Nasza historia najnowsza pełna jest zagadek
nierozwiązanych po dzień dzisiejszy.
Dotyczy to szczególnie relacji polsko-rosyjskich w obszarze własności infrastruktury.
Formalny rozwód z ZSRR wzięliśmy około 30 lat temu.
Wydawałoby się że to dość czasu żeby te relacje uporządkować.
Nie można w nieskończoność zwalać winę na poprzedników. Zwłaszcza powinno dbać
się o utrzymanie parytetów w tych relacjach. Dotyczy to nieruchomości którymi
dysponuje w Polsce Federacja Rosyjska i polskich na terenie Federacji
Rosyjskiej.
Rzeczywistość w tym względzie ma w sobie coś z kwadratury koła.
O co właściwie chodzi?
Po II wojnie światowej ZSRR miał w Polsce szereg nieruchomości do wyłącznego
użytku. Najczęściej odbywało się to prawem kaduka. Dla ZSRR Polska była jednym
z krajów okupowanych. /Przylgnęła do nas jednak opinia, że należymy do krajów
satelickich./
To dotyczy nie tylko budynków ambasady w Warszawie i konsulatów w różnych
miastach Polski.
W czasach PRL-u były to zwłaszcza obiekty wykorzystywane dla celów wojskowych.
Po wyjściu wojsk radzieckich obiekty te przeszły na własność Skarbu Państwa.
Sporo nieruchomości pozostaje nadal bezprawnie w posiadaniu FR https://polskieradio24.pl/130/8358/Artykul/2911670,Polska-chce-odzyskac-nieruchomosci-od-Rosji-Wiceszef-MSZ-zamieszkaja-w-nich-osoby-poszkodowane-przez-wojne
Porządkowanie tego obszaru przebiega wyjątkowo niemrawo. Jest to szczególnie
zadziwiające jeśli uświadomimy sobie że obiekty te wykorzystywane są teraz
niezgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem /dla potrzeb służb dyplomatycznych/,
ze szkodą dla bezpieczeństwa państwa polskiego. Krótko mówiąc dla celów szpiegowskich a nie wykluczam że i dla celów
dywersyjnych.
W stosunku do części obiektów na terenie Polski są wyroki sądów nakazujące ich
opuszczenie i zwrot Polsce. Wyroki wydane lata temu. W uzupełnieniu trzeba
dodać, że rosyjscy użytkownicy nie płacą od lat czynszu. To są już kwoty idące
w dziesiątki milionów złotych w skali kraju.
Ku zaskoczeniu temat nagle wrócił na pierwsze strony. Nawet doczekał się ponownego
zaistnienia
w programie TVP1 Anity Gargas „Magazyn śledczy” z 14.07.2022 /po raz pierwszy
temat był prezentowany w maju 2019 roku/
https://prawy.pl/102193-nieruchomosci-rosyjskie-w-polsce-magazyn-sledczy-anity-gargas/
/,
https://polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2314037,Szpiegowo-czyli-fenomen-stolecznych-nieruchomosci-w-rosyjskich-rekach,
https://vod.tvp.pl/video/magazyn-sledczy-anity-gargas,23052019,42466620
Wracając do meritum, warto zwrócić uwagę na indolencję, tylko czyją? Służb
specjalnych, MSZ, władz Warszawy, kogo jeszcze? Wszyscy umywają ręce. Wraca
pytanie czy Polska jest państwem teoretycznym?
Od lat są wyroki sądów których nie ma komu wyegzekwować.
Przykładowo w sprawie budynku przy ul. Sobieskiego 100 w Warszawie wyrok sądu
wyegzekwowano 6 lat po jego uprawomocnieniu.
W tym czasie budynek uległ całkowitej dewastacji i dzisiaj trwa dyskusja czy go
remontować czy tylko rozebrać do fundamentów. Mniej się mówi kto za to zapłaci.
Jest teraz własnością m.st. Warszawy.
Dla „równowagi” Polska ma problemy z nieruchomościami użytkowanymi na terenie
Federacji Rosyjskiej.
Warto tu przytoczyć wypowiedź rzeczniczki rosyjskiego MSZ https://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/557833,rosja-msz-nieruchomosci-pozostaja-drazliwa-kwestia-w-relacjach-z-polska.html
która jest wręcz oburzona stanowiskiem Polski.
Ciekawe co rozumie strona
rosyjska pod określeniem że „należy rozmawiać o nieruchomościach kompleksowo”?
