Dziwny
jest ten świat. A jednak się kręci.
Zalewa nas szum
informacyjny. W ten sposób zatracamy umiejętność rozróżnienia
rzeczy ważnych od pilnych. Co w końcu dla nas jest ważne a co
pilne?
Ważne, według mnie, są rzekome zmiany na scenie
politycznej.
To nie pomyłka. Jeśli ktoś mówi że następują
zmiany to nie jest równoznaczne z tym że one faktycznie następują,
W dodatku że są po naszej myśli, czy tylko zauważalne.
Po
jesiennych wyborach parlamentarnych przeżywam szok.
Wcześniej
już zauważyłem że sprawy idą w złą stronę.
Ciągle nie
mam pewności czy wynika to z nieporadności udawanej czy wrodzonej?
Na scenie politycznej od ponad 30 lat trwa karuzela, głównie
stanowisk. Ona nie wynika z tarć między poszczególnymi
ugrupowaniami politycznymi, ale bardziej z manipulacji inspirowanej z
zewnątrz.
Na bieżąco widzą to nieliczni, a dla ogółu staje się
to widoczne po czasie.
Taka sytuacja ma miejsce od samego
początku, czyli okolic transformacji ustrojowej.
Rządzący w
czasach PRL-u oddali władzę nie dlatego że musieli, ale dlatego że
chcieli.
To wynikało z ich kalkulacji. Po latach opinię że
„komuna w Polsce upadła” uzupełniono że „na cztery łapy”.
Politycy którzy zaistnieli na scenie politycznej III RP znaleźli
nowych sponsorów, a ich poczynania zniknęły w słowotoku nowomowy.
Przez lata karmiono nas papką że przez lata PRL-u na ziemi
polskiej nie było nic poza mieszkańcami. Dlatego można było oddać
i rozdać chętnym wszystko za bezcen, za poklepywanie po plecach,
bywanie na salonach europejskich i za przysłowiowe szklane paciorki.
Umykało jednak uwadze większości że w ferworze tego
rozdawnictwa powstało wiele fortun których właściciele nawet
dzisiaj mieliby poważne problemy z wyjaśnieniem ich legalizacji.
Sama opinia jest o tyle dziwna że nawet wroga nam propaganda
uznawała że Polska gospodarka w tamtych latach mieściła się, pod
względem rozwoju gospodarczego, w najgorszym przypadku w środku
państw europejskich, a tak naprawdę w ich czołowej dziesiątce.
Wielcy tego świata widzą dla Polski inne miejsce. Mamy być
gospodarczym skansenem, rynkiem zbytu dla produkcji krajów wyżej od
nas rozwiniętych gospodarczo, a także źródłem wykwalifikowanej
ale taniej siły roboczej.
Politykom polskim wskazał miejsce
ówczesny prezydent Francji Chirac
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-slowa-jacquesa-chiraca-ktorych-polacy-nie-zapomna,nId,3224548#google_vignette
Prezydenci się zmieniają, ale stosunek do Polski pozostaje bez
zmian. Mają ułatwione zadanie bo rzekoma klasa polityczna w Polsce
z samodzielnością decyzyjną ma niewiele wspólnego.
Tak się
pechowo dla Polski składa że od lat nie mamy męża stanu z
prawdziwego zdarzenia. Podejmowane decyzje polityczne i gospodarcze
mają w tle suflerów spoza Polski.
Zjadliwie można powiedzieć
że ze wszystkich kierunków geograficznych.
Taka degrengolada
trwa latami. Obowiązywała zasada żeby politycy rządzący i
opozycyjni nie robili sobie wzajemnie krzywdy.
Osiem lat
odsunięcia od władzy pogrobowców komuny swoje zrobiło. Na to
nałożyła się polityka KE która zmierza do ostatecznego
zdominowania UE przez Niemcy.
Nie jest dla nikogo tajemnicą że
ekipa która po wyborach przejęła władzę w Polsce jest jedynie
posłusznym wykonawcą poleceń płynących z Berlina. To przybiera
coraz bardziej żałosne formy.
Przez lata istnienia III RP
wypracowany został system prawny, funkcjonujący może z pewnymi
ułomnościami, ale honorowany przez władzę ustawodawczą,
wykonawczą i sądowniczą.
