Historia
jeśli się powtarza, to jako farsa.
Pisanie o naszych relacjach ze współczesną Ukrainą może stać się nudne, a co
gorsze, bezowocne.
Poza tym jest nadmiar chętnych do maglowania tego wątku.
Sam poświęcam uwagę tym sprawom od ponad 10 lat.
http://naulicydzisiaj.blogspot.com/2012/05/co-z-ta-ukraina.html
Przy okazji przekonałem się że stare problemy Ukrainy wcale nie znikły. Zmieniło
się zainteresowanie mediów. Może więc warto wrócić do źródeł i przypomnieć skąd
pochodzą problemy tego państwa?
Ukraina nie jest monolitem. Duże powierzchniowo państwo nie jest już takim pod względem
liczby ludności. Pobyt, przez około 70 lat, wśród republik ZSRR spowodował że Ukraińcy są
rozproszeni.
W samej Ukrainie jest ich około 78%, ale tylko 68% z nich
posługuje się językiem ukraińskim, a w Federacji Rosyjskiej mieszka ich blisko 2
mln /1,4%/.
Rosja skrzętnie wykorzystała argument ochrony ludności rosyjskojęzycznej na Ukrainie,
gdy uznano język ukraiński jako jedyny język urzędowy. https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_rosyjski_na_Ukrainie#Regulacje_prawne
Dzisiaj z jednej strony nakręcana jest histeria medialna o możliwym ataku
Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Z drugiej zaś media rozpisują się o ewentualnym wsparciu Ukrainy przez NATO i
UE.
Z naszego punku widzenia, nie Polski, ale Polaków, sytuacja jest co najmniej
dziwna.
Formalnie nie mamy żadnych zobowiązań wobec Ukrainy która nie jest członkiem
ani NATO, ani UE.
Na razie Ukraina trzymana jest od 2014 roku w przedpokoju do UE.
Na jej przykładzie widać hipokryzję bogatej Europy zdominowanej przez Niemcy.
Przyjęciu do UE przeciwne są Niemcy i Francja, a do NATO Federacja Rosyjska.
Każdy ma w tym jakiś interes.
Od dość dawna trwają zakulisowe targi o wstrzymanie agresywnych zapędów Rosji
usiłującej wrócić
do czasów mocarstwa światowego za jakie uważano ZSRR. Sytuacja nie jest
zerojedynkowa bo Putin jest nieprzewidywalny. Wymyka się wszelkiej logice.
Może być też tak że jest to ocena jednostronna.
Tu z kolei ujawnia się hipokryzja Niemiec które od dość dawna nie skrywają
swoich sympatii wobec Rosji Putina. Ostatnio zwraca na to uwagę Mirosław
Kokoszkiewicz https://niepoprawni.pl/blog/kokos26/to-niemcy-wbili-ukrainie-noz-w-plecy
Polacy zastanawiają się jaką rolę wyznaczono w tej rozgrywce Polsce? Bo to co
obserwujemy jest sprzeczne z wszelką logiką.
W rozmowach międzynarodowych uczestniczymy bardziej jako obserwator, czy wręcz
odbiorca poleceń. Zasadnicze ustalenia zapadają za naszymi plecami. Wszelkie
ustalenia owiane są mgłą tajemnicy.
A może … pozory mylą.
Toczą się rozmowy na linii Waszyngton-Moskwa, Berlin-Moskwa, czy Paryż-Moskwa.
Owszem, są też rozmowy Warszawa-Kijów, ale Bóg wie czego dotyczą. Dlatego
zaskoczeniem jest informacja o możliwym
sojuszu militarnym Ukraina-Wlk. Brytania-Polska. https://www.rp.pl/dyplomacja/art34234621-sojusz-polsko-brytyjsko-ukrainski-ogrzac-sie-w-blasku-johnsona
To już nie fakt prasowy. Dogadywane są szczegóły. Być może finał nastąpi, po
przyjeździe do Warszawy premiera Borysa Johnsona https://forsal.pl/gospodarka/polityka/artykuly/8353324,do-polski-przyleci-boris-johnson.html
Odbieram to jako chęć wmontowania Polski w ewentualną wojnę z Rosją na
Ukrainie.
Swój interes rozgrywa Wlk. Brytania. Nie wiadomo czy robi to na własną rękę,
czy z kimś w porozumieniu.
Dobrze byłoby pamiętać jak historycznie wychodziliśmy na współpracy z Wlk.
Brytanią. Oni bardzo chętnie będą walczyli na Ukrainie do ostatniego polskiego
żołnierza. Mają w tym wprawę.
Pytanie, co my jako Polska, będziemy z tej współpracy mieli?
Na tym w zasadzie mógłbym skończyć gdyby nie ale.
W relacji Polska-Ukraina to Ukraina
występuje dzisiaj w roli rozdającego karty. Tego w Polsce nikt, albo niewielu
rozumie. Dlaczego?
Stać nas na pragmatyzm, czy tylko na działanie emocjonalne?
