Racja stanu to temat-rzeka.
Współczesne Niemcy swoiście pojmują dobre stosunki z Polską.
Mniejsze lub większe spięcia mają miejsce można powiedzieć od zawsze i raczej
nie da się ich uniknąć.
Drugą wojnę światową i jej konsekwencje uważają za sprawę zamkniętą, bez
negatywnych konsekwencji dla nich, chociaż nie do końca. Reparacje wojenne,
zwrot zagrabionego, to dla nich już historia. Co innego ziemie utracone /Śląsk, Prusy Wschodnie i Pomorze/. Do tego będą
wracać i to przy każdej nadarzającej się okazji.
Większość komentatorów bez komentarza pozostawia to że państwo pretendujące do
roli moralizatora wobec innych toleruje u siebie praktyki z epoki kamienia
łupanego.
Wszystko idzie gładko jeśli jest po myśli Niemiec. W przeciwnym razie wychodzi
na jaw obłuda i perfidia polityków niemieckich.
Co myślą przeciętni Niemcy? O to trzeba pytać Polaków obcujących z nimi na co
dzień.
Postawę polityków niemieckich wobec spraw polskich trafnie skomentował red.
Piotr Cywiński w programie M. Rachonia w PR24 /22'06 Patrioty jednak trafią na Ukrainę. Cywiński: postawa Niemiec
wobec wojny Ukrainy z Rosją powinna być dla nas lekcją 23.12.2022/
Po przystąpieniu Polski do UE Niemcy starają się do nagonki na Polskę włączyć
pozostałe kraje unijne, tak jakby stanowili lepszy sort. Wymyślono
słowo-wytrych „praworządność” które w rzeczywistości jest karykaturą tego co
się faktycznie dzieje wewnątrz UE i KE, ale wykorzystywane jest teraz jako
maczuga polityczna wobec Polski i Węgier.
Jest jeszcze coś o czym trzeba przypomnieć. W tym chórze potępiających Polskę
za brak praworządności przez lata uczestniczyły USA. Widzę w tym aktywność
totalnej opozycji która podsuwała /i robi to nadal/ odpowiednio spreparowane teksty
do bieżącego użytku propagandowego. Wystarczy przypomnieć prezydenturę Obamy.
Niezrozumiała dla mnie jest uległa postawa kolejnych rządów III RP wobec
wybryków KE.
Może i jest zrozumiała, ale się z nią nie zgadzam jako Polak. Wszelkie
kunktatorstwo jest mi obce.
Początkowo, w pierwszych latach uczestnictwa w UE, rządzący i media wmawiali
nam, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia. Wszelki opór będzie skutkował
pozbawieniem profitów wynikających z przynależności do wspólnoty jaką jest UE.
Niewielu z nas miało świadomość, że te profity wynikały z naszego
niedoinformowania.
Z upływem czasu wyszło na jaw że rządzący z lekka mijają się z prawdą, albo po
prostu źle oceniali rzeczywistość. Tylko my dalej nie wiemy co jest prawdą a co
fałszem. Tkwimy w domysłach.
Przy innej okazji przypominałem o negocjacjach warunków przystąpienia Polski do
UE. Oddawaliśmy teren bez zbędnego oporu.
Nie zapominajmy o tym co się działo wcześniej, w pierwszych latach po Okrągłym
Stole.
Czy tak postępowali gospodarze czy tylko tymczasowi zarządcy, w dodatku źle
wynagradzani?
W czyim interesie dokonywali demontażu Państwa Polskiego? Z czyjego
upoważnienia?
Próby pociągnięcia do odpowiedzialności karnej polityków za brak
odpowiedzialności za podejmowane decyzje spełzły dotychczas na niczym. Nie
oznacza to że zarzuty są bezpodstawne.
Kolejne pytanie z grupy podstawowych: dlaczego nasi politycy dają się ogrywać
urzędnikom KE niczym małe dzieci? Wszystkich nie można postawić w jednym
szeregu z sołtysem z Chobielina.
To nieudolność wrodzona czy nabyta? Rząd
tworzą podobno najlepsi z najlepszych. Tymczasem w kontaktach ze starymi
wyjadaczami z zachodniej Europy często gęsto zostajemy, obrazowo mówiąc,
ogrywani jak małe dzieci. Politykowi naiwność chyba nie przystoi?
Może być i tak że nasi rządzący podpisują się pod dokumentami których treści do
końca nie rozumieją. Wówczas nie możemy liczyć na ich przyznanie się do błędu.
Osobiście uważam że rozumieją, ale rżnięcie głupa jest im wygodne.
Brakiem poszanowania sprawowanego urzędu jest również akceptowanie bez
zastrzeżeń, dokumentu który zawiera załączniki które dopiero się piszą.
Jest duże prawdopodobieństwo że tak było ze sławetnymi kamieniami milowymi do
KPO.
Od lipca 2020 obserwujemy spektakl z gatunku Madzia story, dotyczący powołania
do życia finansowego programu pomocowego dla państw członkowskich UE. W ujęciu
obiegowym znany jako KPO. https://www.gov.pl/web/planodbudowy/o-kpo
Środki z tego funduszu mają pomóc w minimalizacji skutków gospodarczych
pandemii covid-19.
Coś jednak poszło nie tak, bo w odniesieniu do Polski i Węgier uruchomienie
środków KE uzależniła od spełnienia warunków praworządności w rozumieniu ich
urzędników. Inaczej to wygląda w odniesieniu do Węgier, a inaczej do Polski.
Zastrzeżenie wobec Polski dotyczy organizacji krajowego wymiaru
sprawiedliwości. Jest to ewidentne nadużycie KE ponieważ organizacja krajowego
wymiaru sprawiedliwości jest wyłączona z kompetencji KE.
Podkreślenia wymaga również że są to zobowiązania jednostronne. Nie słyszałem,
ani nie czytałem że KE poniesie jakiekolwiek konsekwencje za niedotrzymanie
podjętych wobec Polski zobowiązań finansowych.
Dziwi mnie dlaczego Polska nie wycofuje się z gwarancji dotyczących utworzenia
KPO.
