Szukaj na tym blogu

15 października 2022

Inaczej wygląda sprawa z Ukrainą.

Wojna trwa w najlepsze i nie wiadomo kiedy i czym się skończy?
Bliskie sąsiedztwo terytorialne ma swoje dobre i złe strony, czego doświadczaliśmy przez wieki.
Ten dylemat mamy teraz przed sobą. Nie mamy żadnych gwarancji jak zachowa się względem Polski Ukraina jeśli wygra wojnę z Rosją.
Dzisiejszy ich sukces polega na tym że powstał naród który wie co znaczy państwo /terytorium/, wspólny język, emblematy narodowe itd. Mają świadomość że sami niewiele znaczą bez poparcia międzynarodowego.  Mają też świadomość że za to poparcie świat czegoś od nich będzie oczekiwał.
Jak potraktują w przyszłości kolejkę oczekujących?
Bądźmy uczciwi, to poparcie zewnętrzne nie jest bezinteresowne. Pomoc militarna, pożyczki, kredyty, przyjęcie poza granicami milionów uchodźców, zapewnienie im warunków do egzystencji, tego nie uzyskuje się na pstryknięcie palcem.
Postronny obserwator nie rozumie dlaczego KE odmawia wsparcia finansowego państwom szczególnie pomagającym uciekinierom z Ukrainy.
Przez Polskę przeszło ich już ponad 7 mln, wg Straży Granicznej ponad 5,2 mln wróciło na Ukrainę.
Ta część danych jest nieprecyzyjna ponieważ te same osoby wielokrotnie przekraczają granicę.
W Polsce przebywa na stałe około 2,5 mln Ukraińców i korzysta z wszelkich świadczeń socjalnych, a około 1,5 mln otrzymało NIP i/lub PESEL. Kilkaset tysięcy wykonuje legalnie pracę zarobkową.
W tych danych są osoby które znalazły się w Polsce przed 24 lutego 2022.
Kilkaset tysięcy młodych Ukraińców uczęszcza do przedszkoli, szkół i na wyższe uczelnie.
To są koszty liczone w miliardach złotych, dotychczas przez KE nie refundowane mimo że jest to obowiązek statutowy UE wobec swych członków.
Powyższe dane są trudne do zweryfikowania. Dostępne są jedynie informacje sprzed miesięcy.

Osobiście wątpię że uda się wycisnąć z Rosji jakieś pieniądze na odbudowę ze zniszczeń wojennych, poza środkami na zablokowanych kontach bankowych.
Ukrainie brakuje pieniędzy na codzienne funkcjonowanie państwa /wypłaty wynagrodzeń w sferze budżetowej, wynagrodzenie wojska i służb mundurowych itd./ KE deklaruje pomoc finansową, ale pieniądze daje niechętnie/. Według rządu ukraińskiego potrzeba około 5 mld euro miesięcznie, a KE przyznała dotychczas łącznie 5 mld euro w formie pożyczki, a wypłaciła 1 mld euro. https://polskieradio24.pl/5/1223/artykul/3034081,pomoc-finansowa-ue-dla-ukrainy-jest-oficjalna-decyzja
Poza dostawami uzbrojenia wsparcia finansowego udziela USA. https://www.rp.pl/polityka/art37163761-kolejne-miliardy-z-usa-dla-ukrainy-biden-podpisal-ustawe-zelenski-dziekuje

