Szukaj na tym blogu

16 listopada 2024

Refleksje po Marszu Niepodległości 2024

 

Za nami obchody Święta Niepodległości.
Refleksje są różne. Trudno się dziwić.
Co do faktów to Marsz w Warszawie po pierwsze należał do najliczniejszych w swej historii.
Po drugie, udało się uniknąć prowokacji, co nie znaczy że nie było takiego zagrożenia.
Internauci przedstawili dowody. Po trzecie, były próby prowokacji, ale na szczęście bezskuteczne.
Mnie zainteresowało coś innego. Związane jest to z trwającą za miedzą wojną na Ukrainie.
Faktem niekwestionowanym jest udzielana przez Polskę wieloraka pomoc. Ostatnio wielu Polaków zżyma się na to że Ukraina jest przesadnie powściągliwa w okazywaniu nam swej wdzięczności za okazywaną pomoc.
Kto, poza Polską robi dla nich więcej? Jak to oceniać? Może jest kłopot z przekazem medialnym? Częściowo zgadzam się że jest różnica w ocenie na poziomie międzyludzkim, a na poziomie międzyrządowym. Ten drugi przekaz jest od jakiegoś czasu całkowicie niespójny.
Nie wiem z czego on wynika. Komuś całkowicie pomyliły się role, albo ja już niczego nie rozumiem. Prezydent Ukrainy zachowuje się jakby był pępkiem świata. Tymczasem jest tylko petentem którego nie wszyscy wielcy tego świata traktują poważnie.
Polska i Polacy okazali wszelką możliwą pomoc w godzinie próby. Poza nami, liczącą się pomoc okazały USA i Wlk. Brytania. Z pozostałymi było i jest różnie. Zełenski gdy zorientował się że więcej z Polski nie wyciśnie, zaczął traktować nas z buta. Swoją miłość i uwielbienie przeniósł na Niemcy. Ważniejsze stały się deklaracje niż realna pomoc.
Można się dalej grzebać w szczegółach, ale przed Ukrainą stają inne problemy.
Proszę zauważyć że Ukraińcy konsekwentnie nas prowokują i ciągle robią to bezkarnie.
Najświeższy przykład https://dorzeczy.pl/opinie/655552/pomnik-szuchewycza-zgorzelski-bylismy-zbyt-latwowierni.html
Wcześniej nie było lepiej. Można dywagować dlaczego tak się dzieje, ale nie wypada mi wytykać palcem winnych.
Czy to tylko sprawa naiwności naszych rządców? Może są inne przyczyny?
Przychodząc Ukrainie z pomocą zapomnieliśmy o prostej prawdzie że wojna kiedyś się skończy.
Tylko nie wiadomo czym. Dzisiaj dalej nie wiadomo, ale zasadniczo zmieniają się okoliczności w jakich może być kontynuowana.
Największe zainteresowanie wzbudza stanowisko prezydenta-elekta Donalda Trumpa.
Czy podtrzyma swoje stanowisko wygłaszane w trakcie kampanii wyborczej? Ilość możliwych wariantów rośnie. Zasadnicze pytanie dotyczy tego czy wojna na Ukrainie może się zakończyć wkrótce po zaprzysiężeniu w styczniu 2025 Donalda Trumpa, czy też będzie kontynuowana?
Jest oczywiście wiele niewiadomych, ale stanowisko USA jest niezmienne. Lepiej wysyłać na Ukrainę broń niż własnych żołnierzy.
Poza tym wojna spowodowała wzrost zapotrzebowania na broń amerykańską. Zamówienia eksportowe sięgają kilku lat naprzód, a to oznacza wzrost zatrudnienia i wzrost dochodów gospodarki amerykańskiej.
Bardzo prawdopodobne jest odsunięcie w czasie przystąpienia Ukrainy do NATO.
Może to być nawet 20 lat.
Nie wiadomo również jakie będzie stanowisko UE w sprawie warunków przyjęcia Ukrainy w poczet jej członków.
Jeśli nie ulegną zmianie zasady przyjmowania nowych członków UE to ważne będzie stanowisko Polski. Stanowisko to z kolei będzie zależało od tego jaka formacja polityczna będzie w Polsce u władzy.
Na jakie ustępstwa się zgodzimy?
Ukraina jest zniszczona przez trwającą blisko trzy lata wojnę. Poniosła znaczne straty terytorialne.
Nie można też pominąć strat ludzkich, zarówno na froncie jak i wśród ludności cywilnej.