Dlaczego płacimy za coś z czego nie korzystamy? Mamy gest?
Tu widać brak konsekwencji, a także brak logiki w postępowaniu naszego obozu
rządzącego.
Pieniądze Polsce przyznano, ale nie są wypłacane. Piętrzone są trudności, z
założeniem że najpierw dojdzie do zmiany opcji rządzącej w jesiennych wyborach
parlamentarnych, a dopiero wówczas dojdzie do zwolnienia kwot. Na to gra
również totalna opozycja.
Takie stawianie sprawy przez opozycje krajową świadczy o jej naiwności
politycznej, a nazywając rzecz po imieniu jest to zdrada interesów
narodowych.
Być może że prawda jest cokolwiek inna. Sygnalizuje to http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/o-pieniadzach-z-kpo-czyli-gra-na-przetrzymanie
Moim zdaniem cała sprawa wymaga ze strony rządu MM dużej ostrożności. Uważam,
że kwoty są przereklamowane zwłaszcza, że mają być wydatkowane na cele
aktualnie dla nas powiedzmy drugorzędne. Wypłata nie jest jednorazowa, ale
rozłożona w czasie. To nie darowizna, ale kredyt który trzeba spłacić, a do
tego dołożyć wkład własny z budżetu, ograniczając wydatki na cele racjonalne z
punktu widzenia chociażby gospodarki. Jednocześnie Polska żyruje kwoty należne pozostałym członkom UE.
Niemcy, podobnie jak nasza opozycja, sukcesywnie odkrywają karty. Specjalizują
się w rzucaniu nam kłód pod nogi. Nie przepuszczą żadnej okazji.
Nie mam zamiaru sporządzać wykazu ich dokonań. Zrobił to za mnie Piotr Cywiński
w PR24 w programie Rachonia /wzmiankowałem
to wyżej/
Ten wątek wraca cyklicznie, chociażby tu https://radiokierowcow.pl/artykul/2627850
Można się zastanawiać ile jeszcze wody w Wiśle spłynie zanim tzw. prawdy
oczywiste dotrą do świadomości totalnej opozycji.
Trzeba być ułomnym umysłowo żeby wierzyć w szczerość deklaracji polityków
niemieckich wobec Polski. Nie ma mowy o ewolucji ich poglądów. Konsekwencji i
stabilności można im pozazdrościć.
Można raczej trzeba zastanawiać się nad naiwnością naszych polityków którzy od
lat wmawiają nam że powinniśmy naszą przyszłość budować na partnerstwie z
Niemcami.
Pomysł nie jest najgorszy. Ma jednak podstawowy mankament, nie ma mowy o
partnerstwie, ale o ubezwłasnowolnieniu nas. Mamy robić tylko i wyłącznie to na
co Niemcy łaskawie nam pozwolą albo wymuszą.
A pozwalają na niewiele. Przeszkadza im wszystko bez mała.
Trzeba najpierw zdefiniować co im przeszkadza? Dlaczego? Z tym już trudniej.
Najprościej rzecz ujmując Niemcy nie tolerują wszelkiej konkurencji.
Infrastrukturę drogową i kolejową możemy budować na kierunku wschód-zachód bo
to służy rozwojowi handlu z Federacją Rosyjską. Na to możemy nawet otrzymać
dotacje z funduszy unijnych.
Ile lat trwało zanim dotacje objęły kierunek północ-południe?
Kolejne mody na stolarkę budowlaną z PCV, wiatraki w ramach OZE itp.
przychodziły do nas z Niemiec. A służyły głównie pozbywaniu się przez nich zużytych urządzeń i przestarzałych
technologii.
Wszelkiego rodzaju podatki np. za emisję CO2, były inspirowane przez Niemcy.
Cel zawsze ten sam, zdołować gospodarki rozwijające się.
Niemcom wolno zasilić własną gospodarkę kwotą 200 mld euro w ramach pomocy
publicznej. Wcześniej podobnie było z portami b. NRD.
Nam nie wolno uregulować Odry i nie wolno podnieść wałów przeciwpowodziowych po
polskiej stronie.
Nie wolno zrobić porządku w Puszczy Białowieskiej, nie wolno budować obwodnicy
Augustowa /dolina Rospudy/, nie wolno wydobywać węgla brunatnego w tzw. worku
turoszowskim.
Nawet „darowizna” w postaci czołgów Leopard odbija nam się czkawką. Wojsko
Polskie ma ich na stanie 249 sztuk wersji 2A4 i 2A5, w tym wozy towarzyszące.
Dobry uczynek Niemców polegał na przekazaniu w latach 2002-4 128 czołgów
wersji 2A4 wyprodukowanych w latach 1985-7 /czyli średnio wówczas 15-letnich/, po
kosztach transportu do Polski, a następnie dokupieniu kolejnych 119 wersji 2A4
i 2A5. Czołgi te są sukcesywnie modernizowane w Polsce.
Koszty trwającej modernizacji liczone są w mld złotych.
Jednak nie na tym
kończy się nasze „szczęście”.
Pierwsza partia pochodziła z zapasów magazynowych Bundeswehry która początkowo
zamierzała je złomować. Deal z Polską okazał się bardziej opłacalny. Polska
modernizuje je do wersji 2PL/M1 https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopard_2#Modernizacja
Robi to jednak powoli i wynika to nie tylko z naszego zaangażowania /zdolności
wykonawczych/, ale z braku płynności łańcucha dostaw części od producenta
czołgów.
Przy dotychczasowym tempie modernizacja zajmie co najmniej 10 lat.
Problem jest nie tylko z częściami zamiennymi i zapasowymi których nie możemy
dorabiać sami ze względu na uwarunkowania licencyjne. Nie można w pełni
wykorzystać możliwości bojowych tych czołgów ponieważ Niemcy nie chcą
udostępnić technologii produkcji prochu do pocisków artyleryjskich,
zapewniających ich odpowiedni zasięg rażenia. Coś w tym kierunku się robi ale
efekty będą po latach.
