Szukaj na tym blogu

18 stycznia 2021

Co by tu jeszcze spieprzyć panowie?

Czytam różne teksty. Staram się jednak mieć własne zdanie. Nie traci jednak na aktualności moje credo: najważniejsze jest to czego nie widać.
Idąc tym tropem trafiłem na taki tekst http://smieciu.szkolanawigatorow.pl/czy-pis-wreszcie-znalaz-narzedzie-by-zamknac-ludziom-mordy
Po przeczytaniu zastanawiam się w którym miejscu autor nie ma racji?
Doświadczenie życiowe uczy różnych rzeczy które zawierają się w przysłowiach i porzekadłach.
Jedno z nich brzmi: strzeżcie mnie od przyjaciół, bo przed wrogami sam się obronię.
Taka myśl mnie naszła gdy parę dni temu zobaczyłem wiceministra Warchoła, w otoczeniu kolegów partyjnych, zachwalającego kolejny genialny pomysł ekipy ZZ, tym razem dotyczący mandatów karnych, nakładanych na obywateli III RP. https://www.tvp.info/51761089/wiceminister-sprawiedliwosci-marcin-warchol-projekt-dotyczacy-mandatow-ma-usprawnic-caly-mechanizm-tvp-info
https://orka.sejm.gov.pl/Druki9ka.nsf/0/99776233708F7C2AC12586570055871C/%24File/866.pdf
Skąd to parcie władzy żeby zrobić nam dobrze?
Wydaje mi się, że projekt zmian prawa został puszczony „na rybkę”.
Przestrzegam przed przedwczesną radością. Z mandatami problem ma rząd, nie obywatel.
Kilka liczb rzuconych przez ministra Warchoła nie oddaje istoty problemu.
Clou pomysłu polega na tym, że nie można będzie odmówić przyjęcia mandatu.
Znowu kłania się mądrość ludowa:
1. Szef ma zawsze rację,
2. Podwładny nigdy nie ma racji,
3. W sprawach spornych, patrz pkt. 1
Krótko mówiąc, policjant, czy uprawniony urzędnik wie co robi.
Wątpliwości będzie rozstrzygał niezawisły sąd. Ten sam który uwiera obecną władzę niczym czyrak na d…e.

Nie jestem złośliwy, ale spójrzcie do czego zdolny jest praworządny i demokratyczny rząd Niderlandów. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Rzad-Holandii-podal-sie-do-dymisji-w-zwiazku-z-afera-dotyczaca-urzedu-skarbowego-8037837.html
Cytuję:
Decyzja o dymisji zapadła po posiedzeniu gabinetu, na którym omawiany był raport parlamentu dotyczący skandalu wokół działań urzędu skarbowego. Władze skarbowe w latach 2012-2019 - mimo nadzoru rządu - miały bezpodstawnie wszczynać postępowania o wyłudzenia wobec ok. 10 tys. rodzin pobierających zasiłki na dzieci.
… W rezultacie działań fiskusa, rodziny te musiały zwrócić tysiące euro, co doprowadziło wiele z nich do finansowej ruiny. Poszkodowani mają otrzymać co najmniej 30 tys. euro zadośćuczynienia.
W mediach euforia, bo rząd podał się do dymisji. W innym miejscu jest informacja że rząd będzie funkcjonował do wyborów które odbędą się w połowie marca. Bezprawne działania fiskusa pozbawiły holenderskie rodziny kwoty około 1,8 mld euro, a partia z której wywodzi się rząd jest dalej faworytem wyborów. Cieszcie się ludkowie.

Wrócę jednak do projektu naszego ministerstwa sprawiedliwości.
Obywatel nie będzie mógł odmówić przyjęcia nałożonego mandatu karnego. Sama radość.
Wątpliwości co do zasadności jego nałożenia będzie rozstrzygał sąd właściwy dla miejsca popełnionego wykroczenia. Warunkiem jest odwołanie się ukaranego w terminie 7 dni od daty nałożenia mandatu. Jednak mandat trzeba będzie zapłacić w nakazanym terminie.
Nic się nie mówi kiedy sąd rozpatrzy sprawę. Może nie rozpatrzy, bo uzna odwołanie za bezzasadne?
Mam wątpliwości co do słuszności powoływania się na podobne, czy wręcz identyczne rozwiązania w innych państwach UE. To samo nie zawsze znaczy to samo. Diabeł tkwi w szczegółach.
Po ponad pięciu latach „usprawniania” pracy sądów efekty są raczej mało widoczne.
Sądy nie zaczną nagle lepiej funkcjonować bo toczą swoje wojenki z obecną władzą.
Ciekawie zapowiada się procedowanie projektu już w Sejmie. Wobec wątpliwości wyrażanych przez Porozumienie Gowina, może się okazać, że projektu nie uda się przepchnąć przez Sejm.
Tym mniejsze szanse ma w Senacie.

