W sprawie Ukrainy staram się nie poddawać histerii
podsycanej przez media i polityków.
Swoje racje wyłożyłem wcześniej. Może jestem w błędzie i w razie co odszczekam.
Według mnie Putin zachowuje się jak rozkapryszony bachor który za wszelką cenę
chce dostać upatrzoną zabawkę.
Taką grę, w dodatku skutecznie, prowadzi od
czasu objęcia prezydentury w 2000 roku.
Swoje sukcesy zawdzięcza nie tyle sobie co lenistwu i wygodnictwu reszty
świata.
Rosja nie jest w stanie racjonalnie wykorzystać dla swego społeczeństwa tego co
już ma, ale decyzjami swego przywódcy, konsekwentnie próbuje zwiększyć
terytorialny stan posiadania.
Putina nie interesuje czy jest to na rękę podbijanym krajom.
Preferowane przez Putina zasady współistnienia z państwami sąsiadującymi mogę
określić krótko, tak postępuje państwo mafijne które oprócz reketerów korzysta
z zielonych ludzików i regularnych wojsk.
Po drugiej stronie brak jest dotychczas skutecznej reakcji. Zwalają z nóg
wypowiedzi „użytecznych idiotów”.
Realnie Rosja to kolos na glinianych nogach. Putin jest mistrzem mistyfikacji.
Siły zbrojne to około 1 mln żołnierzy https://pl.wikipedia.org/wiki/Si%C5%82y_Zbrojne_Federacji_Rosyjskiej
Zasadne jest pytanie jaką zdolność bojową reprezentują te wojska?
Na pewno dysponują straszakiem jakim jest broń atomowa.
Z bronią atomową jest ten problem że nie można jej użyć na każde pstryknięcie
palcem. Dotyczy to nie tylko użycia globalnego ale również w skali lokalnej.
Nikt tego dotychczas nie zrobił. Na szczęście. Możliwość jej użycia jest formą
terroru wobec potencjalnego przeciwnika.
Pozostaje więc broń konwencjonalna.
W wojnie konwencjonalnej o sukcesie decyduje zaskoczenie i przewaga pod wieloma
względami.
Dotyczy to liczebności użytych wojsk, ich uzbrojenia, wyszkolenia i woli walki,
czyli motywacji.
Ważne czego ma dotyczyć sukces? Najczęściej chodzi o zajęcie terytorium wroga.
Ale co dalej?
Żeby zbytnio nie filozofować trzeba odnieść się do konkretnej sytuacji, czyli
Ukrainy.
Oficjalnym motywem agresji Rosji jest ochrona mniejszości rosyjskojęzycznej
zamieszkującej Ukrainę.
Kto w to wierzy? Ja nie.
Gdyby tak było, na spornym terenie Rosja powinna minimalizować straty.
Tymczasem tam trwa od 2014 roku wojna na wyniszczenie, tak jakby Rosja liczyła
się z tym że będzie musiała się z tych terenów wycofać. To bardziej wygląda na
taktykę spalonej ziemi.
Optymalnym z punktu widzenia interesów Rosji byłoby podporządkowanie sobie
całej Ukrainy.
To zadanie z wielu powodów nierealne.
Pozostają więc zadania cząstkowe. Jest ich kilka. Nie wiadomo które z nich
Rosja uważa za priorytetowe.
Stan na dzisiaj jest taki że Rosja weszła na Krym i zajęła tereny wschodniej
Ukrainy, głównie Zagłębie Donieckie. Tych „sukcesów” nie jest w stanie do końca
skonsumować.
Na Krymie był to brak połączenia lądowego z Rosją. Zbudowano więc most łączący
z Rosją kontynentalną. Od strony gospodarczej problemem jest też deficyt wody
pitnej niezbędnej również dla istnienia rolnictwa i sadownictwa. http://www.diplomacy.pl/pl/blog/europa-wschodnia/item/586-wojna-o-wode-ukrainsko-rosyjski-pat-i-tragedia-mieszkancow-krymu
Przed aneksją na Krym wodę doprowadzano Kanałem Północnokrymskim https://www.google.com/search?q=kana%C5%82+p%C3%B3%C5%82nocnokrymski+mapa&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b
który teraz Ukraina zamknęła.
W zakresie własnym Krym zabezpiecza jedynie 15% potrzeb. Przedłużanie się
obecnego stanu,
a to już 8 rok, powoduje nieodwracalne zmiany, zwłaszcza w
rolnictwie /pustynnienie/ w północnej części Krymu.
Krym i problemy wokół niego to tylko jeden z elementów konfliktu Rosji z
Ukrainą.
