Szukaj na tym blogu

23 maja 2022

Jakie prognozy w kwestii losów wojny na Ukrainie?

Im więcej czytam wpisów Coryllusa tym bardziej nabieram pewności że jego sugestie odnośnie przyszłości nie tylko Europy, są słuszne. Chciejstwo z naszej strony tego nie zmieni.
Taki pogląd wynika w dużej mierze z naszej niewiedzy o rzeczywistej historii Polski, Europy a nawet świata. Kogo za to winić? Może inaczej, kto pociąga za sznurki?
Prostej odpowiedzi nie znam.
Historia nie jest sztuką dla sztuki. Czemuś służy, a przynajmniej powinna.
Według mnie /nie tylko/ zawsze służy aktualnie rządzącym. Taka jest zasada.
Wystarczy poczytać opracowania o historii Polski sprzed 100 lat, z okresu II RP, z czasów PRL-u
i te pisane dzisiaj. To zaś powoduje że zatraca się obiektywizm w ocenie faktów historycznych.
Manipulacja nie ogranicza się tylko do tego.
Jedną z praktykowanych metod jest ukrywanie źródeł informacji. Preteksty są różne. Brak dostępu do archiwów, brak tłumaczy języka źródła. Jest też przyczyna prozaiczna jaką jest lenistwo historyków.
Łatwiej jest polemizować z pracami opublikowanymi niż wnieść coś własnego do skarbnicy wiedzy. Ważniejsza jest dbałość o poprawne układy we własnym środowisku, co gwarantuje pokonywanie kolejnych szczebli kariery naukowej.
Skąd te rozważania?
Trwa wojna na Ukrainie. Coraz częściej pojawia się pytanie co po wojnie? Mniej istotne wydaje się pytanie jak długo potrwa ta wojna?
Uważam za ważne pytanie jak zostaną potraktowane strony walczące?
Rzetelnej odpowiedzi nikt z obserwatorów i komentatorów nie zna, ale przypuszczam że odpowiedź znają decydenci na poziomie polityki światowej, zwłaszcza USA. Nie wolno pomijać roli innych,
z Europy i reszty świata. USA nie są w stanie podjąć samodzielnie decyzji wiążących. Nie są też
w stanie tych decyzji samodzielnie wdrożyć. Mogą jednak skutecznie na te decyzje wpływać.
I tu zaczynają się przysłowiowe schody, czyli rozbieżność interesów owych decydentów.
Na dzisiaj bliska pewności jest przegrana wojsk rosyjskich. Czy oznacza to koniec wojny, czy tylko jej zawieszenie, niekoniecznie rozejm?
Przynajmniej dla Polski i Polaków jest oczywiste, że pretekst do wojny z Ukrainą został przez Rosję wyssany z palca, w dodatku brudnego. Co na to inne państwa?
To temat-rzeka. Trzeba uważnie przyjrzeć się zachowaniu rządów poszczególnych państw, zwłaszcza europejskich. Państwa bezpośrednio sąsiadujące z Ukrainą udzielają jej pomocy w miarę swoich możliwości. Pomoc ta wyraża się w przyjmowaniu uciekinierów z terenów działań wojennych, udzielaniu pomocy humanitarnej, a także pomocy w sprzęcie wojskowym /broń, amunicja i wyposażenie osobiste żołnierzy/. Trzeba widzieć i docenić pomoc udzielaną przez państwa pozaeuropejskie, szczególnie USA, Kanada i Australia. W kontrze do tego jest postawa, zwłaszcza Niemiec i Francji dla których ważniejsze są doraźne korzyści ze współpracy z Federacją Rosyjską.
Niemcy i Francja uważane są za głównych hamulcowych w procesie zmuszania Rosji do zaprzestania działań wojennych. Zadziwia repertuar podejmowanych działań.
Na cenzurowanym są Niemcy którzy starają się zminimalizować sukcesy Ukrainy w walce z wojskami rosyjskimi, składając kolejne deklaracje pomocy militarnej Ukrainie, a jednocześnie nie wywiązując się ze składanych publicznie zobowiązań. Zamiary są chwalebne https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2022-04-28/niemieckie-dostawy-broni-dla-kijowa-kontrowersyjny-kurs-spd  gorzej z ich realizacją. 
Niemcom dzielnie wtóruje Francja która na własną rękę próbuje robić za negocjatora między Ukrainą
a Rosją. Macron z pozoru zachowuje się jak użyteczny idiota. Pozory jednak mylą. Mimo kolejnych sankcji nakładanych na Rosję Francja bez rozgłosu omija sankcje i sprzedaje Rosji produkty niezbędne w nowoczesnych broniach ofensywnych. Wartość eksportu liczona jest w setkach milionów euro.
Ukraina pokazała ostatnio broń rosyjską w której zastosowano elektronikę francuską wyprodukowaną na początku tego roku, a więc gdy obowiązywały sankcje nałożone w 2014 roku, po aneksji Krymu.
Rośnie w Europie liczba państw dla których wojna na Ukrainie trwa zbyt długo. Interesuje ich jedynie kiedy będzie można handlować z Rosją na warunkach sprzed 24 lutego 2022.
Przeszkodą jest upór Ukrainy. Bardzo ochoczo dysponują czymś co do nich nie należy. Mówię o tych państwach postronnych. Próbują wymusić ustępstwa Ukrainy na rzecz Rosji. Oczywiście chodzi
o kolejne ustępstwa terytorialne.
To podejście wskazuje na realne zagrożenie dla końcowego wyniku wojny. Czy będzie to zdecydowane zwycięstwo Ukrainy, rozejm, czy tylko zawieszenie broni bez żadnych warunków wstępnych?
Na pochwałę zasługuje stanowisko Ukrainy wyrażane przez jej prezydenta. Zełenski jest w komfortowej sytuacji bo może nazywać rzeczy po imieniu bez obawy że zostanie skutecznie skarcony.