Po jesiennych wyborach
parlamentarnych uległo to zasadniczej zmianie.
Koalicja 13
grudnia bez krępacji obwieściła że będzie stosowała prawo tak
jak oni je rozumieją.
Dotychczas obowiązywało prawo w jego
literalnym znaczeniu, a wątpliwości rozstrzygał Trybunał
Konstytucyjny.
Powstała obecnie sytuacja jest kontynuacją ciągu
zapoczątkowanego chaosem wokół wyboru uzupełniającego sędziów
TK jesienią 2015 roku, pod koniec kadencji rządu PO-PSL.
Przedłużeniem jest zamieszanie wokół Krajowej Rady Sądownictwa i
personalne rozgrywki wewnątrz TK i Sądu Najwyższego. W kolejce
czeka NSA.
Od grudnia 2023 tj. od utworzenia rząd DT szerzy
anarchię w państwie. Wprowadza nowe porządki prawne według
własnego uznania. Trwa to już kilka miesięcy.
Problem polega
na tym, że te nowe porządki wprowadzane są z pominięciem
uprawnień zwłaszcza prezydenta RP. Tymczasem reakcja prezydenta
Dudy sprowadza się do wygłaszania komunałów że on z takim
postępowaniem się nie zgadza.
Przypomnę więc że prezydent RP
jest osobą nr 1 w Polsce i społeczeństwo oczekuje od niego że
będzie stał na straży przestrzegania porządku prawnego w
państwie. Jeżeli jest to ponad jego siły powinien zrzec się
urzędu nie czekając na koniec kadencji.
Nie będę wprost pisał
co o tym sądzę, ale na pewno nie służy to wzmocnieniu autorytetu
Polski na arenie międzynarodowej.
Inna sprawa że te zewnętrzne
organizacje też się zeszmaciły.
Kluczowym dowodem jest
stanowisko KE w sprawie uruchomienia wypłaty środków z KPO dla
Polski. Ponad dwa lata blokowano ich wypłatę ponieważ w ocenie urzędników KE
Polska, a ściślej rząd MM nie realizował kamieni milowych
warunkujących ich wypłatę.
Po 13 grudnia 2023 doszło do
zwolnienia funduszy bez zmian w polskim systemie prawnym. Wyszło na
jaw że KE zadowala zmiana rządu na uległy jej żądaniom. Chyba że
za takie uznamy zmiany personalne, w dodatku z elementarnym
naruszeniem obowiązującego prawa.
KE bez żenady stwierdziła
że teraz już można /zwolnić wypłaty z KPO/ bo w Polsce doszło
do zmiany rządu na jej powolny.
Przykładów tej nonszalancji
jest znacznie więcej. Wykonawcy są pewni swej bezkarności.
Czołowi aktywiści tego bezhołowia już ewakuowali się do
Brukseli. O Bodnarze przebąkuje się że ma ochotę zostać sędzią
TS UE. Od lat poluje na atrakcyjne stanowisko w strukturach unijnych
obecny szef MSZ.
Zagadką pozostaje urzędujący premier.
Przyjmuję za pewnik, że im bardziej zaprzecza że się nigdzie nie
wybiera, tym pewniejsze jest że dokładnie tak zrobi. Niemcy nie
zostawią go na lodzie. Chyba że uznają że to zgrana karta.
Skala
szkód jakie ten rząd dokonał przez minione pół roku jest trudna
do jednoznacznej oceny.
To nie tylko szkody doraźne. Nie można
zbyć milczeniem szkód długoterminowych.
Tu palmę pierwszeństwa
dzierży przyklepanie paktu migracyjnego. Zrobiono to w sposób
perfidny, charakterystyczny dla poczynań tej ekipy. Nie
zaprotestowano tam gdzie protest mógł być skuteczny. Protestowano
dopiero gdy wszystko było już przesądzone. Typowy Rejtan.
Do
czego prowadzi ta polityka widzimy już.
Pakt migracyjny ma
obowiązywać od 2026 roku. Tymczasem Niemcy bezceremonialnie zwożą
do Polski uchodźców z Azji i Afryki których wyłapują na swoim
terytorium. Nie wysilają się żeby udowodnić że ci ludzie
wjechali do Niemiec z Polski.