Zachłanność Rosji nie zna granic. Idąc po kolei Rosja uznaje Morze Azowskie za
tzw. morze wewnętrzne mimo, że część wybrzeża należy do Ukrainy.
Długofalowym zamiarem jest podobne potraktowanie Morza Czarnego. To raczej
zakrawa na utopię. Nie chodzi bynajmniej jedynie o stanowisko Turcji.
Dzisiaj jednak jednym z obiektów agresji rosyjskiej jest Odessa, a w
konsekwencji pozbawienie Ukrainy dostępu do morza.
Skoro nie można pójść na całość Rosja próbuje podporządkować sobie wschodnią,
zajętą już część Ukrainy. Ten kierunek ma być przedmiotem ewentualnych rozmów
pokojowych. Pomysłów jest kilka. Formalna aneksja nie jest brana pod uwagę bo
Rosja powołuje się na porozumienia mińskie.
Z Rosją jest jednak ten problem że co innego mówią, a co innego robią.
Zgromadzenie
wokół granic Ukrainy ponad 150 tysięcznej armii nie powinno nikogo usypiać.
Kończy się zimowa olimpiada w Pekinie i wraca pytanie czy Rosja wstrzymała się
z atakiem na Ukrainę tylko dlatego że Putin obiecał to prezydentowi Chin?
Przekonamy się wkrótce.
Co jest mimo wszystko godne ubolewania?
Z jednej strony świat z przerażeniem przygląda się awanturnictwu Rosji, a z
drugiej strony nie udaje się wypracować realnych działań w kierunku
powstrzymania agresji. Żeby było ciekawiej, wszyscy podkreślają jakim
okropieństwem jest wojna, a mimo tego dopuszczają że może do niej dojść.
Niestety, dla pewnej grupy to ma być tylko reset w księgowości.
Szukaj na tym blogu
20 lutego 2022
Czy dojdzie do przesilenia?
18 lutego 2022
Co wynika dla Polski z konfliktu na Ukrainie?
W
świetle obecnych wydarzeń na Ukrainie odwołam się do mojego tekstu sprzed
blisko 8 lat http://naulicydzisiaj.blogspot.com/2014/10/czyja-to-robota.html
Niewiele stracił na aktualności.
Ukraina postępuje wobec Polski nieuczciwie i to pod wieloma względami. Z
grubsza można powiedzieć że odnosi się to do polityki historycznej, ale jest kontynuowane
w odniesieniu do współczesności.
Dla mnie nie jest ważne czy Ukraina chce leczyć naszym kosztem swoje kompleksy.
Stosunków dobrosąsiedzkich nie da się zbudować za wszelką cenę. Popełnione w
przeszłości zbrodnie zawsze pozostaną zbrodniami.
Spróbujcie powiedzieć Ormianom że ich rzeź dokonana przez Turków w czasie i
wojny światowej powinna przejść już do historii bo to było ponad 100 lat temu. https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludob%C3%B3jstwo_Ormian
Ukraińcy nie mają na kim odreagować? Przeszli do porządku dziennego nad
hołodomorem? https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_g%C5%82%C3%B3d_na_Ukrainie
Współcześnie jako republika radziecka mieli wyznaczone granice terytorialne i
na tej bazie powstało niepodległe państwo, uznane przez cały świat, o nazwie
Ukraina.
Takie postawienie sprawy pociąga za sobą konsekwencje. Trzeba przyjąć wszystko
z dobrodziejstwem inwentarza. Nie można wydłubywać tylko rodzynki.
Żyjemy, od końca II wojny światowej, w czasach pokojowych, ale swą
niepodległość trzeba utrzymać. Trzeba mieć siły i środki. Na Ukrainie o tym zapomniano. Państwo jako organizacja nie sprawdziło się.
Niepodległość Ukrainy trwa ponad 30 lat. Wokół nich świat idzie naprzód a oni
marnują czas.
W armię trzeba inwestować. Przez lata tego nie robili i rezultaty są.
Sprzęt wojenny liczy się gdy jest sprawny, a nie jako sztuka w magazynie.
Dopiero dzisiaj pisze się, że w czasie aneksji Krymu i walk o Donbas i Ługańsk wojska
ukraińskie nie miały czym walczyć.
Był też inny problem który nie stracił na aktualności. Chodzi o morale tych
wojsk. Część wojsk, podobnie jak społeczeństwo ukraińskie, nie może się zdecydować
czy chce żyć w suwerennym państwie czy być częścią Federacji Rosyjskiej? Tego dylematu nie rozwiąże nacjonalizm.