Ta sytuacja będzie trwała dopóki będzie płynęła pomoc z Zachodu, zwłaszcza z USA.
Dzisiaj nie znamy odpowiedzi na pytanie na ile tenże Zachód pozwoli Ukrainie łoić d…ę wojskom rosyjskim. Samodzielność decyzyjna Ukrainy jest ograniczona. Samo mięso armatnie i wola walki to za mało. Potrzebny jest sprzęt pozwalający skutecznie przeciwstawić się przeważającym siłom wojsk rosyjskich. Z drugiej strony trzeba brać pod uwagę desperację Rosji której coraz bardziej ogranicza się pole manewru. Na co jeszcze sobie pozwolą?
Ważniejsze jest pytanie na co pozwolą im USA?
Ze straszaków pozostała Rosji tylko broń atomowa.
Ukraina otrzymuje coraz skuteczniejszą broń zaczepną i kilkakrotnie jej dowództwo wojskowe zapowiadało że już w czerwcu pokażą wojskom rosyjskim gdzie ich miejsce.
Do dzisiaj to jednak wojska rosyjskie łamią nieustannie prawo międzynarodowe, a zwłaszcza prawo wojenne.
Tu wracam do pytania postawionego na początku: co po wojnie? Po pierwsze, jak zostanie potraktowana Federacja Rosyjska? Po drugie, kto pokryje straty Ukrainy?
Logika wskazuje że powinna to być Rosja. Ale ta sama logika stawia pytanie kto zmusi Rosję do reparacji wojennych na rzecz Ukrainy? Pamiętajmy o głosach mówiących już dzisiaj że Rosji nie można zbytnio skrzywdzić. Bo Rosja może się jeszcze przydać.
Jest jeszcze pytanie dotyczące dalszych losów uprowadzonych dzieci ukraińskich w liczbie setek tysięcy, dorosłych deportowanych na Syberię, a tych jest podobno grubo ponad milion.
Razem to około 1,5 miliona ludzi.
Chętnych do odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych nie zabraknie. Problem w tym kto będzie za to płacił? Odpowiedzi oczywiście nie znam. Ale … Wielce przydatne będą tu informacje pomocnicze np. ta że Niemcy zbudowali już kilka lat temu terminal kontenerowy w porcie w Odessie. Poza tym otrzymali koncesję na zarządzanie przez najbliższe 10 lat kolejami ukraińskimi. Mają więc czego pilnować.
Przypomnę że to DB stało za konfliktem z Polską o limity karnetów TIR dla przewoźników ukraińskich na początku tego roku. https://trimarium.pl/niemcy-przejmuja-ukrainskie-koleje-przyczyna-klopotow-w-relacjach-z-polska/
Sprawa nie jest nowa https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/deutsche-bahn-i-ukrainskie-koleje-pomocna-dlon-czy-wrogie-przejecie/
Coś tu brzydko pachnie skoro teksty dotyczące sprawy „przypadkowo” znikają z internetu.
Przypadek? Skądże.
Warto pamiętać że nie została rozstrzygnięta sprawa przebiegu europejskiego odcinka trasy kolejowej z Chin, znana jako Nowy Jedwabny Szlak https://forsal.pl/transport/aktualnosci/artykuly/8351148,nowy-jedwabny-szlak-dera-chiny-zadeklarowaly-budowe-w-polsce-centrum-logistycznego-na-nowym-jedwabnym-szlaku.html
W dyskusjach medialnych przewija się ciekawy wątek w temacie kto będzie odbudowywał Ukrainę po wojnie? Bardziej chyba chodzi o to kto będzie czerpał korzyści z odbudowy?
Logicznie decyzja powinna należeć do władz Ukrainy. Liczy się jednak praktyka. Z niej zaś wynika,
że liczącymi się udziałowcami będą posiadacze odpowiednich funduszy. Tak się składa, że to firmy
z Niemiec, Francji, Włoch itd.
Jaka rola będzie przewidziana dla Polski? Nasz rząd twierdzi że przygotowujemy się do tego etapu. Jakie będą efekty zobaczymy. Nie miejmy złudzeń że jeżeli zostaną uchwalone fundusze unijne dla Ukrainy, to ich rozliczania będą pilnowali Niemcy.
Wojna na Ukrainie zamiast trzech dni trwa już blisko trzy miesiące. Powtarza się pytanie dlaczego? Logiczne staje się szukanie kozła ofiarnego. Nieoczekiwanie może zostać nim wywiad rosyjski któremu zarzuca się złą ocenę zdolności bojowych przeciwnika.
Powszechnie mówi się że Rosja ma swoich agentów wszędzie. Jeśli to prawda, to pytanie brzmi w czyim interesie działają? Odpowiedź nie jest jednoznaczna.
Z komentarzy które czytam wyłania się obraz znany od wieków.
Nikt nie lubi złych wiadomości. Zanim dotrą do uszu władcy ktoś musi je upiększyć.
Tak prawdopodobnie było w przypadku Rosji. Niestety, na podstawie tych informacji podjęto decyzje
o napaści na Ukrainę.
Jest tu łyżka dziegciu. Nie popisał się również wywiad USA. Moim zdaniem zarzut można rozszerzyć na inne wywiady które przynajmniej teoretycznie współpracują z USA.
Dlatego wsparcie dla Ukrainy nastąpiło z opóźnieniem.
O skali tego wsparcia niech mówią liczby. Budżet MON Ukrainy w 2021 roku przekroczył nieznacznie
2 mld USD. Natomiast deklarowana pomoc USA dla Ukrainy, nie tylko w sprzęcie wojskowym, przekroczyła już 52 mld USD. 
Warte podkreślenia jest również to że po stronie ukraińskiej walczy obecnie około 700 tysięcy żołnierzy.
Do tego mogą dołożyć jeszcze 100 tysięcy rezerwistów. Pojawiła się też informacja że armia ukraińska osiągnie wkrótce 1 milion żołnierzy. Trzeba ich wyposażyć i wyszkolić, a to kosztuje.
Przypominam, że pod względem liczby ludności Ukraina jest dzisiaj porównywalna z Polską.

