Szukaj na tym blogu

30 czerwca 2020

Nic się nie stało. Jeszcze. Gramy dalej.

Jak będzie przebiegała rywalizacja między kandydatami w drugiej turze? Gotowej recepty nie ma, strony nie odkryły jeszcze kart. Na dzisiaj tematem zasadniczym stała się debata w tv. Gdzie i na czyich warunkach ma się odbyć? Jedyne co może być ciekawe to odpowiedzi Trzaskowskiego na pytania stawiane wcześniej,
na które nie uzyskano od niego sensownej odpowiedzi. Jako etatowy łgarz mógłby rywalizować z baronem Münchhausenem. Wczorajsze oberwanie chmury w Warszawie ujawnia kolejne przewały jakie mają miejsce w związku z zarządzaniem miastem przez ekipę Trzaskowskiego. Szczegóły, jak zwykle na tt https://twitter.com/sbalcerac
Robi się już spora kolekcja: awaria „Czajki”, wypadek autobusu miejskiego, wczorajsze oberwanie chmury. Jednocześnie towarzyszy temu nonszalancja w wydatkowaniu publicznych pieniędzy i brak skrupułów przy wyciąganiu ręki po państwowe pieniądze. „Czajka” kosztowała miliardy złotych, ale nie działa zgodnie
z założeniami po dzień dzisiejszy. Spalarnia śmieci nie działa i codziennie setki ton niebezpiecznych odpadów wywożone są jako „prezent” „w Polskę”. Nie wiem kto z kogo czerpie wzorce, ale: - miasto sprzedało 25% udziałów ZTM państwowej spółce niemieckiej; efekt autobusem miejskim kieruje narkoman, nagminnie łamiący kodeks drogowy, pozbawiany wcześniej prawa jazdy; w katastrofie ginie człowiek, 20 osób rannych ląduje w szpitalach, autobus do kasacji, Transport miejski w Warszawie jest nierentowny?
Firma ARRIVA zatrudnia polskich kierowców. Za to bezkarnie narusza przepisy prawa pracy.
Dopiero po wypadku są deklarowane działania kontrolne PIP i ITD. Przy okazji wczorajszego potopu
w Warszawie ujawniono, że warszawskie MPWiK od lat „inwestuje” w Niemców. Od 2014 roku mała firma niemiecka ITWH robi kokosy na współpracy z MPWiK. Na początek za koncepcję "optymizacji możliwości retencyjnych" kanalizacji w Warszawie, a od kwietnia 2019 r. ma kontrakt na 60 mln PLN na "wdrożenie systemu ograniczenia ryzyka podtopień w trakcie ulew". Też bym tak chciał.
Za co naprawdę odpowiada Trzaskowski w Warszawie? Według mnie za nic. Typowy figurant.
Ma swoich zastępców, dyrektorów poszczególnych struktur itd. W całym mieście znacznie ponad 10 tysięcy ludzi. Koszty życia w Warszawie rosną niesamowicie, a jakość jest coraz gorsza. Winnych brak.
Truizmem jest stawianie pytania czy człowiek tak nieudolny w zarządzaniu największym miastem w Polsce może aspirować do urzędu prezydenta III RP? Jest jednak bezkrytyczny wobec siebie i rzuca się na każdy, powierzony mu przez jego partię odcinek. Tylko bezmyślności elektoratu będziemy zawdzięczali jego wybór. W ostateczności mogę zrozumieć warszawiaków którzy widzą szansę wcześniejszego pozbycia się człowieka-usterki, ale co mam sądzić o pozostałych wyborcach?

