Szukaj na tym blogu

30 maja 2025

Na jakiego Prezydenta RP czekam?

 

W ostatnich godzinach przed nastaniem ciszy wyborczej okazuje się /to wynika z publikowanych sondaży/ że szanse kandydatów na zwycięstwo są prawie 50/50.

Nie dajcie się uśpić!

Niezdecydowanym polecam analizę, na użytek własny, pod hasłem który z kandydatów mniej nam zaszkodzi gdy zostanie wybrany na najważniejsze, przynajmniej prestiżowo, stanowisko w III RP.

Obiektywnie patrząc, prezydent III RP niewiele może.
Nie ma za sobą siły politycznej. Okazuje się w praktyce że poparcie około 10 milionów jego wyborców nie ma większego znaczenia. Nie wolno mu jednocześnie firmować własnej partii politycznej.
Obietnice i deklaracje to nie to samo co ich realizacja. Jest jednak zasadnicze ale.
Prezydent może wystąpić z inicjatywą ustawodawczą, ale nie ma żadnej gwarancji na jej sfinalizowanie.
Może, ale nie musi podpisywać dokumenty przedkładane przez parlament.
Może, a częściej musi zatwierdzać wskazane osoby na stanowiska decyzyjne we władzach III RP.
Jest Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, ale niewiele z tego wynika. Nawet za jego ochronę odpowiada służba podległa premierowi.
Można tak długo jeszcze.

Problem tkwi w cechach charakterologicznych kandydata. Musi być odporny psychicznie i odporny na naciski środowisk politycznych.
Co najważniejsze, musi reprezentować i realizować interesy Polski i Polaków.
To nie powinien być internacjonalista preferujący interesy UE która przecież nie jest jednorodnym państwem, ze wszystkimi jego atrybutami. Państwem które nie posiada własnej armii, a za jej bezpieczeństwo odpowiada NATO do którego należą państwa usytuowane poza Europą.
Prezydent nie ma wpływu na problemy podlegające regulacji prawnej.
Weto może być podważone.
Ogólnie, uważam że prezydent powinien ostrożnie szafować wszelkimi obietnicami.
Nie wszystkie może zrealizować bo to leży poza jego kompetencjami.
Prezydenta trudno usunąć ze stanowiska przed upływem kadencji.
Dlatego w czasie jej trwania powinien godnie sprawować swą funkcję i nie dopuszczać do tego że politycy i media będą go traktowali jak dodatek do długopisu, czy coś w tym rodzaju.

Te warunki ma szanse spełnić tylko jeden z kandydatów i nie jest nim obecny prezydent Warszawy

25 maja 2025

Patriotyzm Polaków anno 2025

 

Pytanie o patriotyzm Polaków jest jak najbardziej na miejscu i na czasie.
O patriotyzmie mówią mieszkańcy całego globu. Każdy z nich rozumie patriotyzm po swojemu.
Patriotyzm dzisiaj to często słowo bez pokrycia. Ma inne znaczenie dla każdego z nas.
Patriotyzmu nie da się zadekretować.
Patriotyzm jest męczący bo patriotą trzeba być codziennie, a nie tylko od święta.
Przy takim podejściu trzeba pamiętać że nie jest tworem wyobcowanym z otaczającej rzeczywistości. Ciągle coś się wokół nas dzieje i oddziałuje na nasze zachowanie i postępowanie.
Żyjemy w państwie w którym jest ustalona i powinna być akceptowana przez wszystkich struktura, system sprawowania władzy i porządek prawny. Nie można z tego wybierać sobie tylko tego co nam pasuje. Zaakceptowaliśmy obszar w którym istniejemy, nazwę państwa i jego mieszkańców, flagę, godło i hymn, a także historię.
Określone są prawa i obowiązki każdego z nas względem tego państwa.
Obywatelem Polski stajemy się po spełnieniu określonych warunków.
Możemy się zrzec tego obywatelstwa, albo możemy zostać pozbawieni.
Tu różnimy się przykładowo od Brytyjczyków którzy obywatelami Imperium zostają dożywotnio bo nie mogą się zrzec swego obywatelstwa.
Do obowiązków obywatela Polski należy między innymi udział w życiu politycznym państwa, konkretnie w wyborach do Parlamentu, samorządu terytorialnego i Parlamentu Europejskiego.
W określonych przepisami prawa grupach wiekowych mamy prawo bierne i czynne.
Tu też różnimy się od innych. My możemy, ale nie musimy.
W innych państwach jest obowiązek uczestniczenia w wyborach. Obowiązek egzekwowany pod karą administracyjną.

