Szukaj na tym blogu

31 grudnia 2024

Mija rok 2024 i co dalej?

 

Czy mijający rok pozwala na podsumowanie poczynań koalicji 13 grudnia wobec społeczeństwa polskiego?
Z jednej strony to dopiero rok. Ale z drugiej jest świadomość że poczynione dotychczas szkody są olbrzymie. Dlatego jak najbardziej na miejscu jest pytanie dlaczego jest taka mizerna reakcja społeczna? Czyżby ludzie nie mieli świadomości w jakim kierunku zmierzamy?
A może protesty są medialnie wyciszane?
Myślę że uprawnione jest porównanie obecnej sytuacji z historią ostatnich kilkunastu lat na Białorusi. Tam też na początku była euforia i wielkie nadzieje że ... właśnie co?
Początkowo na czele państwa stanął człowiek akceptowany przez społeczeństwo białoruskie.
Był nim Stanisław Szuszkiewicz. Na lepszego kandydata Białorusinów nie było stać.
Niepewność co do dalszego kierunku rozwoju nowego państwa trwała zaledwie trzy lata.
W tym miejscu warto przypomnieć że UE nie była zainteresowana wyciągnięciem pomocnej dłoni w kierunku Białorusi. Nie opłacało im się. Chodziło o to że wówczas UE musiałaby zbyt dużo zainwestować w Białoruś.
Tymczasem Federacja Rosyjska nie zasypiała gruszek w popiele. Już w 1991 roku udało się stworzyć zalążek neo-ZSRR o nazwie Wspólnota Niepodległych Państw.
Od 1994 roku państwem kieruje autokrata, b. kierownik sowchozu Aleksander Łukaszenka.
Nastąpiło ponownie całkowite uzależnienie polityczne, gospodarcze i militarne Białorusi od Rosji.
Dla Polski oznacza to wydłużenie granicy na której mamy bezpośredni kontakt z Federacją Rosyjską. To nie jedyna zmiana.
Dlaczego o tym przypominam?
W tamtych latach politycy europejscy zlekceważyli albo przespali moment w którym Białoruś mogła zostać politycznie w Europie. Teraz możemy jedynie „podziwiać” skutki.
Jakie stąd wynika odniesienie do obecnej sytuacji w Polsce?
Pierwsze jest takie że wyjście Polski spod kurateli Rosji następowało z dużymi oporami.
Poważnym sukcesem było ostateczne wyprowadzenie z Polski wojsk radzieckich co nastąpiło za rządów Jana Olszewskiego. https://ipn.gov.pl/pl/historia-z-ipn/120896,28-lat-temu-wycofala-sie-z-Polski-ostatnia-rosyjska-jednostka-bojowa-Swinoujscie.html
Fizyczne wycofywanie zakończyło się pod koniec 1994 roku.
Ciągoty Rosji do odzyskania wpływów w strefie należącej po II wojnie światowej do ZSRR trwają po dzień dzisiejszy. Dowodem jest wojna na Ukrainie. Rosja nie kryje się z tym że to nie będzie koniec wprowadzania własnych porządków w tej części Europy.
Swoją politykę wobec tzw. bliskiej zagranicy, Rosja realizuje również metodami pokojowymi.
Olbrzymie nakłady przeznaczane są na propagandę.
Innym kierunkiem jest współpraca gospodarcza oparta na dostawach kopalin, głównie ropy i gazu, wcześniej węgla. Mankamentem była niestabilność dostaw uzależniona od widzimisię Rosji.
W ramach restrykcji nakładanych na Rosję, głównie przez UE, zdecydowana większość państw europejskich zrezygnowała z rosyjskiego gazu, ropy i węgla.
Embargo jest częściowo skuteczne bo wyłamały się państwa które są w przymusowej sytuacji /nie mają alternatywnych możliwości zaopatrywania się u innych dostawców/.
Wiadomo że takich zmian nie dokonuje się na pstryknięcie palcami. To wymaga czasu.
W samej UE też brakuje konsekwencji i jednolitego działania państw członkowskich. Niby żąda się solidarności w przestrzeganiu restrykcji, a z drugiej strony wobec niektórych dopuszcza się taryfę ulgową.
To dotyczy nie tylko Węgier. Ostatnio dołączyła tu Słowacja.
Rzadziej mówi się o działaniach obejściowych podejmowanych nie tylko bezpośrednio przez Federację Rosyjską. To nie tylko tzw. flota cieni. https://windward-ai.translate.goog/glossary/what-is-the-shadow-fleet/?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=rq
Eksperci twierdzą że samych tankowców pływających pod obcymi banderami jest co najmniej 300,
a łącznie flota cieni liczy średnio około 1000 jednostek pływających.
Sporo kontrowersji wywołuje eksport do Rosji artykułów przemysłowych podwójnego zastosowania.
Te działania obejściowe są na tyle skuteczne że Rosja mimo utrudnień jest w stanie już trzeci rok kontynuować wojnę na Ukrainie i nie zanosi się żeby ją przegrywała.
O dalszym przebiegu wojny zadecyduje prezydent-elekt Trump.
Przestrzegam przed kolejnym rozczarowaniem, zmiany nie nastąpią z dnia na dzień. Decyzja należy do Federacji Rosyjskiej, a z tej strony gałązki oliwnej nie widać.
Dane szczegółowe o stanie handlu zagranicznego z Federacją Rosyjską są znane specjalistom, ale to co jest powszechnie dostępne potwierdza że mimo restrykcji Rosja daje sobie radę. Jest to zasługą dwulicowej postawy Niemiec, Francji i jeszcze paru innych państw którym żal definitywnie wziąć rozwód z tak atrakcyjnym finansowo klientem.
W dyskusji publicznej poruszane są różne wątki ale zawsze przeważa poprawność polityczna, a tak naprawdę strach przed posądzeniem Bóg wie o co.
Jesteśmy krajem frontowym wobec trwającej wojny na Ukrainie. Za sprawą prezydenta i kolejnych rządów udzielamy wszelkiego możliwego wsparcia walczącej Ukrainie. Nie jest to pomoc symboliczna. Mówi się że stanowi ona około 5% naszego PKB.
Ta sytuacja powoduje że coraz częściej słychać pytanie dlaczego pomoc udzielana jest tak beztrosko, bez żadnych gwarancji rekompensaty? Władze Ukrainy nie idą na żadne ustępstwa w sprawach żywotnych dla interesów Polski. Poczynając od ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej.
Wojna trwa prawie trzy lata ale nigdzie nie trafiłem na informację do czego zobowiązane jest państwo przyjmujące uciekinierów/uchodźców z państwa objętego działaniami wojennymi.
Przypomnę że w Polsce przebywa na stałe około 1,5 mln Ukraińców /osób starszych, dzieci, inwalidów, ale też osób w wieku poborowym i w wieku produkcyjnym/.
Polskę jako kraj tranzytowy potraktowało ponad 8 mln Ukraińców.
Wszystkich udało się jakoś rozlokować bez budowy obozów przejściowych czy obozów dla przesiedleńców. Przebywającym na stałe zapewniono daleko posuniętą pomoc, nie tylko socjalną.
To wszystko doprowadziło do sytuacji że Ukraińcy mają wobec Polski postawę roszczeniową, uważają że im się to wszystko należy bo oni walczą też o nasze bezpieczeństwo.
Ze swej strony przypomnę /nie ja to wymyśliłem/ że zdecydowana większość Ukraińców przebywających jako uchodźcy w Polsce to przedstawiciele tzw. klasy średniej. Stać ich na wynajem mieszkań i to o całkiem przyzwoitym standardzie. Jeżdżą dobrymi samochodami, a ostatnio pojawiają się informacje o sporych biznesach uruchamianych w Polsce. To sieci handlowe, a także zaawansowane przejmowanie polskiej infrastruktury transportowej.
To ostatnie za sprawą przejmowania, do spółki z DB Cargo, polskiego PKP Cargo które konsekwentnie doprowadza do upadku obecny zarząd wspierany przez rząd DT.
Wsparcie dla Polski ze strony KE czy organizacji pomocowych, agend ONZ, jest raczej śladowe. Natomiast nieustannie artykułowane są oczekiwania KE odnośnie przyjmowania przez Polskę uchodźców ekonomicznych z Azji i Afryki. Tylko że to nie Polska wywołała problem masowego exodusu tych ludzi do Europy.
Tematem drażliwym staje się pomijanie udziału przedstawicieli Polski w rozmowach pokojowych na temat przyszłości Ukrainy. Z drugiej strony Polsce przekazuje się do wykonania decyzje /czyje?/ dotyczące wywozu z Ukrainy płodów rolnych na zasadach godzących w interesy gospodarcze Polski. Tu prawdopodobnie tkwi praprzyczyna upadku PKP Cargo.
Przyszłość też nie rysuje się różowo. Ukraina ubiega się o przyjęcie do UE i NATO.
Teoretycznie są to sprawy odległe w czasie. Trudno jednak nie zauważyć że KE ma skłonność do chodzenia na skróty, zwłaszcza jeśli jest to wygodne dla Niemiec.
Ukraina jest krajem o dużym potencjale rolniczym. Wpuszczenie rolnictwa ukraińskiego na rynki europejskie odbędzie się kosztem polskiego rolnictwa /nie tylko/. Warunkiem jest przestrzeganie zasad konkurencyjności, a więc produkcji rolnej uwzględniającej jednakowe wymagania dla państw UE i Ukrainy.
Pozostaje pytanie o kierunki rozwoju Polski w nadchodzącym 2025 roku. To nie do końca wróżenie z fusów.
Po roku rządów koalicji 13 grudnia można pozwolić sobie na jakieś uogólnienia.
Miniony rok to nieustanna karuzela kadrowa na intratnych stanowiskach, od rządu poczynając.
Rząd z kolei koncentrował się na nieustannej krytyce poprzedników oraz informowaniu czego, z sobie tylko znanych powodów realizować, czy kontynuować nie będziemy.
Widocznym skutkiem tych poczynań jest deficyt budżetu dochodzący do 300 mld zł.
Trwa ogólnopolskie zastanawianie się jak do tego doszło? Odpowiedź jest zaskakująco prosta.
Każdy biznes ma to do siebie że przynosi dochód jeśli działa. Tymczasem koalicja 13 grudnia przyjęła jako zasadę wygaszanie większości przedsięwzięć zapoczątkowanych przez poprzedników.
Nic się nie opłaca i na wszystkie inwestycje brakuje pieniędzy. To już było. To credo ministra JVR. Koalicja wzięła sobie do serca nauki Belki „jedno kłamstwo przykrywać drugim”.
Efekt jest taki że 2/3 ankietowanych negatywnie ocenia miniony rok rządów koalicji 13 grudnia.
Metoda od awantury do awantury nie sprawdza się.
W tej sytuacji trudno mówić o prognozach na 2025 rok. Na pewno nie będzie fajerwerków.
W kraju powinny się odbyć wybory prezydenckie. Wcześniej odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne w Niemczech, a jeszcze wcześniej zostanie zaprzysiężony prezydent USA.
Od 1 stycznia Polska obejmuje przewodnictwo w Radzie Europy.
Jak sobie poradzi Polska? Trudno wieszczyć. Na pomoc z zewnątrz nie możemy liczyć. Co innego zaszkodzić. Jedyne co może nam pomóc to samopomoc. Czy górę weźmie zbiorowa mądrość narodu? Przekonamy się wkrótce.
Na Nowy Rok 2025 życzmy sobie wszystkiego najlepszego i niech się spełni.

28 grudnia 2024

Co jest bardziej pozbawione sensu?

