Szukaj na tym blogu

05 stycznia 2025

O co chodzi?

 

Witam w Nowym Roku 2025.

Nawiązuję do komentarzy pod poprzednim wpisem.
Pytanie trzeba odwrócić. Czyje interesy reprezentują kolejne rządy III RP?
Patrząc na efekty tych rządów odpowiedź może zastanowić niejednego.
Powodów do zadowolenia nie mamy zbyt wiele. Powiedzieć że wcale, to gruba przesada.
Jeżeli popadniemy w tony malkontenckie to trzeba to rozwinąć.
W mojej ocenie zbyt często dochodziło do preferowania interesów obcych ze szkodą dla interesu Polski i Polaków
Problem dotyczy czegoś innego. Z czego wynika takie działanie rządzących?
Czy rzeczywiście z tego że oni tak rozumieją interes Polski i Polaków?
Z tym bym polemizował i to poważnie.
Do wyjaśnienia jest kluczowa sprawa, czym kierowali się przy podejmowaniu decyzji?
Wiedzą, doświadczeniem życiowym, czy wytycznymi otrzymywanymi z ośrodków zewnętrznych?
W ten sposób wchodzimy w obszar teorii spiskowych.
Trudno nam uwierzyć że kolejne rządy i prezydenci podejmowali i podejmują decyzje strategiczne dla państwa w oparciu o posiadaną wiedzę, w najlepiej pojętym interesie nas wszystkich.
Jest coś co to wszystko spaja. To poczucie bezkarności. Od 1989 roku nie było przypadku skutecznego pociągnięcia do odpowiedzialności polityka za działanie na szkodę państwa polskiego.
Przecież to nie oznacza automatycznie że nie było powodu.
Powody były i to od samego początku. Tylko że III RP skonstruowano tak że osoby decyzyjne zostały na samym początku ubezwłasnowolnione przez stanowiony system prawa.
Mówi się że III RP powstała w wyniku umowy społecznej. To kto z kim się umawiał i gdzie to jest spisane? A może poza jawnym zapisem jest część tajna, znana tylko wybrańcom?
Wszystkie wersje są możliwe. Dlaczego? Tu można zrobić uzupełnienie wedle własnego rozeznania rzeczywistości.

Grzech pierworodny III RP polega na tym że nie dokonano powszechnej weryfikacji dopuszczonych do sprawowania funkcji publicznych w państwie, czyli w parlamencie, w kolejnych rządach i wszystkich strukturach państwa.
W pierwszych latach istnienia III RP o tym mówili głośno nieliczni. Nie dopuszczano ich do głosu i tym sposobem winnym zapewniono bezkarność i udział w sprawowaniu władzy.
Przed społeczeństwem ukryto informacje o zasadach tworzenia w PRL sieci współpracowników SB i wywiadu oraz kontrwywiadu wojskowego. Podobnie ukryto informacje o zasadach ewidencji tych współpracowników oraz archiwizacji ich dorobku. Było to o tyle istotne że archiwa były nie tylko w Polsce, ale w Moskwie, a co jeszcze ciekawsze, również w Berlinie. To wynikało z zasad współpracy służb w tzw. bloku wschodnim.
Te ostatnie znalazły się w posiadaniu RFN. Chaos pierwszych miesięcy tworzenia III RP spowodował że część archiwów służb trafiła w ręce prywatne i przyczyniła się na wiele lat do gry teczkami, czyli zwyczajnego szantażowania polityków z pierwszych szeregów, czy jak kto woli, ówczesnych elit.
Po wielu latach przeżyliśmy jeszcze jeden szok gdy ujawniono że część tych archiwów jest w posiadaniu USA.
Nasza historia najnowsza obf
ituje w wiele pikantnych szczegółów. Dla mnie takim jest sesja wyjazdowa Knesetu w Krakowie, gdy niczym pannę na wydaniu oceniano ówczesnego kandydata na prezydenta RP. To było jak na współczesność dawno.
Dzisiaj jest niewiele lepiej. Pamiętamy jak szefowa KE wysyłała niczym chłopca na posyłki, obecnego premiera z zadaniem zaprowadzenia porządku w krnąbrnej Polnische Volksrepublik.
Reakcja była przewidywalna. DT zwarł pośladki, ochoczo wrzasnął Jawohl i zabrał się do dzieła. Nawet pozwala sobie na regularne łamanie prawa stanowionego w III RP. Jest pewien swej bezkarności.
Cechą wspólną tego postępowania jest możliwość ewakuacji pod immunitet parlamentarny, najlepiej unijny. Teraz też są pogłoski że premier i minister od sprawiedliwości /jak my ją rozumiemy/ mają już upatrzone dziuple.
Jak to jest z tą samodzielnością decyzyjną kolejnych rządów III RP?
O czym my rozmawiamy? Jaka samodzielność?
Jakie inauuguracyjne podróże zagraniczne odbywały kolejne rządy? Mam przypomnieć?
Problemy są z utrzymaniem dobrych relacji i współpracy z sąsiadami, tymi mniejszymi od nas.
Nie klei się na północnym wschodzie, na południu, a także w Trójkącie Weimarskim.
Wszędzie nasz udział sprowadza się do możliwie największego wykorzystania Polski dla własnych partykularnych celów. Naszym przywódcom nie zależy, czy nie potrafią, albo nie chcą? Dlaczego?
Lepiej wisieć u klamki w Berlinie, czy Waszyngtonie?

