Szukaj na tym blogu

02 sierpnia 2023

Kto doprowadzi Ukrainę do porządku?

Czy to początek kłopotów z Ukrainą czy tylko wracają zmory przeszłości?
Zaczęło się w poniedziałek wypowiedzią ministra Przydacza w TVP
https://vod.tvp.pl/informacje-i-publicystyka,205/kwadrans-polityczny-odcinki,274096/odcinek-1716,S01E1716,668179
Nie spodobała się ona politykom ukraińskim i wezwali na dywanik ambasadora Cichockiego.
No to nasz MSZ wezwał ambasadora Ukrainy w Polsce, ale ten wykręcił się sianem /jest teraz w Kijowie/ i wysłał swego zastępcę. A ruscy się cieszą.
O co chodzi tym razem? O urażoną ambicję Ukraińców. Przyzwyczaili się że w trwającej wojnie z Rosją zgłaszają zapotrzebowanie na kolejne usługi państw ich popierających i wszyscy im sprzyjający w podskokach je realizują.
Nagle coś się zacięło. Poszło o wywóz zboża z Ukrainy.
Do 15 września obowiązuje zakaz eksportu zboża do krajów sąsiadujących /Polska, Słowacja, Węgry, Rumunia i Bułgaria/. Zboże miało być wywożone dalej do głodujących w Afryce i Azji.
Jednak zawiodła organizacja made in EU i zboże zalało rynki pierwszych odbiorców.
Zainteresowani nalegają na KE żeby zakaz przedłużyć do końca roku. Wobec braku decyzji Polska profilaktycznie poinformowała KE że wprowadzi ten zakaz jednostronnie /chodzi o ochronę własnego rynku zbożowego/.
To właśnie wywołało ostrą reakcję MSZ Ukrainy na wypowiedź Przydacza w programie 1 TVP
Kwadrans polityczny. Pełna wypowiedź pod powyższym linkiem.
Co tak wzburzyło polityków ukraińskich?
https://www.wprost.pl/polityka/11329657/przydacz-ukraina-powinna-zaczac-doceniac-to-co-robi-dla-niej-polska.html
Można zrozumieć zdenerwowanie Ukraińców, ale nie można widzieć tylko własnego interesu /ukraińskiego/. Zwrócił im wcześniej w podobnym tonie uwagę b. minister obrony Wlk. Brytanii Waliace. https://www.rmf24.pl/raporty/raport-wojna-z-rosja/news-brytyjski-minister-obrony-zganil-ukraincow-nie-jestesmy-amaz,nId,6898188#crp_state=1
Stracił stanowisko ale słowa poszły w świat.
Pojednawcze stanowisko zajął prezydent Ukrainy, ale nie odciął się od stanowiska swych urzędników.
Bez znaczenia są komentarze do zaistniałej sytuacji. Ale … warto przypomnieć, że na Ukrainie nie ma praktycznie rolnictwa indywidualnego. Zboże które jest do wywiezienia z Ukrainy jest własnością oligarchów. Czy ich interesy są ważniejsze niż interes polskich rolników?
Politycy ukraińscy nie mają najmniejszego zamiaru wycofać się ze swego stanowiska, a strona polska, premier i jego ministrowie uważają że Ukraińcy przeholowali. Pada wręcz twierdzenie że gdyby nie zaangażowanie Polski po stronie Ukrainy dawno o wojnie rozmawialibyśmy w czasie przeszłym. Obiektywnie trzeba przyznać rację naszym rządzącym.
Wśród różnych głosów pojawiających się w związku ze sprawą jest i taki że powinniśmy swoje oczekiwania wobec Ukrainy sformułować w pierwszym etapie trwania wojny. Można i tak.
Nikt jednak nie mówi że Ukraińcy powinni poczuwać się do rewanżu w jakiejkolwiek formie wobec tych którzy im pomagają.
Nie zapominamy że Ukraińcy mają swoje za uszami. Wykazali się brakiem taktu inicjując zamieszanie w dniu 1 sierpnia, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
Z niepełnych informacji wynika że występowali po stronie niemieckiej w szeregach wojska i policji, uczestniczyli w zwalczaniu powstania. Ocena ich udziału to odrębna sprawa. https://pl.wikipedia.org/wiki/Udzia%C5%82_Ukrai%C5%84c%C3%B3w_w_t%C5%82umieniu_powstania_warszawskiego
Cała dotychczasowa obrona Ukrainy oparta jest na udostępnieniu Polski dla uchodźców wojennych, utworzeniu w Polsce bazy logistycznej z której na Ukrainę wędruje zaopatrzenie dla wojsk.
Poza tym Polska przy każdej okazji wspiera politycznie interesy Ukrainy.
Nic nie wiemy na temat rekompensat jakie Polska otrzyma za udzielaną pomoc nie tylko sprzętową.
Na dzisiaj w grę wchodzą jedynie słowa podziękowania Ukraińców, nie polityków.
Jaka jest wartość przekazanych czołgów, dział artyleryjskich i amunicji?
Polska nie jest jedynym państwem wspierającym Ukrainę. Robią to również inni np. Słowacja.
Jest jednak różnica zasadnicza. Pomoc Słowacji ma charakter czysto biznesowy https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2022-10-05/slowackie-armatohaubice-dla-ukrainy-na-koszt-danii-niemiec-i-norwegii Skoro Ukraina jest niewypłacalna, a Słowacji nie stać na udzielenie kredytu znaleźli się majętni którzy sfinansowali sprzęt przeznaczony dla wojsk ukraińskich.
Ukraina nie ma alternatywy, albo będzie utrzymywać poprawne stosunki z Polską, albo napotka na problemy z którymi sobie nie poradzi.
Dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją że Polacy są przychylni Ukraińcom. Co otrzymują w zamian? Wojna trwa ale wszyscy mają nadzieję że kiedyś się skończy. Nie wiadomo kiedy i czym.
Ostatnio pojawiają się informacje że prowadzone są rozmowy przygotowawcze dotyczące zakończenia działań wojennych. Na obecnym etapie mają się odbywać bez udziału Ukrainy. Wszystko zależy od tego jaką podstawę wyjściową do rozmów wywalczy sobie Ukraina w trwającej kontrofensywie.
Jeśli do zakończenia działań wojennych dojdzie, nastanie czas odbudowy.
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Jaki będzie udział Polski? Czy mamy jakieś gwarancje że nie zostaniemy pominięci? W mojej ocenie żadnych. Pod uwagę trzeba brać dwa warianty. Kto będzie finansował odbudowę ze środków własnych? Kto będzie zarządzał środkami np. UE?
W obydwu przypadkach Ukraina będzie miała niewiele do powiedzenia. Ich będzie interesowało co zostanie zrobione, a mniej kto to zrobi.
Ostatnio obserwuję wzrost zainteresowania Ukrainą ze strony Niemiec. Mają już swoje interesy na Ukrainie. Mają pieniądze które mogą zainwestować w odbudowę Ukrainy. Czy dopuszczą do tego biznesu przedsiębiorców z Polski? Na jakich warunkach?