W poprzedniej notce wspominałem o problemie logistycznym dotyczącym korzystania
z ukraińskich linii kolejowych w transporcie towarowym z i do Chin. Optymiści
liczyli na rozwiązanie problemu podczas rozmów prezydentów w Wiśle. Przeliczyli
się. Panowie prezydenci uznali temat za mało istotny i zepchnęli go na szczebel
komisji międzyrządowej, do rozpatrzenia
w terminie późniejszym. Dziwi tu jeszcze coś, dlaczego do sprawy z takim
spokojem podchodzą Chiny? Im jest wszystko jedno?
Postronny obserwator może odnieść wrażenie że to nie Ukraina ma problem i nie
Ukraina walczy o swoje być albo nie być. Jest aż tak sprytnym graczem?
Nie do końca wiadomo co ustalił premier MM podczas ostatniej wizyty w Kijowie.
Podobno coś ustalono, ale potwierdzenia nie mogę nigdzie znaleźć. Nie umiem
szukać?
W sobotę 5 bm. pojawiła się informacja, że Ukraina z dniem 10 lutego wznowi
kolejowy ruch tranzytowy z i do Polski. https://businessinsider.com.pl/gospodarka/ukrainska-kolej-znosi-ograniczenia-w-tranzycie-do-polski-korki-na-torach/kb8q8zc Cena kompromisu nie jest jeszcze znana.
Na dzisiaj wygląda że są lepszymi negocjatorami niż my.
Codziennie słyszę o kolejnych ofertach Polski pod adresem Ukrainy, ale nic o
ofertach zwrotnych.
Ukraina nie ma nam nic do zaproponowania? Im się tylko należy? Z jakiego
tytułu?
Zgadzam się co do tego że nam nie jest, a przynajmniej nie powinno, być wszystko
jedno z kim będziemy graniczyć. Czy z suwerenną Ukrainą, czy z wasalem
Federacji Rosyjskiej?
Co na to UE?
Nie łudźmy się. Stopień zobojętnienia UE wzrasta ze wzrostem odległości od tej
granicy.
Zagrożenie czują państwa Pribałtiki. Nie jestem jednak pewien lojalności względem
nas i UE Słowacji, Czech, Węgier, Austrii, Bałkanów, nie mówiąc o Niemcach czy
Francji.
Czy Putin tylko straszy czy jest zdeterminowany?
Nie bez znaczenia jest poparcie wewnątrz Rosji dla jego postępowania.
W co naprawdę gra prezydent Ukrainy? https://dorzeczy.pl/kraj/257227/polskie-media-niewpuszczone-na-konferencje-zelenskiego.html
Ten „numer” się powtarza. Dlaczego nie ma reakcji ze strony Polski?
Jeśli mam być szczery ta sytuacja dowodzi, że Żelenski jest pewny silnego
poparcia możnych tego świata, ale też pokazuje czego możemy spodziewać się po
Ukrainie gdy sytuacja międzynarodowa uspokoi się.
Jeszcze jedno, czy Żelenski wie co mówi? https://www.rmf24.pl/raporty/raport-wojna-z-rosja/news-zelenski-uspokaja-nagromadzenie-wojsk-rosji-to-nacisk-psycho,nId,5823627#crp_state=1
Żeby to wszystko zrozumieć trzeba się cofnąć w czasie. Tylko jak daleko? Czy
uda się coś wyjaśnić?
Nazywajmy rzeczy po imieniu. Relacje polsko-ukraińskie nigdy nie nazwałbym
wzorcowymi.
Ukraińcom jakoś „przypadkowo” udaje się unikać odpowiedzialności historycznej.
Ulegali wpływom monarchii austriackiej, Rosji carskiej, a później postawili na
Rosję Radziecką.
Proszę wskazać wkład Ukrainy w dorobek cywilizacyjny Europy,
Ukrainie bliżej do cywilizacji azjatyckiej. I to z wielu względów.
Przede wszystkim Ukraińcom obce jest coś takiego jak lojalność. Podchodzą do
tego bardzo wybiórczo.
W XX wieku, po zakończeniu I wojny światowej były szanse na utworzenie samodzielnego
państwa ukraińskiego. Skończyło się na wchłonięciu Ukrainy przez Rosję
Radziecką. „Korzyścią” był „wielki głód” /hołodomor/ https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/2852423,Wielki-Glod-na-Ukrainie-Holodomor-pochlonal-zycie-milionow-ofiar
który pociągnął za sobą śmierć co
najmniej 3 mln Ukraińców.
Mimo tego Ukraińcy aktywnie budowali potęgę ZSRR, a niektórzy aktywiści
partyjni robili karierę polityczną w Moskwie /Chruszczow/.
Rozpad ZSRR ponownie pozwolił na utworzenie samodzielnego państwa ukraińskiego.
Niestety, przyzwyczajenia z czasów komuny
pozostały. Mając w swoim arsenale broń atomową Ukraińcy uwierzyli na słowo
wielkim tego świata i dobrowolnie tej broni się pozbyli. Teraz ponoszą skutki
swej naiwności.