Wobec zakupów w Korei Płd i USA polityka w tym obszarze musi zostać
zweryfikowana ponieważ przemysł krajowy nie będzie w stanie podołać wszystkim
zadaniom.
Wystarczyło wszcząć prace nad budową w Polsce elektrowni atomowych a już landy
niemieckie uruchomiły protesty zielonych i swoją agenturę w Polsce że oni
kategorycznie są przeciwni.
W tym zbożnym dziele posiłkują się skutecznie TS UE.
Nie ma co liczyć na zmianę postawy Niemiec wobec Polski. Niemcy mają szacunek
tylko dla silniejszego. Gdyby było inaczej nie doszłoby do wzajemnego zbliżenia z Federacją Rosyjską po
okropieństwach II wojny światowej.
Jeszcze słowo o funduszach unijnych i ich dostępności dla Polski.
To nie jest stanowisko wyłącznie KE https://www.portalsamorzadowy.pl/fundusze-europejskie/ke-nie-chce-dac-polsce-pieniedzy-na-wsparcie-uchodzcow,427893.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Za tym stoi Berlin. Pamiętamy wypowiedź europoseł K. Barley /wiceszefowa PE/ https://polskieradio24.pl/5/1223/Artykul/2833731,Katarina-Barley-znow-atakuje-Polske-i-Wegry-Chca-zmienic-nasze-rozumienie-demokracji
https://www.dw.com/pl/waszczykowski-do-barley-prosz%C4%99-si%C4%99-nie-zas%C5%82ania%C4%87-ii-wojn%C4%85-%C5%9Bwiatow%C4%85/a-60567330
Przez lata poprzedzające wejście Polski do UE rządzący wówczas rozdawali na
prawo i lewo majątek narodowy wytworzony w czasach PRL-u. Przypomnę że były to m.in.
zakłady produkcyjne, banki i media. Pozyskane w ten sposób pieniądze poszły na zasypywanie dziur w budżecie, a mówiąc
wprost, zostały roztrwonione.
O okolicznościach wejścia do UE już pisałem.
Polscy negocjatorzy nie wynegocjowali korzystnych warunków przystąpienia do UE.
Za to do Polski weszły masowo sieci handlowe które niszczyły rodzimy handel
indywidualny. Brak regulacji prawnych umożliwił unikanie opodatkowania tych
sieci co poważnie uszczupliło wpływy do budżetu. Popularną metodą stała się zmiana
szyldu sieci handlowej /„nowa” sieć korzystała z wakacji podatkowych/.
Rzadko spotyka się analizy porównawcze pokazujące realne korzyści związane z
przystąpieniem Polski do UE. Niejeden jest zaskoczony tym co widzi. Tymczasem już
w 2027 roku Polska stanie się tzw. płatnikiem netto do kasy UE https://wsjp.pl/haslo/podglad/22634/platnik-netto
Tu mam przykładowy, tendencyjny, artykuł którego autor opowiada jakie korzyści
osiąga Polska z tytułu uczestnictwa w UE. https://www.money.pl/gospodarka/oto-ile-polska-wplaci-do-budzetu-ue-w-2023-r-skladka-wzrosla-wiceminister-wyjasnia-6827153823857152a.html
Zestawienie będzie o wiele mniej atrakcyjne gdy uwzględnimy kwoty należne
Polsce /KPO i koszty związane z przyjęciem uchodźców wojennych z Ukrainy/, a
niewypłacone oraz bezprawne kary nakładane przez TS UE.
Kogo winić za ten stan rzeczy?
Na czele winnych stawiam partie polityczne tworzone w Polsce z pieniędzy
sponsorów niemieckich. Liderem jest KLD i jego kolejne wcielenia. Nie rozliczono
ich politycznie, podobnie jak beneficjentów pożyczki moskiewskiej.
Skoro tego nie jesteśmy w stanie zrobić nie dziwmy się że o III RP mówi się „państwo
z tektury i z dykty”.
Szukaj na tym blogu
29 grudnia 2022
Racja stanu Polski w stosunkach z Niemcami
21 grudnia 2022
Jeszcze o polskiej racji stanu.
Temat jest o tyle „wdzięczny” że postanowiłem go kontynuować.
Sprawa z ostatnich dni: pokłosiem trwającej wojny na Ukrainie jest decyzja
rządu o powoływaniu rezerwistów na krótkotrwałe ćwiczenia wojskowe https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/8606083,wojsko-powolania-rezerwisci-polska.html?crst=1670679619
W odbiorze społecznym trudno doszukać się entuzjazmu. Uczciwie powiem, że mnie
to nie dziwi. Dlaczego? Przez wiele lat istnienia III RP politycy i media
lansowali pogląd że współczesna armia musi być zawodowa, a tym samym niezbyt
liczna. Obowiązkowa zasadnicza służba wojskowa to anachronizm.
Trwająca wojna na Ukrainie pokazuje, według mnie, że to kolejna utopia.
W każdej wojnie obowiązują żelazne zasady. Za najważniejszą uważam prawidłową
ocenę swoich możliwości. Jaki cel i jakimi środkami zamierzamy osiągnąć? Wielu
uzna to za przegięcie, ale zdaniem rzetelnych strategów państwo powinno mieć
zdolność powołania pod broń do 10% dorosłej populacji.
W razie ogłoszenia mobilizacji jest za późno na szkolenie .
Z fragmentarycznych informacji którymi jesteśmy karmieni przez media
dowiadujemy się, że Ukraina miała pełną świadomość że aneksja Krymu, wejście
wojsk rosyjskich do tzw. republik donieckiej i ługańskiej było uwerturą do
wojny wznowionej w lutym 2022. Powodem było zachowanie żula podwórkowego który
wprowadza własne porządki z pozycji silniejszego.
Ukraina darowanego czasu nie zmarnowała. Bez rozgłosu przystąpiła do
modernizacji swoich sił zbrojnych. Wydatnej pomocy udzieliły m.in. USA, Wlk.
Brytania i Polska. Tu należy szukać jednej z przyczyn dlaczego Rosji nie udało
się osiągnąć zamierzonych celów operacyjnych.