30 lipca 2023

Po co się zbroimy?

Mało jest komentarzy dotyczących zakupów uzbrojenia od producentów spoza Polski.
W tych publikowanych przeważa opinia różnych krajowych ekspertów że MON marnuje nasze pieniądze.
Takie opinie wymagają szerszego omówienia. Kto ma rację i dlaczego?
Na początek proponuje opis sytuacji sprzed roku
https://defence24.pl/sily-zbrojne/300-tysieczne-wojsko-polskie-czyli-wielka-modernizacja-i-rozbudowa-kadry-kadry-i-jeszcze-raz-kadry-komentarz
Powód pierwszy, według mnie, jest taki że modernizujemy nasze wojska.
Posiadane uzbrojenie, często produkcji radzieckiej, czy na licencji radzieckiej, jest wymieniane na nowoczesne, dostosowane do wymagań współczesnego pola walki. Musimy również uzupełnić to co przekazaliśmy Ukrainie. Tu malkontenci przypomną o niejasności rozliczeń tych dostaw na front.
Powód drugi to znaczna rozbudowa liczebna naszych wojsk, rozłożona na najbliższych kilka lat.
Zakładana jest rozbudowa do około 300 tysięcy żołnierzy wobec około 170 tysięcy obecnie.
To nie jest zbyt dużo w stosunku do liczby mieszkańców Polski.
Finlandia licząca około 5,5 mln mieszkańców ma armię liczącą 24 tysiące żołnierzy i około 900 tysięcy poborowych. Finlandia ma obowiązkową służbę wojskową.
Istotna jest nie tylko liczebność ale wyszkolenie, struktura, wyposażenie i uzbrojenie armii.
Warto podkreślić że nie ma protestów społeczeństwa przeciwko tej decyzji. Mamy świadomość realnego zagrożenia agresją Rosji.
Docelowo trzeba wyposażyć około 200 tysięcy żołnierzy od stóp do głów włącznie z koszarami.
Czasu nie ma zbyt wiele, a możliwości produkcyjne przemysłu zbrojeniowego są jednak ograniczone. Wynika to ze zgubnej polityki poprzednich rządów III RP. Armie liczące się we współczesnym świecie budowane są latami, przy znaczącym wsparciu rodzimego przemysłu zbrojeniowego.
Dzisiaj nie potrafimy produkować całego asortymentu i nie mamy wystarczających możliwości w zakresie wydajności /skali produkcji/. W dzisiejszym świecie obowiązuje specjalizacja. Trzeba więc kupować na rynkach zagranicznych.
Kupujemy nie tylko my. Dlatego realizacja zamówień musi być rozłożona w czasie. Przemysł zbrojeniowy na świecie pracuje ciągle na pół gwizdka. Dlatego z takim trudem uzupełniane są niedobory amunicji dla wojsk ukraińskich.
Rosja ma problemy innego rodzaju.
Mniej znane są szczegóły tych transakcji. Skąd pieniądze? Wydatków o tej skali nie można zaplanować w budżecie. Potrzebne są kredyty i pożyczki. Dopiero potem trzeba zapewnić spłaty. To komplikuje realizację wielu transakcji. Szczegółów nie publikuje się.
Rząd ma zgodę na realizacje wszystkich zakupów.
Ważne jest żeby kolejne rządy nie wycofały się z podjętych decyzji.
Trzeba też podkreślić że planowane zakupy uzbrojenia nie są celem samym w sobie.
Z tym związane są poważne przedsięwzięcia logistyczne. Sprzęt wymaga szkolenia załóg, a więc trenażerów i poligonów, obsługi serwisowej, remontów, części zamiennych, uzupełniania zapasów amunicji, a przede wszystkim przeszkolonego personelu. Za tym muszą iść inwestycje w krajowy przemysł zbrojeniowy.
Malkontenci jak zwykle powiedzą że to zbędne wydatki. Te pieniądze powinny być przeznaczone na wydatki na rzecz społeczeństwa. Niby racja. Tylko czy obcy przyjdą tu z przyjacielską wizytą?
Tak jak na Ukrainę?
Są szanse że z racji tak dużych zakupów dojdzie do ścisłej współpracy z producentami kupowanego uzbrojenia. Wiele wskazuje że ta współpraca będzie mniej skomplikowana niż z Niemcami od których kupiliśmy okazyjnie Leopardy. Na dzisiaj zostanie nam prawdopodobnie centrum naprawcze niemieckich czołgów z Ukrainy. Sądzę że Polska podejmie się napraw jeśli Niemcy zapewnią technologie i części zamienne do napraw tych czołgów.
Są szanse że dla sprzętu z Korei Płd w Polsce powstanie centrum serwisowe, zwłaszcza że Polska nie będzie jedynym w Europie państwem dokonującym zakupów w Korei Płd..
Planowane zakupy Litwy w Niemczech nie mają większego znaczenia. Kilka czy kilkanaście sztuk wiosny nie czyni tym bardziej że na Litwie nie wszystko jest do końca jasne.
https://defence24.pl/przemysl/czolgowa-afera-na-litwie-prezydent-kontra-minister
Póki co do Polski przybywają kolejne partie uzbrojenia zakupione przez MON. Robią wrażenie.

