Szukaj na tym blogu

15 lipca 2021

Jest interes do zrobienia. A ile na tym można stracić?

Polskie czy tylko polskojęzyczne media pełne są informacji o sprawach interesujących niewielu.
Od powrotu/niepowrotu do polskiej polityki DT, po trwający blisko rok wybór RPO.
Mniej uwagi poświęca się dyskusji na temat racjonalności wydatków z budżetu centralnego.
Gdyby nie obecny prezes NIK tylko hobbyści zajmowaliby się tym w sumie niewdzięcznym tematem.
Nie chodzi mi bynajmniej o koszty walki z pandemią Covid-19. Ten temat nie został jeszcze zamknięty.
Tym razem interesuje mnie racjonalność wydatków związanych z obronnością i bezpieczeństwem państwa.

Do 1989 roku dysponowaliśmy wyłącznie uzbrojeniem dostępnym w ramach Układu Warszawskiego, a więc produkcji własnej oraz z zakupów w ZSRR i krajach członkowskich UW.
Polski przemysł zbrojeniowy z czasów PRL nie był kopciuszkiem. Mieliśmy ponad 100 zakładów produkujących sprzęt i wyposażenie dla wojska w oparciu o konstrukcje własne i licencje pochodzące głównie z ZSRR. Produkcja ta miała uznanie również na międzynarodowym rynku handlu bronią ponieważ przynosiła znaczne dochody, w dodatku w twardej walucie.
Trzeba się zgodzić co do jednego, nie zawsze był to produkt oparty o najnowocześniejsze technologie.
W końcu krawiec kraje jak mu materii staje.

Wejście Polski do struktur NATO wiązało się z nowymi wyzwaniami. Konieczna była standaryzacja wyposażenia i uzbrojenia, a także zmniejszenie luki technologicznej. Na to nałożyły się konsekwencje prywatyzacji zachodzące w naszej gospodarce.  
W rezultacie tych przekształceń część zakładów produkcyjnych branży zbrojeniowej trafiła w ręce kapitału obcego. Z kolei Polska zaniechała wielu prac badawczo-rozwojowych w branży zbrojeniowej argumentując, że na rynku są dostępne wyroby gotowe, często o lepszych parametrach użytkowo-eksploatacyjnych.
Mniej mówiono o mankamentach takiego rozumowania.
Za te produkty trzeba płacić w tzw. walutach wymienialnych, a złotówka do takich nie należy.
W przypadku urządzeń o złożonej budowie problemem eksploatacyjnym jest serwis i remonty, a z tym związany jest dostęp do części zamiennych. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że trzeba je kupować u producenta zakupionego urządzenia ponieważ ten nie jest najczęściej zainteresowany udostępnieniem technologii produkcji.
Nie wystarczy dany detal skopiować, trzeba to zrobić z uwzględnieniem technologii stosowanej przez producenta. W ten sposób sprzedawca ma nas w kieszeni do końca eksploatacji sprzedanego nam wyrobu.
Kontrakt zakupowy, przed podpisaniem, powinien być dokładnie przemyślany. Wszelkie aneksy są grą do jednej bramki.

Przez wiele lat istnienia III RP królowała moda na zakupy „gotowizny”, oczywiście z najwyższej półki, bez oceny racjonalności takich zakupów. W dużym stopniu winien był brak doktryny obronnej III RP.
Takim sztandarowym przykładem wątpliwego zakupu jest zakup samolotów F-16. https://pl.wikipedia.org/wiki/F-16_w_Polskich_Si%C5%82ach_Powietrznych
To był chyba pierwszy przykład nieracjonalnego wydatkowania publicznych pieniędzy.
Nie chodzi mi o merytoryczną ocenę zakupu, ale o nieskuteczne wyegzekwowanie tzw. offsetu. https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/983748,offset-umowa-offsetowa-francja-mon-caracale.html
https://www.forbes.pl/wiadomosci/jak-offset-pograzano/zgn0p65
Nie chcę być złym prorokiem, ale większe problemy czekają nas w związku z zakupem następcy F-16
czyli F-35. https://radar.rp.pl/modernizacja-sil-zbrojnych/16225-mon-offset-za-f-35-okazal-sie-zbyt-koszowny
Pierwsze egzemplarze F-35 mają pojawić się w Polsce w 2024 roku. jednak już teraz znane są informacje na temat rosnących kosztów ich eksploatacji. https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/koszty-eksploatacji-mysliwcow-f-35-sa-horrendalne-duze,480819.html#comment
Czy z tym problemem będzie się borykał obecny rząd i minister Błaszczak?

