Szukaj na tym blogu

23 lipca 2021

Trwa mecz Polska vs. KE i TS UE

Od dawna przyglądam się „rozgrywkom” między KE a Polską.
W ocenie władz Polski racja jest po naszej stronie.
Mieć rację to nie wszystko. Trzeba w niej wytrwać i wyegzekwować jej konsekwencje.
Czy jesteśmy na to gotowi? Czy potrafimy tej racji bronić?
Według nas KE nie ma argumentów prawnych, ale od dawna pokazuje nam i nie tylko, że może swoje decyzje przepychać prawem kaduka. Czy tak będzie i teraz?
Z KE mamy na pieńku w wielu sprawach. Wszystkie zostały podciągnięte pod jedno hasło „praworządność”. To takie słowo-wytrych przy pomocy którego można dowieść wszystkiego.
Nawet że ziemia jest płaska.  
Opinie z obydwu stron są skrajne. Niestety, będą się liczyły wyłącznie fakty.
Polska nie może się wycofać ze swego stanowiska. Na to tylko czeka KE, TS UE i oczywiście totalna opozycja.
Co może zrobić KE?
Kto ma więcej do zyskania, a kto do stracenia?
Z dotychczasowych informacji wynika że naprawdę chodzi o przeoranie polskiej sceny politycznej i przywrócenie znaczenia PO, a tym samym uzyskanie wpływu KE, a raczej Niemiec, na politykę wewnętrzną Polski. Mówi się wręcz o takiej dezintegracji polskiej sceny politycznej żeby doprowadzić jak najwcześniej do przedterminowych wyborów parlamentarnych. Kłopot w tym, że opozycja jest zbyt zdezintegrowana i nie jest w stanie wyłonić przywódcy. DT jest chętny, ale go nie chcą.
Pozycja negocjacyjna rządu jest poważnie osłabiona wskutek zmiany stanowiska USA w kwestiach dotyczących relacji z Niemcami. Punktem zapalnym jest dokończenie budowy NS2.
Jego uruchomienie odbędzie się ze szkodą dla Polski i Ukrainy. Nie wiadomo jaką rekompensatę zaproponują USA Polsce i Ukrainie. W tej sprawie przyjechał do Polski i na Ukrainę doradca sekretarza stanu USA Derek Chollet https://www.bankier.pl/wiadomosc/Przedstawiciel-Departamentu-Stanu-USA-z-wizyta-w-Polsce-Tematem-rozmow-m-in-Nord-Stream-2-8156705.html 
Komentatorzy zwracali uwagę, że USA poinformowały jedynie o ustaleniach z rozmów USA-Niemcy.
W tych rozmowach nie brały udziału ani Polska, ani Ukraina.
W komentarzach przeważa ocena, że jest to poważny błąd ze strony USA z powodu rozbieżności interesów Niemiec i USA. Poza tym poddaje się w wątpliwość możliwość wpływu Niemiec na decyzje Rosji w sprawie dystrybucji gazu do Polski i na Ukrainę.

Niemcy dążą do zminimalizowania obecności USA w Europie, a ponadto na drodze porozumienia stoją więzi gospodarcze Niemiec z Rosją i Chinami.
Z punktu widzenia interesów strategicznych Polski znacznie poważniejszym problemem jest pogłoska o zmniejszeniu obecności USA w Europie, na rzecz zwiększenia roli Niemiec.

Wracając do relacji Polska-KE i TS UE, to wiele będzie zależało od postawy innych państw UE wobec których TS UE również feruje kontrowersyjne wyroki.
Polska została wpędzona do narożnika i nie może się wycofać.
Szantaż w postaci zagrożenia wypłaty z FO nie powinien być argumentem ponieważ w podobnej sytuacji postawiono Węgry i Orban już zapowiedział, że jego rząd utworzy własny fundusz odbudowy, z pominięciem KE.

W innych sprawach możemy podjąć polemikę z KE, ale tylko merytoryczną.


20 lipca 2021

Po co nam to było?