27 lipca 2023

Jaka przyszłość Ukrainy?

W kwestii dalszych losów Ukrainy namnożyło nam się proroków jak mrówek.
Nie podejmuję się wróżenia czegokolwiek w tej kwestii. Za mało wiem.
Dopuszczam każdą możliwość. Nie wszystkie rozwiązania mogą być dla nas korzystne.
Zdaję sobie sprawę, że do wojny mogło nie dojść gdyby była stanowcza reakcja zwłaszcza USA.
Jeśli już wybuchła mogła się szybko skończyć gdyby była stanowcza reakcja USA i NATO.
Gdyby. Tej reakcji nie było, nie ma i nie będzie. Za dużo sprzecznych interesów.
Winna jest też sama Ukraina przez brak instynktu samozachowawczego.
Nie potrafili zadbać o własny interes narodowy i ponoszą tego skutki.
Nazywajmy rzeczy po imieniu.
Kiedy Ukraina była suwerennym państwem?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Ukrainy
W tym miejscu zasadne jest pytanie kto miał zadbać teraz o interes narodowy Ukraińców?
Kim są elity polityczne Ukrainy?
Co uzyskała Ukraina w spadku po ZSRR?
Przede wszystkim
brak tożsamości narodowej! Ta tożsamość wykuwa się dopiero teraz w toku trwającej wojny. Faktem pozostaje że nie wszyscy Ukraińcy są skłonni ryzykować własnym życiem za taki szczytny ideał.
Ukrainie wyznaczono granice terytorialne, pokrywające się z granicami republiki wchodzącej w skład ZSRR. Granice zagwarantowano w ramach porządku światowego ustanowionego po II wojnie światowej. Zachowały się silne związki gospodarcze z FR, również w przemyśle zbrojeniowym.
Ukrainę opuścili nie tylko emeryci, kobiety i dzieci. W Polsce można zobaczyć tych odstępstw aż nadto.
Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć że Ukraina popełniła błąd zrzekając się posiadania arsenału atomowego. Wykazała się naiwnością.
Mieć a użyć to dwie różne sprawy. Jednak inaczej traktuje się tego kto ma, a inaczej tego który jest pod tym względem bezbronny.
Do tego opisu trzeba dodać rozwarstwienie społeczne. Uwłaszczyła się nomenklatura partyjna.
Miała na czym.
Za tym poszła emigracja zarobkowa, podobnie jak to miało miejsce w Polsce wskutek transformacji ustrojowej.
Nie można pominąć złodziejstwa i korupcji przejętej w spadku po rządach ZSRR. Jest to problem nierozwiązany po dzień dzisiejszy. Próbuje się go medialnie wyciszyć, ale od czasu do czasu coś wypływa na powierzchnię. Nie jest od tego wolna również armia. Coraz częściej poza granicami Ukrainy daje o sobie znać świat przestępczy. Za wyjątkowo ohydne uważam uczestnictwo Ukraińców w przemycie nielegalnych ciemnoskórych z Białorusi /i chyba nie tylko/.
Bądźmy uczciwi, walka z tymi patologiami to zadanie na lata.
Jakie istotne błędy popełniły władze Ukrainy?
Chyba za najważniejszy trzeba uznać dopuszczenie do antagonizmów między ludnością ukraińskojęzyczną a rosyjskojęzyczną. Te antagonizmy podsycała i robi to nadal FR.
Niestety dokładały się do tego władze Ukrainy poprzez regulacje prawne.
Antagonizmy trzeba łagodzić a nie zaogniać. Dowiodły tego zwłaszcza Bałkany pod koniec XX wieku.
Ze względu na rozległość terytorialną ten podział powoduje że mówi się o zachodniej i wschodniej Ukrainie jako o dwóch odrębnych bytach.
Ukraina nie jest monolitem narodowościowym i nigdy takim nie była. O to postarała się Rosja w swoich kolejnych wcieleniach.
Rosyjskojęzyczni na Ukrainie to blisko 20% społeczeństwa. Rosji udało się skutecznie skonfliktować rosyjskojęzycznych z ukraińskojęzycznymi co znajduje odzwierciedlenie we wzajemnym określaniu się ukry i orki.
Nie wolno zapominać że wojna i przemiany gospodarcze na Ukrainie spowodowały emigrację około 8 mln ludzi, dorosłych i dzieci. Często powtarza się pytanie ilu z nich zechce wrócić jeśli sytuacja ulegnie stabilizacji?
Od Majdanu i zajęcia przez FR Krymu powtarzane jest pytanie jaki jest naprawdę powód agresji rosyjskiej? Propagandowy znamy. Ale jaki jest ten prawdziwy?
Po owocach ich poznacie.
Dzisiaj widać czarno na białym że Rosja chce gospodarczo zniszczyć Ukrainę i w ten sposób wygumkować ją z mapy geopolitycznej Europy.
Czy to da się zrealizować? Jest to możliwe i zarazem niemożliwe.
Według stanu na dzisiaj wydaje się że Rosja przelicytowała. Może to tylko złudzenie?
Dzisiaj wojna toczy się o dostęp Ukrainy do portów Morza Czarnego. Trudność dla Rosji to wyjście z tego morza. Chodzi oczywiście o Turcję która nie jest zainteresowana uczynieniem z Morza Czarnego morza wewnętrznego FR jak to stało się z Morzem Azowskim. Dużo będzie zależało od tego czy i jak uda się wznowić wywóz zboża z portów ukraińskich. Przejście na transport lądowy jest kosztowne i długotrwałe a Ukraina nie ma czasu.
Najbliższe tygodnie będą decydujące dla dalszych losów Ukrainy. Jeśli kontrofensywa przyniesie widoczne sukcesy Ukrainie będą szanse na poparcie jej wysiłków przez USA i UE. Nikłe sukcesy mogą osłabić zainteresowanie zwłaszcza UE która konsekwentnie kombinuje jak zmusić Ukrainę do zawieszenia walk, rozejmu czy wręcz pokoju na warunkach Rosji.
Może jestem w błędzie, ale uważam że ostatnio dyplomacja ukraińska szkodzi Ukrainie w sprawie transportu zboża. Widzą tylko swój interes pomijając interes gospodarczy państw sąsiadujących /Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i Bułgarii/. Próbują załatwić swój problem w KE ponad głowami tych państw. Zapominają że KE nie wywiązała się ze złożonych deklaracji w poprzedniej umowie i nie zapewniła tranzytu zadowalając się wywozem poza granice Ukrainy bez dopilnowania aby zboże trafiło do odbiorców docelowych w Afryce i Azji.

