Znowu trzeba wyjść w rozważaniach od wojny na Ukrainie.
Zanim przystąpiliśmy do UE polityka energetyczna Polski była w miarę klarowna.
Mamy znaczące i udokumentowane zasoby węgla kamiennego i brunatnego oraz sporo
czynnych kopalń i … mamy kłopot z głowy. Decyzje strategiczne dotyczyły utrzymania w ruchu
odpowiedniej liczby kopalń, elektrowni i sprawnych linii przesyłowych.
Elektrownie wodne to u nas margines wytwarzania energii elektrycznej.
Przez lata byliśmy odporni na nowinki systemowe typu elektrownie atomowe i OZE.
Po ponad 40 latach jesteśmy na etapie dyskusji gdzie zbudować pierwszą
elektrownię atomową?
Ostatnie dni zapowiadają wreszcie jakieś rozstrzygnięcia. Ale … do sukcesu
droga daleka i kręta. Przeciętny cykl budowy elektrowni atomowej to minimum 10
lat. A poślizgi?
Trudno przebija się do świadomości dyskutantów wiedza że bezpieczeństwo
energetyczne gospodarki to stabilne zaopatrzenie w energię elektryczną. Tego na
pewno nie gwarantują OZE. Słońce świeci tylko w ciągu dnia i to nie zawsze.
Wiatr też nie wieje na zamówienie.
Mix to raczej wybieg polityczny.
W realiach Polski często podnoszony jest koszt wydobycia węgla. Jest on
rekompensowany tym że mamy gwarancję zaopatrzenia rynku wewnętrznego i w miarę
stabilnej ceny.
Z importem bywa różnie. Obserwujemy to na bieżąco.
Z rodzimym węglem wiąże się kilka problemów. Kolejność nie jest istotna. To szkody
górnicze, koszty utrzymania nieczynnych kopalni, a także koszty pracy w
kopalniach. Zanim węgiel dotrze do odbiorcy końcowego, dochodzą koszty
pośrednictwa. W efekcie zarabiają najwięcej ci którzy obracają jedynie
papierami.
Poza tym, podporządkowanie energetyki krajowej polityce UE spowodowało, że po
1989 roku nie uruchomiliśmy ani jednego nowego szybu wydobywczego, nie mówiąc o
nowej kopalni. W istniejących kopalniach trzeba schodzić coraz głębiej po
urobek, a to podnosi koszty.
Oglądając się na to co robią inni nie zauważyliśmy, że Niemcy zaprzestali
wydobycia węgla kamiennego bo jest za drogie. Tylko, uwaga, zamknięte kopalnie
utrzymują w ruchu. Natomiast Polsce KE nakazuje likwidację kopalń, czyli
demontaż infrastruktury kopalnianej i zasypanie szybów. W kopalni utrzymywanej
w ruchu można wznowić wydobycie w stosunkowo krótkim czasie, pod warunkiem że
znajdą ludzi do zejścia na przodki.
W zlikwidowanej kopalni wznowienie wydobycia to kwestia lat. Czy tyle będą
trwały zawirowania wywołane przez Rosję?
Widać różnicę?
W polskiej energetyce jest też problem związany ze współpracą transgraniczną.
Nasza sieć przesyłowa w znacznej części nie jest przystosowana do współpracy z
sieciami przesyłowymi sąsiadów.
Problem jest znany, ale prace dostosowawcze przebiegają zbyt wolno.
Kto powinien finansować modernizację sieci przesyłowych?
Okazuje się że kłopotów przysparzają również elektrownie atomowe, zwłaszcza
latem kiedy są wysokie temperatury powietrza i zdarzają się niskie stany wód w
rzekach lub zbiornikach wodnych z których pobierana jest woda do chłodzenia
reaktorów. Wówczas są problemy z chłodzeniem reaktorów i trzeba je wyłączać z
eksploatacji. Doświadcza tego ostatnio Francja.
Problem światowy to utylizacja zużytego paliwa do reaktorów.