Tak się złożyło że kolejna prezydencja Polski w UE jest wykonywana przez PO/KO. Jednak to nie jest sprawa partyjna, a tym bardziej prywatna kogokolwiek. Wobec tego fochy premiera idą na nasz wspólny polski rachunek i ja się na to nie zgadzam. Powinniśmy być w zgodzie z tym co deklarujemy. Chyba że trzeba brać poprawkę na nowomowę. Tylko że ta nowomowa ma już wieloletnią tradycję sięgającą PRL-u. Co innego mówimy, co innego myślimy a co innego robimy. Dzisiaj wyszło na to że uroczysta inauguracja prezydencji to było odwalenie pańszczyzny. Odmówiono udziału przedstawicieli którzy powinni tam być bo taki jest cywilizowany zwyczaj. Innych zaproszono, ale tak żeby sami zrezygnowali, a jeszcze inni, widząc co się dzieje, popadli w chorobę dyplomatyczną. Faktem jest że jest smród który rozniósł się co najmniej na Europę. Kierownik „uśmiechniętej Polski” nie znalazł uznania w oczach komitetu organizacyjnego zaprzysiężenia prezydenta Trumpa i nie dostał zaproszenia na uroczystość. Znalazł się w jednym szeregu z prezydentem FR i przywódcą Białorusi. Powód do dumy czy tylko samozadowolenia?
To ma być zadatek do przyszłych relacji z USA?

Za kilka dni powinna ruszyć oficjalna kampania wyborcza do wyborów prezydenckich 2025.
Poprzedza ją gra nerwów. Od strony formalno-prawnej nie można już nic zrobić bo zabrakło czasu.
Na odwołanie wyborów nie można pozwolić bo zabraniają przepisy. Tymczasem rządzący kombinują co zrobić żeby unieważnić wybory gdyby wygrał je nie ich kandydat.
Mijający rok rządów koalicji 13 grudnia powinien nam uświadomić że zagranica będzie wobec wydarzeń w Polsce ślepa i głucha, co demonstrują od ponad roku. Oni będą reagować jeśli rozwój wydarzeń pójdzie nie po ich myśli. Zanim to może nastąpić swoją robotę będą wykonywać polskojęzyczne media które siedzą w kieszeni sponsorów i właścicieli ulokowanych poza Polską.

31 grudnia 2024

Mija rok 2024 i co dalej?