Takich „genialnych” pomysłów w koalicji rządzącej jest ostatnio więcej. Ich inicjatorem jest ZZ.
Czasem odnoszę wrażenie, że realizuje doktrynę Kuronia „jak nie może być lepiej, niech przynajmniej będzie inaczej”.  
Tym razem chodzi o pomysł dotyczący cenzury w internecie. https://www.cyberdefence24.pl/resort-sprawiedliwosci-przygotowal-projekt-ustawy-o-ochronie-wolnosci-slowa-w-internecie https://technologia.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/8047236,zbigniew-ziobro-wolnosc-slowa-cenzura-internet-media-spolecznosciowe.html  
Ustawa ma dotyczyć ochrony wolności słowa w internecie.
Tak do końca nie wiadomo co ma uporządkować ustawa. Są tu dwie kwestie. Jedna dotyczy zasad narzuconych przez właściciela platformy np. tt, fb, instagramu itp. druga zaś dotyczy przestrzegania prawa przez użytkowników portali społecznościowych.
Zdaniem ministra serwisy społecznościowe nie będą mogły usuwać wpisów ani blokować kont polskich użytkowników, jeśli zamieszczone w nich treści nie łamią polskiego prawa. -
Mam wątpliwości czy minister ma pełną świadomość o czym mówi? Wystarczy zapytać jakie ma możliwości odblokowania swych kont urzędujący jeszcze prezydent USA?
Problemu jako takiego nie można ignorować, ale rozwiązanie możliwe jest co najwyżej z poziomu prawa UE. Pomysł ma zasadniczą wadę, UE w tej sprawie nie jest w stanie zrobić nic, poza działaniami pozornymi.

14 stycznia 2021

Wszyscy wszystko wiedzieli, czy nikt nic nie wie?

Na kanwie afery Amber Gold można pisać tomy. Niestety, nie przybliży to nas do dojścia do prawdy. Można to skwitować krótko. Brak woli politycznej.
O sejmowej komisji można powiedzieć że się odbyła. Powstał raport końcowy. Przy okazji, podobnie jak w wielu poprzednich komisjach sejmowych, wylansowało się kilku jej członków.
Komisje sejmowe mają zbyt małe uprawnienia, albo nie potrafią /może nie mogą?/ wykorzystać istniejących.
Na  transmitowanych przesłuchaniach można było usłyszeć jak podchodziły do sprawy osoby przesłuchiwane. Odmowa składania zeznań pod byle pretekstem, zasłanianie się niepamięcią, zasłanianie się tajemnicą służbową, tajemnicą trwającego śledztwa prokuratorskiego itd.
Ważnym elementem był brak zgody w samej komisji, co w efekcie skutkowało odrębnym zdaniem wobec raportu końcowego.
Jest tu również problem formalny polegający na konieczności zakończenia prac komisji w trakcie trwającej kadencji Sejmu. Nie można kontynuować prac w tej samej sprawie w kolejnej kadencji Sejmu.
W rezultacie gołym okiem widać, że chodzi o odfajkowanie tematu.
Na prokuraturę i sądy też nie można liczyć. Przypomniał o tym film Latkowskiego. Mam wątpliwości czy prokurator Barbara K. jest najbardziej winna w sprawie. Jednak to z niej zrobiono kozła ofiarnego. Pozostali, m.in. Różycki, czy Niemczyk, przyglądają się z boku i otrzepują ręce.
Mało konkretnie się mówi o roli służb specjalnych w całej aferze.
Uruchomienie programu z udziałem małżeństwa P. nie nastąpiło z dnia na dzień. Przygotowywano to latami. Ilu ludzi w różnych miejscach musiało być ślepymi i głuchymi żeby plan mógł być realizowany?
Nie wiadomo nic, poza domysłami, kto był faktycznym sponsorem planu.
Ciekawe, czy inwestycja mu się zwróciła?
Faktem jest że pieniędzy nie ma i nie wiadomo gdzie ich szukać?