We wszelkich dostępnych analizach potencjału naszych Sił Zbrojnych trudno znaleźć te dotyczące celowości wyposażenia wojsk w określone rodzaje uzbrojenia.
Moim zdaniem wyposażenie wojsk powinno być bezwzględnie podporządkowane doktrynie obronnej.
Prosty przykład związany z zakupem F-16, powielany dzisiaj zakupem F-35.
Po co nam samoloty o takich parametrach? Argumentacja, że możemy korzystać, w ramach NATO, z systemu AWACS, czy tankowania w powietrzu, jest naciągana ponieważ nie jest to związane stricte z działaniami obronnymi. Nie sądzę żebyśmy podejmowali z powietrza działania prewencyjne.
Bez zgody NATO jest to nierealne.
A co z dostępnością uzbrojenia dla tych samolotów? Wszystko kupujemy. Nie ma mowy o żadnych darowiznach.
Na zakup samolotów wydaliśmy znaczne środki, natomiast nie uzyskaliśmy dostępu do wielu wariantów uzbrojenia przeznaczonego do tej wersji. Stąd moja ocena, że posiadamy samoloty które jedynie dobrze prezentują się na defiladach okolicznościowych.
Zawsze zasadne jest pytanie ile z tych samolotów zdolnych jest do działań bojowych. To jest problem dostępności części zamiennych i warunków wykonywania prac serwisowych.
https://www.defence24.pl/
Kraje Pribaltiki, czyli Litwa, Łotwa i Estonia uważają, że nie stać ich na własne lotnictwo. Ochronę ich nieba, w ramach NATO, zapewniają inne państwa członkowskie, w tym Polska. Można się z tym zgodzić. Tylko dlaczego Litwa kazała Polsce płacić za korzystanie z ich lotnisk i infrastruktury skoro realizowaliśmy misję NATO Air Policing?
Jeżeli nasze lotnictwo ma wykonywać w ramach NATO zadania „usługowe” powinniśmy odnosić jakieś wymierne korzyści. Nie zaliczam do nich tego o czym pisze bloger https://niepoprawni.pl/blog/35stan/zabojstwo-prezydenta-haiti-czy-jest-w-tym-geopolityczne-drugie-dno

Na styku między strefą wpływów NATO i Federacji Rosyjskiej kluczowe znaczenie ma polityka odstraszania.
Polska jest państwem frontowym z powodu granicy z Białorusią i enklawą kaliningradzką. Newralgicznym obszarem jest tzw. przesmyk suwalski. Chodzi o najkrótszą drogę lądową miedzy Białorusią i enklawą kaliningradzką. https://www.defence24.pl/kaliningradzki-bluff-gen-skrzypczak-przesmyk-suwalski-nie-ma-znaczenia-operacyjnego a jednocześnie o możliwość zablokowania drogi lądowej z Polski do państw Pribaltiki, czyli udzielenia szybkiej pomocy Litwie, Łotwie lub Estonii, na wypadek zagrożenia ze strony FR.

Takie analizy można prowadzić w nieskończoność.
Z jednej strony mamy zachłanność FR i chęć przywrócenia bezpośredniej granicy z Niemcami.
To miałoby się odbyć naszym kosztem.
Z drugiej strony FR ze strony NATO nic nie grozi, wiec USA kombinują żeby uzyskać wsparcie FR w konfrontacji z Chinami. To dość karkołomna kombinacja, zwłaszcza że pozycją przetargową ma być zmiana strefy wpływów w obszarze Europy Środkowo-wschodniej. Te targi odbywają się ponad naszymi głowami. W mediach są głosy że to Jałta 2.

Czy warto mieć bezgraniczne zaufanie do wielkich tego świata?
Moim zdaniem absolutnie nie.
Powinniśmy wyciągać wnioski zwłaszcza ze swej historii i to przynajmniej tej najnowszej.
Pamiętajmy o przysłowiu „bliższa koszula ciału niż sukmana”.
Mocarstwa realizują swoje cele kosztem innych, słabszych. W tej grupie jest Polska. 
Czy dla nas jedynym powodem do dumy ma być świadomość że w rozgrywce między wielkimi mamy być mięsem armatnim? Że przedkładamy internacjonalizm ponad patriotyzm?