 

Czy mijający rok pozwala na podsumowanie poczynań koalicji 13 grudnia wobec społeczeństwa polskiego?
Z jednej strony to dopiero rok. Ale z drugiej jest świadomość że poczynione dotychczas szkody są olbrzymie. Dlatego jak najbardziej na miejscu jest pytanie dlaczego jest taka mizerna reakcja społeczna? Czyżby ludzie nie mieli świadomości w jakim kierunku zmierzamy?
A może protesty są medialnie wyciszane?
Myślę że uprawnione jest porównanie obecnej sytuacji z historią ostatnich kilkunastu lat na Białorusi. Tam też na początku była euforia i wielkie nadzieje że ... właśnie co?
Początkowo na czele państwa stanął człowiek akceptowany przez społeczeństwo białoruskie.
Był nim Stanisław Szuszkiewicz. Na lepszego kandydata Białorusinów nie było stać.
Niepewność co do dalszego kierunku rozwoju nowego państwa trwała zaledwie trzy lata.
W tym miejscu warto przypomnieć że UE nie była zainteresowana wyciągnięciem pomocnej dłoni w kierunku Białorusi. Nie opłacało im się. Chodziło o to że wówczas UE musiałaby zbyt dużo zainwestować w Białoruś.
Tymczasem Federacja Rosyjska nie zasypiała gruszek w popiele. Już w 1991 roku udało się stworzyć zalążek neo-ZSRR o nazwie Wspólnota Niepodległych Państw.
Od 1994 roku państwem kieruje autokrata, b. kierownik sowchozu Aleksander Łukaszenka.
Nastąpiło ponownie całkowite uzależnienie polityczne, gospodarcze i militarne Białorusi od Rosji.
Dla Polski oznacza to wydłużenie granicy na której mamy bezpośredni kontakt z Federacją Rosyjską. To nie jedyna zmiana.
Dlaczego o tym przypominam?
W tamtych latach politycy europejscy zlekceważyli albo przespali moment w którym Białoruś mogła zostać politycznie w Europie. Teraz możemy jedynie „podziwiać” skutki.
Jakie stąd wynika odniesienie do obecnej sytuacji w Polsce?
Pierwsze jest takie że wyjście Polski spod kurateli Rosji następowało z dużymi oporami.
Poważnym sukcesem było ostateczne wyprowadzenie z Polski wojsk radzieckich co nastąpiło za rządów Jana Olszewskiego. https://ipn.gov.pl/pl/historia-z-ipn/120896,28-lat-temu-wycofala-sie-z-Polski-ostatnia-rosyjska-jednostka-bojowa-Swinoujscie.html
Fizyczne wycofywanie zakończyło się pod koniec 1994 roku.
Ciągoty Rosji do odzyskania wpływów w strefie należącej po II wojnie światowej do ZSRR trwają po dzień dzisiejszy. Dowodem jest wojna na Ukrainie. Rosja nie kryje się z tym że to nie będzie koniec wprowadzania własnych porządków w tej części Europy.
Swoją politykę wobec tzw. bliskiej zagranicy, Rosja realizuje również metodami pokojowymi.
Olbrzymie nakłady przeznaczane są na propagandę.
Innym kierunkiem jest współpraca gospodarcza oparta na dostawach kopalin, głównie ropy i gazu, wcześniej węgla. Mankamentem była niestabilność dostaw uzależniona od widzimisię Rosji.
W ramach restrykcji nakładanych na Rosję, głównie przez UE, zdecydowana większość państw europejskich zrezygnowała z rosyjskiego gazu, ropy i węgla.
Embargo jest częściowo skuteczne bo wyłamały się państwa które są w przymusowej sytuacji /nie mają alternatywnych możliwości zaopatrywania się u innych dostawców/.
Wiadomo że takich zmian nie dokonuje się na pstryknięcie palcami. To wymaga czasu.