Przystąpienie Polski do UE wygenerowało nowe problemy. Jeden jest szczególny,
działa na zasadzie granatu wrzuconego do szamba.
Brukselscy spryciarze wymyślili, że trzeba zarobić na frajerach w możliwie
najprostszy sposób. Najważniejszy jest dobry pomysł. Takim pomysłem stało się wykorzystanie
zmian klimatycznych zachodzących na kuli ziemskiej. Umknęło ich uwadze że takie
zmiany mają charakter cykliczny, a poza tym dotyczą całej kuli ziemskiej.
Ja obwiniam naszych rządców że nie reagowali w porę na te idiotyzmy. Zbyt długo
kolejne rządy w kontaktach z Brukselą działały na zasadzie „jakoś to będzie”.
Zrobiono z ocieplenia klimatu coś w rodzaju religii i konsekwentnie gromadzi
się wokół tego pomysłu wyznawców.
Jeden z „zarządu” dostał nawet a konto Pokojową Nagrodę Nobla /Al Gore/.
Na czym polega „geniusz” pomysłodawców? Otóż zmiany klimatyczne dotyczą całej
kuli ziemskiej, ale tylko Europa, ściślej UE zamierza temu procesowi aktywnie przeciwdziałać.
Oczywiście kosztem państw członkowskich.
Moim zdaniem, walka z wiatrakami przy tym pomyśle to mały pikuś. Ta „zabawa”
jest niezwykle kosztowna. To jedno. Bezsens, raczej clou, polega na tym że ETS https://pl.wikipedia.org/wiki/Europejski_System_Handlu_Emisjami
najbardziej obciąża gospodarki rozwijające się, korzystające z energii opartej
o źródła konwencjonalne, czyli węgiel. Poza tym dopuszczono do obrotu
spekulacyjnego uprawnieniami.
Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Z początkowych kilku euro cena uprawnień skoczyła do blisko 100 €.
Idiotyzm pomysłu został ośmieszony wskutek kryzysu energetycznego wywołanego
przez Rosję.
Zagrożeni blackoutem fanatycy ETS, zwłaszcza Niemcy, przepraszają się z węglem,
z elektrowniami atomowymi, byle tylko nie ściągnąć na siebie gniewu elektoratu.
Tego co przy okazji obserwujemy w Niemczech nie wymyśliłby nawet …, mniejsza o
to.
Otóż Niemcy chcą zlikwidować farmy wiatrowe dla zwiększenia wydobycia węgla
brunatnego https://energetyka24.com/gornictwo/wiadomosci/niemcy-usuwaja-turbiny-wiatrowe-aby-powiekszyc-kopalnie-wegla-brunatnego
Według danych z czerwca br. Niemcy uzyskiwali energię elektryczną w około 31,5%
z węgla kamiennego i brunatnego. https://biznesalert.pl/niemcy-miks-energetyczny-wegiel-oze/
Równocześnie opóźniają wyłączenie swoich elektrowni atomowych. https://energia.rp.pl/atom/art37253221-niemcy-mialy-zamknac-elektrownie-jadrowe-do-konca-2022-zmieniono-decyzje
Dla obniżenia kosztu energii dla odbiorcy końcowego Polska proponuje
zawieszenie obowiązku zakupu energii
poprzez giełdę ponieważ cena giełdowa ustalana jest względem
najdroższego producenta jakim są elektrownie gazowe. Drugim czynnikiem
windującym cenę jest ETS. Uprawnienia do emisji CO2 stały się przedmiotem
spekulacji giełdowej. https://www.rachuneo.pl/artykuly/cena-uprawnien-do-emisji-co2
Polska proponuje ustalenie sztywnej ceny np. 32 euro, początkowo na dwa lata i
wycofanie uprawnień z obrotu giełdowego. Niestety, pomysły te nie mają szans na
uzyskanie poparcia KE, głównie za sprawą Niemiec.
W dość dwuznacznym świetle została postawiona Polska.
W czasach PRL-u mówiono że „Polska na węglu stoi”. Jeszcze dzisiaj ponad 70%
wytwarzanej energii elektrycznej powstaje w elektrowniach opalanych węglem
kamiennym i brunatnym.