Odbudowa ze zniszczeń wojennych będzie trwała latami. Tempo i skala będzie zależna od pomocy udzielanej przez UE, Wlk. Brytanię i USA. Kto jeszcze się dołączy? Nie wiem.
Ocenia się że nie wszyscy którzy wyjechali z Ukrainy z obawy przed działaniami wojennymi powrócą do kraju.
Nie wiadomo też jakie będą warunki zakończenia wojny? Czy to będzie rozejm? Czy długotrwałe zawieszenie broni? Czy uda się wyegzekwować od Rosji jakieś odszkodowania za zniszczenia spowodowane działaniami wojennymi?
Poważnym problemem staje się nadzorowanie pokoju w strefie rozgraniczenia wojsk. Kto to będzie realizował? Siły ONZ czy będą inne ustalenia?
W sytuacji jaka zaistniała po wyborach prezydenckich w USA można zaobserwować wiele nowego w polityce światowej. Dotyczy to zwłaszcza wojny na Ukrainie.
Jak zwykle, na czoło wysunął się kanclerz Niemiec który telefonicznie kontaktował się z Putinem.
Nie wiadomo czy działa na własną rękę czy w porozumieniu z kimś?
Z KE? z Trumpem? z Zełenskim?
Wiadomo że z tej inicjatywy nie jest zadowolony prezydent Ukrainy którego oburza każdy przypadek rozmów w sprawie przyszłości Ukrainy realizowany poza jego plecami. Wiadomo jedynie że Scholz próbuje w ten sposób wzmocnić swoją pozycję polityczną w związku z narastającym kryzysem w rządzie niemieckim.
Z powyższego widać że sprawa jest rozwojowa.
Ja zwrócę uwagę na krótkowzroczność, a może tupet polityków ukraińskich. Nie chodzi mi o tzw. całokształt ale o stosunki z Polską.
W mojej ocenie politycy ukraińscy, z Zełenskim na czele, uważają że o tym jak ma zachować się Polska w sprawach dotyczących przyszłości Ukrainy wystarczy rozmawiać z KE i USA, niekoniecznie z władzami polskimi.
Za dotychczas udzielaną pomoc, zarówno dla uchodźców z Ukrainy, jak i pomoc sprzętową dla armii ukraińskiej, nie otrzymujemy właściwie nic. To co oferuje nam KE to na przysłowiowe waciki.
Sama Ukraina nie jest skłonna do żadnych ustępstw w sprawach istotnych dla stosunków polsko-ukraińskich. Niestety, pomagają im w tym politycy polscy z prezydentem RP włącznie.
To nie tylko sprawa rozliczeń historycznych za rzeź wołyńską, To również stanowisko Ukrainy w sprawach bieżących, czyli rozmów międzynarodowych, na przykład, w sprawie odbudowy ze zniszczeń wojennych Ukrainy.
Politycy ukraińscy zdają się zapominać że podstawowe dostawy na Ukrainę idą przez Polskę, zarówno jeśli chodzi o transport powietrzny, jak kolejowy i drogowy. Można odnieść wrażenie że w ocenie ukraińskiej Polska nie ma nic do powiedzenia bo wykonuje jedynie polecenia USA i KE.
Ta postawa przekłada się na nasze obserwacje z pozycji Polaków zamieszkałych w Polsce.
W tegorocznym Marszu Niepodległości nie zauważono obecności Ukraińców. Za to zauważyłem baner z tekstem „Stop ukrainizacji Polski”. https://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/9665615,szokujace-hasla-na-marszu-niepodleglosci-dostalo-sie-nie-tylko-tuskow.html#hasla-na-marszu-niepodleglosci-koalicja-antymarszowa-i-nie-tylko
Przybywa głosów krytycznych wobec skali pomocy świadczonej przez Polskę Ukraińcom przebywającym jako uchodźcy wojenni w Polsce. Ukraińcy się przyzwyczaili. Traktują to jako coś oczywistego. Zapominają że to się dzieje naszym kosztem.
Mniej mówi się o rosnącym udziale Ukraińców w przestępczości, również zorganizowanej.
Odnotowują to od co najmniej roku statystyki policyjne.
Niestety, trzeba brać pod uwagę że sprawa ukraińska stanie się także zakładnikiem paktu migracyjnego. https://ordoiuris.pl/sites/default/files/inline-files/Pakt_Migracyjny_05112024_final_0.pdf

