Wydarzenia toczą się w takim tempie że wystarcza
zaledwie jeden dzień na wywrócenie dotychczasowych ustaleń. Można polecieć
sloganami w rodzaju „maski opadają”. Dobrze że tylko maski. To widać od dawna.
Z wyrażeniem protestu czy dezaprobaty też trzeba być ostrożnym.
Ja trzymam się poglądu, że króluje wszechobecna hipokryzja. Co innego się robi,
co innego mówi, a co innego myśli. Niektórzy nazywają to pragmatyzmem, a ja
nazywam prymitywnym kombinowaniem jak wyjść na swoje.
Można się spierać komu przyznać palmę pierwszeństwa? Czy Macronowi który
ostatnio pielgrzymował na Kreml z gałązka oliwną? Jak widać nie jeździł w
interesie Ukrainy tylko własnym i to osobistym.
Ma na karku wybory prezydenckie w których startuje ponownie i ma spore szanse
na reelekcję.
Niektórzy komentatorzy sugerują że ta wojna wyeliminowała jako kandydata do
fotela prezydenckiego Marine Le Pen, co dla Macrona jest jak manna z nieba.
Wścibscy dziennikarze ujawnili że Francja od lat nie przestrzega restrykcji
międzynarodowych na handel bronią i uzbrojeniem, nałożonych na Rosję po aneksji
Krymu.
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/francja-potwierdzila-sprzedaz-bron-do-rosji-po-wprowadzeniu-embarga,555239.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Czy Francję dosięgły jakiekolwiek konsekwencje? Ale Macron zawsze w czołówce
moralizatorów unijnych.
Inny przypadek to premier Holandii.
Powiem wprost, wyjątkowa gnida moralna, bo politycznie trudno mu stawiać
zarzuty. Zresztą oceńcie sami.
Premier Holandii, wzorem F. Timmermansa specjalizuje się w opluwaniu Polski. Zwrócił
na siebie uwagę zabiegami wokół realizacji NS2. https://www.tvp.info/55098049/holandia-wg-mediow-premier-mark-rutte-wprowadzal-w-blad-poslow-w-sprawie-ns2
Warto też odnotować stanowisko Holandii wobec wojny na Ukrainie https://bezprawnik.pl/holandia-odmawia-ukrainie-wstepu-do-unii-europejskiej/
Dużo wysiłku w lawirowanie musi wkładać kanclerz Niemiec. Niemcy konsekwentnie
stwarzają pozory że są za, a nawet
przeciw.
Speców od lawirowania jest więcej. Widać to było jak na dłoni po składzie delegacji
do Kijowa /kto był, a kogo zabrakło, chociaż był oczekiwany/.
MTS w Hadze nakazał Rosji wstrzymanie działań wojennych na Ukrainie https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art35874511-kijow-wygral-w-hadze
Na dzisiaj jest to kolejny pusty gest.
Reakcja Putina https://www.tvp.info/59078829/wladimir-putin-o-inwazji-na-ukraine-operacja-bedzie-dokonczona świadczy, że Rosja nie zamierza przerwać
dzieła zniszczenia.
Sankcje wobec Rosji to raczej zabieg medialny. Przestają poważnie wyglądać po
bliższym przyjrzeniu się. Powszechna opinia jest taka że są dziurawe jak sito. O ich skuteczności
decydują wyłączenia. Przykładowo z sankcji wyłączony jest Rosatom, który
prowadzi inwestycje w ponad 50 państwach na świecie.
O skali sankcji decydują w dużym stopniu Niemcy, którzy bez ogródek
stwierdzają, że nie są w stanie z dnia na dzień odciąć się od dostaw rosyjskich
surowców, zwłaszcza energetycznych. Podobne stanowisko reprezentuje wiele
państw UE które przez lata uzależniły swoje gospodarki od wspólnych interesów z
Rosją.
W dniu dzisiejszym uwagę mediów zaprząta lot 5 samolotów rosyjskich do Pekinu. Na pewno nie chodzi o wizytę kurtuazyjną.
Wojna trwa już trzy tygodnie i jej końca nie widać. Ukraina własnymi siłami tej
wojny nie wygra.
Nie ma ciągle realnego pomysłu na wstrzymanie działań wojennych. Wszystkie
decyzje krępuje strach przed reakcją Putina. Pojawiają się pierwsze pomysły https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/projekt-ukladu-wyjscie-rosyjskich-wojsk-rezygnacja-ukrainy-z-nato-i-gwarancje,555726.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
ale uwzględniają jedynie interesy agresora.
Za pozytywny trzeba uznać fakt
prowadzenia rozmów.