15 lipca 2023

Ukraina w NATO?

Z mojej obserwacji zabiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wynika z potrzeby zwiększenia wspólnego bezpieczeństwa.
To tylko przy okazji. Priorytetem są partykularne interesy każdego państwa oddzielnie.
To szczera prawda.
Początkowo okoniem stawały Węgry które szybko doprowadzono do porządku, ale wielu tej obstrukcji
nie zapomniało.
Później oponentem została Turcja która stawiała swoje warunki i chyba największym zaskoczeniem był warunek końcowy, czyli przyjęcie Turcji do UE. Teraz okazuje się że jest tylko deklaracja Erdogana,
a parlament będzie zajmował się wnioskiem dopiero jesienią.
A więc przedwczesna radość Szwedów?
Co ma piernik do wiatraka?
A no ma. Informacje dla mediów to jedno, a tzw. rozmowy gabinetowe, czy jak kto woli zakulisowe,
to drugie.
Pakt NATO w założeniu ma zapewnić pokój i spokój jego uczestnikom.
A co z ich sąsiadami?
Obowiązuje zasada „moja chata z kraja”? Czy jednak sąsiadowi w potrzebie trzeba pomóc?
Z tego co obserwuję widać że tak, ale też co my z tego będziemy mieli?
To podejście do perfekcji opanowali Niemcy. My jak zawsze działamy spontanicznie, a co z tego mamy widać słychać i czuć.
W sposób jaskrawy widać to podejście wewnątrz NATO, przy podejmowaniu decyzji o zakresie pomocy udzielanej Ukrainie.
Kolegialna decyzja NATO, głównie za sprawą USA, Wlk. Brytanii i Polski, spowodowała materialne wsparcie Ukrainy w starciu z przeważającym przeciwnikiem i pokrzyżowała szyki zadufanej w sobie FR. Na więcej tzn. dostarczenie broni ofensywnej, nie ma zgody USA które lawirują żeby nie doprowadzić do otwartej konfrontacji NATO z Rosją. Czy to dowód bezsilności NATO? Raczej nie.
To USA prowadzą własną politykę globalną.
Coraz bardziej widać że USA nie są zainteresowane całkowitym pogrążeniem Federacji Rosyjskiej. Widać to również po skali podatków płaconych do kasy FR przez firmy amerykańskie.
Właściwym celem wydaje się przeciągnięcie Rosji na swoją stronę w konfrontacji z Chinami.
Nie ma też zgody na intensyfikację pomocy Ukrainie części państw członkowskich NATO.
Sprzeciw jest jawny, albo ukryty tzn. jest deklaracja poparcia za którą nic dalej nie idzie, albo trwa walka o opóźnienie realizacji zobowiązań. Odczuwa się to w wypowiedziach prezydenta Ukrainy.
To specjalność Niemiec które bardzo powoli przechodzą ewolucję, chowając się za plecami USA.
Na dzień dobry zasłynęli dostawą na Ukrainę kamizelek kuloodpornych i hełmów o wątpliwej użyteczności praktycznej. Wynikało to z ich stanu wiedzy o możliwościach obronnych wojsk ukraińskich które miały wytrzymać atak wojsk rosyjskich przez najwyżej 3 dni.
Prawda jest inna. Wojna trwa już ponad 500 dni i wojska rosyjskie ponoszą straty.
Na konto strat Rosja musi zaliczyć przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO. W sferze geopolityki oznacza to że Bałtyk staje się morzem wewnętrznym NATO i rosyjska Flota Bałtycka będzie pod stałą kontrolą NATO.
Szczyt NATO w Wilnie spowodował też zmiany w doktrynie wojskowej NATO na tzw. flance wschodniej. To wszystko trzeba przekuć na konkrety. Ile czasu to zajmie?
Tu warto przypomnieć o ustaleniach szczytu NATO w Madrycie sprzed roku. Uzgodniono wówczas zwiększenie grup batalionowych NATO szybkiego reagowania do poziomu brygad. Rok minął i nic. Wartość dostaw uzbrojenia dla armii ukraińskiej przekracza znacznie 150 mld USD z tego prawie 90 mld USD to pomoc USA. Ta pomoc nie pociąga za sobą bezpośredniego zaangażowania wojsk nie tylko NATO, ale każdego z państw wspierających oddzielnie. Tego nie zastąpią żadne pieniądze.
Jednak jest to uzbrojenie stricte o przeznaczeniu obronnym.
Na więcej nie zgadza się prezydent USA który obawia się umiędzynarodowienia wojny.
Z USA jest jeszcze inny problem. W 2024 roku odbędą się wybory prezydenta. Biden będzie ubiegał się o reelekcję, ale chęć startu wyraża Trump. Kto ostatecznie wystartuje dowiemy się może jesienią tego roku. Dzisiaj większe szanse wygranej sondaże dają republikanom.