Takich problemów jest więcej.
Ostatnio media fachowe opisują problemy związane z realizacją kontraktu na zakup samolotów dla VIP-ów.
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/saga-z-samolotami-dla-vip-ow-wciaz-trwa-znow-nie-przylecialy-w-terminie,480578.html
Tu nagromadziło się kilka problemów.
W mojej ocenie najważniejszym jest nieprzestrzeganie dyscypliny budżetowej. Zakup powinien być zrealizowany ze środków specjalnie na to przeznaczonych z budżetu centralnego. Tak zakupiono F-16. Tymczasem zakup samolotów dla VIP realizowany jest z budżetu MON. Te 3 mld zł powinny być przeznaczone na zwiększenie potencjału obronnego naszych wojsk.
Nie jest to jedyny problem.
Realizacja kontraktu odbywa się z opóźnieniem, z winy producenta /tak wynika z przekazu medialnego/. Brak jednoznacznej odpowiedzi kogo obciąża opóźnienie? Jeśli producenta samolotów, to czy będą wypłacone kary umowne?

Dzisiaj minister Błaszczak ma na głowie większy problem, „spadek” po swoich poprzednikach.
Problemem tym są czołgi Leopard którymi obdarowali nas Niemcy. https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopard_2
Czołgi Leopard 2 zaczęły trafiać do Polski w latach 2002-2003 jako nadwyżki ze stanów Bundeswehry. Według danych z końca 2015 roku nasze Siły Zbrojne miały na stanie 142 czołgi Leopard 2 wersji A4.  
Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, ale Leopardy okazały się dla nas kosztownym prezentem.
Początkowa euforia przysłoniła zdrowy rozsądek.
Przekazanie czołgów Leopard 2 Polsce nie było ze strony Niemiec przejawem altruizmu. To było podejście czysto biznesowe. Przyjmujący darowiznę zapomnieli że to dla nich początek kłopotów.
Współczesny czołg jest konstrukcją złożoną, wymagającą fachowego serwisu, remontów, części zamiennych i co najważniejsze amunicji umożliwiającej jego zastosowanie bojowe zgodne z deklaracją producenta.
Zamiast zagłębiać się w szczegóły, zacytuję znaleziony komentarz:
„NIK powinien się już dawno zająć tym wielkim marnotrawstwem i niegospodarnością w mon i pgz przy modernizacji niemieckich czołgów i rozliczyć wielomilionowe straty. Nie dość że te czołgi zostały przejęte bez umowy przemysłowej przez co Niemcy zyskali większość kasy na ich modernizację to jeszcze w dodatku jak prace będą prowadzone dalej w takim żółwim tempie to ostatnie czołgi będą gotowe aż w .... 2069 roku.”
Jest w tym  sporo przesady, ale …
Niemcy mają aktualnie na stanie około 250 czołgów Leopard 2 które mają być zmodernizowane do 2023 roku do najnowszej wersji Leopard 2A7V. Polska ma łącznie około 1065 czołgów, w tym około 500 czołgów T-72 które planowano sprzedać, ale plany się zmieniły.
Dla potrzeb współczesnego pola walki te czołgi muszą być zmodernizowane, a przede wszystkim potrzebna jest do nich nowoczesna amunicja. Modernizacja Leoparda 2 będzie nas kosztować co najmniej 2,4 mld zł ale będzie rozwleczona w czasie. Jedną z przyczyn opóźnień jest trwający chaos decyzyjny.
Poza tym trzeba pamiętać, że ilość nie przechodzi automatycznie w jakość.
Zasadne jest pytanie ile tych czołgów jest w stanie „z marszu” dzisiaj stanąć do walki, a ile jest tylko na stanie wojsk pancernych?

p.s. Od wczoraj mamy nowy wątek w temacie. Zakupimy 250 czołgów w USA.
Nie mam zamiaru oceniać zakupu od strony racjonalności.
Zwracam uwagę na logikę zakupu.
Czołg zaliczany jest do tzw. broni ofensywnych.
Tymczasem oficjalna doktryna obronna Polski zakłada, że nigdy i nikogo nie zaatakujemy, a będziemy się jedynie bronić przed ewentualnym atakiem państw nam wrogich. /W domyśle chodzi o Federację Rosyjską/.
Do walk obronnych potrzebne są inne środki i rodzaje broni. Skuteczność ich użycia zależy od dostępności w warunkach czynnego pola walki. Inaczej mówiąc, trzeba mieć wystarczające zapasy do czasu rozstrzygnięcia konfliktu, albo mieć możliwość bieżącej produkcji.
Przykłady z historii powojennej powinny być dla nas ostrzeżeniem przed naiwnością, czy łatwowiernością.
Zakupione czołgi i samoloty takiej gwarancji nam nie dają.