Postawione na początku pytanie dręczy nie tylko mnie. Sporo można przeczytać ostatnio tu https://szkolanawigatorow.pl/
Przy okazji muszę się odnieść do lansowanej co jakiś czas koncepcji powszechnego rozbrojenia.
Jest to klasyczny przykład utopii. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na nierealność pomysłu. Podobnie bezsensowne jest deklarowanie neutralności. Neutralność musi być honorowana /nie tolerowana/ przez państwa ościenne. Na tym „jechała” Szwajcaria, Szwecja, czy Finlandia i Austria. Wystarczy że pojawi się ktoś w rodzaju Putina i z neutralności zostanie co? Tego wystraszyła się Finlandia i Szwecja. Łatwiej ma Szwajcaria i Austria, bo im przynajmniej teoretycznie nie zagrażają sąsiedzi.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa dostępu do broni obywateli.
Mój komentarz jest w pewnym stopniu osobisty.
Zacznę od tego że świat przestępczy najczęściej nie ubiega się o pozwolenie na posiadanie broni na ostrą amunicję.
Dostęp do broni jest różnie uregulowany w różnych krajach. Różne są też oceny wynikające z posiadania broni przez obywateli. Nie da się tego uogólnić.
Moim zdaniem w Polsce uzyskanie pozwolenia jest po pierwsze zbyt kosztowne. Kosztuje również broń i przepisowe warunki przechowywania w warunkach domowych.
Niestety, uzyskanie pozwolenia, mimo pozytywnego wyniku badań, to loteria wynikająca z uznaniowości decydenta. Czy pozwolenia wydawane są rzeczywiście potrzebującym? Z moich obserwacji wynika że nie.
Warto też pamiętać, że w Polsce broń posiadana dla celów prywatnych nie może być noszona w miejscach publicznych. Do wyjątków należą właściciele np. kantorów wymiany walut.

19 maja 2022

W co grają władze III RP?

To pytanie spędza mi sen z powiek od miesięcy.
Powiem wprost, nie rozumiem postawy rządu MM wobec poczynań ogólnie mówiąc Brukseli.
Najprościej oceniłbym to jako absolutną bezradność, a może bezsilność. Dopuszczam też inne możliwości, a wśród nich i taką że w rządzie nie jest się dożywotnio.
Nie wiem tylko z czego to wynika?
Ta postawa cofa nas w czasy PRL-u kiedy ówczesna władza, czyli partia, co innego mówiła, co innego robiła, a co innego myślała. Czyżby historia powtarzała się?
Władza konsekwentnie mówi że racja jest po naszej stronie. Że Bruksela nie ma prawa ingerować w wewnętrzne sprawy Polski, zwłaszcza dotyczące funkcjonowania krajowego wymiaru sprawiedliwości.
Nie dają takiego prawa dokumenty które Polska podpisała i ratyfikowała wstępując do UE, a także późniejsze https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_lizbo%C5%84ski .
Mimo tego Bruksela wymusza na Polsce dostosowanie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości do jej widzimisię. Co dla mnie niezrozumiałe, robi to skutecznie.
Podkreślenia wymaga, że rozwiązania stosowane w Polsce mają swoje odpowiedniki w innych państwach członkowskich UE i urzędnikom, ani tym bardziej politykom unijnym, to nie wadzi.

Dla zwalczania skutków gospodarczych Covid-19 w UE utworzono Fundusz Odbudowy https://pl.wikipedia.org/wiki/Next_Generation_EU
Już blisko dwa lata w publicystyce trwa zastanawianie się kto czegoś nie doczytał, albo nie rozumiał co podpisuje?
Rzeczywistość jest zgoła inna.
W lipcu 2020 na poziomie Rady Europy uzgodniono warunki utworzenia i rozdysponowania FO i wzajemnych gwarancji jego utworzenia. Pułapką okazała się zasada warunkowości. https://ec.europa.eu/info/strategy/eu-budget/protection-eu-budget/rule-law-conditionality-regulation_pl 
Nie było jej na stole w lipcu 2020, a jest teraz.
Zapomnieliśmy o prawie kaduka! Zapomnieliśmy też że Bruksela wobec Polski konsekwentnie realizuje politykę sekowania, wymyślając coraz bardziej bzdurne argumenty dla uzasadnienia swoich poczynań.
Robi to jak dotychczas całkowicie bezkarnie.

Czy jest o co kruszyć kopie?  
Według mnie jest. Dlaczego? Powodów jest więcej niż jeden. Spróbuję je wyspecyfikować.
Aby uzyskać dostęp do funduszy, państwa członkowskie musiały do 30 kwietnia 2021 r. przedstawić Komisji Europejskiej szczegółowe plany, które muszą uzasadniać cele finansowania ochrony środowiska i cyfryzacji. Polska przesłała KPO do KE 30 kwietnia 2021 a więc zmieściła się w terminie. Z kolei KE powinna dać pisemną odpowiedź tak lub nie najpóźniej w sierpniu 2021. Gra szła o to że plany przyjęte do końca 2021 mogły otrzymać zaliczkę która dla Polski wynosiła, podobnie jak dla pozostałych 13%, a konkretnie 4,7 mld euro. Ta okazja przepadła.
W swoim KPO, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów i o 11,5 mld euro z części pożyczkowej. https://www.money.pl/pieniadze/blisko-porozumienia-ws-unijnych-miliardow-ale-na-pieniadze-troche-poczekamy-6768707701509024a.html
Na mocy uzgodnień z lipca 2020 Polska zobowiązała się do solidarnego pokrycia strat w FO w sytuacji gdyby któreś państwo /w domyśle Grecja, Hiszpania lub Portugalia/ ogłosiło niewypłacalność.
Na dzisiaj tylko Polska i Węgry nie otrzymały z FO ani eurocenta.