Dla Ukrainy jest to zagrożenie zmniejszenia zaangażowania USA w pomoc militarną w toczącej się wojnie. Republikanie, przynajmniej na poziomie kampanii wyborczej, są przeciwni dotychczasowej skali zaangażowania USA w wojnie na Ukrainie.
W tym postępowaniu USA brak konsekwencji bo kolejne pakiety pomocy zawierają coraz nowocześniejsze uzbrojenie, włącznie z samolotami. Tego udawania i przymykania oczu jest więcej. Tajemnicą poliszynela jest wiedza o jednostkach ochotników walczących po stronie Ukrainy.
Są wśród nich również Rosjanie i obywatele USA.
Dotychczasowy przebieg wojny na Ukrainie pokazał że Europa zniewieściała.
Armie poszczególnych państw europejskich istnieją w stanie szczątkowym, są słabo wyszkolone,
nie zaprawione w realnych walkach. Wiele do życzenia pozostawia stan posiadanego uzbrojenia i zdolności jego odtwarzania.
Tu warto postawić pytanie o samodzielność Europy w starciu z Federacją Rosyjską przy wyłączeniu się USA. .
Piętą achillesową okazał się przemysł zbrojeniowy. Produkcja bieżąca nie jest w stanie uzupełnić zapasów wynikających z przekazywania swoich zasobów na front na Ukrainie.
Przykładowo miesięczna produkcja pocisków artyleryjskich kalibru powyżej 150 mm wszystkich zakładów zbrojeniowych UE jest mniejsza niż jej dzienne zużycie na froncie ukraińskim.
Dopiero ostatnio KE obudziła się i przeznacza jakieś fundusze na zintensyfikowanie produkcji uzbrojenia, głównie amunicji. Skutki nie będą odczuwalne z dnia na dzień.
Kiedy europejski przemysł zbrojeniowy przejdzie na etat wojenny?
Tylko z tego powodu uważam że wojna szybko się nie skończy bo zwiększenie produkcji musi być opłacalne ekonomicznie. Nikt nie produkuje na magazyn, bo magazynowanie też kosztuje.
Ostatnio zaczyna się mówić o wyciąganiu wniosków z trwającej wojny. Do takich wniosków należy modernizacja uzbrojenia stosowanego na polu bitwy. Są zmiany możliwe do wprowadzenia z marszu,
ale są też zmiany wymagające analiz i prób dla maksymalizacji efektów.
Wszystko to wpłynie na handel bronią. Już teraz mówi się że na tym rynku pojawią się nowi gracze.
Ma szanse zarobić również Polska.
Od kilku tygodni obserwujemy ciekawą sytuację, politycy zachodni i media wprost przymuszają wojska ukraińskie do pełnoskalowej kontrofensywy. Ukraina nie ulega tym naciskom i konsekwentnie przypomina, że są opóźnienia w dostawach obiecanego uzbrojenia, zwłaszcza określonych asortymentów, w tym amunicji artyleryjskiej kalibrów powyżej 150 mm, rakiet średniego i dalekiego zasięgu i samolotów bojowych. Nie przeszkadza to jednak w sukcesywnym wypieraniu wojsk rosyjskich z okupowanych terenów. Postępy są niewielkie, ale od czegoś trzeba zacząć.
Ciekawą ocenę dotychczasowego przebiegu wojny daje gen. Leon Komornicki b. zastępca szefa SG WP
https://polskieradio24.pl/130/6257/artykul/3207446,gen-komornicki-sprzet-powinien-trafiac-na-ukraine-z-polrocznym-wyprzedzeniem-w-stosunku-do-potrzeb
W związku ze szczytem NATO w Wilnie dyskutowana była sprawa przyjęcia Ukrainy do NATO.
Warunkiem oczywistym jest zakończenie trwającej wojny. Tu zaczyna się właściwa dyskusja.
Co mamy rozumieć pod określeniem „koniec wojny”?
Możliwych jest kilka wariantów. Ukraina jest zainteresowana jedynym, to powrót do granic z 2014 roku z odzyskaniem Krymu włącznie.
"Prosili Zełenskiego, żeby ochłonął". Awantura na szczycie NATO w Wilnie (msn.com)
Na ile to jest realne? To nie zależy wyłącznie od postawy Ukrainy.
Pytanie jak najbardziej na miejscu i na czasie.
O własnych siłach Ukraina sukcesu nie osiągnie.
Tu pojawia się kolejny problem. Kogo nie boli temu powoli. Politycy i zachodnie media coraz częściej napomykają że cywilizowana Europa, a może i świat, są zmęczeni trwającą wojną.
Są pogłoski że poszczególne kraje, z USA włącznie, prowadzą z Rosją tajne rozmowy na temat warunków zakończenia wojny.
Co na to Ukraina?
W wystąpieniach oficjalnych wszystko jest jasne. Nie ma takiej opcji, że Ukraina zrezygnuje z utraconych terenów.
Jeśli USA dogadają się kto będzie się przejmował zdaniem Ukrainy?
Jakie w tej grze będzie miejsce Polski? Pożyjemy zobaczymy.
Na co możemy liczyć?
Trzeba odróżnić chciejstwo od realiów. Próbki już są. Pojawia się wątek gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Wśród możliwych gwarantów nie jest wymieniana Polska, czyli na zachodzie bez zmian.
Trzeba się zastanowić czy to dla nas dobrze czy źle? Ambicjonalnie raczej źle, ale wartość gwarancji Ukraina już poznała. Jeżeli się do tego odnosi, to raczej robiąc dobrą minę do złej gry.
My mamy z Ukrainą inny problem, historyczny.
Trwają obchody rocznicy rzezi wołyńskiej.
https://wpolityce.pl/historia/654202-zbrodnia-wolynska-bez-uproszczen-kto-powinien-przeprosic i tradycyjnie trwa dyskusja jak powinniśmy rozegrać temat w bieżących relacjach z Ukrainą? Powtarza się tradycyjna gadka że w obliczu trwającej wojny nie pora na zadawnione spory.
Ilu Polaków podziela to stanowisko? Nie wiem. Wiem za to że nie podoba mi się postawa Ukraińców od prezydenta Zełenskiego poczynając. Wewnętrzne rozgrywki na Ukrainie mnie nie interesują.
Zbrodni na Polakach dokonali Ukraińcy i nikt tego nie kwestionuje.
Komentarze Polaków są jednoznaczne.
https://wpolityce.pl/historia/654202-zbrodnia-wolynska-bez-uproszczen-kto-powinien-przeprosic
Ważna jest prawda historyczna, a ta inaczej jest rozumiana w Polsce i inaczej przez Ukraińców.
Ukraińcy muszą się zdecydować co do jednego, albo kultywują ciągłość historyczną z okresem II wojny światowej włącznie, albo się od niej jednoznacznie odcinają.
Jedno i drugie pociąga za sobą konsekwencje.
Kultywują pamięć banderowców, ale z wyłączeniem ich odpowiedzialności za zbrodnie ludobójstwa na ludności polskiej zamieszkującej Kresy. Upodabniają się do Niemców którzy odpowiedzialnością za zbrodnie II wojny obciążają nazistów i hitlerowców, a alianci wyzwolili ich w 1944-45 roku co jest dla współczesnych Niemców powodem do dumy.
Żeby nie bawić się w ogólniki, oczekujemy zgody na poszukiwanie miejsc pochówku ofiar rzezi wołyńskiej, umożliwienie pogrzebów szczątków ofiar, zgodnie z obrządkiem katolickim, a w dłuższej perspektywie zmianę polityki historycznej w kierunku obiektywnego przedstawiania kolejności zdarzeń które miały miejsce w relacjach polsko-ukraińskich podczas II wojny światowej.
Szczególnie źle odbieram ingerencję Episkopatu w proces pojednania. Dlaczego? Dlatego że rzeź popierało aktywnie duchowieństwo prawosławne co ich całkowicie dyskredytuje.
Pod rozwagę taki komentarz spod linkowanego tekstu:
Czy winy ojców, przechodzą na dzieci??? Jak odziedziczę spadek po zmarłym ojcu, a na zmarłym w trakcie śmierci ciążył dług. To po przyjęciu spadku przeze mnie, dług przechodzi na mnie. Muszę go spłacić. Niemcy po swoich przodkach z wermachtu, SS, którzy mordowali Polaków, powinni zapłacić reparacje, czyli „dług ich ojców” przeszedł na nich. Jeżeli chodzi o dzisiejszych ukraińców banderowców, odziedziczyli ten „dług” po swoich ukraińsko banderowskich przodkach. Ukraińcy, którzy mordowali kiedyś, byli ukraińcami. Czyli „dług” i odpowiedzialność przeszedł na potomków, obecnych ukraińców. Zgadza się czy nie???
Wypada mi odnieść się do ludobójstwa jako takiego. Nie jest to „wynalazek” okresu II wojny światowej. Przypadki takie miały miejsce przed /rzeź Ormian/ i po /Kambodża Pol Pota; Tutsi i Hutu w Afryce/. Cechą wspólną są miliony ofiar. Na tym tle liczba ofiar rzezi wołyńskiej nie robi wrażenia.
W tych szacunkach jest jednak haczyk. Skąd te nieco ponad 100 000 ofiar?
Za PRL-u wyszła oficjalnie książka Edwarda Prusa „Herosi spod znaku tryzuba”. Autor pisał wówczas że liczba zamordowanych Polaków to około 450-500 000. Kto ma rację? Dokumentacji zbrodni nie ma.
W jaki sposób ją sporządzić?
Jakie było podłoże tych zbrodni? Czy to były tylko czystki etniczne?


