Szukaj na tym blogu

20 grudnia 2021

Walka o prestiż III RP trwa w najlepsze.

Na stole są sprawy ważne i bardzo ważne, o być albo nie być Państwa Polskiego, ale także o prestiż III RP. Wstyd to pisać, ale większość tych rozgrywek przegrywamy, co nie znaczy że nie mamy racji.
Racji trzeba bronić, ale kto to ma robić?
Często piszę że w poczynaniach naszych rządzących jest za dużo kunktatorstwa i pustych frazesów, Ważniejsze jest żeby się nie narazić /komu?/ niż zrealizować konkretny zamiar w interesie Państwa Polskiego. Można sypać przykładami, trzeba tylko doprecyzować o jakim okresie mówimy.

Takim wstydliwym przypadkiem jest szeroko dyskutowana w ostatnich dniach sprawa znana jako
lex TVN”. W sumie chodzi o egzekwowanie istniejącego prawa, tym razem europejskiego, ale medialnie sprawa dotyczy urażonych ambicji obecnego właściciela TVN.
O co konkretnie chodzi? O to że w myśl obowiązującego prawa właścicielem większościowym nie może być osoba prawna spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
Obecnie właścicielem TVN jest koncern Discovery zarejestrowany w USA https://businessinsider.com.pl/biznes/media/discovery-kim-jest-wlasciciel-tvn-koncern-z-usa-przychody-powiazania-z-polityka/e0ntl3p
Żeby obejść prawo zrobiono myk polegający na zarejestrowaniu w Holandii firmy o nazwie Polish Television Holding BV /jedna z wielu spółek zależnych amerykańskiej grupy Discovery/ pod adresem na lotnisku Schiphol w Amsterdamie,. https://businessinsider.com.pl/biznes/media/tvn-struktura-wlascicielska-holenderska-spolka-polish-television-holding-i-discovery/wd1469m
Numer polega na zarejestrowaniu wirtualnego biura. Na miejscu nie ma nawet wynajętego pomieszczenia.

Czego dotyczy ustawa określana jako lex TVN? https://konkret24.tvn24.pl/polityka,112/lex-tvn-co-zmienia-uchwalona-przez-sejm-nowelizacja-ustawy-o-radiofonii-i-telewizji,1088637.html
W sumie chodzi o porządkowanie polskiego rynku mediów.
Ruch był dobry, o czym świadczy rosnący jazgot w kraju i zagranicą.
Dzisiaj chodzi o to kto kogo bardziej przestraszy. Wyciągane są coraz bardziej absurdalne argumenty które mają dowieść że nie można dokonywać żadnych zmian i już.

Warto powiedzieć nieco o tych argumentach.
Najpoważniejszy argument wysunięty przez Discovery to „naruszenie umowy inwestycyjnej między USA i Polską” https://www.rp.pl/media/art19208931-tvn-wydal-komunikat-w-sprawie-lex-tvn-atak-na-wolne-media

Dalsze losy ustawy zależą od stanowiska prezydenta RP który tkwi w rozkroku. Może podpisać, może mieć wątpliwości i odesłać ustawę do TK, albo zawetować.
Znając zajęcze serce PAD nie zdziwię się jeśli zrzuci z siebie odpowiedzialność. Ma w tym wprawę. Motywacji mu nie zabraknie.

Warto natomiast zwrócić uwagę na ton komentarzy, zarówno krajowych jak i tych płynących z zagranicy.
Dominuje straszenie. Tylko czym? Repertuar jest dość obszerny. Można wręcz powiedzieć: dla każdego coś miłego, czy każdemu wedle potrzeb. https://www.google.com/search?q=usa+o+lex+tvn+&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b
Poczynając od tego że właściciel Discovery pozostaje w dobrych relacjach z aktualnym prezydentem USA, że Departament Stanu, Senat czy poszczególni kongresmeni wyrażają swoje niezadowolenie z powodu uchwalenia przez Sejm lex tvn.
Jest też opinia że w razie podpisania ustawy przez PAD ulegną ochłodzeniu relacje USA-Polska.
Warta odnotowania jest wypowiedź świeżo upieczonego ambasadora USA w Polsce Marka Brzezinskiego
W sierpniu pozytywnie o jego nominacji wyraził się były szef MSZ Witold Waszczykowski https://www.wprost.pl/polityka/10477829/mark-brzezinski-kandydatem-na-ambasadora-waszczykowski-sie-cieszy.html
W trakcie przesłuchania przez Senat USA nowy ambasador zabrał głos w sprawie m.in. lex tvn . Waszczykowski skomentował tą wypowiedź https://niezalezna.pl/421011-przyszly-ambasador-usa-i-ideologia-waszczykowski-dla-niezaleznapl-pomylil-funkcje Podkreślił że ambasador przed przyjazdem do Polski powinien zapoznać się z Konwencją Wiedeńską https://lexlege.pl/konwencja-wiedenska-o-stosunkach-dyplomatycznych-sporzadzona-w-wiedniu-dnia-18-kwietnia-1961-r/