Od kilku miesięcy w dyskusjach medialnych przewija się sugestia, że Polska powinna zrezygnować z przypadającej jej części FO i wycofać z udzielonych gwarancji. W zamian powinniśmy zaciągnąć komercyjne kredyty które wystarczy terminowo spłacać.
Z pieniędzmi z FO jest dodatkowy problem polegający na uznaniowości przedstawionych rozliczeń przed KE. Inaczej mówiąc, nie mamy żadnych gwarancji, że przy obecnym nastawieniu KE do Polski wszystkie wydatki przez Polskę poniesione zostaną uznane.

Woluntaryzm KE widać szczególnie jaskrawo podczas trwającej wojny na Ukrainie. Po blisko trzech miesiącach wojny, gdy Polska przyjęła około 3,4 mln uciekinierów z Ukrainy, nie otrzymaliśmy ani eurocenta wsparcia ze strony KE na pokrycie kosztów utrzymania tych uciekinierów. Mają nam wystarczyć poklepywanie premiera po plecach, werbalne poparcie i … nic poza tym.
Polska wycenia koszty utrzymania uchodźców na kwotę 12 mld euro.

Znowu odwołam się do głosów komentatorów którzy sugerują, że do czasu aż KE podejmie satysfakcjonujące decyzje, Polska powinna zawiesić wpłacanie składki członkowskiej do budżetu unijnego.

Żeby zamknąć sprawę bezhołowia panującego w instytucjach unijnych w Brukseli, przypomnę sprawę kopalni węgla brunatnego w Turowie, a dokładnie trybu rozpatrywania przez TS UE skargi wniesionej przez Czechy.
Mimo, ze doszło do porozumienia między Polską i Czechami, KE naliczyła sobie kary i ściąga je z kwot należnych Polsce z budżetu UE.

Nie wiem dlaczego państwa członkowskie UE tolerują ferowanie jednoosobowo, przez sędziów TS UE, wyroków od których nie ma trybu odwoławczego. Nikt chyba nie ma wątpliwości że te wyroki wydawane są z pobudek politycznych, a więc z obiektywizmem nie maja nic wspólnego.

Zwieńczeniem tego co powyżej jest świadomość że rząd MM ma przeciwko sobie dodatkowego przeciwnika w postaci totalnej opozycji. To jest kuriozum na skalę światową. Politycy wybrani w demokratycznych wyborach przez suwerena, działający konsekwentnie od lat na szkodę suwerena.
Nie tylko w kraju, ale poza jego granicami.
Jedynym wytłumaczeniem jest to, że w Polsce ze sprzedawczykami mamy do czynienia od wieków.
Nawet rozbiory niczego nas nie nauczyły.
Czego oczekiwać od ludzi jawnie akceptujących złodziejstwo. Nawet jeśli nazwie się to korupcją.
W dodatku w imię solidarności partyjnej, dla obrony własnych stołków.
Najświeższy przykład to głosowanie w Senacie nad uchyleniem immunitetu marszałkowi tego Senatu.

Na pytanie o bezradność czy bezsilność ekipy rządzącej odpowiem kolejnym pytaniem.
Czy mając większość w Sejmie nie można wprowadzić zmian w obowiązującym ustawodawstwie?
Zmian które zahamowałyby proces anarchizacji państwa zwanego III RP?
Czy to tylko brak woli politycznej? Czy jednak coś gorszego?

14 maja 2022

Co wiemy o dzisiejszej Rosji i Rosjanach?

Co do oceny postępowania Rosji to potrzebne jest chłodne spojrzenie i wiedza.
Rosja od wieków ma ambicje bycia mocarstwem. Dokładniej to ambicja kolejnych jej przywódców, od carów, poprzez kolejnych sekretarzy KPZR, po prezydentów. Niestety przywódcy, z małymi wyjątkami, nie mają charyzmy, a sam knut nie wystarcza.
Rosję od zarania dziejów prześladuje korupcja. To immanentna cecha tego kręgu kulturowego.
Nie ma sposobu i szans na jej skuteczne wyeliminowanie.
Od najmniejszego urzędnika wzwyż wszyscy traktują swoje państwo jak prywatny folwark. Tak było za carów, za komuny i tak jest teraz.
Przy takiej obfitości dóbr jaka jest zgromadzona na ziemiach Rosji to powinna być kraina mlekiem i miodem płynąca. Powinna a nie jest, dlaczego?
Wyjaśnienie jest boleśnie proste. W naturze czynownika są wziatki. Tych nigdy za wiele.
Naiwnym wydawało się że z nastaniem władzy radzieckiej ten proceder zostanie ukrócony.
Nic z tych rzeczy. Nie ja wymyśliłem hasło „państwowe, czyli niczyje”.
Bezpańskie musi mieć jednak gospodarza. Dlatego, po rozpadzie ZSRR, doszło do uwłaszczenia nomenklatury. Uwłaszczający się muszą się odwdzięczać tym którzy tolerują to uwłaszczenie.
Putin i jego wspólnicy często określani są jako mafia komunistyczna. Nawiasem mówiąc, jacy z nich komuniści?
Aż się prosi przypomnienie bon motu: jaka jest różnica między Marksem i marksistami? Taka sama jak między Kantem a kanciarzami.
Prawo obywatelstwa zyskały sądy kapturowe.
Teraz mamy wyższą szkołę jazdy.
Za caratu była arystokracja, później wykształciła się inteligencja. Rewolucja październikowa skasowała arystokrację, a inteligencja wykazała się giętkim kręgosłupem i dostosowała się do nowej sytuacji.
Po rewolucji październikowej mamy jeszcze na światowym poziomie, muzykę, balet, ale literatura już pozostała na usługach nowej władzy.
Opornym dawano ofertę nie do odrzucenia, albo likwidowano. Przeznaczony do likwidacji praktycznie nie ma szans na przeżycie. Nie tylko we własnej ojczyźnie.
Repertuar metod terroru, zwłaszcza po rewolucji październikowej, jest bardzo szeroki.
Metody gnębienia, od prymitywnych, po bardzo wysublimowane.
Mały przegląd możliwości władzy radzieckiej i rosyjskiej:
- wobec ludności cywilnej to GUłag-i, sztucznie wywołany głód na Ukrainie, czystki etniczne na Kaukazie, skrytobójstwa, akty terroru wobec własnego społeczeństwa,
- wobec własnego wojska to kompanie karne idące na pierwszej linii walki pod „osłoną” kompanii Smiersz-ów, później brak szacunku dla inwalidów wojennych, egzekucje bez sądów wojennych.
Ogólnie, to brak szacunku dla człowieka i życia ludzkiego.
Ulubiona metoda dowódców radzieckich to rozpoznanie bojem.
Jednocześnie mamy taką ciekawostkę. W Armii Czerwonej, podczas II wojny światowej, dowódcy od kompanii wzwyż mieli ordynansów!
Cynizm władzy zawarty w stwierdzeniu „człowiek to brzmi dumnie”.
Do tego wszechogarniające kłamstwo, bez mała religia narodowa.
Dla niepoznaki nazwano to dezinformacją.