06 lipca 2023

Kto nam przyjacielem, a kto wrogiem?

Pojawiło mi się takie pytanie: jak układają się relacje Polski z państwami sąsiadującymi?
W zasadzie to dwa pytania. Jedno dotyczy relacji państwo-państwo, a drugie relacji między mieszkańcami tych państw.
Po zakończeniu II wojny światowej i ustanowieniu granic panowała opinia że Polska stała się państwem jednorodnym etnicznie i z optymalnym ukształtowaniem granic /zbliżonym kształtem do koła/.
Na wschodzie mieliśmy, od Zalewu Wiślanego do Bieszczad granicę z ZSRR. Na południu granicę z Czechosłowacją. Na zachodzie z NRD. Na północy dość długą granicę morską. Granice te były zasadniczo stabilne. Jest to małe uproszczenie, bo:
- miały miejsce nieznaczne korekty granic z ZSRR i Czechosłowacją,
- były awantury z NRD o przebieg granicy morskiej w okolicach Świnoujścia.
Szczegóły są dostępne w internecie.
Sytuacja nie uległa uspokojeniu po rozpadzie ZSRR. Zasadniczo można mówić o konfliktach na poziomie społeczności lokalnych. Mają one jednak różny charakter.
Na Litwie wynikają z punktowego istnienia większości polskiej. Jednak trzeba pamiętać że nie możemy się doczekać parytetu w traktowaniu mniejszości polskiej na Litwie w stosunku do mniejszości litewskiej w Polsce.
Agresywne zachowanie władz białoruskich wobec mniejszości polskiej nasiliło się za rządów Łukaszenki. Na dzisiaj niewiele można zrobić z obawy nasilenia represji wobec mniejszości polskiej na Białorusi.
Z Ukrainą nie mieliśmy zatargów, poza Cmentarzem Orląt we Lwowie. Jako wybryki nacjonalistów ukraińskich trzeba traktować ich aspiracje do terenów aktualnie będących w granicach III RP.
My zadowalamy się swoim. Walczymy o prawdę historyczną.
Dzisiaj Ukraińcy mają rzeczywisty problem z utrzymaniem integralności terytorialnej tego co było im dane po rozpadzie ZSRR.
Słowacja próbowała swoich możliwości po uzyskaniu niepodległości /rozwód z Czechami/. Chodziło o tereny sporne /Orawa i Spisz/. Teraz chyba im przeszło. Większym problemem dla nich jest teraz pogranicze z Ukrainą.
Z jakichś powodów mam awersję do Czechów. Niby Słowianie, a bliżej im do Niemców.
Nie przepuszczą żadnej okazji żeby nie wbić nam szpili. Nie podejrzewam że robią to bezinteresownie. To trwa od czasów międzywojennych po dzień dzisiejszy. Nie chodzi bynajmniej o przysłowiowe obsikiwanie nogawek. Szanse mają właściwie żadne, ale psują relacje na poziomie społeczności lokalnych.
Największym zaskoczeniem dla wielu z nas, nie dla wszystkich, są relacje z Niemcami.
Formalnie trzeba podzielić je na dwa etapy. Czasy NRD i po zjednoczeniu Niemiec.
W czasach tzw. komuny bardziej widoczna była aktywność Niemców z RFN. Mam na myśli Związek Wypędzonych i Ziomkostwa. Nie mogli przełknąć utraty Śląska i Prus. Ciągle lansują tezę że spotkała ich krzywda dziejowa. Wojna to robota hitlerowców i nazistów
To stanowisko nie uległo zmianie.
Z NRD była prostsza sprawa, bo nad ich poprawnością polityczną czuwał ZSRR.
Jeśli dochodziło do zatargów z Polską to było to skrzętnie ukrywane i w mediach trudno znaleźć jakąkolwiek wzmiankę.
Zjednoczenie Niemiec zaostrzyło stosunki polsko-niemieckie. Brzmi to jak herezja, ale to szczera prawda.
Dlaczego? To już wymaga szerszego rozwinięcia.
Mimo że od zakończenia II wojny minęło już prawie 78 lat nie doczekaliśmy się traktatu pokojowego.
Dla Niemców oznacza to ni mniej ni więcej że żyjemy w tymczasowości którą przy sposobności trzeba zmienić, oczywiście na korzyść Niemiec. Utracone Prusy, Pomorze i Śląsk mają wrócić do Heimatu.