Po przystąpieniu do UE Polska jest zmuszana do rezygnacji z węgla. Jest to ze
strony Polski polityka bezmyślna, a mówiąc wprost jest to sabotaż gospodarczy. Bezkrytycznie
ulegamy szantażowi KE, wbrew własnemu interesowi gospodarczemu. W czyim
interesie?
Trwający kryzys energetyczny daje odpowiedź i na to pytanie.
Likwidując kolejne kopalnie zmniejszamy własne wydobycie, a węgla potrzebujemy
mniej więcej tyle samo.
Niedobory uzupełniamy importem.
Warto zwrócić uwagę na zachowanie ekoterrorystów. Modna w ostatnim czasie Greta
Thunberg też wykazała się wyrozumiałością dla metod zażegnania kryzysu
energetycznego w krajach UE, szczególnie w Niemczech. W niemieckiej telewizji
ARD powiedziała, że „błędem” było zamknięcie działających już elektrowni
jądrowych. - Osobiście uważam, że
skupianie się na węglu jest bardzo złym pomysłem, kiedy (energia jądrowa –red.)
jest możliwa do wykorzystania – powiedziała.
Z publikowanych ostatnio raportów i analiz MAEA wynika że koniunktura dla
energetyki atomowej utrzyma się do co najmniej 2050 roku. https://energia.rp.pl/atom/art37296111-od-optymizmu-do-pewnosci
Pytanie czy Polska zdąży się wpisać w ten trend?
A co dalej z węglem?
Szukaj na tym blogu
31 października 2022
Bezpieczeństwo energetyczne Państwa Polskiego.
27 października 2022
Co nam do Rosji, czy Federacji Rosyjskiej?
Wśród wielu tematów które powinny być przedmiotem
debaty publicznej jest ten dotyczący naszych relacji oficjalnych z Federacją
Rosyjską. Nieoficjalne, z Rosjanami, układają się różnie. To sprawy
indywidualne. Ani Rosja, ani ZSRR, ani Federacja Rosyjska nie traktowały nigdy Polski jako
partnera. Nie ma dowodów że jest inaczej. Fakty mówią, że w oczach władców
Kremla Polska była terenem do zdobycia, podobnie jak miało to miejsce na innych
kierunkach geograficznych.
Zachłanność Rosji nie zna granic.
Problem cywilizacyjny polega na tym, że Rosja nie potrafiła i nadal nie potrafi
sensownie zagospodarować zdobytych terenów, czyli tego co ma. To ich wada
wrodzona, wręcz genetyczna. Dodam jeszcze że nie dba o swoich obywateli. Nie
widzi takiej potrzeby, Jest pod tym względem niechlubnym wyjątkiem w skali
światowej.
Za czasów I Rzeczypospolitej Polacy byli lokatorami Kremla. W XX wieku Polacy
jako jedyni pokonali w polu, w 1920 roku, wojska Armii Czerwonej i to nie tylko
w Bitwie Warszawskiej.
Przywódcy Wielikoj Rassiji takich zniewag nie zapominają.
Każde wejście wojsk rosyjskich w obszar ziem polskich to popisy ich
okrucieństwa, często bezmyślnego, rabunków i zniszczeń. Dla zasady. Nie
wystarczy pokonać wroga, trzeba go poniżyć.
Na Ukrainie jest to swego rodzaju „powtórka z rozrywki”.
Z dawnych czasów to Rosji przypisujemy rzeź Pragi https://pl.wikipedia.org/wiki/Obrona_Pragi
Ciąg dalszy w XIX wieku to Powstanie Listopadowe i Styczniowe którym
towarzyszyły masowe karne zsyłki na Syberię, często bez prawa powrotu w
rodzinne strony. https://pl.wikipedia.org/wiki/Polscy_zes%C5%82a%C5%84cy_w_Imperium_Rosyjskim
Nie raz zastanawiam się czy popisy okrucieństwa w rosyjskim wydaniu były
większe za czasów carskich, czy jednak przelicytowali ich bolszewicy i ich
następcy? Współczesność to temat sam w sobie.