Wobec tego pora zapytać co musi się stać żeby oportuniści przezwyciężyli strach
i zaczęli reagować jak na mężów stanu przystało?
Łatwo złożyć Ukrainę w ofierze dla własnego świętego spokoju. Trzeba tylko mieć
świadomość że to niczego nie zamyka. Trzeba się zdobyć na odwagę i powiedzieć
Rosji STOP. Komu tej odwagi zabraknie niech sobie przypomni co było następstwem
Monachium’38.
Punktem wyjścia do jakichkolwiek działań jest konsensus którego ciągle brak.
Nie ma go w NATO,
nie ma w KE i nie będzie w Radzie Bezpieczeństwa ONZ
/przewidywane weto Rosji i Chin/.
Weto w RB ONZ można ominąć przenosząc decyzję
na forum Zgromadzenia Ogólnego które można zwołać w trybie nadzwyczajnym. To wymaga czasu.
Wskutek trwającej wojny z Ukrainy uciekło dotychczas ponad 3 mln ludzi, z tego
1,9 mln do Polski.
Tym ludziom trzeba zapewnić zakwaterowanie, wyżywienie, opiekę medyczną, dla
młodzieży i dzieci naukę w szkołach. Dorosłych skierować do pracy. Nikt nie wie
jak długo potrwa ich pobyt w Polsce.
Przy nieustającym ględzeniu o solidaryzmie KE nie zrobiła do tej pory nic żeby
wesprzeć Polskę.
Mało tego, KE dalej sekuje Polskę, nie dając zgody na wypłatę należnych kwot z
KPO. Nie widać też żadnego wsparcia dla przyjętych uciekinierów. To co Polska
robi dla nich znacznie wykracza poza zobowiązania wynikające z Konwencji ONZ.
Nie chodzi o to, że mamy się na tym dorobić, ale przypomnę, że w 2015 roku cała
zachodnia Europa przyjęła 1,5 mln uchodźców.
Na koniec najważniejsze, wojna trwa i tych uciekinierów może być nawet około 5
mln.
Zamknięcie granicy z Ukrainą jest nierealne.
Co wobec tego zamierza zrobić rząd MM?
Na tle tego co napisałem wyżej „ukaranie Rosji” zburzeniem PKiN jest co
najmniej nie na czasie.
Mnie po prostu śmieszy, to dziecinada, zwłaszcza że pomysł wraca cyklicznie. To
zagranie w stylu „a może byśmy coś zasiali?” /To z Mrożka./
Przewrotnie zapytam co miałoby powstać w tym miejscu? Może zacząć od odpowiedzi
na to pytanie?
Szukaj na tym blogu
17 marca 2022
Jedni walczą a drudzy kombinują
14 marca 2022
Czy można wygrać z czarnym PR-em?
Nie
sądziłem że będę tak często wracał do tego wiersza https://wiersze.doktorzy.pl/kiedyprzyszli.htm
Karma wraca. Dobrze o tym pamiętać i nie zapominać.
Dzisiaj widzimy tylko Ukrainę, a przecież nie tak dawno były Bałkany, z dużą
ilością zabitych, rannych,
z ogromem okrucieństw i zniszczeń. Już zapomnieliśmy? Wówczas też wydawało się
niemożliwością że to ma miejsce w sercu cywilizowanej podobno Europy, pod
koniec XX wieku i po dwóch wojnach światowych. Wielu się zdawało że koszmar wojny już za nami. Niestety, demony wojny nie
śpią.
Inaczej to wszystko wygląda w okienku telewizora, gdy wiemy że to wszystko
dzieje się daleko, tysiące kilometrów od nas. W dodatku mamy sporo pewności że wojna
nie dotrze do nas.
Syria, Liban, Irak, Afganistan, kraje Afryki, to wszystko z daleka od nas. Do
tego wojny na Kaukazie, Czeczenia, Osetia i co najbardziej obrzydłe, zamachy
terrorystyczne w samej Rosji, organizowane na polecenie Putina. To wszystko na
przestrzeni zaledwie 30 lat.
Widocznie zawiodły tam pokojowe metody wzajemnego uzgodnienia stanowisk.
Teraz jest inaczej. Wojna jest za naszą wschodnią granicą. Dla niektórych z nas
są to już tylko kilometry. Dlaczego do niej doszło? Obawiam się że jeszcze długo nikt nie zdobędzie się na
odwagę
i nie wyjawi prawdy.
Na pewno rzeczywistym powodem nie były rzekome prześladowania na Ukrainie
mniejszości rosyjskojęzycznej. Na czym miały polegać?