28 czerwca 2020

Zamiast wyborów

O wyborach nie można, ale o Covid-19 można. Ta dyskusja może być nie tylko ciekawa, ale i śmieszna. Pokazuje to ten tekst z komentarzami włącznie. http://przemsa.szkolanawigatorow.pl/gdyby-rzadzi-ktos-inny-mielibysmy-na-covid-19-wywalone Zacznę od tego, że po fakcie „mądrych” można czerpać garściami. W przypadku Covid-19 sprawa nie jest zamknięta, a w ocenie sekretarza generalnego ONZ możemy się z tym bujać nawet 2-3 lata. Niezła perspektywa. Dyskusja toczy się wokół tego, czy walkę z Covid-19 w Polsce można było rozegrać skuteczniej. Niekoniecznie lepiej bo to w mojej ocenie pustosłowie. Notoryczni malkontenci twierdzą, że inni zrobiliby to lepiej. Na czym polegałoby według nich to „lepiej”? A może raczej jacy „inni”? Nie trzeba być zbyt bystrym żeby stwierdzić, że chodzi o PO i spółki. Na jakiej podstawie ten karkołomny wniosek że inni zrobiliby to lepiej? Prędzej uwierzę że daliby zarobić swoim. W sumie o to w tej niby debacie chodzi. Warto spojrzeć na to jak reagowały na Covid-19 inne państwa, nie tylko europejskie. Jakie przyjąć kryterium porównawcze? Powszechnie stosowane to ilość zachorowań na 1 milion mieszkańców. Kryterium to kryje w sobie pułapkę w postaci ilości ujawnionych zakażeń. Jak porównywać ze sobą te dane gdy jedno państwo wykonuje kilka tysięcy testów na dobę, a inne powyżej stu tysięcy? Jest jeszcze wiarygodność testów. Nie każdy test daje 100% pewności co do wyniku. Testy są kosztowne. Nie wszystkie państwa je produkują. Muszą importować. Z pandemią Covid-19 był taki problem, że wszystkich zaskoczyła. Nikt nie był przygotowany na walkę z jej skutkami. Ale też poszczególne kraje wykazały sie różnym do niej podejściem. Niektóre państwa uznały, że powinno dojść do selekcji naturalnej społeczeństwa. Państwo powinno przyjąć postawę obserwatora i raczej nie ingerować w przebieg pandemii. Sztandarowym przykładem jest Szwecja. Podobne podejście reprezentowała Wlk. Brytania, ale pod naciskiem opinii publicznej rząd B. Johnsona musiał się szybko z tego wycofać. Inną, przeciwstawną postawę zajmują Niemcy. Systematycznie wykonują bardzo dużo testów na dobę. Zdecydowanie ponad 100 tysięcy. Były też państwa które zagapiły się i nie podjęły w porę działań zaradczych. Tak było we Włoszech i Hiszpanii. Rezultaty widać w statystykach. https://google.com/covid19-map/?hl=pl W czołówce są małe państwa w których ten wskaźnik przekracza 10 000. Z niego niewiele, albo nic nie wynika. W państwach liczebnie większych trzeba zwrócić uwagę na przypadki gdzie wskaźnik przekracza 3 000. Tu czołówkę stanowi Chile – 14 014, Peru – 8 589, Brazylia – 6227, Rosja – 4323, Wlk. Brytania - 4670 i co ciekawe USA – 7766. Wrażenie robią liczby bezwzględne zarażonych. Na świecie to ponad 10 milionów. Zmarłych prawie 500 tysięcy. Z drugiej strony jest ponad 5 milionów ozdrowieńców. Padają często opinie, że te liczby nie uzasadniają ogłoszenia przez WHO pandemii. Wypadałoby więc zapytać co by się działo gdyby pandemia poszła na żywioł /przypadek Brazylii, Peru. Meksyku/. Ciągle nie znam odpowiedzi na pytanie jakie zmiany w świecie spowoduje Covid-19? Warto brać pod uwagę co zacytowałem na początku /opinia sekretarza generalnego ONZ/. Przypuszczam że nie chodzi tylko o poważny wzrost bezrobocia, relokacje zakładów produkcyjnych z Azji do Europy. Dzisiaj nie wiadomo bliżej o skutkach Covid-19 dla tych którzy chorowali i przeżyli. Jest jednak coś co dotknie nas wszystkich. To zmiany w kondycji gospodarek poszczególnych państw które przechodzą pandemię. Już otwarcie mówi się, że dojdzie do korekty budżetów. Pytanie dotyczy skali. W Polsce propozycje zmian mogą pojawić się wkrótce po wyborach prezydenckich. To nie powinno być zaskoczeniem.

26 czerwca 2020

Zanim zagłosujecie ...