Co jeszcze mogę dodać? Chyba to, że dla przeciętnego Rosjanina liczy się tylko kult siły i to tej brutalnej.
Jaskrawo jest to widoczne w relacjach z wojny na Ukrainie.
Patrząc na rozwój wydarzeń na Ukrainie trzeba postawić pytanie czy wielcy tego świata są zainteresowani rozpadem FR? Odnoszę wrażenie, że wielcy postanowili na początek utrzeć nosa Putinowi, ale czy posuną się dalej, tego nie wiem.
Ciekawe, czy w swoich kalkulacjach Putin przewidział, że powiększy się długość zachodniej granicy z NATO, za sprawą przystąpienia Finlandii, a w bonusie Szwecji?
Turcja już załatwiła swoje sprawy i nie będzie oponować przeciwko rozszerzeniu NATO o nowych członków.

p.s. Swój tekst napisałem przed przeczytaniem tego http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/cywilizacja-rosji-i-egzotyka-indii-czyli-pielegnowanie-zudzen
Przypadek?

09 maja 2022

Nowe oblicza współczesnej wojny

Wojna na Ukrainie zwróciła uwagę komentatorów na problemy związane z przemysłem zbrojeniowym  
w kontekście uzupełniających dostaw uzbrojenia własnym wojskom w warunkach wojny.
Temat jest ciekawy sam w sobie z różnych powodów.
Idealnym przypadkiem współczesnej wojny jest blitzkrieg. Atakujący osiąga swoje cele zanim atakowany zdąży się ogarnąć. Tak miało być w przypadku tegorocznego ataku Rosji na Ukrainę.
Nie wiem na jakiej podstawie Rosja zakładała, że wojska rosyjskie zostaną przyjęte na Ukrainie z otwartymi rękami.
Tymczasem wyszło jak wyszło. Grubo po ponad dwóch miesiącach walk końca wojny nie widać.
Nie widać też jej zwycięzcy. Wygrana Ukrainy to ciągle jeszcze chciejstwo, a szanse Rosji na wygraną gasną z każdym kolejnym dniem.
Długotrwała wojna na wzajemne wyniszczenie stwarza zupełnie inne wymagania walczącym stronom. Większe szanse wygranej ma strona posiadająca efektywniejsze zaplecze logistyczne.  
Każde państwo które utrzymuje własną armię dla utrzymania suwerenności  stara się posiadać, mniej czy bardziej rozwinięty, przemysł zbrojeniowy. Ten przemysł ma albo ugruntowaną tradycję, albo raczkuje. Polski przemysł zbrojeniowy plasuję gdzieś pośrodku.
Mamy piękne tradycje sięgające okresu międzywojennego, mieliśmy całkiem niezły przemysł zbrojeniowy w czasach PRL. Za miarę wartości uważam zyski z eksportu uzbrojenia.
Po okresie zapaści w latach 90 złapaliśmy oddech. Mamy branże w których nie odstajemy od czołówki światowej. Są też branże w których możemy konkurować z najlepszymi jak równy z równym.
W minionych 30 latach ponieśliśmy spore straty, również prestiżowe, wskutek braku wyobraźni polityków decydujących o rozwoju bądź zaniku pewnych branż przemysłu. Winien był też owczy pęd obowiązujący w UE. Decyzje wynikały z przeświadczenia, że lepiej kupić gotowe niż produkować samemu. Po części wynikało to z preferowania specjalizacji, a raczej pilnowania własnych rynków zbytu. Sparzyli się na tym Polacy którzy w początkach III RP chcieli konkurować na rynku handlu bronią z USA.
Od siebie dodam że w Polsce nie wykluczam decyzji podejmowanych na zlecenie zewnętrzne.
Dzisiaj wiele uległo pod tym względem zmianie na lepsze. 
Do sielanki daleko.
O problemach przemysłu obronnego, wymagających natychmiastowego rozwiązania można przeczytać tu https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/polski-proch-bolesna-nauczka-czas-na-zmiany-w-przemysle-zbrojeniowym,567311.html?
Konkluzja według mnie jest taka: Trzeba postawić na sprawdzony wariant tzn. maksymalnie oprzeć się na własnym przemyśle zbrojeniowym, albo zapewnić sobie pewne dostawy z importu. Ten ostatni model odrzucam na starcie. Nie może być tak że suwerenność państwa jest uzależniona od widzimisię dostawcy uzbrojenia czy składowych do jego produkcji.
Czy da się to całkowicie wykluczyć? Chyba nie, bo pośliznęli się na tym również Rosjanie którzy produkują uzbrojenie na nieporównywalnie większą skalę, ze względu na  potrzeby własne jak i na eksport. Może wobec tego trzeba problem zredukować do minimum? Tylko jak?
W warunkach wojny zakłady zbrojeniowe narażone są na zniszczenie w pierwszej kolejności.
Podobny los spotka magazyny których lokalizacja jest wrogowi znana. 
Jednak większy problem widzę w zgromadzeniu zapasu komponentów z importu np. elektroniki czy składników do produkcji materiałów miotających.
Trwająca wojna i wywołany kryzys gospodarczy generuje problemy których powinniśmy uniknąć z racji rozbudowanych porozumień międzynarodowych. Niestety, okazuje się że w sytuacji kryzysowej porozumienia najczęściej są warte tyle ile papier na którym je spisano. Przykładem pierwszym z brzegu jest paliwo do reaktorów w elektrowniach atomowych.