Nie sądzę też żeby takim powodem była chęć reanimacji ZSRR.
Musi być powód znacznie ważniejszy skoro Rosja zaatakowała, nie mając 100%
gwarancji zwycięstwa. Zawiniło złe rozpoznanie, brak woli walki po stronie
wojsk rosyjskich czy desperacja Ukraińców? Może Ukraina stała się tylko kartą przetargową? Wobec tego kto, z kim i o co
się targuje? Jakie ma atuty?
Niektórzy analitycy sugerują że jest to wojna Rosji z NATO. Realnie jest to
porywanie się z motyką na słońce. Ale fakty temu przeczą. Rosja od lat realizuje
swoje cele i nie napotyka skutecznej kontry ze strony NATO. Powodem nie jest
lekceważenie przeciwnika, ale strach przed rozpętaniem kolejnej wojny
światowej. I tutaj sybaryci z Europy popełniają kardynalny błąd. Kłania się
Monachium’38.
Na takim podejściu pokoju zbudować i utrzymać się nie da. Pretekst do wojny Putin
zawsze znajdzie.
Przegrana Rosji może oznaczać jej totalny upadek. Może to jest celem? To ma być
ta wartość dodana?
W tej wojnie będą wygrani. Jaka będzie cena wygranej?
Celem nadrzędnym trwającej wojny jest utrzymanie spójności państwa
ukraińskiego.
Jest to zadanie trudne bo już teraz nie brakuje głosów, po stronie państw
zachodnich, że Ukraina powinna zadośćuczynić
żądaniom Rosji. Łatwo jest rozdawać nie swoje. W swych kalkulacjach
zapominają że dla Putina to tylko krok w realizacji celów długofalowych. Nie
chcą też przyjąć do wiadomości, że po każdym punktowym sukcesie Putina będzie
coraz trudniej go powstrzymać.
Czy Putin jest wytrawnym graczem politycznym, czy dał się jednak ograć? Komu?
Co my w tym wszystkim robimy? Nikt nam nie zagwarantuje, że nawet przypadkowo,
bomby czy rakiety nie będą spadać po naszej stronie. To może być przypadek, a
może też być prowokacja.
W tym kraj nade wszystko miłujący pokój ma wyjątkowe
doświadczenie i wieloletnią praktykę.
Bez względu na ponoszone koszty ludzkie i
materialne.
Rosja ma warunki żeby być krajem mlekiem i miodem płynącym. Jej nieszczęściem
są kolejni przywódcy którzy od ponad 100 lat ubzdurali sobie że ich kraj ma być
hegemonem światowym.
Dopełnieniem nieszczęść jest traktowanie Rosji przez tych przywódców i ich
otoczenie jako prywatnego folwarku z którego można czerpać dla siebie oburącz, bez
ograniczeń, bez zwracania uwagi na resztę społeczeństwa.
W ten sposób wyhodowano grupę oligarchów którzy dysponują niewyobrażalnym dla
większości z nas majątkiem i rzesze mieszkańców dla których problemem jest
przeżycie z dnia na dzień.
Upływ lat robi swoje. Rosja to dzisiaj jeden wielki mit który weryfikuje wojna
z Ukrainą. Miała to być potęga militarna zdolna terroryzować cały świat. Po
prostu narzucać swoją wolę. Przez lata to działało.
Dzisiaj nie zweryfikowano jeszcze możliwości broni jądrowej. Ciągle jest to
tylko skuteczny wobec reszty świata straszak. Tym rodzajem broni dysponują
również inne państwa ale nikt nie znajdzie w sobie tyle odwagi żeby jej użyć w
obawie o rewanż. Powyższe wynika z logiki. Niestety, Putin pokazał światu i to
nie raz, że jego logika jest inna. Cała nadzieja w tym że wojskowi i służby
specjalne Rosji wiedzą że łatwo pójść na dno. Dzisiaj jednak trzeba najpierw
uświadomić społeczeństwu rosyjskiemu że przelewana krew ich rodaków idzie w
piach.
Skoro o broni atomowej mowa to mało się mówi o kosztach jej posiadania.
Wypowiadał się na ten temat jeden z ekspertów prof. Piotr Grochmalski. https://bydgoszcz.tvp.pl/58861237/prof-piotr-grochmalski-jesli-putin-ugrzeznie-na-ukrainie-dojdzie-do-palacowego-przewrotu-na-kremlu-i-poleci-jego-glowa
Według jego opinii Ukraina zrzekła się posiadania broni atomowej ponieważ nie
była w stanie, ze względów finansowych, zapewnić jej bezpiecznego utrzymania.