Nie jest też gwarancją nasze uczestnictwo w NATO.
Wystarczy czytać ze zrozumieniem art. 5 Traktatu.

6 komentarzy:

  1. Żyjemy w dziwnym kraju.
    Kilka lat temu powołano do życia wojska obrony terytorialnej.
    Ich zadania https://www.gov.pl/web/obrona-narodowa/zadania-wot
    Czegoś nie rozumiem. Skierowanie tych wojsk do akcji powinno odbywać się niejako automatycznie, na rozkaz dowódcy WOT lub bezpośredniego przełożonego jednostki. Dlaczego więc wychyla się Błaszczak, że dał polecenie?
    Od czego są procedury?

    OdpowiedzUsuń
  2. Letnie Igrzyska Olimpijskie 2021 zaczynamy od skandalu spowodowanego przez działaczy PZP.
    Czy naprawdę musimy być pośmiewiskiem dla świata? Czy wypełnienie formularza zgłoszeniowego zawodnika jest naprawdę tak skomplikowane?
    Są jednak konsekwencje tej beztroski urzędniczej. Pływacy wypełnili minima olimpijskie, złożyli ślubowanie olimpijskie, zameldowali się w Tokio i zanim się igrzyska zaczną, muszą wracać do kraju.
    Jakie będą konsekwencje dla sprawców bałaganu?
    https://www.rmf24.pl/raporty/raport-igrzyska-olimpijskie-w-tokio-2020/news-olimpijska-kadra-w-plywaniu-chce-dymisji-prezesa-pzp,nId,5364281#crp_state=1

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pasku TVP Info leci dzisiaj taki tekst: „Tylko 0,61% podwójnie zaszczepionych zaraziło się koronawirusem”. To dużo czy mało?
    Zaszczepionych w ten sposób jest wg MZ ponad 16 mln. A to oznaczałoby około 100 000 takich przypadków.
    Nie ma się czym przejmować? Naprawdę?

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądając migawki z terenów Niemiec, Belgii i Holandii, ukazujące spustoszenia spowodowane obfitymi opadami sprzed kilku dni, zastanawiam się dlaczego zawiodło zarządzanie kryzysowe?
    Czy nie dało się przewidzieć skali zagrożenia i ewakuować ludzi z terenów najbardziej zagrożonych? Przybór wody w takiej skali /podobno ponad 4 metry/ nie nastąpił w ciągu 5 minut.
    Dzisiejszy stan wiedzy pozwala na prognozowanie pogody z dużą dokładnością z wyprzedzeniem kilku godzin i krócej.
    Co więc zawiodło? Co zlekceważono?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mnie osądzać postawę moralno-polityczną senatora Libickiego
    https://naszeblogi.pl/59336-jak-mozna-nazwac-libickiego-tuska
    Oględnie mówiąc, nie przepadam za nim z powodu jego oślizłości.
    Jednak uważam, że dziennikarze też nie potrafią stanąć na wysokości zadania.
    Nie spotkałem się z sytuacją bojkotu tego polityka przez prorządowe media.
    Do studia nie przychodzą tylko ci którzy tego zdecydowanie nie chcą. Tak robili miesiącami politycy PO, później KO.
    Po powrocie DT do krajowej polityki nagle im przeszło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że DT zachowuje się jak klasyczny prowokator.
    Czy poważny polityk zachowuje się w ten sposób?
    https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-tusk-rzuca-wyzwanie-kaczynskiemu-wyjdz-ze-swojej-jaskini-sta,nId,5368077#crp_state=1
    Moim zdaniem PiS powinien być konsekwentny w swoim postanowieniu i ignorować odzywki DT i jego klaki.
    Z upływem czasu DT chce dalej stosować metody z dawnych lat. Nie bierze pod uwagę że dzisiaj formalnie jest nikim. Nie jest posłem, ani senatorem. Szefem części opozycji został na polecenie zagranicy, w dodatku nie w drodze wyborów, ale w wyniku machlojek w kierownictwie PO.
    Jakie jest faktyczne zainteresowanie jego występami na wolnym powietrzu? Przydałoby się ujęcie z drona pokazujące całą widownię na Długim Targu. Ilu tam było jego fanów, a ilu przypadkowych gapiów?

    OdpowiedzUsuń

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...