Szukaj na tym blogu

26 lutego 2021

Straszymy się?

Wśród wielu informacji przewijających się przez media jest i taka: w USA z powodu Covid-19 zmarło dotychczas ponad 0,5 mln mieszkańców.
W liczbach bezwzględnych to dużo. Według statystyk WHO to około 25% zmarłych z tego powodu na całym świecie.
Urzędujący prezydent USA stwierdził, że to więcej niż liczba zabitych obywateli USA w czasie pierwszej, drugiej wojny światowej oraz wojny wietnamskiej łącznie.
Ta statystyka wygląda mniej groźnie jeśli odniesiemy ją do wielkości porównywalnych, czyli np.
do 1 mln mieszkańców.
https://www.statista.com/statistics/1104709/coronavirus-deaths-worldwide-per-million-inhabitants/

W USA jest to 1517 zmarłych. Palmę pierwszeństwa dzierży jednak Belgia z 1908 zmarłymi.
W tej skali Polska zajmuje bardzo odległe miejsce z 1111 zmarłymi. Niemcy to 822,3 zmarłych
na 1 mln mieszkańców. Włochy – 1592, Hiszpania -1436,72, Wlk. Brytania – 1803,35.
Sąsiadujące Czechy to 1811,67 i Słowacja 1205,89.
Czy z tych statystyk można wyciągnąć jakieś sensowne wnioski? Zależy co chcemy udowodnić.
Jedne państwa starają się wyeksponować rozgrywający się dramat np. Włochy, Hiszpania, Portugalia, a ostatnio Czechy i Słowacja. Inni z kolei, bez rozgłosu starają się opanować sytuację.
Tu należy wymienić Słowenię i 1812,31 zmarłych, czy Bośnię i Hercegowinę – 1519,54.
Nie wszystkie państwa są wystarczająco zasobne finansowo żeby podjąć zorganizowaną walkę. Prawdziwy dramat rozgrywa się poza Europą. Dzisiaj wynika on z dostępności do szczepionki przeciwko Covid-19. Mówiąc prościej biedne kraje Afryki, czy Azji nie są w stanie konkurować cenowo w kolejce do zakupów szczepionki.
Kraje członkowskie UE zorganizowały zakupy scentralizowane, ale praktyka pokazuje, że to nie sprawdza się /drastyczne ograniczenia dostaw w stosunku do kwot zadeklarowanych/ bo kraje bogate organizują teraz dodatkowe zakupy na własną rękę.
Kraje Afryki, Ameryki Południowej, są na końcu kolejki i pierwsze dostawy dotrą tam najwcześniej w drugim kwartale 2021. Kraje europejskie nie należące do UE radzą sobie różnie. Ukraina właśnie rozpoczęła szczepienia przeciwko Covid-19 szczepionką Astra Zeneca z fabryki w Indiach. 
Koronawirus tymczasem nie próżnuje i mutuje się.
Powstał nowy problem dotyczący skuteczności stosowanych szczepionek. Czy są skuteczne na mutacje? Początkowy optymizm ekspertów i producentów ostatnio przygasł i czekam na oficjalną informację że szczepionka będzie miała działanie kierunkowe, czyli będzie adresowana do konkretnej mutacji.
Krótko mówiąc będzie opracowywana na zasadzie podobnej jak szczepionka przeciwko grypie sezonowej.
Przy okazji ujawnił się kolejny problem związany z grypą sezonową. Eksperci zwrócili uwagę,
że radykalnie zmalała ilość zachorowań na grypę sezonową, a to ma skutkować trudnościami
w opracowaniu szczepionki na przyszły sezon. Chodzi o brak materiału porównawczego do wyizolowania wirusa. Cykl opracowania nowej szczepionki przeciwko grypie sezonowej to około
10 miesięcy.
Pisałem poprzednio że pandemia trwa w najlepsze i nikt nie jest w stanie powiedzieć jak długo jeszcze potrwa. Bardziej intrygujące jest pytanie co po niej?
Tu pole do dywagacji jest bardzo rozległe. Kolejność nie jest najważniejsza, ale w krajach cywilizowanych istotne jest ile procent zmarłych stanowią emeryci i renciści, przewlekle chorzy oraz korzystający z pomocy socjalnej.
To czysty zysk dla budżetu i firm ubezpieczeniowych. Tego nikt nie powie wprost bo nie wypada.
Kolejny problem do rozstrzygnięcia to odstąpienie od maksymalizacji zysku koncernów farmaceutycznych. W poprzednich latach wyprowadzono z Europy produkcję wielu asortymentów wpływających negatywnie na środowisko naturalne oraz z powodu wysokich kosztów robocizny. Doświadczenia mijającego roku pandemii zmuszą prawdopodobnie do wycofania się, przynajmniej
z części tych rozwiązań.
Z kolei problem szczepionek przeciwko Covid-19 pokazał nieudolność i nieskuteczność armii urzędników unijnych mających z poziomu Brukseli dbać o interesy wszystkich państw unijnych. Okazało się to czystą utopią. Można rozważać, czy mamy do czynienia z naiwnością, czy brakiem profesjonalizmu negocjatorów umów? KE wyasygnowała poważne pieniądze na przyspieszenie badań naukowych nad szczepionką przeciw Covid-19. Kiedy ruszyła produkcja okazało się że priorytetem dla koncernów farmaceutycznych jest zysk a nie zobowiązania umowne. Po prostu dostawy trafiają do tych którzy więcej płacą, a KE nie wyciąga konsekwencji wobec niesolidnych firm farmaceutycznych. Umowy zostały tak spisane że KE nie ma możliwości egzekwowania kar umownych. Zresztą treść tych umów jest utajniona, a poza tym kary umowne nie zastąpią szczepionek.
Mamy więc swego rodzaju kwadraturę koła.
Pojawiają się głosy żeby Polska kupiła licencję na produkcję szczepionki. Pytanie, czy koncerny farmaceutyczne są tym zainteresowane, a poza tym jakie kwoty wchodziłyby w grę i ile czasu trwałoby uruchomienie produkcji? Jest już informacja że takie fabryki powstają w Niemczech i w Austrii.
Jak widać cała nasza uwaga koncentruje się na walce z szalejącą pandemią.
Z komunikatu MZ wynika że mamy duże szanse dołączyć do czołówki państw walczących z jej trzecią falą. Wracają wcześniejsze ograniczenia, ale i dojdą nowe. Nowością jest ich regionalizacja /największe ograniczenia to Warmia i Mazury/. https://twitter.com/sbalcerac zwraca uwagę, że te ogniska zarażeń pojawiły się wzdłuż trasy Bezledy-Olsztyn-Warszawa. Przypadek? 
Pojawią się zaraz głosy krytyczne, ale straty ludzkie po roku trwania pandemii nie są dramatyczne.
Istotą tej w sumie nowej sytuacji są lockouty powodujące długotrwałe zawieszanie działalności wielu branż. Są one szczególnie dotkliwe dla szkolnictwa, transportu, gastronomii, hotelarstwa, imprez sportowych, handlu, turystyki zorganizowanej. Być może coś pominąłem.
Nikt nie wie jak długo ten stan będzie trwał i jakie będą efekty końcowe.
Duże nadzieje wiąże się z szczepieniami przeciwko Covid-19, ale na dzisiaj są to tylko nadzieje bez potwierdzenia w faktach. Na przeszkodzie stoją ograniczenia zdolności produkcyjnych szczepionki. Najlepiej zorganizowane państwa, jak Izrael, mogą oczekiwać efektów masowych szczepień w najbliższych miesiącach, czy nawet tygodniach. Jednak większość do tych efektów dojdzie za rok,
a nawet dwa.
Nie oznacza to automatycznie że do tego czasu pandemia wygaśnie.
W tym zamieszaniu cichcem przemykają się wątki szkodliwe dla naszej teraźniejszości i przyszłości.
Wracają stare demony.
Doszło do rozmowy telefonicznej szefa MSZ z sekretarzem stanu USA. Po spotkaniu obie strony opublikowały po kilka okrągłych zdań, ale komentatorzy zwrócili uwagę czego w tych komunikatach zabrakło, a o czym raczej na pewno rozmawiano. Co jest oczywiste sekretarz stanu ma zastrzeżenia do naszej praworządności i demokracji /wara od ich własnego podwórka/, a minister Rau jest otwarty na rozmowy o mieniu bezspadkowym.
Wraca nowe.
Teraz trzeba czekać na rozmowę PAD z prezydentem USA.
Bez złudzeń. Dla tego prezydenta USA, podobnie jak dla wielu jego poprzedników, Polska to odległy kraj który można bez skrupułów wykorzystać, czyli ogryźć do kości.