Niezależnie od tego co sądzimy o obecnej sytuacji warto przynajmniej ustalić o
co toczy się gra?
Nie oznacza to jednak że USA wycofują się z Europy, o co zabiegają Niemcy.
Uczestnictwo w NATO zobowiązuje. Niemcy za wcześnie odkryli karty. Chodzi oczywiście o ich uświęcone tradycją związki biznesowe z Rosją. W końcu pecunia non olet.
Od siebie dodam że Niemcom marzy się nowy podział stref wpływów. Przynajmniej w Europie.
Chcą znowu grać pierwsze skrzypce.
Tu należy szukać wyjaśnienia ich dziwnych zachowań w stosunku do wojny na Ukrainie.
Warto przypomnieć o odmowie zgody na przelot nad swym terytorium samolotów brytyjskich z bronią dla Ukrainy. Numery popisowe w ich wykonaniu to dostawa 5000 hełmów /prawie dwa miesiące po złożonej deklaracji/ https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/niemcy-wreszcie-wysylaja-ukrainie-5-tys-helmow/42r8tyk oraz dostawa 2700 przeciwlotniczych pocisków rakietowych „Strzała” /wyrzutnia ręczna/. Niemcy oszczędzili sobie kolejnego wstydu sprawdzając jakość towaru przed wysyłką.
Sprzęt pozostał w spadku po NAL NRD, jednak był źle przechowywany https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/niemieckie-media-o-pociskach-dla-ukrainy-nie-nadaja-sie-do-uzytku/m1d7ffy i nie zapadła jeszcze decyzja o ich wysyłce.
Coś uległo zmianie w dotychczasowych kalkulacjach Niemiec, bo zamierzają wysłać 1000 sztuk broni ppanc i 500 wyrzutni pocisków plot Stinger https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/niemieckie-media-o-pociskach-dla-ukrainy-nie-nadaja-sie-do-uzytku/m1d7ffy Czy zdążą zanim ustaną walki?
O tym też musimy pamiętać https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1092045%2Cambasador-ukrainy-do-niemcow-ta-polityka-ta-opieszalosc-stawiaja-nas-w jednak wstrzymam się od komentowania.
Tych skandalicznych i dwuznacznych zachowań światłych Europejczyków jest znacznie więcej. Trzeba to wszystko dokumentować na bieżąco, bo pamięć ludzka ulotna jest.
Jest zasadnicza rozbieżność między deklaracjami a praktyką i to zarówno w odniesieniu do UE
jak i NATO.
Partykularne interesy poszczególnych państw powodują torpedowanie wszelkich inicjatyw mogących powstrzymać Rosję. Kolejne sankcje najmniejsze wrażenie robią na ich adresatach. Za dużo jest działania pod publiczkę. Prosty przykład. Media zbudowały ołtarzyk związany z wyłączeniem Rosji z systemu SWIFT. Okazało się że płatności za ropę i gaz idą w systemie SEPA który nie jest objęty sankcjami.
Tak jest na każdym kroku.
Mocarstwowość Rosji przejawia się w tym, że nie chce dopuścić do zbliżenia państw członkowskich do jej granic. Rosja uznaje NATO jako pakt jej wrogi. Dlatego Putin domaga się cofnięcia uczestnictwa w NATO Polski i państw Pribałtiki, powołując się na wcześniejsze uzgodnienia. Pierwszy raz wyraźnie to powiedział w 2007 roku na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Za groźniejsze uznał możliwe uczestnictwo w NATO Ukrainy.
Doszedł tu jeszcze kluczowy wątek biznesowy wynikający z relacji Rosji z Chinami. Chodzi o lądowe szlaki handlowe między Chinami a Europą, czyli Jedwabny Szlak 2.
Chinom zależy na tym żeby szlaki biegnące z Chin przez Azję do Europy miały stabilnego zarządcę,
w dodatku im przychylnego. W ostatnich latach ta współpraca rozwija się bardzo dobrze i w perspektywie ma przynosić Rosji znaczące dochody.
Wiele wskazuje na to że wojna z Ukrainą ma na celu wyeliminowanie jej jako konkurenta do zysków.
Stąd dążenie do całkowitego opanowania wybrzeża Morza Czarnego, a zwłaszcza Odessy i Mariupola.
Wspominałem już że Niemcy zbudowali w Odessie olbrzymi terminal kontenerowy https://www.logistyka.net.pl/aktualnosci/item/92527-wojna-wstrzymala-operacje-w-porcie-morskim-w-odessie To intratny biznes, chwilowo zamknięty z powodu działań wojennych.