Dysproporcje między możliwościami operacyjnymi wojsk rosyjskich i ukraińskich
przemawiały na korzyść Rosji. Rzeczywistość temu zaprzeczyła.
Samą propagandą nie da się osiągnąć sukcesu strategicznego.
Widać to jaskrawo na przykładzie Rosji.
W lutym br. i kolejnych miesiącach poparcie Rosjan dla wojny na Ukrainie było
bardzo wysokie i autentyczne. W ostatnim czasie, kiedy sukces militarny coraz
bardziej oddala się, a straty własne rosną, ci sami Rosjanie kombinują jak
uniknąć poboru do wojska.
Obserwuję tu różne, niezrozumiałe dla mnie reakcje Kremla np. dlaczego
pozwolono na wyjazd z Rosji kilkuset tysięcy informatyków /podobno około 250
tysięcy/.
W dalszym ciągu Rosjanie, zwłaszcza majętni, znajdują sposoby na swobodne
podróżowanie po świecie. W końcu wpływy z turystyki stanowią poważne źródło
dochodu wielu państw, nie tylko
europejskich.
Niestety, w tej wojnie świat nie zdaje egzaminu. Powodem jest rozbieżność
interesów.
Wydawało się że system prawny stworzony po doświadczeniach wojen światowych
zapewni ludzkości pokój i spokój na wiele lat.
Wzajemnie udzielane sobie gwarancje bezpieczeństwa okazały się tyle warte, co
papier na którym je spisywano. Po latach pokoju Rosja znowu pokazała swoje
prawdziwe, imperialne oblicze, wywodzące się jeszcze z czasów carskich.
Stoimy przed zagadką czy współczesny świat to zaakceptuje czy się zdecydowanie
przeciwstawi?
Jest uzasadniona obawa że dla Rosji próba podboju Ukrainy to tylko etap na
drodze realizacji planów wielkomocarstwowych których końca nikt nie zna.
Idealna
dla Federacji Rosyjskiej byłaby sytuacja gdyby graniczyła wyłącznie z państwami
satelickimi, podporządkowanymi władzy Kremla.
Nie ma cienia wątpliwości że Ukraina pozostawiona sama sobie nie przetrwałaby
do dnia dzisiejszego.
Osobiście nie wierzę też w altruizm USA i innych państw wspomagających Ukrainę.
Każdy ma swój indywidualny interes który tylko w części pokrywa się z
oczekiwaniami Ukrainy.
Straciło na atrakcyjności hasło „za wolność waszą i naszą”. Zyskało „za ile”?
Z upływem czasu czytelniejszy dla obserwatorów zewnętrznych staje się powód dla
którego wybuchła wojna na Ukrainie. Ten powód jest niejeden. Rozwinięcie to
temat na oddzielną notkę.
Rosja uważała i jeszcze uważa że jest rozdającym karty w tym regionie świata.
Jednocześnie Rosja ma świadomość że następuje nowe rozdanie i chciałaby
utrzymać znaczącą pozycję. Zadanie trudne, z niewielkimi szansami na ziszczenie
się.
Podstawowym powodem jest według mnie brak atutów. Wojna odsłoniła wszystkie
słabe strony Rosji.
Po stronie militarnej sukcesów brak. Niszczenie infrastruktury krytycznej
Ukrainy to klasyka terroryzmu państwowego.
Straszakiem miało być posiadanie broni atomowej. Groźba użycia pozostała na
papierze po zdecydowanym proteście Chin.
W broniach konwencjonalnych po stronie rosyjskiej regres.
Nowoczesne rodzaje broni wymagają nowoczesnej elektroniki którą Rosja musi
importować. Nałożone sankcje ograniczyły dostęp do niej, ale nie uniemożliwiły.
Uzależnienie od importu dotyczy nie tylko elektroniki. Wystarczy przypomnieć
casus paliwa importowanego do rosyjskich samolotów wojskowych. https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-media-niemiecka-firma-dostarczala-paliwo-do-rosyjskich-bombo,nId,6392187#crp_state=1
https://www.euractiv.pl/section/gospodarka/news/francja-firma-totalenergies-rosja-armia-beaune/
Na tym problemy Rosji nie kończą się.
Logistyka to jedno pasmo nieszczęść źle świadczących o dowództwie rosyjskim.
Za tym wszystkim stoi wszechogarniająca Federację Rosyjską korupcja mająca
głębokie uwarunkowania historyczne.
Przejdźmy jednak do tzw. siły żywej.
Liczebna armia to za mało żeby wygrać współczesną wojnę. Wartość bojowa to
wyszkolenie, wyposażenie i doświadczenie w boju.
Tu zaskoczenie. Rosja od dziesięcioleci jest zaangażowana militarnie w
konflikty na całym świecie.
Należało oczekiwać że żołnierz rosyjski jest zaprawiony w boju.
Może i tak jest, ale żołnierz rosyjski wysłany na Ukrainę nie jest odpowiednio
wyposażony i zmotywowany. To znowu wina dowództwa.
Straty ponoszą obie strony walczące. Straty Rosji dawno przekroczyły straty
poniesione we wszystkich wojnach prowadzonych od lat 70-tych.
Straty wojsk ukraińskich są mniej znane, ale trzeba pamiętać, że do większości
bitew nie dochodzi w bezpośrednim kontakcie.
Rosja „rekompensuje” to sobie barbarzyństwem wobec ludności cywilnej i
dewastacją infrastruktury cywilnej.
Rosja stosuje taktykę spalonej ziemi, a to oznacza, że jest świadoma iż zajmuje
teren przejściowo i nie przewiduje wykorzystania go w przyszłości. Mają
pozostawić po sobie pustynię.
Skala zbrodni popełnianych wobec ludności ukraińskiej świadczy o tym jak
kiepskim chwytem propagandowym były opowieści o odtworzeniu Wielkiej Rosji.
Terrorem nie da się zbudować nic trwałego.