Od 2014 roku następują zmiany na lepsze, ale trudno o sukcesy wobec powszechnej
korupcji i wielu innych negatywnych zjawisk które nękają Ukrainę. Poparcie
polityczne świata nie zastąpi żołnierza na polu walki. O swą niepodległość Ukraińcy
muszą walczyć sami a nie oglądać się np. na NATO.
Nie można też przejść obojętnie wobec zachowań Niemiec które tkwią w rozkroku
wobec kolizji interesów wynikających z przynależności do UE I NATO i relacji
biznesowych z Rosją. Z jednej strony Ukraina nie może zrealizować zakupów
uzbrojenia /opór Niemiec/, a z drugiej strony ta sama Ukraina oczekuje dostaw
uzbrojenia jako darowizny.
Dla „równowagi” ta sama Ukraina pozwala na ucieczkę z kraju swych oligarchów, w
dodatku z pieniędzmi których państwo nie ma w nadmiarze. https://biznes.wprost.pl/gospodarka/transport/10623814/ukrainscy-oligarchowie-uciekaja-z-kraju-takiego-ruchu-czarterowego-nie-bylo-od-szesciu-lat.html
Pomiędzy tym obserwujemy zachowania innych państw sąsiadujących ze strefą
potencjalnego konfliktu.
Od lat przyglądam się postawie Węgier które zachowują
się jakby nic szczególnego się nie działo.
Co ciekawsze, UE i NATO przechodzą nad tym do porządku dziennego.
Tymczasem Węgry realizują swoje plany gospodarczej współpracy z Federacją Rosyjską.
Dotyczy to nie tylko energetyki.
Najświeższa informacja https://www.wnp.pl/logistyka/wegrzy-utworza-z-rosjanami-spolke-kolejowa-do-przewozu-towarow-z-chin,541579.html
, https://www.shiphub.pl/hub-kolejowy-na-wegrzech/
.
Węgrzy nie tracą czasu, a my ciągle dyskutujemy nad celowością budowy CPK.
Chiny dla realizacji swoich projektów mają kilka opcji w zanadrzu. Jeśli nie potrafimy
się w nie w porę wpisać zostaniemy wyeliminowani z gry, albo co najmniej
zmarginalizowani.
W kwestii ukraińskiej nie słyszę ciągle pytania czyje interesy reprezentuje
Polska? To istotne pytanie.
Jeśli się angażujemy powinniśmy wiedzieć co, poza kłopotami, z tego będziemy mieli?
Nie wyciągamy wniosków z dotychczasowej praktyki.
Po Majdanie 2014 zostaliśmy wyłączeni z rozmów w Mińsku. Teraz otrzymujemy
tylko polecenia do wykonania. Kryzys osłabnie i strony wrócą do stołu. Znowu bez
nas?
Ukraina traktuje nas jak chłopca na posyłki. Tam gdzie może obrzydza nam życie,
a interesy robi z bogatszymi mimo że ci jej nie szanują.
Z Ukrainą mam osobisty problem. Uważam, że ten wątek ma nadreprezentację w
naszej rzeczywistości. Przyjezdni, gastarbeiterzy, studenci, biznesmeni to
jedna grupa. Jest jednak znacząca i wpływowa grupa posiadająca polskie
obywatelstwo, polityków i przedstawicieli mediów, którzy w sposób jawny lub
zawoalowany działają na rzecz Ukrainy, nie zawsze w zgodzie z polską racją
stanu.
i to jest nasz realny ból głowy.
16 lutego 2022
Nieporadność nabyta czy wrodzona?
To pytanie stawiam w związku z dzisiejszym wyrokiem TS UE w sprawie mechanizmu
warunkowości https://businessinsider.com.pl/gospodarka/tsue-wydal-kluczowy-wyrok-dla-polskich-finansow-mamy-problem/9exc8n6
Co teraz zrobi Polska, a konkretnie rząd MM?
Premier jeszcze milczy, bo „nie zna szczegółów uzasadnienia wyroku TS UE”.
Rzecznik
rządu podkreśla bezprawie w postępowaniu TS UE, a minister sprawiedliwości
atakuje premiera za nieskuteczne reprezentowanie interesów Polski w KE.
Co z tego wynika dla nas, obywateli? Niewiele, a wręcz nic.
Niewiele jest potwierdzeniem ambicji TS UE do poszerzania zakresu swoich
kompetencji, a faktycznie szerzenia bezprawia. Jest to kontynuacja przyjętej przez
KE polityki narzuconej przez Niemcy i popieranej przez kilka innych państw
członkowskich.
Pozostaje jednak do rozwiązania problem z którym nie wiadomo jak poradzi sobie
Polska.