Tak czy inaczej Rosjanie, jako wspólnota narodowa, od wieków robią co mogą żeby
zasłużyć sobie na miano nieprzejednanych wrogów Polaków. To ma w sobie wszelkie
znamiona kompleksu.
Od wieków przywódcy Rosji starają się współpracować z Niemcami. Coś tu jednak
szwankuje, bo cyklicznie następują zwroty o 180 stopni. Na przeszkodzie stoi
Polska.
Marzeniem władców Kremla i Berlina jest wygumkowanie Polski z mapy Europy.
Zgoda może być co do jednego. Ludzie sami z siebie tego nie robią. Trzeba ich
do tego odpowiednio zmotywować.
Kto się tym zajmował? To zależało od etapu historycznego.
Za cara zezwolenie na mordy, gwałty i rabunek dawał dowódca ekspedycji, Za
czasów władzy radzieckiej zajmowali się tym politrucy i komisarze.
Przykro o tym pisać, ale niechlubną rolę w tym procederze odgrywa moskiewska
cerkiew prawosławna. Trudno to zrozumieć, ale prawdy przykryć się nie da. Jedynym wyjaśnieniem jest
„sojusz ołtarza i tronu”. To eufemizm zza którego dzisiaj widać agenturę spod
znaku rosyjskich służb specjalnych, tyle że w sutannach.
Jest jeszcze coś. To aspiracja cerkwi moskiewskiej do bycia trzecim centrum
religii chrześcijańskiej.
Po Rzymie i Konstantynopolu. To zaś wymaga zniszczenia Kijowa.
Szczególnie jaskrawo widać to po dojściu do władzy Putina.
Trudno się dziwić, że przy takim postawieniu sprawy społeczeństwo rosyjskie
udziela silnego poparcia władcom Kremla. Wszak dumą napawa przynależność do
mocarstwa światowego.
Mimo wszystko uważam że dziwić się trzeba. Nie można zwalać winy na to że
społeczeństwo rosyjskie jest niedoinformowane. Tak im jest wygodnie, ale do
czasu.
Trwająca wojna na Ukrainie spowodowała szereg sankcji nakładanych przez
przeciwników wojny na Rosję.
O skuteczności tych sankcji można długo. Jedne państwa traktują je serio, ale
są takie które tylko symulują ich stosowanie.
Przykładowo za wyjątkowo głupią uważam argumentację użytecznych idiotów że nie
można zablokować wiz turystycznych do UE obywatelom Federacji Rosyjskiej bo tym
sposobem pozbawiamy ich możliwości poznawania dobrych wzorców /to nasza Hania
kochana czyli HGW/.
Pytanie, kto na tym zyska, a kto straci? Na jakich
kierunkach kwitnie ta turystyka europejska Rosjan?
W relacjach świata zachodniego z Rosją aż gęsto od hipokryzji. Wszystko zgodnie
ze starym porzekadłem „zarobić rubelka i cnoty nie stracić”. Ten świat zachodni
jest w wygodnej sytuacji geopolitycznej bo od Rosji oddziela go m.in. Polska.
Im dalej na zachód od zachodniej granicy Federacji Rosyjskiej tym przyjaźniejszy
obraz tego imperium zła.
Rozwój gospodarczy świata spowodował że Rosja jest praktycznie nieograniczonym
rynkiem zbytu dla wszelkiej produkcji Zachodu i korzystnym rynkiem zakupów
surowców energetycznych i wielu kopalin.
Dla biznesu inne sprawy mają znikome albo żadne znaczenie. Na wszystko patrzą
przez pryzmat stanu swoich kont.
Nie jestem znawcą psychiki Rosjan, ale … najlepiej jeśli o sobie mówią sami. https://www.euractiv.pl/section/demokracja/news/rosja-sondaz-wojna-media-rozrywka/
Póki wojna nie dotykała ich bezpośrednio była jedynie jednym z tematów
prezentowanych przez media.