Między Rosjanami i Ukraińcami został wykopany rów na miarę Rowu Mariańskiego. https://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3w_Maria%C5%84ski
Najbliższe dni, tygodnie, a może miesiące, muszą przynieść odpowiedź co dalej w
kwestii wojny na Ukrainie? Coraz częściej powtarzana jest opinia, że Rosja chce
zmusić Białoruś do czynnego włączenia się do wojny przeciwko Ukrainie. Taki
jest prawdopodobny cel niespodziewanej wizyty Putina w Mińsku.
Zakładam że trwają rozmowy zakulisowe, bo na froncie nie widać szans na pokój i
spokój.
Rosji zawęża się pole manewru. UE przygotowała kolejny pakiet sankcji i jest
szansa że mogą one być dla Rosji bardzo dokuczliwe. Warunek jest żeby były
wdrożone a nie żeby pozorowano ich wdrożenie.
Eksport gazu, ropy i węgla kamiennego napotyka na trudności wynikające z
konieczności znalezienia w krótkim czasie nowych odbiorców i zapewnienia dróg
transportu. Tu same dobre chęci nie wystarczą.
Na tle powyższego znaczenia nabiera pytanie czy warto łożyć na naszą armię?
Na początek pytanie jak powinna być liczna?
Dla celów reprezentacyjnych nie musi. Jeśli państwo jest zagrożone, to trzeba
brać przykład z Turcji, czy Izraela. Może jeszcze z Grecji.
Żołnierz z kolei musi być wyposażony w odpowiedni ekwipunek, wyszkolony,
uzbrojony, regularnie karmiony na polu walki, a nade wszystko zmotywowany.
Co rozumiem pod pojęciem motywacja?
Po pierwsze, że działa w słusznej sprawie. Ma bronić stanu posiadania
społeczności w której funkcjonuje. Tej lokalnej, czyli małej ojczyzny i
państwa. Stąd znaczenie wojsk obrony terytorialnej.
Skąd może pochodzić zagrożenie?
Dla Turcji zagrożeniem są Kurdowie którzy chcą mieć własne państwo. Zadanie
niewykonalne od wieków. Innym zagrożeniem są konflikty graniczne z sąsiadami.
To dotyczy zwłaszcza relacji z Grecją, a ostatnio doszło zaangażowanie w wojnę
w Syrii. Tu też w tle jest konflikt z Kurdami.
Inny problem związany jest z Izraelem który jest faktycznie ciałem obcym w
miejscu swego obecnego istnienia. O własnych siłach nie miałby szans na dłuższe
przetrwanie w świecie arabskim. Jednak przy wsparciu USA i lobby żydowskiego
istnieje już ponad 70 lat.
Przypadek Polski należy do tych znacznie skomplikowanych.
Gdzie jest wróg? Szczerze?
Odpowiedzi trzeba szukać w naszej historii XX wieku a raczej zdecydowanie wcześniej.
Tym odwiecznym wrogiem jest Rosja w swych kolejnych wcieleniach.
Polska to problem trudny dla Rosji do strawienia.
Z jednej strony pogarda dla Polaczków jako narodu, a z drugiej strony to dla
Rosji Zachód, przedmiot marzeń dla wielu z nich.
Rosyjskie wojska dotarły do Paryża, ale to wojska polskie zajęły Moskwę i jako
jedyne w XX wieku sprawiły łomot czerwonoarmistom pod Warszawą.
Dzisiaj, gdyby nie parasol NATO, pewnie znowu ich zagony pustoszyłyby Polskę.
Polska dla Rosji to tylko teren przez który trzeba przejść żeby wymienić
uściski ze wspólnikiem w interesach, a którego po II wojnie światowej zepchnięto
za Odrę.
Nie bądźmy hipokrytami. Ten wróg odwieczny ma sprzymierzeńca za naszą zachodnią
granicą.
Niemcy nie walczą dzisiaj z nami z odkrytą przyłbicą. Są za to perfidni w swym
postępowaniu.
Wygumkowali ze swej pamięci zbiorowej pojęcie zbrodni wojennej. Im, to co
zrobili innym podczas działań wojennych II wojny światowej, przedawniło się.
Potem wystarczyło wprowadzić odpowiednie zapisy w prawie krajowym żeby
trofiejne przeszło bezpowrotnie na ich własność.
Ich opinia o potrzebie reparacji wojennych zamyka się w znanym porzekadle:
„liczcie sobie podwójnie, ale nie upominajcie się”.
Utworzenie UE stało się dla Niemiec etapem na drodze tworzenia „Europy od
Lizbony po Władywostok”.
Stolica UE jest w Brukseli, ale faktyczny ośrodek decyzyjny jest w Berlinie.
Brak stabilności politycznej we współczesnym świecie spowodował, że USA nie
wycofały się z Europy, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami i nie oddały
przywództwa w Europie Niemcom. To nasze szczęście.
Nie zapominajmy też że wielcy tego świata nie byli zainteresowani całkowitym
zniszczeniem Niemiec po II wojnie światowej. Nie taki był cel planu Marshalla z którego wykreślono
Polskę. Dzięki temu Niemcy mogli odbudowywać się gospodarczo. Bezpieczeństwo
militarne zabezpieczyli im najpierw alianci, a po dzień dzisiejszy robią to
USA, dostarczając jednocześnie poważne wpływy do budżetu Niemiec z tytułu
stacjonowania tam wojsk USA.
13 grudnia 2022
Racja stanu III RP
Problem z którym nie potrafią lub nie chcą sobie
poradzić rządzący III RP to działanie opozycji na szkodę polskiej racji stanu.
Czy opozycja rzeczywiście może to robić bezkarnie?
Nie zdarzyło mi się usłyszeć, a tym bardziej przeczytać rzetelnej opinii
prawnej na ten temat.
W tej kwestii wypowiadał się w 2011 roku Krzysztof Szczerski http://omp.org.pl/artykul.php?artykul=212
Co się zmieniło od tego czasu? Jeżeli coś to tylko na gorsze.
Z racją stanu mamy problem nie tylko po stronie opozycji.
Co to jest ta racja stanu? https://pl.wikipedia.org/wiki/Racja_stanu
Według definicji wiki to nadrzędny
interes państwowy.