 

Robienie sondaży, czy ich publikowanie?
W obu przypadkach chodzi o manipulację.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/sondaz-polacy-oceniaja-ucieczke-romanowskiego-na-wegry-jednoznaczna-opinia/mvef8q3
W tym przypadku chodzi o ocenę postępowania posła Marcina Romanowskiego, a ściślej o jego wyjazd do Budapesztu i uzyskanie azylu politycznego.
Dziwnym trafem nie padło pytanie co doprowadziło do takiej postawy Romanowskiego?
Co zarzuca się Romanowskiemu? Przestępstwo urzędnicze. Ponieważ dopuścił się go jako wiceminister w rządzie MM, sprawa może podlegać ocenie przez Trybunał Stanu, a dopiero w dalszej kolejności ewentualnie pod ocenę sądu powszechnego.
Na początek trzeba jednak sformułować zarzuty, ale tak aby uznał je niezawisły sąd.
Ten warunek nie jest spełniony.
Wobec Romanowskiego trwa nagonka polityczna. Podobnie jak wobec polityków ZP.
Co do tego nie ma cienia wątpliwości.
Pytanie statystycznych Polaków o ocenę postępowania Romanowskiego, w związku z zaistniałą sytuacją, jest tylko biciem piany medialnej. Zdecydowana większość swoją opinię opiera o przekaz medialny serwowany przez media które z obiektywizmem mają mało wspólnego.
Zanim padnie pytanie znana jest już odpowiedź.
Podstawowa obsesja ekipy bodnarowców wobec polityków ZP dotyczy przypisywania im „udziału w zorganizowanej grupie przestępczej”. https://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/ciekawostki/6672286,zorganizowana-grupa-przestepcza-a-mafia.html
Ocena jest na tyle elastyczna że można ją bez trudu odwrócić i przypisać obecnie rządzącym w wymiarze sprawiedliwości.
W ocenie uznanych powszechnie autorytetów prawa, działania ministra Bodnara, zwłaszcza w Prokuraturze Krajowej, powinny podlegać ocenie karnej.
Czy i kiedy do tego dojdzie to odrębna sprawa.
Najświeższym przykładem tej obsesji jest nalot służb na klasztor Dominikanów w Lublinie https://www.niedziela.pl/artykul/108249/Szokujacy-najazd-na-klasztor-w-poszukiwaniu-Romanowskiego
Trzeba sobie zdać sprawę że pod rządami koalicji 13 grudnia w Polsce mamy do czynienia z totalnym bezprawiem i raczej nie możemy oczekiwać zdecydowanej reakcji czy protestu. Informacja o zajściu to nie to samo.
Działania prokuratury, firmowane przez ministra sprawiedliwości i akceptowane przez premiera, mają charakter działań nękających wobec obecnej opozycji.
Sprawy zaszły tak daleko że środowisko prawnicze zaczyna otwarcie kpić z bodnarowców.
Świadczy o tym chociażby ten tekst https://wpolityce.pl/polityka/716809-stowarzyszenie-drwi-z-bodnara-i-zwraca-sie-do-romanowskiego
Pytanie na dzisiaj: jak dalece opozycja będzie ustępować? Czy i gdzie jest ta czerwona linia?
Uparcie powtarzam że społeczeństwo oczekuje jednoznacznego stanowiska prezydenta RP.
Tymczasem PAD milczy. Nie wiadomo czy na coś czeka, czy czeka aż się sprawa rozwodni?
W aferze związanej z posłem Romanowskim, a ściślej z uzyskaniem przez niego azylu politycznego w Budapeszcie, jest odprysk w postaci buńczucznych wypowiedzi płynących z MSZ.
Zarówno minister jak i jego zastępca wydają groźne pomruki jakoby są w stanie zaszkodzić Węgrom na arenie międzynarodowej. Może się mylę, ale są to deklaracje na wyrost. https://www.rp.pl/przestepczosc/art41604951-uznajemy-to-za-akt-nieprzyjazny-sikorski-zapowiada-decyzje-w-odpowiedzi
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/szejna-wegry-przed-trybunal-sprawiedliwosci-ue/p80etd9
Nie sądzę żeby KE czy TS UE chciały narazić swoją reputację w tej kwestii.
Muszą najpierw zapoznać się ze szczegółami sprawy, a wątpię żeby bodnarowcy byli skłonni te szczegóły upublicznić.
Niczego jednak nie mogę wykluczyć.
Kolorytu sprawie doda objęcie przez Polskę przewodnictwa w Radzie UE https://www.zpbsp.com/polska-prezydencja-ue-2025 .
Wejście z bagażem w postaci więźnia politycznego źle wpływa na reputację prezydencji Polski.
Warto też zauważyć że buta premiera przenosi się na jego ministrów którzy zachowują się jak udzielni książęta i decydują kto może uczestniczyć w konferencjach prasowych organizowanych przez resort dla mediów. Udzielni książęta to gruba przesada, prędzej buszmeni.
Najtrudniej jest być prorokiem we własnym kraju. Nie uważam się za autorytet w sprawach polityki. Chętnie jednak słucham uznanych autorytetów tzn. znanych od lat, a nie nominowanych koniunkturalistów. Ostatnio jeden z nich jednoznacznie stwierdził że w normalnym państwie prawa /to nie o Polsce/ premier, jego ministrowie, część członków PKW, powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, prawnicy zaś przed korporacyjnymi izbami dyscyplinarnymi.
Kary nie będą symboliczne, bo za takie nie uważam dożywotniego zakazu wykonywania zawodu.
Żeby tak się stało trzeba poczekać. Co ma wisieć nie utonie. 
W opisie świadomie pominąłem komentarze starych komuchów typu były sekretarz KC PZPR, rodem ze Skierniewic. 
https://dorzeczy.pl/opinie/672316/wpis-millera-o-romanowskim-wywolal-burze.html 
U schyłku kariery politycznej dba jedynie o to żeby nazwiska nie przekręcili. 
Nie on jeden. 


19 grudnia 2024

Larum grają!

 


Politycy obecnej opozycji powinni wziąć się w garść, przestać biadolić i zacząć działać w obronie przestrzegania prawa.
Protesty uliczne to ostateczność, gdy zawiodą metody państwa demokratycznego jakim podobno ciągle jesteśmy.
Dzisiaj zasadne jest pytanie na co jeszcze pozwoli rządzącym opozycja, zwłaszcza PiS?
Przypomnę że koalicja 13 grudnia pozbawia opozycję, zwłaszcza związaną z PiS, wszelkich uprawnień, od pierwszych posiedzeń parlamentu obecnej kadencji. To proces ciągły.
Tu zwyczajnie skandal goni skandal.
To nie ma nic wspólnego z państwem prawa.
PiS mając 34 senatorów na 100 ogółem i 191 posłów na 460 nie ma marszałka ani wicemarszałka. Skandalem jest próba wymuszenia kandydata akceptowanego przez koalicję 13 grudnia.
Ten proceder powtarza się przy wyborze składów komisji sejmowych i sejmowych komisji śledczych.
Źle to rokuje na przyszłość ponieważ nie protestuje przeciwko tym praktykom obecny marszałek Sejmu który zamierza kandydować do urzędu prezydenta RP.
Skutki tego bezhołowia widać szczególnie po obsadzeniu członków PKW.
Według ustawowego klucza wyborczego jeden z vacatów należał się PiS. Większość sejmowa uznała że miejsce to zajmie przedstawiciel Lewicy. W ten sposób do składu PKW dostał się Kalisz który nieformalnie przejmuje rolę przewodniczącego PKW sędziego Marciniaka i dyryguje pracami PKW.
Osobiście czekam na poważną reakcję prezydenta RP. Nie taką na X.

Ulubionym zajęciem koalicji 13 grudnia stała się zemsta jako cel sam w sobie. Absorbuje ich to do tego stopnia że brakuje czasu na realizację zadań statutowych.
Tu już nie chodzi o rozliczenie się ze 100 obietnic wyborczych.
Każdy trzeźwo myślący wiedział że obietnice pójdą do kosza gdy tylko będą znane wyniki wyborów.
To tradycja która dotyczy wszystkich kolejnych wyborów, nie tylko tych po 1989 roku.

Na początku rządów tej koalicji zwracałem uwagę że jej lider kompletował rząd wedle swojego kryterium, a nie był nim wybór najlepszych z dostępnych. Prędzej powiem że kierowała nim małpia złośliwość. Nie myliłem się. Teraz ocenę mogę uzupełnić, że spoiwem stał się strach przed odpowiedzialnością prawną. Koalicja dopuściła się już tylu naruszeń prawa, zwłaszcza konstytucji z 1997 roku, że są realnie zagrożeni postawieniem przed Trybunałem Stanu, a w szczególnych przypadkach również przed sądami powszechnymi. Swoimi postawami starają się opóźniać nadejście tej chwili.
Co się odwlecze to nie uciecze.
Do wyborców dociera świadomość dyletanctwa a może świadomej działalności na szkodę Polski i Polaków, realizowanej przez koalicję 13 grudnia.

Nie wszystko da się zwalić na poprzedników czy niekorzystny zbieg okoliczności.
Po roku sprawowania rządów koalicja 13 grudnia nagrabiła sobie wystarczająco.
Tropiąc z zapamiętaniem przestępstwa /rzeczywiste czy wydumane/ popełnione przez poprzedników zapominają o własnych szeregach. To żart. Swoim przecież obiecali że póki będą lojalni, włos im z głowy nie spadnie. To dotyczy nie tylko grzechów z przeszłości /Grodzki, Gawłowski, Giertych/ ale też świeżynek czyli udziałowca w aferze śmieciowej Karpińskiego. https://stooq.pl/n/?f=1653509&c=2&p=0
Posłowie PiS żądają wyjaśnień od szefa MS ws. braku aktu oskarżenia wobec Włodzimierza Karpińskiego
Ułaskawiono Arabskiego.
Uważam że te działania byłyby odbierane pozytywnie gdyby ściganie przestępców zaczęli od własnych szeregów. To tylko pobożne życzenie.
Zwrócę jednak uwagę że nękanie poprzedników jest typowym gonieniem króliczka.
Po roku sprawowania władzy efekty są powiem zerowe. Nikt z podejrzanych nie stanął jeszcze przed sądem, a tym samym nie zapadł żaden prawomocny wyrok skazujący.

Nagminnym przestępstwem „kultywowanym” przez koalicję 13 grudnia jest wybiórcze korzystanie z porządku prawnego III RP.
Punktem wyjścia dla nich było uznanie legalności i wyniku wyborczego przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu najwyższego. Podobnie postąpiono wobec protestu wniesionego przez Konfederację.
Ta sama Izba okazała się be kiedy trzeba było uznać zasadność wypłaty subwencji dla PiS.
Po drodze pojawiła się PKW. Jest to instytucja ważna dla porządku prawnego III RP.
Jest to jednak organ administracyjny. Jako taka ma obowiązek działania zgodnie z prawem i w ramach prawa. PKW nie ma prawa do oceny obowiązującego prawa, ani jego kontestowania.
Jeśli więc SN zdecydował że ma być wypłacona subwencja dla PiS to ta decyzja ma być wykonana.
Tyle i tylko tyle. PKW nie może dyktować warunków pod jakimi taką dyspozycje wyda.
Tym bardziej nie może odkładać decyzji
ad calendas graecas.
W sprawie PKW powinien zdecydowanie zająć stanowisko prezydent Duda.
Tego nikt za niego nie zrobi.

Miniony rok utrwala nawyki rządzących w zakresie lekceważenia porządku prawnego III RP.
To zjawisko powstało wcześniej, ale nie spotkało się ze skuteczną reakcją prezydenta RP.
W ten sposób rządzący kwestionują wszystkie decyzje które stoją im na przeszkodzie do wprowadzenia rządów autorytarnych.
Jednocześnie możemy obserwować hipokryzję rządzących którzy bez skrupułów wstawiają swoich przedstawicieli do tych, ich zdaniem, nielegalnych instytucji. W końcu za tym idą konkretne apanaże, poza wynagrodzeniem posła/senatora.
W szerszym ujęciu koalicja 13 grudnia zmierza do zmiany układu sprawowania władzy w III RP.
Dzisiaj jest to dyskredytowanie urzędu prezydenta RP, a w perspektywie przejęcie tego urzędu i „domknięcie systemu”.
Obecne władze cechuje skłonność do notorycznego kłamstwa. Chcą ustawić system rządzenia państwem według własnych, doraźnych potrzeb. Mają jednak świadomość że nie mają absolutnej większości i wszystkie ich działania w tym kierunku napotykają na veto prezydenta Dudy.
Próbują więc wszelkich metod obejściowych, a ich marzeniem jest wygranie wyborów prezydenckich 2025.

Zastanawiam się czy społeczeństwo polskie ma świadomość istniejących zagrożeń?
Wybiórcze stosowanie prawa, kwestionowanie kompetencji tzw. neo-sędziów, powoływanie prokuratorów na stanowiska w Prokuraturze Krajowej, z pominięciem prerogatyw prezydenta RP, powoduje konsekwencje trudne do przewidzenia.