MSZ relacjonował kompleksowo stan spraw na posiedzeniu Sejmu RP w listopadzie 2013
roku https://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=1E22A9F9
Od siebie dodam, że po blisko 9 latach od przedstawienia tej informacji Polska
odzyskała tylko obiekt mieszkalny przy ul. Sobieskiego 100 w Warszawie.
W pozostałych sprawach postępu brak poza tym, że rośnie dług z tytułu opłat
czynszowych za bezumowne korzystanie z nieruchomości. W takim tempie upłyną
dziesiątki lat zanim odzyskamy kolejną własność. Winnych tej niemocy nie widać.
W sprawie długów rosyjskich przyjdzie pewnie pisać na Berdyczów.
p.s. Może trzeba wyznaczyć jedną osobę odpowiedzialną do tej sprawy?
Zbiorowa odpowiedzialność daje opłakane efekty.
Szukaj na tym blogu
20 lipca 2022
Liczcie sobie podwójnie, ale nie dostaniecie ani grosza.
15 lipca 2022
W koło Macieju
Sprawy Ukrainy nie powinny nam się przejeść nie dlatego że wojna trwa zbyt
długo.
Są tacy którzy na to liczą. Nie powinniśmy zapominać, że zachłanność Federacji
Rosyjskiej nie zna granic. Sama Rosja sukcesywnie o tym przypomina wskazując zagrożone kierunki.
Zdajmy sobie sprawę, że lata minione niczego, albo niewiele, nas nauczyły. No,
może nie wszystkich. Wygląda na to że nie chcemy się uczyć, albo po prostu jesteśmy odporni na
wiedzę. Na jedno wychodzi.
Czas zmienić zdanie o prawdziwych przyczynach wojny na Ukrainie. Po efektach
ich poznacie.
Na pewno powodem wojny nie jest chęć obrony ludności rosyjskojęzycznej
zamieszkującej Ukrainę. „Obrońcy” z zapamiętaniem zrównują z ziemią kolejno
zajmowane tereny. Grabią wszystko co tylko się da. Mordują ludność cywilną jak
leci. Wcielają roczniki wojskowe do armii rosyjskiej mimo, że wcielani są obywatelami Ukrainy. Oryginalny sposób uszczęśliwiania ludzi na siłę. Marzeniem, raczej obsesją, lokatorów Kremla jest wymazanie Ukrainy z mapy
świata.
Nie chodzi o zasadę „kto nie z nami ten przeciwko nam”. Prędzej można
powiedzieć, że to przejaw choroby psychicznej rosyjskiego wodza. Tylko dlaczego
ma tak duże wewnętrzne poparcie Rosjan? 57% jest za kontynuacją wojny. Ze społeczeństwem rosyjskim też jest coś nie tak?
Niemcy w swej historii już przyjaźnili się z Rosją. To nie było wieki temu.
Żyją jeszcze ludzie którzy to pamiętają. Pamiętają też czym ta przyjaźń się
skończyła.
Francuzi w 1939 roku nie chcieli umierać za Gdańsk. Na co liczyli? Że się uda
przeczekać?
Niemcy, ci z III Rzeszy, mieli inne zdanie.
Mataczenie cudzym prawem do samostanowienia kosztowało w Europie co najmniej 5
lat gehenny, śmierć milionów cywili, nie licząc zniszczeń infrastruktury.
Wojny nie zakończono traktatem pokojowym, ani osądzeniem i skazaniem wszystkich
winnych. Proces norymberski nie dotyczył zbrodni popełnionych przez Armię
Czerwoną i NKWD.
Upiekło się Francuzom, którym specjalnie nie zaszkodziła
kolaboracja z III Rzeszą niemiecką. Wymigali się Włosi, a także Węgry.
Tych „szczęśliwców” było więcej.
Polska znalazła się w gronie szczególnie wykiwanych przez mocarstwa ustalające
porządek powojenny. Nie załapaliśmy się nawet na plan Marshalla. https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla
Związek Radziecki tak nas pokochał że nie mogliśmy się rozstać prawie do końca
XX wieku.
Dla wielu Polaków ta dozgonna przyjaźń trwa po dzień dzisiejszy. Przyzwyczajenie,
czy jednak strach przed nowym?
III RP istnieje już ponad 30 lat, ale wielu polityków z polskimi paszportami ma
ciągle problem z rozstrzygnięciem interesy jakiego państwa reprezentuje?
Co ma do tego
wszystkiego Ukraina? Ma i to sporo.