Od siebie mogę powiedzieć, że to niewiele zmieni. Od 1989 roku zmieniło się tyle, że wcześniej ambasador ZSRR w Polsce zachowywał się jak namiestnik w podbitym kraju. Teraz podobnie zachowują się kolejni ambasadorowie USA.
Kolejny też chce takim być. Nie ma żadnego znaczenia, że ma podobno polskie korzenie.

Ciekawi mnie również na czym miałoby polegać pogorszenie stosunków z USA?
Te stosunki nigdy nie były wzorcowe. Zawsze byliśmy traktowani koniunkturalnie.
Nie widzę szans na to żeby tu cokolwiek uległo zmianie.
A więc bez histerii. Róbmy swoje.

Do tego co napisałem trzeba dołożyć manipulacje opinią publiczną.
Może mam inne spojrzenie, ale trudno mi dostrzec związek tej ustawy z opowieściami o ataku na wolność mediów, co próbują wmawiać przedstawiciele TVN i kręgów z nimi związanych.
Można opowiadać piramidalne bzdury byle udało się wyprowadzić ludzi na ulice. Ciekawe ilu z tych „protestantów” zna szczegóły owej ustawy?
Według mnie odbywa się to na zasadzie owczego pędu i podejścia wedle zasady „ja tam nie wiem o co chodzi, ale jestem przeciw.”

Polskojęzyczne media nie próżnują https://www.wnp.pl/tech/2-4-miliona-podpisow-pod-apelem-w-obronie-tvn,519326.html Czy to tylko dowód na zidiocenie społeczeństwa?
Tymczasem etatowi zadymiarze z lewicy też nie próżnują https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/zawiadomienie-do-prokuratury-w-sprawie-ustawy-medialnej,519350.html
Według nich za komuny to była wolność mediów wszelakich. Tylko skąd oni o tym wiedzą?
Z autopsji raczej nie.
Czy to jest tylko przejaw ogłupienia polityków opozycji? https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/kosiniak-kamysz-stojacy-za-nowelizacja-ustawy-o-radiofonii-i-telewizji-beda-odpowiedzialni-za-zdrade-stanu,519136.html
Tygrysek schodzi na psy.

17 grudnia 2021

Koniec roku coraz bliżej ale o podsumowaniu nie ma jeszcze mowy

Na dzisiaj ważne dla nas jest to co się dzieje na i za naszą wschodnią granicą.
Z jednej strony, za sprawą Łukaszenki, mamy tabuny „turystów” którzy Polskę traktują jako kraj tranzytowy w drodze do raju jakim mają być dla nich Niemcy albo inne państwa Europy zachodniej.
Ci „turyści’ pchają się do nas bezpośrednio z Białorusi, ale mają też trasy alternatywne tj. via Litwa,
a w odwodzie jest Ukraina, czy Słowacja.
Ciekawe dlaczego tranzyt nie wiedzie przez Słowację i Czechy?

