Takim never
ending story w pandemii koronawirusa jest funkcjonowanie służby zdrowia i
żeby nie było podtekstów, dotyczy to nie tylko Polski.
Nie znam wzorcowego systemu służby zdrowia w skali całego świata.
Zacznę od tego, że w ostatnich latach, w sprawach ochrony zdrowia publicznego,
świat nieźle przysnął. Przez lata nic godnego uwagi się nie działo.
Wydarzeniem powtarzalnym jest grypa sezonowa.
Problemem światowym jest walka z chorobami tropikalnymi, z AIDS i z chorobami
cywilizacyjnymi,
Koronawirus wyskoczył nagle, bez uprzedzenia a świat nie był na niego
przygotowany. Stąd panika i psychoza strachu podsycana przez media. Czy
uzasadniona? Nie wiem. Przynajmniej mam wątpliwości.
Im dłużej interesuję się tym zagadnieniem tym bardziej nabieram przekonania, że
ktoś nieźle bawi się naszym kosztem. Tylko że to nie jest zabawa. Naprawdę
umierają ludzie. Wielu z tych którzy przeżywają chorobę długo nie może dojść do
siebie. Rehabilitacja chorych dobrze wygląda w tv. Samo mówienie że jest
niezbędna to stanowczo za mało.
Po ponad roku trwania pandemii okazuje się że pomoc medyczna potrzebna jest
również zdrowym fizycznie, ale mającym problemy psychiczne. Dotyczy to nie
tylko dorosłych, ale młodzieży i dzieci. Zdalne nauczanie, trwające miesiącami,
generuje problemy wcześniej nie znane. Kontaktów „na żywo” z młodymi
rówieśnikami nie zastąpi smartfon czy internet.
Samotność to w większości problem ludzi starych, którzy nie mają kontaktów z
rodziną, sąsiadami, nie mówiąc o rówieśnikach. Teraz tą samotność pogłębia
strach przed koronawirusem. Strach jest podsycany przez media. Psychoza udziela
się. Rodziny dobrowolnie ograniczają kontakty wzajemne.
Jednocześnie jest duża dowolność w egzekwowaniu przepisów administracyjnych
dotyczących zgromadzeń publicznych. Żeby daleko nie szukać, proszę zobaczyć ilu
ludzi uczestniczyło na Powązkach w pogrzebie Jana Lityńskiego. Sanepid dał dyspensę?
Nie wszyscy mają świadomość że na pandemii świat się nie kończy. Ona tylko
doskonale dezorganizuje nasze życie, nie tylko codzienne. To już trwa ponad rok
i nikt nie wie kiedy i czym się zakończy.
Nie można wszystkiego oceniać wyłącznie przez pryzmat tego co obserwujemy w
Polsce.
Nie można też pandemii oceniać wyłącznie przez pryzmat ponoszonych wydatków z budżetu
państwa.
Moim zdaniem rząd musi w walce z pandemią ignorować opozycję. Sama sobie winna
skoro nie chce współpracować, a jedyne co robi to neguje wszystkie poczynania
rządu i nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Rząd popełnia błędy, ale nie
popełnia ich ten kto nic nie robi. Chociaż i takiego można oskarżyć o
zaniechanie.
W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, że po roku trwania pandemii jesteśmy w
punkcie wyjścia. Różnica zasadnicza polega na tym, że w Polsce z powodu Covid-19
na cmentarzach przybyło ponad 52 tysiące grobów, a na świecie ponad 2,7 mln. To
dużo czy mało?
To nie są jedyne koszty. Przebyta choroba pozostawia długotrwałe
ślady. Konieczna jest specjalistyczna, wielokierunkowa rehabilitacja. To są
kolejne koszty społeczne. Do tego dochodzą straty w gospodarce.
Co jest szczególnie przykre w obecnej sytuacji? Brak sensownych rozwiązań. Mamy
do czynienia z odbijaniem się od ściany do ściany.
Najpierw dominował strach. Środki zaradcze to podejmowane decyzje administracyjne
na zasadzie może pomoże. Po roku trwania pandemii dominuje pogląd, że panaceum
na pandemię jest szczepionka.
O tym przekonamy się po miesiącach od szczepień na masową skalę. Dzisiaj
pandemia ma się dobrze. Obserwujemy jej trzecia falę.
W skali światowej jest duży rozrzut reakcji na pandemię. Kraje będące
producentami szczepionki oraz zdolne wyłożyć duże pieniądze na jej zakup
szczepią w szybkim tempie swoje społeczeństwa. Pierwsze reakcje są pozytywne i
rokują sukces. Tak postępują USA, Wlk. Brytania, Izrael.