08 listopada 2024

Czego oczekujemy po zwycięstwie wyborczym Donalda Trumpa?

 

Od rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich w USA wchodzimy w nowy etap dzielenia włosa na czworo.
Ja będę z zaciekawieniem przyglądał się akrobacjom słownym niedawnych wrogów prezydenta-elekta USA. Próbki pojawiają się od wtorkowego poranka.
Faktem jest że tamten Donald jest nieprzewidywalny. Tylko że takie bzdety mogą głosić totalni ignoranci. Tak w żadnym przypadku nie można mówić o człowieku którego wybrano ponownie prezydentem mocarstwa światowego. To drugi w historii USA przypadek powrotu na urząd prezydenta USA. Człowieka który od dziesiątek lat funkcjonuje w wielkim biznesie i ... o zgrozo, do tego nie dokłada! Nie jest nikomu obojętny bo ma wrogów ale ma też przyjaciół.
Najważniejsze że ma swój styl bycia.
Do czasu zaprzysiężenia wielcy tego świata będą kombinowali jak zyskać jego przychylność lub czego nie robić żeby się przypadkowo nie narazić.
I tu wracam na krajowe podwórko. Próbkę wygibasów mogliśmy wysłuchać w wykonaniu reprezentacyjnego dyplomaty III RP, pana na Chobielinie.
https://www.rp.pl/wybory-w-usa/art41406291-oswiadczenie-radoslawa-sikorskiego-ws-wyborow-w-usa-wiatr-historii-wieje-jeszcze-mocniej
Jego pech polega na tym że w hejtowaniu Donalda Trumpa wtóruje mu żona Anne Applebaum.
Takich którzy teraz powinni połknąć własny język jest w polskiej polityce więcej.
W kłopotliwej sytuacji znalazł się również urzędujący premier RP któremu media, zwłaszcza związane z opozycją, przypominają zdarzenia z przeszłości niezbyt odległej. Jest tego sporo.
Od zdjęcia które znalazło się w wywiadzie-rzece „Szczerze”, po okazjonalne wypowiedzi dyskredytujące obecnego prezydenta-elekta
https://niezalezna.pl/polityka/co-mowil-tusk-o-trumpie-cenckiewicz-precyzyjnie-wypunktowal-jego-wypowiedzi-wideo/530610
https://wpolityce.pl/polityka/712323-ujawniamy-trump-dostal-materialy-z-wypowiedziami-tuska
Czy robi to z przekonania, czy w ramach udziału w chórze brukselsko-berlińskim?
Czy da się z tego wyjść z twarzą? Obawiam się że twarz najpierw trzeba mieć.
Do zaprzysiężenia Donalda Trumpa pozostają ponad dwa miesiące.
Na teraz wiemy że urzędujący prezydent Biden pogratulował wyniku wyborczego, a przy tym oświadczył że wybory trzeba uznać za sprawę zakończoną. Trudno się dziwić skoro elekt wygrał z taką przewagą. 
Nadchodzące tygodnie i miesiące będą obfitowały w wydarzenia które będą decydowały o sytuacji świata na najbliższe lata.
Przede wszystkim które z obietnic Trumpa będą realizowane, a które pójdą w zapomnienie.
Wśród tych które będą realizowane zasadne jest pytanie jak?
To w szczególności dotyczy wojny na Ukrainie, konfliktu w strefie Gazy i zagrożenia niepodległości Tajwanu.
Dla nas otwarte pozostaje pytanie jak będą się kształtowały stosunki Polski z USA?
Opinie na ten temat są różne.
Osobiście cudów nie oczekuję. Ciągle mam na uwadze że USA mają więcej takich petentów jak Polska. Co innego ciepło wypowiadać się o Polsce i Polakach, a co innego coś konkretnego dla tej Polski zrobić. Możliwości są. Jednak bliższe prawdy jest hasło wyborcze Trumpa „Make America Great Again”.
Dużo będzie zależało kto że strony polskiej będzie partnerem tych rozmów czy raczej negocjacji.
W tej ekipie dominuje przekonanie że USA powinny nas wspierać we własnym interesie.
Natomiast nasze zobowiązania wobec USA powinny stać w kolejce za zobowiązaniami wobec UE.
O drugim Donaldzie, czyli Donaldzie Tusku, można powiedzieć że jego mniemanie o sobie ma się nijak do jego udziału w polityce europejskiej czy też światowej. Jest to tym żałośniejsze że w latach rządów ZP cały swój wysiłek kierował na dyskredytowanie tamtego rządu i działanie na szkodę Polski, zwłaszcza na arenie międzynarodowej.
Kiedy wracał do rządów w Polsce buńczucznie głosił że jego nikt nie ogra, że spowoduje natychmiastowe uruchomienie wypłat pieniędzy należnych Polsce z KPO. Jak to wygląda w praktyce widać po blisko roku sprawowania rządów ekipy 13 grudnia. Najświeższy przypadek ze spotkania przywódców UE w Budapeszcie Tusk - „król Europy” znów ograny. Gdzie ustawiono go do zdjęcia przywódców UE? Na szarym końcu!
Te gesty mówią wszystko! Tusk robi dobrą minę w Budapeszcie
W tym miejscu kolejny raz przypomnę że ta ekipa bezprawnie stara nazywać się koalicją 15 października.
Po pierwsze, nie wygrali wyborów 15 października 2023, a koalicję zawiązali dopiero po wyborach. Porozumienie koalicyjne podpisano 10 listopada 2023.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Koalicja_KO-PSL-PL2050-NL
Po drugie, trudno dostrzec jakieś spektakularne sukcesy mijającego roku. Faktem jest że trafili na trudne czasy gospodarki nie tylko europejskiej ale i światowej. Faktem jest również że członkowie tego rządu dają codziennie popisy swej nieudolności i dyletanctwa na zajmowanych stanowiskach. Bezapelacyjnie prymat należy do minister Leszczyny.
Trzeba jednak obiektywnie stwierdzić że w tym resorcie nie dawali sobie rady o niebo lepsi od niej,
a od 1989 roku na tym stanowisku zakończyło swój żywot aż 3 ministrów /Franciszka Cegielska, Zbigniew Religa, Ryszard J. Żochowski/
Faktem jest również że cały rząd, z premierem na czele, pracuje wytrwale na postawienie wielu z nich przed Trybunał Stanu, a kto wie czy również przed sądem powszechnym.
Polska nie jest republiką bananową którą rządzi jakiś kacyk.
Parlament i członkowie rządu zostali legalnie wybrani w demokratycznych wyborach, ale powinni sprawować rządy z poszanowaniem obowiązującego prawa.
Dzisiaj nikt nie jest w stanie przewidzieć jak długo będą trwały rządy tej koalicji. Czy dotrwają do końca kadencji? Jak długo można rządzić wytykając jedynie błędy poprzednikom?
Życie nie stoi w miejscu.
Pytanie jest wyjątkowo zasadne ponieważ, w wyniku ich rządów postępuje szybki upadek gospodarczy Polski. Świadczy o tym rosnący deficyt budżetu państwa i plany budżetowe na rok 2025.
Myślę że nie tylko ja zastanawiam się dlaczego tak się dzieje? Czy to tylko efekt nieudolności rządzących, czy jednak zamierzone działanie? Jednak w czyim interesie?
Bardzo wątpię żeby na tym polegał interes Polski i Polaków.