Jest coś o czym rzadko się mówi i w przypadkowych kontekstach. To świadomość polityczna i społeczna. To konieczność dostrzegania hierarchii ważności i priorytetów.
Stało się to istotne po przystąpieniu Polski do UE.
UE w założeniu miała być wspólnotą gospodarczą państw członkowskich. Wspólnotą w której wszyscy członkowie mieli mieć równe prawa i obowiązki. Władze UE miały działać w interesie całej UE, bez preferowania kogokolwiek.
Z upływem czasu UE staje się wspólnotą polityczną, zdominowaną przez najsilniejszych, a ostatnio odżywa koncepcja wspólnoty militarnej, oczywiście pod przywództwem najsilniejszych.
Najsilniejsi chcą i faktycznie najwięcej korzystają z dobrodziejstwa jakim jest wspólny rynek UE.
Takie postawienie sprawy napotyka na rosnący sprzeciw państw członkowskich.
Powstaje pytanie o skuteczność tego sprzeciwu. Czy nie za późno?
Chodzi o rozbieżność interesów państw członkowskich. Te rozbieżności nie występują wyłącznie w relacjach wzajemnych między państwami.
Z jednej strony KE wymaga solidaryzmu we wnoszeniu wszelkich zobowiązań finansowych, a z drugiej strony wprowadza kryteria uznaniowe dla wypłaty kwot należnych państwom członkowskim, a także udziału w korzystaniu ze współfinansowania ze środków unijnych inwestycji na rzecz całej UE.
Ostatnio możemy to obserwować w całej jaskrawości w dopłatach do rozbudowy przemysłu zbrojeniowego. Zaciągnięte pożyczki mają asekurować wszystkie państwa KE, a korzystać będą,
w lwiej części Niemcy i Francja, mimo że nie są jedynymi państwami posiadającymi własne możliwości produkcyjne.
UE jest dzisiaj na rozdrożu. Miał już miejsce Brexit i nie można wykluczyć następnych.
Z drugiej strony jest kolejka chętnych do dołączenia do UE. Jednym z kandydatów jest Ukraina.
W tym miejscu muszę podkreślić że dotychczas nowych członków UE przyjmowano według określonej procedury.
O akcesję ubiega się Turcja. Już od 1987 roku. Jej przystąpienie do UE spowodowałoby rewolucję w relacjach wewnętrznych. Chodzi nie tylko o układ sił we władzach KE.
Dlatego decyzji brak i nie wiadomo czy i kiedy zapadnie.
Zaskoczeniem jest więc rozpuszczanie wieści o możliwości przyjęcia do UE Ukrainy która od ponad trzech lat walczy z Rosją. Starannie unika się przy tym poruszania kryteriów przyjęcia. Najważniejszym kryterium jest jednomyślność państw członkowskich UE.
Zdziwienie czy bardziej zaniepokojenie budzą informacje że decyzja o przyjęciu Ukrainy ma zapaść większością głosów. To jawne złamanie zasad, a właściwie prawa zapisanego w Traktacie Unijnym.