Po kilku miesiącach trwania wojny i poniesionych stratach ludzkich dowództwo
wojsk rosyjskich jest zmuszone do sięgnięcia po rezerwistów. A to już
zainteresowanym nie w smak. Efektem są awantury przed wojskowymi komendami
uzupełnień, przypadki podpalenia budynków komend, a swoistym apogeum była
strzelanina na jednym z poligonów, z ofiarami śmiertelnymi, wywołana przez
głupotę oficera który został zastrzelony przez buntownika
żołnierza-muzułmanina, za obrazę Allacha.
Ostatecznie brankę zawieszono, ponieważ w listopadzie odbędzie się planowy
pobór i zdaniem dowództwa armii komendy uzupełnień nie byłyby w stanie
realizować tych zadań jednocześnie.
Rosja przez wojnę z Ukrainą wygenerowała sporo problemów z którymi będzie się
borykać latami.
Podstawowy problem to ujawnienie światu, że jej aspiracje mocarstwowe są
zdecydowanie na wyrost. Jedyne co jeszcze wychodzi to blefowanie, ale nie
wiadomo jak długo da się na tym jechać.
Jeśli chodzi o sytuację na froncie, to pytanie dotyczy „wyrozumiałości” państw
NATO dla terrorystycznych poczynań wojsk rosyjskich na Ukrainie wobec ludności
cywilnej.
Rosja ma za nic wszelkie regulacje prawne jakie przyjęto w
cywilizowanym świecie po II wojnie światowej. Z drugiej strony ten cywilizowany świat boi się
reagować adekwatnie do zagrożenia. Dlaczego? Odpowiedź nie jest prosta.
Z jednej strony jest to strach przed eskalacją konfliktu. Zapominają że
bezkarność rozzuchwala.
Według mnie jest to brak jednomyślnego działania spowodowany rozbieżnością
interesów zwłaszcza wśród państw liczących się na arenie międzynarodowej.
Państwa takie jak Niemcy czy Francja traktują trwającą wojnę jako zjawisko
przejściowe i po jej zakończeniu, czy wygaszeniu będą chciały wrócić bez strat
do normalnych stosunków gospodarczych z Federacja Rosyjską. Dotyczy to
zwłaszcza Niemiec które przez lata zdążyły mocno zaangażować się we współpracę
gospodarczą z Rosją i nie uważają za słuszne spisanie tych inwestycji na
straty.
Od kilku dni możemy obserwować podchody do przyszłej odbudowy Ukrainy ze
zniszczeń wojennych.
Wojna trwa i nie wiadomo jak i kiedy się skończy. Nie wiadomo skąd będą
pochodziły środki na odbudowę. Ale Niemcy już oznajmiają że oni będą mieli
najwięcej do powiedzenia. Są tak zadufani w sobie że „zapomnieli” o USA. Niemcom
nie chce przejść przez gardło że koszty odbudowy Ukrainy musi ponieść Rosja jako
sprawca tych zniszczeń.
Na dzisiaj dla Polski powinien być jeden wniosek: nie dać się znowu wyślizgać!
Czy to potrafimy?
23 października 2022
Rosja, a co to takiego?
Rosja psuje się od wewnątrz i to od dawna.
Problemem jest to że nie ma chętnych
do jej uzdrowienia. To syzyfowa praca którą w Rosji podejmują, bez efektów, od wieków. Fakt, że same chęci to za mało. Putin się do tego nie nadaje, bo jest
wyszkolony w kierunku destrukcji, a nie tworzenia. Dla innych nie ma teraz miejsca.
Rosja nie ma czasu na zdrowienie. Znalazła się w sytuacji nie do
pozazdroszczenia. Szczerych przyjaciół nigdy nie mieli i nie mają. Za to wrogów
im nie brakuje. Nie mają też szans na samodzielność. Wszyscy współpracę z Rosją
oceniają przez pryzmat korzyści, doraźnych bądź długofalowych.
Władze Kremla są za to mistrzami manipulacji. Ta manipulacja często okazuje się
skuteczna. Dodatkowo manipulacja wzmacniana jest korupcją w świecie zachodnich
polityków najwyższego szczebla.