Kolejną konsekwencją pobytu w obozie komunistycznym było zatracenie przez
Ukraińców poczucia państwowości.
Osobiście nie potrafię powiedzieć do jakiego obszaru odnieść pojęcie Ukrainy
jako samodzielnego państwa.
Ukrainie poświęcam swą uwagę od około 10 lat. Dylemat dotyczy tego co jest dla
Polski w relacjach dwustronnych lepsze? Silna Ukraina, czy wewnętrznie
osłabiona i rozbita?
Szczerze? Nie znam odpowiedzi.
Przebudzenie nastąpiło dopiero po Majdanie i utracie Krymu.
Sprawy zaszły jednak już za daleko.
Państwowe, czyli niczyje, przyczyniło się do wykształcenia oligarchii, na bazie
nomenklatury partyjnej z czasów ZSRR.
Penetrując zasoby internetu można znaleźć interesujące informacje na ten temat.
Jak odnieść się do takiej informacji?
Na Ukrainie prowadzi biznesy - 100
oligarchów o majątku powyżej 100 mln USD
każdy, z tego
- 10 oligarchów o majątku powyżej 1 mld USD, kolejnych 40 oligarchów posiada
majątki od 200 mln USD do 1 mld USD a kolejnych 50 - od 100 do 200 mln
USD. To wg szacunków prasy daje łączny
majątek tego towarzystwa na ok. 45 mld USD.
To ma miejsce w państwie o liczbie ludności porównywalnej z Polską, w którym
ostatnio publikowany wskaźnik siły nabywczej na mieszkańca to 1703 €, a Polska
to ponad 7 000 €, co daje nam 28 miejsce wśród 42 krajów europejskich.
Podczas rozpadu ZSRR nasze potencjały były porównywalne.
Do euforii nam daleko, bo średni wskaźnik dla Europy to 13 894 €.
Wstydliwe dla Ukrainy dane dotyczą demografii.
W chwili rozpadu ZSRR Ukrainę jako jedną z republik związkowych zamieszkiwało
około 48,5 mln ludzi.
Według danych z 2010 roku w granicach państwa zamieszkiwało około 45,4 mln
ludzi.
Utrata Krymu, wojna we wschodniej Ukrainie, masowa emigracja zarobkowa,
spowodowały, że w 2019 roku władze doliczyły się zaledwie 37,3 mln mieszkańców.
Oznacza to że w ciągu około 20 lat ludność Ukrainy zmalała o około 11 mln. https://spidersweb.pl/bizblog/demografia-ukraina-emigracja-rosja/
Zasadniczej zmianie uległa też struktura społeczeństwa.
Na Ukrainie występuje obecnie bardzo wysoki współczynnik feminizacji, wynoszący
około 112.
Innymi słowy, na 100 Ukraińców 56 stanowią kobiety. W liczbach bezwzględnych
ich przewaga nad mężczyznami to aż 3,7 mln osób.
Emigracja zarobkowa, tylko w Polsce to około 1,2 mln osób. Oficjalne pozwolenia
ma około 215 tys. Ukraińców. Diaspora ukraińska to około 11 mln ludzi https://pl.wikipedia.org/wiki/Ukrai%C5%84cy
Spotykam się z opinią że poza granicami Ukraińcy są lepiej zorganizowani niż
Polonia.
Wrzodem na organizmie ukraińskim są Żydzi, a ściślej ich nadreprezentacja we
władzach.
Wyjątkowo dobrze czują się w realiach Ukrainy. Według publikowanych statystyk
stanowią około 0,2 % ludności, ale za to Ukraina jest drugim po Izraelu
państwem w którym prezydent i premier są Żydami. https://wpolityce.pl/polityka/460544-ukraina-kraj-gdzie-prezydent-i-premier-sa-zydami
Ukraińscy Żydzi stanowią czwartą pod względem liczebności wspólnotę żydowską w
Europie. Znaczna część oligarchów ukraińskich jest posiadaczami paszportów
Izraela. Te okoliczności powodują że media międzynarodowe i politycy są
zadziwiająco liberalni wobec sytuacji panującej od lat na Ukrainie.
Często
powtarzana jest opinia że Ukraina może stać się dla Żydów nową ojczyzną gdyby w
Izraelu zwyciężył żywioł arabski.
Warto też zwrócić uwagę na działalność organizacji Chabad Lubawicz
https://geopolityka.net/michal-siudak-ukraina-miedzy-mlotem-i-kowadlem/
Nie tylko na Ukrainie.
Pomoc deklarowana i udzielana Ukrainie to temat sam w sobie.
Czy my naprawdę kochamy Ukrainę na śmierć i życie, że oferujemy w ramach pomocy
najlepszy sprzęt jaki posiadamy? W dodatku nieodpłatnie? Jak ta pomoc ma się do
przepisów międzynarodowych o handlu bronią? Czy ta szczodrość nie przysporzy
nam nowych kłopotów?
Czy tylko dmucham na zimne?
Dobrze że nie zamierzamy jeszcze wysyłać na Ukrainę naszych wojsk.
Jak długo wytrwamy w tym postanowieniu?