W branży zbrojeniowej mamy do czynienia z ciekawą sytuacją, dotyczącą handlu bronią. W tej notce http://andrzej-z-gdanska.szkolanawigatorow.pl/jak-pewien-nie-dzwiedz-a-moze-nie-miec-cywilizowa-niedzwiedzia-syberyjskiego
autor przytoczył zestawienie światowych eksporterów broni a także opatrzył ciekawym komentarzem dotyczącym zysków z eksportu w przeliczeniu na 1 mieszkańca.
Z jednej strony liczby nie kłamią, a z drugiej jak wiele mówią! 
Podstawowa konkluzja brzmi: sankcje są po to żeby je omijać!
Lista sankcji nakładanych na Rosję daje wiele do myślenia. Po aneksji Krymu sankcje nałożone na Rosję dotyczyły m.in. sprzedaży broni i materiałów do jej produkcji. Tymczasem według dostępnych danych w latach 2015-2020 co najmniej 10 państw UE sprzedawało Rosji broń i komponenty do jej produkcji.
Wśród nich czołówkę stanowiły Francja i Niemcy. Oczywiście nie dotknęły ich żadne konsekwencje za złamanie sankcji.
Metoda na omijanie sankcji jest bardzo prosta. Sankcje redagowane są tak żeby były w nich luki prawne umożliwiające legalne ich omijanie.
Nie jestem odkrywcą jeśli powiem, że palmę pierwszeństwa w hipokryzji dzierżą Niemcy. Winna temu jest wszechstronna i wieloletnia współpraca Niemiec i Rosji.
Jest tu jednak coś na co warto zwrócić szczególną uwagę. Wśród państw eksportujących uzbrojenie do Rosji znalazła się Ukraina. https://defence24.pl/przemysl/ukrainski-eksport-uzbrojenia-doswiadczenie-i-perspektywy-analiza
To może szokować ale niekoniecznie. Więzi wytworzonych przez lata istnienia wewnątrz ZSRR nie można zerwać z dnia na dzień. W światowym rankingu eksporterów uzbrojenia przed 2014 rokiem Ukrainę lokowano na 11 miejscu.
Po rozpadzie ZSRR Ukraina przez wiele lat współpracowała z Federacją Rosyjską w produkcji i serwisowaniu uzbrojenia. Z linkowanego wyżej tekstu wynika, że 2/3 eksportu w branży lotniczej trafiało do Rosji. Tak było do 2014 roku, do aneksji Krymu i wejścia Rosji do obwodów donieckiego i ługańskiego.
W mojej ocenie zajęcie wschodnich terytoriów Ukrainy ma na celu wyeliminowanie Ukrainy jako konkurenta ekonomicznego. Wszystko inne jest tylko dorabianiem ideologii do tych poczynań.
Cały przemysł ciężki i wydobywczy skupiony jest zasadniczo na wschodzie Ukrainy.
Po uzyskaniu niepodległości Ukraina krok po kroku rozwijała się gospodarczo i zaczynała stanowić zagrożenie gospodarcze dla Rosji która swój rozwój zawdzięczała głównie eksportowi węglowodorów.
To jest solą w oku Rosjan i ich propagandy. Taki pogląd został też wyrażony przez żołnierza rosyjskiego w ujawnionym przez wywiad ukraiński nagraniu rozmowy z rodziną w Rosji /”dlaczego oni mają mieć lepiej niż my?”/.
Ta wojna ma cofnąć Ukrainę w rozwoju o dziesięciolecia. To jest ten ukryty cel Rosji.

Wrócę jednak do zagadnienia sformułowanego w tytule notki.
Co nowego w sztuce wojennej ujawnia wojna 2022 na Ukrainie? Tego nowego jest dużo, a nawet bardzo dużo.
Wojna wpłynęła na stanowisko państw skandynawskich, Szwecji i Finlandii, w kwestii własnego bezpieczeństwa. Oba państwa mają formalnie złożyć wnioski o przyjęcie w poczet członków NATO.
Ma to nastąpić na szczycie NATO w czerwcu w Madrycie.
Na pierwszym miejscu postawiłbym jednak współpracę wywiadów. Dzięki wsparciu wywiadu USA Ukraina nie jest bez szans w starciu z wrogiem przeważającym liczebnie i dysponującym ponoć lepszym uzbrojeniem. Wywiad satelitarny pozwala na wczesne wykrycie ruchów wojsk wroga i podjęcie przeciwdziałań.
Kolejnym atutem na polu walki po stronie Ukraińców jest nowa taktyka walki i nowoczesna broń jaką dysponuje Ukraina, z zakupów i dostaw w ramach wsparcia państw NATO.
Żeby osiągnąć sukces końcowy, czyli pokonać armię rosyjską, potrzeba asortymentów porównywalnych z tym czym dysponuje Rosja. Dotyczy to szczególnie lotnictwa, wojsk pancernych, artylerii dalekonośnej, zarówno lufowej jak i rakietowej.
Postrachem wojsk rosyjskich stały się drony.
Drony znamy z zastosowań cywilnych, nawet jako zabawki. Jednak w zastosowaniach militarnych są to bezpilotowe statki powietrzne o różnym przeznaczeniu, zdolne przenosić ładunki o masie rzędu ton,
na odległość tysięcy kilometrów. https://ironsky.pl/drony-wojskowe-zestawienie-najdrozszych-i-najgrozniejszych-dronow/  
Niezwykle skuteczne są polskie Pioruny https://wml.wat.edu.pl/instytut-techniki-rakietowej-i-mechatroniki/zaklad-konstrukcji-rakietowych/polska-bron-rakietowa/przenosny-przeciwlotniczy-zestaw-rakietowy-piorun/  którymi ze względu na ich skuteczność na polu walki zainteresowali się Amerykanie. Zamierzają zakupić je na wyposażenie własnych wojsk.
Nie jest to jedyne państwo zainteresowane ich zakupem. Czy Polska będzie w stanie zrealizować te zapotrzebowania? Sprawą otwartą pozostaje zabezpieczenie praw autorskich do produkcji tego uzbrojenia.
Oddzielnego omówienia wymaga odpowiedź na pytanie co po tej wojnie? Przecież ona musi się skończyć.
Dzisiaj nikt nie zna odpowiedzi jak?