Do tzw. całokształtu trzeba dodać ujawniane coraz częściej nadużycia ludzi nowej władzy.
Ilu jest tych Wieczorków? Nie zmieni tego rezygnacja ze stanowiska „niewinnego” Wieczorka.
W komentarzach pojawiających się w mediach przewija się twierdzenie że tzw. zagranica nie będzie reagowała na bezprawie szerzące się w Polsce. Powołują się na przykład wyborów w Rumunii, gdzie unieważniono drugą turę ponieważ naznaczony kandydat nie miał szans na wygranie. W ocenie komentujących do podobnej sytuacji może dojść w Polsce w związku z planowanymi na wiosnę 2025 wyborami prezydenckimi. Teraz trwają przymiarki.
Że nie są to twierdzenia bezpodstawne świadczy wypowiedź jednego z przedstawicieli koalicji 13 grudnia na pytanie co dalej w kwestii likwidacji TVP i PR? Odpowiedział że w odpowiednim czasie na wniosek ministra kultury likwidacja zostanie odwołana.
Chcąc oceniać dokonania koalicji 13 grudnia w minionym roku trzeba stawiać pytanie czy dominują błędy wynikające z braku doświadczenia, z głupoty czy zamierzonego działania.
Jest tu wszystkiego po trochu. To ostrożna ocena.
Można podejść do tematu chronologicznie, a można wyciągać co smakowitsze kąski.
Najlepiej wszystkiego po trochu.
Wyżej napisałem że specjalnością tej ekipy jest lekceważenie porządku prawnego III RP.
Oni sami mówią że postępują wedle prawa jak je rozumieją. Niestety, rozumieją słabo, albo lamią prawo ze świadomością że nikt ich za to nie pociągnie do odpowiedzialności.
Współczesne święte krowy.
Czy mają rację?
Można odnieść wrażenie że tak. Jedno zastrzeżenie, jaka jest gwarancja że utrzymają się do końca kadencji, a może i dłużej?
Powiem krótko. Żadnej. Są tu punkty krytyczne i czysta kalkulacja. Koalicja 13 grudnia jest zbieraniną polityków o skrajnie odmiennych poglądach politycznych. Powtarza się pytanie jak długo interesy partyjne będą przeważały nad oceną własnego bezpieczeństwa tych polityków.
Czy warto „umierać” za czyjeś fobie czy idee fixe?
Wystąpienie z koalicji jednej formacji spowoduje upadek rządu DT. Czy do tego dojdzie?
Na dzisiaj to podobno tylko pobożne życzenie.
Opozycja liczy na wyjście z koalicji PSL-u. Póki co jest to mało prawdopodobne. PSL podobnie jak lewica przedkłada frukta ponad interes narodowy. Tylko jedni i drudzy powinni brać pod uwagę że ich obecna kadencja nie jest wieczna, a po takich „zasługach” ich wyborcy mogą już nie udzielić im kredytu zaufania. Wówczas dzisiejsi myśliwi staną się zwierzyną łowną.
Są też punkty krytyczne. Najbliższy w czasie dotyczy budżetu na 2025. trwa posiedzenie Senatu i wiele zależy od tego w jakiej wersji budżet trafi do podpisu prezydenta RP.
Brak akceptacji oznaczałby wcześniejsze wybory parlamentarne.
Jest tych kwestii spornych więcej, nawet wewnątrz koalicji i nie wiadomo co może stać się kamieniem młyńskim który pociągnie koalicję na dno.
Na zakończenie tej notki odniosę się do wydarzenia z ostatnich godzin. Dotyczy wypowiedzi szefa BBN w sprawie oceny przyczyn katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010.
Pan Siewiera jest świeżo upieczonym politykiem. W polityce zaistniał po pandemii Covid-19.
To jednak nie zwalnia go z obowiązku ważenia publicznych wypowiedzi. Jakie ma argumenty na poparcie głoszonego poglądu? Komu chciał się przysłużyć?
Ciekawe jak do tej wypowiedzi odniesie się prezydent Duda? 

15 grudnia 2024

Kim jest dla Polski Ukraina?

 

Sytuacja na Ukrainie staje się krytyczna.
Co się za tym kryje? Nie wiem.
Po części można się było tego spodziewać.
Istotnym powodem jest dysproporcja sił. Przynajmniej na papierze.
Prawda na pewno jest dobrze ukryta. Dlaczego? Nie da się skwitować tego jednym zdaniem.
To są tylko moje przypuszczenia.

Powierzchniowo to kraj prawie dwukrotnie większy od Polski. Ludnościowo porównywalny z Polską.
Wojna spowodowała masową ucieczkę z kraju i aktualne dane są mało dokładne.
Są opinie że Ukrainę mogło opuścić około 8 mln mieszkańców.
Blisko trzy lata wojny spowodowały że brakuje żołnierzy na front. Prawdę mówiąc brakuje ich od początku wojny bo z kraju wyjeżdżają przede wszystkim młodzi. Władze w Kijowie zapowiadają że będą ich ściągać siłowo do kraju, ale póki co to tylko słowa.
Przy okazji można zapytać jak Ukraińcy rozumieją patriotyzm.
Przez minione trzy lata wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy. Dopiero gdzieś od roku Ukraina była w stanie atakować cele na terytorium Federacji Rosyjskiej. Stało się to po zastosowaniu dronów oraz artylerii rakietowej średniego zasięgu. Ostrzał rakietowy nie mógł być wcześniej realizowany bo dostawcy rakiet, głównie USA, nie wyrażali zgody na atakowanie celów poza terytorium Ukrainy. Oficjalnym argumentem była obawa przed eskalacją wojny.
Zasadność oceńcie sami.
Systematyczne niszczenie infrastruktury krytycznej ogranicza zdolności produkcyjne gospodarki Ukrainy. Z drugiej strony sankcje gospodarcze nakładane na Rosję są mało skuteczne.
Przemysł zbrojeniowy FR pracuje na trzy zmiany, ale ma trudności w zakresie zapewnienia pracowników. Nie starcza ich na front i do fabryk. Wzorem okresu II wojny wzrasta zatrudnienie kobiet. Spada również wartość bojowa żołnierzy wysyłanych na front. Są słabo wyszkoleni i mało zmotywowani.
Poza tym Rosja zmieniła ostatnio taktykę prowadzenia walk na lądzie. Chce po prostu uzyskać jak najlepszą pozycję negocjacyjną.
Coraz częściej mówi się o przerwaniu działań wojennych. Niewiedza dotyczy charakteru przerwania tych działań. Czy to ma być zawieszenie działań, rozejm, czy trwały pokój?
Przekonamy się o tym pod koniec stycznia po zaprzysiężeniu jako prezydenta USA Donalda Trumpa.

W związku z Ukrainą mam coraz częściej dysonans poznawczy. W tym kraju toczy się wojna.
Z mediów dowiaduję się że nie ma żołnierzy do luzowania walczących na froncie.
Tymczasem w Warszawie i okolicy widuję w dużych ilościach Ukraińców, w wieku poborowym, którym nie w głowie wojaczka. Władze Ukrainy szacują że tylko w Europie może być 400-500 000 potencjalnych poborowych.
Na ulicach Polski samochody na ukraińskich blachach, marki na które Polacy mogą raczej popatrzeć. Widziałem nawet Lamborghini w kolorze groszku /na oko warte 1-1,5 mln zł/.
W Polsce uruchomiła działalność ukraińska sieć handlowa Isei /drogerie/.
Z kolei PKP Cargo w likwidacji ma konkurenta w postaci ukraińskiej spółki Ukrainian Railways Cargo Poland. Dostała ona już od władz zgodę, by wejść na nasz rynek i to w czasie, gdy polski przewoźnik, PKP Cargo, boryka się z poważnymi problemami. https://forsal.pl/biznes/aktualnosci/artykuly/9580137,ukraina-szturmuje-polska-kolej-pkp-cargo-zagrozone.html https://faktyianalizy.info/pkp-cargo-upada-a-na-rynek-wchodzi-spolka-kolejowa-z-ukrainy/
Wróble ćwierkają że za tym stoi niemieckie DB Cargo.
Okazuje się że problemy z ukraińskimi przewoźnikami samochodowymi to był dopiero początek.

Są też takie wstydliwe dla Ukrainy sprawy https://dorzeczy.pl/opinie/668436/przyszly-szef-fbi-chce-zbadac-na-co-zelenski-przeznaczyl-amerykanskie-pieniadze.html

Co ma do tego wszystkiego Polska? Ano ma i to sporo.
Od wybuchu wojny w lutym 2022 jesteśmy zaangażowani na wszelkie sposoby w trwającą na Ukrainie wojnę. Pomagają, w różnym stopniu, inne państwa, nie tylko z Europy.
Różnica polega na tym że inni dbają przy tym o własne interesy. Nasi rządzący się z tego wyłamali. Warto zwrócić jednak uwagę na traktowanie nas przez Zełenskiego i jego urzędników.
Mamy z Ukrainą do załatwienia zaległości historyczne, dotyczące okresu II wojny światowej.
W tej sprawie realnych postępów nie ma, bo za takie nie uważam składanych deklaracji bez pokrycia.
W zakresie zobowiązań gospodarczych jest podobnie. Nic konkretnego nie wiadomo czego możemy oczekiwać od Ukrainy po zakończeniu wojny. Inne państwa tego pilnują. Niektóre nie czekają zakończenia wojny. Do takich należą Czechy. https://forsal.pl/swiat/artykuly/9547512,nowe-fabryki-i-modernizacja-elektrowni-co-dokladnie-podpisaly-czechy.html
To może być dla nas zaskoczeniem.

Mnie i chyba nie tylko mnie, bulwersuje coś innego.
W Polsce przebywa legalnie około 1,4 -1,7 mln Ukraińców. Szczegółowe dane są bardzo płynne.
Wielu pracuje, płaci podatki w Polsce, korzysta ze świadczeń socjalnych. Młodzież uczy się w szkołach, również z wykładowym językiem ukraińskim. Wszystko na nasz koszt.
W tej sielance, co nie dziwi, są drzazgi. Ukraińcy przebywający w Polsce są zamieszani w szpiegostwo i działalność dywersyjną. Ich mocodawcą jest FR. W Polsce działają ukraińskie grupy przestępcze zajmujące się przemytem ludzi, handlem narkotykami, reketem itd.
Do kompletu dodam robotę nacjonalistów ukraińskich którzy uważają że południowo-wschodnia Polska /według niektórych z Krakowem włącznie/ powinna należeć do Ukrainy. Brzmi to oględnie mówiąc śmiesznie w sytuacji gdy nie mogą utrzymać w swoich granicach tego co ponoć jest ich /Krym i wschodnia część Ukrainy zajęte przez wojska rosyjskie/.

W mojej ocenie władzom ukraińskim specjalnie nie zależy na normalizacji stosunków z Polską.
Od czasu rozpadu ZSRR nie ma widocznych postępów. W zakresie oceny historii najnowszej, dotyczącej II wojny światowej i lat powojennych, nie widać postępu. Dalej obowiązuje kult Bandery.
Nie mają ochoty na zmianę oceny rzezi wołyńskiej. Tu nie pomoże pudrowanie obrazu przez media raczej polskojęzyczne niż polskie.
Odnoszę wrażenie że Ukraińcy robią to z premedytacją. Dla nich ważniejsza jest ich ocena akcji „Wisła”. Trudno się temu dziwić jeśli zna się opinie dzisiejszych mieszkańców chociażby okolic Muszyny /rzut beretem od Nowego Sącza/. Rdzennymi mieszkańcami tych okolic są Łemkowie.

Coraz częściej słychać o możliwości przerwania wojny na Ukrainie. Co się za tym kryje?
Nikt nic nie wie. Da się jednak odczuć że Zełenski gotów się pogodzić ze stratami terytorialnymi.
Za jaką cenę? W strefie rozgraniczenia wojsk miałyby być postawione wojska ONZ lub NATO .
Są podejrzenia że Macron, nie wiadomo czy z własnej inspiracji, sonduje możliwości pozyskania państw europejskich do udziału w takim przedsięwzięciu. Taki był faktyczny cel jego nagłej wizyty w Polsce. Nie chodzi o symboliczny udział ale wysłanie podobno 40 tysięcy regularnego wojska.
Moim zdaniem i nie tylko, Polska powinna od tego pomysłu trzymać się z daleka.
Od dawna trwają próby bezpośredniego wmanewrowania nas w tę wojnę. To nie jest w naszym żywotnym interesie. Wyjdziemy na tym jak Zabłocki na mydle.
Powinniśmy wyciągać wnioski z przeszłości.

Ukraina nie jest dla nas partnerem godnym zaufania. Ciągle mają problemy z samookreśleniem.
Polskę traktują koniunkturalnie. Bliższa im jest rywalizacja niż współpraca.
Za swego partnera bardziej uważają Niemcy czy Francję.
Nigdy nie upomnieli się żeby w rozmowach międzynarodowych o przyszłości Ukrainy uczestniczyła Polska.
Miłość musi być odwzajemniona. Ta jest nam narzucana przez naszych przywódców politycznych, ale nie w naszym interesie narodowym.
Czy musimy się godzić żeby Ukraina po naszych plecach wchodziła do UE czy NATO?
Taki ma być nasz interes? Co nam się oferuje w zamian? 