Z naszego życia politycznego widać, że dla wielu polityków, zwłaszcza
opozycyjnych, jest to pojecie obce, albo opacznie rozumiane.
Warto się zastanowić dlaczego tak się dzieje?
Z jednej strony możemy mówić o wielowiekowej „tradycji”.
Sprzeniewierzenie się polskiej racji stanu miało miejsce zawsze gdy prywata
brała górę nad interesem Państwa Polskiego.
Prywata ujawniała się na różnych poziomach społeczeństwa, ale zawsze miała
wspólny mianownik. Korzyść indywidualną kosztem dobra ogółu. Prościej mówiąc,
zawsze była to zdrada.
Jak na nią reagowali poszkodowani? Jeśli zdrada została ujawniona, a zdrajca
„był w zasięgu ręki”, czekał go sąd i w zależności od wagi sprawy kara włącznie
z tą najwyższą.
Zaznaczam, kara egzekwowana.
Niestety, sprawca najczęściej działał świadomie i znał konsekwencje prawne i
społeczne swego czynu. Dlatego oddawał się pod opiekę nowego promotora, ale …
wiadomo „łaska pańska na pstrym koniu jeździ”. Lepiej więc było szukać
bezpieczniejszych rozwiązań. Zdrajca, po zainkasowaniu honorarium starał się
zniknąć i zatrzeć za sobą ślady. Bywało i tak, ze zdrajca czuł się na tyle pewny
siebie, że nie obawiał się ani kary, ani infamii. Zdarzało się więc, że
sprawiedliwość wymierzała „ulica”. Najbardziej znany historycznie przypadek
miał miejsce w Warszawie w 1794 roku podczas insurekcji kościuszkowskiej.
Pojęcie polskiej racji stanu, za sprawą ustaleń politycznych, uległo rozwodnieniu
po zakończeniu
II wojny światowej.
Zawsze w tej wojnie Polska walczyła przeciwko III Rzeszy Niemieckiej.
Po zakończeniu działań wojennych i w wyniku uzgodnień między zwycięzcami
sytuacja polityczna Polski niewiele różniła się od sytuacji III Rzeszy
Niemieckiej która wojnę przegrała.
Nastąpiła zmiana granic w stosunku do terytorium II Rzeczpospolitej. To nie
tylko przesunięcie granic,
ale utrata części terytorium. Utraciliśmy per saldo 77,9 tys. km kw. w stosunku
do powierzchni II RP.
Odpowiada to w przybliżeniu powierzchni Austrii, Czech lub całego Beneluxu.
Przypomina o tym raport komisji Mularczyka. https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1413057%2Craport-o-stratach-poniesionych-przez-polske-w-wyniku-agresji-i-okupacji
Znaleźliśmy się w strefie wpływów ZSRR który traktował Polskę jako „nabytek
wojenny”, rabując przez lata co się dało z infrastruktury szczególnie na tzw.
Ziemiach Odzyskanych.
Przez całą wojnę istniał na emigracji Rząd który decyzją aliantów został
unieważniony na rzecz marionetkowego Rządu Tymczasowego, powołanego przez ZSRR,
znanego jako PKWN https://pl.wikipedia.org/wiki/Polski_Komitet_Wyzwolenia_Narodowego
.
Rząd o orientacji lewicowej nie miał w Polsce szans na samodzielne utrzymanie
się.
Dlatego powojenna Polska przez kilka lat była miejscem wojny domowej i
wielkich oszustw politycznych które w efekcie doprowadziły do supremacji lewicy
w dużym stopniu importowanej nie tylko z terenów ZSRR, a także do dyskredytacji
polityków związanych z rządami przedwojennymi.
Jednocześnie ta sama lewica „zapomniała” usankcjonować prawnie skutki zmian
wywołanych II wojną światową. Czy było to działanie świadome, czy tylko brak
wyobraźni politycznej?
Skutki ponosimy po dzień dzisiejszy, często w mało oczekiwanych miejscach czy
sytuacjach.
Wasalna wobec ZSRR polityka rządów lewicowych doprowadziła do wyeliminowania
Polski z planu Marshalla, https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla a także nieskutecznej próby zrzeczenia się
reparacji wojennych od Niemiec. Ten temat odżył za sprawą raportu komisji
Mularczyka.
Ujawniane dokumenty pokazują że zwłaszcza w okresie stanu wojennego, przywódcy
PRL-u starali się lawirować między Wschodem a Zachodem. To doprowadziło do tzw.
transformacji ustrojowej.
Spotkało nas kolejne rozczarowanie za sprawą wtyk SB w strukturach NSZZ
Solidarność.
Mamy za sobą ponad 30 lat III RP, ale ciągle unosi się nad nią duch PRL-u.
Uświadomiliśmy sobie że do głosu doszło już kolejne pokolenie resortowych dzieci.
Nie wygasła też u wielu miłość, nie zawsze odwzajemniona, do „kochanego Związku
Radzieckiego”.
To widać, słychać i czuć.
Balcerowicz https://pl.wikipedia.org/wiki/Leszek_Balcerowicz nie okazał się autorytetem ekonomicznym po dzień dzisiejszy. Akademickie podejście starło się z brutalną
rzeczywistością.
Był tylko bezwzględnym i sumiennym wykonawcą poleceń decydentów zewnętrznych.
Na szczęście dla innych nie pozwolono mu powtórzyć swego wyczynu w innych
gospodarkach.
Do swej roli był przygotowywany już w PRL-u. Każdy kto zna z autopsji tamte
lata wie, że po wystąpieniu z PZPR nie było szans legalnego wyjazdu na stypendium zagraniczne. Był możliwy
tylko wyjazd bez prawa powrotu.
Balcerowicz uniknął odpowiedzialności konstytucyjnej bo nie pozwolili na to
koledzy partyjni.
Podobnie stało się z innymi koryfeuszami transformacji z
rządów Mazowieckiego, czy Bieleckiego.
Polityka niszczenia gospodarki polskiej była kontynuowana w latach następnych,
zwłaszcza po wstąpieniu Polski do UE.