Ukraina w lipcu 1991 roku wzięła rozwód z ZSRR. Niestety dla Ukrainy nie było
to równoznaczne
z zerwaniem wszelkich związków z Federacją Rosyjską. Dlaczego niestety? Mieli
za sobą ponad 70 lat wspólnej egzystencji wśród republik związkowych ZSRR. Nie
były to lata usłane różami.
Polityka demograficzna Kremla spowodowała, że wśród ludności zamieszkującej
Ukrainę około 18% stanowią Rosjanie. Co jest oczywiste, mniejszość rosyjska
istnieje we wszystkich byłych republikach radzieckich które usamodzielniły się
po rozpadzie b. ZSRR i stanowi tam V kolumnę, czyli potencjalne zagrożenie dla
suwerenności tych państw.
Ulubionym numerem władców Kremla jest upominanie się o doczesne szczęście
ludności rosyjskojęzycznej zamieszkującej wybrane państwo. Tak było w przypadku
Republiki Naddniestrzańskiej z której od 1990 roku nie mają zamiaru wyjść wojska rosyjskie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Naddniestrze
Udało się w przypadku Białorusi.
Tą „chorobą” zagrożone są państwa Pribałtiki /Estonia, Litwa i Łotwa/ z utratą
których FR trudno się pogodzić. Szanse ma raczej zerowe, bo te kraje są już w
UE i NATO.
Nieskuteczne okazały się próby wymuszenia przez FR powrotu do stanu z 1997
roku, czyli decyzji o przyjęciu nowych członków NATO.
Przez kolejne lata po odzyskaniu niepodległości nie było wiadomo w jakim
kierunku podąży Ukraina?
Wróci do wspólnych interesów z FR czy spróbuje zbliżenia z Europą, czyli UE?
Wątpliwości niejako same rozwiały się gdy FR weszła na Krym i po krótkich
walkach zajęła na wschodzie Ukrainy okręgi ługański i doniecki.
24 lutego 2022 FR poszła już na całość z zamiarem wymazania Ukrainy z politycznej
mapy świata. Oficjalny powód propaganda rosyjska wymyśliła zupełnie inny. To
już nie tylko ochrona ludności rosyjskojęzycznej. Wzbogacono go o absurdalne
„dodatki” z których na czoło wysunęło się oskarżenie o ludobójstwo, a Zachód – o „zachęcanie Kijowa do agresji militarnej”.
Z perspektywy czasu doskonale widać, że FR konsekwentnie dążyła do uzyskania
pretekstu do zaatakowania Ukrainy. W ich pojęciu to miała być akcja
prewencyjna.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Inwazja_Rosji_na_Ukrain%C4%99_(2022)
Wielu politykom i obserwatorom wydawało się że w XXI wieku konflikty między
państwami powinny być rozwiązywane wyłącznie na drodze dyplomatycznej. Rosja
jest odmiennego zdania.
Różnice zdań rozstrzyga siłowo w zakresie własnym, bez odwoływania się do
jakiegokolwiek pośrednictwa.
Do tej pory to działało.
Teraz FR napotkała jednak na problemy których wcześniej nie wzięła pod rozwagę.
Czy ten sukces FR chce osiągnąć za wszelką cenę, czyli jaką?
W dalszym ciągu jest to walka Dawida z Goliatem, ale … od 2014 roku, czyli od aneksji Krymu wiele się zmieniło na korzyść Ukrainy.
Ukraina ma strategię walki z najeźdźcą i ją w miarę możliwości realizuje. O skuteczności może świadczyć, że od lutego do chwili obecnej nie dokonano zmian personalnych w dowództwie wojsk ukraińskich.
W tym samym czasie w armii rosyjskiej zmiany w dowództwie, od sztabu generalnego poczynając, dokonują się niczym w kalejdoskopie.
Niepowodzenia na froncie powodują że armia rosyjska zarządza przerwę operacyjną żeby wziąć oddech.
Prawdziwe przyczyny są bardziej złożone i przyziemne.
Wojska rosyjskie ponoszą znaczne straty w zabitych i rannych. Ocenia się, że są już wyższe niż w wojnie w Afganistanie która trwała kilka lat. https://pl.wikipedia.org/wiki/Radziecka_interwencja_w_Afganistanie
Dotychczasowy przebieg działań wojennych na Ukrainie obnażył realną wartość bojową armii rosyjskiej. Podkreśla się niskie morale tych wojsk. Z drugiej strony widać wartość bojową sprzętu produkcji rosyjskiej. Najbardziej daje się jednak we znaki nowoczesność tego sprzętu. Nie chodzi jednak o jego skuteczność na polu walki. Zawiera on sporo składowych pochodzących z importu. Wobec restrykcji nałożonych na Rosję po wybuchu wojny pełnoskalowej import stał się praktycznie niemożliwy. Nie jest w stanie uzupełnić tego przemyt który niewątpliwie ma miejsce. Sytuacja dla Rosji stała się na tyle trudna, że wprowadzili do boju sprzęt wcześniej wycofany z uzbrojenia i składowany jako tzw. zapasy wojenne. To sprzęt o gorszych parametrach bojowych.
