawdzi w
godzinie próby. Czy zadziała, czy starczy amunicji, a w dłuższej perspektywie, czy będzie dostęp
do części zmiennych i serwisu?
Co chcę przez to powiedzieć? Proszę sobie
przypomnieć atak FR na Gruzję https://www.rp.pl/swiat/art13871541-rewelacje-wikileaks-izrael-pomogl-rosji-przed-wojna-z-gruzja
Ta część pytań jest szczególnie istotna w stosunku do oferty Niemiec. Nie muszę
chyba tego rozwijać.
Wątpię żeby dzisiaj w sposób odpowiedzialny ktokolwiek wypowiedział się w
sprawie przyszłości Ukrainy. Istota tego konfliktu polega według mnie na tym że
rzeczywisty powód wojny jest zupełnie inny od oficjalnie głoszonego przez Rosję.
Rosja zamierzała, we współpracy z Niemcami, utworzyć wspólnotę państw Europy i
części Azji pod przywództwem Berlina i Moskwy.
Dlatego, przez pierwsze miesiące
wojny Niemcy torpedowały wszelkie poczynania NATO i KE wspierające Ukrainę. Ta
taktyka obowiązuje rząd niemiecki w dalszym ciągu, chociaż uległa niewielkiej
modyfikacji. Nie ma już otwartego „nie”, za to od decyzji do jej wykonania
upływa sporo czasu, z nadzieją że Ukraina przyjmie każdą propozycję FR.
Niemcy są zainteresowane wyłącznie przerwaniem/zakończeniem wojny po to żeby
mogli wrócić do relacji biznesowych z Rosją.
Niemcy mają w Europie zwolenników
którzy mniej lub bardziej otwarcie ich popierają. To nie tylko Austria, Węgry
czy Francja. Są wśród nich państwa bałkańskie z Serbią na czele.
Teraz obserwujemy wyścig z czasem po obu stronach konfliktu.
Rosja za wszelką cenę chce odnieść chociaż połowiczny sukces. Takim sukcesem miałoby
być zajęcie terytoriów obwodów donieckiego i ługańskiego w granicach
administracyjnych Ukrainy.
Poza tym Rosja nie jest zainteresowana zakończeniem wojny, a co najwyżej jej
zamrożeniem.
Nie ma żadnej wypowiedzi znaczącego polityka rosyjskiego że uległy zmianie
priorytety wobec Ukrainy.
Wznawiając wojnę w lutym 2022 Rosja musiała być pewna sukcesu. Spotkało ją
rozczarowanie.
Teraz realizuje taktykę spalonej ziemi. Wykorzystuje skuteczność szantażu użycia
broni atomowej.
Pomija istotny szczegół że nie jest jedynym w świecie posiadaczem tej broni i
środków jej przenoszenia.
To zaś powoduje że użycie gwarantuje odwet strony przeciwnej.
Przy użyciu broni konwencjonalnych Rosja nie ma dzisiaj szans. Warunek jest
jeden, NATO in gremio nie może dalej tylko kibicować tej wojnie. Pomoc nie może
pochodzić wyłącznie od części jej członków przy równoczesnej kontestacji
pozostałości.
Nie może być argumentem obawa że pomoc Ukrainie doprowadzi do III wojny
światowej.
Oportunistom trzeba przypomnieć słowa Churchilla: Mieli do wyboru wojnę lub hańbę, wybrali hańbę, a wojnę będą mieli także.
p.s. wyrzuty sumienia nie są na miejscu. Dyskusja czy polemika to wyrażenie
własnego zdania.
Spijanie z dziubków mi niepotrzebne.
07 lutego 2023
Wokół wojny na Ukrainie
Wojna na Ukrainie przyspiesza i rośnie zagrożenie jej
rozszerzeniem. Dlatego nie powinno dziwić że rząd MM podjął decyzje o znacznym
zwiększeniu wydatków na zbrojenia oraz o wzroście liczebności naszych wojsk
docelowo do 300 tysięcy żołnierzy.
To jest duży wysiłek, ale jednocześnie nie możemy zapominać, że dzięki rządom
PO-PSL nie mamy służby zasadniczej, a tym samym potencjalna rezerwa w
większości nie ma zielonego pojęcia o wojsku i posługiwaniu się bronią. Według ostrożnych szacunków, w razie wojny
powinniśmy powołać pod broń 5-10% zdolnych do służby wojskowej. Ile to jest?
