Szukaj na tym blogu

21 lutego 2025

Jaka przyszłość Ukrainy?

 

Trwają rozmowy w sprawie dalszych losów wojny na Ukrainie.
Jak to się mówi, na stole są dwie drogi dojścia do zakończenia/przerwania tej wojny.
Jedna droga, autorstwa USA, jest drogą biznesową, na zasadzie coś za coś.
Pierwszą wersję tej transakcji odrzucił prezydent Ukrainy, ale ostatnio pojawiają się informacje że rozważana jest inna wersja tego samego.
Z drugiej strony sprawą zajmuje się KE, co prawda w okrojonym składzie, w dodatku z pominięciem roli Polski która w tym półroczu sprawuje prezydencję w Radzie UE.
Zajął się tym prezydent Francji który zwołał w Paryżu szczyt na którym, po niby burzliwych rozmowach nic nie ustalono. https://dorzeczy.pl/swiat/692878/szczyt-dezintegracji-w-paryzu-oslabienie-ukrainy-i-podzialy-w-ue.html Osiągnięto za to coś innego. W całej rozciągłości pokazano dezintegrację UE
w sprawie przyszłości Ukrainy. Rozbieżność interesów nie pozwala na skuteczną pomoc Ukrainie.
Gdzie są słabe punkty?
Podstawowy to co innego się mówi, a co innego robi.
Dotychczas USA udzielały Ukrainie wsparcia sprzętowego i finansowego.
Ekipa Trumpa stara się zweryfikować skuteczność dotychczasowej pomocy USA. Okazuje się że według posiadanej przez USA wiedzy spora część pomocy nie trafia pod właściwy adres.
Chodzi o skalę korupcji.
Trump chce zmienić zasady wsparcia Ukrainy. Dotychczas była to pomoc bez zobowiązań ze strony Ukrainy. Trump zaproponował Ukrainie możliwość rekompensaty w postaci dostępu do kopalin metali ziem rzadkich. Początkowo Zełeński propozycję odrzucił, ale rozmowy trwają.
Wszyscy uczestnicy dyskusji mają pełną świadomość że Ukraina bez wsparcia USA nie ma żadnych szans na końcowy sukces. Przytacza się porównanie że pomoc USA stanowi około 50% pomocy udzielanej przez Europę.
Jest też opinia że wojna na Ukrainie to sprawa Europy i powinna być rozwiązana w Europie.
Jest to niewykonalne wobec braku jednolitego frontu państw europejskich, zwłaszcza obstrukcji ze strony Niemiec.
Wspomniałem że są prowadzone rozmowy na szczeblu dyplomatycznym na temat warunków
i możliwości zawieszenia/przerwania/zakończenia wojny. Póki co niewiele z nich wynika bo,
z oczywistych powodów, strony nie są skłonne do ustępstw. Jednocześnie żadna strona nie jest w stanie przechylić na swoją stronę szali zwycięstwa.
Na dzisiaj rozważana jest opcja ustalenia linii demarkacyjnej, rozgraniczającej tereny zajęte przez Federację Rosyjską od reszty Ukrainy. Szacunkowo linia demarkacyjna miałaby ponad 1000 km.
Pytanie dotyczy tego jak liczne powinny być siły rozjemcze. Jest bardzo duża rozbieżność ocen. Przywódcy europejscy mówią o kontyngencie rzędu 30 tysięcy żołnierzy, a wojskowi mówią o co najmniej 180 tysiącach.
Teraz przechodzimy do drugiego problemu, z jakich narodowości mógłby składać się taki kontyngent? Tu zaczynają się przysłowiowe schody. Rosja odrzuca możliwość wykorzystania wojsk NATO. Pozostaje więc ONZ lub OBWE.
To nie wszystko. Znający problem przypominają że po pierwsze, wojska muszą być rotowane co najmniej raz w roku, po drugie mają zapewnione zajęcie na kilka lat. Przykładem są wojska ONZ na Wzgórzach Golan.
Kto to sfinansuje? Poza tym, zdaniem wojskowych, misja musi być wspomagana przez USA.
Chodzi głównie o zabezpieczenie osłony powietrznej.
Warto zwrócić uwagę że w tych ocenach wszystko skupia się wokół braku zaufania do zachowań Federacji Rosyjskiej. Na to zwracają uwagę komentatorzy oceniający działania Trumpa.
Według nich Trump bezpodstawnie wierzy w deklaracje Putina.
Ciekawy pogląd lansuje Ziemkiewicz. Według niego Trump chce doprowadzić na Ukrainie do zaległych wyborów prezydenckich. W tych wyborach powinno dojść do wyeliminowania Zełeńskiego i wszystkich oligarchów z nim związanych.
Kto ma szanse wygranej? Jeden z odsuniętych przez Zełeńskiego, generał Załużnyj.
W tych ocenach zwrócę uwagę na zachowanie polityków polskich, zwłaszcza urzędującego premiera. Przyzwyczaił nas że prawdę mówi gdy się myli.
Ostatni jego wyczyn dotyczy możliwości wysłania naszych żołnierzy na Ukrainę.
Premier doskonale wie że jest to niemożliwe ze względów formalnych więc jego zarzekanie się nie ma najmniejszego sensu.
Polska mogłaby wysłać regularne wojsko tylko w wyniku porozumienia międzynarodowego na poziomie UE lub ONZ. W ramach NATO jest to niemożliwe ze względu na sprzeciw Rosji.
Z tych rozważań wykluczam udział ochotników którzy walczą na własne ryzyko i odpowiedzialność. Powyższe rozważania mają charakter stricte teoretyczny. Kanałami dyplomatycznymi sonduje się możliwości rozwiązania problemu jakim jest wyniszczająca wojna na Ukrainie.
Z jednej strony jest buta Rosji, a z drugiej desperacja Ukrainy która nie chce stracić ponad 20% swego terytorium, Nie chcą dopuścić żeby poniesione straty były tylko krwią wsiąkniętą w piach. Bez realnego wsparcia z zewnątrz to kolejny węzeł gordyjski. 