Co dalej?
Dużo zależy od tego w jakim trybie zakończą się działania wojenne na Ukrainie. Na czym będzie polegało ewentualne zwycięstwo Ukrainy?
Ambicje i deklaracje Zełenskiego to jedno, a rzeczywistość to drugie. Zełenski jak na prezydenta przystało deklaruje kontynuację walk do czasu odzyskania wszystkich utraconych terytoriów z Krymem włącznie.
Bez wsparcia zewnętrznego to mrzonka.
Tymczasem w tzw. świecie zachodnim coraz częściej pojawiają się opinie że Ukraina powinna zasiąść do rokowań pokojowych z Rosją. To przejaw głupoty politycznej a nie pragmatyzmu.
To Rosja jest teraz w defensywie a nie Ukraina. To nie Ukraina jest agresorem.   
Skala zniszczeń Ukrainy jest taka że na odbudowę potrzeba gigantycznych pieniędzy.
Według Zelenskiego w 2023 roku Ukraina potrzebuje wsparcia w wysokości 38 mld $ na pokrycie deficytu budżetowego.
Podczas spotkania online z przedstawicielami MFW i BŚ Zelenski poinformował, że Kijów potrzebuje ponadto 17 mld dolarów na odbudowę krytycznej infrastruktury, szkół, szpitali, sieci transportowej i energetyki; 5 mld dolarów w postaci kredytów na zakup gazu i węgla na kolejny sezon grzewczy;
2 mld dolarów na odbudowę sieci elektrycznej i wznowienie eksportu energii do Europy.
Na kolejne 20 mld $ programu pomocowego Ukraina oczekuje od MFW w formie wsparcia dla inwestycji bieżących, by stymulować gospodarkę będącą w stanie wojny.
Odbudowa Ukrainy ze zniszczeń spowodowanych agresją Rosji pochłonie co najmniej 500 mld $.
Skąd będą na to fundusze? https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/odbudowa-ukrainy-wymaga-anulowania-jej-dlugu/
Punktem wyjścia, według Ukrainy, powinno być anulowanie dotychczasowego długu.
Dalej są tylko pomysły i właściwie zero konkretów.
A więc wypada czekać.
 

10 komentarzy:

  1. UE zachowuje się jak dziewczyna,której wydaje się,ze może jest trochę w ciąży. Takiej możliwości nie ma.
    Dalej decyzyjne państwa ślinią" się do surowców Putina ,a biznes i banki do majątków Oligarchów.
    Wczoraj w nocy serfowałam po dostępnych zakamarkach głównie rosyjskich Oligarchów,a także innych z polskimi włącznie jak np Kulczykiem..Przyznaję nie znałam aż takiego rozmiaru tych mafiozów i rekinów.
    Zgroza mnie ogarnia ,jaki wpływ na losy milionów ludzi wywarli...
    Nie wszystkie materiały są skasowane...........
    Chyba w żadnym stuleciu nie było takiego rozmiaru,granice państwowe dla nich nie istniały....
    Co do wojny Rosja w/s Ukrainy -- to tylko scenariusze....może lepiej jest kalkulować,niż być zaskoczonym.
    Cięzko będzie Putinom się z tego wycofać. Dużo Oligarchów juz popełniło"samobójstwo"..więc
    maja ostrzeżenie... No cóż a Zachód i świat na tej wojnie się tylko bogaci...i to wybrańcy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im dłużej zajmuję się tu „rzeźbieniem” tym bardziej nabieram pewności, że żyjemy w przełomowym czasie. Nie wiem tylko co ten przełom przyniesie.
      Co mnie szczególnie niepokoi? Mało się ostatnio o tym mówi. Otóż za nami ponad 77 lat od zakończenia II WW, ale to nie znaczy że za nami ponad 77 lat pokoju, nawet w Europie.
      W tych minionych latach co jakiś czas w obiegu jest niewinne słowo „reset”. Dotyczyło przykładowo relacji USA-Rosja czy USA-Chiny. Skończyło się tak jak się skończyło.
      Resetu można dokonać też w innych obszarach.
      Odwołam się do historii pieniądza. Żeby nie zanudzać będę się streszczał. Ogólnie chodzi o to że pieniądz obiegowy musi mieć jakiś punkt zaczepienia dla określenia jego wartości handlowej.
      Dość długo tym odnośnikiem było złoto, ale nie to w wyrobach jubilerskich. Od tego dawno odstąpiono, zwłaszcza przy postępującej informatyzacji. Mówię o wirtualnym pieniądzu i aferze Lehman Brothers https://businessinsider.com.pl/gielda/przyczyny-upadku-banku-lehman-brothers/p11peh7
      Politycy i ekonomiści od dawna mówią że gospodarka światowa brnie w ślepą uliczkę z której jest właściwie tylko jedno wyjście, a brzmi ono RESET!
      Tylko jak to zrobić w realnym świecie? Tu nie da się wywrócić stolika i odejść od niego.
      Najłatwiej zrobić to przez wywołanie wojny światowej.
      Politycy mają tego świadomość i tego świadomie unikają, ale od czego jest przypadek gdy rozwój wydarzeń wymyka się spod kontroli? Zwłaszcza że politycy nie pójdą w pole i zadbają żeby nie zrobili tego ich najbliżsi. Oni tylko będą chcieli wojnę przeczekać.