Od lat różnie się mówi jak to jest faktycznie z patriotyzmem Polaków?
Dzisiejszy dzień jest testem na patriotyzm Polaków.
Z trudem, ale jednak dociera do świadomości że możemy coś bezpowrotnie stracić.
Dlatego potrzebna jest pełna mobilizacja społeczna która powinna się uzewnętrznić 1 czerwca 2025 przy urnach wyborczych. To nie może być celem samym w sobie. To dopiero krok.
Dalsze będą zależały od wyniku wyborczego. Nasz wysiłek będzie prawdopodobnie rozłożony w czasie. Musimy być przygotowani i czujni.
Zwolennicy status quo nie dadzą za wygraną. Mają zbyt wiele do stracenia.
Alternatywą dla nich jest wszystko albo nic. Ma być "dopięcie systemu".
Jakiego? Symbioza z Białorusią? 
Prawdę mówiąc, dla nas też będzie to być albo nie być. .

p.s. Ciekawe będą komentarze o frekwencji w obydwu marszach. Za Nawrockim było ponoć około
200 tysięcy. Na warunki stołeczne to bardzo dużo.
Nawet Marsze Niepodległości nie miał takiej frekwencji.
Przybywa za to informacji o wyczynach bojówkarzy a także agresji indywidualnej wśród uczestników marszu Trzaskowskiego. To objaw bezsilności. 

24 maja 2025

Nadchodzi czas poważnych decyzji.

 

Do głosowania, czyli 1 czerwca, coraz bliżej. Robi się też coraz bardziej nerwowo.
W sztabach analizowane są szanse kandydatów i liczenie głosów. W tym wyścigu nie ma faworyta.
Są za to „haki” mające pogrążyć przeciwnika. Rzecz w tym że haki mają różny ciężar gatunkowy. Wyciąganie jako argumentu spraw sprzed 15 lat jest zwyczajnie żałosne, bo nawet nie śmieszne.
Z drugiej strony ujawniane są fakty, wcześniej znane, ale z nowymi pakietami szczegółów.
Są to sprawy które kwalifikują się do sądowego rozpoznania, już na wstępie zagrożone wieloletnimi wyrokami skazującymi na pobyt w więzieniu. Sprawy są na etapie postępowania prokuratorskiego i dziwić może dlaczego przedostały się do mediów?
Jak to jest z tajemnicą śledztwa?
Mówię o procederze przemytu osób nielegalnie przekraczających granice Polski.
Przekroczenia następują nie tylko na granicy z Białorusią, ale także na granicy z Federacją Rosyjską /enklawa królewiecka/. Jeden ze szlaków przemytniczych wiedzie ze Słowacji do Gdańska.
Granica ze Słowacją jest granicą wewnętrzną w UE i praktycznie nie jest strzeżona.
W sprawie przemytu jest wiele niewiadomych a rząd milczy i nie udziela żadnych informacji, a tym bardziej wyjaśnień. Można przyjąć za pewnik że nic konkretnego nie usłyszymy przed wyborami drugiej tury.
W mediach pojawiają się też informacje że proceder ma cichą akceptację KE.
Co jeszcze ciekawsze nie ma tu żadnego dementi.

Skoro o wyborach 1 czerwca mowa warto wspomnieć o targach przegranych kandydatów odnośnie udzielenia poparcia dwójce która pozostała w grze.
Mam w tej sprawie swoje zdanie. Uważam że po pierwsze niepoważne jest traktowanie wyborców jak worków czegokolwiek, chociaż najczęściej używa się określenia „worków kartofli”.
Wyborca może się sugerować podpowiedziami, czy wręcz poleceniami określonych środowisk,
ale w ostateczności do urny wyborczej musi podejść samodzielnie.
Po drugie, w głosowaniu finalnym wybór ogranicza się do dwóch kandydatów. Wyborca może oddać swój głos na jednego z nich, albo oddać głos nieważny. Może też zrezygnować z udziału w głosowaniu. Frekwencja wyborcza będzie zależała od pogody, ale trzeba też pamiętać że to Dzień Dziecka i wielu rodziców stanie przed dylematem, co ważniejsze?
I to pytanie, czy można zapewnić że głosy przegranego, z jego wskazania pójdą na konkretną kandydaturę? Mam poważne wątpliwości. Częściowo może tak.
Z tego podsumowania niewiele wynika, ale też nie ma żadnej gwarancji że wszystko jasne.
Komu wystarczy slogan „Każdy byle nie Trzaskowski”. Można to odwrócić. Co wtedy?
Kiedyś już napisałem że mam wątpliwości co do tzw. zbiorowej mądrości Polaków. Może to się czasem sprawdza, ale czy to już nadszedł ten czas? Tego nie jestem pewien. Pokładać taką nadzieję nie zaszkodzi.
Można też mieć cichą nadzieję że do końcowego sukcesu Nawrockiego przyłożą rękę nieprzychylni mu dziennikarze.
Po wczorajszej debacie telewizyjnej nie usłyszałem tam wyraźnej opinii że Nawrocki ma szansę wygrać drugą turę. Oczywiście poza wypowiedziami w TV Republika i wPolsce24. Żadnemu z prowadzących
i zapraszanych gości nie chce przejść przez gardło że szanse Trzaskowskiego niepokojąco maleją.
Na dokładkę Trzaskowski ma przed sobą wieczorne spotkanie z Mentzenem który chyba nie jest jego fanem.