Odrębnym problemem jest Ukraina. Dla Polski jest to problem w wielu płaszczyznach.
Istnienie Ukrainy jako samodzielnego bytu ma dla nas istotne znaczenie. Na dzisiaj jest to dla Polski granica pokoju. Może się to zmienić jeśli w myśl rosyjskiej doktryny Ukraina znajdzie się faktycznie w jej strefie wpływów podobnie jak dzisiaj Białoruś.
Nie jest to problem akademicki. Rosja od lat nie kryje swoich intencji. Aneksja Krymu i „zielone ludziki” w Donbasie to kolejne kroki w kierunku zawłaszczenia jeśli nie całej Ukrainy, to przynajmniej jej wschodniej części uznawanej za rosyjskojęzyczną.
Ukraina ma problem sama z sobą. Po rozpadzie ZSRR stała się samodzielnym państwem. Jednak dopiero kijowski majdan uświadomił Ukraińcom że mają własne państwo za które trzeba walczyć i ginąć. Ukraińcy boleśnie przekonali się co są warte gwarancje udzielane przez światowe mocarstwa.
Z racji swego położenia geopolitycznego Ukraina nie ma szans na przyjęcie do UE czy NATO.
„Stara Europa” nie ma w tym interesu. Ukraina jest poddawana podobnej „obróbce” jak Polska po 1989 roku. Mocarstwa światowe nie zamierzają zostawić sprawy przypadkowi.
Uzgodnienia względem Ukrainy następują za naszymi plecami. Nie chcą nas? Trudno.
Konsekwentnie trzeba więc trzymać się z boku. Dlatego też powinniśmy unikać jak diabeł święconej wody militarnego zaangażowania w konflikt ukraińsko-rosyjski tym bardziej że nie jesteśmy związani żadnymi układami wojskowymi ani politycznymi. Materialnie tak, ale nic poza tym.
Trzeba być ostrożnym bo jest wielu chętnych do wykorzystania Polaków jako mięsa armatniego.
Trzeba też pamiętać, o czym pisano na początku majdanu, że w interesie Polski nie jest zbytnie wzmacnianie Ukrainy która dla Polski nigdy nie była przyjacielem na śmierć i życie.
Dzisiaj wiążą nas doraźne interesy.
Zmiana nastawienia mentalnego to proces rozłożony na dłuższy czas.

Ale … Ukraina to tylko jeden z problemów z którymi musimy się borykać.
Bardziej dokuczliwe jest życie codzienne a w nim inflacja która dobiera się do naszych kieszeni.
Tu nie ma zmiłuj.
Widzimy skutki, a nie do końca znamy przyczyny. Kto czy co jest sprawcą? Gdzie szukać przyczyn i czy są możliwości obrony?
Od strony teoretycznej wyjaśnienie jest proste. Winne są tzw. cykle koniunkturalne. To jednak zbyt proste.
Bliższe prawdy są pochodne pandemii covid-19. Paraliż gospodarki w skali światowej i ratowanie miejsc pracy spowodowały wpompowanie na rynek pustego pieniądza. To tylko część prawdy.
Obserwujemy skutki wprowadzanych lockdownów. Korekty w gospodarce światowej trwać będą latami.
Na to nakładają się skutki zdarzeń losowych np. katastrofalne powodzie czy pożary.
Są też opinie że podejmowane działania, związane z pandemią, były nieadekwatne do realnych zagrożeń z niej wynikających. Inna sprawa że dotychczasowe działania są mało skuteczne /to oględnie powiedziane/.
Bliższa prawdy wydaje się opinia że pandemia wygaśnie sama w 2022 roku, albo przynajmniej zmaleje do mało znaczącego problemu.
Z narracją wokół pandemii jest coś nie tak skoro nie można uchwycić związku między skalą szczepień a stanem zdrowia poszczególnych społeczeństw. Dzisiaj mamy wszystkiego po trochu, od wyszczepialności rzędu znacznie poniżej 10% do ponad 90%, aplikowaniu szczepionki po raz trzeci, aż po opinie medyków że nie powinno się szczepić czwartą dawką. Tych problemów jest znacznie więcej a mnożą je nie tylko kolejne mutacje covid-19.