20 lutego 2025

Nowe porządki? Czyli co?

 

Przyglądam się temu teatrzykowi rozgrywanemu na naszych oczach i zastanawiam się co z tego ma wyniknąć?
Trump robi swoje, a Europa, a raczej jej najważniejsi przywódcy stroszą piórka. Tylko że z tego stroszenia nic nie wynika. Poza szumem medialnym.
Jeśli USA wstrzymają pomoc, Ukraina w krótkim czasie padnie. Komu ma na tym zależeć?
Bezwładność decyzyjna Europy poraża. Od gadania nie wzrośnie potęga militarna Europy.
Kolejne sankcje nakładane na Rosję to śmiech na sali. Co jakiś czas dowiadujemy się jak Niemcy, czy Francja omijają sankcje, bo interesy gospodarcze są dla nich ważniejsze.
Trzeba dobrze odczytać prawdziwe cele przywódców Europy, głównie Niemiec i Francji.
Jest parę punktów zagadkowych. Dotyczą Polski.
Doszło do spotkania PAD z przedstawicielem prezydenta Trumpa ds. Ukrainy. W Europie nie będzie rozmawiał z żadnym innym przywódcą państwa.
Co się za tym kryje? Brzydko mówiąc, lekceważenie Europy, a właściwie jej przywódców, przez Trumpa.
Jakie gwarancje może dzisiaj dać Ukrainie Europa? Już dwa razy dawała. Efekty znamy.
Trzy lata wojny na Ukrainie pokazały że Rosja tej wojny nie wygrała tzn. nie osiągnęła takiej przewagi żeby dyktować warunki rozejmu czy pokoju.
Zapomnieliśmy już że Ukraina otrzymywała broń której długo nie mogła użyć przeciwko Rosji bo to przerodziłoby się w konflikt światowy?
Wszystko zależy od postawy USA.
Jednak Rosja rozwinęła swój przemysł zbrojeniowy, zwłaszcza produkcję amunicji artyleryjskiej na skalę nieosiągalną dla Europy. Dzięki temu sukcesywnie niszczy infrastrukturę Ukrainy, a także utrzymuje w strachu społeczeństwo ukraińskie. Ponadto Rosja korzysta z pomocy swych sojuszników m.in. Korei Północnej. O ilu tajnych interesach jeszcze nie wiemy?
Ukraina nie ma wystarczająco skutecznej obrony przed atakami z powietrza.
Przy okazji zapytam jakie państwo ma taką skuteczną obronę? Co to znaczy skuteczna obrona? Optymistom przypomnę jak wyglądała skuteczność „Żelaznej kopuły” podczas ostrzału Izraela przez Hamas w 2023 roku.
Jeżeli z wystrzelonych na Ukrainę 100 dronów i rakiet przynajmniej jeden osiąga cel, ostrzał spełnia swoją rolę. Rzeczywistość jest taka że tych trafień jest więcej.
Trwający ostrzał ma również charakter działań terrorystycznych. Ma na celu obniżenie morale społeczeństwa.
Mamy świadomość że prowadzone są rozmowy dyplomatyczne na temat zaprzestania wojny na Ukrainie. Jednak, przynajmniej dotychczas, z rozmów niewiele wynika, a wojna trwa.
Rosja nie ma zamiaru ustąpić. Podobnie jak Ukraina. Każda z walczących stron ma swoją motywację ale też określone zasoby do trwania przy swoim.
Nie mamy rzetelnej wiedzy na temat możliwości kontynuacji wojny przez obie strony.
Wiemy, a raczej przypuszczamy, że Ukraina o własnych siłach długo nie pociągnie.
Deklarowane wsparcie UE to budowanie zamków na lodzie. Opowiadać można wiele. Gorzej z realizacją. Przykład Niemiec jest tu wymowny.
Natomiast Rosja może nie osiągać spektakularnych sukcesów na frontach, ale może prowadzić działania nękające.
Z tego, przynajmniej dla mnie wynika, że zasadnicze znaczenie będzie miało stanowisko USA.
Jednak dla USA jest to problem do rozwiązania „po drodze”.
Priorytetem na dzisiaj są sprawy wewnętrzne USA, a w relacjach międzynarodowych koegzystencja z Chinami. W tej rozgrywce ważne jest jaką rolę będzie w stanie odgrywać Federacja Rosyjska? Konkretnie, po której stronie się zadeklaruje?
Moim zdaniem to przeciąganie liny będzie trwało długo. Konflikt zbrojny to ostateczność.
Do tego co napisałem trzeba dołożyć rozbieżność interesów po stronie sojuszników USA, zwłaszcza tych z NATO.