01 listopada 2024

Czy tylko pechowiec?

 

Urzędujący premier postanowił wszystkie dostępne siły i środki przeznaczyć na walkę, nie tylko polityczną, z opozycją, zwłaszcza związaną z ZP, a ściślej z PiS.
Zarządzanie państwem o nazwie III RP zeszło na dalszy plan.
Jest chyba urodzonym pechowcem /takim biblijnym Jonaszem i Hiobem w jednym/ bo wszystko sprzysięga się przeciwko niemu.
Niewiele pomaga wsparcie KE z jej szefową na czele. Jego słynne powiedzenie „mnie nikt nie ogra
/w KE/” też okazało się pustosłowiem.
Nie wszystko da się zwalić na karb kryzysu który ogarnia nie tylko Europę, ale cały świat.
Jeszcze nie minął rok jego urzędowania, a dosięgają go wszystkie bez mała plagi egipskie.
Pierwsze i być może podstawowe pytanie dotyczy doboru ludzi do współpracy.
Jakie było kryterium doboru, poza kluczem partyjnym? Jakie predyspozycje i kwalifikacje decydowały? Wybrał najlepszych? Do czego?
Może musiał brać co dawali koalicjanci?
Czy tu ma zastosowanie powiedzenie „po owocach ich poznacie”?
Rok jeszcze nie minął a na drodze do sukcesów tego rządu staje wszystko i wszyscy.
Po pierwsze, w Sejmie ma większość która nic nie może. To efekt arytmetyki sejmowej.
Próby pójścia na skróty, z pominięciem obowiązującego prawa, prowadzą prostą drogą przed Trybunał Stanu, a tych pomniejszych udziałowców przed sąd powszechny.
Nawet Konstytucja którą tak ochoczo wymachiwali na demonstracjach opozycji za rządów ZP, jest dzisiaj przeciwko nim.
Nie pomaga ignorowanie roli Prezydenta RP, ignorowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, wyroków Sądu Najwyższego, kontestowanie składu Krajowej Rady Sądownictwa oraz kompetencji sędziów powołanych po 2018 roku. Nie pomaga również szerząca się samowola wobec obowiązującego w III RP prawa.
Jakoś umyka jego uwadze że w świecie polityki nie da się wybierać tylko smaczniejsze kąski.
Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Totalna negacja wszystkiego może doprowadzić do nieuznania wyników wyborów parlamentarnych 2023, a także wyborów do PE w 2024. Wszystko z powodu kwestionowania przez obecnie rządzących legalności Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która orzeka o ważności wyborów i referendum.
Trudny wybór.
DT miał Polskę wprowadzić ponownie na salony Europy. Jak zwykle przesadził.
Nie wiadomo co rozumie pod pojęciem „salony”? Zawsze trzeba brać poprawkę na jego „jak ja rozumiem”.
Mieliśmy od ręki uzyskać dostęp do przydzielonych Polsce środków w ramach KPO.
To też nie wypaliło. Jakieś środki otrzymaliśmy, ale ciąg dalszy stoi pod znakiem zapytania.
Możemy nie zdążyć z wnioskami na kolejną transzę w tym roku, a to może zakłócić wypłaty w 2025
a w efekcie możliwości skonsumowania całej przyznanej nam kwoty.
Samo złożenie wniosku w terminie jeszcze nie zamyka sprawy. Wniosek musi być przyjęty i zaakceptowany przez KE i jego realizacja /wypłata/ musi nastąpić w tym roku.
Dla gospodarki polskiej finanse są sprawą kluczową. Tu w pełnym świetle widoczna jest nieporadność rządu DT. Winnych jak zwykle, szuka się wokół tylko nie wśród swoich.
Ciągle nie można rozstrzygnąć z czym mamy do czynienia, z nieporadnością, czy działaniem celowym?
Na stole jest kilka wątków których ten rząd nie potrafi złożyć w logiczną całość.
Po kolei. Powtarzają się zwolnienia grupowe w przemyśle /Intel, baterie do elektryków, Beko/.
Wynikają ze spadku popytu na sprzęt gospodarstwa domowego, na samochody elektryczne.
Ze spadku sprzedaży samochodów osobowych. Ze spadku siły nabywczej społeczeństwa.
Wzrostu kosztów utrzymania skutkiem bezmyślnej, a może celowej polityki fiskalnej KE.
To z kolei jest skutkiem postępującej inflacji.
W najbliższej perspektywie te problemy będą potęgować się.