13 grudnia 2024

Tylko Polski szkoda.

 

Świat pogrąża się w chaosie.
Specjalnie nie zwracaliśmy uwagi gdy ten chaos miał miejsce daleko od naszych granic.
Od jakiegoś czasu to się zmienia. To nie tylko wojna na Ukrainie i wojna między Izraelem a sąsiadami. Teraz doszedł jeszcze przewrót w Syrii. Chyba na tym nie koniec.
Konsekwencji nie potrafimy przewidzieć, chociaż mamy świadomość że będą.
Akuszerem tego zamętu od lat jest Rosja. Co do tego nie ma wątpliwości. Jest zbyt dużo dowodów na potwierdzenie tej tezy.
Rosja to w jakimś sensie dziwny kraj. Duży powierzchniowo, bardzo dobrze wyposażony przez naturę w skarby ziemi, przy tym mający duże problemy w relacjach władza-społeczeństwo.
Czy to są problemy, czy raczej relacje utrwalone przez wieki? Im dalej od cara, I sekretarza, czy prezydenta, tym bezprawie większe.
Od wieków dążenie do podboju nowych terenów, ale bez jasnego określenia po co? Żeby mieć?
Albo zabrać drugiemu?
Rosja nie potrafi przetworzyć kolejnych podbojów terytorialnych na wzrost dobrobytu swoich obywateli. Zbyt duża skala łapownictwa, złodziejstwa i braku poszanowania dobra wspólnego.
Kraj o powierzchni porównywalnej z Europą, ma zaledwie 142 mln ludności /Europa blisko 450 mln/. Dalsze porównania też nie prowadzą do konstruktywnych wniosków.
Wojna z Ukrainą pogłębia zapaść gospodarczą Rosji. Wszystkie wysiłki są skierowane na produkcję przemysłu zbrojeniowego, oczywiście kosztem pozostałych sektorów gospodarki.
Dodatkowy problem stwarzają sankcje nałożone na Federację Rosyjską przez KE i USA. https://pl.wikipedia.org/wiki/Sankcje_międzynarodowe_w_związku_z_wojną_rosyjsko-ukraińską
Co prawda narzeka się na ich nieskuteczność, ale lepiej że są.
Proporcjonalnie duże nakłady Rosja kieruje na propagandę, zarówno na potrzeby wewnętrzne jak i zewnętrzne.

Po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich w USA trwają spekulacje na temat dalszych losów wojny na Ukrainie. Deklaracje prezydenta-elekta to jedno, oczekiwania Ukrainy i stanowisko Rosji,
to drugie. Wojna trwa prawie trzy lata, a rozstrzygnięć jak nie było tak nie ma. Co gorsze nie ma rozsądnych propozycji, akceptowalnych przez walczące strony.
Rosja jawnie twierdzi że prowadzi wojnę na wyniszczenie. To typowa mentalność psa-ogrodnika.
Sam nie zje i drugiemu nie da.
Zagrożeniem, a raczej niewiadomą dla losów Ukrainy jest postawa prezydenta-elekta Trumpa który zamierza bez mała od ręki zakończyć wojnę. Przeszkodą jest mało skuteczna pomoc ze strony państw UE udzielana Ukrainie.
W szczegółach ma być tak że USA ograniczą czy wręcz wstrzymają pomoc wojskową i finansową dla Ukrainy, ale będą naciskać na Rosję żeby doprowadzić do zakończenia wojny. Niewiadomą pozostaje co faktycznie kryje się za określeniem „zakończenie”.
Apele i deklaracje to nie to samo co realna pomoc.
Tak naprawdę USA i Europa mają własne problemy które narastają, a z którymi od lat sobie nie radzą. Jak w praktyce będą realizowane hasła wyborcze Trumpa „America first” i „Make America Great Again”?
USA od lat noszą się z zamiarem pozostawienia Europy na uboczu swoich zainteresowań.
Doszli do wniosku że nie mogą być wszędzie. To zbyt kosztowne, nawet dla USA.
Problemem dla nich jest znalezienie następcy w tej roli, roli przywódcy Europy. Takim kandydatem nr 1 miały być Niemcy. Niestety ta koncepcja nie wypaliła. Niemcy nie dorośli do tej roli.
Można to nazwać inaczej, ale na jedno wychodzi. Niemcy tracą autorytet wśród państw UE.
Nie są w stanie uporządkować spraw na własnym podwórku. Dowodzi tego kryzys gabinetu Scholza który jest w przededniu upadku.
Poza tym Europa ma chyba dosyć dominacji Niemiec w UE. Czy da się coś w tym temacie zmienić? Trudno wyrokować. Testem mogą stać się dalsze losy porozumienia Mercosur-UE https://businessinsider.com.pl/gospodarka/negocjacje-umowy-ue-mercosur-zakonczone-przyszlosc-porozumienia-niepewna/qb0bb47
Porozumienie negocjowane kilkanaście lat zostało uznane za zakończone. Oświadczyła to szefowa KE w piątek w Montevideo https://businessinsider.com.pl/gospodarka/negocjacje-umowy-ue-mercosur-zakonczone-przyszlosc-porozumienia-niepewna/qb0bb47
Pozostaje ratyfikacja przez państwa członkowskie UE. Wcześniej trzeba ustalić tryb ratyfikacji.
I tu zaczynają się schody. W porozumieniu widzą interes gospodarczy dla siebie Niemcy. Natomiast zdecydowanie przeciwna jest Francja, Polska i ostatnio Włochy. Jak będzie w praktyce? Nie wiadomo, bo nie można wierzyć deklaracjom Tuska którego już wysypała prasa niemiecka. Według niej ma podpisać porozumienie dopiero po wyborach prezydenckich 2025. Oczywiście przy założeniu że wybory wygra kandydat koalicji 13 grudnia. To jest koronny dowód na to że do takiego rozwiązania nie powinno dojść.
https://kresy.pl/wydarzenia/niemieckie-media-tusk-moze-zgodzic-sie-na-umowe-ue-mercosur-po-wyborach-prezydenckich/#google_vignette
Przez lata powojenne Niemcy odbudowywały się, a o ich bezpieczeństwo dbały wojska okupacyjne USA, Wlk. Brytanii, Francji i ZSRR.
Dużym obciążeniem gospodarczym był koszt zjednoczenia, czyli połączenie stref okupacyjnych w jeden organizm.
Mając duży potencjał gospodarczy zaczęli agresywnie wchodzić na rynki państw europejskich które wyrwały się spod kurateli ZSRR który rozpadł się i po dzień dzisiejszy próbuje rozwiązywać własne problemy wewnętrzne.
Z czasem zaczęły ujawniać się błędy w polityce, zwłaszcza wewnętrznej, co owocuje wzrostem znaczenia partii prawicowych i nacjonalistycznych.
Przy tym wszystkim nie możemy zapominać że Niemcy mają swoje za uszami.
Nigdy nie słyszałem że zrezygnowali z polityki „drang nach Osten”.
Niemcy są jednoznacznie kojarzeni z I i II wojną światową.
Po II wojnie światowej wiele wysiłku wkładają w wybielenie się ze związków z III Rzeszą.
Unikają wypłacenia reparacji wojennych, odmawiają zwrotu dóbr kultury zrabowanych na terenach okupowanych podczas wojny. Bardzo często uderzają w nuty przedawnienia, zapominając że zbrodnie wojenne, według prawa międzynarodowego, nie ulegają przedawnieniu.
W ostatnich latach nasilili propagandę która ma na celu wskazanie współwinnych odpowiedzialności za wybuch II wojny światowej. Ten atak szczególnie skierowany jest na Polskę.
W stosunku do Polski dochodzi jeszcze wielowiekowa współpraca Niemiec z kolejnymi mutacjami Rosji w dążeniu do wygumkowania Polski z mapy Europy. Odwiecznym marzeniem Niemiec jest posiadanie wspólnej granicy z Rosją. Na przeszkodzie stoi Polska.
Warto zwrócić uwagę na zróżnicowane stanowisko państw europejskich wobec wojny na Ukrainie. Najwięcej uwagi media poświęcają stanowisku Węgier, ale to grono ostatnio powiększa się.
To nie tylko Słowacja, czy Serbia.
Widoczna jest dwuznaczna postawa Niemiec.
Wobec zbliżającego się terminu zmiany lokatora Białego Domu obserwujemy zmianę nastawienia zwłaszcza Niemiec i Francji które są gotowe wysłać własne wojska na linię demarkacyjną rozdzielającą wojska rosyjskie i ukraińskie.
Kłopot polega na tym że nie widać postawy pojednawczej po stronie rosyjskiej która cały czas zachowuje się jakby tą wojnę dawno wygrała. To jedna z alternatyw bo konkretów brak.
Trudno też jednoznacznie zinterpretować stanowisko prezydenta Bidena który swoimi decyzjami stara się utrzymać wojnę na Ukrainie „przy życiu”. Nie wiadomo czy jest to element umowy z prezydentem-elektem czy też utrudnianie ewentualnych rozmów pokojowych.
USA są w trudnej sytuacji bo nie mogą być obojętne wobec sytuacji na Bliskim Wschodzie, a dodatkowo ogólne zamieszanie chcą wykorzystać Chiny w rozgrywce o Tajwan.

Mijający rok jest zaprzeczeniem stabilizacji i stabilności jako takiej. Dołączyła się nawet przyroda.
Kataklizmy dotknęły również Polskę. Co prawda tylko jej część, ale okazało się to ponad możliwości organizacyjne rządu DT.
Powódź na Dolnym Śląsku miała miejsce na przełomie lata i jesieni, a do dzisiaj nie udało się rozwiązać elementarnych problemów w zakresie pomocy jakiej trzeba udzielić powodzianom.
Zima już za drzwiami.
Jest jeszcze gorzej. Powodzie nawiedziły też inne kraje Europy. Z pomocą przyszła KE.
Niestety, z tej pomocy nie skorzystała Polska bo urzędnicy rządu DT nie złożyli w terminie wymaganego wniosku. Po nagłośnieniu tematu przez media wniosek został złożony, ale nie wiadomo kiedy będzie rozpatrywany, ani jaka kwota będzie rozdysponowywana.
Tych wpadek jest więcej. KE rozdysponowywała spore kwoty na produkcję amunicji artyleryjskiej. Polska tym razem została potraktowana po macoszemu bo większość tego wsparcia trafiła do firm niemieckich. Jak widać dla KE nie ma znaczenia zaangażowanie Polski w pomoc dla Ukrainy.
Mamy za sobą rok rządów koalicji 13 grudnia.
Nie stać mnie na ocenę obiektywną. Za mało wiem. Są jednak sprawy których nie można pominąć milczeniem.

Mijający rok to rok rewanżyzmu ekipy która wróciła po 8 latach do władzy. To nie dotyczy 100% tej ekipy. Wystarczy jeden, ale najbardziej znaczący.
Dla części ta posucha trwała dłużej. W ferworze walki z poprzednikami koalicji 13 grudnia brakuje czasu na wypełnianie podstawowego obowiązku jakim jest rządzenie państwem o nazwie III RP. Tego nie zastąpi powoływanie kolejnych sejmowych komisji śledczych i audytów w ministerstwach i spółkach Skarbu Państwa.
Równolegle dokonano zmasowanego napadu na wszelkie stanowiska w radach nadzorczych i zarządach spółek Skarbu Państwa, za czym idą wymierne wynagrodzenia, poza należnościami za mandaty parlamentarne. Efekty są, ale nie takie jakie koalicja obiecała swoim fanom w kampanii wyborczej.
O jakich efektach mowa? Najbardziej odczuwalny to dołowanie gospodarki.
Rządzący argumentują że realizują budżet przygotowany przez rząd ZP.
Czy ktoś ich do tego zmuszał? Przy jego przyjęciu mówili że w ciągu roku będzie dokonana korekta. Tak się stało.
Ten sam proceder planują zastosować wobec budżetu na rok 2025. 
Deficyt budżetu na 2024 szacowany jest po korekcie na około 240,3 mld złotych. Za to w 2025 planowany jest na 289 mld zł. W tym roku zabraknie 56 mld zł po stronie dochodów. Sporo się mówi o przyczynach tego stanu rzeczy. Powód jest trywialny. Rząd DT neguje wszystko co kojarzone jest z rządami ZP. Jednocześnie nie prezentuje i nie realizuje własnych projektów. Te nieliczne dotyczą bardziej spraw ideologicznych. 
Złośliwie mogę powiedzieć że nie można oczekiwać pozytywnych efektów po zespole który jest zbieraniną przypadkowych ludzi którzy korzystając z okazji próbują realizować pomysły które nadają się raczej do analizy w zakładzie zamkniętym ale nigdy do praktycznego wdrożenia. 
Ja mogę się co najwyżej dziwić. W końcu pochodzę z innej szkoły. 
Tylko dlaczego milczą osoby które powinny reagować z urzędu. I to nie przez pisanie na tt, teraz na X. Mają przecież jasno określony zakres praw, odpowiedzialności i kompetencji. Wystarczy z tego korzystać. Przecież doskonale wiedzą dokąd prowadzi ta droga. 
Od początku przyglądam się obecnemu ministrowi od finansów. Dawno nie widziałem na eksponowanym stanowisku tak przestraszonego człowieka. Zacząć trzeba od pytania czy tego człowieka stać na własne zdanie i jego obronę? Wątpię. 
Warto zwrócić uwagę na politykę gospodarczą tej koalicji.
W mediach wałkowany jest narastający deficyt budżetu w tym roku i planowany w przyszłym roku.