22 lutego 2021

Końca Covida nie widać.

Nie trzeba być ekspertem żeby przewidzieć kolejne ruchy rządu w walce z Covid-19.
Wielokrotnie podkreślałem, że Polska nie leży na Księżycu i dlatego musi uwzględniać sytuację pandemiczną wokół naszych granic zewnętrznych. Wymowa tej sytuacji jest jednoznaczna. Następuje stały wzrost zakażeń i zgonów spowodowanych przez Covid-19. „Ochrzczono” to jako trzecią falę pandemii.
Podejmowane są środki zaradcze na zasadzie „może tym razem pomoże”. Jak dotychczas mało skuteczne. Dotyczy to zarówno środków ochrony osobistej jak i masowych szczepień. Z tymi ostatnimi jest problem po stronie logistyki. Zawarte umowy nie są realizowane przez producentów szczepionek przez co nie można realizować zaplanowanych szczepień.
Społeczeństwo bulwersuje z kolei konieczność zastępowania dotychczas stosowanych maseczek i innych prostych zabezpieczeń maskami ochronnymi typu FFP2 które są droższe.
Bylibyśmy bardziej wyrozumiali gdyby eksperci byli bardziej powściągliwi w swych wcześniejszych wypowiedziach dla mediów. O maseczkach opowiadano nam różne rzeczy. Wystarczy przypomnieć wypowiedź sprzed roku byłego ministra zdrowia Szumowskiego.