W samej UE też brakuje konsekwencji i jednolitego działania państw członkowskich. Niby żąda się solidarności w przestrzeganiu restrykcji, a z drugiej strony wobec niektórych dopuszcza się taryfę ulgową.
To dotyczy nie tylko Węgier. Ostatnio dołączyła tu Słowacja.
Rzadziej mówi się o działaniach obejściowych podejmowanych nie tylko bezpośrednio przez Federację Rosyjską. To nie tylko tzw. flota cieni. https://windward-ai.translate.goog/glossary/what-is-the-shadow-fleet/?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=rq
Eksperci twierdzą że samych tankowców pływających pod obcymi banderami jest co najmniej 300,
a łącznie flota cieni liczy średnio około 1000 jednostek pływających.
Sporo kontrowersji wywołuje eksport do Rosji artykułów przemysłowych podwójnego zastosowania.
Te działania obejściowe są na tyle skuteczne że Rosja mimo utrudnień jest w stanie już trzeci rok kontynuować wojnę na Ukrainie i nie zanosi się żeby ją przegrywała.
O dalszym przebiegu wojny zadecyduje prezydent-elekt Trump.
Przestrzegam przed kolejnym rozczarowaniem, zmiany nie nastąpią z dnia na dzień. Decyzja należy do Federacji Rosyjskiej, a z tej strony gałązki oliwnej nie widać.
Dane szczegółowe o stanie handlu zagranicznego z Federacją Rosyjską są znane specjalistom, ale to co jest powszechnie dostępne potwierdza że mimo restrykcji Rosja daje sobie radę. Jest to zasługą dwulicowej postawy Niemiec, Francji i jeszcze paru innych państw którym żal definitywnie wziąć rozwód z tak atrakcyjnym finansowo klientem.
W dyskusji publicznej poruszane są różne wątki ale zawsze przeważa poprawność polityczna, a tak naprawdę strach przed posądzeniem Bóg wie o co.
Jesteśmy krajem frontowym wobec trwającej wojny na Ukrainie. Za sprawą prezydenta i kolejnych rządów udzielamy wszelkiego możliwego wsparcia walczącej Ukrainie. Nie jest to pomoc symboliczna. Mówi się że stanowi ona około 5% naszego PKB.
Ta sytuacja powoduje że coraz częściej słychać pytanie dlaczego pomoc udzielana jest tak beztrosko, bez żadnych gwarancji rekompensaty? Władze Ukrainy nie idą na żadne ustępstwa w sprawach żywotnych dla interesów Polski. Poczynając od ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej.
Wojna trwa prawie trzy lata ale nigdzie nie trafiłem na informację do czego zobowiązane jest państwo przyjmujące uciekinierów/uchodźców z państwa objętego działaniami wojennymi.
Przypomnę że w Polsce przebywa na stałe około 1,5 mln Ukraińców /osób starszych, dzieci, inwalidów, ale też osób w wieku poborowym i w wieku produkcyjnym/.
Polskę jako kraj tranzytowy potraktowało ponad 8 mln Ukraińców.
Wszystkich udało się jakoś rozlokować bez budowy obozów przejściowych czy obozów dla przesiedleńców. Przebywającym na stałe zapewniono daleko posuniętą pomoc, nie tylko socjalną.
To wszystko doprowadziło do sytuacji że Ukraińcy mają wobec Polski postawę roszczeniową, uważają że im się to wszystko należy bo oni walczą też o nasze bezpieczeństwo.
Ze swej strony przypomnę /nie ja to wymyśliłem/ że zdecydowana większość Ukraińców przebywających jako uchodźcy w Polsce to przedstawiciele tzw. klasy średniej. Stać ich na wynajem mieszkań i to o całkiem przyzwoitym standardzie. Jeżdżą dobrymi samochodami, a ostatnio pojawiają się informacje o sporych biznesach uruchamianych w Polsce. To sieci handlowe, a także zaawansowane przejmowanie polskiej infrastruktury transportowej.