Poza tym problemem jest serwis tego uzbrojenia, a konkretnie brak części zamiennych.
To są realne przyczyny dla których wojska rosyjskie tracą oddech i muszą stosować przerwę operacyjną.
Na temat rzeczywistej kondycji gospodarki rosyjskiej pisze blogerka @pink-panther http://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/przemys-rosyjski-od-zsrr-do-sankcji-czyli-w-pogoni-za-statusem-imperium
Warte przeczytania są również komentarze do notki.
Jeśli przyjąć, że eksport broni, obok eksportu węglowodorów kopalnych stanowi flagowe źródło zysków z eksportu FR, to blado wyglądają perspektywy wobec strat jakie ponoszą wojska rosyjskie w starciu z wojskami ukraińskimi.
A propos, w mediach pojawiła się informacja że wojska ukraińskie przygotowują ofensywę która ma doprowadzić do wyparcia wojsk rosyjskich ze strefy Morza Czarnego. Operacja jest podobno planowana na połowę sierpnia, a do jej przeprowadzenia ma być zaangażowany około 1 milion żołnierzy ukraińskich.
To zaledwie miesiąc oczekiwania.
Najnowsze wieści z frontu wskazują, że wojska ukraińskie potrafią efektywnie wykorzystać broń otrzymaną z USA i nie tylko. https://polskieradio24.pl/5/1223/artykul/2997853,powazne-straty-rosjan-ukrainskie-wojska-zniszczyly-cztery-magazyny-amunicji
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,28682221,wojna-w-ukrainie-jeden-atak-himars-ow-zabil-niemal-cale-dowodztwo.html
Warunkiem sukcesu wojsk ukraińskich jest ciągłość dostaw, a zwłaszcza ich intensyfikacja.
Rosja ma problemy z wysyłką uzupełnień na front ukraiński. Po dobrej woli nie ma chętnych https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2022-07-12/rosja-wojskowi-z-buriacji-wracaja-do-domow-nie-chca-umierac-za-putina/
A to już kolejna kompromitacja władców Kremla https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-ukraina-rosja/aktualnosci/news-media-w-moskwie-powstaje-pulk-najemnikow-na-wojne-w-ukrainie,nId,6153722
Co prawda firmuje to mer Moskwy Sobianin.
Czyżby narastały wątpliwości że Rosja wszczęła wojnę w słusznej sprawie?
09 lipca 2022
Powtarzam do znudzenia.
Jeszcze raz w tym wątku. Pisałem o tym już nie raz i nie dwa.
Jak długo będzie panowało w III RP prawo niemożności? Jak długo będziemy
słyszeli, że sze ne da?
Co to za demokracja w której obowiązuje inne prawo dla maluczkich, a inne dla
ludzi władzy?
Dla elit, co z tego że czasem szemranych?
Dokładnie chodzi o egzekwowanie tego prawa.
Z jednej strony nasz rząd nie potrafi postawić się samozwańcom z Brukseli,
którzy notorycznie ingerują w wewnętrzne sprawy Polski, wbrew postanowieniom
traktatu unijnego, a z drugiej strony nie jest zainteresowany egzekwowaniem
obowiązującego w Polsce prawa wobec ludzi notorycznie naruszających porządek
prawny, za to związanych z opozycją.
Co jest rzeczywistą przyczyną indolencji tej władzy? Ile lat można słuchać
opowieści że „za te sprawy weźmiemy się w następnej kadencji”? Mija już siedem
lat „dobrej zmiany”! Dobrej dla kogo?
Czy w interesie rządzących jest anarchizowanie państwa?
Nazywając rzeczy po imieniu, w interesie rządzących jest takie lawirowanie żeby
zapewnić sobie wygranie kolejnych wyborów, a tym samym kolejną kadencję.
Dlatego rządzący nie są zainteresowani stawianiem sprawy na ostrzu noża.
Na pytanie dlaczego, jedną z możliwych odpowiedzi są wzajemne „haki”. Wy macie
coś na nas, za to my mamy na was coś takiego, że ho, ho.
Czy kolejna „ucieczka do przodu” znowu zapewni wygranie wyborów?