Rząd DT rżnie głupa i udaje że
nic nie wie. Z jednostronnych informacji /niemieckich/ wynika, że
tym sposobem relokowano do Polski co najmniej 3,5 tysiąca tych
niechcianych. Mówi się że może ich być nawet 7 tysięcy. Trudno
to sprawdzić bo „przechowywani” są w koszarach i ośrodkach
zamkniętych dla osób postronnych.
Warto teraz zapytać jak się
czują Polacy którzy zlekceważyli referendum mogące zablokować
skutecznie zlot tych niechcianych z krajów Trzeciego Świata.
Dzisiaj nikt nie chce wyraźnie powiedzieć ilu z tego desantu na
Europę trafi do Polski. Gwarantuję że nie są to setki, ani
tysiące. W czarnych scenariuszach jest mowa o 3-5 milionach rocznie.
Oni będą ubogacali ulice Europy.
Ilu zostanie przydzielonych
Polsce? Ilu potrzeba żeby w Polsce wprowadzić chaos podobny do
istniejącego w Niemczech, Francji czy Szwecji? Pojedyncze przypadki
można już zobaczyć w naszych mediach.
To nie koniec złych
wiadomości. Swoje trzy grosze dołożył Jacek Saryusz Wolski
"Jestem
państwu winien szczerość". Gorzka powyborcza analiza
Saryusza-Wolskiego o europejskiej prawicy | Niezalezna.pl Jest
gorzej niż źle to za mało powiedziane.
Co mają do powiedzenia
wszelkiej maści znafcy europejskiej sceny politycznej?
Trzeba
oswoić się z myślą że o zmianach na lepsze można tylko
pomarzyć. Inaczej mówiąc, lepiej już było.
Niepoprawni
optymiści mówią że koalicja 13 grudnia rozleci się od środka.
Czy to tylko pobożne życzenie? W koalicji dochodzi do coraz
większych tarć spowodowanych rozbieżnością interesów
partyjnych, ale czy doprowadzi to do rozłamu? Mało prawdopodobne,
ale nie niemożliwe.
Trwa swoista licytacja między lewicą a
Trzecią Drogą o to komu uda się przepchnąć jakiś swój pomysł
polityczny.
Obiektywnie trzeba przypomnieć że „miłosierdzie
Boskie i głupota ludzka nie znają granic”.
Te pomysły są
nie tylko bezsensowne co zwyczajnie głupie. Ostatnim przykładem
jest próba powrotu do handlowych niedziel. Trudno wskazać jakie
korzyści osiągnie się z tego tytułu, ale jest okazja żeby obie
formacje były na topie. Jakoś umyka uwadze tych polityków że w
rozwiniętej Europie wolne niedziele i święta nikomu nie uwierają.
Tak naprawdę trzeba się zastanowić czy tych polityków, czy
raczej politykierów, nie toczy schizofrenia bezobjawowa.
Za naszą
wschodnią granicą toczy się regularna wojna.
Na granicy z
Białorusią usiłujemy powstrzymać stada amatorów życia na cudzy
koszt, ściślej na nasz koszt. UE do której tak nam było spieszno,
stara się nas wycyckać jak wcześniej robili to
z koloniami w
Afryce i Azji. A w III RP w sumie nieliczna grupa, podobno naszych
przedstawicieli, pracowicie demontuje państwo polskie. Bo oni chcą
zrealizować jakieś idee fixe.
Może najpierw powinno się
skierować ich na rzetelne badania psychiatryczne, a przynajmniej
powinny ich zweryfikować służby specjalne?
Na koniec powiem
wyraźnie że to co się dzieje w Polsce nie jest żadną rewolucją.
To próba rozwalenia struktur państwa polskiego przy jawnym wsparciu
KE i Niemiec!
Groźne jest jednak to że odbywa się to przy
biernej postawie opozycji.
Samo kwękanie że źle się dzieje
świadczy o słabości III RP.
Wystarczyło nieco ponad 30 lat!
Nie ma znaczenia czy stracimy suwerenność i staniemy się landem.
Koszty będziemy i tak ponosili wszyscy bez wyjątku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz