Reżyserowana histeria naszych mediów stała się po
prostu nudna.
Są sprawy ważne, są istotne, ale są też pospolite „michałki”.
Nie można tego wszystkiego ustawiać w jednym rządku, bo wiadomo czym to się
skończy.
Uwaga obserwatorów koncentruje się wówczas na ustalaniu kto najbardziej
ściemnia.
Jako kraj mamy dosyć swoich problemów z którymi nie zawsze sobie radzimy. Wobec
tego pod byle pretekstem uruchamia się w tv „wydanie specjalne” i … wytrwale
bije pianę. Na telefon lub przed kamerką internetową czeka stale ten sam zestaw
gadających głów i sadzi się ze swą mądrością na dowolny temat, nieskażony
znajomością rzeczy. Do tego dochodzi namolne powtarzanie, czasem przez kilka
dni, jakiejś w sumie mało znaczącej informacji, jakby adresowano ją do osób z
ograniczoną poczytalnością.
To już dawno przestało działać.
Nasze media potrafią do znudzenia zajmować się wydarzeniami we Francji, czy
ostatnio we Wiedniu. Ekscytują się wyborami w USA.
Nie znajdują jednak dość czasu antenowego na ciekawe w sumie dyskusje o
sprawach istotnych dla nas. Najpierw przenoszą je na anteny lokalne, a w
programie ogólnopolskim emisja o północy, niczym filmy dozwolone od lat 18.
Takie postępowanie utrwala w społeczeństwie przekonanie, że władza nie radzi
sobie z problemami dnia codziennego.
Od wiosny walczymy dzielnie z koronawirusem. Mamy przewagę nad resztą świata,
że kolejne etapy walki docierają do nas z niewielkim opóźnieniem. Powinien więc
być czas na właściwe przygotowanie się.
Poza tym, w okresie letnim, kiedy problem przygasł, można było przegrupować
siły. Niestety ten czas zmarnowano bo władza była zbyt zajęta sobą i
wewnętrznymi rozgrywkami.
Dzisiaj ten problem tzn. walka z pandemią zaczyna wyglądać niezwykle poważnie,
ale jeszcze nie tragicznie. Ilość zakażeń i niestety zgonów zdecydowanie
zwyżkuje. Do apogeum daleko, a może niedaleko?.
Skoro wiemy jak mnożą się zakażenia, wielu z nas nie potrafi zrozumieć dlaczego
władza nie potrafi zdyscyplinować organizatorów demonstracji ulicznych.
Nie ma
mowy żeby były to protesty spontaniczne.
A może nie chce i dlatego pozostają bezkarni?
Coraz częściej czytam i słyszę opinie, że jest to władzy na rękę.
Spostrzeżenie
o tyle istotne, że w wybranych sprawach władza chce i może. Tu wyraźnie widać,
że
władza na coś czeka. Chyba nie na Godota.
Poza tym władza nie szanuje samej siebie. Powinna być w wypowiedziach bardziej
powściągliwa, bardziej dojrzała politycznie. Nie powinna mówić wczoraj czegoś z
czego musi wycofać się dzisiaj.
Jeśli to wina doradców i ekspertów, to trzeba ich wysłać na zieloną trawkę. Im
prędzej, tym lepiej.
Wczesną jesienią premier mówił, że epidemia minęła, czy mija. Wkrótce musiał
zmienić zdanie.
Sęk w tym, że za tymi wypowiedziami idzie konkretne działanie
albo jego brak.
Przykładowo premier mówił, że drugiego lockdownu w Polsce nie będzie bo nie
wytrzyma tego nasza gospodarka. Tymczasem jesteśmy na dobrej drodze do jego
wprowadzenia. To może być kwestia dni.
Pożyjemy, zobaczymy.
Obecna sytuacja nie nastraja optymistycznie. Coraz częściej musimy sobie uświadamiać,
że nie jesteśmy nieśmiertelni. Chorują nie tylko statystyczni Kowalscy.
Groteskową jest sytuacja gdy media próbują uczynić Rabieja jedynym winnym dezorganizacji
służby zdrowia w Warszawie. Trzaskowski robi z siebie macho bo może zwalniać i
zatrudniać ludzi,
ale ponadto właściwie nic nie robi. W tym jest mistrzem.
Awaria Czajki już spowszedniała, a szambo dalej wybija.
Gdyby Trzaskowski poważnie traktował swój urząd, powinien dawno zakazać demonstracji
ulicznych. Chodzi tylko o dostosowanie się do obowiązującego prawa.
Skutki niefrasobliwości są już widoczne w postaci poważnego wzrostu zakażeń,
nie tylko w Warszawie, bo na gościnne występy zwożeni są ludzie z całej Polski.
Jestem prawie pewien, że taki zakaz wyda w stosunku do Marszu Niepodległości
planowanego
na 11 listopada 2020.
To jest od lat ulubiona „rozgrywka” między rządzącymi a opozycją.
Jednak jej ofiarą pada społeczeństwo.
Nie tylko ja obserwuję i komentuję rozwój wydarzeń wokół nas.
Coraz mniej ludzi reaguje na tzw. wrzuty medialne.
Takim najświeższym przykładem są osoby związane z kierowaniem i inspirowaniem
protestów ulicznych. Nic nie mówi się o pociągnięciu do odpowiedzialności karnej
organizatorów protestów.
Za to z uporem godnym lepszej sprawy powtarza się do
znudzenia przypadki naruszania prawa w
ramach prowadzonej działalności gospodarczej pani L. To nie są sprawy które
miały miejsce wczoraj, czy miesiąc temu. Dlaczego nie mają zakończenia?
To kolejny przykład potwierdzający istnienie państwa teoretycznego.
Szukaj na tym blogu
05 listopada 2020
Nie dajmy się zwariować.
04 listopada 2020
Koniec żartów, czy jeszcze nie?
To co się dzieje we Wiedniu, wcześniej we Francji, czy Hiszpanii, jest
ilustracją z życia wziętą, dowcipu z brodą o synku pomagającym tacie zaparkować samochód. Jak to leciało?
Tato ciofaj, ciofaj. Upss. Teraz wysiądź
i zobacz co zrobiłeś.
W 2015 roku zdjęto pola minowe na granicy Turcja-Grecja /były tam od czasu wojny o Cypr/.
W Turcji było w tym czasie, w obozach dla uciekinierów, około 4 mln ludzi,
samych Azjatów.
Szybko rozwinął się bardzo dochodowy interes. Gangi przemytników zorganizowały
przerzut do Europy tych łaknących lepszego życia.
Ci ludzie nie wygrali losu na loterii. Za przerzut muszą zapłacić w gotówce
/podobno około 6 tys. USD/ albo podpisują zobowiązanie do zapłaty w przyszłości
określonej kwoty.
Z gangami nie ma żartów. Swoją należność wyegzekwują.
Wkrótce powstał też nowy szlak przerzutowy, z Afryki do Europy. Czynny po dzień
dzisiejszy.
Był efektem wtórnym Arabskiej Wiosny https://pl.wikipedia.org/wiki/Arabska_wiosna
Tylko skrajni naiwniacy wierzą w spontaniczność tych wydarzeń.
Bliższa prawdy jest opinia, że w Afryce sprawy wymknęły się spod kontroli.
Dowodzi tego brak stabilizacji politycznej w całej Afryce północnej. A to już
10 lat.
Dzisiaj o wielu wątkach tej wędrówki ludów media milczą. Przypomnę więc, że
media pisały, że między Turcją a Europą zachodnią „przepadło” ponad 10 tysięcy
nieletnich. Nie chodzi o tych którzy zginęli w trakcie przerzutu. Tych trzeba
liczyć dodatkowo. Te dzieci trafiły do burdeli, a te które miały mniej
szczęścia, na „części zamienne” do transplantacji. To nadzwyczaj dochodowy
interes.
Został medialnie przykryty przez fundamentalistów muzułmańskich którzy wzięli
na siebie szerzenie islamu w Europie.
Dzisiaj nie wiadomo czy Merkel podjęła samodzielnie i samowolnie decyzję o
wpuszczeniu tej tłuszczy do UE? Czy tylko wykonała czyjeś polecenie? Jeśli tak
to czyje?
Skutek takiej polityki jest taki, że „stara UE” wchłonęła kilka milionów tych
niechcianych dzisiaj ludzi.
Oni nie mają najmniejszej ochoty zasymilować się w nowym dla nich środowisku
cywilizacyjnym. Zachowują swoją religię i swoje obyczaje, nie wykazując cienia
tolerancji dla Europy i Europejczyków. Odpowiada im życie na koszt innych. W
przeważającej mierze nie podejmują pracy zarobkowej, żyją z zasiłku socjalnego,
mieszkają w gettach. Należą do gangów handlarzy narkotyków i innych, równie
nielegalnych działań.
Hedonistyczna Europa nie ma dość siły by podjąć skuteczną walkę z tą plagą. Pojedyncze
przypadki /Węgry, Polska, Czechy/ to za mało. Konieczna jest zmiana podejścia do
problemu emigrantów socjalnych i islamskich radykałów.
Ile jeszcze czasu upłynie zanim Europa zachodnia zmieni zdanie? Jaką
ostatecznie cenę zapłacą?
Na koniec coś o czym miałem zamiar napisać dawno, ale jakoś mi to umykało.
W mediach do znudzenia emitowane są mniej lub bardziej wartościowe, programy
publicystyczne.
Dla mnie stały się one bezwartościowe. Z prostego powodu. Różni gawędziarze, od
polityków poczynając, poprzez prezesów TVP i PR, na REM i jej prezesie kończąc,
nawijają o misji mediów publicznych.
Ta misja ma być powodem do płacenia przez nas abonamentu.
I teraz co otrzymujemy w zamian?
Przykładów mam codziennie bez liku. Zaczyna się od tego, że prowadzący zaprasza
do programu rozmówcę, potem nie dopuszcza go do głosu, bo sam ma więcej do
powiedzenia, wchodzi w słowo,
a szczytem jest przerywanie w pół słowa, bo musi być czas na reklamy.
W prywatnej tv czy w prywatnym radio mogę to tolerować. Ale w mediach
publicznych?
Ważniejsza jest pazerność księgowych?
Za co w końcu płacę ten abonament? Żeby Kurski czy Czabański śmiał mi się w
nos?
Od lat mówi się o odstąpieniu od abonamentu ale jak widać brak woli
politycznej.
A może tylko pomyślunku? Za duże przywiązanie do osobistego luksusu. ?
03 listopada 2020
Czy leci z nami pilot?
Wobec trwających protestów ulicznych ciekawie prezentują się rozważania na
temat „i co dalej?”
Pod uwagę brane są różne wersje, zależne od sytuacji zewnętrznej. Dominuje gra
na zwłokę.
Punktem odniesienia jest wynik wyborów prezydenckich w USA który powinien
rozstrzygnąć się najpóźniej do 12 listopada. Sprawa jest w miarę prosta, bo
możliwe są tylko dwie opcje, albo Trump, albo Biden.
Z punktu widzenia interesów Polski lepsza jest reelekcja. Na ile jednak realna?
Tego nie wiadomo i nie bardzo pewni wyniku są sami Amerykanie.
Trzeba brać pod uwagę zbyt wiele czynników, a dominującym jest sytuacja
gospodarcza spowodowana pandemią koronawirusa. W USA ilość zakażonych zbliża
się do 9,5 mln i około 240 tys. zgonów spowodowanych przez Covid-19. Dla porównania,
w całej Europie odnotowano do dzisiaj około 10 mln zakażonych.
Na to nakłada się regres gospodarczy, chociaż Trump twierdzi, że widoczne jest
znaczne odbicie.
Ważne będą skutki długofalowe, bo pandemia szybko nie skończy się i świadomość
tego jest coraz większa.
W niepewnej sytuacji trwają podchody, ze strony Niemiec pod adresem USA, w celu
wymuszenia dla Niemiec większej swobody działania w obszarze Europy
Środkowo-Wschodniej. To może być możliwe raczej w razie wygranej Bidena. Biden
ma dla swoich wyborców ofertę która niekoniecznie im odpowiada. Przykładowo
dotyczy to likwidacji subwencji rządowych dla przemysłu wydobywczego kopalin
węglowodorowych. Mówiąc prościej, ropy i gazu. Nie przeszkadza mu że eksport
daje znaczące dla budżetu dochody, nie mówiąc o zatrudnieniu.
Wszystko to powoduje, że wynik wyborów rozstrzygnie się dopiero przy urnach,
chociaż od kilkunastu dni trwa głosowanie korespondencyjne. Zainteresowanie wyrażające
się uczestnictwem w głosowaniu jest najwyższe w historii USA. Taka jest opinia
mediów.
Od tygodnia, dla odmiany, obserwujemy narastanie protestów ulicznych w kraju.
Zjawisko dla wielu niezrozumiałe, bo cała Polska znalazła się w tzw. czerwonej
strefie i z tego tytułu obowiązuje zakaz zgromadzeń w grupie powyżej 5 osób.
Zakazu tego nikt nie uchylił, a jednocześnie policja i inne służby porządkowe
go nie egzekwują. W różnych miastach Polski protestują grupy liczące nawet
kilkadziesiąt tysięcy osób.
Nastąpiło tu totalne pomieszanie z poplątaniem. Policja ochrania te
demonstracje. Przed kim?
Wśród demonstrujących prym wiodą bojówki lewicowe, które są szczególnie agresywne
wobec miejsc kultu religii katolickiej w różnych miejscach Polski.
Media
enigmatycznie donoszą, że przekraczane są /oczywiście przez bojówki
demonstrujących „wściekłych macic”/ kolejne granice, respektowane przez
komunistów, a wcześniej najeźdźców rodem z III Rzeszy Niemieckiej.
Pretekstem do demonstracji stało się orzeczenie TK w sprawie legalności
przerywania ciąży.
W kolejnych dniach demonstracji lista powodów staje się
coraz dłuższa i wyraźnie widać, że chodzi
o destabilizację państwa, a ostatecznie
o odzyskanie władzy utraconej w przegranych demokratycznych wyborach 2019.
Szanse wydają się być znikome, ale nie wykluczam, że aktyw protestów wejdzie
szturmem do wielkiej polityki. Niektórzy próbują zrobić to po raz kolejny.
Wśród nowicjuszy widać też zgrane karty do których zaliczam działaczy KOD-u.
Jest jednak coś na co powinniśmy zwrócić szczególną uwagę. Dotyczy to
bezkarności protestujących na ulicach wielu miast polskich. Zmuszono tym
sposobem do tworzenia grup samoobrony wokół miejsc kultu religijnego. Policja
zaś ochrania nielegalne demonstracje i jeśli już to spisuje i zatrzymuje tych
którzy się bronią przed agresją bojówek lewackich.
Tak się składa, że od kilku lat wielkim wydarzeniem w dniu 11 listopada jest Marsz
Niepodległości, organizowany nie tylko w Warszawie.
Mimo obowiązujących ograniczeń Polacy oczekują, że Marsz powinien odbyć się
również w tym roku. Skoro lewica może demonstrować przez kilka dni i być
ochraniana przez policję.
Tymczasem pojawiła się informacja, że prezydent Warszawy rozważa wydanie zakazu
Marszu.
Gdyby tak się stało odczytam to jako oczywistą prowokację.
Ludzie z całej Polski na Marsz i tak przyjadą, a policja nie będzie w stanie
ich powstrzymać.
Trzeba jednak obawiać się prowokacji. Nie zapominam, że prowokatorami byli
ludzie z policji.
Tu nic się nie zmieniło od lat. Czy policja potrafi zneutralizować bojówki
Antify które pojawiły się znowu na naszych ulicach?
Do pełnego obrazu sytuacji trzeba dodać, że jednym z celów demonstracji
organizowanych teraz przez tzw. Strajk kobiet, jest doprowadzenie do sytuacji
ulicznej w której poleje się krew.
To jest wręcz ich marzenie polityczne.
Stoimy przed trudnym zadaniem. Zrealizować swoje zamiary i nie dać się
sprowokować.
Covid-19 dalej zbiera swoje żniwo, ale ciągle nie ma jednoznacznych przesłanek
przyczynowo-skutkowych.
30 października 2020
Chcieliście to macie.
Wokół przebiegu Covid-19 narasta histeria podsycana
przez media. Czy jest uzasadniona?
Dowiemy się w najbliższych dniach.
Są fakty które mają różne znaczenie w poszczególnych państwach.
W Polsce i nie tylko, brak jednak wewnętrznej spójności w decyzjach rządu i
służb medycznych.
Po stronie rządu dominuje strach przed podejmowaniem radykalnych decyzji mimo
jednoznacznych ocen medyków.
Ogólnie sytuację można sprowadzić do eksperymentu na żywym organizmie jakim są
poszczególne społeczeństwa.
Jest nakaz noszenia maseczek ochronnych, zachowania tzw. dystansu społecznego,
zachowanie higieny rąk oraz maksymalne zredukowanie migracji ludzi.
W ślad za
tym idzie błądzenie w ciemnościach.
Przypomnę, że na początku roku ówczesny minister zdrowia publicznie wyrażał się
lekceważąco o skuteczności używania powszechnie dostępnych maseczek
jednorazowego, czy wielokrotnego użytku. Jednocześnie, w pierwszym odruchu
walki z koronawirusem, zakazano wstępu do lasów.
Ten numer na pewno przejdzie
do annałów medycyny. Może nie tylko.
Nic się nie zmieniło, maseczki mają dla nas znaczenie psychologiczne. Niech tak
będzie.
Wkrótce minie rok od stwierdzenia pierwszego przypadku SARS-CoV-2, ale dalej
nie ma leku i nie ma szczepionki. Kiedy będą? Nie wiadomo. Uczciwej odpowiedzi
nie ma. Deklaracje fachowców są niezobowiązujące. Trzeba przyjąć, że w miarę
bezpieczna i skuteczna szczepionka, dostępna dla Kowalskiego, może pojawić się
realnie pod koniec 2021 roku.
Zasadą jest, że od fazy laboratoryjnej do powszechnej dostępności leku mija
około 2 lat.
Prof. Gut podał przykład leku który powstał po ponad 50 latach od rozpoczęcia
badań.
Inna hipoteza zakłada, że choroba sama wygaśnie po około dwóch latach.
Tak czy inaczej trzeba czekać i … nie zachorować samemu. Niezła perspektywa.
Stan na dzisiaj jest taki, że wg oficjalnych statystyk na świecie zmarło blisko
1 200 000 chorych, zakażonych jest ponad 45 000 000 ludzi,
a wyzdrowiało ponad 33 000 000 chorych.
W tych statystykach jest podstawowy błąd. Nie wiadomo ilu ludzi jest naprawdę
zarażonych.
W statystykach uwzględnione są jedynie osoby poddane testom które wykazały, że
dana osoba jest zakażona.
Wobec lockdownów wprowadzanych w
kolejnych krajach UE pojawił się nowy problem. Niektóre państwa kwestionują
wyniki testów przedstawiane służbom medycznym przy przekraczaniu granicy
państwowej.
O co tu chodzi? Testy produkuje zaledwie kilka firm na świecie. Zarabiają na
nich nie ci co powinni?
Wirusolodzy, światowe autorytety uważają, że statystyki wykazują tylko około
10% zakażeń, a 90% zarażonych przechodzi Covid-19 bezobjawowo, niestety
zarażając nieświadomie otoczenie.
Powodów do marudzenia mają więcej. Dotyczą one skuteczności stosowanych testów.
Dalszym problemem jest mutowanie wirusa. Znowu wirusolodzy twierdzą, że jest
już czwarta mutacja różniąca się znacznie, głównie agresywnością i przebiegiem
choroby, od wersji z końca 2019 roku.
Niezależnie od powyższego sprawdza się wcześniejsza prognoza o nałożeniu się
sezonowej grypy na drugą falę Covid-19. To powoduje, że po uspokojeniu jakie
odnotowaliśmy latem gwałtownie wzrasta ilość zakażeń i zgonów.
O ile służba zdrowia jest teraz lepiej przygotowana sprzętowo, to gorzej
sytuacja wygląda z tzw. czynnikiem ludzkim. Brakuje lekarzy i personelu
pomocniczego. Podobno będzie jeszcze gorzej.
Teraz służbie zdrowia z pomocą przychodzi wojsko. 20 tysięcy ludzi to poważne
wzmocnienie, chociaż nie są to w 100% wyszkoleni medycy.
W skrajnych przypadkach ogniska zarażeń na oddziałach szpitalnych powodują ich
czasowe wyłączenie z funkcjonowania z powodu braku personelu. Ten problem
dotyczy nie tylko Polski.
Wzrost zakażeń stawia nas przed dylematem. Co robić? Kolejne ograniczenia nie
przynoszą oczekiwanych skutków. Pozostaje jeszcze lockdown, ale to
ostateczność. Może być zabójczy dla naszej gospodarki. Obiecane wsparcie
finansowe z UE nie wiadomo kiedy przyjdzie.
Ktoś niedawno złośliwie powiedział,
że banki są zamknięte, ale kasy urzędów skarbowych już nie.
Wybór jest więc taki, że możemy przeżyć pandemię, ale wielu z nas nie będzie
miało środków do życia.
W tej sytuacji trwające na ulicach protesty są przejawem bezgranicznej głupoty
uczestników i cynizmu graniczącego ze zbrodnią, po stronie organizatorów tych
zadym.
Przykład Hiszpanii z tegorocznej wiosny został zapomniany i zlekceważony. Teraz
pozostaje śledzenie codziennych statystyk zachorowań i zgonów. Na straszenie i
apele już za późno.
Na koniec podtrzymam swoją opinię. III RP jest jednak państwem teoretycznym. Potrafi
nakazać zamknięcie cmentarzy w całej Polsce w związku z obchodami Dnia
Wszystkich Świętych.
Nie potrafi, czy nie chce? wyegzekwować w tym samym czasie zakazu zgromadzeń w
związku z objęciem całej Polski czerwoną strefą.
Właśnie z Placu Zamkowego ruszył
tłum który będzie protestował.
Kto to finansuje? Nie sądzę żeby to uczestnicy z własnej kieszeni.
Nie wiem na ile to się sprawdzi, ale wczoraj słyszałem, że uczestnicy marszów z
wielkich miastach mają ruszyć w Polskę do małych miast i miasteczek i tam
roznosić zarazę. Coś w tym jest.
Wczoraj https://twitter.com/sbalcerac
podał taką informację:
Wczorajszy
"marsz" w Olsztynie. Policjanci zatrzymywali dwukrotnie 21-letniego
mieszkańca Rzeszowa, który szedł na czele i wykrzykiwał wulgaryzmy przez
megafon. Przy mężczyźnie znaleziono skradziony telefon warty 500 PLN. Był
nietrzeźwy, został doprowadzony do izby wytrzeźwień.
Takich przypadków z innych miast Polski jest więcej.
To są te spontaniczne protesty.
29 października 2020
Nie róbta z taty wariata!
Komu zabrakło wyobraźni? A może to działanie celowe?
Tych pytań przybywa.
Koronawirus nabrał wigoru i szaleje. Mamy z nim sporo kłopotów.
Po co więc
sprowokowano awanturę o zwierzęta futerkowe, a teraz o orzeczenie TK? To mają
być tematy zastępcze w debacie publicznej?
Czy tylko ktoś ze świata polityki nie przewidział takiego obrotu wydarzeń?
Zostały przekroczone kolejne, dotychczas nieprzekraczalne granice. Podkreśla
się, że to na co pozwala sobie dzisiaj lewacka dzicz było tabu dla niemieckiego
okupanta, a później dla władzy komunistycznej.
Przed nami doroczna wędrówka ludów związana z dniem Wszystkich Świętych,
później będziemy świętowali 11 Listopada.
Szwankuje logika.
Ile brakuje do podjęcia decyzji o zamknięciu cmentarzy w dniu
1 listopada?
Jednocześnie ani słowa o zakazie Marszu Niepodległości. Za to słyszę,
że na gościnne występy do Polski wybierają się bojówkarze niemieckiej Antify. Dlaczego
ten temat jest pompowany medialnie? Przecież ci bojówkarze są znani służbom
polskim i niemieckim. Przyjadą na dokumentach niemieckich, nie polskich. Kto im
pozwoli na przekroczenie granicy? Przecież Niemcy wprowadzili obowiązek
kwarantanny dla wjeżdżających z Polski. Do nas dalej można, jak do stodoły?
Chaos decyzyjny i informacyjny pogłębia się. Do ochrony kościołów i miejsc
kultu religijnego /obrządku rzymsko-katolickiego/ stanęli ludzie Bąkiewicza i
kibice, albo jak komu pasuje kibole.
Nagle ktoś przypomniał sobie że można
wykorzystać do ochrony ludzi z Klubów Gazety Polskiej. Pozazdrościli sukcesu?
Na
Placu Trzech Krzyży w Warszawie straż Marszu Niepodległości zmagała się z
lewacką hołotą, a policja temu kibicowała.
Jak można wysyłać policję dla uśmierzenia
rozrób bez odpowiedniego wyposażenia /ubiory i sprzęt techniczny/? Nie było
czasu? Czy znowu celowe działanie?
Wystąpienia wicepremiera nie będę komentował, bo go absolutnie nie rozumiem.
W
obecnym podziale kompetencji odpowiada za tzw. resorty siłowe, a o utrzymanie
porządku apeluje do społeczeństwa, do jego części katolickiej. Coś mi tu nie
pasuje.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...