Przyjdzie czas, że poznamy szczegóły rozmów Duda-Trump podczas minionej wizyty. Dzisiaj, na podstawie dostępnej wiedzy, byłbym mimo wszystko, ostrożny z tą euforią. Pierwsze pytanie dotyczy tego kto więcej zyska na tej wizycie? Chodzi o zysk polityczny i ekonomiczny. Wybory w Polsce już w niedzielę, a w USA późną jesienią, w listopadzie. Obaj prezydenci ubiegają się o reelekcję, ale żaden nie ma wygranej w kieszeni. Walka o głosy wyborców trwa. Czy ta wizyta przysporzy głosów poparcia prezydentowi Dudzie? Zobaczymy za kilka dni. Według mnie tak. Prezydent Trump liczy na głosy poparcia Polonii amerykańskiej. Ma o co walczyć, bo przypomina się że w 2015 roku wygrał wybory właśnie dzięki poparciu Polonii. W kwestii relokacji wojsk USA z Niemiec rola Polski ogranicza się do wskazania miejsc dyslokacji tych wojsk. Nie ma mowy o tym, że postawa Polski wpłynie na nasze relacje z Niemcami, czy ogólnie z NATO. W kwestiach ekonomicznych powiem krótko, USA kochają nie tyle nas co nasze pieniądze. Zamierzamy zostawić u nich spore pieniądze. Spore nie tylko na nasze możliwości. Z kolei planowane inwestycje USA w Polsce to nie ich działalność charytatywna, ale efekt chłodnej kalkulacji. Inwestycja Google zakłada zatrudnienie około 3 000 ludzi i to specjalistów z zakresu IT. To jest spore miasteczko, bo trzeba liczyć, że ci specjaliści pojawią się wraz z rodzinami. Podobnie jest z projektem Microsoftu. Współpraca w zakresie technologii 5G to postawienie na USA a nie Chiny. Od lat jestem przeciwnikiem wchodzenia Polski w energetykę jądrową i deklaracje prezydenta Dudy i jego otoczenia nie wzbudzają we mnie entuzjazmu. Kto i czym za to wszystko zapłaci? Zadziwia mnie upór z jakim kolejne ekipy majstrują przy tym temacie, dobrze że bez poważnych zobowiązań finansowych. Przy innej okazji pisałem, że czas najwyższy dokonać oceny planowanych inwestycji długoterminowych. Na co będzie nas realnie stać? Fajnie jest rzucać kolejne pomysły i apelować do premiera żeby znalazł na to pieniądze. Na dłuższą metę tak się nie da. Własnych środków nie mamy w nadmiarze, a kredyty spłacać trzeba. To spadnie na kolejne pokolenia Polaków. Potrzebny jest więc rozsądek. Jednocześnie miejmy świadomość że bez kredytów nic poważnego zbudować się nie da. Wobec tego kredyty muszą być udzielane na warunkach korzystnych dla nas, a nie tylko dla kredytodawców. Doceniam, że jesteśmy zapraszani do współpracy przy opracowaniu szczepionki przeciwko Covid-19. Tylko co z tego wynika? Na szczepionce zarobią na pewno koncerny farmaceutyczne. Na co ma być skuteczna ta szczepionka? Czy będzie taka sama w działaniu jak szczepionka przeciw sezonowej grypie? Z ludzkiego punktu widzenia, czy można wymyślić coś głupszego niż profilaktyczne szczepienia obowiązkowe? W dodatku szczepionką której jeszcze nie ma? Nie wiadomo kiedy będzie i jaka będzie jej skuteczność. A co z negatywnymi skutkami ubocznymi? Kto będzie płacił za takie skutki? Dzisiaj ponad 60% Niemców deklaruje, że nie podda się szczepieniom. A Polacy? Nad tym wszystkim góruje pytanie: czy wizyta w USA była z góry zaplanowana i przygotowana, czy mamy do czynienia z wielką improwizacją? Co konkretnego podpisały strony podczas spotkania w Białym Domu? Jaka jest wartość realna tych uzgodnień? Media usiłują zagadać wizytę w USA. Równocześnie w tych mediach dość oględnie o wizytach niemieckich notabli w Polsce. https://wroclaw.wp.pl/wroclaw-wiceprzewodniczacy-bundestagu-odwiedzil-dolny-slask-rozmawiano-o-polsko-niemieckiej-wspolpracy-6524869450410113a https://www.24opole.pl/33625,Wiceprzewodniczacy_Bundestagu_Thomas_Oppermann_w_Opolu,wiadomosc.html Do dzisiaj nie udało się uporządkować /na zasadzie wzajemności/ sytuacji mniejszości polskiej w Niemczech. Czy to jest sprawa mniejszej wagi? Nie prestiżowa? W debacie całkowicie przemilczano sprawę reparacji wojennych za zbrodnie III Rzeszy niemieckiej. Już uznano sprawę za przegraną z kretesem? Podobnie nabrano wody w usta w sprawie roszczeń żydowskich za tzw. mienie bezspadkowe. Nikt nie powiedział, że to sprawa definitywnie zamknięta. Moim zdaniem sprawa stacjonowania wojsk USA w Polsce nie może zdominować tegorocznych wyborów. Te wojska tak samo jak przyjdą, mogą odejść. Decydować o tym nie będą władze Polski. Nie ma większego znaczenia liczebność tego kontyngentu. To sprawa prestiżowa dla interesów USA w Europie. Wielcy tego świata poświęcali Polskę dla własnych interesów już nie raz. Trzeba o tym pamiętać. Nie tylko wiedzieć. Jak marginalnymi sprawami zajmowano nas w toku tej debaty widać po notowaniach popularności Biedronia które są dzisiaj na poziomie błędu statystycznego. Na zakończenie przypominam, że nikt nam tyle nie obieca co opozycja. Nie tylko totalna. Oni doskonale wiedzą, że swych obietnic nie będą musieli realizować. To jest ta przewaga nad urzędującym prezydentem Andrzejem Dudą.

24 czerwca 2020

Czas proroków już minął, albo jeszcze nie nadszedł.