03 maja 2022

Co dalej z wojną na Ukrainie?

Trwająca wojna na Ukrainie to jedno, a piekiełko polityczne wewnątrz UE to drugie.
Politycy unijni zachowują się tak jakby Europa była ciągle oazą pokoju i spokoju.
Nie świadczy to najlepiej o tych politykach, czy raczej politykierach usytuowanych na ciepłych synekurach, z dala od toczącej się wojny. W dalszym ciągu tkwią w szklanej bańce w której doskonale odizolowali się od świata zewnętrznego. Dla nich wojny nie ma i nie ma problemów które ta wojna generuje.
Migracja milionów Ukraińców poza granice Ukrainy nie wymaga według nich podjęcia żadnych konkretnych działań, poza wyrażaniem współczucia i czasem oburzenia na postępowanie Rosji.
Jedyne co ich naprawdę interesuje to znalezienie sposobu na podporządkowanie Ukrainy żądaniom Rosji. Dla nich ważne jest żeby jak najszybciej było jak było. Oczywiście przed wojną, kiedy można było bez problemów robić interesy z Rosją.
Pewne rzeczy można powtarzać do usr…nej śmierci, ale bez widocznego rezultatu. https://www.polskieradio.pl/130/5925/Artykul/2949252,Prof-Grala-elity-kremlowskie-traktuja-Ukraine-jako-czesc-Rosji
Z wypowiedzi prof. Grali wypływa jeden zasadniczy wniosek. Powszechna wiedza o Rosji i Rosjanach jest właściwie żadna. Jest pełna mitów, stereotypów i sloganów.
Przez lata powojenne pokutował pogląd, lansowany przez propagandę radziecką, że zwycięzców się nie sądzi. Dlatego na ławie oskarżonych w procesie norymberskim nie zasiedli Rosjanie.
Byli tylko oskarżycielami wobec Niemców którzy przegrali wojnę.
O tym do czego byli zdolni zwycięzcy Rosjanie i jak się zachowywali na drodze do zwycięstwa nad III Rzeszą, wiedzieliśmy z przekazu ustnego naszych rodzin i ich znajomych.
Niemcy do dzisiaj boją się i wstydzą o tym mówić wprost. Najchętniej starają się zapomnieć. Wymazać z pamięci. Niejednego z nas dziwi łatwość z jaką Niemcy wróciły do współpracy,
na wielu frontach z Rosją jako następczynią ZSRR. Czy tylko dlatego że pecunia non olet?
Wiele wskazuje na to że niestety nie. 
Żołnierz rosyjski odpłacał się Niemcom pięknym za nadobne. To jest tylko część prawdy. Rosjanie i Niemcy byli siebie warci. Trudno im rywalizować o palmę pierwszeństwa.
Czy obozy koncentracyjne mogą konkurować z GUŁagami?
Niemcy podczas II wojny światowej prześladowali głównie Cyganów, Żydów i Polaków.
Po wybuchu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej do tego grona dołączyli mieszkańcy Rosji Radzieckiej. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_wojna_ojczy%C5%BAniana 
Każdą z tych narodowości Niemcy prześladowali z innych powodów, ale z podobnym zaangażowaniem. 
Przypadek Rosjan jest bardziej złożony, a może prostszy?
Rzadko uświadamiamy sobie że Federacja Rosyjska to zbieranina narodów, kultur i wyznań. https://pl.wikipedia.org/wiki/Rosja#Struktura_etniczna , https://pl.wikipedia.org/wiki/Religie_w_Rosji  i https://pl.wikipedia.org/wiki/Rosja#Kultura
Ta schizofrenia etniczna, czy narodowościowa trwa po dzień dzisiejszy. Widać ją w trwającej wojnie na Ukrainie.
Podczas II wojny światowej obywatele ZSRR walczyli w wydzielonych formacjach wojskowych
po stronie III Rzeszy np. wojska gen. Własowa, czy oddziały Waffen SS-RONA B. Kamińskiego https://plus.polskatimes.pl/zbrodnie-ssrona-podczas-powstania-warszawskiego-czarny-szlak-rosyjskich-renegatow-dowodzonych-przez-bronislawa-kaminskiego-rzez/ar/c15-12112246 .
Dzisiaj, w wojnie na Ukrainie, po stronie ukraińskiej również walczą ochotnicy z Rosji i Białorusi.  
Warto też przypomnieć o traktowaniu przez Rosję np. Czeczenów https://pl.wikipedia.org/wiki/I_wojna_czecze%C5%84ska
Dla przywódców radzieckich czy rosyjskich zawsze ważne były tylko cele strategiczne.
Dzisiaj kontynuatorem tego kierunku myślenia politycznego jest Putin.
Koncepcja ta weszła do polityki jako ruski mir. W najwęższym zakresie dotyczy ona Białorusi
i Ukrainy. Szerzej o tym można przeczytać tu http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-c269eb7d-58f0-40b8-b66d-99594b698a53  i tu https://forsal.pl/artykuly/1019764,ruski-mir-rosyjski-swiat-jak-daleko-siega-rosja-strefy-wplywu.html
Rosja przechodzi do porządku dziennego nad tym że państwa które wyodrębniły się jako samodzielne byty po rozpadzie ZSRR nie są zainteresowane powrotem pod opiekuńcze skrzydła Federacji Rosyjskiej.
Zastanawiam się czy zachodzące zmiany mają charakter koniunkturalny, czy jednak stały.
Skala zaangażowania USA w wojnę na Ukrainie sugeruje że Rosja nie da rady i w jakimś momencie spasuje.