Tymczasem obrodziło nam politykami którzy urwali się z przysłowiowej choinki. Ubzdurali sobie że trzeba za wszelką cenę walczyć z przyrodą o utrzymanie warunków klimatycznych, ale kosztem egzystencji społeczeństw.
Te koszty prostą drogą doprowadzą do szybkiego zubożenia społeczeństw na gigantyczną skalę.
To tych nawiedzonych polityków nie martwi.
Nie trzeba być prorokiem żeby przewidzieć do czego to doprowadzi. Nastroje społeczne już dzisiaj powinny dawać politykom do myślenia.
Nie neguję potrzeby dbania o środowisko naturalne w którym żyjemy, ale nie da się naprawić w ciągu nawet 50 lat tego co kolejne pokolenia zniszczyły przez setki lat.
Prawda wydaje się cokolwiek inna. Kraje rozwinięte gospodarczo próbują w ten sposób ograniczyć konkurencję ze strony krajów rozwijających się.
Warto zwrócić uwagę na fragment komentarza dotyczący postępowania rządu premiera MM:
http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/tylko-gowno-prawda-jest-ciekawa#264197
od miejsca „…proszę spojrzeć na obecną sytuację następująco”.
To jest chyba kwintesencja.

15 grudnia 2021

Koniec roku za pasem

Czasem trzeba spojrzeć na otaczający świat i widzieć go jakim jest a nie jakim chcielibyśmy go widzieć. Dobrą ilustracją jest ten tekst http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/tales-wspoczesny-czyli-zapomnijmy-o-ukrainie
O co chodzi? O uświadomienie sobie że nie mamy realnego wpływu na sytuację geopolityczną wokół nas. Możemy być tylko obserwatorami albo świadomie, czy nieświadomie wkręcanymi w toczące się wydarzenia.
Najtrudniej nam zrozumieć, że Rosja nie jest realnym mocarstwem. Jest tylko zręcznie sterowana przez siły zewnętrzne rozgrywające swoje interesy.
Tego na pierwszy rzut oka nie widać.
Nie należy tego rozpatrywać w kategorii teorii spiskowych.
Takie są realia. Trzeba się z tym pogodzić i znaleźć swoje miejsce w tej rzeczywistości.

Przegrywamy kolejne szanse jakie daje nam historia.
Wystarczy cofnąć się do mijających lat istnienia III RP. Nazywają to historią alternatywną. Tymczasem chodzi o brak umiejętności wykorzystania szans jakie daje przypadek. I nie tylko.
Taka lista „osiągnięć” sama w sobie jest ciekawa.

Czy w procesie jednoczenia Niemiec /RFN+NRD/ udało się zabezpieczyć polskie interesy?
Poza potwierdzeniem uznania granicy na Odrze i Nysie, na pewno nie.
To nie tylko sprawa mniejszości polskiej w Niemczech. Ten problem dotyczy Polonii in gremio /zamieszkałej w b. demoludach/. Nie potrafimy, czy nie chcemy, negocjować w oparciu o parytety.
Trzeba uczciwie przyznać że w 1989 roku nie byliśmy przygotowani, zwłaszcza merytorycznie, do realizacji zadań które stanęły przed polskimi politykami, a zwłaszcza dyplomacją. Z upływem lat nie robimy pod tym względem postępów. Specjalnością stały się puste gesty z których nic albo niewiele wynika.
Początek dał Mazowiecki spotkaniem w Krzyżowej. https://dzieje.pl/aktualnosci/rocznica-polsko-niemieckiej-mszy-pojednania-w-krzyzowej
Nie egzekwowano kolejnych ustaleń z rozmów na szczeblu rządowym. Z upływem czasu jest tylko gorzej.
Nie mieliśmy szczęścia do kolejnych ministrów spraw zagranicznych. Lata tresury spowodowały że nie byliśmy w stanie prowadzić konstruktywnych rozmów z Rosją jako następcą ZSRR. Wyłom miał miejsce za rządów premiera Olszewskiego kiedy wyprowadzono ostatecznie z Polski Armię Radziecką mimo dziwnych zachowań Wałęsy. Zagadką z tego okresu jest rozmowa Wałęsy z Jelcynem który podobno chciał odstąpić okręg kaliningradzki za jedyne 3 mln USD. https://bazhum.muzhp.pl/media/files/Komunikaty_Mazursko_Warminskie/Komunikaty_Mazursko_Warminskie-r1995-t-n3/Komunikaty_Mazursko_Warminskie-r1995-t-n3-s301-304/Komunikaty_Mazursko_Warminskie-r1995-t-n3-s301-304.pdf
https://rcin.org.pl/Content/45984/PDF/WA303_56199_A453-SzDR-R-45_Gregorowicz.pdf