Kilka słów o autorze filmu. Nie mam o nim najlepszego zdania. Właściwie dotyczy to wszystkich którzy uprawiają tzw. dziennikarstwo śledcze. Własnymi siłami nie są w stanie wiele ustalić. Korzystają ze źródeł informacji ulokowanych wewnątrz badanej sprawy. Nigdy nie mają pewności czy idą właściwym tropem, czy są wpuszczani na ślepy tor? Najważniejsze, nigdy nie mogą ujawnić całej swojej wiedzy. To grozi śmiercią lub kalectwem. Dotyczy również rodziny. Latkowski o tym wie i pamięta.

Wracając do sprawy AG to moim zdaniem, podobnie jak w wielu innych gra idzie na przeczekanie.
Nikomu z ważniejszych graczy włos z głowy nie spadnie. Bez złudzeń. Dotyczy to również Latkowskiego. Tematów nie brakuje i wydawców dla tej radosnej twórczości również.

13 stycznia 2021

PO krąży po rondzie?

https://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-zdrojewski-od-pewnego-czasu-platforma-krazy-po-rondzie,nId,4983877
A co robi teraz koalicja rządząca? Według mnie dokładnie to samo.
To nie zbieg okoliczności o czym Coryllus napisał dzisiaj http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/czy-jarosaw-kaczynski-odejdzie-w-niesawie

Rzeczywistość nam się szalenie skomplikowała. Tragedia polega na tym, że nie ma pomysłu co z tym fantem zrobić? Przeczekać? Mnożyć restrykcje? Może pomoże? A  jak nie to co?
W skali makro można próbować różnych rozwiązań, ale w skali mikro na końcu zawsze jest człowiek, jego rodzina, czasem mniejszy lub większy biznes jako podstawa codziennej egzystencji.
Stan totalnej niepewności trwa już blisko rok i jego końca nie widać. Straszenie społeczeństwa następstwami pandemii staje się coraz mniej skuteczne. Narasta desperacja.

Ilość zakażonych, chorych i zgonów to są ułamki promili w skali państwa. Za to hibernacja wielu branż i całej gospodarki to są konkrety. Przez jakiś czas można było korzystać z rezerw, później jechać na oparach, ale to się skończyło, a pomoc państwa to tylko jałmużna, zresztą nie dla każdego.
Tymczasem politycy w swej masie zachowują się jakby nic się nie stało. Walczą o profity, zajmują się sprawami mało istotnymi, albo oglądają się wzajemnie na siebie. Krótko mówiąc, wytracają czas.
Nie ma pomysłu jak się racjonalnie zachować. Chodzi zwłaszcza o zachowania doraźne, o podejmowane decyzje, a ściślej ich racjonalność.
Szczepienia dadzą widoczne efekty za kilka miesięcy, a frustracja w społeczeństwie narasta tu i teraz. Oglądanie się na innych nic nie da, bo żadne koncepcje nie sprawdzają się w praktyce.
Trzeba samodzielnie podejmować ryzyko. Tylko na czym ma ono polegać?
Propozycje powinny wychodzić od analityków i ekspertów rządowych. Tymczasem ich nie widać, albo nikt ich nie słucha. Czasu jest coraz mniej. Trzeba szacować ryzyko i je podejmować. Czekać aż wszystko samo minie to najgłupsze rozwiązanie. Efekt jest łatwy do przewidzenia. Kłania się nieśmiertelny Grek Zorba. To też mieści się w kategoriach ryzyka.

Na koniec mały konkret. Harmonogram szczepień to nie Biblia, czy Talmud. Ustalony przez ludzi i ludzie są w stanie go zmienić, czy korygować. Zresztą rząd to robi.
Dlaczego o tym wspominam? Przed wznowieniem zajęć stacjonarnych dla klas I-III prowadzone są testy dla nauczycieli tych klas. Rzecz w tym, że testy nic nie dają czego dowodzi przykład Słowacji.
Lepiej byłoby tych nauczycieli zaszczepić. Oczywiście kosztem innej grupy z kolejki oczekujących grupy1.
Korzyść wymierna dla całego społeczeństwa.

p.s. post ma jubileuszowy numer 100!!!!