Czy nie lepiej budować swą przyszłość na solidnych podstawach? Liczyć w pierwszej kolejności na siebie?
Nie jesteśmy potentatem pod żadnym względem, ale to nie znaczy, że mamy być popychadłem dla tych silniejszych.
Zakupy uzbrojenia u obcych powodują że uzależniamy się od ich widzimisię. To dotyczy F-16, F-35, Leopardów czy Abramsów.
Dzisiaj stoimy przed faktami dokonanymi, za wyjątkiem Abramsów gdzie kontrakt nie jest jeszcze podpisany. Nie wiadomo czego ostatecznie będzie dotyczył.
Nie można zapominać, że zakupy uzbrojenia w naszym wydaniu to zakupy, z naszej strony, o podłożu politycznym. Dlatego nie zawsze górę bierze zdrowy rozsądek.

Nie powinniśmy  się godzić na kupowanie kota w worku.
Tam gdzie to możliwe powinniśmy wykorzystać potencjał własnego przemysłu i myśli technicznej.
Tylko myśl techniczną trzeba rozwijać. Prace badawczo-rozwojowe trwają latami i kosztują. Nie można zbyt łatwo z nich rezygnować, bo w przeciwnym razie będziemy tkwić w zaklętym kręgu niemożności.
Powinien nas motywować przykład Szwecji, Finlandii, czy Czech.
Samowystarczalni nie będziemy i nie jesteśmy, ale powinniśmy minimalizować uzależnienie.

Zwrócę jeszcze raz uwagę na prace badawczo-rozwojowe. Z mojej wiedzy wynika, że musi tu być zachowana ciągłość działania. Chodzi o to żeby zespoły zajmujące się określoną problematyką miały zajęcie non stop. To jest gwarancją sukcesu a tego nam brakuje.
W latach 80-tych w PRL realizowano szeroki front prac w przemyśle zbrojeniowym jako tzw. zamówienia rządowe ZRN i CPBR. W III RP wiele prac przerwano, a zespoły zajęły się innymi zagadnieniami, a właściwie bezpowrotnie rozpierzchły się. Powrót trwa latami, a często jest niemożliwy.
Niewielu ma tego świadomość.

Na marginesie. Powszechnie wiadomo, że przemysł zbrojeniowy jest motorem postępu technicznego i technologicznego, w myśl zasady potrzeba matką wynalazków. Takie same wnioski dotyczą podboju kosmosu. Ten ostatni jest udziałem państw najbardziej gospodarczo rozwiniętych. Polska odnosi tu również, niewielkie co prawda, sukcesy.
Pamiętajmy jednak, że Polacy w tych wyścigach mają od lat poczesne miejsce. Galeria nazwisk jest bardzo długa i otwarta.

15 lipca 2021

Jest interes do zrobienia. A ile na tym można stracić?

Polskie czy tylko polskojęzyczne media pełne są informacji o sprawach interesujących niewielu.
Od powrotu/niepowrotu do polskiej polityki DT, po trwający blisko rok wybór RPO.
Mniej uwagi poświęca się dyskusji na temat racjonalności wydatków z budżetu centralnego.
Gdyby nie obecny prezes NIK tylko hobbyści zajmowaliby się tym w sumie niewdzięcznym tematem.
Nie chodzi mi bynajmniej o koszty walki z pandemią Covid-19. Ten temat nie został jeszcze zamknięty.
Tym razem interesuje mnie racjonalność wydatków związanych z obronnością i bezpieczeństwem państwa.

Do 1989 roku dysponowaliśmy wyłącznie uzbrojeniem dostępnym w ramach Układu Warszawskiego, a więc produkcji własnej oraz z zakupów w ZSRR i krajach członkowskich UW.
Polski przemysł zbrojeniowy z czasów PRL nie był kopciuszkiem. Mieliśmy ponad 100 zakładów produkujących sprzęt i wyposażenie dla wojska w oparciu o konstrukcje własne i licencje pochodzące głównie z ZSRR. Produkcja ta miała uznanie również na międzynarodowym rynku handlu bronią ponieważ przynosiła znaczne dochody, w dodatku w twardej walucie.
Trzeba się zgodzić co do jednego, nie zawsze był to produkt oparty o najnowocześniejsze technologie.
W końcu krawiec kraje jak mu materii staje.