Niekorzystny dla Polski był traktat akcesyjny. https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_ate%C5%84ski
Szwindel miał miejsce podczas referendum akcesyjnego, które w Polsce trwało dwa
dni, co zdarzyło się po raz pierwszy w historii III RP. https://pl.wikipedia.org/wiki/Referendum_w_Polsce_w_2003_roku
Dla zapewnienia jego ważności w marcu 2004 roku zmieniono ustawę o referendum
ogólnokrajowym.
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20030570507
Niekorzystne dla Polski były warunki na jakich Polska przystępowała do UE,
zwłaszcza w części dotyczącej rolnictwa.
Negocjatorzy polscy nie potrafili uzyskać żadnej derogacji /stałego odstępstwa
od prawa wspólnotowego/.
W trwającej po dzień dzisiejszy dyskusji zwraca się uwagę, że Polska nie
musiała wstępować do UE wśród innych 9 państw, a mogła negocjować do skutku
jeszcze przez rok.
Doszliśmy do wniosku, że po rozpadzie RWPG i UW Polska zmieniła swój ośrodek
decyzyjny z Moskwy na Berlin. To na gruncie europejskim.
Tych ośrodków decyzyjnych jest więcej. To
Waszyngton, a według niektórych polityków Watykan i Tel Awiw.
Wiele się mówi na temat niekorzystnego dla Polski kontraktu gazowego z
Gazpromem, zawartego przez Waldemara Pawlaka. Kto „trzyma parasol” nad
Pawlakiem?
Kto mi wytłumaczy dlaczego nie możemy poznać treści wygasłej już umowy?
Czy to wynika tylko z kodeksu handlowego? Czy są jeszcze inne powody, w dodatku
poważniejsze?
Z mojego punktu widzenia polscy politycy zbyt często mylą polską rację stanu z
partyjnym interesem ugrupowania którego są członkiem. Temu zawdzięczamy różne
dziwne działania i decyzje podejmowane na najwyższych szczeblach władzy.
Musimy niestety pamiętać że w III RP mamy wiele instytucji fasadowych. Jedną z
nich jest Trybunał Stanu który jest znany z tego że od początku swego istnienia
nie zrobił krzywdy żadnemu politykowi podlegającemu jego jurysdykcji.
Taką samą opinię mam w kwestii sejmowych komisji śledczych. Nie chce mi się
wierzyć że przy ich powoływaniu nie można zapewnić im skutecznego działania.
Widocznie wystarcza bicie piany medialnej, czyli tworzenie wrażenia że coś się
dla dobra publicznego robi.
Tematem samym w sobie jest polska opozycja. Ta sama która często zarzuca
rządzącym, że przez jej postępowanie Polska staje się pośmiewiskiem polityków
całego świata.
Jest to wierutne kłamstwo tejże opozycji, ale przydatne im propagandowo.
W swoim zacietrzewieniu nie biorą pod uwagę, że swoimi zachowaniami na arenie
międzynarodowej utrwalają taką opinię i szkodzą Polsce. Powstaje jednak pytanie
w czyim interesie to robią? Na pewno nie w interesie Polski i Polaków.
Kolejne pytanie, czy robią to z premedytacją czy z głupoty?
W swojej naiwności zapominają że jeśli wrócą kiedykolwiek do władzy to świat
zewnętrzny nie zacznie ich automatycznie szanować.
Dzisiaj są traktowani jako użyteczni idioci i takimi pozostaną. Świat
zewnętrzny z takimi nie robi interesów, a tym bardziej nie szanuje ich. Owszem,
wykorzystuje ich.
Najdziwniejsza w tym wszystkim jest postawa ludzi realizujących wymiar
sprawiedliwości III RP.
Mam trudności z poprawnym nazwaniem tego czego jestem od wielu lat świadkiem.
To nie tylko szeroko pojęte psucie państwa.
W mojej ocenie wymiar sprawiedliwości powinien być ponadczasowy.
Mogę się zgodzić, że wyjątkiem jest ocena postaw i zachowań politycznych, ale
te nie powinny być oceniane przez sądy powszechne.
Stanowione prawo pozostawia wiele do życzenia, ale mimo tego powinno być
przestrzegane i egzekwowane. Jeśli tak nie jest świadczy to o słabości państwa.
Mamy konstytucyjnie zagwarantowany trójpodział władzy. Dzisiaj istnieje tylko
na papierze.
Co się musi stać żeby to uległo zmianie? Tzn. żeby prawo było prawem, a
sprawiedliwość sprawiedliwością? Kto musi mieć w tym interes? Czy opozycji uda
się zdestabilizować Państwo Polskie?
Kto za to zapłaci?
28 listopada 2022
Dla kogo problemem są reparacje wojenne?
Zastanawiam się nad skutecznością działań podejmowanych przez Polskę wobec
Niemiec w sprawie odszkodowań za zbrodnie III Rzeszy.
Nie kwestionuję ich
zasadności.
Pytanie jest proste: dlaczego tak późno? To nie dotyczy PiS, ale wszystkich
poprzednich rządów III RP.
Oni też sprawowali władzę w imieniu Polski i Polaków i sprawa odszkodowań nie
powinna być im obca.
Patrząc na reakcje opozycji po opublikowaniu raportu Mularczyka to zdziwienie
powinno szybko minąć.
Tak jak w wielu innych sprawach opozycja jest podzielona.
Część łaskawie nie protestuje i będzie biernie obserwować co z tego wyniknie.
Część nawet popiera działania rządu MM, ale z przyczyn partyjnych otwarcie nie
poprze. Jest niestety jeszcze część najgorsza która głosi że roszczenia Polski
wobec Niemiec są bezprzedmiotowe bo … Tu następuje cała litania argumentów które
mają potwierdzać ich stanowisko. Umyka ich uwadze opinia że w Polsce trudno
znaleźć osoby pośrednio czy bezpośrednio nie poszkodowane przez działania
wojenne III Rzeszy Niemieckiej.
Czyżby otrzymali już reparacje, ale w innym trybie?
Kogo ci politycy właściwie reprezentują?