To ostatnie za sprawą przejmowania, do spółki z DB Cargo, polskiego PKP Cargo które konsekwentnie doprowadza do upadku obecny zarząd wspierany przez rząd DT.
Wsparcie dla Polski ze strony KE czy organizacji pomocowych, agend ONZ, jest raczej śladowe. Natomiast nieustannie artykułowane są oczekiwania KE odnośnie przyjmowania przez Polskę uchodźców ekonomicznych z Azji i Afryki. Tylko że to nie Polska wywołała problem masowego exodusu tych ludzi do Europy.
Tematem drażliwym staje się pomijanie udziału przedstawicieli Polski w rozmowach pokojowych na temat przyszłości Ukrainy. Z drugiej strony Polsce przekazuje się do wykonania decyzje /czyje?/ dotyczące wywozu z Ukrainy płodów rolnych na zasadach godzących w interesy gospodarcze Polski. Tu prawdopodobnie tkwi praprzyczyna upadku PKP Cargo.
Przyszłość też nie rysuje się różowo. Ukraina ubiega się o przyjęcie do UE i NATO.
Teoretycznie są to sprawy odległe w czasie. Trudno jednak nie zauważyć że KE ma skłonność do chodzenia na skróty, zwłaszcza jeśli jest to wygodne dla Niemiec.
Ukraina jest krajem o dużym potencjale rolniczym. Wpuszczenie rolnictwa ukraińskiego na rynki europejskie odbędzie się kosztem polskiego rolnictwa /nie tylko/. Warunkiem jest przestrzeganie zasad konkurencyjności, a więc produkcji rolnej uwzględniającej jednakowe wymagania dla państw UE i Ukrainy.
Pozostaje pytanie o kierunki rozwoju Polski w nadchodzącym 2025 roku. To nie do końca wróżenie z fusów.
Po roku rządów koalicji 13 grudnia można pozwolić sobie na jakieś uogólnienia.
Miniony rok to nieustanna karuzela kadrowa na intratnych stanowiskach, od rządu poczynając.
Rząd z kolei koncentrował się na nieustannej krytyce poprzedników oraz informowaniu czego, z sobie tylko znanych powodów realizować, czy kontynuować nie będziemy.
Widocznym skutkiem tych poczynań jest deficyt budżetu dochodzący do 300 mld zł.
Trwa ogólnopolskie zastanawianie się jak do tego doszło? Odpowiedź jest zaskakująco prosta.
Każdy biznes ma to do siebie że przynosi dochód jeśli działa. Tymczasem koalicja 13 grudnia przyjęła jako zasadę wygaszanie większości przedsięwzięć zapoczątkowanych przez poprzedników.
Nic się nie opłaca i na wszystkie inwestycje brakuje pieniędzy. To już było. To credo ministra JVR. Koalicja wzięła sobie do serca nauki Belki „jedno kłamstwo przykrywać drugim”.
Efekt jest taki że 2/3 ankietowanych negatywnie ocenia miniony rok rządów koalicji 13 grudnia.
Metoda od awantury do awantury nie sprawdza się.
W tej sytuacji trudno mówić o prognozach na 2025 rok. Na pewno nie będzie fajerwerków.
W kraju powinny się odbyć wybory prezydenckie. Wcześniej odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne w Niemczech, a jeszcze wcześniej zostanie zaprzysiężony prezydent USA.
Od 1 stycznia Polska obejmuje przewodnictwo w Radzie Europy.
Jak sobie poradzi Polska? Trudno wieszczyć. Na pomoc z zewnątrz nie możemy liczyć. Co innego zaszkodzić. Jedyne co może nam pomóc to samopomoc. Czy górę weźmie zbiorowa mądrość narodu? Przekonamy się wkrótce.
Na Nowy Rok 2025 życzmy sobie wszystkiego najlepszego i niech się spełni.