      Usuń
  2. Wobec nowych technologii---człowiek jest w stanie wyprodukować,tyle żywności ,ile potrzebne jest do przeżycia wszystkich ludzi na świecie.Ale tak nie jest.
    Ludzkość,natomiast jest tresowana ,najpierw przypadkowo,teraz celowo do coraz wymyślnych celów.
    Uzależnienie od energi,która jest przedmiotem handlu ,ludzkość nie jest w stanie przeżyć więcej niż kilka tygodnie...Nawet wirtualny pieniądz padanie.Nowe "sadyby" w postaci wieżowców -staną się śmiertelną pułapką i nie potrzeba obozów koncentracyjnych ..
    Brak leków,nowe choroby i stare wirusy,będą wyznacznikiem ,kto ma przeżyć....
    Coraz więcej ludzi nad tym się zastanawia --stąd chyba nasuwa się słowo "reset"....
    77 lat od zbiorowej i strasznej przemocy(można powiedzieć "rasowej"poszło w niepamięć...mimo panującego przekazu w nowych technologiach,a nawet zrobiono z tego przemysł zarobkowy...
    Teraz będzie inaczej ,ale w skutkach tak samo...i pójdzie szybciej.....
    Jak można zatrzymać grożące tym razem zbiorowe światowe niebezpieczeństwo?
    Gdzie jest taki zakątek w świecie,gdzie stadem można przeżyć? Taką wojnę trudno będzie gdziekolwiek przeczekać.........
    A jednak mamy niezachwianą wiarę,że będziemy istnieć w/g odwiecznych nadziei na to,że będziemy stąpać po tej ziemi ,póki istnieje w kosmosie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żywność jako temat polityczny i społeczny.
      Fakt że można wyprodukować tyle żywności, że starczy dla każdej ilości ludzi zamieszkującej Ziemię.
      Tylko jaka to ma być żywność? Ta jaką dzisiaj znamy? A może wystarczą tabletki albo zastrzyki?
      Na wejściu jest problem z dystrybucją żywności. W jednym miejscu jest jej nadmiar, a w innym chroniczny deficyt. Najczęściej ci którym żywności brakuje nie mają pieniędzy na jej kupno.
      Do wytworzenia żywności potrzebna jest ziemia uprawna, a ta jest czyjąś własnością.
      Za użytkowanie należy się właścicielowi gratyfikacja. Obowiązuje prawo popytu i podaży.
      W zależności od położenia geograficznego z tego samego obszaru można mieć zbiory raz lub dwa w roku, a zdarzają się i trzy.
      Współczesne rolnictwo nie może się obejść bez wsparcia szczególnie chemii /nawozy sztuczne i środki ochrony roślin/.
      Dążenie do zwiększenia wydajności zbiorów powoduje ingerencję w genetykę roślin /GMO/.
      Pojawił się nowy problem z tym związany. Dotyczy badania oddziaływania GMO na organizmy zwierzęce, a w dalszej kolejności na człowieka. Jednoznacznych wyników brak, a to stwarza pole do spekulacji medialnych.
      Dzisiaj „reset” jest pojęciem wieloznacznym. Wszystko zależy kto nim się posługuje.
      Wynik końcowy zawsze jest ten sam.
      Tak dalej być nie może.