Jest zrozumiałe że na pandemii robią interesy życia producenci środków
dezynfekujących i odkażających, maseczek ochronnych, ubiorów specjalistycznych,
sprzętu szpitalnego, producenci tlenu medycznego itp.
Dla „równowagi” dni klęski przeżywają całe branże np. lotnicza, hotelarska,
gastronomiczna, kulturalna itd.
A co ze służbą zdrowia? Tu problemów nie ubywa, a wręcz przybywa.
Od czego zacząć? Problemem nr 1 są braki kadrowe. Można budować szpitale
tymczasowe, ale nie ma skąd wziąć kolejnych lekarzy i personelu pomocniczego. System
nie dysponuje rezerwami ludzkimi.
Poza tym lekarze i personel pomocniczy to też ludzie którzy mają rodziny, chorują
i zdarza się że umierają z powodu zakażenia koronawirusem. Import personelu
medycznego nie daje oczekiwanych efektów zwłaszcza, że w podobny sposób próbują
ratować się inni.
Dużo uwagi poświęca się profilaktyce w zwalczaniu koronawirusa. Mniej słyszymy
na temat leczenia tych którzy mieli nieszczęście zachorować. Tu też daleko do
euforii. Nie pojawił się jeszcze lek adresowany wyraźnie przeciwko Covid-19. Jest
jednak informacja która niejednego zaskakuje.
We wczorajszym programie „Warto rozmawiać” https://vod.tvp.pl/video/warto-rozmawiac,30032021,52686156
usłyszałem, że medycyna zna około 1,5 tysiąca leków /to nie pomyłka/ które mogą
być stosowane w leczeniu Covid-19. Najczęściej wymieniany jest remdesivir i
amantadyna.
Są to leki na inne schorzenia, ale stwierdzono ich skuteczność w leczeniu
Covid-19. Trudność polega na tym, że te leki nie są dopuszczone oficjalnie do
stosowania z powodu braku kierunkowych badań klinicznych. W tej grupie są też leki
producentów zagranicznych nie dopuszczone do stosowania w Polsce. O tym
decyduje Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji https://www.aotm.gov.pl/produkty-lecznicze/
Duży bezwład w działaniu tej instytucji, wspartej autorytetami z zakresu
medycyny, powoduje że przez ponad pół roku nie można było rozpocząć badań klinicznych
amantadyny. Wspomniano o tym również w przywołanym wyżej programie.
Pokłosiem pandemii w Polsce jest tzw. nadmiarowa śmiertelność w 2020 roku https://www.money.pl/gospodarka/indeks-excess-mortality-czyli-nadliczbowe-zgony-w-2020-polska-na-drugim-miejscu-w-ue-6599948393917408a.html
. Według tego wskaźnika widać jak pandemia wpływa na śmiertelność. Z tej
analizy wynika że w Polsce w 2020 roku zmarło o 82 tys. więcej niż wyniosła
średnia liczba zgonów w latach 2016-2019. Powyższe wynika z danych zebranych w
Rejestrze Stanu Cywilnego. Według statystyk covidowych zgony stanowiły 28,5
tys. z tych 82 tys.
Nadliczbowe zgony, po angielsku nazywane "excess mortality”, pokazują
ukryte ofiary epidemii.
Odnoszą się do liczby zgonów w czasie kryzysu, która wykracza poza poziom, jaki
obserwowaliśmy w normalnych warunkach.
To bardziej kompleksowa miara całkowitego wpływu pandemii na śmiertelność niż
tylko liczba zgonów z powodu COVID-19. Obejmuje bowiem również przypadki
śmiertelne z powodu COVID-19, które nie zostały prawidłowo zdiagnozowane i
zgłoszone, a także zgony z innych przyczyn, które można przypisać ogólnemu
kryzysowi w systemie ochrony zdrowia.
Tymczasem możemy obserwować czym i kiedy zakończy się trzecia fala pandemii.
p.s. Pisząc o służbie
zdrowia nie mogę pominąć skuteczności szczepień przeciwko Covid-19.
Otóż w
Polsce szczepienia zaczęto właśnie od personelu medycznego. Ten etap mamy za
sobą.
Tylko co się zmieniło w relacji pacjent-lekarz? Tu nie chodzi o wiedzę
płynącą z telewizora ale o braną prosto z życia.
I tu głębokie rozczarowanie. Ulubioną formą kontaktu z pacjentem pozostała
teleporada.
Jak w tej sytuacji mamy ufać skuteczności szczepień?
Z tej łączki jest jeszcze jedna ciekawostka. Anglicy planują szczepienie
seniorów 70+ trzecią dawką. Szczepienia mają ruszyć we wrześniu. https://www.medonet.pl/porozmawiajmyoszczepionce,szczepionka-przeciw-covid-19--kto-otrzyma-trzecia-dawke-,artykul,38905901.html