19 maja 2025

Patriotyzm Polaków- co to takiego?

 

Są wyniki pierwszej tury potwierdzone przez PKW. Wiadomo kto przeszedł do drugiej tury.
Nie wiadomo jakie szanse mają finaliści.
Dywagacje dotyczą tego na kogo oddadzą swój głosujący na przegranych.
Mam poważne wątpliwości czy ci wyborcy dostosują się do poleceń/sugestii swoich faworytów.
Nie wykluczam że w jakimś stopniu to nastąpi.
W tym miejscu warto zwrócić uwagę z kim mamy do czynienia?
Kim są przegrani? Mentzen, Braun, Hołownia, Zandberg, Biejat, Senyszyn, Stanowski, Jakubiak, Bartoszewicz, Maciak, Woch. Razem to 25,22% pierwszej piątki i 3,87% końcówki, czyli nieco więcej niż wynosi błąd statystyczny.
Do zwycięstwa obydwu kandydatom brakuje po około 20%.
Frekwencja wyniosła 67, 31% co jest podobno najlepszym wynikiem pierwszej tury w III RP.
Są małe szanse żeby niezdecydowani ruszyli do urn w drugiej turze.
Kto ma wobec tego zapewnić zwycięstwo?
Dzisiaj tego dylematu nie rozwiążą żadne symulacje. Za dużo niewiadomych.
Sceptycznie odnoszę się do publikowanych przez sondażownie informacji kto na kogo głosował.
Co niby ma z nich wynikać?
Po wyniku widać że Mentzen i Braun zebrali razem 21,15% głosów.
Lewica / Biejat, Zandberg, Senyszyn/ 10,18%.
Co do reszty, nie komentuję.
Na głosy lewicy nie ma co liczyć. Raczej przejdą na Trzaskowskiego, ale to dalej nie jest powyżej wymaganych 50%.
Żałośnie wypadł marszałek rotacyjny, a to druga osoba w państwie. Poważnie. 
Podobnie zachował się po ogłoszeniu wyników, deklarując bezwarunkowe poparcie Trzaskowskiego. Potwierdził tym samym że jego formacja jest faktycznie przystawką KO. 
Zapomniał przy tym że na jego wynik składają się głosy PSL.
Skąd jego pewność że PSL jest za Trzaskowskim? Prędzej uwierzę że dojdzie do rozpadu Trzeciej Drogi którą teraz nazywają drogą donikąd.
Z powyższego, przynajmniej dla mnie wynika, że kluczowe dla końcowego wyniku wyborczego będą głosy oddane przez zwolenników Brauna i Mentzena. Kogo poprą?
Między bajki wkładam opcję że zostaną w domu bo będą grillować.
W tym miejscu zasadne jest pytanie o patriotyzm Polaków.
Wydaje mi się że jest to niepotrzebna napinka. Wielu się obrazi.
Wobec tego stonuję i zapytam o dobro własne i najbliższych.
Co uzyskamy, a co stracimy, być może bezpowrotnie, głosując na Trzaskowskiego lub Nawrockiego?
W mojej ocenie tylko Nawrocki.
Jedyna wątpliwość dotyczy możliwości skutecznego wycofania Polski z zobowiązań podjętych przez koalicję 13 grudnia. W kampanii wyborczej można opowiadać różne rzeczy ale po objęciu urzędu prezydent RP staje wobec prawa które zobowiązuje się przestrzegać.
Z Trzaskowskim jest prosta sprawa. W sposób nieskrępowany mówi dzisiaj jak i gdzie będzie działał na szkodę Polski i Polaków.