      Usuń
  3. To oczywisty fakt.Wszystkiemu można zaradzić,ale właśnie o to chodzi politykom.Łatwy i czysto chemiczny,sposób na życie,lub na zduszenie tego życia.Jedno drugiemu napędza tą maszynerię.
    W czasie moich pobytów na Suwalszczyźnie-- obserwowałam temat tzw nawozów.
    Rolnicy mają niemały problem...Są tam spore gospodarstwa,które nie maja gdzie składować naturalnego nawozu .....Na polach składują olbrzymie pryzmy,a gnojówkę spuszczają po cichu do rowów nocą,bo grożą kary.Można by nawozić bez trudu kilka województw...Ale dystrybucja,dystrybucja...
    łatwiej przecież siać sztuczne nawozy,bo robota bardziej czysta i bez kłopotów...
    Nie mówiąc o tym ,ze tą sztuczność,żrą później zwierzęta i tak wkoło Wojtek.
    I znów niesamowite alergie,choroby coraz większe,raki,nowe leki..i robią z nas Zombii.
    A gdy za dużo naturalnych gospodarstw,lub produkcja żywności,to alarm i nowe przepisy,bo ktoś odkryje nowy pomór dla zwierząt...lub ceny nawozów przewyższają produkcję żywności.
    Mam porównanie,inaczej smakuje zwyczajna marchewka,którą wyrywałam z ogródka do zupy na Suwalszczyźnie,a inaczej smakuje ta którą kupuję w sklepie krakowskim.Tamta hodowana na zwyczajnym gównie od krowy,a ta z nawozem...ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W produkcji żywności jest też problem ograniczenia konsumentom możliwości wyboru spożywanych produktów. Nie każdy może i musi jeść tylko to co kupi w sklepie. Może na potrzeby własne /dlaczego tylko?/ korzystać z ogródka czy działki przydomowej.
      Problemy zaczynają się przy produkcji mięsa. Z drobiem można sobie poradzić. Mogą być jeszcze króliki. Wyżej KE postawiła już ograniczniki. Świnie, owce, kozy i bydło musi być „kolczykowane”.
      Ubój dla celów spożywczych musi być certyfikowany przez weterynarza.
      W dzisiejszych czasach niewielu ma możliwość posmakowania tzw. domowych wyrobów masarskich.
      Jest zasadnicza różnica jakościowa między tym co idzie na półki sklepowe, a produktem dla swoich.
      Ale … o czym ja tu piszę. Uczestnicy wyścigu szczurów o takich rarytasach nie mają zielonego, czy nawet bladego, pojęcia. Oni mogą jeść nawet trociny, byle zapewniały odpowiednią dawkę składników gwarantujących dobową wydajność.
      Postęp cywilizacyjny przyniósł tu zasadniczą negatywną zmianę. Jedzenie stało się przykrą koniecznością. Jeszcze niedawno ludy basenu Morza Śródziemnego celebrowały jedzenie, w jedzeniu znajdowali przyjemność.
      Umiejętności kulinarne, poza zawodowymi kucharzami, zaczynają być rzadkością. Lepiej iść z rodziną do restauracji /kogo stać/, albo do pizzerii, albo do Mc Donalda.
      O tempora, o mores!

      Usuń
    2. Pominąłem coś. Żywność ekologiczna. Kto to wynalazł?
      W skali ogródka przydomowego to może ma racje bytu. Ale w skali makro? Tzw. produkty „bio” to kolejna ściema dla wyżyłowania ceny. Kto jest na tyle uczciwy żeby stosować zasady uprawy ekologicznej w skali makro? Rolnictwo, ogrodnictwo czy sadownictwo to biznes jak każdy inny, a nie fundacja charytatywna!
      Zobacz ilu jednak ma wyznawców!