Przeciętny komentator czy tylko czytający komentarze ma powierzchowną wiedzę o przebiegu, ale także podłożu konfliktu między Rosją i Ukrainą. Rzadko trafiają się jakieś syntetyczne informacje.
Motyw przewodni to próba odbudowy ZSRR. Do tego doszedł powód wynikający z ...? Właśnie. Dlaczego przywódcy Ukrainy chcieli wprowadzić jeden język urzędowy dla całej Ukrainy?
W dodatku w sytuacji gdy w jej wschodniej części, obejmującej w przybliżeniu połowę terytorium, ponad 70% ludności posługuje się na co dzień językiem rosyjskim
Ukraińskiego nie znał biegle Zełenski podczas obejmowania urzędu prezydenta Ukrainy.
Skutki trwającej wojny znamy tylko z przekazu telewizyjnego. Nie wiemy co się za tym kryje.
Jeśli Rosja chce utrzymać zajęte tereny nie powinna stosować taktyki spalonej ziemi.
Wschodnia część Ukrainy, obecnie w większości zajęta przez Rosję to tereny przemysłowe, a także zasobne we wszelkie kopaliny, od węgla kamiennego i rud żelaza poczynając.
Posiadanie ich przez Rosję to spełnienie powiedzenia o psie-ogrodniku.
Za ile lat Rosja przywróci dla swej gospodarki zajęte tereny wschodniej Ukrainy?
Na koniec powiem że ocenianie dzisiaj posunięć Trumpa przez środowiska mu wrogie uważam że nie ma żadnego uzasadnienia. Rozmowy jeszcze się nie rozpoczęły. Teraz trwa walka kogutów. Uczestniczy w niej również prezydent Ukrainy. Na co on w rzeczywistości liczy?
Przecież on nie ma 100% poparcia nawet wśród Ukraińców!
Poza tym trzeba pamiętać że w lutym 2022 roku Niemcy byli zdziwieni że Ukraina postawiła się Rosji.
Z kolei USA pomagały Ukrainie bo to osłabiało Rosję która ma być wykorzystana w rozgrywce z Chinami. Co się zmieniło po trzech latach?

16 lutego 2025

Ukraina a sprawa polska

 