Zgadzam się z opinią wyrażoną przez ZZ że premier źle ocenił sytuację podczas
negocjacji
w lipcu 2020. Wówczas trzeba było wymusić klarowne stanowisko w
kwestii zasad wypłat środków unijnych z Funduszu Odbudowy.
Pytanie na dzisiaj jest proste i krótkie: co możemy zrobić?
Najprostsza jest rezygnacja ze swojej części funduszu i wycofanie swego
zobowiązania do żyrowania FO w całości. Stanowisko takie ma Orban który podobno
prowadzi już rozmowy w sprawie uzyskania kredytów z banków komercyjnych. Jest
to na pewno szantaż wobec KE, ale nie ma innego wyjścia. Trzeba odpłacić się
pięknym za nadobne.
Od dawna zastanawiam się na ile to jest realne?
W poczynaniach rządu MM widzę za dużo kunktatorstwa. Nie można liczyć na cud,
czyli radykalną zmianę stanowiska KE. KE dąży do systematycznego poszerzania
swoich kompetencji wbrew zapisom traktatowym. Nie spotyka się to ze skutecznym
protestem państw członkowskich i zaczyna wchodzić KE w nawyk. Nie widać też
zainteresowania podjęciem dyskusji na ten temat.
Moim zdaniem nadrabianie miną na długo nie wystarczy. Kryzys pokowidowy jeszcze
nie minął i nie wiadomo jaka będzie ostateczna skala inflacji w Polsce. Do
jakiego momentu będziemy w stanie bronić się bez wsparcia zewnętrznego?
Dzisiaj wiemy tylko że straszenie Polexitem to „strachy na Lachy”. Kto jednak
zdecyduje się na „sprawdzam”?
10 lutego 2022
Kto ma umierać za Ukrainę?
Historia
jeśli się powtarza, to jako farsa.
Pisanie o naszych relacjach ze współczesną Ukrainą może stać się nudne, a co
gorsze, bezowocne.
Poza tym jest nadmiar chętnych do maglowania tego wątku.
Sam poświęcam uwagę tym sprawom od ponad 10 lat.
http://naulicydzisiaj.blogspot.com/2012/05/co-z-ta-ukraina.html
Przy okazji przekonałem się że stare problemy Ukrainy wcale nie znikły. Zmieniło
się zainteresowanie mediów. Może więc warto wrócić do źródeł i przypomnieć skąd
pochodzą problemy tego państwa?
Ukraina nie jest monolitem. Duże powierzchniowo państwo nie jest już takim pod względem
liczby ludności. Pobyt, przez około 70 lat, wśród republik ZSRR spowodował że Ukraińcy są
rozproszeni.
W samej Ukrainie jest ich około 78%, ale tylko 68% z nich
posługuje się językiem ukraińskim, a w Federacji Rosyjskiej mieszka ich blisko 2
mln /1,4%/.
Rosja skrzętnie wykorzystała argument ochrony ludności rosyjskojęzycznej na Ukrainie,
gdy uznano język ukraiński jako jedyny język urzędowy. https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_rosyjski_na_Ukrainie#Regulacje_prawne
Dzisiaj z jednej strony nakręcana jest histeria medialna o możliwym ataku
Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Z drugiej zaś media rozpisują się o ewentualnym wsparciu Ukrainy przez NATO i
UE.
Z naszego punku widzenia, nie Polski, ale Polaków, sytuacja jest co najmniej
dziwna.
Formalnie nie mamy żadnych zobowiązań wobec Ukrainy która nie jest członkiem
ani NATO, ani UE.
Na razie Ukraina trzymana jest od 2014 roku w przedpokoju do UE.
Na jej przykładzie widać hipokryzję bogatej Europy zdominowanej przez Niemcy.
Przyjęciu do UE przeciwne są Niemcy i Francja, a do NATO Federacja Rosyjska.
Każdy ma w tym jakiś interes.
Od dość dawna trwają zakulisowe targi o wstrzymanie agresywnych zapędów Rosji
usiłującej wrócić
do czasów mocarstwa światowego za jakie uważano ZSRR. Sytuacja nie jest
zerojedynkowa bo Putin jest nieprzewidywalny. Wymyka się wszelkiej logice.
Może być też tak że jest to ocena jednostronna.
Tu z kolei ujawnia się hipokryzja Niemiec które od dość dawna nie skrywają
swoich sympatii wobec Rosji Putina. Ostatnio zwraca na to uwagę Mirosław
Kokoszkiewicz https://niepoprawni.pl/blog/kokos26/to-niemcy-wbili-ukrainie-noz-w-plecy
Polacy zastanawiają się jaką rolę wyznaczono w tej rozgrywce Polsce? Bo to co
obserwujemy jest sprzeczne z wszelką logiką.