Powiem jeszcze jedno. Wojna na Ukrainie kiedyś się skończy. Nie wiadomo tylko kiedy i z jakim wynikiem.
Nie wiadomo też kto i jakie zamiary zrealizuje po jej zakończeniu. Wiadomo też że musimy odrzucić wszelkie myślenie życzeniowe. W tej kategorii widzę możliwość postawienia przed sądami sprawców i wykonawców zbrodni wojennych które mają miejsce na Ukrainie.
Oprócz prawa musi być możliwość jego egzekwowania.
Rzeczywistość na dzień dzisiejszy jest taka że świat kombinuje jak zmusić Ukrainę do podporządkowania się żądaniom Rosji. To jest nie tylko cynizm, ale bezgraniczna głupota.
Oczy całego świata skierowane są na Chiny które krok po kroku realizują swoje plany ekspansji na Europę.
Chiny dotychczas nie zajęły jasnego stanowiska w trwającej wojnie na Ukrainie.
p.s Notka zaczyna mi się znacząco rozrastać więc o pozostałych sprawach będzie kolejna.
07 marca 2022
Kto wie co bedzie dalej?
Minęło
jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian.
To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów.
Dalej nie wiadomo jakie są ostateczne zamiary Rosji, czytaj Putina.
Nie wiadomo kiedy i czym ta wojna się skończy.
Na dalszy plan schodzi
nadszarpnięta reputacja Rosji jako mocarstwa militarnego.
Biorąc pod uwagę to co obserwujemy zasadne staje się pytanie na co sobie może
pozwolić Putin?
A może dokąd sięga jego bezkarność?
Społeczeństwo polskie reaguje najrozsądniej jak potrafi. Widzimy ludzi w
potrzebie i starajmy się im pomóc w miarę swoich możliwości.
Ilu ludzi dotychczas opuściło Ukrainę nie da się precyzyjnie określić, ale tylko
do Polski wjechało ich już ponad milion. Nie oznacza to że wszyscy tu zostali,
bo część jedzie dalej, na zachód. Jaka część? Chwilowo brak danych. Wędrówka
ludów trwa i nie wiadomo jakimi liczbami się zamknie.
Uciekinierom pomagają wszyscy ludzie dobrej woli. Największy wysiłek jest po
stronie państwa.
To zrozumiałe. Nie można przecież zamknąć granicy wobec ludzkiego nieszczęścia.
Mnie, jako Polaka napawa dumą postawa Rodaków. Widać to wokoło. To przede
wszystkim wolontariusze i udzielana pomoc rzeczowa.
Po drugiej stronie, czyli w świecie polityki, właściwie bez większych zmian.
Trwa niespieszne kombinowanie co z tą „żabą” zrobić?
Nakładane sankcje może kiedyś odniosą jakiś skutek. Teraz właściwie są
bezskuteczne. Zwłaszcza,
że co chwilę dowiadujemy się jakie w tych sankcjach są dziury. Po prostu
działają wybiórczo.
Na zdecydowane działania nie ma co liczyć. Tu wymagana jest jednomyślność, a
teraz każdy odważniejszy pomysł jest skutecznie torpedowany bo zagraża czyimś
interesom. Tak było od zawsze.
Są prawdopodobnie podejmowane jakieś działania zakulisowe, ale już dlatego nic
o nich nie wiemy.
Czy po tych jedenastu dniach wojny można coś konkretnego powiedzieć w kwestii
jej zakończenia? Absolutnie nie. Od kilku dni przysłuchuję się wypowiedziom
różnych ekspertów i dalej nic nie wiem.
Nikt nie zna prawdziwego stanowiska Putina. Repertuar oczekiwań jest bardzo
szeroki. Od całkowitego opanowania Ukrainy poczynając, po różne wersje
okrojone, w rodzaju uznania aneksji Krymu i autonomii republik Donieckiej i
Ługanskiej. Pośrednie opcje to odcięcie Ukrainy od Morza Czarnego, wasalizacja
wobec Rosji, polegająca na samoograniczeniu uczestnictwa w organizacjach
międzynarodowych, zarówno militarnych jak i gospodarczych.
Na żadną z tych opcji, co oczywiste, nie ma zgody Ukrainy. Na panoszenie się Rosji
na Morzu Czarnym nie ma zgody Turcji. Oponentów jest więcej. Nie ma szans na
uczynienie Morza Czarnego morzem wewnętrznym Rosji.
Rosja jest sama, bo wsparcie ze strony Białorusi marnie wygląda.
Nie do końca wiadomo jak zachowają się Chiny. Otwarcie mówiąc Chinom obecna
sytuacja jest na rękę, bo wykrwawia Rosję i angażuje USA.