Wzrasta niepewność wobec dalszych losów Ukrainy. To za sprawą kolejnych wypowiedzi Trumpa i jego administracji. Nie wiadomo co się kryje za tymi wypowiedziami.
Ogólny sens jest taki że wojnę trzeba szybko zakończyć. Szczegół dotyczy tego na jakich warunkach? Przeważa opinia że Ukraina musi pogodzić się ze stratami terytorialnymi.
Pytanie, co to oznacza? Zmienia się forma wyrażania oczekiwań poszczególnych uczestników tej debaty.
Mnie to stanowisko nie dziwi. Ukraina o własnych siłach nie jest w stanie odzyskać utraconych ziem. Na skuteczną pomoc z zewnątrz nie może liczyć. Pomoc w sprzęcie i pomoc finansowa to nie to samo co wsparcie fizyczne.
Ukraina od dłuższego czasu ma problemy z naborem uzupełnień do armii.
Przy okazji uwidacznia się jakie są realne możliwości UE. Tym którzy nie wiedzą, czy udają że nie wiedzą, przypomnę o pomyśle europejskim znanym jako UZE https://pl.wikipedia.org/wiki/Unia_Zachodnioeuropejska Dzisiaj UE nie ma nawet wspólnej polityki obronnej.
Realna siła wojskowa całej UE świadczy o skali skutecznej pomocy walczącej Ukrainie.
Nazywając rzeczy po imieniu, Europa skupiona wokół Niemiec nie widzi dla siebie interesu w pokonaniu Federacji Rosyjskiej.
Po trzech latach wojny UE nie jest w stanie uruchomić przemysłu obronnego na miarę potrzeb frontu na Ukrainie. Bezpośredni udział wojsk NATO nie wchodzi w rachubę ponieważ Ukraina nie jest w żaden sposób związana z NATO.
Na to nałożyła się chwiejna polityka prezydenta Ukrainy który zaczął się uważać za pępek świata i dyktować swym sojusznikom zobowiązania wobec Ukrainy.
Warto też przypomnieć o lekceważeniu roli Polski, co w polityce Ukrainy widoczne jest od co najmniej dwóch lat. Ważniejsze dla Zełenskiego są Niemcy które dla Ukrainy niewiele, poza deklaracjami, robią
i to od samego początku SOW, jak ją nazwał eufemistycznie Putin.
Przy innych okazjach słyszeliśmy że zdaniem zwłaszcza Niemiec, USA mogą/powinny wystąpić z NATO. Teraz okazuje się że o losach Ukrainy mogą zdecydować bezpośrednie rozmowy USA-Rosja,
z pominięciem Ukrainy i UE. Takie stanowisko USA nie wzięło się z niczego.
Póki co jest to absolutna gdybologia z której niewiele albo nic nie wynika. To przesada.
Jakiś kierunek może zostać wyznaczony w niedzielę na trwającej w Monachium Konferencji Bezpieczeństwa.
Warto odnotować że prezydent Ukrainy uświadomił sobie że losy Ukrainy w tej wojnie zależą od postawy USA bo postawa KE jest jedynie deklaratywna.
Urzędujący prezydent USA podchodzi do pomocy udzielanej Ukrainie czysto biznesowo.
Uważa że pomoc nie może być bezinteresowna. Inaczej mówiąc, coś za coś.
Ekwiwalentem za udzielaną pomoc ma być dostęp do metali ziem rzadkich w które obfitują ziemie Ukrainy.
W rozważaniach na temat co dalej? brana jest pod uwagę możliwość trwałych strat terytorialnych Ukrainy.
Jeżeli mamy poważnie traktować obowiązujący w Europie porządek prawny niemożliwe jest przyjęcie Ukrainy do NATO i UE. Nie do NATO bo na Ukrainie trwa wojna. Nie do UE bo procedura akcesyjna trwa lata i kraje członkowskie nie zgodzą się na drogę na skróty.
Warto mieć w pamięci casus Turcji która w 1999 roku uzyskała status kandydata i postępów negocjacyjnych brak.
Rozmowy o zakończeniu wojny napotykają na podstawową trudność polegającą na braku jednolitego stanowiska państw członkowskich UE. Rozmowy te nie wychodzą poza ogólniki, a Ukrainie potrzebna jest natychmiastowa i realna pomoc. Dlatego w rozmowach o zakończeniu wojny USA nie przewidują na obecnym etapie udziału ani UE ani Ukrainy. Wynika z tego że Ukrainie zostanie przedstawiony jakiś projekt który będzie zmuszona przyjąć. Pozostawiona sama sobie nie będzie w stanie dalej walczyć.
Rozejm czy traktat pokojowy musi mieć czyjeś gwarancje. Kto będzie gwarantował?
To są podobno sprawy do dogadania.
Niepokoją mnie ciągoty „oświeconej Europy” do wciągnięcia Polski do wojny na Ukrainie.
Według nich Polska powinna wystawić kontyngent wojsk do obsługi linii demarkacyjnej.
Nie ma znaczenia jak liczny. Moim zdaniem Polska nie powinna w żadnym razie na to się zgodzić. Podstawowym powodem powinna być nasza bezpośrednia granica z Ukrainą.
Jak wspomniałem wyżej wkrótce miną trzy lata wojny na Ukrainie. Wymierne efekty tych trzech lat to zmniejszenie populacji mieszkańców Ukrainy o około 8 milionów. To emigracja o której nikt nie wie w jakiej skali jest emigracją bez powrotu. To około milion ofiar wojny.
Te dane są szacunkowe, bo dokładnych danych nie ma, a jeśli są nie są ujawniane. Do tego trzeba doliczyć rannych i trwale okaleczonych, również psychicznie.
Straty materialne to zapaść gospodarcza Ukrainy, zniszczona infrastruktura, zniszczone tereny rolne. Na dzisiaj nie ma szacunków co do kosztów rozminowania/rekultywacji terenów objętych działaniami wojennymi.
A co ze społeczeństwem Ukrainy? Prawdy nie znam i nie mam szans na poznanie.
Wiedza wyrywkowa to za mało. Nie sądzę żeby temu społeczeństwu było obojętne czy wojna będzie trwała, czy zostanie zakończona. Obojętnie czy nastąpi to w wyniku rozejmu czy trwałego pokoju. Trzeba mieć świadomość że skutki wojny dotyczą całego terytorium Ukrainy. Ostrzał terrorystyczny prowadzony przez Rosję obejmuje całe terytorium Ukrainy, bez żadnych ograniczeń czyli ze szkołami i szpitalami włącznie. Trzeba mieć również świadomość tego że na dzisiaj są znikome szanse na pociągnięcie do jakiejkolwiek odpowiedzialności za zbrodnie wojenne i samo wywołanie wojny przez Rosję. Tak urządzony jest współczesny świat.
Ze swej strony mogę powiedzieć że jako Polacy zostaliśmy wyleczeni z bezkrytycznego pomagania potrzebującym. Ukraińcy mogą za to podziękować prezydentowi Zełenskiemu i jego politykom.
Chciałbym również żebyśmy w przyszłości nie powtarzali starych błędów.
Ciekawi mnie jaka padłaby odpowiedź ze strony ukraińskiej na pytanie czy w przypadku zaatakowania Polski przez Federację Rosyjską udzieliliby nam pomocy? 

12 lutego 2025

Czy Trump nam pomoże?