W rozmowach międzynarodowych uczestniczymy bardziej jako obserwator, czy wręcz
odbiorca poleceń. Zasadnicze ustalenia zapadają za naszymi plecami. Wszelkie
ustalenia owiane są mgłą tajemnicy.
A może … pozory mylą.
Toczą się rozmowy na linii Waszyngton-Moskwa, Berlin-Moskwa, czy Paryż-Moskwa.
Owszem, są też rozmowy Warszawa-Kijów, ale Bóg wie czego dotyczą. Dlatego
zaskoczeniem jest informacja o możliwym
sojuszu militarnym Ukraina-Wlk. Brytania-Polska. https://www.rp.pl/dyplomacja/art34234621-sojusz-polsko-brytyjsko-ukrainski-ogrzac-sie-w-blasku-johnsona
To już nie fakt prasowy. Dogadywane są szczegóły. Być może finał nastąpi, po
przyjeździe do Warszawy premiera Borysa Johnsona https://forsal.pl/gospodarka/polityka/artykuly/8353324,do-polski-przyleci-boris-johnson.html
Odbieram to jako chęć wmontowania Polski w ewentualną wojnę z Rosją na
Ukrainie.
Swój interes rozgrywa Wlk. Brytania. Nie wiadomo czy robi to na własną rękę,
czy z kimś w porozumieniu.
Dobrze byłoby pamiętać jak historycznie wychodziliśmy na współpracy z Wlk.
Brytanią. Oni bardzo chętnie będą walczyli na Ukrainie do ostatniego polskiego
żołnierza. Mają w tym wprawę.
Pytanie, co my jako Polska, będziemy z tej współpracy mieli?
Na tym w zasadzie mógłbym skończyć gdyby nie ale.
W relacji Polska-Ukraina to Ukraina
występuje dzisiaj w roli rozdającego karty. Tego w Polsce nikt, albo niewielu
rozumie. Dlaczego?
Stać nas na pragmatyzm, czy tylko na działanie emocjonalne?
W poprzedniej notce wspominałem o problemie logistycznym dotyczącym korzystania
z ukraińskich linii kolejowych w transporcie towarowym z i do Chin. Optymiści
liczyli na rozwiązanie problemu podczas rozmów prezydentów w Wiśle. Przeliczyli
się. Panowie prezydenci uznali temat za mało istotny i zepchnęli go na szczebel
komisji międzyrządowej, do rozpatrzenia
w terminie późniejszym. Dziwi tu jeszcze coś, dlaczego do sprawy z takim
spokojem podchodzą Chiny? Im jest wszystko jedno?
Postronny obserwator może odnieść wrażenie że to nie Ukraina ma problem i nie
Ukraina walczy o swoje być albo nie być. Jest aż tak sprytnym graczem?
Nie do końca wiadomo co ustalił premier MM podczas ostatniej wizyty w Kijowie.
Podobno coś ustalono, ale potwierdzenia nie mogę nigdzie znaleźć. Nie umiem
szukać?
W sobotę 5 bm. pojawiła się informacja, że Ukraina z dniem 10 lutego wznowi
kolejowy ruch tranzytowy z i do Polski. https://businessinsider.com.pl/gospodarka/ukrainska-kolej-znosi-ograniczenia-w-tranzycie-do-polski-korki-na-torach/kb8q8zc Cena kompromisu nie jest jeszcze znana.
Na dzisiaj wygląda że są lepszymi negocjatorami niż my.
Codziennie słyszę o kolejnych ofertach Polski pod adresem Ukrainy, ale nic o
ofertach zwrotnych.
Ukraina nie ma nam nic do zaproponowania? Im się tylko należy? Z jakiego
tytułu?
Zgadzam się co do tego że nam nie jest, a przynajmniej nie powinno, być wszystko
jedno z kim będziemy graniczyć. Czy z suwerenną Ukrainą, czy z wasalem
Federacji Rosyjskiej?
Co na to UE?
Nie łudźmy się. Stopień zobojętnienia UE wzrasta ze wzrostem odległości od tej
granicy.
Zagrożenie czują państwa Pribałtiki. Nie jestem jednak pewien lojalności względem
nas i UE Słowacji, Czech, Węgier, Austrii, Bałkanów, nie mówiąc o Niemcach czy
Francji.
Czy Putin tylko straszy czy jest zdeterminowany?
Nie bez znaczenia jest poparcie wewnątrz Rosji dla jego postępowania.