Teraz trzeba postawić pytanie na co stać Rosję? Nie wiem. Dlaczego? Bo za dużo
niewiadomych.
Jakie one są?
W zakresie militarnym pytanie dotyczy rezerw ludzkich jakie Rosja może
skierować na front.
Według ekspertów armia rosyjska jest w około 70% zawodowa, a resztę stanowią
żołnierze z poboru.
To podobno tłumaczy wysokość strat ludzkich po stronie rosyjskiej. Ogłoszenie
mobilizacji niewiele albo nic tu nie zmieni. Niewiadomą są też zdolności
uzupełniania sprzętu i środków pola walki.
Rosja dzisiaj nie sili się już na propagandowe przedstawienie agresji jako
misji pokojowej.
Unika bezpośredniej walki w polu z wojskami ukraińskimi. Za to konsekwentnie
poprzez ostrzał rakietowy, artyleryjski i bombardowania, niszczy infrastrukturę
Ukrainy. Nie oszczędza niczego. Ma za nic obowiązujące prawo wojenne i wszelkie
umowy międzynarodowe.
Wszelkie rozliczenia świat odkłada na po wojnie, ale wyraźnie stwierdza że
Putinowi nic nie grozi.
W historii nie było takiego precedensu. Chyba że ze strony swoich.
Tymczasem ten sam świat zastanawia się czy mamy powtórkę wojny na Bałkanach, w
Syrii, Libanie czy Afganistanie? Niektórzy komentatorzy posuwają się dalej i
porównują zachowanie Rosjan podczas oblężenia Kijowa do zachowania Niemców
podczas Powstania Warszawskiego’44.
Rosja nie jest skłonna do przerwania działań wojennych. Nie przestrzega nawet
własnych uzgodnień w kwestii korytarzy humanitarnych.
Odwołam się ponownie do opinii ekspertów. Ci są zdania że jakiekolwiek zmiany
mogą nastąpić dopiero wskutek zmian w nastawieniu społeczeństwa rosyjskiego
które dzisiaj nie ma zielonego pojęcia co się dzieje na Ukrainie.
Trzeba odrzucić wszelkie myślenie życzeniowe. Dzisiaj na te zmiany nie ma co
liczyć. Nie ma też co liczyć na zmiany w najbliższym otoczeniu Putina. Ten stan
może się utrzymać co najmniej do jesieni.
Świat tymczasem preferuje kunktatorstwo we wszelkich odmianach.
Chiny przyglądają się z boku i nawet nie wyrażają oburzenia ani potępienia dla
poczynań Rosji.
Inni, mniej lub bardziej aktywnie przyłączają się do nakładanych na Rosję
sankcji. Są to działania może widowiskowe, ale doraźnie całkowicie
nieskuteczne. Powód jest trywialnie oczywisty. Większość liczących się w
świecie państw ma różne powiązania z Rosją i nie zamierza działać na szkodę
własnych interesów. Wystarczy popatrzeć co robią Niemcy, czy tak nam bliscy
Węgrzy.
Dzisiaj najwięcej kontrowersji wzbudzają wszelkie próby udzielenia Ukrainie
pomocy sprzętowej w trwającej wojnie. Ukraińcy uważają że mają wystarczające
zasoby ludzkie, ale potrzebują skutecznego uzbrojenia. Nie ma na to zgody międzynarodowej. Dorabiane są do tego najprzeróżniejsze
uzasadnienia.
Można z tego wysnuć wniosek że świat czeka na osiągnięcie przez Rosję
zamierzonych celów militarnych i politycznych. Tylko w tych kalkulacjach nie
przebija się świadomość że Rosja na Ukrainie nie poprzestanie. Można łatwo
przewidzieć że powstrzymanie zachłanności Putina będzie wówczas kosztowało świat
znacznie więcej.
Kolejna wojna nie będzie wojną lokalną. To jest rzeczywisty
cel ludzi z cienia. Reset. Oni nigdy na front nie pójdą, ale będą liczyć zyski.
Rosja stosuje dzisiaj taktykę spalonej ziemi. Nawet jeśli podbije Ukrainę, nie
będzie w stanie jej odbudować. Po co jej więc Dzikie Pola?
Polska stoi przed innym problemem. Przyjęliśmy już ponad milion uciekinierów z Ukrainy. Na razie panuje powszechny entuzjazm. Nie słyszę jednak pytania co dalej?
Czy ktoś potrafi powiedzieć jak długo ma trwać ta gościna? Czy rząd zna możliwości finansowe państwa? Jeśli ten pobyt się przedłuży, trzeba zapewnić uchodźcom pracę, możliwość nauki, pomoc medyczną itd. To wszystko na nasz koszt.