Postawiliśmy na współpracę z Zachodem który jednak jest wyłącznie zainteresowany wykorzystaniem nas jako rynek zbytu dla swej produkcji, a także rezerwuar taniej siły roboczej.
Przejściem do wyższej ligi miało być uczestnictwo w UE i NATO.
Znowu czegoś nie dopilnowano po polskiej stronie. Dlaczego? Nie ma chętnych do udzielenia odpowiedzi na to interesujące pytanie.
Jesteśmy rolowani na każdym kroku.
Zaczęło się na etapie traktatu akcesyjnego do UE kiedy ustalono że polskie rolnictwo będzie otrzymywało dotacje unijne na mniej korzystnych zasadach niż np. francuskie.
Jesteśmy traktowani jako członek drugiej kategorii przy obsadzaniu stanowisk w strukturach KE, co szczególnie uwidoczniło się przy podziale mandatów do PE po Brexicie.
Sekowanie ma charakter ciągły, co wyraża się w postępowaniu TS UE wbrew zapisom traktatowym.
Od dawna zastanawiam się dlaczego nasza obrona, na płaszczyźnie politycznej, przed arogancją „starej Europy” jest taka rachityczna? Mamy rację w tym sporze czy jej nie mamy?
Inna sprawa że KE w sposób dla niej wygodny zmienia reguły gry. Dotyczy to interpretacji prawa unijnego, a także zasad głosowań na etapie tworzenia prawa unijnego. Najświeższy przykład dotyczy debaty nad pakietem https://ec.europa.eu/poland/news/210618_fit_55_pl Ze względu na jego znaczenie dla UE powinien być wprowadzony jednomyślnie. Tymczasem pojawiają się głosy, że może być wprowadzony większością kwalifikowaną głosów.
Problemem jest nie tyle nieprzejrzystość prawa unijnego co sposób jego interpretacji wobec konkretnych przypadków podlegającym identycznym regulacjom prawnym.

Ostatnie dni, za sprawą mediów, przyniosły kolejny problem jakim jest korupcja w kręgach unijnej władzy. Trwa medialna dyskusja, czy sprawą zajmą się organa ścigania, bo politycy nabrali wody w usta i milczą. Na co liczą? 

 

11 grudnia 2021

Biednemu to wiatr w oczy …

Może dzielę włos na czworo, ale staram się słuchać i czytać co mówią inni.
No i wychodzi mi że nie wszystko da się przedstawić tylko w barwach czarno-białych.
Tak też jest z konfliktem na granicy polsko-białoruskiej.
Czy to tylko zemsta Łukaszenki? Niezupełnie.
O inspirację posądzana jest Rosja. I nie chodzi tu o atawistyczną nienawiść do Polski i Polaków.
Rosja wszelkimi dostępnymi jej sposobami stara się destabilizować sytuację w swym najbliższym otoczeniu po to żeby podkreślić swoją dominację na obszarze uważanym za rosyjską strefę wpływów.
Do tego miejsca jesteśmy zgodni.

Takie zdarzenie jest też pretekstem do rozgrywania własnych interesów instytucji postronnych.
Tak też jest w omawianym przypadku. O kogo chodzi? Tradycyjnie o Niemcy i co może zaskakiwać, KE.
Jedni i drudzy działają wespół w zespół. Dlaczego? Bo Polska wyłamuje się z roli narzuconej jej przez Berlin i Brukselę. Chodzi o potulne wykonywanie wytycznych i poleceń stamtąd płynących.
Nie ma znaczenia że te wytyczne i ustalenia nie mają umocowania w porządku prawnym przyjętym przez państwa członkowskie.
Ten model realizowany jest konsekwentnie od rozpadu PRL i przejścia do III RP, co nazwano transformacją ustrojową. Za rządów postkomuny i koalicji PO-PSL koegzystencja miała charakter można powiedzieć bezkonfliktowy, a nawet wzorcowy.

Dobra zmiana, czyli to co nastąpiło po wyborach 2015 roku, jest w mojej ocenie ciągle tylko zmianą fasadową.
Wszystkie podejmowane działania mają cechę wspólną która polega na tym żeby sobie wzajemnie nie zrobić zbyt dużej krzywdy /chodzi o relacje rządzący-opozycja/. Celem jest dotrwanie do końca kadencji i wygranie kolejnych wyborów. Proste? Proste!