W co naprawdę gra prezydent Ukrainy? https://dorzeczy.pl/kraj/257227/polskie-media-niewpuszczone-na-konferencje-zelenskiego.html
Ten „numer” się powtarza. Dlaczego nie ma reakcji ze strony Polski?
Jeśli mam być szczery ta sytuacja dowodzi, że Żelenski jest pewny silnego
poparcia możnych tego świata, ale też pokazuje czego możemy spodziewać się po
Ukrainie gdy sytuacja międzynarodowa uspokoi się.
Jeszcze jedno, czy Żelenski wie co mówi? https://www.rmf24.pl/raporty/raport-wojna-z-rosja/news-zelenski-uspokaja-nagromadzenie-wojsk-rosji-to-nacisk-psycho,nId,5823627#crp_state=1
Żeby to wszystko zrozumieć trzeba się cofnąć w czasie. Tylko jak daleko? Czy
uda się coś wyjaśnić?
Nazywajmy rzeczy po imieniu. Relacje polsko-ukraińskie nigdy nie nazwałbym
wzorcowymi.
Ukraińcom jakoś „przypadkowo” udaje się unikać odpowiedzialności historycznej.
Ulegali wpływom monarchii austriackiej, Rosji carskiej, a później postawili na
Rosję Radziecką.
Proszę wskazać wkład Ukrainy w dorobek cywilizacyjny Europy,
Ukrainie bliżej do cywilizacji azjatyckiej. I to z wielu względów.
Przede wszystkim Ukraińcom obce jest coś takiego jak lojalność. Podchodzą do
tego bardzo wybiórczo.
W XX wieku, po zakończeniu I wojny światowej były szanse na utworzenie samodzielnego
państwa ukraińskiego. Skończyło się na wchłonięciu Ukrainy przez Rosję
Radziecką. „Korzyścią” był „wielki głód” /hołodomor/ https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/2852423,Wielki-Glod-na-Ukrainie-Holodomor-pochlonal-zycie-milionow-ofiar
który pociągnął za sobą śmierć co
najmniej 3 mln Ukraińców.
Mimo tego Ukraińcy aktywnie budowali potęgę ZSRR, a niektórzy aktywiści
partyjni robili karierę polityczną w Moskwie /Chruszczow/.
Rozpad ZSRR ponownie pozwolił na utworzenie samodzielnego państwa ukraińskiego.
Niestety, przyzwyczajenia z czasów komuny
pozostały. Mając w swoim arsenale broń atomową Ukraińcy uwierzyli na słowo
wielkim tego świata i dobrowolnie tej broni się pozbyli. Teraz ponoszą skutki
swej naiwności.
Kolejną konsekwencją pobytu w obozie komunistycznym było zatracenie przez
Ukraińców poczucia państwowości.
Osobiście nie potrafię powiedzieć do jakiego obszaru odnieść pojęcie Ukrainy
jako samodzielnego państwa.
Ukrainie poświęcam swą uwagę od około 10 lat. Dylemat dotyczy tego co jest dla
Polski w relacjach dwustronnych lepsze? Silna Ukraina, czy wewnętrznie
osłabiona i rozbita?
Szczerze? Nie znam odpowiedzi.
Przebudzenie nastąpiło dopiero po Majdanie i utracie Krymu.
Sprawy zaszły jednak już za daleko.
Państwowe, czyli niczyje, przyczyniło się do wykształcenia oligarchii, na bazie
nomenklatury partyjnej z czasów ZSRR.
Penetrując zasoby internetu można znaleźć interesujące informacje na ten temat.
Jak odnieść się do takiej informacji?
Na Ukrainie prowadzi biznesy - 100
oligarchów o majątku powyżej 100 mln USD
każdy, z tego
- 10 oligarchów o majątku powyżej 1 mld USD, kolejnych 40 oligarchów posiada
majątki od 200 mln USD do 1 mld USD a kolejnych 50 - od 100 do 200 mln
USD. To wg szacunków prasy daje łączny
majątek tego towarzystwa na ok. 45 mld USD.
To ma miejsce w państwie o liczbie ludności porównywalnej z Polską, w którym
ostatnio publikowany wskaźnik siły nabywczej na mieszkańca to 1703 €, a Polska
to ponad 7 000 €, co daje nam 28 miejsce wśród 42 krajów europejskich.
Podczas rozpadu ZSRR nasze potencjały były porównywalne.
Do euforii nam daleko, bo średni wskaźnik dla Europy to 13 894 €.
Wstydliwe dla Ukrainy dane dotyczą demografii.