W niedzielę będziemy decydowali o tym w jakiej Polsce będziemy żyli nie tylko przez najbliższe pięć lat. Decydować będziemy osobiście z pełną świadomością, że po odejściu od urny wyborczej reklamacji nikt nie przyjmie. Do niedzieli mamy wybór, ale trzeba go dokonać ze świadomością skutków swej decyzji. O sondażach przedwyborczych powiedziano już wystarczająco dużo. Co z nich dla nas, wyborców, wynika? Tylko tyle, że trzeba zaufać sobie i swojemu doświadczeniu życiowemu. Sondaże, te publikowane, nie są obiektywne. Są robione na czyjeś zlecenie, a więc mają czemuś służyć. Jak można poważnie traktować coś takiego: Jeden z kandydatów ma w sondażach poparcie elektoratu na poziomie 3%. W analizach sondażowni brany jest pod uwagę jako kontrkandydat /w ewentualnej drugiej turze wyborów/ dla urzędującego prezydenta i w dodatku ma szanse wygrać w drugiej turze! Czy można zaserwować ogłupiałemu ludowi większy idiotyzm? Można. Tylko nie róbta z taty wariata! Obserwuję zachowania kandydata-dublera. W mojej ocenie łaskawie zgodził się kandydować wychodząc z założenia, że jego mocodawcy resztę załatwią. Jak to zrobią to ich problem. Na kilka dni przed wyborami media zauważają, że główny kontrkandydat urzędującego prezydenta nie przedstawił jeszcze swego programu wyborczego. Po co mu program? Żeby później tłumaczyć się dlaczego go nie realizuje? Niczego nie obiecywać i słowa dotrzymać. To jego hasło wyborcze. Mam w związku z tym pytanie czy kandydat-dubler w wyborach reprezentuje siebie czy partię która finansuje jego kampanię? I kogo jeszcze? Przecież nie spadł z nieba /może urwał się z choinki?/ tylko jest następcą /jako kandydat/ Kidawy Błońskiej, ale Kidawa też nie miała programu bo gdzieś się jej zapodział. Może więc wystarczy tych kiepskich dowcipów? Na kilka dni przed wyborami proponuję zadać sobie pytanie czy jesteśmy gotowi na rewolucję? To nie jest pytanie retoryczne. Urzędujący prezydent nie jest ideałem. To uczciwa ocena. Ale wiem czego się po nim spodziewać w kolejnej kadencji. Ma za sobą koalicję rządzącą i w perspektywie blisko cztery lata współpracy. Jeśli wybory wygra któryś z kontrkandydatów sytuacja się komplikuje. Który z nich jest gotów współpracować z obecnym rządem? W tle jest jednak groźny pomysł, to przyspieszone wybory parlamentarne. Nierealne? Wobec tego szybko przypominam wcześniejsze harce Gowina. Kto zagwarantuje, że powstrzyma swoje ambicje? Kto naprawdę priorytetowo traktuje dobro Polski i Polaków? Nawiążę jeszcze do trwającej pandemii Covid-19. Z najnowszych informacji wynika, że pandemia trwa i wcale nie wygasa. Nikt nie wie kiedy to nastąpi. Za to mówi się o jej recydywie. Pojawiają się nowe zarażenia w krajach które zdążyły wcześniej odtrąbić zwycięstwo. W dodatku nie mamy konkretnej wiedzy o tym co nastąpi jesienią i zimą kiedy da o sobie znać typowa grypa. Są tylko symulacje, a to to samo co wróżenie z fusów. Wczoraj pojawiła się informacja, że minister finansów w rządzie MM za jakiś tydzień, może za 10 dni, może przedstawić propozycje korekty budżetu na 2020 rok. Dziwi mnie, że media nie podjęły tematu. Nie ma o czym rozmawiać? Czyżby? O tym co nas może czekać w przyszłości, nie tylko tej najbliższej, nie dowiemy się od naszych gadających głów. Wystarczy jednak uważnie słuchać o czym rozprawiają media zachodnie i wszystko staje się jasne. W miarę. Kilka miesięcy pandemii rozłożyło po pierwsze turystykę. Są państwa w których turystyka daje blisko 30% dochodów budżetowych. Pierwsze dni po poluzowaniu restrykcji pokazały, że nie będzie tak sielankowo jak mogło się niektórym wydawać. Można to skwitować krótko. Będzie mniej, gorzej i drożej. Drugą dziedziną która przeżywa regres to transport lotniczy. Nie brzmi zachęcająco informacja z Lufthansy że są zmuszeni zwolnić około 25 000 pracowników. Zaczyna się poważnie mówić o masowych upadłościach firm przewozowych, zwłaszcza wykonujących osobowe przewozy międzynarodowe. Z tym wiążą się problemy branż gastronomicznej i hotelarskiej. W Polsce widzimy kolejne desperackie ruchy rządu mające na celu zachowanie miejsc pracy. Rząd „rozdaje” kolejne miliardy złotych. To ja się pytam kiedy i komu zacznie zabierać? Proszę nie traktować tego pytania jako złośliwości z mojej strony. To czysta logika. Budżet na 2020 rok uchwalano gdy o Covid-19 nie było jeszcze nic wiadomo. Nie było w nim tak dużej rezerwy budżetowej. Kolejne „tarcze” pochłaniają setki miliardów złotych. Skąd pochodzą? Deklarowana pomoc KE to przyszłość. Poza tym ta forma pomocy będzie podlegała kontroli wykorzystania. Wiele wskazuje, że poważna debata zacznie się dopiero po wyborach. Tylko co z niej wyniknie? Powoli będziemy poznawali odpowiedź. Co z tego wszystkiego wynika już dzisiaj? Chyba przede wszystkim to, że sprawy dla nas ważne to te o których rozmawiamy w kręgu najbliższych a nie te nagłaśniane przez małe liczebnie, ale wrzaskliwe grupy skupione np. wokół Biedronia i jemu podobnych. Biedroń próbuje narzucić nam swoją narrację, ale póki co daje mu to zainteresowanie elektoratu na poziomie 3%. To dobry omen.

22 czerwca 2020

Co jest naprawdę ważnego w tych wyborach?