Jeśli chodzi o społeczeństwo rosyjskie, to trzeba oceniać je w kilku
płaszczyznach. Po pierwsze, w swej masie jest zdegenerowane i zdemoralizowane. Przyczyna
pierwotna jest ciągle ta sama. Brak poszanowania przez rządzących dla narodu
rosyjskiego. Mówienie o suwerenie jest w tym przypadku czystą kpiną.
Wystarczy
przypomnieć jak traktowano w ZSRR powracających z wojny weteranów inwalidów
wojennych. Podobnie potraktowano powracających z wojny w Afganistanie.
Do tego dodam sposób sprawowania władzy. Typowy dla mafii, czy gangu. Oferta
dla opornych ta sama.
To gułagi albo skrytobójstwa. Sądy zbędne bo władza
zawsze ma rację.
Normalnemu człowiekowi nie mieści się w głowie że można wysyłać żołnierzy na
wojnę bez odpowiedniego umundurowania, wyposażenia w sprawne uzbrojenie,
zapewnienia świeżej strawy itd.
Co sądzić o dowódcach którzy na swych stanowiskach zachowują się jak? To trudno
nawet poprawnie nazwać.
W sprawozdaniach wykazuje się że na wojsko od lat przeznaczane są olbrzymie
środki budżetowe pochodzące m.in. ze sprzedaży węglowodorów.
Dopiero w trakcie trwającej wojny okazuje się że te środki po drodze
„wyparowują” i do adresata dociera ich znikoma część. Winnych nie spotyka kara.
Dlaczego? Putin nie wie, czy nie chce wiedzieć?
Od dawna zastanawiam się jaki naprawdę jest Putin? Czy jest politykiem
wielkiego formatu, czy tylko cynicznym szefem gangu cwaniaków którzy
wykorzystują naiwność i bezgraniczne zaufanie pozostałych mieszkańców Kraju
Rad? Ta opcja jest wielce prawdopodobna. Na jej poparcie przykładów aż nadto.
Szczególnie tych najświeższych.
Jednocześnie obserwujemy istotne zmiany. W lutym 2022 poparcie dla polityki
zagranicznej Putina było bliskie 100%. To przesada, ale około 70% było bliskie
prawdy. To bardzo dużo. Otrzeźwienie następuje powoli ale jednak. Przeciągająca
się wojna na Ukrainie wymaga uzupełnień „mięsa armatniego” na froncie.
Nagle okazuje się że Rosjanie nie chcą iść na front tym bardziej że mobilizację
prowadzono w skandaliczny sposób, a gwoździem do trumny był nakaz jej
przerwania, bo w listopadzie zaczyna się regularny pobór młodego rocznika.
Rzekomo komendy uzupełnień nie będą w stanie przeprowadzić równolegle tych
operacji.
Warto zwrócić uwagę na to że Federacja Rosyjska nie jest pod żadnym względem
monolitem. To po prostu zbieranina narodów które nie pominą żadnej okazji
wybicia się na niepodległość.
Takim elementem „niepewnym” są tzw. republiki zakaukaskie.
Niebezpiecznym polem konfliktu jest religia wyznawana przez narody Federacji
Rosyjskiej.
Brak poszanowania dla indywidualnych uczuć religijnych był powodem strzelaniny
z ofiarami śmiertelnymi https://radio.lublin.pl/2022/10/strzelanina-na-rosyjskim-poligonie-ofiar-moze-byc-dwa-razy-wiecej-niz-ogloszono/
Kiedyś mówiono że ZSRR jest kolosem na glinianych nogach. Czym jest dzisiaj
Federacja Rosyjska?
Osiem miesięcy wojny na Ukrainie pokazało jej prawdziwe oblicze. Jedyne na co
stać żołnierzy rosyjskich to bezmyślne okrucieństwo wobec ludności cywilnej.
Tym rekompensują sobie porażki jakich doznają w bezpośrednim starciu w polu z
żołnierzami ukraińskimi.