Co do przebiegu pandemii to droga do optymizmu jest bardzo daleka. Sytuację pogarsza szybkie mutowanie wirusa. Dotychczas zidentyfikowano co najmniej 7 mutacji.
Nie dziwią mnie pojawiające się opinie, że pandemia wygaśnie, albo zostanie opanowana dopiero w 2022 roku. Jaki będzie jej bilans?
O stratach w ludziach trudno wyrokować. Ile trzeba będzie dopisać do dotychczasowych blisko 2,5 mln zmarłych?
Dla tych co przeżyją ważniejsza będzie sytuacja gospodarczo-ekonomiczna poszczególnych państw. Zaczyna to być dostrzegalne już teraz. Ile mogą wytrzymać branże zamknięte miesiącami?
W dodatku bez wsparcia finansowego ze strony rządu?
Nie wszystkie państwa pomagają finansowo zagrożonym. Wzrasta bezrobocie i wzrasta ilość upadłych przedsiębiorstw. To dopiero początki.
Dzisiaj trwają analizy przewidywanych kierunków zmian gospodarek w skali makro i mikro.
Jest dla mnie oczywiste że z tej sytuacji wyjdą obronną ręką państwa bogate, w myśl powiedzenia że „nim gruby schudnie, z chudego zostanie tylko skóra i kości”. Bogaci staną się jeszcze bogatsi, bo ktoś przejmie, za bezcen, schedę po tych upadłych.
UE która z założenia ma dbać o swoich, nie spieszy się z pomocą. Fundusz Odbudowy zadekretowany w lipcu zeszłego roku może uruchomi środki w połowie tego roku. Teraz w najlepsze trwają uzgodnienia wewnątrz poszczególnych państw. Nie wiadomo jaki będzie efekt końcowy uzgodnień.
Polska ma przyznaną stosunkowo dużą kwotę, ale uwarunkowano ją „przestrzeganiem praworządności”, a to może oznaczać, że zobaczymy te pieniądze jak własne ucho. Żeby było ciekawiej, bez żadnych ograniczeń mamy żyrować pomoc przyznaną pozostałym państwom członkowskim UE.
Na dzisiaj nie potrafię zrozumieć dobrego samopoczucia premiera, który lekceważy ten aspekt, nie robiąc równocześnie nic dla skasowania zagrożenia. Nie uważam za takie usunięcie ze składu rządu wiceministra który otwarcie krytykował postępowanie MM.  

Dla ogarnięcia całokształtu trzeba pamiętać o „odwracaczach uwagi”. Do nich zaliczam wybory prezydenta USA i następstwa, zabiegi o ukończenie budowy NS2, unormowanie stosunków świata zachodniego z Iranem.
Jest tego znacznie więcej. Dla Polski taką niewiadomą są przyszłe relacje z nową administracją USA.
Jako społeczeństwo nie mamy na to żadnego wpływu. Możemy tylko obserwować rozwój wydarzeń.
Za to skutki będziemy odczuwali na pewno.

Pośród tego wszystkiego nie można zapominać o „polskim piekiełku” w którym ktoś systematycznie dokłada do ognia. Po jednej stronie mamy pięknie brzmiące hasła jak to politycy starają się zrobić nam dobrze, a po drugiej stronie widzimy to co widzimy, czyli bezwzględną walkę o koryto i profity dla swoich. Dzisiaj różnica jest taka, że coraz częściej widać, że ta walka toczy się nie tylko wśród opozycji, ale również w tzw. obozie władzy. To zaś świadczy, że w tym obozie ginie polityczny instynkt samozachowawczy.
 

Źle to wróży nam wszystkim.

16 lutego 2021

Tematy zastępcze?

Do spraw z gatunku „co my możemy?” trzeba dopisać śmierć Polaka „leczonego” w państwowym szpitalu brytyjskim w Plymouth. O sprawie było głośno póki poszkodowany żył. Z chwilą jego śmierci temat przestał istnieć dla mediów.
Czy tak powinno być?
Wiele wskazuje na to że również polski rząd, mimo wcześniejszego zaangażowania, uznał sprawę za zamkniętą. O tym jest ta notka
https://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/brytyjczycy-dokonali-prawnego-morderstwa
Kto nam robi wodę z mózgu?
Nie ma ważniejszych spraw niż wytrwałe bicie piany z powodu durnych wypowiedzi Trzaskowskiego &Co o zamiarze likwidacji programów informacyjnych TVP po ewentualnym przejęciu władzy przez obecną totalną opozycję? Obsesja Trzaskowskiego powinna być jego prywatną sprawą.
Czyżby zanosiło się na radykalny wzrost poparcia PO w najbliższej przyszłości i przedterminowe wybory? Na dzisiaj to według sondażowni około 12%. Co musi zrobić PO żeby wnioskować o jej likwidację?
Daleki jestem od lekceważenia PO. Opozycja cały czas kombinuje jak zewrzeć szyki, podkraść głosy rządzącym i wtedy wszystko będzie możliwe.
Do myślenia powinno dawać zmasowane wsparcie dla opozycji płynące z zagranicy.
A co na to suweren? W zasadzie milczy. Zaskoczeni ludzie którym na ulicy podtykają pod nos mikrofon wyrażają święte oburzenie na głupawe wypowiedzi notorycznej opozycji, ale z tego nic nie wynika.
Moim zdaniem, gdyby dzisiejsza opozycja faktycznie doszła do władzy nic się nie zmieni.
Media pozostaną te same, tylko obsada personalna się zmieni. Jedni usłużni wobec władzy zostaną zastąpieni drugimi.
To już było i to nie w zamierzchłej przeszłości. 
Rządzący mają coraz trudniejsze zadanie bo wrogów, zwłaszcza zewnętrznych, przybywa, a może stają się tylko bardziej aktywni.
USA po zmianie w Białym Domu jeszcze nie odkryły kart, ale zachodzące tam zmiany nie wyjdą Polsce na korzyść. Co do tego nie mam złudzeń. Czas zdać sobie sprawę że jesteśmy traktowani przez USA instrumentalnie. Warto przy okazji ten wątek rozwinąć.
Wbrew oficjalnej narracji nikt po stronie polskiej nie odważy się, w sytuacji konfliktu interesów, na powiedzenie prostego NIE. Sprawa jest dodatkowo skomplikowana bo antypolskie wystąpienia oficjeli USA, zarówno w przeszłości jak i obecnie, od urzędującego prezydenta poczynając, często są spowodowane ich lobbingiem na rzecz biznesu amerykańskiego /słynne „America first”/. Do tego trzeba dołożyć ich dyletanctwo w odniesieniu do spraw dotyczących Polski.
W końcu koszula bliższa ciału, a po naszej stronie króluje podejście, że nie wszystko jest warte wywołania skandalu dyplomatycznego, czy politycznego. W ten sposób buta amerykańska ma się od lat bardzo dobrze, a problemy narastają.
Tych szkodników politycznych jest znacznie więcej. O palmę pierwszeństwa od wieków walczą Niemcy.
Nie wolno zapominać o wielu innych państwach które formalnie są naszymi sojusznikami w UE, czy NATO. Mają własne poważne problemy wewnętrzne, ale dla poprawy samopoczucia z niebywałym zaangażowaniem próbują narzucać Polsce swoje zdanie. Nie powiem że garbaciznę umysłową.
Rosję traktuję oddzielnie, bo od 1989 roku jest formalnie traktowana jako państwo Polsce wrogie.
Tu postawię „przewrotną” tezę, że w rzeczywistości nic się nie zmieniło, bo wcześniej mieliśmy do czynienia z wymuszoną przyjaźnią, narzuconą nam siłą, wbrew polskiemu społeczeństwu które w większości miało w pamięci wcale nieodległą przeszłość, nie tylko czasów porozbiorowych, ale okresu międzywojennego, a zwłaszcza okresu II wojny światowej i pierwszych lat powojennych. 
W takim otoczeniu zasadne jest pytanie o rolę opozycji krajowej. Co jej wolno a czego powinna się wystrzegać jak diabeł święconej wody? Ideałem byłaby tzw. konstruktywna opozycja.
Tylko skąd ją wziąć?
Ogólnie opozycja polityczna to ci którzy przegrali z kretesem ostatnie wybory parlamentarne.
Ich celem jest dotrwanie do końca kadencji i ponowienie próby wygrania kolejnych wyborów.
Co więc powinni robić w tzw. międzyczasie?
Moim zdaniem opozycja konstruktywna powinna wspierać działania rządu na rzecz rozwoju państwa,
a równolegle działać na rzecz wzrostu poparcia dla siebie elektoratu.
To teoria książkowa. 
Gorzej z praktyką. Przynajmniej w polskich realiach.
Opozycja jest wewnętrznie skłócona, a przez to słaba. Dlatego nie ma skrupułów w poszukiwaniu wsparcia gdziekolwiek. Stąd motto jej działania: ulica i zagranica.
Polska jest pod tym względem ewenementem w skali światowej. Trudno wymienić inne, w miarę stabilne politycznie i gospodarczo współczesne państwo którego opozycja konsekwentnie szuka wsparcia u obcych. Czy robi to bezinteresownie, czy są to tzw. usłużni idioci? Moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego.
Zastanawia mnie jednak dlaczego koalicja rządząca nie walczy skutecznie a jedynie pozoruje działania. Przykładem z ostatnich tygodni jest Strajk Kobiet.
Przypominam, że rzecz odbywa się w okresie restrykcji spowodowanych pandemią Covid-19. Obowiązuje zakaz zgromadzeń publicznych. Mimo tego przez wiele dni i tygodni odbywały się demonstracje uliczne na które nikt nie wyraził zgody. Demonstracje odbywały się przy biernej postawie policji i sanepidu.
Dopiero w zeszłym tygodniu szefowej Strajku Kobiet prokuratura postawiła zarzuty popełnienia przestępstwa znieważenia funkcjonariuszy policji, a także publicznego pochwalania popełnienia przestępstw na antenie radiowej oraz sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez stworzenie zagrożenia epidemiologicznego.
Nie ma tu najpoważniejszego zarzutu z art. 115 par. 20 kk https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19970880553/U/D19970553Lj.pdf
Potwierdza to, że państwo jest silne wobec słabych, a słabe wobec silnych. 
Warto więc postawić pytanie kto stoi za Martą Lempart? Jak to możliwe że w jej obronie zabiera głos rzecznik Departamentu Stanu USA https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,26793355,ziobro-o-opinii-departamentu-usa-ws-zarzutow-dla-lempart-nawiazal.html
Bo o ujadaniu z Brukseli nie warto wspominać. Spowszedniało mi.
Wszystko razem to mały pikuś wobec dzisiejszej informacji z ministerstwa zdrowia, że mamy duże szanse na powrót do lockdownu. To nie powód do paniki bo wokół naszych granic już to jest.  