Problem narasta, bo dają o sobie znać upiory przeszłości, czyli sprawy
odkładane na zaś.
Na to nakładają się skutki pandemii covid-19 która niestety nie przeszła do
historii i nie ma nawet przerwy wakacyjnej. W swoim najświeższym wystąpieniu
minister zdrowia ostrzegł, że możemy wrócić do restrykcji mimo, że opanowaliśmy
metody walki z pandemią.
Ile takich eksperymentów jest w stanie wytrzymać nasza gospodarka i co
ważniejsze nasze społeczeństwo?
Nie możemy też zapomnieć o trwającej wojnie na Ukrainie.
Tu mamy problem wielowarstwowy. Z jednej strony to uciekinierzy z terenów
objętych działaniami wojennymi. Granicę polsko-ukraińską przekroczyło już ponad
4,6 mln uchodźców. Spora ich część, bo ponad 2 mln, wróciła lub wielokrotnie wraca w swoje strony.
Faktem jest, że ponad 2,5 mln Ukraińców mamy na swoim utrzymaniu i nikt nie
chce nas wspomóc.
Jak zwykle „na medal” spisuje się KE która nie ma dla nas pieniędzy, bo
wcześniej ich w budżecie nie zaplanowano /co to za planowanie w którym nie ma
rezerwy budżetowej?/
Próbuję od miesięcy rozgryźć ten fenomen, ale bez skutku.
Bezczelność kacyków unijnych nie zna granic. Według nich żadna pomoc z tego
tytułu Polsce się nie należy ponieważ mieści się to w ramach kwot wypłacanych z
funduszy unijnych i oczywiście z budżetu w ramach planów wieloletnich.
W druga stronę działa to już inaczej.
Niemcy inwestowali w NS1 i NS2 i zamierzali robić kokosy na redystrybucji gazu
z Gazpromu.
Wojna na Ukrainie pokrzyżowała te plany. NS2 nie można uruchomić ze względów
proceduralnych.
Są problemy z NS1, a Niemcy w swym zadufaniu zapomnieli o alternatywnych
kierunkach dostaw gazu. Wcześniej Gazprom wystawił ich do wiatru nie
napełniając niemieckich zbiorników podziemnych gazu do czego był zobowiązany.
Niemcy nie mają jeszcze gazoportu dla odbioru LNG. Tymczasem nadchodzi zima i
perspektywy są niewesołe.
Sprytni Niemcy znaleźli sposób na wybrnięcie z trudnej sytuacji. I to nie
jeden.
Po kolei. Niemcy zawsze chcą świecić przykładem. Kilka lat temu zdecydowali o
odstąpieniu od energetyki atomowej. Rzecz o tyle interesująca, że mają tych
elektrowni czynnych 22 czy 24,
a ich
żywot techniczny szacowany był na kilka czy kilkanaście lat.
Zaburzenia w dostawach gazu i ropy naftowej spowodowały trudności w
zbilansowaniu potrzeb energetycznych. Co więc robią Niemcy? Wznawiają wydobycie
węgla kamiennego w swoich kopalniach, wcześniej wycofanych z eksploatacji.
Różnica między kopalniami polskimi a niemieckimi jest taka, że w niemieckich
zaprzestano wydobycia, ale utrzymywano je w ruchu, a kopalnie w Polsce KE
nakazała fizycznie zlikwidować, czyli wprost je zasypać. Wznowienie
eksploatacji kopalni w Polsce to sprawa co najmniej 2 lat.
Tego wątku nie komentuję, bo co tu komentować?
Jest coś ciekawszego. Genialny w swej prostocie pomysł polityków niemieckich.
Chodzi o praktyczną realizację solidaryzmu wewnątrz UE. Skoro Niemcy przez
własną przebiegłość zabrnęli w ślepą uliczkę, obowiązkiem pozostałych państw
członkowskich UE jest pomóc Niemcom przez przekazanie im części swoich zapasów
gazu. https://www.wnp.pl/gazownictwo/niemiecki-polityk-niedobory-gazu-chce-latac-rezerwami-innych-panstw-unii,599876.html
,
Warto obserwować dalszy rozwój tego wątku.
Niezależnie od powyższego trwa tresura opornych. Ciągle „ulubieńcem” kacyków
unijnych jest Polska.
Piszę o tym niechętnie, bo moim zdaniem mamy do czynienia z indolencją naszych
rządców.
Co mamy na tapecie? Na pewno sprawa kopalni Turów, sprawa pieniędzy z KPO i
wspomniane wyżej wsparcie z tytułu przyjęcia uchodźców wojennych z Ukrainy.