 

Co się zmienia w publicystyce po zaprzysiężeniu prezydenta USA Donalda Trumpa?
Pełnej specyfikacji nie można zrobić po około trzech tygodniach. Warto jednak zwrócić uwagę że zajmujemy się wrzutami medialnymi. Nie wiemy o jakich sprawach rozmawiają w USA w zaciszu gabinetów.
Otwarte wojny przynoszą zawsze obustronne straty i są ostatecznością.
To co obserwujemy wywołuje szok poznawczy. USA kolejnymi decyzjami Trumpa próbują uporządkować, w pierwszej kolejności, swą sytuację polityczno-gospodarczą.
Trump uznał że USA muszą skrócić front, bo mimo swej potęgi militarnej i gospodarczej, nie są w stanie być wszędzie.
Świat z zainteresowaniem obserwuje co się uda zrobić? Tu nie chodzi o doraźne efekty widowiskowe. Za takie uważam deportacje nielegalnych imigrantów z USA.
Wrażenie robi wojna celna którą Trump rozpoczął, na początek, z sąsiadami czyli Meksykiem i Kanadą. W dalszej kolejności to zabezpieczenie drożności morskich szlaków handlowych.
Zaczął od Kanału Panamskiego.
Próbę wyjaśnienia tego węzła gordyjskiego można znaleźć tu
https://www.rp.pl/opinie-prawne/art41778521-lukasz-gruszczynski-marcin-j-menkes-cla-sankcje-negocjacje-jak-donald-trump-rozgrywa-swiat
Ciekawe są pierwsze reakcje państw które mają być objęte sankcjami. Początkowo były protesty, ale szybko okazało się że lepiej dojść do porozumienia.
Największe emocje będą towarzyszyły rozgrywce z Chinami. W kolejności jest UE.
https://www.money.pl/gospodarka/jak-ue-powstrzyma-wojne-handlowa-z-usa-mamy-przesluchy-z-rzadu-7121237567834944a.html
Tu pada pytanie w jakim stopniu dotknie to Polskę. Pytanie jest otwarte, bo trudno mi uwierzyć że nasze relacje gospodarcze będą na preferencyjnych warunkach. Jesteśmy wszak członkiem UE. Mogliśmy tego doświadczyć w poprzedniej kadencji Trumpa. Nasz sukces polegał głównie na tym że mogliśmy kupować towar dotychczas dla nas niedostępny. Mam na myśli uzbrojenie i LPG.
W komentarzach zwraca się uwagę na brak odniesienia do Rosji. Jest tylko wzmianka że Trump rozmawiał telefonicznie z Putinem. O czym? O słońcu, wodzie i pogodzie?
Ciekawostką jest, przynajmniej dla mnie, umieszczenie na liście sankcyjnej WHO.
https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,wiadomo--dlaczego-naprawde-trump-wycofal-sie-z-who--twoje-polityczne-gierki-okazaly-sie-zabojcze,artykul,64995528.html
Nowa polityka zagraniczna USA wzbudza w świecie emocje, ale głównie za sprawą mediów które w większości są wrogie Trumpowi. Negocjacje trwają kanałami dyplomatycznymi i do mediów przenikają raczej ostateczne ustalenia.
Po nominacji ambasadora USA w Polsce będziemy mieli w pewnym sensie powtórkę z rozrywki.
Pytanie, w jakim kierunku będzie wpływał na politykę i rozwój gospodarczy Polski?
W jego neutralność wątpię, bo już teraz wspomina się o powiązaniach z Izraelem.
Ten wariant już ćwiczyliśmy.
Nie bądźmy naiwni. Targi trwają również wewnątrz USA. Demokraci przegrali, ale nie złożyli broni. Póki co są jednak nieskuteczni w swym działaniu.
Ciekawostką, przynajmniej dla mnie, jest coś innego. Otóż z otwartej walki rezygnują potentaci biznesowi. Takim jest przecież Bezos który wolał dogadać się z Trumpem niż iść na otwartą wojnę.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Bezos-konczy-wspolprace-z-organizacja-klimatyczna-Liczy-na-przychylnosc-Trumpa-8887606.html
Wiele uwagi media poświęcają osobie E. Muska. Dostał do wykonania poważne zadanie, przypominające czyszczenie stajni Augiasza. Ma też olbrzymie kompetencje. Przez to ma też wielu wrogów. Głośno zrobiło się po działaniach wobec USAID
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/czystki-trumpa-w-agencji-humanitarnej-masowe-zwolnienia/qztn4k7
W mediach pojawiły się informacje o organizacjach które były finansowane czy współfinansowane przez USAID. Okazuje się że na listach jest sporo NGO'sów korzystających z tego źródła finansowania.
https://www.money.pl/pieniadze/te-organizacje-z-polski-dostaly-granty-z-usa-wplywaly-tysiace-dolarow-7122980208716576a.html