Niepokoi mnie jednak postawa KE. Dzisiaj widać, że przywódców UE nie opuszcza dobre samopoczucie, ale KE nie robi nic żeby udzielić Polsce realnego poparcia. Mało tego nie widać żadnej zmiany w postawie KE w sprawach zaszłych, w zakresie wypłaty należnych Polsce pieniędzy na KPO.
Mam jeszcze pytanie natury ogólnej. Dzisiaj w jednym ze swych wystąpień premier MM powiedział, że Ukraińcy walczą za wolność swoją i naszą. O swoją walczą na pewno, ale czy tylko naszą?
Dobrze, nie jestem drobiazgowy, ale skoro już walczą o naszą wolność, to dlaczego nie pomagamy, skoro od nas tej pomocy Ukraińcy oczekują i jasno deklarują co jest im potrzebne.
Tu nie chodzi o pomoc humanitarną.
Dzisiaj trzeba zdać sobie sprawę z tego że skutki tej wojny odczujemy wszyscy. Trzeba być na to przygotowanym. Trzeba być przygotowanym na wyrzeczenia. Boimy się, ale mamy ograniczony wybór.
Ta dzicz ze wschodu nie będzie miała dla nas litości. To jest ciągle przepaść cywilizacyjna.
Dla nich czas stanął w miejscu wiek temu.
03 marca 2022
Ukraina vs. reszta świata
Z politykami jest tak że zawsze na cztery łapy spadną. Gorzej jest z tzw.
resztą.
Na Ukrainie trwają ósmy dzień działania wojenne. Żeby nie było wątpliwości, tym
razem pełnoskalowe.
Co to znaczy w praktyce? Chociażby bombardowanie miast, a w nich szpitali,
szkół, budynków mieszkalnych. Co z tego że nie pozwalają na to umowy
międzynarodowe uznane przez Federację Rosyjską?
Lata po II WŚ poszły na marne, bo po raz kolejny okazało się że silniejszy
wszystko może.
Stawia się ponad prawem. Zwłaszcza może mieć w doopie wszystkie papiery które
zostały podpisane wcześniej przez jego przedstawicieli w ONZ i innych
organizacjach międzynarodowych, które miały gwarantować pokojowe rozstrzyganie
wszelkich sporów, bez względu na ich ciężar gatunkowy.
Nauka ciągle idzie w las, a nie w nas.
Niczego nie nauczyła nas końcówka XX wieku /Bałkany/ i lata następne. Nie
wyciągnięto wniosków z 2014 roku, a wcześniej z Gruzji i Kaukazu.
Samorozgrzeszanie spowodowane było tym że konflikty miały miejsce dość daleko
od oaz pokoju i spokoju za jakie uważana jest syta i zadowolona z siebie Europa
Zachodnia.
Mówiąc o Ukrainie więcej uwagi poświęcano neobanderowcom niż realnym problemom
wynikającym z podsycania antagonizmów między ludnością rosyjskojęzyczną a
resztą mieszkańców Ukrainy.
Za mało znam tamtejsze realia żeby jednoznacznie ocenić realność tego
konfliktu. Bardziej jestem skłonny uznać że to robota propagandystów
moskiewskich którzy są mistrzami w swoim fachu.
Okazuje się że wszędzie można trafić na współczesnego Hitlera czy innego Pol
Pota.
Dla jednych Ukraina jest za duża, a inni bez ogródek mówią że stoi na drodze
ich interesów.
Wygumkować Ukrainy z mapy świata jeszcze się nie da. Na początek trzeba
próbować ją rozdrobnić.
Inną opcją jest narzucenie nowego nadzorcy. Taką próbę teraz obserwujemy.
Tylko że takie działania nie są sztuką dla sztuki. Czemuś mają służyć.
Rosji z Ukrainą nie łączą więzy krwi. To bzdura propagandowa wymyślona przez
otoczenie Putina.
Od rozpadu ZSRR minęło ponad 30 lat. Jest więc skala odniesienia.
Z obserwacji rozwoju byłych republik radzieckich widać że większość radzi sobie
w miarę dobrze i nie zachowuje się wobec sąsiadów agresywnie.
Wyjątkiem, w dodatku niechlubnym jest Federacja Rosyjska. To nie jest monolit
pod każdym względem. Bardziej pasuje określenie zbieranina. Jeśli wierzyć
oficjalnym statystykom /dane z 2010 roku/ Rosjanie stanowią około 80% ludności
FR. Pozostałe około 20% stanowi z grubsza bliżej nieokreślona grupa /około 20
mln/ innych narodowości.