28 grudnia 2024

Co jest bardziej pozbawione sensu?

 

Robienie sondaży, czy ich publikowanie?
W obu przypadkach chodzi o manipulację.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/sondaz-polacy-oceniaja-ucieczke-romanowskiego-na-wegry-jednoznaczna-opinia/mvef8q3
W tym przypadku chodzi o ocenę postępowania posła Marcina Romanowskiego, a ściślej o jego wyjazd do Budapesztu i uzyskanie azylu politycznego.
Dziwnym trafem nie padło pytanie co doprowadziło do takiej postawy Romanowskiego?
Co zarzuca się Romanowskiemu? Przestępstwo urzędnicze. Ponieważ dopuścił się go jako wiceminister w rządzie MM, sprawa może podlegać ocenie przez Trybunał Stanu, a dopiero w dalszej kolejności ewentualnie pod ocenę sądu powszechnego.
Na początek trzeba jednak sformułować zarzuty, ale tak aby uznał je niezawisły sąd.
Ten warunek nie jest spełniony.
Wobec Romanowskiego trwa nagonka polityczna. Podobnie jak wobec polityków ZP.
Co do tego nie ma cienia wątpliwości.
Pytanie statystycznych Polaków o ocenę postępowania Romanowskiego, w związku z zaistniałą sytuacją, jest tylko biciem piany medialnej. Zdecydowana większość swoją opinię opiera o przekaz medialny serwowany przez media które z obiektywizmem mają mało wspólnego.
Zanim padnie pytanie znana jest już odpowiedź.
Podstawowa obsesja ekipy bodnarowców wobec polityków ZP dotyczy przypisywania im „udziału w zorganizowanej grupie przestępczej”. https://www.infor.pl/prawo/prawo-karne/ciekawostki/6672286,zorganizowana-grupa-przestepcza-a-mafia.html
Ocena jest na tyle elastyczna że można ją bez trudu odwrócić i przypisać obecnie rządzącym w wymiarze sprawiedliwości.
W ocenie uznanych powszechnie autorytetów prawa, działania ministra Bodnara, zwłaszcza w Prokuraturze Krajowej, powinny podlegać ocenie karnej.
Czy i kiedy do tego dojdzie to odrębna sprawa.
Najświeższym przykładem tej obsesji jest nalot służb na klasztor Dominikanów w Lublinie https://www.niedziela.pl/artykul/108249/Szokujacy-najazd-na-klasztor-w-poszukiwaniu-Romanowskiego
Trzeba sobie zdać sprawę że pod rządami koalicji 13 grudnia w Polsce mamy do czynienia z totalnym bezprawiem i raczej nie możemy oczekiwać zdecydowanej reakcji czy protestu. Informacja o zajściu to nie to samo.
Działania prokuratury, firmowane przez ministra sprawiedliwości i akceptowane przez premiera, mają charakter działań nękających wobec obecnej opozycji.
Sprawy zaszły tak daleko że środowisko prawnicze zaczyna otwarcie kpić z bodnarowców.
Świadczy o tym chociażby ten tekst https://wpolityce.pl/polityka/716809-stowarzyszenie-drwi-z-bodnara-i-zwraca-sie-do-romanowskiego
Pytanie na dzisiaj: jak dalece opozycja będzie ustępować? Czy i gdzie jest ta czerwona linia?
Uparcie powtarzam że społeczeństwo oczekuje jednoznacznego stanowiska prezydenta RP.
Tymczasem PAD milczy. Nie wiadomo czy na coś czeka, czy czeka aż się sprawa rozwodni?
W aferze związanej z posłem Romanowskim, a ściślej z uzyskaniem przez niego azylu politycznego w Budapeszcie, jest odprysk w postaci buńczucznych wypowiedzi płynących z MSZ.
Zarówno minister jak i jego zastępca wydają groźne pomruki jakoby są w stanie zaszkodzić Węgrom na arenie międzynarodowej. Może się mylę, ale są to deklaracje na wyrost. https://www.rp.pl/przestepczosc/art41604951-uznajemy-to-za-akt-nieprzyjazny-sikorski-zapowiada-decyzje-w-odpowiedzi
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/szejna-wegry-przed-trybunal-sprawiedliwosci-ue/p80etd9
Nie sądzę żeby KE czy TS UE chciały narazić swoją reputację w tej kwestii.
Muszą najpierw zapoznać się ze szczegółami sprawy, a wątpię żeby bodnarowcy byli skłonni te szczegóły upublicznić.
Niczego jednak nie mogę wykluczyć.
Kolorytu sprawie doda objęcie przez Polskę przewodnictwa w Radzie UE https://www.zpbsp.com/polska-prezydencja-ue-2025 .
Wejście z bagażem w postaci więźnia politycznego źle wpływa na reputację prezydencji Polski.
Warto też zauważyć że buta premiera przenosi się na jego ministrów którzy zachowują się jak udzielni książęta i decydują kto może uczestniczyć w konferencjach prasowych organizowanych przez resort dla mediów. Udzielni książęta to gruba przesada, prędzej buszmeni.
Najtrudniej jest być prorokiem we własnym kraju. Nie uważam się za autorytet w sprawach polityki. Chętnie jednak słucham uznanych autorytetów tzn. znanych od lat, a nie nominowanych koniunkturalistów. Ostatnio jeden z nich jednoznacznie stwierdził że w normalnym państwie prawa /to nie o Polsce/ premier, jego ministrowie, część członków PKW, powinni stanąć przed Trybunałem Stanu, prawnicy zaś przed korporacyjnymi izbami dyscyplinarnymi.
Kary nie będą symboliczne, bo za takie nie uważam dożywotniego zakazu wykonywania zawodu.
Żeby tak się stało trzeba poczekać. Co ma wisieć nie utonie. 
W opisie świadomie pominąłem komentarze starych komuchów typu były sekretarz KC PZPR, rodem ze Skierniewic. 
https://dorzeczy.pl/opinie/672316/wpis-millera-o-romanowskim-wywolal-burze.html 
U schyłku kariery politycznej dba jedynie o to żeby nazwiska nie przekręcili. 
Nie on jeden. 