Na razie próbuje rozniecić wojnę poza Ukrainą, a przede wszystkim stworzyć wrażenie że w tej wojnie wygrywa. Nowe ognisko ma stanowić Naddniestrze i Mołdawia. Prowokacje trwają,
ale są małe szanse że znowu nabierzemy się na „zielone ludziki”.
Garnizon rosyjski w Naddniestrzu jest niewielki, ale armia Mołdawii też. Większość obserwatorów uważa że sytuacja nie jest tak skomplikowana jak w przypadku Ukrainy i możliwa jest otwarta ingerencja NATO /interesy Rumunii/.
Agresja Rosji bazuje na prowokacjach. Do aneksji Krymu i wejścia do obwodów donieckiego
i ługańskiego przyczyniły się „zielone ludziki”. Praktyką stała się wojna hybrydowa.
Wojna na Ukrainie została rozpętana pod pretekstem walki z faszyzmem na Ukrainie.
Wobec znikomych efektów terytorialnych propaganda rosyjska usiłuje rozszerzyć wojnę na rejon Naddniestrza, a dokładniej na Mołdawię.
Dzisiaj obserwujemy z jednej strony prowokacje rosyjskie, a z drugiej strony udane akcje służb specjalnych Ukrainy które neutralizują zamiary wojsk rosyjskich. Desperacja po stronie Rosji jest coraz większa. Wynika ona z braku sukcesów militarnych i wyczerpywania się rezerw sprzętowych i ludzkich.
W toczącej się wojnie można zaobserwować ciekawe elementy. Do takich zaliczam ukryte wsparcie wojsk ukraińskich przez wywiady państw NATO. Ukraińcy z wyprzedzeniem znają ruchy wojsk rosyjskich i tu leżą przyczyny ich sukcesów na polu walki mimo przewagi liczebnej Rosjan.
W działaniach Rosji widoczna jest coraz większa desperacja w dążeniu do osiągnięcia deklarowanych celów strategicznych i politycznych.
Całej Ukrainy nie udało się podbić i nie ma na to szans. Wobec tego Rosja zamierza usankcjonować prawnie status republik donieckiej i ługańskiej, z korektą w obwodzie chersońskim. Aneksję Krymu uznają za sprawę zamkniętą. Trzeba jeszcze zapewnić stałe połączenie lądowe Krymu z Federacją Rosyjską.
Temu celowi mają służyć referenda planowane na maj.
Jest w tym sporo chciejstwa, bo patrząc na dotychczasowe „sukcesy” Rosja goni resztkami sił.
Świadczy o tym sukcesywne grożenie użyciem broni atomowej, zapowiedź oficjalnego wypowiedzenia 9 maja wojny Ukrainie i ogłoszenia w Rosji powszechnej mobilizacji. Jest też zapowiedź użycia broni bakteriologicznej /wywołanie epidemii cholery na terenach Ukrainy graniczących z Rosją i oskarżenie Ukrainy o jej wywołanie. https://dorzeczy.pl/swiat/296077/ukrainski-wywiad-rosja-moze-wywolac-epidemie-cholery.html
Logicznie oceniając sytuację Rosja nie jest pewna swego. Świadczy o tym całkowita dewastacja zajętych terenów w obwodach donieckim i ługańskim, wywózka dzieci ukraińskich do Rosji /dotychczas ponad 200 tysięcy/ oraz deportacja ponad 1 miliona dorosłych Ukraińców na Syberię.
Jaki pożytek będzie miała Rosja z terenów na których pozostały ruiny i zgliszcza, na które weszła argumentując że mieszka tam przyjazna im ludność rosyjskojęzyczna prześladowana przez faszystów ukraińskich? Pytań „dlaczego” jest o wiele więcej.  
Nie znam odpowiedzi na pytanie dlaczego cywilizowany podobno świat w XXI wieku pozwala żeby jedno państwo decydowało, według własnych urojeń, o prawie do istnienia drugiego państwa? Czy istniejące prawo międzynarodowe i instytucje istniejące dla jego egzekwowania nie mają nic do powiedzenia?
To tylko instytucje fasadowe?
Za dziecinne uważam tłumaczenie że Putin ma problemy ze swą psychiką. Może i jest psychopatą, ale powinny być granice nieprzekraczalne dla nikogo.
Wojna na Ukrainie niesie z sobą wiele dylematów, ale nie ze wszystkimi da się polemizować.
Zbyt są oderwane od rzeczywistości. Za taką postawę uważam wypowiedzi papieża Franciszka https://wiadomosci.wp.pl/papiez-zaskoczyl-slowa-o-nato-musza-dziwic-6764800996199200a
Papież nie jest politykiem ale to nie znaczy że jego publiczne wypowiedzi nie powinny być stonowane.
Jeśli są zmanipulowane, powinny być zdementowane przez Watykan. Nic takiego nie ma miejsca.
Na postawione w tytule pytanie odpowiedzi nie znam. Przypuszczam że nikt jej nie zna.
Za dużo niewiadomych.
Podobna odpowiedź padnie na pytanie kiedy i czym zakończy się wojna na Ukrainie.
Może to nastąpić za tydzień, do końca tego roku, albo nie wiadomo kiedy. Dzisiaj wiadomo
że wojna zaczęła się w 2014 roku, czyli trwa już ósmy rok.
Dzisiaj można też postawić pytanie czy Putin zaryzykuje przekształcenie wojny w konflikt światowy?
Gdyby postępował racjonalnie, nie powinien ryzykować. Nie ma szans na wygranie takiego starcia.
Tylko Putin zachowuje się jak nałogowy pokerzysta.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...