Polska nie z własnej woli jest państwem frontowym. Czy nam to odpowiada czy nie musimy rozbudowywać własne siły zbrojne.
Poprzednicy demontowali polski przemysł zbrojeniowy.
Dzisiaj to potrzebne uzbrojenie musimy kupować u obcych.
Niezależnie musimy reaktywować własny przemysł zbrojeniowy.
Brakuje nam czasu i pieniędzy. Nie ma chętnych na kredytowanie tych zakupów.
Nie możemy liczyć na pomoc zewnętrzną. Tu widać jak na dłoni obłudę UE i KE. Nie stać ich nawet na wyłączenie z naszego budżetu wydatków na zbrojenia.
Konsekwencją jest wpuszczenie Polski w procedurę nadmiernego deficytu https://wiadomosci.onet.pl/swiat/procedura-nadmiernego-deficytu-wobec-polski-rzeczniczka-ke-wydala-komunikat/nwb0mpw
Rzecz w tym że rząd MM zabiegał o to, a rząd DT dopiero się obudził i próbuje zasługę przypisać sobie. To nie powinno dziwić.
Nasza gospodarka w znacznym stopniu związana jest z gospodarką niemiecką. Zadyszka która dotyka te ostatnią powoduje że w najbliższym czasie odczujemy to boleśnie poprzez istotny wzrost bezrobocia.
Koalicję 13 grudnia wspierają teraz media prorządowe, czyli TVP i PR w likwidacji.
Nie wiem jak długo jeszcze będzie trwała ta „likwidacja”? To faktycznie element kuglarstwa politycznego tej koalicji. Chodziło faktycznie o natychmiastową podmianę zespołów dziennikarskich na „swoich”.
To widać, słychać i czuć. Dziwna sprawa, skoro podobno większość społeczeństwa popiera koalicję 13 grudnia to dlaczego tak drastycznie spadła oglądalność i słuchalność tych mediów.
Osobiście się nie dziwię gdy słyszę wywiady prowadzone przez tych nowych/starych dziennikarzy, zwłaszcza z przedstawicielami obecnej opozycji. Wywiady z nachalną tezą, przy nachalnym naprowadzaniu udzielającego wywiad na swoje tezy i ostentacyjnym ignorowaniu tego co interlokutor ma do powiedzenia. To chamstwo jest szczególnie widoczne przy ferowaniu wyroków w sprawach w których prokuratura jeszcze nie zdążyła sformułować zarzutów.
Dla „równowagi” w dalszym ciągu utrwalany jest status nietykalnych wobec osób na których ciążą zarzuty od lat, a którzy sprytnie chowają się za immunitetem parlamentarnym.
Wynalazkiem, do opatentowania, jest oskarżanie wszystkich ludzi w jakikolwiek sposób związanych
z poprzednią ekipą rządzącą „o przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej”.
Tego by nawet Mrożek nie wymyślił.
Zastanawiam się czy autorzy i wykonawcy tego kabaretu mają świadomość że wkrótce może nastąpić zamiana miejsc?
Dążenie do zemsty za wszelką cenę przybiera naprawdę karykaturalną formę.
Palma pierwszeństwa, na obecnym etapie, należy się referentowi wniosków z nieistniejącego raportu o rosyjskich i białoruskich wpływach w Polsce https://www.rp.pl/publicystyka/art41376351-mgliste-wplywy-rosji-czyli-czego-nie-wiemy-po-konferencji-gen-jaroslawa-strozyka
W normalnym państwie generał Stróżyk powinien liczyć się z pozwami sądowymi o pomówienia. Tymczasem w sukurs przychodzi spec od łamania prawa, czyli minister sprawiedliwości i prokurator generalny w jednym, który już zadeklarował powołanie specjalnego zespołu prokuratorów do badania m.in. naruszeń prawa przez posła Macierewicza https://www.youtube.com/watch?v=B1alzkDxMzI
To towarzystwo wesołków zapomina o ucieczce pracownika ministerstwa sprawiedliwości na Białoruś, czy odesłaniu do Moskwy zatrzymanego agenta rosyjskiego Rubcowa.
O ilu innych „osiągnięciach” tego sostawa jeszcze nie wiemy?
Wiemy za to że klasyką gatunku jest krzyk złodzieja „łapać złodzieja”.
Z ciekawszych informacji jakie pojawiają sie w mediach jest oczekiwanie że obecny chaos musi doprowadzić do upadku III RP i powołania na jej miejsce czegoś co roboczo nazwano IV RP.