Wejście Polski do struktur NATO wiązało się z nowymi wyzwaniami. Konieczna była standaryzacja wyposażenia i uzbrojenia, a także zmniejszenie luki technologicznej. Na to nałożyły się konsekwencje prywatyzacji zachodzące w naszej gospodarce.  
W rezultacie tych przekształceń część zakładów produkcyjnych branży zbrojeniowej trafiła w ręce kapitału obcego. Z kolei Polska zaniechała wielu prac badawczo-rozwojowych w branży zbrojeniowej argumentując, że na rynku są dostępne wyroby gotowe, często o lepszych parametrach użytkowo-eksploatacyjnych.
Mniej mówiono o mankamentach takiego rozumowania.
Za te produkty trzeba płacić w tzw. walutach wymienialnych, a złotówka do takich nie należy.
W przypadku urządzeń o złożonej budowie problemem eksploatacyjnym jest serwis i remonty, a z tym związany jest dostęp do części zamiennych. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że trzeba je kupować u producenta zakupionego urządzenia ponieważ ten nie jest najczęściej zainteresowany udostępnieniem technologii produkcji.
Nie wystarczy dany detal skopiować, trzeba to zrobić z uwzględnieniem technologii stosowanej przez producenta. W ten sposób sprzedawca ma nas w kieszeni do końca eksploatacji sprzedanego nam wyrobu.
Kontrakt zakupowy, przed podpisaniem, powinien być dokładnie przemyślany. Wszelkie aneksy są grą do jednej bramki.

Przez wiele lat istnienia III RP królowała moda na zakupy „gotowizny”, oczywiście z najwyższej półki, bez oceny racjonalności takich zakupów. W dużym stopniu winien był brak doktryny obronnej III RP.
Takim sztandarowym przykładem wątpliwego zakupu jest zakup samolotów F-16. https://pl.wikipedia.org/wiki/F-16_w_Polskich_Si%C5%82ach_Powietrznych
To był chyba pierwszy przykład nieracjonalnego wydatkowania publicznych pieniędzy.
Nie chodzi mi o merytoryczną ocenę zakupu, ale o nieskuteczne wyegzekwowanie tzw. offsetu. https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/983748,offset-umowa-offsetowa-francja-mon-caracale.html
https://www.forbes.pl/wiadomosci/jak-offset-pograzano/zgn0p65
Nie chcę być złym prorokiem, ale większe problemy czekają nas w związku z zakupem następcy F-16
czyli F-35. https://radar.rp.pl/modernizacja-sil-zbrojnych/16225-mon-offset-za-f-35-okazal-sie-zbyt-koszowny
Pierwsze egzemplarze F-35 mają pojawić się w Polsce w 2024 roku. jednak już teraz znane są informacje na temat rosnących kosztów ich eksploatacji. https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/koszty-eksploatacji-mysliwcow-f-35-sa-horrendalne-duze,480819.html#comment
Czy z tym problemem będzie się borykał obecny rząd i minister Błaszczak?

Takich problemów jest więcej.
Ostatnio media fachowe opisują problemy związane z realizacją kontraktu na zakup samolotów dla VIP-ów.
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/saga-z-samolotami-dla-vip-ow-wciaz-trwa-znow-nie-przylecialy-w-terminie,480578.html
Tu nagromadziło się kilka problemów.
W mojej ocenie najważniejszym jest nieprzestrzeganie dyscypliny budżetowej. Zakup powinien być zrealizowany ze środków specjalnie na to przeznaczonych z budżetu centralnego. Tak zakupiono F-16. Tymczasem zakup samolotów dla VIP realizowany jest z budżetu MON. Te 3 mld zł powinny być przeznaczone na zwiększenie potencjału obronnego naszych wojsk.
Nie jest to jedyny problem.
Realizacja kontraktu odbywa się z opóźnieniem, z winy producenta /tak wynika z przekazu medialnego/. Brak jednoznacznej odpowiedzi kogo obciąża opóźnienie? Jeśli producenta samolotów, to czy będą wypłacone kary umowne?