Nie zagłębiam się w to jakie są intencje rządzących albowiem po czynach ich poznacie.

Trzeba sobie uświadomić, że ekipa rządząca nie jest monolitem. Nie byłaby nim nawet gdyby tworzyła ją jedna partia. „Solidarność” też nie była monolitem.
W rzeczywistości mamy do czynienia z koalicją, w dodatku chwiejną która w dodatku przeżywa kryzys przywództwa. Prezesowi udaje się pogodzić ogień z wodą ale tylko dlatego że wszyscy udziałowcy mają pełną świadomość, że jego odejście spowoduje pogrążenie się w walkach frakcyjnych i zniknięcie, albo w najlepszym przypadku zmarginalizowanie.
Ten stan rzeczy powoduje że rządzącym brakuje konsekwencji w działaniu, a często przemyślanych decyzji.

Tematem samym w sobie jest współpraca z prezydentem.
PAD w pierwszej kadencji próbował zbudować własne zaplecze polityczne, ale jako politykowi zabrakło mu charyzmy. W sumie jest politykiem bez wyrazu.
Na jego kadencji zaważy weto w walce o reformę sądownictwa i jego konsekwencje. https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art2532991-weta-andrzeja-dudy-do-ustaw-o-krs-i-sn-uzasadnienia
To co mogło umocnić jego pozycję okazało się totalną klapą, rzutującą negatywnie na dalszą reformę wymiaru sprawiedliwości.
Ta reforma jest znakiem rozpoznawczym nieudolności zamierzonej, czy wrodzonej, tej ekipy.

Osobiście na liście porażek na pierwszym miejscu stawiam reprywatyzację w czasach III RP.
Ta ekipa specjalizuje się w działaniach pozornych. Jest w tym na tyle sugestywna że jest to działanie powszechnie akceptowalne. Jest to również kontynuacja polityki poprzednich ekip po 1989 roku.
Rzeczywistość zaś jest taka, że na komisji reprywatyzacyjnej wylansowało się kilka osób.
Dalej, decyzje komisji są regularnie odrzucane kolejnymi wyrokami WSA, co jest dyskretnie przemilczane w mediach. A co z poszkodowanymi? Mogą iść do kina.
Duża ustawa reprywatyzacyjna przepadła w kosmosie /za sprawą ówczesnej ambasador Izraela w Warszawie/, a jej autor, dla spokoju sumienia został wysiedlony do Brukseli.
Nie chcę używać brzydkich słów, ale ta ekipa doprowadziła do ustawowego usankcjonowania niebywałego złodziejstwa jakim stała się reprywatyzacja. http://orka.sejm.gov.pl/proc9.nsf/ustawy/420_u.htm 

Okazuje się że w tym konglomeracie każdy sobie rzepkę skrobie.
Mamy tu wszystkiego po trochu.
Zawodzi na całej linii polityka kadrowa. Za dużo nietrafionych nominacji i to zarówno w obozie rządzącym jak i w otoczeniu PAD. 
Brak zgody co do hierarchii ważności spraw do załatwienia. Nie wiadomo co jest ważne, a co pilne.
Do tego mamy całkowite rozmydlenie odpowiedzialności.  
Zbyt wiele otwartych frontów konfrontacyjnych w polityce krajowej i zagranicznej. Kogo za to winić?

Nie wspominam o trwającej pandemii koronawirusa ponieważ tu musimy dostosowywać się do sytuacji poza Polską. Mimo wszystko brakuje konsekwencji w działaniu. Plusem jest to że nie popadamy jeszcze w radykalizm który obserwujemy w niektórych państwach Europy zachodniej, czy Australii.