Całość
skwituję krótko, skandal goni skandal.
Sprawa Turowa, tu udało się tak zamotać wszystko, że trudno jest ustalić stan
faktyczny.
Doszliśmy podobno do porozumienia z Czechami, co już uważam za skandal bo na
jakiej podstawie udowodniono zasadność roszczeń Czechów?
Mimo tego KE nalicza Polsce kary za niezastosowanie się do środka
zabezpieczającego /natychmiastowe zaprzestanie wydobycia węgla/ i samowolnie
ściąga je z naszego konta. https://tvn24.pl/polska/kopalnia-turow-tsue-do-sadu-ue-wplynela-skarga-polski-chodzi-o-stwierdzenie-niewaznosci-decyzji-komisji-europejskiej-w-sprawie-potracenia-kar-5687930
Kiedy i jak zostanie rozpatrzony protest Polski przeciwko stanowisku TS UE?
Tu nie chodzi o drobne na waciki, ale o setki milionów euro.
Inny problem związany jest z KPO. Z rozdzielnika mamy przyznane do
wykorzystania 23,9 mld euro w formie dotacji i 11,5 mld euro w formie pożyczek.
Części pożyczkowej nie musimy wykorzystać w całości. Dostęp do tych pieniędzy obwarowany
został tzw. kamieniami milowymi które są tu potrzebne jak przysłowiowej świni
siodło. Nie sądzę żeby było to wiadome w chwili podejmowania decyzji o
uruchomieniu KPO w lipcu 2020. Jednak owe kamienie milowe powodują że Polska
uzyska dostęp do przyznanych kwot na święty nigdy. Premier MM też ma tego świadomość,
ale robi dobrą minę do złej gry.
Kuglarstwo kacyków unijnych spowodowało, że przepadło nam 4 mld euro które
mogliśmy wydatkować w 2021 roku według kryteriów uproszczonych. Ta kwota nie
przepadła bezpowrotnie, ale utrudniony będzie sposób rozliczenia jej wydatkowania.
Jest jeszcze inny aspekt utrudnień stwarzanych Polsce przez KE.
Po zatwierdzeniu KPO dla Polski MM mówił, że uzyskamy dostęp do pieniędzy
prawdopodobnie we wrześniu br. Termin ten przesuwa się niczym horyzont i
ostatnio usłyszałem z ust MM,
że pieniądze będą dostępne na przełomie
2022/2023. Pieniądze są nam podobno bardzo potrzebne.
I co z tego?
Tak w ogóle to jakie mamy szanse na likwidację v kolumny w Polsce?
05 lipca 2022
Co dalej?
Punktem wyjścia niech będzie ten tekst https://niepoprawni.pl/blog/kokos26/guyow-ci-w-unii-dostatek
Gołym okiem widać że próby Polski przypodobania się kacykom brukselskim to krew
w piach.
Co byśmy nie zrobili, nie znajduje to uznania w ich oczach. Co nam więc
pozostaje?
Kto w tej grze ma rację? Lawirujący wespół z prezesem MM, czy ZZ, czy totalna
opozycja nie mająca do zaoferowania nic, poza żądzą powrotu do koryta?
Po drugiej stronie, czyli Brukseli, a może dla jasności Berlina, sprawa jest
trywialnie prosta.
Wszelkimi środkami trzeba doprowadzić do wysadzenia z siodła obecnej ekipy
rządzącej w Polsce
/nie szkodzi że wybranej w legalnych i o zgrozo demokratycznych wyborach/ i
obsadzić tam swoich,
na wzór DT, a może jeszcze raz sięgnąć po niego?
Problem polega na tym jak to wdrożyć? Trwające od lat próby okazują się
bezskuteczne. Dlaczego?
Tego nawet najstarsi górale nie wiedzą. Przesada.
Zastanawiam się dlaczego pojawiła się informacja o nagłym zakończeniu misji
dyplomatycznej w Polsce ambasadora Niemiec w Polsce https://www.tvp.info/60700430/nieoficjalnie-ambasador-niemiec-arndt-freytag-von-loringhoven-konczy-swoja-misje-w-polsce
Ma nową misję do spełnienia?