      Usuń
  4. No tak..nawet do żywności jest stosowana ścisła polityka.Wracam do wiosek i małych miasteczek.Tych gdzie rolnictwo króluje,jak na Suwalszczyźnie.W małej pipidówce,gdzie 1rolnik jest w stanie zaopatrzyć w mięso ,czy mleko,kilka wsi --,jest z 10 co najmniej sklepów żywnościowych.Rolnik może sprzedać tylko do sklepu ogórki ,jeżeli ma zezwolenie i umowę.
    Reszta idzie łańcuchem dostaw z całej Polski ,ba i z innych krajów,bo przecież należymy do Unii.
    Widziałam sady w okolicy Sejn i gnijące jabłka,bo za 20-30 groszy za 1 kg rolnikowi nie opłaci się zbierać i oddać na soki.Zresztą w tym roku cena benzyny,przekracza takie możliwości...Jabłka dorodne ,nie pryskane,mało z tym przymrozki tam panujące akurat nie zaszkodziły.Gałęzie aż się łamały pod ciężarem owoców...No cóż jemy piękne szyneczki,pokrojone ,które w 2 dni zielenieją...i jabłuszka dorodne za 5 zł.
    Staram się nie myśleć co jem...bo nie ma szansy na inną żywność.Ostatnio to mi smakuje chleb z masłem,jak zobaczyłam szyneczkę co się stało w ciągu czterech dni...Była z boku lodówki i zapomniałam...
    Żywność i woda ...może to nawet ważniejsza część naszego życia ,niż polityka...
    Dlatego została upolityczniona...
    Na wioskach i małych miasteczkach ,ludzie jakoś lepiej sobie poradzą,w razie co,lecz aglomeracje już nie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ufam zdolnościom przystosowawczym Polaków. Zawsze tak było. Od wieków. Polak potrafi. „Nie ma takiej rury której nie można by przepchać”.
      Jeśli władza nie potrafi, nie może, nie chce, działać w interesie społeczeństwa, to społeczeństwo zaczyna działać na własną rękę. To się nazywa „szara strefa”. Dzisiaj to funkcjonuje na wsiach czy małych miasteczkach, gdzie ludzie wzajemnie się znają od lat, czy nawet od pokoleń.
      Kwestia marnotrawstwa zbiorów ma miejsce pod każdą szerokością geograficzną. Rolnictwo to biznes jak każdy inny. Jeśli koszty przekraczają zyski to taniej jest nic nie robić żeby nie powiększać strat.
      W naszych realiach jest jeszcze coś innego. Dotyczy przetwórstwa.
      Za PRL-u zdążyliśmy zbudować sieć nowoczesnych zakładów HORTEX. W III RP nasi styropianowcy sprzedali te zakłady jako nieopłacalne. Skończyło się jak zawsze. Mrożonki do marketów przyjeżdżają z Francji, Hiszpanii itd. Są jednak „kwiatki”. Zagęszczone soki owocowe wywożone są z Polski do Niemiec gdzie po rozcieńczeniu są konfekcjonowane i … wracają do polskich sklepów.
      Winnych oczywiście nie ma.

      Usuń
  5. Afera podsłuchowa z udziałem Falenty wiecznie żywa.
    Ryży próbuje ją reanimować, ale zapomina szczegółów.
    Tych chyba się nigdy nie dowiemy bo to była robota zawodowców, a nie amatorów.
    Falenta jest słupem, bo wśród najbliższego otoczenia miał cwańszych od siebie.
    Jeśli ktoś ma nadmiar wolnego czasu może poszukać przykładowo tu
    https://twitter.com/EreaAndrzej/status/1032343019708661760/photo/1 https://twitter.com/ereaandrzej/status/1032343019708661760
    W aferze są ciekawe wątki. https://www.google.com/search?client=firefox-b&sxsrf=ALiCzsYwBlK5xFJJJrmU0oyGWDCmemhI2w%3A1666115492630&q=marcin+waszczeniuk+sk%C5%82ady+w%C4%99gla.pl+&oq=marcin+waszczeniuk+sk%C5%82ady+w%C4%99gla.pl+&aqs=heirloom-srp

    OdpowiedzUsuń

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...