Mniej wiemy o podejmowanych decyzjach gospodarczych. Te nie tylko bulwersują, ale wprost burzą krew. Ostatnio za sprawą likwidacji PKP Cargo i sytuacji zakładów samochodowych w Jelczu.
Nie należy zapominać o działaniach pozornych w których specjalizuje się ten rząd.
Nie wszystko mają odwagę likwidować wprost. CPK ma być realizowane, ale w okrojonym zakresie i minimalnym finansowaniu. Energetyka jądrowa to mglista przyszłość. Tak można długo.
Sfera socjalna, opieka zdrowotna, szkolnictwo podstawowe. Można tak długo.
Jednocześnie nie potrafią wydatkować pieniędzy przyznanych na obronność. Zdjęcie z budżetu MON 20 mld złotych to jest porażka tego rządu.
Dalej twierdzę że KPO to porażka. Zbliża się termin rozliczenia przyznanych środków, a jeszcze wszystkie nie zostały przekazane Polsce. https://www.money.pl/gospodarka/poslizg-w-wyplacie-kpo-nieoficjalnie-rzad-jak-dotad-nie-przekonal-brukseli-7102077863434880a.html
Tryb rozliczania nie gwarantuje że zmieścimy się w czasie.
Są też inne problemy które powinny nas niepokoić https://kresy.pl/wydarzenia/rumunski-sad-konstytucyjny-uniewaznil-pierwsza-ture-wyborow-prezydenckich/
Tego jeszcze nie było. Jaka jest argumentacja sądu?
Jest duże prawdopodobieństwo że koalicja 13 grudnia zechce skorzystać z tego pomysłu w przypadku gdyby były problemy z wygraniem wyborów prezydenckich przez ich kandydata.

Warto poświęcić uwagę akrobacjom DT w związku z zamiarem sprzedaży TVN przez Discovery.
Zwykły oglądacz i słuchacz mediów rządowych dawno się pogubił. Widać moc propagandy.
Nie ma znaczenia że ta rządowa ledwo zipie. Właściwą robotę wykonuje TVN wespół z Polsatem.

O podsumowaniu efektów rządów tej koalicji, po roku sprawowania władzy aż huczą media wszelakie, więc nie muszę się dokładać. Tak czy inaczej o rok za długo.
Zbieg dat 13 grudnia 1981 i 13 grudnia 2023 nie wydaje się przypadkowy.
Nie zmienia to faktu że rządzący o sobie piszą i mówią w samych superlatywach.
Inaczej nie mogą.
Po drugiej stronie tego entuzjazmu ani widu ani słychu.

03 grudnia 2024

Co zwycięży? Prywata czy interes narodowy?

 

Zajmując się didaskaliami wokół prekampanii mniej uwagi zwracamy na to co się dzieje w sprawach gospodarczych III RP, no i oczywiście w polityce, zarówno krajowej jak i międzynarodowej.
A dzieje się sporo i nie zawsze korzystnie dla Polski.
Na początek jednak o trwającej faktycznie kampanii.
Z jednej strony były opozycjonista Krzysztof Król domaga się rezygnacji ze stanowiska prezesa IPN przez Karola Nawrockiego. Powołuje się na ustawę o IPN. https://wpolityce.pl/polityka/714481-kuriozalny-list-dzialaczy-opozycji-prl-nawrocki-odpowiada
To działanie na wyrost bo kampanii wyborczej jeszcze nie ogłoszono.
Zwolennicy Trzaskowskiego publikują materiały obciążające, w ich mniemaniu, Nawrockiego. Autentyczność publikacji nie została jeszcze zweryfikowana, ale jest news, a może tylko fake news. Zanosi się że to kapiszon. W dodatku mokry. 
Widać że Karol Nawrocki jest dla KO trudnym przeciwnikiem.
Z drugiej strony Hołownia zamierza ogłosić swój udział w wyborach, jako kandydat, w Hali BHP
w Gdańsku. https://wiadomosci.onet.pl/trojmiasto/szymon-holownia-startuje-z-kampania-partnerzy-z-trzeciej-drogi-bez-zaproszenia/1ysyn39 Dobrze że nie deklaruje się jako były opozycjonista. Autentyczni opozycjoniści solidarnościowi zapowiadają fizyczną blokadę dostępu do Hali BHP.
Być może że to fałszywy alarm. Teraz nikt nic nie wie.
Wokół Hołowni zrobiło się spore zamieszanie i nie wiadomo jakie będą efekty końcowe.
Wiele wskazuje że po stronie koalicji 13 grudnia dojdzie do walk bratobójczych, albo koalicjanci KO zostaną spacyfikowani przez kierownika. Tam nie ma miejsca dla innego kandydata niż obecny prezydent Warszawy, bo inaczej przegrają te wybory. Ale ... wybory dopiero za prawie pół roku.

Tymczasem koalicja 13 grudnia stara się szkodzić Polsce ile zdąży.
Metody są różne, od wysublimowanych po ordynarnie prymitywne, wynikające z poczucia bezkarności.
Dzisiaj trudno ustalić komu należy się prymat w tej destrukcji.
Długoterminowo najwięcej szkody planuje wnieść posłanka Barbara Nowacka, minister od edukacji, która uwierzyła w swoje posłannictwo dziejowe.
Dlaczego formacje stanowiące margines sceny politycznej są takie hałaśliwe? To przypomina zachowanie pinczerka.
Czy te durne pomysły uda się wdrożyć zależy od tego kiedy koalicja 13 grudnia pójdzie w odstawkę. Ten zestaw osobowy który zagościł, mam nadzieję przejściowo, w MEN, powinien być powierzony troskliwej opiece właściwych służb medycznych. Do kompletu brakuje zmiany nazwy MEN na ministerstwo indoktrynacji.
Drugim obszarem szkodnictwa jest wymiar sprawiedliwości. Z jednej strony wyczyny Bodnara &Co
a z drugiej poczynania „kasty” która ma ciągle szanse na opamiętanie się.
Osobiste animozje powinny mieć swoje granice. Chyba że idziemy na całość. Tylko kto potrafi do końca zdiagnozować skutki tego zacietrzewienia?
Wielu z nas zadaje sobie pytanie czy to co obserwujemy w krajowym życiu politycznym to zbieg nieszczęśliwych okoliczności czy działania z premedytacją prowadzone w interesie obcych?
Dzisiaj widać bez ogródek że opcja proniemiecka stara się wszelkimi dostępnymi jej metodami sprowadzić Polskę do roli landu niemieckiego.
Jest się przed czym bronić.
Dopełnieniem nieszczęść które nas nękają po jesiennych wyborach anno 2023 jest trwający regres w gospodarce narodowej. Nie wynika on wyłącznie z niewydolności naszej gospodarki.
Zamykanie zakładów produkcyjnych, zwolnienia grupowe, przenoszenie produkcji z Polski, a w konsekwencji wzrost bezrobocia, są skutkiem ratowania gospodarek innych państw.
Trzeba uświadomić sobie że nasza gospodarka w znacznym stopniu uzależniona jest od współpracy gospodarczej z Niemcami. Prawie 30% naszego eksportu.
Niestety, dokładamy się do tego sami, akceptując obłąkańczą politykę energetyczną KE.
To z czym mamy do czynienia nie da się opisać w konwencji czarno- białej. Zbyt piękne żeby było prawdziwe.
Strategiczne posunięcia zawłaszczył prezes. Tego chyba nikt nie kwestionuje. Niuans polega, według mnie, na tym że prezes nie jest w stanie wszystkiego ogarnąć, a najbliżsi współpracownicy nie wywiązują się ze swych obowiązków. Nazwiska nic tu nie zmienią.
Podstawowy problem dotyczy polityki kadrowej. O tym mówiło się wielokrotnie. Prezes nie ma ręki do doboru ludzi do współpracy. Przykładami można wypełnić całą notkę. I co z tego? Ano to że ci kolejni nieudacznicy szkodzili poczynaniom PiS i ZP. W końcu to tylko ludzie ze wszystkimi ludzkimi przywarami. Posła który zawalił kampanię wyborczą 2023 można skreślić z listy kandydatów do parlamentu. Konsekwencje ponosi całe ugrupowanie i wszyscy którzy je popierają.
Najwięcej szkody polityce PiS i ZP przynosi ludzka pazerność.
Parlamentarzysta zarabia dużo.
W to nikt nie wątpi. Ale wielu ludzi ma to do siebie że im ciągle mało. Skutki widać. Tu jest poważny błąd w polityce kadrowej. Ludzi z lepkimi rękami trzeba bezwzględnie eliminować z polityki.
Jeśli nie robią tego koledzy partyjni, robi za nich konkurencja.
Tu trzeba odróżnić nagonkę tejże konkurencji która feruje wyroki z pominięciem sądów.
W ten sposób przechodzimy do kolejnej sprawy jaką jest szantaż.
Człowiekiem na którego są„haki” można manipulować, można zmuszać do określonych działań. To jest poważne obciążenie w polityce, nie tylko w ławach parlamentarnych.
Delikwent będzie wówczas głosował niekoniecznie zgodnie z linią partii, czy zgodnie ze swymi przekonaniami, ale zgodnie z oczekiwaniami lobby.
Dochodzimy do sedna sprawy, czyli odpowiedzi na pytanie dlaczego polscy politycy działają na szkodę Polski i Polaków? Odpowiedzi na tak postawione pytanie jest kilka.
Jedni glosują z przekonania, inni zgodnie z wytycznymi swej partii, a jeszcze inni wedle wskazówek prowadzącego. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie kto jest prowadzącym?
Zadajemy sobie pytanie kto doprowadził do przejęcia władzy przez koalicję 13 grudnia?
Czy to była jedna osoba, czy splot nieszczęśliwych przypadków?
Przecież oni nie wygrali tych wyborów! Koalicja powstała po wyborach, a motywem i celem było odsunięcie od władzy PiS. Wątpię żeby to była wola elektoratu.
Wtedy nie było żadnego pomysłu na to co dalej. Rozpoczęła się trwająca po dzień dzisiejszy improwizacja.
Widać to gołym okiem.
Koalicjanci mają świadomość że ich dni są policzone. Może to nastąpić w każdej chwili, a realnie najwcześniej po ustaleniu wyniku wyborów prezydenckich 2025.
Obserwujemy narastanie tarć wewnątrz koalicji, ale na rozpad nie można liczyć bo czynnikiem scalającym stał się strach przed odpowiedzialnością karną za czyny dotychczas popełnione.
Znakiem rozpoznawczym koalicji 13 grudnia stało się nagminne łamanie prawa, w myśl credo premiera że stosuje prawo jak on je rozumie. To jest anarchizacja porządku prawnego III RP.
Co ma wisieć nie utonie.
Poprzednicy przez 8 lat pracowali nad wzmocnieniem pozycji gospodarczej, politycznej i militarnej Polski w Europie i na świecie. Efekty zaczęły być widoczne, chociaż nie wszystkich mogły zadowolić mimo, że w tym czasie zaliczyliśmy pandemię covid-19 z którą nie wszyscy w świecie sobie poradzili.
Zmiana opcji rządzącej zmieniła priorytety. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie w jakim stopniu to stanowisko jest wzmocnione przez zmieniającą się sytuację gospodarczą i polityczną, nie tylko w Europie.
Podstawowe pytanie, jak daleko można zajechać na kłamstwie? KO w kampanii wyborczej obiecywała gruszki na wierzbie, tym razem 100 konkretów.
Po roku zostały z tego nici, ale nabrało się na to tylu że KO wróciła do władzy. Czy ten sam numer pozwoli wygrać wybory na prezydenta RP?
Zanim do tego dojdzie koalicja 13 grudnia sabotuje dokonania poprzedników, a ściślej mówiąc neguje sens tego co oni realizowali. To są działania wielotorowe, od jawnego blokowania przedsięwzięć poczynając, po pozorowanie kontynuacji.
Wobec jawnego zagrożenia związanego z trwającą wojną na Ukrainie nie mają odwagi wycofywać się z zakupów uzbrojenia i innych wydatków na wzmacnianie obronności państwa.
To też jest tylko częściowa prawda, bo według najświeższych informacji z MON pula wydatków w 2024 roku zostanie zmniejszona o 20 mld złotych. https://www.rp.pl/biznes/art41526211-mon-przyznaje-w-tym-roku-na-obronnosc-trafi-o-20-mld-zl-mniej-niz-zakladano
Mnie to nie zaskakuje. Sytuacja powtarza się od dziesięcioleci. To nie jest wyłączna wina MON który może dysponować środkami budżetowymi dopiero po zatwierdzeniu ustawy budżetowej. Zanim do tego dojdzie mija kwartał, a czasem więcej. Przepisy nie pozwalają na zaliczkowanie podpisanych umów. Zakłady zbrojeniowe z kolei nie są w tak dobrej kondycji finansowej żeby uruchamiać produkcję na własne ryzyko.
Niewykorzystane pieniądze wracają do budżetu i z tego cieszy się minister finansów.
Kolejni ministrowie obrony nic nie robią żeby „ich” pieniądze pozostawały na koncie do ich pełnego wykorzystania.
Rząd DT wycofuje się z inwestycji w energetyce /głównie energetyka jądrowa/, w budowę portu kontenerowego w Świnoujściu itd.
Działania pozorne to przede wszystkim budowa CPK. Na rok 2025 planowano wydatkować około 9,5 mld zł, a ostatecznie w budżecie będzie około 3 mld zł, tylko na inwestycje kolejowe.
Jest zrozumiałe że tym samym opóźnia się termin docelowy zakończenia inwestycji.
Dodam jeszcze że mówimy o inwestycji kadłubkowej. Pierwotny plan był zdecydowanie ambitniejszy.
Zapomniano już o regulacji Odry dla zapewnienia jej żeglowności na całej długości, od Kanału Gliwickiego poczynając. Dla „równowagi” zaawansowana jest sprzedaż nabrzeży portowych w Trójmieście i Szczecinie firmom z kapitałem niemieckim.
Ogólnie priorytet mają inwestycje preferujące interesy niemieckie.
Do tego trzeba dołożyć zaniechania wynikające z czego? No właśnie.
Pod koniec lata Dolny Śląsk nawiedziła powódź która spowodowała znaczne szkody materialne. Powodzie nawiedziły południową i środkową Europę. KE zaoferowała wsparcie finansowe poszkodowanym. Niestety urzędnicy rządu DT nie złożyli na czas wymaganego wniosku i oczywiście Polska nie dostała nic. https://wpolityce.pl/swiat/714281-polski-rzad-nie-zlozyl-wniosku-o-wsparcie-z-ue-dla-powodzian Ostatnie informacje są pocieszające bo wniosek złożono, ale później. Tylko nie wiadomo ile i kiedy otrzymamy tego wsparcia.
W walce o dodatkowe pieniądze z KE mamy takich „sukcesów” więcej. Była możliwość uzyskania dofinansowania na produkcję amunicji artyleryjskiej. Znowu największą pulę zgarnęły firmy niemieckie. Polskie nie znalazły uznania i dostały ochłapy. https://defence24.pl/polityka-obronna/ue-inwestuje-w-produkcje-amunicji-maly-ulamek-dla-polski
Zdaniem KE mamy radzić sobie sami. Ale składkę mamy płacić solidarnie!
O pieniądzach z KPO nie wspominam bo rośnie zagrożenie że ich nie skonsumujemy.
Zabraknie czasu. Bezwładność urzędnicza to potęga. Przeczytałrm niedawno wypowiedź urzędnika obecnego rządu że poprzednia pula /5 mld euro z kawałkiem/ zostanie rozdysponowana w 2026 roku!