W chwili rozpadu ZSRR Ukrainę jako jedną z republik związkowych zamieszkiwało
około 48,5 mln ludzi.
Według danych z 2010 roku w granicach państwa zamieszkiwało około 45,4 mln
ludzi.
Utrata Krymu, wojna we wschodniej Ukrainie, masowa emigracja zarobkowa,
spowodowały, że w 2019 roku władze doliczyły się zaledwie 37,3 mln mieszkańców.
Oznacza to że w ciągu około 20 lat ludność Ukrainy zmalała o około 11 mln. https://spidersweb.pl/bizblog/demografia-ukraina-emigracja-rosja/
Zasadniczej zmianie uległa też struktura społeczeństwa.
Na Ukrainie występuje obecnie bardzo wysoki współczynnik feminizacji, wynoszący
około 112.
Innymi słowy, na 100 Ukraińców 56 stanowią kobiety. W liczbach bezwzględnych
ich przewaga nad mężczyznami to aż 3,7 mln osób.
Emigracja zarobkowa, tylko w Polsce to około 1,2 mln osób. Oficjalne pozwolenia
ma około 215 tys. Ukraińców. Diaspora ukraińska to około 11 mln ludzi https://pl.wikipedia.org/wiki/Ukrai%C5%84cy
Spotykam się z opinią że poza granicami Ukraińcy są lepiej zorganizowani niż
Polonia.
Wrzodem na organizmie ukraińskim są Żydzi, a ściślej ich nadreprezentacja we
władzach.
Wyjątkowo dobrze czują się w realiach Ukrainy. Według publikowanych statystyk
stanowią około 0,2 % ludności, ale za to Ukraina jest drugim po Izraelu
państwem w którym prezydent i premier są Żydami. https://wpolityce.pl/polityka/460544-ukraina-kraj-gdzie-prezydent-i-premier-sa-zydami
Ukraińscy Żydzi stanowią czwartą pod względem liczebności wspólnotę żydowską w
Europie. Znaczna część oligarchów ukraińskich jest posiadaczami paszportów
Izraela. Te okoliczności powodują że media międzynarodowe i politycy są
zadziwiająco liberalni wobec sytuacji panującej od lat na Ukrainie.
Często
powtarzana jest opinia że Ukraina może stać się dla Żydów nową ojczyzną gdyby w
Izraelu zwyciężył żywioł arabski.
Warto też zwrócić uwagę na działalność organizacji Chabad Lubawicz
https://geopolityka.net/michal-siudak-ukraina-miedzy-mlotem-i-kowadlem/
Nie tylko na Ukrainie.
Pomoc deklarowana i udzielana Ukrainie to temat sam w sobie.
Czy my naprawdę kochamy Ukrainę na śmierć i życie, że oferujemy w ramach pomocy
najlepszy sprzęt jaki posiadamy? W dodatku nieodpłatnie? Jak ta pomoc ma się do
przepisów międzynarodowych o handlu bronią? Czy ta szczodrość nie przysporzy
nam nowych kłopotów?
Czy tylko dmucham na zimne?
Dobrze że nie zamierzamy jeszcze wysyłać na Ukrainę naszych wojsk.
Jak długo wytrwamy w tym postanowieniu?
04 lutego 2022
Kto zaliczył sukces w sprawie KWB Turów?
Gdzie ten sukces i czyj on naprawdę jest?
Premierzy Polski i Czech ogłosili że doszło do porozumienia w sprawie
przyszłości KWB Turów. Odrzucając emocje jest to tylko krok w dobrym kierunku.
Czesi, po uzyskaniu od Polski haraczu, wycofali z TS UE skargę przeciwko Polsce.
Nie wiemy jak zachowa się TS UE.
W mojej ocenie sukces negocjacyjny Polski jest co najmniej problematyczny.
Właściwiej byłoby powiedzieć że daliśmy się ograć jak małe dzieci. Co gorsze,
nie ma winnych tego stanu rzeczy, bo sprawcy uciekli do drugiego, czy n-tego
szeregu, stając się niewidocznymi.
Po stronie sukcesu można zaliczyć uspokojenie mieszkańców Bogatyni i
okolicznych miejscowości którym zapewniono na najbliższe lata miejsca pracy.
Długoterminowo wiele będzie zależało od stanowiska TS UE i KE. Odpuszczą czy
nie?
Logicznie rozumując nie odpuszczą, bo w sumie to tylko pretekst do grillowania
Polski.
Mam poważne wątpliwości czy TS UE zrezygnuje z wyegzekwowania naliczonej kary
która urosła do dość pokaźnej kwoty.