28 października 2024

Modernizacja Sił Zbrojnych III RP.

 

Tematem wartym szerszego omówienia jest przebudowa Sił Zbrojnych RP.
Po transformacji ustrojowej wojsko traktowano jak cały polski przemysł. Po co nam to?
Szkoda na to pieniędzy. Są inne, ważniejsze wydatki.
Takim poglądom sprzyjał reset Obamy.
Pieniądze z wyprzedaży majątku narodowego, w ramach transformacji ustrojowej, nie wiadomo kiedy i gdzie się rozeszły, a armia zaczynała istnieć w stanie szczątkowym.
Niedawno ujawniono wstydliwy szczegół doktryny obronnej z czasów pierwszego rządu Tuska,
że w razie ataku Rosji na Polskę mieliśmy tworzyć linię obrony na Wiśle. Innymi słowy, mieliśmy oddać bez walki całą Polskę Wschodnią!
Sytuacja zaczęła się zmieniać pod wpływem wydarzeń za naszą wschodnią granicą.
Utworzono WOT i zaczęto zwiększać liczebność Wojska Polskiego. Początkowo raczej na papierze.
Wszystko zaczęło nabierać przyspieszenia po 2015 roku, po Majdanie na Ukrainie.
Zaczęto zdawać sobie sprawę że pokój światowy i pokój w Europie są przejściowe.
Przypomnę że w czasach PRL-u Polska miała dość rozbudowany przemysł zbrojeniowy, produkujący jednak sprzęt na podstawie licencji udzielanych przez ZSRR. Rzadziej były to opracowania własne. Faktem pozostaje że produkowaliśmy u siebie.
Mieliśmy linie produkcyjne i wyszkolonych fachowców. W niektórych obszarach mieliśmy produkcję rozwiniętą ponad potrzeby własne. Ten nadmiar był przeznaczony na potrzeby wojsk Układu Warszawskiego oraz na eksport na tzw. rynki trzecie.
Zyski z eksportu stanowiły znaczącą pozycję w budżecie państwa.
Po 1989 roku eksport uległ załamaniu. Częściowo przyczyniła się do tego polityka zagraniczna ministra Skubiszewskiego który, jak na nuworysza przystało, bardzo rygorystycznie i bezkrytycznie, pilnował przestrzegania listy negatywnej ONZ, czyli państw do których nie wolno sprzedawać broni ofensywnych. Inne państwa UW czy RWPG nie były tak pryncypialne. Chociażby Czechosłowacja,
czy później Czechy które eksportowały uzbrojenie przez port w Szczecinie.
Odradzanie polskiego przemysłu zbrojeniowego następuje powoli. Mamy własne konstrukcje nowoczesnego sprzętu i uzbrojenia które stanowi również przedmiot eksportu.
Kupujemy i rozwijamy licencje. To wszystko nie następuje z dnia na dzień.
Poważnym utrudnieniem jest brak fachowców których nie przygotowują żadne szkoły.
W modernizacji uzbrojenia Wojska Polskiego dużą rolę odgrywa przypadek.
Budowę w Polsce stanowiska rakiet Patriot opóźnił pierwszy rząd Tuska.
Do kolejki kupujących F-35 weszliśmy bo USA wykreśliły z niej Turcję, po zakupie rosyjskiego systemu rakietowego S-400. Wcześniej Polska zrezygnowała z oferty USA wejścia w program produkcji F-35.
Przyspieszenie modernizacji wyposażenia wojsk spowodowało że to uzbrojenie trzeba kupować
u obcych ponieważ krajowy przemysł zbrojeniowy nie jest w stanie wyprodukować w tak krótkim czasie wymaganej ilości uzbrojenia, a ponadto wielu asortymentów po prostu nie potrafi.
Chyba wszyscy zdążyli zauważyć że zakupy u obcych kuleją i nie zawsze dlatego że mamy trudności finansowe. Ostatnio o tych problemach można poczytać tu https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/opoznienie-wielomiliardowego-kontraktu-amerykanie-glownym-rozgrywajacym-ws-fa-50-dla-polski,885559.html?
To jest poważny argument na forsowanie produkcji u siebie, a nie oglądanie się na obcych i ich widzimisię.
Jakość uzbrojenia producentów europejskich jest często problematyczna bo nie jest ono zweryfikowane na polu walki. Doświadczają tego wojska ukraińskie które mogą testować uzbrojenie zarówno producentów europejskich jak i USA.
Najwięcej rozczarowań dostarcza uzbrojenie niemieckie przekazywane Ukrainie.
My przy okazji przekonaliśmy się że tanio nie znaczy dobrze. Chodzi o wielokrotnie opisywany prezent od Bundeswehry jakim są czołgi Leopard. Otrzymaliśmy je tanio, ale modernizacja, remonty, zakupy części zamiennych i amunicji której nie możemy sami produkować bo Niemcy nie chcą udostępnić technologii, powodują że taniość stała się iluzoryczna.
Innym problemem staje się logistyka. Trzeba zredukować do minimum ilość typów sprzętu bojowego.
Przykładowo mamy czołgi produkcji własnej, mamy zmodernizowane Leopardy i czekające na modernizację, mamy K2 i Abramsy. Tego nie ma w żadnej armii świata. Nawet w USA!
Dla naszych potrzeb ważne jest żeby uzbrojenie było dostosowane do realnego pola walki jakim jest terytorium Polski. Poza tym, ze względu na ilość tego uzbrojenia jesteśmy zainteresowani offsetem,
a także możliwością serwisowania i remontów własnymi siłami.
Trwająca wojna na Ukrainie zmusza naszych sztabowców do nowego spojrzenia na współczesne pole walki, a w ślad za tym na potrzebę aktualizacji doktryny obronnej, a kto wie czy nie na zmianę priorytetów w zakresie modernizacji uzbrojenia. Coraz bardziej widać że na współczesnym polu walki mniej widoczny jest żołnierz, a przewagę uzyskuje się celnością i zasięgiem skutecznego rażenia celów przeciwnika.