W trwającej kampanii wyborczej trzeba, mimo wszystko, nazywać rzeczy po imieniu.
Podstawowa sprawa dotyczy wyboru kandydata od strony jego cech osobowościowych.
Nie mylmy tego z castingiem.
Żaden z kontrkandydatów prezydenta Dudy nie zasługuje, moim zdaniem, na poważne traktowanie jako pretendent do fotela prezydenta III RP. Powody są różne i nie będę ich wyszczególniał.
Każdy wyborca ma swój rozum i powinien z niego robić użytek.
Może być wśród tych powodów i taki że danej osoby zwyczajnie nie lubię. Wolno mi.
Wymagania wobec kandydata można opisać, ale ta wersja dla każdego wyborcy będzie inna.
Można też powiedzieć, że kandydat ma godnie nas reprezentować nie tylko w kraju, ale szczególnie na arenie międzynarodowej. Ma reprezentować interesy Polski i Polaków, a nie partii z której się wywodzi,
z zastrzeżeniem, że zawsze wystawia świadectwo najpierw sobie.
Kandydatom na prezydenta RP powinniśmy zadawać konkretne, istotne dla nas i przyszłości Polski pytania. Powinniśmy unikać jałowych pytań.
Jednym z punktów jałowej dyskusji w ramach kampanii prezydenckiej jest pytanie o wprowadzenie euro jako polskiej waluty. Od lat są ustalone kryteria KE które muszą być spełnione, a poza tym wśród rządzących musi być wola polityczna, a tej póki co brakuje. To szczęście Polaków.
Ostatnie miesiące wykazują, że kraje które nie weszły do strefy euro łatwiej radzą sobie z rozwiązywaniem problemów ekonomicznych spowodowanych przez Covid-19. Pomijam znane matactwa EBC związane z nielegalnym dodrukiem euro dla ratowania gospodarek państw tzw. Starej Unii.
Dużo się mówi o pomocy jakiej KE udzieli, w związku ze zwalczaniem skutków pandemii Covid-19, poszczególnym krajom członkowskim UE. Dzisiaj są to tylko słowa. Już początek rozmów na ten temat pokazuje skalę rozbieżności interesów państw członkowskich. Wszyscy podkreślają potrzebę szybkiej finalizacji pomocy, ale realia są nieubłagane i nie wiadomo co ostatecznie z tego pomysłu zostanie. Pierwszy efekt rozmów na najwyższym szczeblu międzyrządowym nie wypada zachęcająco. Zakłada się że pertraktacje powinny zakończyć się być może w sierpniu. Wtedy już będzie po wyborach prezydenckich w Polsce. Będzie nowy, a może „stary” prezydent.
Z punktu widzenia interesów Polski ważne będzie czy proponowana pomoc stanie się transakcją wiązaną, czyli uzależnioną od uznaniowości KE. Uznaniowość dotyczy jak zwykle nacisków politycznych na polski rząd w kwestiach dotyczących na przykład funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości.
Czy potrafimy skutecznie bronić się przed poza traktatowym narzucaniem nam woli KE?
Nie zapominajmy, że na liście piętnowanych nie jesteśmy sami. Do towarzystwa mamy Węgry, a to nie koniec listy.
Nasi negocjatorzy nie mogą dopuścić do odstępstwa od zasady, że w tej sprawie obowiązuje absolutna jednomyślność.
Deklarowana pomoc to żadna darowizna. Częściowo może tak, ale ogólnie ma to być kredyt tyle, że udzielony na korzystnych dla kredytobiorcy warunkach /długoterminowy i z niskim oprocentowaniem/. Przypomnę, że powodów do dyscyplinowania Polski biurokraci z Brukseli mają w zanadrzu więcej. Przypomnę również że część reprezentacji Polski w Brukseli nagminnie „zapomina” czyje interesy ma reprezentować na forum KE.
W ostatnich dniach sporo zamieszania wywołuje decyzja USA o ograniczeniu liczby wojsk amerykańskich stacjonujących w Niemczech. Trwają targi o to czy te wojska wrócą do USA, czy zostaną przebazowane do innej części Europy. Jednym z planowanych miejsc dyslokacji ma być Polska. Ta sprawa ma być przedmiotem rozmów prezydenta Dudy podczas wizyty w USA na zaproszenie prezydenta Trumpa.
Dla ścisłości, nie będzie to jedyny temat rozmów dwustronnych w Waszyngtonie.
Szczegóły poznamy wkrótce.
Planowana dyslokacja wojsk USA jest elementem rozgrywki między USA i Niemcami którym USA zarzucają brak solidarności wewnątrz NATO. Dotyczy to zwłaszcza zaniżania przez Niemcy wydatków na zbrojenia oraz nadmierne związki gospodarcze Niemiec i Rosji, zwłaszcza w obszarze energetycznym /ropa naftowa i gaz ziemny/.
Rola Polski w tym sporze ogranicza się do negocjowania warunków stacjonowania wojsk USA na terytorium Polski.
W kategoriach kabaretu traktuję oczekiwanie posła PO R. Kropiwnickiego, że władze Polski powinny konsultować z Niemcami zamiar przyjęcia dodatkowych wojsk USA na swym terytorium.
Oprócz aspektów politycznych i militarnych stacjonowanie wojsk USA na terytorium Polski to przedsięwzięcie biznesowe. Tu znowu przypomnę, że w Niemczech daje to zatrudnienie w zapleczu logistycznym dla około 20 tysięcy miejscowych. W przeliczeniu na wpływy finansowe daje to około 20 miliardów USD rocznie. Zmniejszenie kontyngentu wojsk USA w Niemczech spowoduje więc zmniejszenie zatrudnienia Niemców oraz zmniejszenie ich wpływów finansowych. To z kolei powoduje brak  entuzjazmu po stronie Niemiec dla decyzji Trumpa.