Warto też zwrócić uwagę na sytuację międzynarodową wokół Ukrainy. Tu zaczyna się wyłaniać nowy obraz. Prezydent Ukrainy po wyborach w USA zaczyna zmieniać ton swych wypowiedzi w kwestii przyszłości Ukrainy. Dopuszcza sytuację w której dojdzie do rozejmu/zawieszenia broni/wstrzymania działań zbrojnych i Ukraina poniesie, przynajmniej przejściowo, straty terytorialne. Ceną ma być przyjęcie Ukrainy do NATO.
Jakie są na to szanse? Przekonamy się po oficjalnym objęciu urzędu prezydenta USA przez Donalda Trumpa. https://dorzeczy.pl/swiat/663334/stoltenberg-wzywa-ukraine-do-oddania-rosji-terytoriow.html
Mój optymizm tego nie ogarnia. Prędzej przyjmę do wiadomości że Ukrainę zostawią na lodzie bo są sprawy ważniejsze.
Na podwórku krajowym od prawie roku mamy to samo tylko dwa razy więcej.
Postępuje bezprawie mimo zapadających wyroków Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego.
W najlepsze działają sejmowe komisje śledcze mimo ich delegalizacji przez Trybunał Konstytucyjny https://www.rp.pl/prawo-karne/art41435041-komisja-sledcza-ds-pegasusa-nielegalna-jest-decyzja-prokuratury-ws-wniosku-pis
Łamanie prawa stało się codziennością. Postępuje zapaść w gospodarce. Żeby poprawić jej wizerunek premier wymienił prezesa GUS. Zadziałało.
Cały czas brakuje reakcji KE. Spoko.
Ulica twierdzi że wszystko wróci do normy jesienią 2025, czyli po wyborach. Jednym z pierwszych ruchów KE ma być obciążenie Polski klauzulą nadmiernego zadłużenia. Wówczas już nie trzeba będzie się kryć.
Pytanie gdzie wije sobie gniazdko premier „uśmiechniętej Polski”, a może przywódca warczącej, ups! walczącej demokracji?
Mnie jednak ciekawi na czym ekipa 13 grudnia opiera przekonanie o swej bezgranicznej bezkarności? Oni niczego się nie boją! Utracili instynkt samozachowawczy? 

29 listopada 2024

Prekampania – jak to ugryźć?

 

Ostatnie dni obfitują w niespodzianki i to sporego kalibru.
Może wnioskowanie byłoby właściwsze gdyby w opisie przyjęto następstwo zdarzeń.
Niewątpliwie tematem wiodącym jest nadchodząca kampania wyborcza przed wiosennymi wyborami prezydenta RP. Kampania której oficjalnie jeszcze nie ma, ale jak widać potencjalnym kandydatom to nie przeszkadza. Szczegół polega na tym że „niewidzialna ręka rynku” dba żeby w wyścigu nie znalazło się zbyt wielu uczestników. Nie doszliśmy jeszcze do sytuacji że „właściwy” kandydat ma wyłożoną dywanem drogę do fotela prezydenckiego.
Wzorce wschodnie to dopiero przyszłość.
Ograniczenie konkurencji to co innego.
Na dzisiaj takim bezspornym wybrańcem rządzących jest aktualny prezydent m.st. Warszawy.
On wszystko może, zwłaszcza prowadzić swoją kampanię wyborczą w całej Polsce i w godzinach pracy, w dodatku z wykorzystaniem przywilejów przypisanych do zajmowanego stanowiska.
W tym samym czasie prorządowe media żądają od kandydata prawicy ustąpienia z zajmowanego stanowiska itd. Najlepiej by było gdyby już zrezygnował z kandydowania.
Obserwatorzy prekampanii /bo tak nazwano to co teraz się dzieje/ https://konkret24.tvn24.pl/polityka/wybory-2025-nie-ma-kampanii-a-juz-jezdza-po-polsce-oto-dlaczego-moga-st8199833 mają sporą bekę obserwując zmasowany atak mediów, nie tylko polskojęzycznych, na kandydata prawicy,
Ile przy okazji można się nauczyć! Właściwie to określenie na wyrost. Te chamskie, a raczej prymitywne metody są znane od lat. Przyzwyczajono nas do nich.
Na razie hitem jest "polowanie z nagonką". "Trójka murarska" znanej stacji prowokuje Nawrockiego, jeden zadaje namolnie pytania, drugi podtyka Nawrockiemu mikrofon, a trzeci z boku "obiektywnie filmuje. Może tym razem się uda? Będzie setka!
Tak naprawdę to o wiele ciekawsza jest wojna podjazdowa prowadzona wobec konkurentów tego który powinien wygrać.
Ostatnio ofiarą tych gierek padł rotacyjny marszałek. Historycznie rzecz ujmując o fotel prezydenta RP ubiega się ponownie, a więc recydywista. W pierwszym podejściu traktowany jako ciekawostka przyrodnicza, chociaż z rokującym wynikiem. Teraz już uważany za jednego z poważnych kandydatów. Słaby gracz, ale postanowiono go nie lekceważyć. Zastosowano wobec niego starą ale wypróbowaną metodę.
Został podpięty pod aferę wokół prywatnej uczelni wyższej, znanej jako Colegium Humanum.
Aferę rozpętał
Newsweek https://www.newsweek.pl/polska/polityka/szymon-holownia-studiowal-na-collegium-humanum-rektor-uczelni-lubil-sie-nim-chwalic/w22rqdd
Wezwany do tablicy rotacyjny „szczerze” wszystkiemu zaprzecza, co nie powinno budzić cienia wątpliwości. Dzisiaj buńczucznie grozi że będzie pozywał do sądu. Tylko jeszcze nie wiadomo kogo i za co? Przy okazji podpadł Bodnarowi https://wiadomosci.radiozet.pl/polska/bodnar-krytykuje-holownie-oburzajace-i-absolutnie-niedopuszczalne
Dzisiaj nie wiadomo jeszcze dlaczego /przynajmniej ja nie wiem/ aferę wywołano właśnie teraz?
Z wypowiedzi dziennikarzy dowiaduję się że wokół sprawy jedni chodzą już blisko trzy lata, a inni blisko rok. Mają więc ugruntowany materiał dowodowy i groźby rotacyjnego puszczają mimo uszu.
Czego więc możemy oczekiwać?
W związku ze śledztwem prokuratura postawiła już sporo zarzutów i to kilkudziesięciu osobom.
Znający bliżej sprawę twierdzą że najlepsze dopiero przed nami. Co ciekawe, w sprawę „umoczeni” są ludzie z PiS i obecnie rządzących, a więc jest swego rodzaju równowaga.
Smród roznosi się wokół. Jak to zostanie rozegrane dalej?
Żeby nikomu nie sprawiać przykrości prokuratura uruchamia inne kierunki i tu ofiarami padają ludzie lewicy, celebryci i kiedyś związani z obecną władzą. Padają konkretne nazwiska, a przy tym wzrasta ich nieznajomość w elitach obecnej władzy.
Palikot ze swoimi problemami pozostaje samotny jak palec. Do towarzystwa ma celebrytę z TVN.
Sąd nie chce stosować wobec nich taryfy ulgowej. Okazuje się że z Palikota kiepski biznesmen, podobnie jak słaby polityk.
Ciekawym przypadkiem stał się Olejniczak, kilka lat temu nawet szef lewicy /SLD/. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojciech_Olejniczak
Po zmianie władzy w 2015 roku odszedł z polityki i słuch po nim zaginął. Zaczął robić karierę w biznesie. Teraz nikt z polityków lewicy nie przyznaje się do niego.
Polityka i biznes nie wszystkim służy. Świadczą o tym kolejne ujawniane afery.
Olejniczak ma problemy prawne które nie wiadomo czym dla niego się skończą. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Zarzuty-dla-Wojciecha-Olejniczaka-Chodzi-o-dzialanie-na-szkode-Alior-Banku-i-Zaklady-Miesne-Kania-8853384.html

Jeszcze nie wszyscy chętni zgłosili swój akces do udziału w wyborach.
Realnie trzeba ocenić że będą stanowili tło dla tych najmocniejszych. Jednak potencjalnie zainteresowani uważają że nie jest to działanie bezproduktywne. To okazja do autopromocji siebie
i środowiska z którego mają kandydować.
Według stanu na dzień dzisiejszy ciekawie zapowiada się start marszałka rotacyjnego.
Niby nie uczestniczy w prekampanii, ale można go zobaczyć przy różnych okazjach gdy zabiera głos, oceniając konkurentów. To może być przyczyną zainteresowania jego osobą ze strony mediów.
Rotacyjny zapomina że podobnie jak żona Cezara powinien być poza wszelkimi podejrzeniami.
Skoro domaga się równych szans dla wszystkich uczestników-kandydatów do urzędu prezydenta RP powinien, z chwilą oficjalnego rozpoczęcia kampanii wyborczej wziąć przynajmniej bezpłatny urlop. Póki co jego deklaracje brzmią co najmniej kabaretowo.
Jakim cudem przewodniczący
Polska 2050, wchodzącej w skład Trzeciej Drogi reprezentowanej w parlamencie i w rządzie DT może być kandydatem niezależnym? Czy zwala to na karb tego że jest tylko maturzystą i może mylić pojęcia podstawowe? Może jednak stoi za tym tylko jego tupet? 