Z dotychczasowych wystąpień i publikacji zdążyliśmy się dowiedzieć że sprawa
nie jest prosta, do załatwienia od ręki. Są opinie że proces dochodzenia swych
praw zajmie Polsce dziesięciolecia, a więc jest to działanie na rzecz kolejnych
pokoleń Polaków.
Powodów upominania się o swoje jest wiele, ale też kwota roszczeń jest
gigantyczna. W końcu chodzi o ponad pięć lat niszczycielskich działań III
Rzeszy Niemieckiej wobec Polski i Polaków.
Tu widać analogie do trwającej agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainie.
Zabijać, kraść i niszczyć wszystko czego nie da się wywieźć.
Zestawienie /skrócone/ dokonań Niemiec hitlerowskich wobec Polski zawarte jest
tu https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1413057%2Craport-o-stratach-poniesionych-przez-polske-w-wyniku-agresji-i-okupacji
Zwracam uwagę, że najczęściej mówiliśmy dotychczas o stratach ludzkich. Ich
dopełnieniem są straty materialne, w tym utrata dóbr kultury i dzieł sztuki. Te
wywiezione ciągle ujawniają się w różnych zakątkach świata a figurują w
katalogach polskich zbiorów kultury.
Nie wszystkim znane były straty w bankowości i ubezpieczeniach.
Olbrzymią kwotę stanowią straty Skarbu Państwa.
Ważną pozycję stanowią szacunki strat PKB. Wojna skończyła się w 1945 roku ale
jej skutki odczuwaliśmy przez kolejne dziesięciolecia.
Zsumowanie tych strat wg wyceny na koniec 2021 roku daje kwotę 6 bilionów 220
miliardów 609 milionów złotych. Kwota ta będzie z upływem czasu waloryzowana.
W raporcie zwraca się uwagę na brak drogi sądowej dla ofiar, co jest skutkiem
dyskryminacyjnego ustawodawstwa Republiki Federalnej Niemiec.
Polska domaga się od Niemiec również pełnego i systemowego uregulowania
statusu Polaków i osób polskiego pochodzenia na terytorium
Niemiec.
Na początku października br. MSZ przesłał Niemcom raport notą dyplomatyczną.
Pierwsza reakcja szefowej MSZ Niemiec była taka że dla Niemiec temat nie
istnieje. Niemcy jednak nie przedstawili żadnego dokumentu potwierdzającego ich
stanowisko.
Do dzisiaj Polska nie otrzymała oficjalnego stanowiska rządu niemieckiego w
sprawie ww. noty.
W dniu 23.11 wiceminister SZ Arkadiusz Mularczyk poinformował media że Polska wyśle notę
dyplomatyczną do wszystkich krajów UE i NATO oraz Rady Europy https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1487614%2Cmularczyk-polska-wysle-note-dyplomatyczna-do-wszystkich-krajow-ue-i-nato
Na obecnym etapie postępowania zmianie uległo nazewnictwo stosowane w raporcie
Mularczyka.
Słowo „reparacje” zastąpiono terminem „odszkodowania” ponieważ z przyczyn
prawnych reparacje nie obejmują wszystkich roszczeń Polski.
Dalszy bieg wydarzeń pokaże czy Niemcy zmienią zdanie i przystąpią do poważnych
rozmów z Polską, czy zmuszeni będziemy sięgnąć do procedur sądowych.
Na dzisiaj Polska dysponuje dowodami że o przedawnieniu nie może być mowy.
Istotne jest też pytanie czy ktoś z wielkich tego świata poprze skutecznie Polskę?
Niemcy nie mają szans żeby się wykpić twierdzeniem że jakieś odszkodowania
Polakom wypłacili.
To co zostało wypłacone np. w ramach fundacji „Pojednanie” to w stosunku do
kwoty o jaką ubiega się Polska, są przysłowiowe pieniądze na waciki.
Pozycję negocjacyjną Polski utrudnia postawa rodzimej opozycji która twierdzi
że po ewentualnym dojściu do władzy odstąpi od wszelkich roszczeń wobec
Niemiec.
Postawa taka jest nie tylko skandaliczna. Świadczy według mnie o bufonadzie
opozycji która uważa że z takimi poglądami zyska poparcie elektoratu i powrót
do władzy.
O ile zostanie dotrzymany termin wyborów parlamentarnych wkrótce przekonamy się
czy ich plany się ziszczą. Czy wystarczy hasło programowe „każdy, byle nie
PiS”. Innego nie ma bo opozycja tak go schowała że sama nie może go znaleźć.
Dla niepoznaki głosi że nie może go ujawnić z obawy przed przejęciem go przez
obecnie rządzących. Kafka czy Mrożek wiecznie żywi.
A co z Niemcami? Są w bardzo niezręcznej sytuacji.
Aspirują do przywództwa w Europie. Chcą być arbitrem praworządności dla całej
Europy.
W kwestii odszkodowań za zbrodnie III Rzeszy nie mają jednolitego stanowiska.
Wypłacili je dotychczas niewielu poszkodowanym, a najwięcej … swoim czyli
obywatelom Niemiec https://polskieradio24.pl/5/1223/artykul/3025815,jak-inne-kraje-walczyly-o-reparacje-i-odszkodowania-za-ii-wojne-swiatowa-przypadki-grecji-i-wloch
Dla odmiany spojrzenie opozycji na problem odszkodowań https://konkret24.tvn24.pl/polityka/kaczynski-niemcy-wyplacili-odszkodowania-70-panstwom-a-nam-w-gruncie-rzeczy-nic-historycy-to-nieprawda-ra1113282-6113388
Na razie jesteśmy na etapie że mamy słowo przeciwko słowu. Jednak nie jest to
dla Polski sytuacja bez wyjścia. Zgodnie z prawem międzynarodowym nasze
roszczenia nie ulegają przedawnieniu.
Niemcy mają tego pełną świadomość, ale dobrowolnie zdania nie zmienią.
Wiele wskazuje na to że temat odszkodowań zajmie poczesne miejsce w najbliższej kampanii wyborczej do parlamentu.
Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?
Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...