Wybór należy do nas. Musimy sami zadbać o siebie.
Nie ma co liczyć na cud, a tym bardziej na obcych.
Oni pilnują własnych interesów a my musimy zachować zdrowy rozsądek. 

16 maja 2025

Dyskusja o dyskusjach

 

Nie o debatach. To nie przejęzyczenie.
W toczącej się debacie publicznej ciekawym wątkiem są, według mnie, animozje osobiste.
Dyskusja najczęściej nie ma charakteru merytorycznego, za to sprowadza się do wycieczek osobistych między interlokutorami.
Przykłady? Proszę bardzo.
Numerem jeden jest bezdyskusyjnie układ Tusk-Kaczyński. Drugim stał się prezes NIK zwalczający obóz który zapewnił mu obecną władzę. Trzecim, a może równorzędnym z Banasiem jest poseł o niezwykle kruchym zdrowiu, który stał się szarą eminencją zdolną zniszczyć każdego bez wyjątku. Każdego kto stanie mu na drodze. Za ciekawostkę można uznać przejście przez niego do pracy zespołowej. Zatrudnianie najemników, bo chyba nie wolontariuszy, nie jest właściwym określeniem.
Na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
W każdym z przywołanych przypadków powodem gierek jest prywata.
Wątkiem wynikającym z trwającej kampanii wyborczej są rozgrywki między kandydatami do fotela prezydenta RP. Ktoś niezorientowany może odnieść wrażenie że role zostały rozdane.
Kolejka jest dość długa, a przez to wszyscy którzy w niej występują są zajęci wzajemnym opluwaniem się, wyciąganiem na światło dzienne spraw im tylko znanych, a przez to brakuje im czasu na zajęcie się sprawami istotnymi dla ogółu społeczeństwa, dla których znaleźli się na listach.
Kolejne debaty miały to zmienić, ale kto w to wierzy?
Może to nie do końca odpowiada stanowi faktycznemu, bo sprawy obcych ani na chwilę nie schodzą im z oczu.
Pod tym względem bezkonkurencyjni są ludzie koalicji 13 grudnia i ich akolici.
Tu mają dopiero pole do popisu. Tak naprawdę toczy się wojna wszystkich ze wszystkimi.
Tylko co z tego ma wyniknąć? Raczej dla kogo?
Moim zdaniem mamy do czynienia z tematami zastępczymi przy których brakuje miejsca na merytorykę. Chodzi zwyczajnie o odwracanie uwagi od spraw istotnych. Tylko kto je zdefiniował?
Kogo w sumie interesują osobiste animozje między prezesem PiS a prezesem PO?
Ta historia ociera się o 50-lecie! 
Specem od odwracania uwagi, zwłaszcza od siebie, jest mecenas, obecny poseł.
Ukryty teraz za immunitetem parlamentarnym, typowy Stefek Burczymucha.
Ciekawe, na długo mu tej odwagi starczy?
Życie pokazuje że mają kluczowe znaczenie cechy osobowościowe.
Ciekawym przyczynkiem w temacie jest trwająca kampania do wyborów prezydenckich 2025.
Teoretycznie wszyscy kandydaci powinni mieć równe szanse w wyścigu wyborczym.
Taka jest teoria. Gorzej z praktyką dnia codziennego.
Najbardziej rzuca się w oczy dostęp do mediów, a w ślad za nim poszanowanie prawa.
Kandydatów jest kilkunastu ale a priori wiadomo że szanse ma kilku, może trzech, czterech, a miejsce jest tylko dla jednego.
Kryterium przy urnie wyborczej powinna być rozpoznawalność kandydata i jego oferta programowa dla potencjalnego wyborcy.