Najwięcej kłopotów FR ma z tzw. narodami kaukaskimi. Pamiętamy wojny w
Czeczenii, później w Gruzji gdzie wykorzystywano konflikty etniczne Ormian,
Azerów itd.
Z każdego człowieka w określonych okolicznościach wyłazi jaskiniowiec.
Zastanawiamy się czy wojska rosyjskie tylko wykonują rozkazy, czy taka ich
natura?
Ich zachowanie w Ukrainie nie powinno nas zaskakiwać. Nie odbiega od tego co
przed laty oglądaliśmy w Czeczenii. Rozumieją tylko argument siły.
Wrócę do obecnej sytuacji społeczno-gospodarczej w Rosji i byłych jej
republikach satelickich. Poszczególne radzą sobie całkiem dobrze. Europejskie
należą do UE, za wyjątkiem Białorusi i Ukrainy. Tymczasem Federacja Rosyjska
zwija się. Od lat przeżywa regres demograficzny. Gospodarczo też nie robi
pozytywnego wrażenia. Powierzchniowo porównywalna z całą Europą, pod względem ekonomicznym
to poziom Holandii. Mimo tego aspiruje do grona Grupy G7 a politycznie decyduje
o pokoju światowym.
Niestety, to współdecydowanie dzisiaj to szantaż polegający na tym że jeśli
oczekiwania Rosji względem Ukrainy nie zostaną spełnione to Rosja gotowa jest
posunąć się do użycia swego arsenału jądrowego. Co ciekawe, bez sprecyzowania adresata. Dla draki?
Strach paraliżuje świat. Do czego zdolna jest Rosja?
Czy trzeba serio traktować pogróżki Putina? W końcu broń atomową i środki jej
przenoszenia mają też inni. Kto ma przywołać Rosję do porządku? Jakoś do
światowych decydentów nie dociera prosta prawda że lawirowanie odwleka w czasie
klęskę tzw. reszty świata. Jeśli dojdzie do użycia broni atomowej przez Rosję
nie będzie odwetu? Od wybuchu bomby nie wszyscy zginą, ale na terenie skażonym
nie da się żyć!
O co więc chodzi? Dzisiaj widać jak na dłoni że Monachium’38 niczego nas nie
nauczyło.
W rozważaniach o wojnie na Ukrainie mało się mówi o jej podłożu. Rosja twierdzi
że wszczęła ją w obronie mniejszości rosyjskojęzycznej. Kto poza Putinem i jego
otoczeniem wierzy w takie brednie?
Zawiodły kanały dyplomatyczne?
Przez lata propaganda rosyjska rozpowszechniała informacje o nowoczesnej i
sukcesywnie modernizowanej armii, w tym o super wyszkoleniu bojowym jej
jednostek specjalnych tzw. specnazu. Pierwsze dni wojny z Ukrainą pokazały że
król jest nagi.
Nie udał się element zaskoczenia, żołnierz rosyjski nie ma szczególnej ochoty
do walki. Sprzęt sam nie chce walczyć, zawodzi na całej linii logistyka.
Mogę się zgodzić, że w tym jest sporo dezinformacji, ale trumny raczej nie
kłamią. Tych zaś wypełniono już ponad 8 tysięcy. W wersji rosyjskiego ministerstwa
obrony ponad 500, ale to i tak o te 500 za dużo. .
Wciąż bez odpowiedzi jest pytanie co dalej? Nie chodzi bynajmniej o myślenie
życzeniowe.
Jak długo Rosja jest w stanie brnąć w retorykę wojenną? Co jest w stanie
wytrzymać jej gospodarka?
Najmniej istotne jest ile są w stanie wytrzymać rosyjscy ludzie?
Ważniejsza jest reakcja oligarchów i dowódców wojskowych. Jedni i drudzy mają
pełną świadomość do czego prowadzi obecna polityka Putina.
Według informacji medialnych dzień wojny na Ukrainie kosztuje Rosję około 2 mld
USD.
Nałożone i nakładane na Rosję sankcje gospodarcze i polityczne oddalają końcowy
sukces a raczej czynią go nierealnym. Tak to wygląda z dzisiejszej perspektywy.
Odnotować trzeba również że dokumentowane są zbrodnie wojenne popełniane przez
wojska rosyjskie i złożono już w tej sprawie formalny wniosek o ściganie do Trybunału Karnego
w Hadze.
Nie wiadomo czy trafi tam Putin, ale wielu jego dowódców ma duże szanse, pod
warunkiem że dożyją.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...