Tematów do dyskusji z kandydatami na prezydenta nie brakuje. Jednak nie są one podejmowane, a zamiast nich jesteśmy wikłani w tematy drugo-, czy trzeciorzędne które mogą być dyskutowane przy innych okazjach.
Do takich tematów ważnych zaliczam gospodarkę odpadami oraz przyszłość energetyki.
Od jakiegoś czasu płoną w Polsce składowiska śmieci. Przy okazji dowiadujemy się, że są to często składowiska bezpańskie, że śmieci to intratny dla pomysłodawców import z całego świata. W tych śmieciach niepoślednią rolę odgrywają odpady niebezpieczne których utylizacja jest kosztowna.
Co to wszystko ma do rzeczy? Proszę spojrzeć na to https://niepoprawni.pl/blog/janusz-40/najwiekszy-przekret-i-oszustwo-w-stosunku-do-polski
Dla naszych polityków to kwadratura koła. Przez swą nieudolność, albo celowe działanie wpędzają nas i kolejne pokolenia Polaków, w gigantyczne i bezsensowne koszty.
Czy Polska zamierza renegocjować politykę redukcji emisji CO2?
Nie mniej istotnym problemem jest przyszłość polityki energetycznej Polski. Tym razem chodzi mi o spójność wewnętrzną tej polityki. Na dzisiaj dobrzy jesteśmy w gadaniu, chociaż i do tego podchodzę z dystansem.
Mamy własne zasoby kopalin na których opieramy energetykę. Mimo tego importujemy węgiel. Importujemy gaz, a od lat podejmujemy prace nad zbudowaniem elektrowni atomowej.
Wiele z tych prac kończy się na wygenerowaniu intratnych stanowisk „dla swoich”.
Sztandarowym przykładem jest oczywiście budowa elektrowni atomowej. Powoli wchodzimy w okrągłe jubileusze istnienia zarządów tych inwestycji, a nie mamy docelowej lokalizacji elektrowni.
W tej dziedzinie postęp techniczny i technologiczny jest niesamowity, a za tym idzie olbrzymi koszt inwestycji.
Z finansami u nas krucho. Czy grozi nam przeinwestowanie? W planach krótko i długoterminowych mamy tych inwestycji bez liku. Pandemia Covid-19 spowoduje konieczność korekty budżetu na ten rok. Nie wiemy jeszcze jaka będzie skala. Jak to wpłynie na inwestycje długoterminowe? Wszystko wskazuje na to, że bliżsi prawdy o kondycji państwa polskiego będziemy po wyborach prezydenckich. Dzisiaj trwa zażarta walka o fotel i nie wolno denerwować elektoratu.

Inny charakter w debacie prezydenckiej mają sprawy ideologiczne. Jako społeczeństwo nie możemy dać sobie narzucić nowomowy środowisk LGBT. Konstytucja z 1997 roku nie jest ideałem, ani szczytem naszych marzeń, ale po pierwsze, lepszej nie mamy, a po drugie, w sprawach rodziny jest wystarczająco precyzyjnie zapisana. Wystarczy konsekwentnie przestrzegać jej zapisów.
Z drugiej strony nie możemy ulegać propagandzie środowisk LBGT które usiłują stworzyć wrażenie, że zaspokojenie potrzeb indywidualnych w sferze uczuć człowieka ma być celem samym w sobie.
Nie po to istnieje państwo. Każde, nie tylko III RP.
Jeżeli oświecona Europa zmierza ku samozagładzie nie powinniśmy bezkrytycznie podążać jej śladami. Zobowiązuje nas do tego ponad 1000-letnia tradycja Państwa Polskiego.

Postawię jeszcze jedno pytanie na które chętnie usłyszałbym merytoryczną odpowiedź. Dotyczy ono skuteczności egzekwowania prawa.
Obecna ekipa jest u władzy już piąty rok. Od blisko pięciu lat słyszę prawie codziennie jak skutecznie ścigani są różnej maści przestępcy. Rzadziej już słyszę o stawianiu zarzutów prokuratorskich, a jeszcze rzadziej o procesach sądowych i prawomocnych wyrokach skazujących tych przestępców. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego, mimo deklaracji prezydenta i kolejnych rządów ciągle jesteśmy świadkami działań pozornych? Czy pogoń za króliczkiem jest gwarancją trwania u władzy tej podobno dobrej zmiany?

