Nie
o debatach. To nie przejęzyczenie.
W toczącej się debacie
publicznej ciekawym wątkiem są, według mnie, animozje osobiste.
Dyskusja najczęściej nie ma charakteru merytorycznego, za to
sprowadza się do wycieczek osobistych między interlokutorami.
Przykłady? Proszę bardzo.
Numerem jeden jest bezdyskusyjnie
układ Tusk-Kaczyński. Drugim stał się prezes NIK zwalczający
obóz który zapewnił mu obecną władzę. Trzecim, a może
równorzędnym z Banasiem jest poseł o niezwykle kruchym zdrowiu,
który stał się szarą eminencją zdolną zniszczyć każdego bez
wyjątku. Każdego kto stanie mu na drodze. Za ciekawostkę można
uznać przejście przez niego do pracy zespołowej. Zatrudnianie
najemników, bo chyba nie wolontariuszy, nie jest właściwym
określeniem.
Na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
W każdym z przywołanych przypadków powodem gierek jest
prywata.
Wątkiem wynikającym z trwającej kampanii wyborczej są
rozgrywki między kandydatami do fotela prezydenta RP. Ktoś
niezorientowany może odnieść wrażenie że role zostały rozdane.
Kolejka jest dość długa, a przez to wszyscy którzy w niej
występują są zajęci wzajemnym opluwaniem się, wyciąganiem na
światło dzienne spraw im tylko znanych, a przez to brakuje im czasu
na zajęcie się sprawami istotnymi dla ogółu społeczeństwa, dla
których znaleźli się na listach.
Kolejne debaty miały to zmienić,
ale kto w to wierzy?
Może to nie do końca odpowiada stanowi
faktycznemu, bo sprawy obcych ani na chwilę nie schodzą im z oczu.
Pod tym względem bezkonkurencyjni są ludzie koalicji 13 grudnia
i ich akolici.
Tu mają dopiero pole do popisu. Tak naprawdę
toczy się wojna wszystkich ze wszystkimi.
Tylko co z tego ma
wyniknąć? Raczej dla kogo?
Moim zdaniem mamy do czynienia z
tematami zastępczymi przy których brakuje miejsca na merytorykę.
Chodzi zwyczajnie o odwracanie uwagi od spraw istotnych. Tylko kto je
zdefiniował?
Kogo w sumie interesują osobiste animozje między
prezesem PiS a prezesem PO?
Ta historia ociera się o 50-lecie!
Specem od odwracania uwagi, zwłaszcza od siebie, jest mecenas,
obecny poseł.
Ukryty teraz za immunitetem parlamentarnym, typowy
Stefek Burczymucha.
Ciekawe, na długo mu tej odwagi starczy?
Życie pokazuje że mają kluczowe znaczenie cechy osobowościowe.
Ciekawym przyczynkiem w temacie jest trwająca kampania do
wyborów prezydenckich 2025.
Teoretycznie wszyscy kandydaci
powinni mieć równe szanse w wyścigu wyborczym.
Taka jest
teoria. Gorzej z praktyką dnia codziennego.
Najbardziej rzuca
się w oczy dostęp do mediów, a w ślad za nim poszanowanie prawa.
Kandydatów jest kilkunastu ale a priori wiadomo że szanse ma
kilku, może trzech, czterech, a miejsce jest tylko dla jednego.
Kryterium przy urnie wyborczej powinna być rozpoznawalność
kandydata i jego oferta programowa dla potencjalnego wyborcy.
Mamy
za sobą kolejne debaty kandydatów i dalej tkwimy w niewiedzy.
Inaczej mówiąc każdy wie swoje.
Nie znam opinii innych
obserwatorów debat, ale ta ostatnia zalatywała mi ewidentną
ustawką.
Zamiast konkretów mieliśmy kolejny pakiet wycieczek
wzajemnych z przewagą oczywistych kłamstw. Formuła debaty nie
pozwalała na ich prostowanie na żywo co stwarzało wrażenie że
wierutne kłamstwa to szczera prawda.
Swego rodzaju nowością
są próby dyskredytowania kandydatów z powodu ich domniemanych
powiązań z ośrodkami wrogimi Polsce. Są podejrzenia że za tymi
ruchami kryją się służby specjalne. Kandydaci pokroju Maciaka
pojawiają się nie po raz pierwszy. Było chyba dosyć czasu żeby
podejrzenia zweryfikować.
Większą wagę przywiązuję do
sposobu pozyskania wymaganych 100 tysięcy podpisów dla kandydata do
wyścigu o fotel prezydenta RP. Pojawiły się pogłoski że
niektórzy kandydaci te głosy pozyskali nieuczciwie. Czy zweryfikuje
to PKW? Wątpię. Dotychczas temat medialnie nie istnieje.
PKW
tymczasem kombinuje przy mechanizmie wyborów prezydenckich.
https://pkw.gov.pl/uploaded_files/1745430357_wytyczne-obwodowe-w-kraju-prezydent-2025-904.pdf
Jakoś nie mogę doszukać się informacji o dalszym ciągu sprawy.
Jest
https://www.money.pl/gospodarka/pkw-uznala-postanowienie-kwestionowanej-izby-sadu-najwyzszego-7154536498477984a.html
Niestety, wiele wskazuje że PKW stało się stroną a nie arbitrem.
Media znalazły nowy temat którym stało się pochodzenie
mieszkań których właścicielem ma być Nawrocki. Z upływem czasu
widać że otoczenie Trzaskowskiego chce zrobić za wszelką cenę z
igły widły. Nie zdziwię się jeśli docelowo będzie to kolejny
strzał w stopę.
Ekipa Trzaskowskiego została zaskoczona wizytą
Nawrockiego w USA. Trzeba było ten fakt „przykryć”. Czy się
udało? Osobiście uważam że nie.
W dzisiejszych realiach jak
na dłoni widać bezsilność opozycji, zwłaszcza obozu kandydata
Nawrockiego. Spieszę wyjaśnić że bezsilność jest skutkiem
stronniczości organów państwa które z zasady powinny reagować
obiektywnie.
Szczególną frustrację wywołuje możliwość
składania pozwów sądowych w trybie wyborczym.
To strata czasu
i sił. Próbki tego postępowania można było obserwować w
przypadku pozwów składanych wobec Mentzena czy Hołowni..
https://www.pap.pl/aktualnosci/mentzen-przegral-w-trybie-wyborczym-chodzi-o-wypowiedz-posla-polski-2050
https://www.tvp.info/86080434/wybory-prezydenckie-2025-szymon-holownia-wygral-proces-przeciwko-slawomirowi-mentzenowi
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9797731,pozew-holowni-przeciw-poslom-pis-zakonczony-ugoda-sad-umorzyl-postepo.html
Godziny dzielą nas od ciszy wyborczej. Bez sondaży wiedziałem
że realna jest druga tura w której wystąpi duet
Nawrocki-Trzaskowski. W niedzielę nie oczekuję radykalnego
rozstrzygnięcia. Niewiadomą pozostanie co dalej? Niewiadomą
pozostaje zbiorowa mądrość społeczeństwa.
Jak dalece Naród
jest świadomy skutków swych decyzji przy urnie wyborczej?