Od dość dawna mają świadomość że nie utrzymają w posiadaniu zajętych terenów
Ukrainy. Wobec tego kradną, a co się nie da wywieźć, niszczą.
Wypowiadając się w kwestii Rosja a świat zewnętrzny trzeba wziąć pod uwagę że
ten świat zewnętrzny, poza najbliższymi sąsiadami, należącymi do tzw.
demoludów, nie ma prawidłowego rozeznania mentalności Rosjan. Do nich przemawia
tylko brutalna siła. Nie istnieje prawo, umowy międzynarodowe. Postępowanie w
obecnej fazie wojny wynika z absolutnego przekonania że za spowodowane
zniszczenia na Ukrainie nie będą musieli zapłacić ani kopiejki.
W mojej ocenie mają rację. Za mało prawdopodobne uważam powołanie
międzynarodowego trybunału który osądzi i skarze sprawców zbrodni wojennych, a
Rosję zmusi do wypłaty Ukrainie reparacji wojennych.
Co jest w stanie zmienić taką ocenę?
20 października 2022
Jak postrzegamy teraz Ukrainę?
Kilkumiesięczna obserwacja wojny na Ukrainie sporo mnie nauczyła.
Przede wszystkim wzrosła moja wiedza o tym kraju. Wzrosła też moja ocena Polski
i Polaków.
Okazało się że pewne powszechnie używane słowa nie są dla nas tylko sloganami.
Na czoło wysuwam „solidarność”.
Ukraina nie zmarnowała czasu po aneksji Krymu. Działania nie były widowiskowe ale okazały się skuteczne.
Skazana przez wielu na pożarcie broni się, z sukcesami już ósmy miesiąc.
Trwająca wojna uświadamia, nie tylko Ukraińcom, że w sytuacji zagrożenia trzeba
liczyć najpierw na siebie,
bo pomoc innych może okazać się tylko deklaratywna.
To wynika z rozbieżności interesów.
W interesie Niemiec i akolitów najlepiej by było gdyby do wojny nigdy nie
doszło, a skoro już się stało, żeby wojna szybko się skończyła. Wynik dla
„kibiców’ ma mniejsze znaczenie.
Zawiodły wywiady, w tym rosyjski, skoro zakładano koniec „operacji specjalnej”
w ciągu najwyżej tygodnia. Skoro nie udało się wygrać, realizowany jest wariant
B, czyli wywołanie na zajętych przez wojska rosyjskie terenach Apokalipsy,
porównywalnej z wyczynami wojsk III Rzeszy podczas II wojny światowej.
Straty ludzkie i materialne na Ukrainie spowodują że odbudowa powinna zająć
dziesięciolecia, a tym samym zmaleją szanse na konkurencyjność gospodarki
ukraińskiej wobec rosyjskiej.
Państwa współpracujące z Ukrainą zawsze znajdą tu coś dla siebie. Nawiążą lub
wzmocnią współpracę gospodarczą. Będą uczestniczyć w odbudowie ze zniszczeń
wojennych infrastruktury.
Ci którzy widzą wyłącznie swój interes będą oferowali pomoc finansową,
oczywiście w formie kredytów i pożyczek. Można te możliwości mnożyć.
Nie zapominajmy że Ukraina ma olbrzymie obszary żyznej ziemi uprawnej. Uważana
jest za spichlerz Europy.
Przy innych okazjach pisałem o bogactwach naturalnych jakie skrywa ziemia
ukraińska. To wszystko wymaga gospodarskiej ręki, a z tym dotychczas nie było
najlepiej.
Jest też coś co dzisiaj wydaje się jeszcze mało realne. Możliwa jest zmiana układu
sił geopolitycznych w tym regionie jako trwała przeciwwaga dla zachłanności
terytorialnej Federacji Rosyjskiej.
Ukraina powinna włączyć się w struktury już istniejące, UE i NATO.
O neutralności nie powinno być mowy.