10 lutego 2021

Ale to już było!

Po sobotniej, humorystycznej, konwencji PO zrobiło się wesoło, niekoniecznie śmiesznie.
PO ma aspiracje do przewodzenia całej opozycji. Niestety dla PO, opozycja jest innego zdania i trudno nie przyznać im racji. Stąd kąśliwe uwagi o podkradaniu logo PSL i Lewicy. Tych uwag i złośliwości jest znacznie więcej. Karierę medialną robią przebitki wystąpień BB i Trzaskowskiego z wystąpieniami wójta Kozioła z serialu „Ranczo”. /my wiemy jak to zrobić/.
Istota sporu sprowadza się do tego, że opozycja nie chce, z powodów oczywistych, występować w jednym stadzie. Opowieści Budki i Trzaskowskiego, że jeszcze nie odkryli kart nie brzmią zachęcająco bo w końcu to towarzystwo zna się wzajemnie jak łyse konie.
Taka sytuacja jest na rękę prawicy bo nie stanowi dla nich realnego zagrożenia politycznego.

Niebezpieczeństwo tkwi dzisiaj gdzie indziej. To Hołownia i jego formacja „Polska 2050” https://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_2050
Hołownia w polityce jest nowicjuszem i sam niewiele zwojuje. Ma jednak zaplecze zaprawione w bojach. To modyfikacja KOD-u, Nowoczesnej, Palikota i czego tam jeszcze. Jest też poważniejsze podejrzenie. W składzie „Polska 2050” są zaufani ludzie DT /m.in. Cichocki, Różański/, a to może sugerować, że celem jest anihilacja PO.
Pytanie na dzisiaj brzmi: jak szybko będzie się uczył Hołownia i na ile atrakcyjny dla potencjalnych wyborców będzie program jego ruchu?
Na co liczy Hołownia? Wydaje się że przede wszystkim na przedterminowe wybory parlamentarne.
Jest to mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe. Dzisiaj wystarczy obserwować jego poczynania.
Moim zdaniem przedterminowe wybory dla Hołowni to gwóźdź do jego trumny politycznej.
Zasadniczą niewiadomą jest zaplecze finansowe. Bez tego nie można zrobić dzisiaj nic, a kto będzie go żyrował? Bardziej sensowne byłoby więc cierpliwe budowanie struktur terenowych i start w wyborach w ustawowych terminach.

Po stronie opozycji, poza walką o przywództwo, toczy się walka o utworzenie silnych „kółek zainteresowań”. To dotyczy lewicy, ludowców i oczywiście PO. Konfederacja podobnie jak ruch Kukiza to tylko folklor polityczny.
Lewica, po okresie zapaści próbuje cierpliwie odbudować dawne siły i wiele wskazuje na to, że nie jest na pozycji przegranej, zwłaszcza przy wsparciu unijnym.
Inny problem mają ludowcy. Pogubili się już kilka lat temu. Tak naprawdę została im tylko nazwa.
Ani zasad, ani programu. Co byśmy jednak nie powiedzieli to Polska gminna ciągle do nich należy.
Żeby nie zniknąć ze sceny politycznej próbują wchodzić w różne spółki, ale ich ambicja na dzisiaj ogranicza się do tego żeby nie wylecieć z parlamentu /ich popularność ciągle oscyluje wokół progu wyborczego/. Na więcej ich nie stać.
PO zawsze chciała być partią środka. Niestety, ale tam jest niewiele elektoratu do przejęcia.
Z tego obszaru chce korzystać zarówno lewica jak i prawica. Tam jest elektorat niezdecydowany i zachowawczy.
Postępujący spadek popularności PO jest skutkiem pazerności jej działaczy.
Trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że jest to problem wszystkich partii politycznych. Problem sprowadza się do tego ile czasu potrzeba żeby znaleźć się na dnie rankingów. Nie wszystkie gremia kierownicze partii i ugrupowań politycznych o tym pamiętają.

Trzeba konsekwentnie przypominać o awersji koalicji rządzącej do rozliczenia poprzedników ze złodziejskich afer które gnębią III RP od jej zarania.
Problem jest stale ten sam i trwa już około 30 lat. Obecny stan rzeczy jest skutkiem zmowy magdalenkowej której udziałowcy zobowiązali się wzajemnie do utrzymania status quo. Niestety, ale ta formuła się wypala i nie znajduje akceptacji społeczeństwa, a to przekłada się na poparcie dla koalicji rządzącej które od lat utrzymuje się na zbliżonym poziomie /z tendencją spadkową/, niezależnie od bieżących zawirowań na krajowej scenie politycznej.  
Obecna ekipa rządząca eksponuje medialnie wysoką wykrywalność przestępstw gospodarczych o charakterze korupcyjnym oraz typowo mafijnych /narkotyki, leki, paliwa, przestępstwa „białych kołnierzyków”/. Niestety, ale te „sukcesy” nie znajdują wykończenia w postaci procesów sądowych zakończonych prawomocnymi wyrokami sądowymi. Po prostu para idzie w gwizdek.
Władza jest nieskuteczna, tylko czy nie jest to nieudolność zamierzona?
Zastrzeżenia dotyczą zarówno prezydenta Dudy jak i rządzących.
Wiele się mówiło o konieczności zmiany konstytucji z 1997 roku. Lata lecą, a efektywnie nic się w tym kierunku nie robi. Nie interesuje nas czyli suwerena, projekt zrobiony na kolanie. W poprzedniej kadencji PAD obiecywał powołanie zespołu który miałby opracować projekt, albo tezy do projektu nowej konstytucji. Do tego nie potrzeba większości konstytucyjnej. Dzisiaj nikt o sprawie zdaje się nie pamiętać.
W podobnym stylu realizowana jest reforma wymiaru sprawiedliwości. Ta reforma nie dotyczy wyłącznie zmian personalnych i zmian strukturalnych. Obecny minister sprawiedliwości wielokrotnie podkreślał, że trzeba uporządkować akty prawne którymi posługuje się III RP. Podobno jakieś prace są prowadzone w resorcie. „Przyjemność” rozłożono sobie na dziesięciolecia, bo o konkretach nic nie słychać.

Wewnętrzne wojenki pochłaniają rządzących, podobnie jak opozycję, bez reszty.
Mówiąc o poszczególnych formacjach politycznych trzeba brać pod uwagę ich samodzielność decyzyjną.  Widać to po zachowaniach europosłów polskich w Brukseli. Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że podobnie by się zachowywali  gdyby mieli sprawować rządy w Polsce.
Wybór sprowadza się do tego czyje interesy będą preferowane w polityce tego przyszłego rządu? Brukseli, Berlina, Waszyngtonu, czy może Tel Awiwu? A może do kompletu trzeba dopisać Moskwę?  

W tej analizie nie można zamykać oczu na rozgrywki wewnątrz koalicji rządzącej.
To od dawna nie jest monolit. Ględzenie o działalności propaństwowej poszczególnych polityków, a tym bardziej formacji politycznych dobre jest jako dobranocka, ale nie w otaczających realiach.
Coraz częściej widać rozbieżność interesów odłamów ZZ i Gowina, przy czym ten ostatni jest największym zagrożeniem dla stabilności obecnego rządu, Jego dorobek polityczny jest właściwie żaden, za to ego ma rozdęte ponad granice przyzwoitości. Jeśli to nie ulegnie zmianie uważam go za czołowego kandydata do postawienia przed Trybunałem Stanu. Trzeba pamiętać że to „przechrzta” i jego działalność sprowadza się do wtykania kija w szprychy obozu władzy.
Sprawa jest o tyle poważna, że nakłada się w czasie na wiele spraw które wymagają współpracy, a nie tylko zaspokajania własnych ambicji.
Tematem wiodącym od prawie roku jest pandemia Covid-19, ale w tym samym czasie toczy się walka polityczna o pieniądze do pozyskania z UE. Teoretycznie wszyscy nasi politycy powinni walczyć o uzyskanie jak najwyższych kwot dla Polski. W rzeczywistości zachowują się jak mieszkańcy „wieży Babel”, pewni swej bezkarności.
Czy to tylko przejaw głupoty politycznej? Do czego potrzebna im jest Polska?
Uważam, że przed każdym kto się tu źle czuje świat stoi otworem. Nie ma przymusu trwania tu za wszelką cenę. Nie warto się poświęcać.

05 lutego 2021

Co nas czeka?

Po /1 luty/ programie w TVP „Warto rozmawiać” widać, że ple ple rządu, w wykonaniu premiera i jego ministrów ma się nijak do otaczającej rzeczywistości. Rząd schował się za kolejnymi tarczami, a nie dostrzega ludzkich dramatów spowodowanych przedłużającym się lockdownem.
Może i dostrzega, ale niewiele z tego wynika.
Można też spojrzeć na to inaczej. Problemów jest tyle, że nie da się wszystkiego ogarnąć.
Walka z cieniem trwa już blisko rok /dokładnie 11 miesięcy/.
Czy efekty są adekwatne do nakładów? Odpowiedź jest trudna i niejednoznaczna.
Patrząc od strony zdrowotnej można powiedzieć, że rząd panuje /jeszcze/ nad sytuacją.
Blisko rok temu byliśmy, podobnie jak cały świat, całkowicie zaskoczeni.
Dopisało nam szczęście. Strach przed nieznanym spowodował, że społeczeństwo bez szemrania wykonywało polecenia rządu /nie zastanawiając się nad ich sensem/. Nikt jednak nie miał świadomości że zamieszanie będzie tak długotrwałe.
Po blisko roku trwania pandemii dalej jesteśmy praktycznie bezradni. Mamy w wystarczającej ilości środki dezynfekujące, indywidualne wyposażenie ochronne, wyodrębnione szpitalne oddziały zakaźne i ich wyposażenie. Mamy też wykształcone nowe nawyki, wcześniej masowo nie praktykowane.
Tu optymizm się kończy.
Mamy za mało personelu medycznego. Zarówno lekarzy jak i personelu pomocniczego.
Dokładnie to nie mamy rezerw. W podobnej sytuacji jest wiele innych państw UE.
Według szacunków specjalistów możemy dać sobie radę gdy ilość dobowych zachorowań zmieści się w okolicach 25 000. Jeśli ta granica zostanie przekroczona możemy mieć sytuację którą przeżywa teraz Portugalia.
Nie udało się rozwiązać problemów z profilaktyką i leczeniem Covid-19. Zasada d-d-m to tylko półśrodek, plaster na obolałe miejsce.

Pod koniec 2020 rozpoczęto szczepienia ochronne, ale nie wiadomo jaki będzie ich efekt końcowy.
Dzisiaj bardziej skupiamy się na krytyce organizacji tych szczepień. Możliwości produkcyjne koncernów farmaceutycznych są za małe w stosunku do potrzeb. To dotyczy całego świata, nie tylko Polski.
Szczepionki nie mają za sobą pełnych badań klinicznych.
Szczepienia ochronne to będzie rodzaj perpetum mobile. Dlaczego? Pandemia może potrwać jeszcze dłużej niż rok, a szczepionka ma skuteczność działania około roku, podobnie jak szczepionka na grypę sezonową. Oznacza to, że podobnie jak w przypadku grypy sezonowej, szczepienie trzeba będzie po roku powtarzać.  
Dotychczas jest już 7 producentów różnych szczepionek ale żadna z nich nie jest jednorazowa.
W sensie że jednorazowe zaszczepienie załatwia problem.
Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja z leczeniem chorych na Covid-19. Nie wynaleziono jeszcze skutecznego leku. Stosowane są leki już znane, dotychczas stosowane w leczeniu innych schorzeń.
W skrajnych przypadkach chorych ratują respiratory, ale według najnowszych danych dla około 60% chorych jest to kuracja nieskuteczna.

Bilans mijającego roku zaciemniają statystyki. Według tych oficjalnych, publikowanych przez polskie ministerstwo zdrowia, zarażonych jest około 1,6 mln ludzi; zmarłych około 37,5 tysiąca; ozdrowieńców około 1,3 mln.
Błędy /niejasności/ w statystykach dotyczą zarażonych i zmarłych.
Wykryte zarażenia są ujawniane po przeprowadzeniu testu. Część zarażonych nie ma widocznych objawów zewnętrznych. Są to tzw. przypadki bezobjawowe, dotyczące zwłaszcza dzieci i młodzieży. Dlatego specjaliści z zakresu wirusologii uważają że faktyczna ilość zarażeń to 4-7 krotność danych oficjalnych.
W przypadku zgonów problem jest inny. Umierają chorzy wyłącznie na Covid-19, ale umierają również chorzy których Covid-19 dobił. Wówczas w statystykach zgon wykazywany jest w rubryce „zmarły miał choroby związane”.
Z zasady nie są wykonywane sekcje zwłok zmarłych na Covid-19.
To tyle o samej pandemii.

Pandemia trwa w funkcjonującym organizmie gospodarczym.
Działają żłobki, przedszkola, szkoły, wyższe uczelnie. Miliony ludzi pracują. Jest też kilkumilionowa grupa emerytów i rencistów.
Pandemia rozwija się w określonym środowisku naturalnym. Ograniczenie jej rozwoju następuje poprzez ograniczenie kontaktów międzyludzkich.
Nie ma nic za darmo. Ratując jedno, tracimy drugie. Ograniczyliśmy ilość zarażeń, ale wyłączyliśmy z tradycyjnego działania szkoły, szkolnictwo wyższe i wiele branż gospodarki. Zdalne nauczanie, w jakimś zakresie zdalna praca, ale też realnie zlikwidowana turystyka, hotelarstwo, gastronomia, handel, transport drogowy. Łatamy dziury pompując w gospodarkę setki miliardów złotych w postaci pustego pieniądza który obciąży kolejne budżety.
Codziennie słuchamy opowieści rządzących jacy jesteśmy dobrzy na tle innych państw UE, które robią bokami i którym grozi upadłość.  Jednocześnie widzimy dziadowską politykę KE która kilka miesięcy temu zadeklarowała wsparcie finansowe dla potrzebujących, ale do tej pory nie dała ani eurocenta. Pomijam fakt, że ta pomoc to będą w dużej mierze kolejne kredyty do spłacania przez następne pokolenia Polaków.
Tych błędów i zaniechań KE jest znacznie więcej. Ostatnio media wypominają bezwład decyzyjny przewodniczącej KE w negocjowaniu umów na dostawy szczepionek przeciwko Covid-19 do państw UE. Mimo, że fabryki koncernów są w Europie, pierwsze znaczące dostawy szczepionek trafiły do USA, Izraela, Wlk. Brytanii, a dopiero w dalszej kolejności i z perturbacjami do UE.
Przy okazji warto przypomnieć, że nominacja przewodniczącej KE była pyrrusowym zwycięstwem Polski, bo jednego gamonia zastąpiono innym.  
Jak przebiegają szczepienia w Europie, w przeliczeniu na 100 mieszkańców, można zobaczyć tu https://www.rmf24.pl/raporty/raport-program-szczepien-przeciw-covid/swiat/news-szefowa-ke-zlekcewazono-problemy-z-produkcja-szczepionek-prz,nId,5029923
Kluczowe znaczenie ma fakt czy dostawa szczepionek będzie płynna w okresie trwania umowy, czy będzie np. jednorazowa w bliżej nieustalonym terminie, czy w partiach kwartalnych.

Od kilku tygodni obserwujemy, nie tylko w Polsce, w Europie, ale i na świecie, nową sytuację.
Wzrasta frustracja społeczeństw. Podejmowane w poszczególnych państwach działania restrykcyjne, dla ograniczenia rozwoju pandemii, okazują się nieskuteczne, a często są trudne do wyegzekwowania.
Faktem pozostaje narastające bezrobocie i bezradność społeczeństw wobec sytuacji w jakiej się znaleźli.
Nie wszystkie państwa oferują swym obywatelom pakiety pomocowe, jak to ma miejsce w Polsce.
Zresztą jest coraz więcej zastrzeżeń do zasad udzielania tego wsparcia. Widać to doskonale po kolejnych „tarczach” osłonowych wprowadzanych przez rząd MM.
Po pierwsze pomoc nie dociera do wszystkich potrzebujących. Nie jest to wina braku pieniędzy, a raczej braku rozsądku przy ustalaniu regulacji prawnych dla kolejnych „tarcz”. W jakimś stopniu jest to też wina pazerności banków które nie chcą zrezygnować z zaplanowanego zysku. Zastój w poszczególnych branżach nie jest równoznaczny np. z zawieszeniem spłacania rat kredytów bankowych.

Coraz trudniej dostrzec logikę w kolejnych decyzjach rządu w walce z pandemią. Podejmowane decyzje nie są skutkiem bieżącej oceny sytuacji. Zresztą ocena sytuacji pozostawia wiele do życzenia.
Od dawna negatywnie oceniam zachowania Gowina który nie przepuści żadnej okazji do pokazania jaki jest ważny. Decyzje powinien podejmować wyłącznie premier i tego powinniśmy się trzymać.
Tymczasem mamy do czynienia z sytuacją gdy swoje trzy grosze wtrąca prezydent i jego urzędnicy, a także poszczególni ministrowie rządu. Zamiast racjonalnego działania trwa eksperymentowanie.
Widać to po dzisiejszych decyzjach rządu. Poluzujemy, ale za dwa tygodnie możemy się wycofać. Rząd powinien mieć świadomość że w walce z pandemią nic się nie sprawdza. To nieustająca loteria.
W Polsce skala zagrożeń w różnych regionach jest zmienna. Do tych zagrożeń powinny być dopasowane restrykcje i działania zaradcze. Tymczasem rząd hołduje urawniłowce bo tak jest najłatwiej.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...