Jest tu jednak kłopotliwe pytanie: czy zdążymy? Czy zdążymy rozbudować armię do
planowanego rozmiaru? Czy dotrze do nas zakupione uzbrojenie i czy zdążymy
wyszkolić bojowo obsługi tego uzbrojenia?
Mnie dręczy jeszcze jedno pytanie: jeśli to uzbrojenie pochodzi z importu to co
z zapasami amunicji
i serwisem? Nie chcę być złośliwy /a jestem/ jeśli
gwarantem mają być Niemcy to możemy się już pakować.
Sprawa jest o tyle poważna że wojska rosyjskie, póki nie zostaną pokonane w
polu, nie spoczną. Dowództwo wyznaje zasadę: u nas ludiej mnogo.
Bądźmy szczerzy, własnymi siłami, bez zdecydowanego wsparcia NATO, niewiele zrobimy.
Tu jest kolejny problem. W razie zagrożenia reakcja musi być szybka i
zdecydowana.
Dotychczasowe doświadczenia powodują że stawiam tu duży znak zapytania.
Nie ma szans żeby się wojska rosyjskie gremialnie zbuntowały przeciwko
Putinowi.
Nie wykluczam do końca buntu wewnątrz obozu Putina. Zakładam, nie wiem czy
słusznie, że w jego najbliższym otoczeniu nie stanowią większości chętnej do
pójścia z nim na dno.
Uważam też że mają zbyt wiele do stracenia. Dorobili się
i chcą z tych dobrodziejstw skorzystać w życiu doczesnym. Z ich punktu widzenia lepiej się dogadać.
Nie wiadomo jeszcze kto może znaleźć się w kręgu „zamienników”.
Pozostaje kwestia ceny. Przebiegłość i zdrada w tym środowisku to nic nowego
ani nadzwyczajnego.
W tym kontekście warto zapoznać się z tekstem http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/prawda-o-polityce-to-zawsze-prawda-wielkiej-skali
Wybór cywilizacyjny dla tzw. reszty świata jest bardzo ograniczony, a ciągle
widać że niewielu ma tego świadomość.
Zwiastunem nowego podejścia może być stanowisko administracji amerykańskiej
która zaczyna lansować pogląd że przedłużanie wojny na Ukrainie może być zbyt
kosztowne dla świata zachodniego.
Dlatego trzeba doprowadzić do jak najszybszego jej zakończenia. Nie wchodzi w rachubę zawieszenie broni czy rozejm. Nie jest to w interesie
Ukrainy która poniosła zbyt duże straty ludzkie i materialne.
Nie jest to również w interesie reszty świata. Coraz częściej pojawiają się
opinie że wszelkie porozumienia podpisywane przez władców Kremla są warte tyle
co papier na którym je spisano.
Świadczy to o postępującym spadku zaufania do rosyjskiego kierownictwa.
Nawiasem mówiąc kiedy to zaufanie było realne?
Wobec tego, zdaniem USA, trzeba umożliwić Ukrainie zakończenie wojny na jej
warunkach, a to oznacza że trzeba Ukrainie dać do ręki argumenty. Widać to po
planowanych kolejnych pakietach pomocy wojskowej dla Ukrainy. Ma się tam
pojawić uzbrojenie o którym Ukraina mogła dotychczas tylko marzyć. Warunkiem
darczyńców jest gwarancja Ukrainy że nie zaatakuje terytorium FR.
Myślę że dla Ukrainy to niewielki problem. Wystarczy że będą mieli pod
ostrzałem Krym i tereny okręgów ługańskiego i donieckiego, zajętych przez
wojska rosyjskie od 2014 roku.
Zagrożenie dla Ukrainy jest realne o czym świadczą pojawiające się informacje
że Rosja planuje powołać pod broń około 0,5 mln rezerwistów którzy wezmą udział
w kolejnej ofensywie planowanej w połowie roku.
Zapędy FR trzeba utemperować, bo w świecie rośnie kolejka chętnych do pójścia
tą drogą.
Na czele stoją Chiny wspierające Rosję. Nie chodzi wyłącznie o Tajwan.
Zapalnych punktów na mapie świata jest więcej i to na każdym kontynencie, poza
Australią i może Antarktydą.
Niestety, trzeba zdać sobie sprawę, że stosunek wielu państw do wojny na
Ukrainie, zwłaszcza z UE,
nie uległ istotnej zmianie.