24 listopada 2024

Poważnie o wyborach prezydenckich anno 2025

 

Pojawiają się oficjalni kandydaci do wyścigu o zasiedlenie Pałacu Prezydenckiego, a właściwie Namiestnikowskiego. https://pl.wikipedia.org/wiki/Pałac_Prezydencki_w_Warszawie
Wyścig będzie coraz ciekawszy gdy pojawią się kolejni kandydaci, a także gdy zostanie podany do wiadomości ogółu oficjalny komunikat o terminie wyborów prezydenta RP.
Póki co mamy do czynienia z czymś o czym prawo milczy, mianowicie z prekampanią w której brylowali prezydent m.st. Warszawy i minister rządu DT.
To powoduje powtarzające się pytanie kto płaci za te mityngi? Jaka jest podstawa prawna tego finansowania? Jak się do tego ustosunkuje PKW? Czy prekampania będzie kontynuowana?
Marszałek Sejmu zapowiedział że oficjalna kampania wyborcza rozpocznie się 8 stycznia 2025 roku.
Moim zdaniem, ciekawsze jest pytanie czy ogłoszony dzisiaj kandydat dotrwa do wyborów które odbędą się prawdopodobnie w maju 2025?
Tych ciekawych pytań jest znacznie więcej.
Z kręgów koalicji 13 grudnia padają już teraz sugestie o możliwych rozwiązaniach gdy nie dojdzie do zaprzysiężenia nowego prezydenta. Dlaczego mogłoby nie dojść? O tym potem.
Zagalopował się zwłaszcza jeden z kandydatów w wyścigu, obecny marszałek Sejmu, który oświadczył, że w takiej sytuacji, zgodnie z ustawą, będzie pełnił obowiązki prezydenta RP.
Czy taki chłopiec w krótkich spodenkach powinien w ogóle kandydować?
Sam jestem ciekaw jaki będzie odbiór społeczny poszczególnych kandydatów?
Kto z nich potrafi przekonać do siebie i swojego programu wymagane 50% + 1 głosujących?
Zanim do tego dojdzie środowisko popierające kandydata PO zajmuje się szkalowaniem konkurencji.
Na razie swoje zainteresowanie ograniczają do /jeszcze nie zgłoszonej oficjalnie/ kandydatury prezesa IPN. Zainteresowanie, to zbyt mocno powiedziane. Bojówki PO szkalują kandydata ZP.
Teraz dużo będzie zależało od reakcji pomawianego.
Moim zdaniem, nie wolno stosować taryfy ulgowej. Zło trzeba tępić w zarodku.
Dlatego wykonawców tej brudnej roboty trzeba pozwać do sądu, nie czekając na uruchomienie trybu wyborczego. Przy tym żądać znaczących kar, zwłaszcza finansowych, za naruszenie dóbr osobistych. To daje możliwość odwołania od niekorzystnego wyroku w pierwszej instancji.
Tego nie należy wykluczać.
Rozważania o szansach kandydata prawicy trzeba zacząć od tego kto będzie tworzył sztab wyborczy i pokieruje przebiegiem kampanii wyborczej kandydata?
W dalszej kolejności znaczący będzie odbiór społeczny programu wyborczego kandydata, jego odniesienie się do sytuacji bieżącej i propozycje działań po wygraniu wyborów.
Moim zdaniem, nie można bezkrytycznie przyjmować że w wyborach będzie liczyło się jedynie dwóch kandydatów, czyli Trzaskowski i Nawrocki. Po pierwsze nie wiemy kto ostatecznie zostanie zgłoszony, a po drugie, nie można nikomu odbierać szans już na starcie.
O szansach poszczególnych kandydatów będzie również decydował udział w bieżącej polityce firmowanej przez koalicję 13 grudnia.
Końcowy efekt tych analiz da odpowiedź na pytanie czy będziemy uczestnikami dwuetapowego głosowania, czy wszystko rozstrzygnie się w pierwszej turze?
Jak wybraniec przysłuży się Polsce przekonamy się później.
W podsumowaniu taka myśl.
Z chwilą uruchomienia kampanii wyborczej decyzja zostaje w rękach i nogach wyborców.
Teoretycznie tak. Ale ... Dlaczego posłańcy Trumpa rozmawiali tylko z Trzaskowskim?
Dlaczego, a może na jakiej podstawie Soros-junior „namaścił” tegoż?
Nie będzie potrzeba żadnych cudów nad urną wyborczą?
Po co więc ten cały cyrk skoro wszystko już ustalone?
Skoro zaczepiłem prezydenta-elekta to polecam zapoznanie się z tym tekstem https://niepoprawni.pl/blog/jacek-km/gabinet-trumpa-i-przygotowania-do-kontrrewolucji
O czym powinniśmy pamiętać? W przygotowywanym składzie rządu Trumpa jest zbyt dużo /jak dla mnie/ sympatyków górali ze Wzgórz Golan. Ich sympatie nie są związane z Polską. W tle jest też sprawa Act 447. 
Poczekamy, zobaczymy. 

20 listopada 2024

W czyim interesie?

 

Przysłuchuję się dyskusji po Święcie Niepodległości i dochodzę do wniosku że długotrwałe pranie mózgów społeczeństwa robi swoje.
Pierwsze skojarzenie, wielu dyskutantom wszystko, jak w starym dowcipie, kojarzy się z d...pą.
Hasłem wiodącym jest suwerenność którą każdy rozumie po swojemu. Większość nie chce lub nie potrafi zrozumieć że w dzisiejszych realiach jest to pojęcie bardzo umowne.
Co to jest ta suwerenność? https://pl.wikipedia.org/wiki/Suwerenność
Nawet po powierzchownym zapoznaniu się z treścią widać rozbieżność między teorią i praktyką.
W dyskusji widać jak na dłoni skutki terroru medialnego.
Z logicznego rozumowania wynika coś innego niż z narracji narzuconej przez KE i nie tylko.
Polska jest niewielką częścią Europy, a Europa z kolei jest małą częścią globu. Podobnie jest z liczbą ludności. Dlaczego więc przedstawiciele Europy próbują narzucić światu swoje poglądy na otaczającą rzeczywistość? Wiedzą lepiej?
Większość jest gdzie indziej, choćby w Azji. Tymczasem Europa stara się narzucić światu swoje rozumienie co jest dobre, a co złe. Tylko dla kogo?
Do stycznia 2025 roku, a ściślej do zaprzysiężenia prezydenta-elekta Donalda Trumpa, będziemy oczekiwali kierunku zmian w jakie pójdzie polityka gospodarcza USA. Co do faktu nie ma wątpliwości. Póki co słyszę że USA wypowiedzą udział w porozumieniu klimatycznym https://www.bankier.pl/wiadomosc/Trump-zamierza-wycofac-USA-z-porozumienia-paryskiego-w-sprawie-klimatu-8842579.html
Niespodzianek ma być więcej, ale wszystko w swoim czasie.
Na dzisiaj piorunujące wrażenie robi to https://magazynier.szkolanawigatorow.pl/wybrani-czyli-kto-wygral-wybory-06-11-2024-po-drugiej-stronie-oceanu#377052
Ile w tym prawdy, a ile pobożnego życzenia?
Dzisiejsza narracja w USA idzie w podobnym kierunku jak w Polsce po wyborach 2023, czyli wszystkiemu winni są poprzednicy.
Doskonale wiemy że nie jest to takie jednoznaczne. Ważniejsze jest co zrobić teraz żeby trend utrzymać?
Znowu odwołam się do tekstu Coryllusa https://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/zakon-krzyzacki-i-pis-podobienstwa-i-roznice
Jest już ciąg dalszy.
Z moich obserwacji otoczenia wynika że musimy zdrowo oberwać po grzbiecie, a może bardziej po kieszeni, żeby pewne prawdy oczywiste do nas dotarły.
Jednak dalej pozostanie bez odpowiedzi pytanie co z tym zrobić?
Coraz więcej ludzi, nie tylko w Polsce, zdaje sobie sprawę z tego że wskutek nie do końca przemyślanych decyzji KE brniemy w ślepą uliczkę. Nieszczęście polega na tym że nasi włodarze, dla własnej wygody i politycznych korzyści, nie mają zamiaru przeciwstawić się tym kretynizmom.
Jaka była praprzyczyna tych decyzji?
Można przyjąć że niejedna.
Osobiście stawiam na pierwszym miejscu pazerność światowej finansjery dla której ich konta bankowe od pewnego momentu stały się jedynie zbiorem cyferek w którym ważne jest gdzie stoi przecinek. 
Z jednej strony dążenie do maksymalizacji zysków, a z drugiej optymalizacja kosztów.
Jak pogodzić jedno z drugim? Przecież to eksperyment na żywym organizmie.
Początkowo efekty osiągano poprzez wdrażanie postępu technicznego i technologicznego.
W dalszej kolejności zmierzano do obniżenia kosztów produkcji. W krajach uprzemysłowionych było to utrudnione, a na pewnym etapie już nierealne.
Wyjściem było przenoszenie zakładów produkcyjnych do krajów gdzie siła robocza jest tania, a ograniczenia prawne w zakresie warunków środowiskowych były niewielkie, a wręcz żadne.
Załamanie tego trendu nastąpiło w trakcie pandemii covid-19. Nastąpiło zerwanie łańcuchów dostaw. Wówczas przyszło otrzeźwienie. Reakcją jest powrót produkcji newralgicznych asortymentów do Europy i USA. Niestety, to trwa i nie odbywa się bezboleśnie.
Drugim kierunkiem jest troska o środowisko naturalne człowieka. Za tym idą kolejne ograniczenia w procesie produkcji i życiu codziennym.
Szczegół polega na tym że o to środowisko naturalne walczą politycy europejscy a w mniejszym stopniu, czy wprost wcale, politycy na pozostałych kontynentach.
Deklaracje to nie to samo co konkretne rozwiązania stosowane w życiu codziennym.
W ten sposób Europa skazuje się na samounicestwienie.
Z ciekawością będę czekał na reakcję KE na zapowiadane decyzje prezydenta-elekta w sprawie odstąpienia USA od paktu klimatycznego. Czy KE zdobędzie się na krok wstecz? Byłoby to w interesie państw członkowskich UE.
Nawiasem mówiąc powinniśmy uważnie przyglądać się poczynaniom, nie tyle samej KE, co w szczególności Niemiec. Nie chodzi tylko o utrudnianie naszego rozwoju gospodarczego, ale o działania na rynku wewnętrznym Niemiec. Na chaos w gospodarce nakłada się konflikt wewnątrz koalicji rządowej. Jest tylko kwestią czasu kiedy zapadnie decyzja o rozpisaniu przedterminowych wyborów.
Z jednej strony Niemcy likwidują u siebie energetykę jądrową, a z drugiej pozostają przy wykorzystaniu tejże energetyki opartej o spalanie węgla brunatnego. Nie przeszkadza im w tym tzw. ślad węglowy https://pl.wikipedia.org/wiki/Ślad_węglowy .
Po komplikacjach wokół NS1 i NS2 zamieszanie jest totalne. Pogłębia je tzw. Zielony Ład.
Pomysł został uruchomiony publicznie pod koniec 2019 roku. https://pl.wikipedia.org/wiki/Europejski_Zielony_Ład
Głupota, a może zamierzone działanie naszych włodarzy polega na potulnym powielaniu tych kretynizmów.
Po wyborach w USA prezydent-elekt zapowiada wycofanie się USA z dotychczasowych ustaleń w kwestii polityki klimatycznej. Oznacza to obniżenie kosztów produkcji w USA. W konsekwencji produkty amerykańskie staną się konkurencyjne w stosunku do produkcji pochodzącej z Europy.
USA zamierzają zwiększyć wydobycie kopalin z przeznaczeniem na eksport. Ich odbiorcą, głównie gazu, chce być Europa.
Jak napisałem wyżej jest nikła nadzieja że zapowiedzi płynące z USA zmuszą KE do wycofania się z wielu pomysłów pogrążających gospodarkę europejską. Można tylko zapytać czy zdążą?
To co się dzieje dotychczas można skwitować krótko „zanim gruby schudnie, chudego dawno wyniosą nogami do przodu”.
Ironia polega na tym że nasi rządzący doskonale zdają sobie sprawę z tego że ich polityka gospodarcza doprowadzi do tego że nie dotrwają do końca kadencji, ale dla koalicji ważniejsze są sprawy ideologiczne, obowiązek realizacji partyjnych, a może i osobistych idee fixe.
Nieszczęścia chodzą parami.
Europa przeżywa narastający kryzys gospodarczy, a Niemcy, Francja i Hiszpania, dodatkowo kryzys polityczny. Trwają gorączkowe próby wybrnięcia z kłopotów wzmacnianych jeszcze perspektywą zmian w relacjach z USA.
Czy za taką próbę traktować podpisanie umowy handlowej z Mercosur? https://pl.wikipedia.org/wiki/Mercosur
Prace nad tym prowadzono od 2019 roku. Nie wszystkie kraje UE podchodzą do tego pomysłu z entuzjazmem. https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/1421679,porozumienie-z-mercosur-firmy-licza-na-zdobycie-nowych-rynkow.html
Chcą na tym skorzystać Niemcy, zwiększając swój eksport zwłaszcza produktów przemysłu motoryzacyjnego.
Jednak jest spora grupa oponentów, z Francją na czele. https://www.farmer.pl/fakty/unia-europejska/ue-szykuje-sie-do-szybkiego-zatwierdzenia-umowy-z-blokiem-mercosur,145900.html
Moim zdaniem sam pomysł wskazuje na zidiocenie polityków UE. Wdrożenie umowy ma w założeniu doprowadzić do marginalizacji rolnictwa europejskiego.
Udział sektora rolnego w PKB państw Europy opisany jest tu https://forsal.pl/gospodarka/pkb/artykuly/8973955,jak-duze-znaczenie-ma-rolnictwo-dla-gospodarek-europy-wyrazny-trend-.html
Rolnictwo i przemysł spożywczy oraz związane z nimi usługi zapewniają ponad 44 mln miejsc pracy w UE, a w samym sektorze rolnym pracuje 20 mln osób.
Obecnie zatrudnienie w rolnictwie zadeklarowane jest przez 8,4% ogółu pracujących, według danych GUS na podstawie BAEL – „Polska w liczbach 2022”. W porównaniu do innych sektorów jest to bardzo niewiele, przykładowo w usługach zatrudnione jest aż 60,3%, 30,7% w przemyśle.
Czy można nad tym przejść do porządku dziennego? Według mnie nie.
Przemawia za tym wiele argumentów. Powołam się na jeden który już był ćwiczony w praktyce.
Chodzi o zerwanie łańcucha dostaw podczas pandemii covid-19.
Jak KE zapewni dostawy żywności dla Europy w podobnej sytuacji?
W Polsce, w perspektywie mamy problem z wejściem na rynek europejski rolnictwa ukraińskiego.
Skala produkcji i odstępstwa od wymagań obowiązujących rolnictwo UE spowoduje upadek rolnictwa w tejże UE i oczywiście w Polsce. Jak to zostanie rozwiązane w negocjacjach Ukrainy o przystąpienie do UE?
Jak długo da się wyżyć z ideologii i idee fixe?
To wszystko ma się odbywać w ramach eksperymentu na żywym organizmie.
Kto samodzielnie myśli łatwo wykaże czym to się skończy. Nie pomoże wówczas usunięcie z naszego życia tych szajbusów. Podobnie jak pociągnięcie ich do odpowiedzialności karnej.
To ostatnie to absolutna abstrakcja.
Wątpliwym pocieszeniem jest że nie ma pełnych analiz jak te pomysły wpłyną na całokształt gospodarki UE w perspektywie lat. Utopiści widzą tylko cel i nie interesują ich skutki.
Niestety, protesty społeczne są dzisiaj za słabe żeby zablokować realizację pomysłów polityków którzy też są sterowani.