16 czerwca 2020

Sieczka wyborcza z koronawirusem w tle.


Nasze życie codzienne jeszcze przez kilkanaście dni będzie się kręciło wokół wyborów prezydenckich rozgrywanych z koronawirusem w tle.
Epidemia, czy jak tego wymaga oficjalna propaganda pandemia Covid-19, trwa i trudno przewidzieć kiedy i czym się zakończy.
Jedną z form walki wyborczej, po stronie opozycji, jest szukanie afer gospodarczych związanych z walką rządzących z Covid-19. Posłowie, zwłaszcza PO, na siłę szukają działań w ich ocenie, niezgodnych z prawem, a dotyczących zakupów sprzętu i wyposażenia osobistego do walki z Covid-19.
W mojej ocenie chodzi głównie o to, że ludzie opozycji mają utrudniony dostęp do robienia interesów na pandemii.
Jeżeli faktycznie dochodzi do nadużyć powinna zająć się tym prokuratura, ale jeśli dochodzi do pomówień, ich sprawcy powinni ponieść karę. Szkalowanie nie powinno uchodzić płazem. Nawet pod płaszczykiem walki wyborczej.
W Polsce przybywa zarażonych, ozdrowieńców, ale też przybywa zmarłych. Dalej nie ma jednak pełnej jasności co do zasad kwalifikacji zwłaszcza zgonów. Chodzi o to, czy zmarli wykazywani w statystykach zmarli wyłącznie z powodu Covid-19 czy też z powodu innych chorób towarzyszących?
Drugim problemem jest ilość zarażonych. Statystyki mówią tylko o tych u których stwierdzono zarażenie, na podstawie wykonanego testu. Jednocześnie mówi się o tym, że wiele osób jest zarażonych, choruje, ale nie jest zdiagnozowanych jako chorzy na Covid-19. Są to tzw. zarażenia bezobjawowe. To skutek ograniczonego zakresu prowadzonych testów. W Polsce przeprowadza się ich między 10 a 15 tysięcy w ciągu doby, a np. Niemcy wykonywali ich znacznie ponad 150 tysięcy.  
Warto też zwrócić uwagę, że nie słabnie światowa dynamika zarażeń na Covid-19.
Z analizy danych zamieszczonych tu
https://google.com/covid19-map/?hl=pl widać, że w większości krajów europejskich pandemia wykazuje wyraźną tendencje spadkową. Niechlubnym wyjątkiem jest Polska, gdzie poziom zachorowań od dłuższego czasu utrzymuje się na mniej więcej stałym poziomie. Trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie. Nie chodzi mi o zagadanie zjawiska. Ciągle mamy do czynienia z konfliktem interesów stron.
Pandemia spowodowała zahamowanie gospodarki
w wielu jej obszarach i ponowne ożywienie nie nastąpi z dnia na dzień. Dotacje państwowe to tylko plastry. Z drugiej strony nie ma pewności co do reakcji na poluzowanie dyscypliny społecznej.
Miniony weekend spowodował wędrówkę ludów po całej Polsce, w góry, nad morze i nad jeziora.
Z własnej obserwacji stwierdzam, że ograniczenia nakazywane przez ministerstwo zdrowia mają raczej charakter umowny. Trzeba uważnie obserwować statystyki pod koniec tygodnia. Czy będą odchyłki od dotychczasowych trendów?
Lekceważenie zaleceń ministra zdrowia widać również wśród uczestników mityngów wyborczych. Ciekawe czym to się skończy? Kto komu będzie teraz wytykał błędy?
Kandydaci fundują nam dzisiaj widowisko pt. Debata w tv. Moim zdaniem to czysta kpina z nas wyborców. 10 kandydatów będzie uczestniczyło w ustawce która ma służyć nie wiadomo czemu? Co sensownego może powiedzieć 10 ludzi w ciągu 70 minutowego programu?
Podobnie na mityngach wyborczych trwa licytacja co głupszego powie dzisiaj kandydat żeby wspomniano o nim w wieczornych wydaniach dzienników? O ile prezydent Duda jest w stanie gromadzić tłumy, o tyle pozostali kandydaci robią tłum za pomocą operatorów kamer.
Dla mnie cała ta część opozycyjna kandydatów byłaby wiarygodna wówczas gdyby zaczęli między sobą rywalizować o to kto bardziej zaszkodzi Polsce i Polakom.
Jeżeli kandydat nie słyszy stawianych pytań powinien udać się do poradni audiologicznej i dopiero, po pozytywnym wyniku badań, wrócić do walki wyborczej. Obowiązek pełnych badań lekarskich powinien dotyczyć wszystkich kandydatów. W końcu bycie prezydentem RP to odpowiedzialność za losy państwa i blisko 40 milionów jego mieszkańców.
Wszyscy chętni do fotela prezydenckiego, poza urzędującym prezydentem Dudą, o którym mam wyrobione zdanie, są w mojej ocenie, gronem faryzeuszy którzy służą nie wiadomo komu. Jednak ich deklaracje świadczą przeciwko nim. 