O reparacjach wojennych i rekompensatach za miliony pomordowanych, rannych i ograbionych nie może być mowy, bo to zamierzchła przeszłość, a poza tym odszkodowania zostały dawno wypłacone.
Komu i kiedy? Jak to, są przecież papiery.
To przesada. Mimo skrupulatności Niemcy tych papierów nie są w stanie pokazać.
Nie tylko Polsce.
Próby wyegzekwowania reparacji wojennych, podejmowane przez Polskę, są skazane na niepowodzenie póki nie uzyskają poparcia państw z Wielkiej Czwórki, głównie USA, bo na Rosję z oczywistych względów nie liczę.
Mimo odcinania się Niemiec od przeszłości czasów III Rzeszy dalej obowiązuje dekret Goeringa dotyczący mniejszości polskiej w Niemczech. Ta mniejszość to ciągle około 2 mln etnicznych Polaków.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Polacy_w_Niemczech
Niemcy konsekwentnie od lat odmawiają przyznania tym Polakom praw przysługujących każdej mniejszości narodowej, zgodnie z prawem unijnym.
https://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=2D02F8B7
https://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=4CB98886
Ówczesną odpowiedź MSZ traktuję jako typowe rżnięcie głupa. W czyim interesie?
Dla „równowagi” mniejszość niemiecka w Polsce szarogęsi się na całego.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mniejszo%C5%9B%C4%87_niemiecka_w_Polsce
Mają przyznane 2 mandaty poselskie w Sejmie III RP. Na tym nie koniec.
Na dobrą sprawę nie warto robić z tego afery, ale to tylko wierzchołek góry lodowej.
Niemcy ciągle uważają się za coś lepszego od reszty otaczającego ich świata. Oni są i mają być the best. Mają być przywódcą całej społeczności europejskiej. Mają być wiodącą gospodarką europejską i tu nie ma miejsca na konkurencję.
Na takiego konkurenta wyrasta im pod bokiem Polska. Na to nie mogą sobie pozwolić.
Przez wiele lat III RP dołowanie Polski i Polaków przebiegało bez większych zakłóceń.
Zwłaszcza że dokonywało się również za sprawą sprzedajnych polityków reprezentujących Polskę, którzy robili to i robią dzisiaj nie tylko za przysłowiowe 30 srebrników. .
Przystąpienie Polski do UE zwiększyło Niemcom możliwość nacisku na Polskę również poprzez instytucje UE.
Przystępowaliśmy do UE jako pełnoprawny i równorzędny jej członek. Szybko okazało się że to tylko teoria. Praktyka temu przeczy. Szczególnie w sferze stosowanego prawa.
Od lat zastanawiam się nad przyczynami tego stanu rzeczy. Odpowiedź jest prosta, a jednocześnie nie jest. W relacjach wzajemnych obowiązują ustalenia nie znane szerszemu ogółowi, które są bezwzględnie przestrzegane.
Tylko tak da się wytłumaczyć postępowanie KE wobec Polski i brak skutecznej reakcji po stronie polskiej.
Wojna na Ukrainie spowodowała że dużo w jej przebiegu zależy od postawy Polski i Polaków.
Jednak nie znajduje to odbicia w postawie KE wobec Polski. Sekowanie trwa w najlepsze.
Fakty są powszechnie znane, nie widzę potrzeby kolejnego ich przywoływania.
Niemcy nie byliby tak butni wobec Polski gdyby nie milczące przyzwolenie „starej” Europy, a w znacznej części dwuznacznej postawy USA.
Szczególnie perfidni są gdy mówią że Polska zmierza do Polexitu. Gołym okiem widać, że wszelkie działania Niemiec zmierzają do wypchnięcia Polski z UE.
Moim zdaniem pozostanie Polski w UE nie może mieć miejsca za wszelką cenę.
Są chyba granice.
Bardziej trzeba zastanawiać się czy ta Unia nie rozpadnie się od środka bo niezadowolonych przybywa.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...