Deklarowane i udzielane wsparcie to dwa światy. Z USA, Polski czy Wlk. Brytanii
pomoc przekazywana jest w miarę szybko, a Niemcy w dalszym ciągu czekają kiedy
wojna się skończy i są pierwsi w kolejce chętnych do udziału w odbudowie
Ukrainy ze zniszczeń wojennych. Czyżby nie docierało do nich że żadnej odbudowy
nie będzie zanim nie skończy się ta wojna? A po wojnie trzeba zrobić najpierw rozminowanie
wszystkich terenów objętych działaniami wojennymi. To potrwa. I też będzie
kosztowało. Kto za to zapłaci?
Ostatnio coraz częściej czytam wypowiedzi na temat co będzie dalej po
zakończeniu wojny na Ukrainie https://www.wnp.pl/budownictwo/zaslugi-w-pomocy-dla-ukrainy-nie-zapewnia-nam-udzialu-w-odbudowie,674507.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Jest o czym myśleć.
Po blisko rok trwającej wojnie jest sporo ciekawych obserwacji w skali
światowej.
Wzrosło zainteresowanie zbrojeniami. Przemysł zbrojeniowy notuje znaczący
wzrost obrotów
i zysków.
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/swiat-zbroi-sie-na-potege-najwieksze-koncerny-licza-gigantyczne-zyski,672125.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Na obecnym etapie przedmiotem handlu są zapasy magazynowe, albo odstępowanie
potrzebującym własnego uzbrojenia które można okazyjnie upłynnić i zastąpić
nowocześniejszym.
To dotyczy wojny na Ukrainie.
Mniej się mówi o warunkach tych dostaw i pomocy
Ukrainie. To nie jest pomoc charytatywna.
Co stanowi zabezpieczenie udzielanego kredytu?
Trzeba też mieć świadomość że jeszcze nigdzie, poza FR, przemysł zbrojeniowy
nie przestawił się na produkcję czasu „W”.
Nowocześniejsze uzbrojenie wymaga dłuższego przygotowania do zastosowania
bojowego.
Ta faza wojny pokaże co jest ważniejsze, ilość żołnierzy w polu, czy efektywność posiadanego uzbrojenia?
Obserwujemy równocześnie radykalną przebudowę społeczeństwa ukraińskiego.
Nie ma co udawać że nie wiemy o co chodzi. Lata przebywania wewnątrz ZSRR i
wcześniej carskiej Rosji wytworzyły nawyki trudne do wyplenienia. To głównie
korupcja która trawi kraj.
W warunkach pokojowych walka z nią trwałaby latami i nie wiadomo jaka byłaby
jej skuteczność.
Na wojnie obowiązują jednak inne prawa. Prezydent Ukrainy uzyskał tu
nieoczekiwane wsparcie ze strony USA które zdały sobie sprawę że udzielana
pomoc nie trafia w całości zgodnie z przeznaczeniem.
Przypuszczam że doszło do
koordynacji działań. Efekty obserwujemy w tych dniach.
Nie wpadajmy w euforię. Żelenski pogrywa sobie z Polską, ale próbuje tego
samego z KE i USA.
Czy mu pozwolą? Oto jest pytanie.
Nie zapominajmy też że Żelenski walczy z układami wewnętrznymi na Ukrainie.
To co napisałem wyżej można potraktować jako spojrzenie jednostronne czy nawet
tendencyjne.
Są jednak dostępne inne oceny obecnej sytuacji.
W zeszłym tygodniu słuchałem w PR24 wywiadu z prof. Zbigniewem Lewickim /nie
mogę tego znaleźć/. Komentował aktualną sytuację i o kulisach wojny na Ukrainie
wyraził opinię która niejednego by zaszokowała.
To wymaga szerszego rozwinięcia. Ciekawi mnie ilu myśli podobnie, bo powiedzieć
głośno boją się.
Mnie to specjalnie nie dziwi.
Istota tej wypowiedzi sprowadza się do stwierdzenia, że USA rękami Ukrainy
prowadzą wojnę z FR
by osłabić ją ale
nie zniszczyć /FR/ jako pomocnika w przyszłym konflikcie z Chinami.
Nas wykorzystują jako platformę logistyczną.
Polska dla USA nie była nigdy i nie jest partnerem. Niemcy to co innego.
Co się kryje praktycznie za określeniem „sojusznik”?
Proszę sięgnąć do informacji sprzed ponad roku i przypomnieć sobie wypowiedzi
prezydenta USA o Polsce. Przestają wtedy szokować zachowania ambasadora USA w
Polsce który żeruje na nazwisku, ale o Polsce wie niewiele więcej od
przeciętnego Amerykanina.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...