Bardziej bulwersuje mnie jednak fala kłamstw jakie ujawniają się w toku
komentowania tego zatargu z Czechami.
Nie odbyła się i prawdopodobnie nie odbędzie się rozprawa przed TS UE, a więc
nie będziemy wiedzieli jaki jest ciężar gatunkowy oskarżeń ze strony Czech.
Na
argumentację Czechów mamy argumenty naukowe strony polskiej.
Obserwuję to starcie od jakiegoś czasu i odnoszę wrażenie że Czechów ktoś
wmanewrował i dzisiaj idą w zaparte bo
mają zbyt dużo do stracenia.
Z eksploatacją kopalń odkrywkowych wszędzie jest ten sam problem, a właściwie
kilka problemów. Doświadczamy tego w Bełchatowie i PAK.
Najpoważniejszy dotyczy tzw. leja depresji
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lej_depresji
, czyli znacznego obniżenia poziomu wód gruntowych w otoczeniu terenów
odkrywki.
Drugim problemem jest hałas uciążliwy dla środowiska odkrywki, wytwarzany przez
maszyny i taśmociągi. Problemem jest też zapylenie środowiska.
Do kompletu trzeba dopisać suszę hydrologiczną która gnębi tereny Czech
graniczące z Turowem od około 7 lat.
W realiach tzw. worka turoszowskiego problem wygląda jeszcze inaczej. KWB Turów
ma „towarzystwo”. https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/czesi-i-niemcy-maja-odkrywki-a-turow-sola-w-oku/h1lh6lw
Na okolicznych terenach takich kopalń jest więcej. Są w Czechach i w Niemczech,
w pobliżu granicy z Polską. Ciekawostką jest że niektóre, leżące po niemieckiej
stronie, są teraz własnością Czechów.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/czeskie-dno-skargi-na-polska-odkrywke-wegla-brunatnego/c0xmcng
Taki szczegół:
W sumie w bliskim sąsiedztwie Turowa
funkcjonuje 9 wielkich kopalni, 5 na terenie Czech i 4 w Niemczech. Większość
zasobów w regionie jest własnością czeskich firm EPH i PFF Investments.
Wszystkie kopalnie w regionie poza jedną są większe od Turowa. Co najciekawsze,
dwie z wymienionych wyżej kopalni, leżą najbliższej Polski. Chodzi o niemiecką
Nochten, leżącą 60 km w linii prostej od Turowa, która wydobywa 14 mln ton
węgla brunatnego, czyli trzykrotnie więcej niż w Turowie. Druga kopalnia, w
czeskiej Bilinie leży w 85 km w linii prostej od Turowa, 9,5 mln ton, czyli
dwukrotnie więcej niż w Turowie.
Żądanie natychmiastowego zamknięcia kopalni w Turowie może postawić tylko
dyletant, albo szkodnik. Kopalni nie można zamknąć z dnia na dzień, ani wznowić
w niej wydobycie w ten sam sposób.
A co zrobić z elektrownią? Węgiel brunatny ma to do siebie że nie można
transportować go np. koleją.
Ta oczywista prawda nie istnieje dla TS UE który decyzją sędzi La Puerta nakazał
wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie, do czasu wydania wyroku przez TS UE. Niepodporządkowanie
się tej decyzji zostało zagrożone karą finansową w wysokości 0,5 mln € dziennie.
Do dnia osiągnięcia porozumienia z Czechami ta kara urosła do 300 mln zł.
Kolejny idiotyzm w sporze polega na tym, że naliczanie kary trwa. Wstrzyma je
dopiero wyrok TS UE.
https://www.money.pl/gospodarka/jest-porozumienie-z-czechami-ale-licznik-kar-caly-czas-bije-tak-unia-moze-nam-odebrac-pieniadze-6733367485426368a.html
W mojej ocenie w sprawie sporu z Czechami mamy do czynienia, po polskiej
stronie, z myśleniem życzeniowym. Na jakiej podstawie premier MM twierdzi że KE
anuluje bezwarunkowo karę nałożona na Polskę? Jakie mamy możliwości uniknięcia
jej zapłacenia?
Czy istnieje znany tryb odwoławczy od decyzji TS UE?
Czy opowieści które teraz słyszymy nie przypominają tekstu Wojciecha
Młynarskiego „po co babcię denerwować?”
Na koniec pytanie chyba najważniejsze: ile jest prawdy w twierdzeniu opozycji
że rządzący w Polsce przez lata lekceważyli roszczenia Czechów?
W końcu Czechy złożyły skargę do TS UE po kilku latach bezowocnych rozmów z
władzami Polski.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...