Straty ludzkie i materialne po stronie rosyjskiej są mimo polityki
dezinformacyjnej Rosji coraz bardziej widoczne. Dodatkowo zasadne jest pytanie o straty społeczne i polityczne jakie ponosi
Rosja przegrywając wojnę z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Bądź co bądź
armia rosyjska przed agresją w lutym 2022 uważana była za drugą armię świata
/pod jakim względem?/
Nałożone na Rosję sankcje uniemożliwiają odtworzenie potencjału bojowego tej
armii mimo że wojna toczy się poza granicami Rosji.
Alternatywą stało się szerzenie destrukcji. W tym Rosja ma wprawę od
dziesięcioleci eksportując chore idee komunizmu za czasów Rosji Radzieckiej i
ZSRR.
To typowo syzyfowa praca. Biorców tego „szczęścia” w świecie było wielu, ale
nikomu nie udało się na tym zbudować czegoś trwałego. Nie można też pomijać
faktu że ten eksport jest kosztowny i odbywa się kosztem jakości życia obywateli
Rosji.
Wielokrotnie pisano że przy zasobach naturalnych jakimi dysponuje Rosja jej
obywatele powinni stanowić przykład krainy dobrobytu.
Jaka naprawdę jest dzisiejsza Rosja? Mentalność statystycznego Rosjanina
najlepiej oddaje wypowiedź żołnierza rosyjskiego z frontu walk na Ukrainie /o
Ukraińcach/: „dlaczego oni mają mieć lepiej niż my?”
Jak widzą Rosję obserwatorzy zewnętrzni? Rosja się zwija, szczególnie pod
względem demograficznym. https://www.rp.pl/gospodarka/art19248381-szybko-ubywa-rosjan-gospodarka-traci-pracownikow
Rosję zżera korupcja i trudne do wyobrażenia dysproporcje w statusie materialnym
jej mieszkańców.
Dokonując porównań nie można pominąć wojsk rosyjskich i ukraińskich.
Liczebnie armia rosyjska ma przygniatającą przewagę.
Na polu walki o wartości bojowej żołnierza decyduje szereg innych czynników,
nie tylko przewaga liczebna. Wystarczy wymienić: ubiór i wyposażenie osobiste,
zaplecze logistyczne na polu walki. Do tego dochodzi uzbrojenie jakim dysponuje
żołnierz. Dzisiaj trzeba dodać dowodzenie na polu walki.
Na koniec najważniejsze czyli motywacja, albo jak kto woli, wola walki.
Reasumując, po stronie rosyjskiej same minusy.
Rosja jest agresorem, niezależnie od propagandy Kremla. Powód agresji nie ma
znaczenia /podobno zaatakowali Ukrainę w obronie Rosjan tam mieszkających/.
W cywilizowanym świecie są ustalone metody pokojowego rozwiązywania sporów.
Ukraina broni się i broni swej tożsamości.
Niespodzianką in minus dla Rosji jest wszechstronne międzynarodowe wsparcie
jakie otrzymuje Ukraina.
Do ideału daleko, bo w grę wchodzą wzajemne interesy poszczególnych państw
współpracujących z Rosją.
Według stanu na dzisiaj sytuacja jest daleka od rozstrzygnięcia.
Ukraina walczy i odnosi lokalne sukcesy. Rosja wojnę przegrywa, ale nie ma mowy
o zadaniu decydującego ciosu. Nie ma czym i nie ma kim. Winien jest brak
zdecydowania po stronie NATO i UE. Przeważa obawa przed rozlaniem się konfliktu
poza granice Ukrainy. Do tego dochodzi niejednoznaczna postawa Chin i świata
arabskiego.
Groźba użycia przez Rosję broni atomowej jest raczej straszakiem dla uzyskania
korzystnych dla siebie warunków wybrnięcia z matni. Poważni komentatorzy
sceptycznie odnoszą się do tych „rewelacji”.
Ta wojna ma doprowadzić do zniszczenia gospodarczego Ukrainy. Dzisiaj Rosja
jest przekonana, że na odbudowę nie wyłoży nawet kopiejki. Nie ma siły która by
ich do tego zmusiła.
Czas pokaże kto ma rację.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...