Wojna o której wyżej wskazuje że nie wystarczy mieć nowoczesne uzbrojenie. Trzeba mieć zapewnioną ciągłość dostaw amunicji. Właśnie to stało się piętą Achillesową szczególnie armii europejskich które nie są w stanie szybko zwiększyć produkcji amunicji artyleryjskiej np. kalibru 155 mm. Wojna trwa ponad dwa lata, a europejscy członkowie NATO nie zdołali przestawić własnego przemysłu zbrojeniowego na produkcję czasu „W”.
Ten przykład jaskrawo pokazuje jak w praktyce może wyglądać obrona Europy przed zakusami Rosji gdyby doszło do wyeliminowania ze składu NATO USA. Sprawa jest bardzo delikatna bo przywódcom światowym różne głupie pomysły chodzą po głowie.
Dla nas najgroźniejsze w skutkach będzie powierzenie przez USA przywództwa wojskowego Niemcom które obecnie nie są do tego przygotowane, zarówno politycznie jak i militarnie.
USA z kolei mają inne priorytety i coraz częściej dają do zrozumienia że ich interesy nie muszą pokrywać się z interesami europejskimi. USA są coraz bardziej zirytowane zbyt małym zaangażowaniem finansowym europejskich członków NATO. https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/koniec-wojny-w-sprawie-ukrainy-amerykanie-mysla-glownie-trumpem,885721.html?
Na tym tle szczególnej uwagi wymagają działania obecnego rządu DT. Na ile należy traktować je serio, a na ile są to działania pozorne, czy wręcz destrukcyjne. Od tych przykładów aż się roi.
To pytanie dotyczy obsady zarządów spółek Skarbu Państwa i rad nadzorczych, zwłaszcza w przemyśle zbrojeniowym. Nie ma żywszych reakcji w przypadku branż może niekontrowersyjnych,
ale inaczej sprawa wygląda w przypadku przemysłu zbrojeniowego.
Jak można przejść obojętnie wobec informacji że radna sejmiku świętokrzyskiego, zajmująca się zielenią miejską, weszła do zarządu zakładów zbrojeniowych Mesko, a następnie powołano ją na prezesa zarządu? https://www.radiomaryja.pl/informacje/partyjna-obsada-spolek-skarbu-panstwa-prof-k-szczucki-okazuje-sie-ze-to-platforma-obywatelska-jest-grupa-rekonstrukcyjna-polskiej-zjednoczonej-partii-robotniczej/
Powiem coś niepopularnego, ale poprzedniczka też nie była lepsza https://www.pulshr.pl/zarzadzanie/nowa-prezes-mesko-nie-ma-branzowego-doswiadczenia-nie-szkodzi-spojrzmy-na-to-troche-holistycznie,106677.html?mp=promo
Ta „choroba” nie ma końca. Dzisiaj w jednym z programów TV Republika b. poseł PSL Jacek Soska powiedział że przy zmianie władzy każdorazowo jest do przejęcia około 20 tysięcy stanowisk w radach nadzorczych i zarządach spółek Skarbu Państwa.
Rzadko się zdarza żeby te osoby pociągano do odpowiedzialności karnej za błędne decyzje.
Jedyną wymierną karą jest zwolnienie z zajmowanego stanowiska.
Do czego prowadzi dyletanctwo widać po kilku miesiącach rządów koalicji 13 grudnia.
Wiele kręci się jeszcze siłą rozpędu, ale trend jest jednoznaczny. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wiarygodnosc-ekonomiczna-Polski-sukcesywnie-sie-pogarsza-To-przeklada-sie-na-niestabilnosc-gospodarki-8832573.html
Jako oczywistą oczywistość traktuje się utrzymywanie zapasów zwłaszcza amunicji i to wszystkich kalibrów stosowanych przez naszą armię. O ile dajemy radę z amunicją strzelecką i małych kalibrów,
o tyle problemem jest amunicja artyleryjska kalibru 155 mm, obecnie najbardziej popularna.
Wojna na Ukrainie pokazuje że jej zużycie na polu walki jest bardzo duże, a zdolności produkcyjne poszczególnych państw raczej skromne. W pierwszych miesiącach wojny zużyto posiadane zapasy,
nie tylko ukraińskie. Później też nie było lepiej.
Wniosek, zwłaszcza dla NATO, jest taki że trzeba pilnie budować nowe linie produkcyjne, nie tylko dla odtworzenia zapasów.
Polska podejmuje kroki dla uruchomienia własnej produkcji amunicji kalibru 155 mm. Są to jednak zamiary rozłożone w czasie na lata. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Co-z-budowa-fabryki-amunicji-artyleryjskiej-w-Polsce-Gen-Skrzypczak-Teraz-jestesmy-w-jarzmie-gigantow-z-Europy-8800383.html
W tych rozważaniach trzeba pamiętać że Polska powierzchniowo jest krajem średniej wielkości i nie bardzo można liczyć że będą warunki do kontynuowania produkcji w toku trwających działań wojennych. Jako pewnik trzeba przyjąć że wróg już w pierwszej fazie wojny będzie dążył do unieszkodliwienia, a raczej zniszczenia, wszelkiej infrastruktury krytycznej.
Zanim nadejdzie jakakolwiek pomoc trzeba liczyć wyłącznie na siebie.
Z dotychczasowych poczynań rządu DT można wysnuć wniosek że zagrożenie bezpieczeństwa Polski jest raczej iluzoryczne. Ważniejsze dla nich jest zwalczanie opozycji i ucieczka we wszelkie tematy zastępcze które w porównaniu do tych militarnych są bezkosztowe. Przynajmniej doraźnie.