Mamy za sobą kolejne debaty kandydatów i dalej tkwimy w niewiedzy. Inaczej mówiąc każdy wie swoje.
Nie znam opinii innych obserwatorów debat, ale ta ostatnia zalatywała mi ewidentną ustawką.
Zamiast konkretów mieliśmy kolejny pakiet wycieczek wzajemnych z przewagą oczywistych kłamstw. Formuła debaty nie pozwalała na ich prostowanie na żywo co stwarzało wrażenie że wierutne kłamstwa to szczera prawda.
Swego rodzaju nowością są próby dyskredytowania kandydatów z powodu ich domniemanych powiązań z ośrodkami wrogimi Polsce. Są podejrzenia że za tymi ruchami kryją się służby specjalne. Kandydaci pokroju Maciaka pojawiają się nie po raz pierwszy. Było chyba dosyć czasu żeby podejrzenia zweryfikować.
Większą wagę przywiązuję do sposobu pozyskania wymaganych 100 tysięcy podpisów dla kandydata do wyścigu o fotel prezydenta RP. Pojawiły się pogłoski że niektórzy kandydaci te głosy pozyskali nieuczciwie. Czy zweryfikuje to PKW? Wątpię. Dotychczas temat medialnie nie istnieje.
PKW tymczasem kombinuje przy mechanizmie wyborów prezydenckich.
https://pkw.gov.pl/uploaded_files/1745430357_wytyczne-obwodowe-w-kraju-prezydent-2025-904.pdf Jakoś nie mogę doszukać się informacji o dalszym ciągu sprawy. Jest https://www.money.pl/gospodarka/pkw-uznala-postanowienie-kwestionowanej-izby-sadu-najwyzszego-7154536498477984a.html Niestety, wiele wskazuje że PKW stało się stroną a nie arbitrem.
Media znalazły nowy temat którym stało się pochodzenie mieszkań których właścicielem ma być Nawrocki. Z upływem czasu widać że otoczenie Trzaskowskiego chce zrobić za wszelką cenę z igły widły. Nie zdziwię się jeśli docelowo będzie to kolejny strzał w stopę.
Ekipa Trzaskowskiego została zaskoczona wizytą Nawrockiego w USA. Trzeba było ten fakt „przykryć”. Czy się udało? Osobiście uważam że nie.
W dzisiejszych realiach jak na dłoni widać bezsilność opozycji, zwłaszcza obozu kandydata Nawrockiego. Spieszę wyjaśnić że bezsilność jest skutkiem stronniczości organów państwa które z zasady powinny reagować obiektywnie.
Szczególną frustrację wywołuje możliwość składania pozwów sądowych w trybie wyborczym.
To strata czasu i sił. Próbki tego postępowania można było obserwować w przypadku pozwów składanych wobec Mentzena czy Hołowni..
https://www.pap.pl/aktualnosci/mentzen-przegral-w-trybie-wyborczym-chodzi-o-wypowiedz-posla-polski-2050
https://www.tvp.info/86080434/wybory-prezydenckie-2025-szymon-holownia-wygral-proces-przeciwko-slawomirowi-mentzenowi
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9797731,pozew-holowni-przeciw-poslom-pis-zakonczony-ugoda-sad-umorzyl-postepo.html
Godziny dzielą nas od ciszy wyborczej. Bez sondaży wiedziałem że realna jest druga tura w której wystąpi duet Nawrocki-Trzaskowski. W niedzielę nie oczekuję radykalnego rozstrzygnięcia. Niewiadomą pozostanie co dalej? Niewiadomą pozostaje zbiorowa mądrość społeczeństwa.
Jak dalece Naród jest świadomy skutków swych decyzji przy urnie wyborczej?

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...