Dzisiaj minister Błaszczak ma na głowie większy problem, „spadek” po swoich poprzednikach.
Problemem tym są czołgi Leopard którymi obdarowali nas Niemcy. https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopard_2
Czołgi Leopard 2 zaczęły trafiać do Polski w latach 2002-2003 jako nadwyżki ze stanów Bundeswehry. Według danych z końca 2015 roku nasze Siły Zbrojne miały na stanie 142 czołgi Leopard 2 wersji A4.  
Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, ale Leopardy okazały się dla nas kosztownym prezentem.
Początkowa euforia przysłoniła zdrowy rozsądek.
Przekazanie czołgów Leopard 2 Polsce nie było ze strony Niemiec przejawem altruizmu. To było podejście czysto biznesowe. Przyjmujący darowiznę zapomnieli że to dla nich początek kłopotów.
Współczesny czołg jest konstrukcją złożoną, wymagającą fachowego serwisu, remontów, części zamiennych i co najważniejsze amunicji umożliwiającej jego zastosowanie bojowe zgodne z deklaracją producenta.
Zamiast zagłębiać się w szczegóły, zacytuję znaleziony komentarz:
„NIK powinien się już dawno zająć tym wielkim marnotrawstwem i niegospodarnością w mon i pgz przy modernizacji niemieckich czołgów i rozliczyć wielomilionowe straty. Nie dość że te czołgi zostały przejęte bez umowy przemysłowej przez co Niemcy zyskali większość kasy na ich modernizację to jeszcze w dodatku jak prace będą prowadzone dalej w takim żółwim tempie to ostatnie czołgi będą gotowe aż w .... 2069 roku.”
Jest w tym  sporo przesady, ale …
Niemcy mają aktualnie na stanie około 250 czołgów Leopard 2 które mają być zmodernizowane do 2023 roku do najnowszej wersji Leopard 2A7V. Polska ma łącznie około 1065 czołgów, w tym około 500 czołgów T-72 które planowano sprzedać, ale plany się zmieniły.
Dla potrzeb współczesnego pola walki te czołgi muszą być zmodernizowane, a przede wszystkim potrzebna jest do nich nowoczesna amunicja. Modernizacja Leoparda 2 będzie nas kosztować co najmniej 2,4 mld zł ale będzie rozwleczona w czasie. Jedną z przyczyn opóźnień jest trwający chaos decyzyjny.
Poza tym trzeba pamiętać, że ilość nie przechodzi automatycznie w jakość.
Zasadne jest pytanie ile tych czołgów jest w stanie „z marszu” dzisiaj stanąć do walki, a ile jest tylko na stanie wojsk pancernych?

p.s. Od wczoraj mamy nowy wątek w temacie. Zakupimy 250 czołgów w USA.
Nie mam zamiaru oceniać zakupu od strony racjonalności.
Zwracam uwagę na logikę zakupu.
Czołg zaliczany jest do tzw. broni ofensywnych.
Tymczasem oficjalna doktryna obronna Polski zakłada, że nigdy i nikogo nie zaatakujemy, a będziemy się jedynie bronić przed ewentualnym atakiem państw nam wrogich. /W domyśle chodzi o Federację Rosyjską/.
Do walk obronnych potrzebne są inne środki i rodzaje broni. Skuteczność ich użycia zależy od dostępności w warunkach czynnego pola walki. Inaczej mówiąc, trzeba mieć wystarczające zapasy do czasu rozstrzygnięcia konfliktu, albo mieć możliwość bieżącej produkcji.
Przykłady z historii powojennej powinny być dla nas ostrzeżeniem przed naiwnością, czy łatwowiernością.
Zakupione czołgi i samoloty takiej gwarancji nam nie dają.

Nie jest też gwarancją nasze uczestnictwo w NATO.
Wystarczy czytać ze zrozumieniem art. 5 Traktatu.

08 lipca 2021

Polska racja stanu

Za sprawą mediów cała nasza uwaga koncentruje się teraz wokół b. ministra i prawej ręki DT,
czyli Sławomira Nowaka oraz samego DT który próbuje ponownie zaistnieć w polskiej polityce.
Na tych wątkach świat się nie kończy. Lepkie ręce pozostaną lepkimi. Oczyścić je może tylko wyrok uniewinniający niezawisłego sądu. B. premier, do niedawna „krul Europy” stał się ostatnią nadzieją upadłej PO.
Nie można go w żadnym przypadku lekceważyć, bo zagranica zrobi wiele, nie powiem że wszystko, żeby obalić obecny rząd MM, a przynajmniej skutecznie zdestabilizować sytuację w Polsce.
Okazji ku temu nie brakuje. Stara Europa przy każdej okazji chce nam pokazać, podobnie jak Węgrom,
że gramy w innej lidze. Stąd to ustawiczne naginanie prawa i jego interpretacja wedle własnego widzimisię. Coraz częściej okazuje się że podpisywaliśmy inne dokumenty traktatowe niż te którymi Bruksela macha  nam teraz przed nosem.