16 listopada 2024

Refleksje po Marszu Niepodległości 2024

 

Za nami obchody Święta Niepodległości.
Refleksje są różne. Trudno się dziwić.
Co do faktów to Marsz w Warszawie po pierwsze należał do najliczniejszych w swej historii.
Po drugie, udało się uniknąć prowokacji, co nie znaczy że nie było takiego zagrożenia.
Internauci przedstawili dowody. Po trzecie, były próby prowokacji, ale na szczęście bezskuteczne.
Mnie zainteresowało coś innego. Związane jest to z trwającą za miedzą wojną na Ukrainie.
Faktem niekwestionowanym jest udzielana przez Polskę wieloraka pomoc. Ostatnio wielu Polaków zżyma się na to że Ukraina jest przesadnie powściągliwa w okazywaniu nam swej wdzięczności za okazywaną pomoc.
Kto, poza Polską robi dla nich więcej? Jak to oceniać? Może jest kłopot z przekazem medialnym? Częściowo zgadzam się że jest różnica w ocenie na poziomie międzyludzkim, a na poziomie międzyrządowym. Ten drugi przekaz jest od jakiegoś czasu całkowicie niespójny.
Nie wiem z czego on wynika. Komuś całkowicie pomyliły się role, albo ja już niczego nie rozumiem. Prezydent Ukrainy zachowuje się jakby był pępkiem świata. Tymczasem jest tylko petentem którego nie wszyscy wielcy tego świata traktują poważnie.
Polska i Polacy okazali wszelką możliwą pomoc w godzinie próby. Poza nami, liczącą się pomoc okazały USA i Wlk. Brytania. Z pozostałymi było i jest różnie. Zełenski gdy zorientował się że więcej z Polski nie wyciśnie, zaczął traktować nas z buta. Swoją miłość i uwielbienie przeniósł na Niemcy. Ważniejsze stały się deklaracje niż realna pomoc.
Można się dalej grzebać w szczegółach, ale przed Ukrainą stają inne problemy.
Proszę zauważyć że Ukraińcy konsekwentnie nas prowokują i ciągle robią to bezkarnie.
Najświeższy przykład https://dorzeczy.pl/opinie/655552/pomnik-szuchewycza-zgorzelski-bylismy-zbyt-latwowierni.html
Wcześniej nie było lepiej. Można dywagować dlaczego tak się dzieje, ale nie wypada mi wytykać palcem winnych.
Czy to tylko sprawa naiwności naszych rządców? Może są inne przyczyny?
Przychodząc Ukrainie z pomocą zapomnieliśmy o prostej prawdzie że wojna kiedyś się skończy.
Tylko nie wiadomo czym. Dzisiaj dalej nie wiadomo, ale zasadniczo zmieniają się okoliczności w jakich może być kontynuowana.
Największe zainteresowanie wzbudza stanowisko prezydenta-elekta Donalda Trumpa.
Czy podtrzyma swoje stanowisko wygłaszane w trakcie kampanii wyborczej? Ilość możliwych wariantów rośnie. Zasadnicze pytanie dotyczy tego czy wojna na Ukrainie może się zakończyć wkrótce po zaprzysiężeniu w styczniu 2025 Donalda Trumpa, czy też będzie kontynuowana?
Jest oczywiście wiele niewiadomych, ale stanowisko USA jest niezmienne. Lepiej wysyłać na Ukrainę broń niż własnych żołnierzy.
Poza tym wojna spowodowała wzrost zapotrzebowania na broń amerykańską. Zamówienia eksportowe sięgają kilku lat naprzód, a to oznacza wzrost zatrudnienia i wzrost dochodów gospodarki amerykańskiej.
Bardzo prawdopodobne jest odsunięcie w czasie przystąpienia Ukrainy do NATO.
Może to być nawet 20 lat.
Nie wiadomo również jakie będzie stanowisko UE w sprawie warunków przyjęcia Ukrainy w poczet jej członków.
Jeśli nie ulegną zmianie zasady przyjmowania nowych członków UE to ważne będzie stanowisko Polski. Stanowisko to z kolei będzie zależało od tego jaka formacja polityczna będzie w Polsce u władzy.
Na jakie ustępstwa się zgodzimy?
Ukraina jest zniszczona przez trwającą blisko trzy lata wojnę. Poniosła znaczne straty terytorialne.
Nie można też pominąć strat ludzkich, zarówno na froncie jak i wśród ludności cywilnej.
Odbudowa ze zniszczeń wojennych będzie trwała latami. Tempo i skala będzie zależna od pomocy udzielanej przez UE, Wlk. Brytanię i USA. Kto jeszcze się dołączy? Nie wiem.
Ocenia się że nie wszyscy którzy wyjechali z Ukrainy z obawy przed działaniami wojennymi powrócą do kraju.
Nie wiadomo też jakie będą warunki zakończenia wojny? Czy to będzie rozejm? Czy długotrwałe zawieszenie broni? Czy uda się wyegzekwować od Rosji jakieś odszkodowania za zniszczenia spowodowane działaniami wojennymi?
Poważnym problemem staje się nadzorowanie pokoju w strefie rozgraniczenia wojsk. Kto to będzie realizował? Siły ONZ czy będą inne ustalenia?
W sytuacji jaka zaistniała po wyborach prezydenckich w USA można zaobserwować wiele nowego w polityce światowej. Dotyczy to zwłaszcza wojny na Ukrainie.
Jak zwykle, na czoło wysunął się kanclerz Niemiec który telefonicznie kontaktował się z Putinem.
Nie wiadomo czy działa na własną rękę czy w porozumieniu z kimś?
Z KE? z Trumpem? z Zełenskim?
Wiadomo że z tej inicjatywy nie jest zadowolony prezydent Ukrainy którego oburza każdy przypadek rozmów w sprawie przyszłości Ukrainy realizowany poza jego plecami. Wiadomo jedynie że Scholz próbuje w ten sposób wzmocnić swoją pozycję polityczną w związku z narastającym kryzysem w rządzie niemieckim.
Z powyższego widać że sprawa jest rozwojowa.
Ja zwrócę uwagę na krótkowzroczność, a może tupet polityków ukraińskich. Nie chodzi mi o tzw. całokształt ale o stosunki z Polską.
W mojej ocenie politycy ukraińscy, z Zełenskim na czele, uważają że o tym jak ma zachować się Polska w sprawach dotyczących przyszłości Ukrainy wystarczy rozmawiać z KE i USA, niekoniecznie z władzami polskimi.
Za dotychczas udzielaną pomoc, zarówno dla uchodźców z Ukrainy, jak i pomoc sprzętową dla armii ukraińskiej, nie otrzymujemy właściwie nic. To co oferuje nam KE to na przysłowiowe waciki.
Sama Ukraina nie jest skłonna do żadnych ustępstw w sprawach istotnych dla stosunków polsko-ukraińskich. Niestety, pomagają im w tym politycy polscy z prezydentem RP włącznie.
To nie tylko sprawa rozliczeń historycznych za rzeź wołyńską, To również stanowisko Ukrainy w sprawach bieżących, czyli rozmów międzynarodowych, na przykład, w sprawie odbudowy ze zniszczeń wojennych Ukrainy.
Politycy ukraińscy zdają się zapominać że podstawowe dostawy na Ukrainę idą przez Polskę, zarówno jeśli chodzi o transport powietrzny, jak kolejowy i drogowy. Można odnieść wrażenie że w ocenie ukraińskiej Polska nie ma nic do powiedzenia bo wykonuje jedynie polecenia USA i KE.
Ta postawa przekłada się na nasze obserwacje z pozycji Polaków zamieszkałych w Polsce.
W tegorocznym Marszu Niepodległości nie zauważono obecności Ukraińców. Za to zauważyłem baner z tekstem „Stop ukrainizacji Polski”. https://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/9665615,szokujace-hasla-na-marszu-niepodleglosci-dostalo-sie-nie-tylko-tuskow.html#hasla-na-marszu-niepodleglosci-koalicja-antymarszowa-i-nie-tylko
Przybywa głosów krytycznych wobec skali pomocy świadczonej przez Polskę Ukraińcom przebywającym jako uchodźcy wojenni w Polsce. Ukraińcy się przyzwyczaili. Traktują to jako coś oczywistego. Zapominają że to się dzieje naszym kosztem.
Mniej mówi się o rosnącym udziale Ukraińców w przestępczości, również zorganizowanej.
Odnotowują to od co najmniej roku statystyki policyjne.
Niestety, trzeba brać pod uwagę że sprawa ukraińska stanie się także zakładnikiem paktu migracyjnego. https://ordoiuris.pl/sites/default/files/inline-files/Pakt_Migracyjny_05112024_final_0.pdf

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...