Wiele kontrowersji wzbudza konflikt na  granicy z Białorusią. Faktem jest że radzimy sobie z niechcianymi gośćmi. Powszechną aprobatę zyskuje pomijanie „porad” płynących z KE, lewicy i … oczywiście totalnej opozycji.
Zastrzeżenia budzą stosowane środki, zarówno wobec „turystów” Łukaszenki jak i białoruskich pograniczników. Tu nie powinno być miejsca na litość, bo gra idzie o nasze być albo nie być.
Czy musimy zadowalać się stwierdzaniem że mamy do czynienia z prowokacjami?
Nie ma „pokojowej” odpowiedzi na oślepianie laserem, reflektorem, na cięcie nożycami zasieków?
Jak zwykle za dużo tu kunktatorstwa. Granica państwa to rzecz święta. Jeśli broni jej Straż Graniczna i wojsko nie można tolerować agresji dla zachowania świętego spokoju. Nikt tego nie doceni.
Podobnie nie można tolerować szargania munduru przez kołtuństwo, nawet z immunitetem parlamentarnym. Prawo musi być prawem inaczej zmierzamy prostą drogą do anarchii i rozpadu państwa. Egzekwowanie prawa musi być natychmiastowe, przy współpracy a nie obstrukcji sądów.
Jeżeli mamy przeciwko sobie wszystkich nie pozostaje nic innego poza zatkaniem sobie uszu i robienia tego czego wymaga od nas racja stanu.
Żołnierz, policjant i pogranicznik musi widzieć, że jego poświecenie nie idzie na marne. Że oni bronią słusznej sprawy nie tylko dla własnej satysfakcji.
Wydarzenia ostatnich tygodni czy miesięcy uświadomiły nam dramatycznie że w trudnym czasie możemy liczyć tylko na siebie. Wszyscy sojusznicy i przyjaciele nie wyjdą poza deklaracje poparcia czy współczucia. Ważniejsze są ich interesy długofalowe i doraźne.

Skoro o egzekwowaniu prawa to trzeba do znudzenia powtarzać, że to działanie wielokierunkowe.
Dotyczy nie tylko Polski, ale w równym stopniu struktur międzynarodowych w których funkcjonujemy.
Chodzi oczywiście o instytucje funkcjonujące z poziomu Brukseli i nie tylko. Nie można się zgodzić na to że centrali wszystko wolno, zwłaszcza łamać prawo.
Warto przypomnieć rzymską maksymę że „żona Cezara musi być poza wszelkim podejrzeniem”.
Czasy się zmieniły. Zasady też. Dzisiaj nawet jak cię złapią za rękę krzycz że to nie twoja.
Dlatego dzisiaj EPL, na czele z Tuskiem milczy jak grób gdy dziennikarze ujawniają zamiłowanie do uciech życia sędziów TS UE, czy innych urzędników unijnych. Czekają aż sprawa przyschnie i ludzie zapomną.

Dla Polski ujawniona afera jest przede wszystkim potwierdzeniem dyspozycyjności tych sędziów, ferowaniem wyroków na zamówienie polityczne.
Afera ma też swoje drugie dno. Uświadamia bezkarność sędziów TSUE i urzędników KE.
Sędziowie są nieusuwalni przed upływem kadencji, a ich wyroki nie podlegają praktycznie apelacji. Podobnie jest z urzędnikami unijnymi nad którymi praktycznie nie ma żadnej kontroli. Formalnie jest.
Afery związane z tymi środowiskami powtarzają się co jakiś czas. Jednak nie pociągają za sobą poważniejszych konsekwencji. Wspomina o tym https://twitter.com/sbalcerac/status/1469606301122580481

Ze swej strony mogę powiedzieć że taka sytuacja mnie dziwi. To oględnie powiedziane.
Nie ma sprzeciwu wobec zasad funkcjonowania TS UE? Dlaczego?
Sędziowie z nominacji politycznej państwa delegującego. Według jakiego kryterium?
Wyroki wydawane przez jednego sędziego który później rozpatruje jednoosobowo odwołanie od wydanego przez siebie wyroku? To patologia w czystej postaci.
TS UE działa dzisiaj niczym Sąd Ostateczny. Niestety, nie wobec wszystkich podsądnych.
Świadczy o tym ilość wydanych wyroków których nie ma kto wyegzekwować.

Marzycielom wydaje się że najwyższa pora na reformę tej patologii. Niestety, różnica między teorią i praktyką jest tu jak między niebem a ziemią. Dlaczego? To proste. Zbyt wielu ten model pasuje.
Po co tworzyć czytelne zasady?
Najlepiej łowi się ryby w mętnej wodzie.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...