Ciekawsza jednak jest lista mediów będących na garnuszku budżetu USA.
Najbardziej opiniotwórcza przez lata gazeta III RP czyli GW, w latach 2016-23 zainkasowała około 20 mln dolarów.
https://biznesalert.pl/pieniadze-z-usaid-wplywaly-do-dziennikarzy-z-liberalnych-i-lewicowych-mediow-takze-w-polsce/
Jest jednak coś groźniejszego. To dowód na ingerowanie w politykę wewnętrzną Polski. Podejrzewam że tych przesłanek jest więcej, ale media powołują się na źródło finansowania
Latarnika Wyborczego https://wpolityce.pl/polityka/721016-usaid-pomogla-odsunac-pis-od-wladzy-w-polsce-ciekawy-watek Jego działanie mogło wpływać na głosy niezdecydowanych w wyborach parlamentarnych 2023. Tych zaś było 10-15% i ich głosy zadecydowały, przy wysokiej frekwencji głosujących, o końcowym wyniku wyborów.
Następny w kolejce ma być Pentagon
https://www.pap.pl/aktualnosci/trump-liczy-ze-musk-wykryje-w-pentagonie-naduzycia-na-miliardy-dolarow
Budżet USAID na 2023 rok wynosił 40 mld dolarów.
Media poświęcają wiele uwagi wojnie na Ukrainie. Tu spotyka ich spora niespodzianka.
Z powątpiewaniem odnoszono się do zapowiedzi Trumpa o szybkim zakończeniu wojny.
Wiadomo że zależy na tym i Rosji i Ukrainie. Obie strony muszą wyjść z twarzą.
Na dzisiaj zmiana w podejściu USA do wojny na Ukrainie jest taka że po krótkim zamieszaniu wznowiono pomoc militarną. Novum polega na tym że Trump wystąpił wobec Ukrainy z ofertą.
Nic za darmo. Za udzielaną pomoc USA chcą dostępu do metali ziem rzadkich.
https://www.money.pl/gospodarka/zelenski-oferuje-trumpowi-biale-zloto-o-krok-blizej-do-zakonczenia-wojny-7122779574778688a.html
Ukraińskie złoża należą do znaczących w świecie.
Jakie znaczenie dla Polski ma to wszystko o czym wyżej? Na pewno zasadnicze, ale trudno mówić o szczegółach.
Od ponad roku mamy swoje problemy wewnętrzne z którymi nie potrafimy sobie poradzić. Tradycyjnie oczekujemy że pomoc przyjdzie z zewnątrz. Czy tak się stanie? Może tak, może nie.
Sytuacja międzynarodowa kształtuje się ostatnio tak że w Europie w wielu państwach trzeba rozwiązywać problemy własne. To wybory i problemy z nich wynikające. Rozczarowaniem jest postawa KE. Przed wyborami do PE sugerowano że dojdzie tam do zmian korzystnych dla Polski. Rzeczywistość jest taka że zmiany mają charakter kosmetyczny.
Na to nakłada się trwająca na Ukrainie wojna z Rosją. Ukraina sama nie jest w stanie zwyciężyć. Realna pomoc jest świadczona przez USA. Pomoc ze strony UE, za wyjątkiem Polski, ma charakter raczej deklaratywny.
Rosja z własnej woli nie zamierza tej wojny ani przerwać, a tym bardziej zakończyć.
W tych warunkach sporo zamieszania wywołała wypowiedź Trumpa że wojna na Ukrainie to sprawa Europy. Dodatkowe zamieszanie spowodowane jest inną wypowiedzią Trumpa że Europa powinna sama zadbać o swe bezpieczeństwo, a nie opierać je o prymat USA w NATO.
Zamieszanie pogłębiają decyzje Trumpa dotyczące Zielonego Ładu, elektromobilności i wyjścia z porozumienia paryskiego
https://strefainwestorow.pl/strefa-global-market/spolki/donald-trump-zielony-lad-tesla-rivian
Są to wyzwania dla UE która musi wybrać albo kontynuację swoich pomysłów albo ... dojść do porozumienia z Trumpem. Po stronie KE pojawiają się pojednawcze tony w stylu że KE wojny ekonomicznej nie rozpocznie. Będzie się co najwyżej bronić.
Nie wiem do jakiego stopnia można to traktować poważnie.
Trump ze swoją ekipą do powrotu na urząd prezydenta USA przygotowywał się poważnie.
Nie to co nasi politycy opowiadający że mają szuflady pełne gotowych projektów ustaw.
W rzeczywistości mieli co najwyżej w głowach myśli nieuczesane.
Tu jest inaczej. Od pierwszych godzin urzędowania Trumpa „trup się ściele gęsto”.
Każdy kto trzeźwo ocenia swoje szanse dziesięć razy się zastanowi zanim wykona jakiś ruch. Trump jest gotowy na wszystko. Włącznie z bataliami sądowymi. Wie czego chce.
Pytanie ile z tych zamiarów uda mu się zrealizować?