11 stycznia 2021

Kto następny?

To co obserwujemy w USA powinno nam uświadomić jaką siłę realną ma tam opozycja.
Ciekawsza jest jednak obserwacja poczynań w szeregach własnych Trumpa, czyli republikanów.
Błąd podstawowy, w mojej ocenie, polegał na wyrażeniu zgody na głosowanie korespondencyjne, bez czytelnego określenia zasad. To miało swoje następstwa w postaci głosowania przez martwe dusze, przez osoby bez ustalonego adresu zameldowania/zamieszkania, wielokrotnego głosowania przez te same osoby  itd.
Nie stanęły na wysokości zadania sądy które przeszły do porządku dziennego nad udokumentowanymi fałszerstwami komisji liczących głosy.
Samo przeświadczenie Trumpa że został oszukany to za mało.
Na kolejnych szczeblach zabrakło odwagi cywilnej,  a gwoździem do trumny, czyli porażki Trumpa, okazała się postawa wiceprezydenta M. Pence’a, który nie zdobył się na skorzystanie ze swoich uprawnień konstytucyjnych.
W miarę jak zapoznaję się z różnymi informacjami dotyczącymi zajść na Kapitolu nabieram przekonania, że daliśmy się wciągnąć w grę znaczonymi kartami. Mamy do czynienia z szulerami.
Mimo, że od USA dzielą nas tysiące kilometrów nie powinniśmy jedynie przyglądać się tamtym wydarzeniom z zaciekawieniem co z tego zamieszania wyniknie.
Nie zapominajmy, że dzisiejszy świat jest globalną wioską.

Proponuję skupić się na jednym elemencie jakim jest przekaz informacji.
Jeszcze niedawno wykorzystywano w tym celu prasę, radio, tv i telefon.
Wszystko to zostało wywrócone do góry nogami gdy pojawił się internet, telefon komórkowy i media społecznościowe. Zasadniczemu skróceniu uległ czas przekazu informacji do odbiorcy końcowego.
Dzieje się to bez mała natychmiast.
Nie ma jednak nic za darmo. Znalazł się „cerber” /osoba prywatna/, który decyduje o tym jakie informacje mogą do nas dotrzeć. Zastąpił wcześniej działającego cenzora z odpowiedniego urzędu państwowego.
Niezręczność sytuacji polega ba tym, że ów „cerber” jednostronnie ustala kryteria przekazu mając za nic zasady obowiązujące w cywilizowanym, czy jak czasem mawiają, demokratycznym świecie.
Działa przy tym dwutorowo. Z jednej strony jest to automat reagujący na określone słowa lub ich zbitki, a z drugiej strony jest wspomagany przez człowieka reprezentującego konkretne interesy polityczne.
Ten system wyjął się spod prawa. Decyzje są arbitralne i jednostronne.
Decyzji automatu, zaprogramowanego przez człowieka, jak również decyzji właściciela platformy, nie można zaskarżyć do sądu.
Ten system działa od dawna jednak przykuł uwagę światowych mediów dopiero gdy jego ofiarą padł urzędujący prezydent największego mocarstwa światowego jakim ciągle są USA. Prezydent potraktowany został jak przysłowiowy Kowalski. Został „zniknięty” we wszystkich portalach społecznościowych i nie ma siły która by ten stan rzeczy zmieniła.
Sprawa jest o tyle bulwersująca, że kryteria które spowodowały wygumkowanie z przestrzeni publicznej i z blogosfery, urzędującego prezydenta USA nie mają zastosowania do kogokolwiek innego, korzystającego z platform społecznościowych.
Teraz trwa zastanawianie się dlaczego Donald Trump jest tak groźny dla establishmentu że zwolennicy Bidena podejmują desperacką próbę impeachmentu na zaledwie tydzień przed zaprzysiężeniem prezydenta-elekta?

Jak to widzą inni?
https://niepoprawni.pl/blog/tezeusz/czy-to-juz-koniec-prawicowej-ameryki
Ciekawie do tych spraw odnosi się autor tych styczniowych notek http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...