Od lat, a może od wieków, mamy problem z którym nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Ten problem ma wszelkie znamiona zdrady narodowych interesów. Można tylko dywagować czy odbywa się to świadomie, czy podświadomie. Dodam do tego pytanie dlaczego odbywa się to bezkarnie?
Jeśli opierać się na wiedzy podręcznikowej, to każdy parlamentarzysta, samorządowiec czy urzędnik państwowy powinien działać w imieniu i dla dobra Rzeczypospolitej.
Wszelkie wyróżnienia i apanaże powinny być przyjmowane za wiedzą i zgodą władz państwowych.  Tymczasem mamy do czynienia z wolna amerykanką.
Jaki szanujący się Polak przyjąłby od Niemców medal Rathenaua https://www.dw.com/pl/tusk-odebra%C5%82-w-berlinie-nagrod%C4%99-im-rathenaua-z-ca%C5%82ego-serca-jeste%C5%9Bmy-wdzi%C4%99czni-polakom/a-15991483
Czyje interesy reprezentował naprawdę Władysław Bartoszewski, kolekcjoner odznaczeń, medali i wyróżnień przyznawanych mu zwłaszcza przez Niemcy? https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Bartoszewski
Czy parlamentarzyści PO zasiadający w PE rzeczywiście reprezentują tam interesy Polski i Polaków? Dlaczego władze Polski tolerują finansowanie działalności politycznej polskich partii i organizacji pozarządowych przez państwa ościenne?
Jaka granica musi zostać przekroczona żeby doszło do interwencji państwa
/vide przypadek B. Kramka/? Dlaczego toleruje się wyczyny Trzaskowskiego pod szyldem Campus Polska https://natemat.pl/354287,co-to-campus-polska-przyszlosci-to-musisz-wiedziec-o-planie-trzaskowskiego 
Czy nie za dużo tu udziału jawnego i ukrytego zagranicy?
Czy groźby opozycji o spowodowaniu zamrożenia wypłat funduszy unijnych Polsce to tylko czcze przechwałki z ich strony? Jak powinny zareagować władze Polski?
Czy ktoś potrafi jasno stwierdzić czym jest suwerenność III RP? Na jakiej zapisanej podstawie prawnej byle ambasador obcego państwa, czy urzędnik tego państwa, skutecznie decyduje o kształcie stanowionego w Polsce prawa?
W posiedzeniu Senatu, podczas omawiania ustawy zmieniającej kpa, wziął udział zaproszony przedstawiciel ambasady Izraela oraz rabin Schudrich.
Jaki był cel takiego zaproszenia? Czy w ten sposób Senat chciał podnieść swój prestiż, czy tylko się ośmieszyć?
Do kompletu brakowało tam sierżanta Danielsa i jeszcze kilku osób powszechnie znanych w mediach, a o których wiadomo że lobbują pracowicie na rzecz narodu wybranego.

Senat pozostał na etapie dyskutowania nad projektem ustawy. Wyznaczono kolejny termin dyskusji na drugą połowę lipca. https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/8205308,kpa-nowelizacja.html
Zwrócę uwagę na pewien szczegół. BAS zaopiniowało pozytywnie projekt ustawy o nowelizacji kpa, natomiast Biuro Legislacyjne Senatu zgłasza zasadnicze uwagi, w tym podnosi niezgodność ustawy z Konstytucją RP!
W tej sprawie jest jeszcze inny smaczek. Niestety, nie oczekuję żadnej poważnej reakcji ze strony władz państwowych III RP.
Chodzi o podstawę prawną zaproszenia przedstawicieli państw obcych do udziału w posiedzeniu roboczym Senatu RP. Takie uprawnienie nie przysługuje marszałkowi Senatu, a tym bardziej żadnemu senatorowi.
Wokół nowelizacji kpa jest spory zamęt https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/8198883,reprywatyzacja-nowelizacja-kodeksu-postepowania-administracyjnego-izrael.html
 

Mnie pozostaje obserwować kto, kiedy i dlaczego wycofa się na z góry upatrzone pozycje?

02 lipca 2021

Kto i kiedy zaspokoi roszczenia Polakom za straty poniesione przez II wojnę światową?