24 października 2024

Gierek wiecznie żywy.

 

Wtedy było „Pomożecie? Pomożemy!”
Teraz zdania w społeczeństwie są zróżnicowane.
Rządzący nie chcą dać nam zapomnieć o otaczającej rzeczywistości. Powody są różne.
Czasem to chęć „przykrycia” niewygodnych wątków, a czasem bezczelne rozmijanie się z realizacją obietnic wyborczych składanych swoim wyborcom.
Po blisko roku rządów koalicji 13 grudnia /dokładnie ponad 10/ widać że niektóre „gorące” tematy wystygły i trzeba grzać nowe. Jednak te wygaszane okazują się przysłowiową kiszką z wodą.
Rewolucyjne zamiary były związane z powołaniem sejmowych komisji śledczych.
Od razu było widać że ich celem nie było dążenie do poznania prawdy, ale chodziło o paliwo polityczne w rozgrywce z poprzednio rządzącą ekipą ZP.
Na podkreślenie zasługuje fakt że do tych sejmowych prokuratorów nie dociera żadna logiczna argumentacja. Wzorują się chyba na chińskiej rewolucji kulturalnej z drugiej połowy XX wieku,
a może na stalinowskim prokuratorze A. Wyszyńskim który zasłynął powiedzeniem „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”.
Po blisko roku prac sejmowych komisji śledczych końca ich prac nie widać. Nie widać też wymiernych efektów miesięcy prac komisji. Te które poznaliśmy są niewspółmierne do poniesionych kosztów posiedzeń komisji.
Wątpię żeby w aferze wizowej zapadły wyroki skazujące. Odpowiedzialny wiceminister został odwołany ze stanowiska. Media wrogie obecnie rządzącym przywołują statystyki wydawanych aktualnie wiz. Kolejne komisje, po zmianie rządu będą miały co robić.
Czy dalej rządzi tu przypadek?
Innym przypadkiem jest rozpętana przez ekipę 13 grudnia afera wokół wykorzystania przez poprzedników systemu Pegasus.
Wobec interesów partyjnych całkowicie przepadł interes państwa.
Z dostarczonych komisji dowodów wynika że wszystkie zakładane podsłuchy miały akcept sądu.
Nikt jednak nie zgłasza pretensji wobec sędziów że podpisywali zgody nie mając pojęcia czego dotyczą. Przyznał się do czegoś takiego nawet słynny sędzia Tuleya. https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art39874451-sedzia-igor-tuleya-mozliwe-ze-zgodzilem-sie-na-pegasusa
Na ile zasadna jest afera rozpętana przez koalicję 13 grudnia dowiemy się o ile wnioski z prac komisji trafią do sądu i zapadną prawomocne wyroki skazujące winnych.
Zanim to się stanie mogę mówić o biciu piany medialnej.
Inny problem związany jest z wykonywaniem zapisów statutowych Funduszu Sprawiedliwości.
Takiego nasilenia złej woli po stronie rządzących nie notowaliśmy od bardzo dawna.
Póki co widzimy triumf bezprawia.
Warto przypomnieć jakie było i jest przeznaczenie tego funduszu. https://lexlege.pl/kkw/art-43/
https://warszawapraga.so.gov.pl/artykul/120/58/fundusz-pomocy-pokrzywdzonym-oraz-pomocy-postpenitencjarnej
https://mamprawowiedziec.pl/czytelnia/artykul/krotka-historia-funduszu-sprawiedliwosci
Od blisko roku powtarzane jest pytanie: o co chodzi w aferze z funduszem sprawiedliwości?
Z tym wyjaśnieniem nie zgadzam się:
Afera Funduszu Sprawiedliwości dotyczy niezgodnego z prawem, niezgodnego z celami Funduszu, uznaniowego, służącego wyłącznie jednemu środowisku partyjnemu, a także służącego osobistym korzyściom dysponowania wielomilionowymi dotacjami państwowymi.”
Moim zdaniem bardziej rządzącym obecnie chodzi o to dlaczego oni a nie my?
Może warto przyjrzeć się bliżej kryteriom rozdziału środków pieniężnych z FS przez ekipę ministra Bodnara?
Ponadto jest to rozgrywka międzypartyjna i personalna, mająca na celu postawienie w stan oskarżenia byłego ministra Z. Ziobro i ewentualnie jego najbliższych współpracowników.
Minister Bodnar&Co w dążeniu do celu zapomina że sami gromadzą dowody na postawienie ich przed Trybunał Stanu, a tych pomniejszych przed sądem karnym za notoryczne łamanie prawa.
Lista tych naruszeń systematycznie wydłuża się. Umyka uwadze że robią dokładnie to samo co zarzucają poprzednikom tyle że bardziej prymitywnie.

Minister Bodnar idzie na całość. Nie dość że osobiście popełnia delikt konstytucyjny, to nie reaguje na łamanie prawa przez członków rządu DT i samego premiera.
Uważają że im wolno wszystko. Ciekawe, czy ten pogląd podzieli sąd przed którym prędzej czy później staną?
Istotne pytanie, czy wszystkie szkody popełnione przez tą „zorganizowaną” grupę przestępczą da się naprawić?
Codziennie słyszę nowe informacje o pogłębiającej się zapaści naszej gospodarki.
Nasuwa się pytanie czy jest to zbieg niekorzystnych okoliczności które nękają nie tylko Polskę i Europę, czy jednak celowe działanie mające sprowadzić Polskę do roli petenta na salonach Europy? Żeby tylko. Wiele wskazuje że jest to zamiar dalej idący. Pojawiają się komentarze że ekipa DT ma sprowadzić Polskę do landu który docelowo ma być wcielony do eurokołchozu zarządzanego przez Niemcy.
Powtarza się pytanie jaką rolę w tej grze odgrywa DT? Jest rozgrywającym, czy tylko rozgrywanym? Chodzi o fakty, a nie o ich interpretację przez zainteresowanego i jego otoczenie.

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...