06 lutego 2025

Wybory prezydenckie nadchodzą

Coraz bardziej, przynajmniej dla mnie, widać że rozmieniamy się na drobne. Zatracamy rozeznanie tego co dla nas jest ważne, a co jest pilne.
Czy takim otrzeźwieniem będzie wystąpienie Prezesa TK?
Zastępca Prokuratora Krajowego nadał już sprawie bieg. Jak będzie wyglądała kontynuacja?
Jak się zachowa Prokurator Generalny? Na uwagę zasługuje zachowanie premiera. Jest tak pewny siebie, czy robi dobrą minę do złej gry? Czy działa jego parasol ochronny?
Pytanie istotne na dzisiaj dotyczy granic kłamstwa w wykonaniu DT. Czy mamy się do tych kłamstw przyzwyczaić, czy też jest jakaś czerwona linia której DT pod żadnym pozorem przekraczać nie wolno?
Nie mnie to oceniać. Faktem pozostaje że DT narzuca narrację. Tylko czy nie jest to łabędzi śpiew?
Zauważyłem jednak że po ponad roku sprawowania rządów w III RP, a właściwie po wielu latach obecności DT w polskiej polityce kłamstwa uchodzą mu bezkarnie, co nie znaczy że one nie szkodzą Polsce i Polakom. Dlaczego? Bo kłamie z wdziękiem? Na luzie? Bo te kłamstwa są lekceważone?
Bo ... można te przypuszczenia rozwijać długo jeszcze.
Problem, w mojej ocenie, polega na czym innym. Na polskiej scenie politycznej nie było komu DT skutecznie skontrować. Obojętne co przez to rozumiem. Czy po wystąpieniu Prezesa TK coś się zmieni?
Tu chyba dochodzimy do sedna. DT zachowuje się jak podwórkowy ż
ul. Nie dlatego że jest taki mocny, decyzyjny. Po prostu czuje za sobą poparcie któremu nikt w Polsce nie jest w stanie skutecznie się przeciwstawić. Jest też taka możliwość że nie chce.
Żeby nie było niedomówień. Nie chodzi o jedną osobę. Ten ktoś jest w pewnym sensie hybrydą.
To wspólnota interesów obcych zagrażająca od wieków Polsce.
DT w Polsce nie jest sam. Ma spore grono akolitów dzięki którym stworzył większość rządzącą. Przekleństwo polega na tym że są to „wybrańcy narodu”, posiadacze polskich dowodów tożsamości, ale reprezentujący i działający w interesie obcych. Często gęsto te interesy splatają się z prywatą.
To nie zmienia się od wieków i w naszej historii, z różnym natężeniem występuje od zawsze. Zaprzeczać może tylko ten kto nie zna dobrze historii Polski.
Przez miniony rok koalicji 13 grudnia udało się całkowicie zanegować obowiązujący w III RP porządek prawny. Mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją gdy pierwszy lepszy parlamentarzysta czy urzędnik, związany z koalicją 13 grudnia, z samozadowoleniem malującym się na twarzy obwieszcza że Trybunał Konstytucyjny to jakiś twór bez znaczenia i wszystkie jego postanowienia można, nie będę dosadnie określał co. Podobna opinia dotyczy werdyktów Sądu Najwyższego, czy Krajowej Rady Sądownictwa.
Szczegół dotyczy tego że dla rządzących nie mają znaczenia wszystkie decyzje in gremio ale tylko te które im nie pasują, bo oni stosują prawo według własnego rozumienia. Nie powiem widzi mi się.
Na czoło uznanych wysuwa się oczywiście wynik wyborów parlamentarnych z 2023 roku.
Do tego dochodzi wstawianie swoich do nielegalnego, ich zdaniem, KRS. Za tym idą określone profity. W dalszej kolejności mamy kwestionowanie kompetencji Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Listę zamyka ignorowanie instytucji Prezydenta RP.
To wszystko nie stanowi przeszkody w obsadzaniu intratnych finansowo stanowisk swoimi.
Prym wiodą rady nadzorcze.
Czy da się temu przeciwstawić?
Do wczoraj w kręgach opozycji dominowała apatia i żałosne pojękiwanie jaka to krzywda nas spotyka. Jedno publiczne wystąpienie to zmieniło. Nagle rozwiązały się języki. Stało się też coś innego.
Po pierwsze rządzący starają się zaklinać rzeczywistość. W mediach prorządowych ani słowa o wystąpieniu Prezesa TK. Nie tym w Sejmie
https://www.google.com/search?client=opera&q=wystąpienie+prezesa+trybunału+konstytucyjnego&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8
Pierwsze dzisiejsze informacje idą w kierunku ośmieszania wystąpienia Prezesa Święczkowskiego.
To też o czymś świadczy.
Czy akolici premiera dalej ufają jego sprawczości? Czy przypadkowo nie dociera do nich że premier w razie czego weźmie dupę w garść i się ewakuuje? Ma w tym doświadczenie.
A co z nimi? Mają szanse że zainteresują się nimi sądy, a niektórymi Trybunał Stanu.
Na abolicję nie mogą liczyć. Przynajmniej na razie.
Prezydent wydaje się zaskoczony sytuacją. Tak też można.