Ćwiczymy kolejną edycję żydowskich roszczeń ofiar holocaustu.
Novum polega na tym, że wybiera się do nas amerykański żyd Stuart E. Eizenstat znany z tego że skutecznie windykuje odszkodowania dla ofiar holocaustu. https://en.wikipedia.org/wiki/Stuart_E._Eizenstat
Znaczy to że powinniśmy się bać i kurczowo pilnować swoich portfeli.
W sumie nic nowego. Ten strach towarzyszy nam od lat.
Dawno przestałem się dziwić, że „państwo z tektury i dykty” nie potrafi odciąć się od zachłanności tego plemienia. Naród wybrany? Do czego?
III Rzesza napadła na Polskę, a nie na Izrael. Obywatele polscy wyznania mojżeszowego mieszkający w II Rzeczpospolitej nigdy nie przestali być Polakami i podlegają przede wszystkim prawu polskiemu.
Zgodnie z tym prawem, a także prawem międzynarodowym, powszechnie uznawanym, jeśli nie są znani prawni spadkobiercy mienie przechodzi na rzecz Skarbu Państwa.
W sprawie spadkobierców mamy w Polsce nieopisany bałagan z którego korzystają hochsztaplerzy.
Wojna spowodowała że są dziury w dokumentacji sądowej i nie ma jasnych kryteriów jej odtwarzania. Rzadziej się mówi o lukach w dokumentacji bankowej. Na wielu nieruchomościach ciążyły zobowiązania finansowe nie uregulowane po dzień dzisiejszy.
Tu jest właśnie pole do działania dla wszelkiej maści cwaniaków. Przy ewidentnej ich „współpracy” z sądami możliwe jest fabrykowanie dokumentów wystawianych przez osoby ponad 120-letnie, a sądy nie są zobowiązane do weryfikacji tych dokumentów.

Pisałem o tym wielokrotnie, że II wojna światowa nie zakończyła się traktatem pokojowym.
Ten stan skutkuje tym że przegrani czyli Niemcy więcej skorzystali po wojnie niż Polska która znalazła się w gronie zwycięzców.
Po dzień dzisiejszy Polska nie uzyskała reparacji wojennych za szkody poniesione w wyniku działań wojennych.
Skoro o reparacjach mowa, to dzisiaj mówi się tylko o reparacjach od Niemiec jako spadkobiercy III Rzeszy, a milczy się o reparacjach od Federacji Rosyjskiej jako spadkobiercy ZSRR.
Chodzi nie tylko o zmiany terytorialne, ale o zniszczenia infrastruktury i grabież majątku trwałego, w przypadku ZSRR również po zakończeniu działań wojennych w maju 1945 roku.
Niemcom jest wygodnie mówić, że sprawę reparacji wojennych uważają za zakończoną. Tylko ta argumentacja ma się nijak do faktów.

Tematem samym w sobie jest skala roszczeń żydowskich. Nic się nie mówi o sposobie ich wyliczenia.
Czy jest to 1 września 1939 roku, czy 9 maja 1945 roku, czy ma to być jakiś bliżej nieokreślony termin współczesny? Tu też odbywa się kuglowanie cyferkami, bo od kwoty rzędu 64 mld dolarów doszliśmy już do kwoty znacznie powyżej 300 mld dolarów.
W odczuciu społecznym dochodzimy do przekonania, że najwyższa pora usztywnić stanowisko i powiedzieć zdecydowane nie amatorom łatwego zysku, spod znaku holocaust industry.  
Powoływanie się na jakiekolwiek wcześniejsze ustalenia to droga donikąd. Rządy powojenne nigdy nie miały oficjalnego upoważnienia do podejmowania zobowiązań w tym względzie. Nie ma na taką okoliczność żadnych dokumentów. Zobowiązanie takie nie wynika również z tzw. deklaracji terezińskiej z 2009 roku https://pl.wikipedia.org/wiki/Deklaracja_terezi%C5%84ska .
Naciski ze strony Izraela i USA były, są i będą. Musimy się przed tym bronić. Skutecznie.
Bezczelność rozzuchwala.
Niech Żydzi pomogą Polsce w uzyskaniu reparacji wojennych od Niemiec wówczas może i oni na tym skorzystają.

p.s. Z czystej ciekawości pytam co się dzieje z mieniem bezspadkowym po Polakach zmarłych w USA?

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...