Tak przy okazji, Litwa w ramach sankcji unijnych wobec Rosji wprowadziła
embargo na przewóz przez jej terytorium, do enklawy królewieckiej, niektórych
towarów o znaczeniu strategicznym. https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2022-06-21/tranzyt-do-kaliningradu-napiecia-rosyjsko-litewskie
Co nie powinno zaskakiwać, Niemcy wyrazili z tego powodu niezadowolenie i
naciskają na Litwę żeby odstąpiła od stosowania tej sankcji. https://www.money.pl/gospodarka/media-niemcy-naciskaja-na-odblokowanie-kaliningradu-mowimy-o-ruchu-miedzy-dwiema-czesciami-rosji-6785850393086496a.html
Do 10 lipca urzędnicy unijni mają znaleźć sposób na zmuszenie Litwy do odstąpienia
od sankcji.
Na tym przykładzie widać destrukcyjną rolę Niemiec.
Niespodzianką dla wielu były wybory w 2015 roku. Powtórka była w 2019 roku.
Zaczął się, nieformalny jeszcze, wyścig przed wyborami planowanymi w 2023 roku.
Dla opozycji jest to gra o wszystko, o ich być albo nie być w polityce.
Ciągle możliwe są jeszcze wybory przedterminowe, ale one nie zwiększą szansy na
wygraną opozycji.
Opozycja ma świadomość że jej drogą do sukcesu jest zwarcie szeregów i pójście
do wyborów w jednym silnym bloku.
Wiedzieć to jedno, a zrealizować, to drugie. Jeszcze oficjalnie nie rozpoczęto
kampanii wyborczej, a już są tam kategoryczne sprzeciwy wobec planu pójścia
razem.
Bądźmy realistami, opozycję łączy jedynie chęć przejęcia władzy. Potem się
zobaczy. A co? Wybierzcie nas to zobaczycie. Proste? Proste!
Opozycja spod znaku PO nie ma żadnego programu wyborczego, bo ten zostanie
ujawniony po wygranych wyborach. Poważnie. To nie kpiny z elektoratu!
Mam pytanie, kto uwierzy takim hochsztaplerom? Kogo interesuje kupowanie kota w
worku? Są tacy?
Obecny firer partii oszustów cokolwiek by nie powiedział nie będzie wiarygodny
ze swoją emeryturą unijną https://www.bankier.pl/wiadomosc/Unijna-emerytura-Tuska-Ile-dostanie-8331053.html
nieosiągalną w Polsce dla nikogo. Dawno temu powiedziano że prawdę mówi tylko
gdy się pomyli.
Czy warto strzępić język na totalną opozycję? Powiem, że nigdy i nikogo
lekceważyć nie wolno.
Ale też nie wolno pozwolić tej opozycji na bezkarność. To
rozzuchwala. Prawo nie może być tylko martwą literą.
Interesuje mnie czy dojdzie w końcu do sytuacji, że pociągnięci zostaną do odpowiedzialności
karnej winni notorycznego naruszania prawa, z obecnym przewodniczącym PO czyli Donkiem,
na czele.
Opozycja nie jest w stanie wrócić do władzy bo jej oferta jest za mało
atrakcyjna dla elektoratu.
Nie pomoże nawet straszenie wyjściem swoich na
ulice. Model „ulica i zagranica” też już się zużył. Poza tym, po
dotychczasowych doświadczeniach władza nie dopuści do kolejnego rozhasania
totalniaków.
Taką mam nadzieję.
Mówi się, że poparcie dla opozycji odpowiada poparciu Trzaskowskiego w
ostatnich wyborach prezydenckich.
Różnica polega na tym, że wówczas był wybór albo-albo plus brak decyzji.
W wyborach parlamentarnych nie jest tak sielankowo. Wybór i podział głosów jest
bardziej skomplikowany. Głosuje się na poszczególne listy. Ważna jest kolejność
nazwisk na listach. Obowiązuje zasada, że zwycięzca bierze wszystko. To jest
straszak przeciwko każdej koalicji.
Znamy z poprzednich lat przypadki że przepadł kandydat który imiennie uzyskał
jeden z najwyższych wyników w skali Polski /kilkaset tysięcy głosów poparcia/,
ale przepadła jego lista, a wraz z nią ów kandydat.
Po drugiej stronie mandat uzyskiwała osoba z końca listy, ze znikomą ilością
uzyskanych głosów
/około 1 tysiąca/ tylko dlatego, że jego lista uzyskała bonus za sprawą
mechanizmu liczenia głosów /ordynacja wyborcza/.
Do pełnego obrazu trzeba dodać zasady refundacji kosztów kampanii wyborczej. Normą
stało się,
że „maluchy” muszą obejść się smakiem mimo że ponosili realne koszty kampanii
wyborczej.
Tak wczesne rozpoczęcie kampanii wyborczej jest wyczerpujące dla obydwu stron,
rządzących i opozycji. Tylko rządzący mają plan działania i go realizują.