Z chwilą formalnego rozpoczęcia kampanii prezydenckiej priorytetem stało się wygranie tych wyborów, najlepiej w pierwszej turze. Ale przez kogo? Wszyscy kandydaci chcą wygrać.
Nie wiadomo jak będzie się kampania rozwijała, ale realne może być wyautowanie obecnego kandydata koalicji 13 grudnia już w pierwszej turze. Co wtedy? Nic. Końca świata nie będzie.
Zanim do tego dojdzie trwa czarowanie. Jedną z form jest manipulacja sondażami. Z sondaży które podtyka nam się pod nos wynika że Trzaskowski zdecydowanie prowadzi w stawce.
Jest to w jaskrawej sprzeczności z tym co obserwujemy w realu. A tu coraz częściej słychać że Trzaskowskiemu nie idzie do tego stopnia, że jego sponsorzy poważnie rozpatrują jego wymianę na lepszy model. Z tej samej strony słychać głosy że PiS zamierza wycofać Nawrockiego i zastąpić go Czarnkiem. Czy to da się skomentować?
Kłopot w tym że zastępcę Trzaskowskiego trudno znaleźć w szeregach PO/KO. Doszło do tego że alternatywą może być Hołownia. Czy taki pomysł można traktować poważnie? Zwłaszcza że ostatnio Hołownia zaznacza w swych oficjalnych wypowiedziach że rząd DT istnieje dzięki poparciu Trzeciej Drogi.
Równolegle obserwuję kontynuację nagonki na lewicę. W szeregach rządowych zabrakło miejsca dla Wieczorka i Gduli, a ostatnio głośno jest o kłopotach z rozliczeniem kilometrówek posła Andrzeja Szejny.
https://tvn24.pl/kielce/kielce-prokuratura-bada-kilometrowki-posla-nowej-lewicy-andrzeja-szejny-st8290342
Żyję trochę na tym świecie i te zagrywki odczytuję jako próby spacyfikowania lewicy przez DT.
Przecież czeka na swój czas poseł Czarzasty który miał zostać kolejnym marszałkiem rotacyjnym.
Na jego nieszczęście Hołownia nie chce dobrowolnie zrezygnować z dostępu do laski marszałkowskiej.
W koalicji 13 grudnia zgrzyta od dawna. Sedno sprowadza się do tego żeby przetrwać do wyborów prezydenckich a później się zobaczy. Z najnowszej wypowiedzi DT wynika że dojdzie do poważnej rekonstrukcji rządu, ale dopiero po wyborach. Nic nie traci na aktualności pytanie dlaczego mamy wierzyć w te deklaracje?
Na dzisiaj mamy inne problemy. Mamy do czynienia z nowym anty-Midasem. Mówię o koalicji rządzącej. Tak się składa że jedyne co im wychodzi to deficyt budżetowy na skalę nieznaną przez całą III RP. To ledwie w rok rządów.
Z zadań rozpoczętych przez poprzednią ekipę zostają popłuczyny. Na nic nie ma pieniędzy. Wsparcie finansowe z KE zostaje na papierze. Słyszałem opinię że Hiszpania zagospodarowała już wszystkie przyznane środki. Rząd DT nie zdążył jeszcze złożyć wniosków na pełną przyznaną kwotę. Jak w tej sytuacji mówić poważnie o jej wydatkowaniu? Nie ma sensu kolejny raz powtarzać co udało się temu rządowi dotychczas ugrobić? W tej konkurencji są niedoścignieni.
Do kompletu wspomnę jeszcze o zadufaniu DT. Ma tak dobre kontakty w świecie, jeszcze lepsze w KE. Tymczasem Polska jest traktowana z buta na każdym kroku.
Przed nami wojna ekonomiczno-dyplomatyczna z USA. UE która chwaliła ekipę DT za praworządność nagle decyzją TS UE przyłożyła Polsce karę
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/gigantyczna-kara-dla-polski-od-tsue-za-sadownictwo/xbglcrn
Czy Polska ma własną drukarnię euro?
Jeszcze słowo o polityce historycznej rządu DT. Nie wypowiadałem się dotychczas na ten temat. Przypomnę że, szczególnie w czasach PRL-u wydarzenia historyczne miały znaczące miejsce w polityce. Do tych zdarzeń które utkwiły w naszej pamięci zaliczam obchody 1000-lecia Państwa Polskiego, 1000-lecia Chrztu Polski i 550 rocznica bitwy pod Grunwaldem.
Obchodziliśmy również 100-lecie odzyskania Niepodległości.
W tym roku przypadają bardzo ważne dla historii Polski rocznice. To 1000-lecie koronacji pierwszych historycznych królów Polski Bolesława Chrobrego i Mieszka II i 500 rocznica Hołdu Pruskiego.
Sejm uznał że w 2025 roku będą obchodzone rocznice bądź upamiętnienia według tego wykazu
https://dzieje.pl/wiadomosci/sejm-i-senat-uchwalily-patronow-2025-roku-w-kulturze-i-historii
Dziwnym trafem w tym wykazie zabrakło Hołdu Pruskiego.
Gdyby ktoś zapomniał rządzi nami od ponad roku historyk z wykształcenia.
Mimo tego nie doczekamy się znaczących uroczystości o charakterze ogólnopaństwowym,
w szczególności związanych z 1000-leciem koronacji pierwszych królów Polski.
W publikowanych komentarzach pojawia się teza że rządzący nie chcą robić przykrości Niemcom. Dziwi mnie jednak że na ten temat nie wypowiedział się urzędujący prezydent RP.
Jemu nie wypada?


Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...