abstynent warunkowy

04 czerwca 2020

Restart wyborów prezydenckich 2020


Magiel polityczny 2020 wchodzi w kulminacyjną fazę. Z równym powodzeniem można powiedzieć, że rozpoczyna się gra o wszystko jak i to że toczy się bój o pietruszkę.
W zasadzie walka toczy się o prestiż konkretnych formacji politycznych. Czyje będzie na wierzchu?
Z drugiej strony jest pytanie jak silnie uda się zmotywować suwerena żeby oderwać go od grila i skłonić do skorzystania ze swego niezbywalnego prawa wyborczego?
Na wynik wyborów wpłynie frekwencja. To truizm.
Jaki to będzie miało związek z trwająca pandemią? Komu to przysporzy głosów a komu odejmie?
To pytania z gatunku trudniejszych.
Błędem obozu prezydenta Dudy jest zakładanie, że wybory rozstrzygną się w drugiej turze.
To zaproszenie do przegranej. Trzeba wygrać w pierwszej turze i robić wszystko żeby tak się stało. To taktyka zwycięzcy.
Mam zastrzeżenia do jakości dotychczasowej kampanii prowadzonej przez komitet wyborczy prezydenta Andrzeja Dudy. Po pierwsze, dlaczego dają sobie narzucić narrację oponentów?
Dwie sprawy, kluczowe dla przyszłości Polski: przekop Mierzei Wiślanej i budowa CPK, to pomysły z wieloletnią już historią, a nie świeże pomysły koalicji rządzącej z okresu jej rządów od 2015 roku.
Przekop Mierzei Wiślanej, proszę bardzo https://pl.wikipedia.org/wiki/Kana%C5%82_%C5%BCeglugowy_na_Mierzei_Wi%C5%9Blanej
O potrzebie budowy CPK zaczęto mówić już w latach 70-tych, za czasów PRL. Zmieniały się tylko motywacje. https://www.money.pl/gospodarka/cpk-jak-budowa-przedwojennej-gdyni-oba-przedsiewziecia-poczatkowo-budzily-kontrowersje-6437868100499073a.html
https://rynekinwestycji.pl/historia-cpk-jest-dluzsza/ https://www.muratorplus.pl/inwestycje/inwestycje-publiczne/centralny-port-komunikacyjny-w-baranowie-aa-3CSs-FUEU-iZqN.html
Rozmowy wokół pandemii Covid-19 również nie mogą się koncentrować wokół handlu maseczkami.
Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Jeśli dochodziło do nadużyć, powinny zająć się nimi odpowiednie służby państwowe.
Dla interesu państwa polskiego ważniejsza jest kondycja gospodarki, zarówno dzisiaj jak i za kilka miesięcy i kilka lat. O tym mamy rozmawiać.
Dlatego niezwykle bolesnym dla totalnej opozycji jest dzisiejsze wystąpienie premiera Morawieckiego w Sejmie. Skoro opozycja czuje się tak silna, niech odwoła jego rząd. Skoro zaś ma świadomość bezsilności swych poczynań, niech przestanie bruździć.
Wracając zaś do wznowionej kampanii prezydenckiej, to sztab wyborczy prezydenta Dudy powinien kontratakować, a nie ustawicznie bronić się przed bezproduktywnymi atakami opozycji.
Mam pełną świadomość bezsilności tej opozycji. Co oni sobą reprezentują? Jakie są ich dotychczasowe dokonania?
Na ich lidera wychodzi teraz Rafał Trzaskowski. Mam więc pytanie czym on może pochwalić się jako polityk? https://pl.wikipedia.org/wiki/Rafa%C5%82_Trzaskowski Jest w polityce aktywny od około 20 lat, ale widocznych, pozytywnych efektów tego uczestnictwa nie jestem w stanie dostrzec.
Rozbawiła mnie zasłyszana opinia, że stanowisko prezydenta Warszawy mu nie leży, bo nie może rozwinąć skrzydeł. Dla mnie to nielot który marzy o zostaniu strażnikiem żyrandola. Miał już protoplastów.
Podobnie oceniam Biedronia który bardziej nadaje się na Stefka Burczymuchę niż na męża stanu.
Całe dorosłe życie nie da się uciekać przed odpowiedzialnością. Jego życie prywatne mnie nie interesuje. Bardziej obietnice składane w związku z obejmowaniem kolejnych stanowisk publicznych /prezydent Słupska, europoseł/.
Kolejny kandydat to tygrysek. Ten z Witosem nie ma nic wspólnego /może poza wzrostem/. Powinien raczej dbać o dobre relacje z kolejną żoną, która go uwielbia.
Pozostałych kandydatów traktuję raczej jako folklor polityczny. Mogą stanowić konkurencję dla samych siebie. Może w przyszłości coś się zmieni, ale na to potrzeba lat i ciężkiej pracy z ich strony.
Rywalizacja między kandydatami do fotela prezydenta RP sprowadza się do licytacji na składane suwerenowi obietnice. Powinniśmy się na to uodpornić. Patrzmy raczej na to co każdy z nich zrobił w życiu publicznym. Nie dla siebie, ale dla nas, potencjalnych wyborców.
Od tego zależy na kogo, przynajmniej ja, oddam swój głos.



abstynent warunkowy

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...