A opozycja? Ogranicza się do powtarzania że „PiS to samo zło”. Wątpię żeby to
wystarczyło do wygranej.
Na nadchodzące wybory wpłynie trwająca wojna na Ukrainie, a także rosnąca
inflacja której przyczyny są wielorakie. Kto przytomny wierzy że winien jest
wyłącznie PiS?
Polityk zawsze stoi przed koniecznością wyboru. Tak się złożyło, że w ostatnich
latach tych wyborów trzeba dokonywać na okrągło. Błędów nie popełnia podobno
tylko ten kto nic nie robi. To oczywiste kłamstwo. Zaniechanie działania jest
karalne, zwłaszcza jeśli robi się to świadomie.
Skoro tak, to kolejne działania można oceniać jedynie pod kątem ich
skuteczności. Tylko na tej płaszczyźnie można podejmować polemikę.
Mniej więcej od 2005 roku, czyli od przegranych przez PO wyborów
parlamentarnych zyskała na znaczeniu dyskusja o patriotyzmie. Pytanie jest w
sumie proste i oczywiste: w czyim interesie powinna działać osoba mieszkająca w
Polsce, mająca czynne i bierne prawo wyborcze, posiadacz/ka polskiego
paszportu? Wydaje się że odpowiedź musi być jednoznaczna. Rzeczywistość
pokazuje że tylko wydaje się.
Poszczególne partie czy ugrupowania polityczne są za słabe żeby realizować
samodzielnie własny program. Słabość dotyczy zaplecza finansowego.
Wszystkie formacje które dotrwały do dzisiaj takiego solidnego zaplecza nie
mają. To czym dysponują nie jest ich zasługą ani dorobkiem. Poza PSL i lewicą,
w III RP, startowały z poziomu zerowego.
Skąd więc mają fundusze?
Na pewno nie ze składek członkowskich. Każde ugrupowanie ma sponsora, jawnego
lub ukrytego.
Niby są regulacje prawne w tym zakresie, ale to fikcja. Rzeczywistym problemem
są sponsorzy zewnętrzni, spoza Polski. Czasem coś na ten temat przenika do
mediów, ale / w sensie politycznym
i prawnym/ niewiele albo nic z tego nie
wynika.
O co naprawdę chodzi? Każdy kto daje nie robi tego bezinteresownie. Liczy na
rewanż.
W polityce rewanż może być wyrażony tylko w jeden sposób. To okazanie
przychylności, w zakresie go interesującym, sponsorowi albo jego mocodawcy. Partie
istniejące na naszej scenie politycznej mają tych sponsorów w Niemczech. To
dotyczy głównie PO. Partie lewicowe mają sponsora w Moskwie bezpośrednio lub
drogą okrężną. Jak to się robi? Czasem coś trafia do mediów.
Małą ‘bohaterką z
tych kręgów jest Greta Thunberg https://forsal.pl/artykuly/1443406,el-confidencial-strajki-klimatyczne-i-wielki-biznes-za-greta-thunberg-stoja-duze-koncerny-i-fundusze.html
o której pisano, że była sponsorowana przez Rosję, ale informacja została
zdementowana, co nie wyklucza, że swą działalność nie opiera wyłącznie o środki
własne.
Nie pochodzi z rodziny miliarderów.
Wracając do rodzimego podwórka, nie powinno dziwić zachowanie naszych polityków
z opcji opozycyjnej.
Niektórych można wręcz podejrzewać o działanie wbrew zdrowemu rozsądkowi. Nie
zmienia opinii, że w tym postępowaniu są konsekwentni.
Z opozycją jest trudna rozmowa, wręcz niemożliwa. Są programy publicystyczne w
których od lat odmawiają udziału. Tam gdzie przychodzą, często nie można z nimi
nawiązać kontaktu. Wygłaszają wyuczone kwestie bez związku z zadawanymi
pytaniami, zabierają głos najczęściej po to żeby rozbić dyskusję.
Doszło już do tego, że jeden z publicystów zasugerował, że nasi
parlamentarzyści, przed wejściem na salę obrad powinni być poddawani testom na
obecność środków odurzających.
Jak będzie przebiegała dyskusja w ramach nadchodzącej kampanii wyborczej?
Trudno przewidzieć.
Nie wiadomo co stanie się tematem wiodącym. Pewniaki na dzisiaj są dwa, wojna
na Ukrainie i postępująca inflacja oraz jej skutki dla naszej codzienności.
To
wymaga dalszego rozwinięcia.
W oczekiwaniu na co?
Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...