19 grudnia 2024

Larum grają!

 


Politycy obecnej opozycji powinni wziąć się w garść, przestać biadolić i zacząć działać w obronie przestrzegania prawa.
Protesty uliczne to ostateczność, gdy zawiodą metody państwa demokratycznego jakim podobno ciągle jesteśmy.
Dzisiaj zasadne jest pytanie na co jeszcze pozwoli rządzącym opozycja, zwłaszcza PiS?
Przypomnę że koalicja 13 grudnia pozbawia opozycję, zwłaszcza związaną z PiS, wszelkich uprawnień, od pierwszych posiedzeń parlamentu obecnej kadencji. To proces ciągły.
Tu zwyczajnie skandal goni skandal.
To nie ma nic wspólnego z państwem prawa.
PiS mając 34 senatorów na 100 ogółem i 191 posłów na 460 nie ma marszałka ani wicemarszałka. Skandalem jest próba wymuszenia kandydata akceptowanego przez koalicję 13 grudnia.
Ten proceder powtarza się przy wyborze składów komisji sejmowych i sejmowych komisji śledczych.
Źle to rokuje na przyszłość ponieważ nie protestuje przeciwko tym praktykom obecny marszałek Sejmu który zamierza kandydować do urzędu prezydenta RP.
Skutki tego bezhołowia widać szczególnie po obsadzeniu członków PKW.
Według ustawowego klucza wyborczego jeden z vacatów należał się PiS. Większość sejmowa uznała że miejsce to zajmie przedstawiciel Lewicy. W ten sposób do składu PKW dostał się Kalisz który nieformalnie przejmuje rolę przewodniczącego PKW sędziego Marciniaka i dyryguje pracami PKW.
Osobiście czekam na poważną reakcję prezydenta RP. Nie taką na X.

Ulubionym zajęciem koalicji 13 grudnia stała się zemsta jako cel sam w sobie. Absorbuje ich to do tego stopnia że brakuje czasu na realizację zadań statutowych.
Tu już nie chodzi o rozliczenie się ze 100 obietnic wyborczych.
Każdy trzeźwo myślący wiedział że obietnice pójdą do kosza gdy tylko będą znane wyniki wyborów.
To tradycja która dotyczy wszystkich kolejnych wyborów, nie tylko tych po 1989 roku.

Na początku rządów tej koalicji zwracałem uwagę że jej lider kompletował rząd wedle swojego kryterium, a nie był nim wybór najlepszych z dostępnych. Prędzej powiem że kierowała nim małpia złośliwość. Nie myliłem się. Teraz ocenę mogę uzupełnić, że spoiwem stał się strach przed odpowiedzialnością prawną. Koalicja dopuściła się już tylu naruszeń prawa, zwłaszcza konstytucji z 1997 roku, że są realnie zagrożeni postawieniem przed Trybunałem Stanu, a w szczególnych przypadkach również przed sądami powszechnymi. Swoimi postawami starają się opóźniać nadejście tej chwili.
Co się odwlecze to nie uciecze.
Do wyborców dociera świadomość dyletanctwa a może świadomej działalności na szkodę Polski i Polaków, realizowanej przez koalicję 13 grudnia.

Nie wszystko da się zwalić na poprzedników czy niekorzystny zbieg okoliczności.
Po roku sprawowania rządów koalicja 13 grudnia nagrabiła sobie wystarczająco.
Tropiąc z zapamiętaniem przestępstwa /rzeczywiste czy wydumane/ popełnione przez poprzedników zapominają o własnych szeregach. To żart. Swoim przecież obiecali że póki będą lojalni, włos im z głowy nie spadnie. To dotyczy nie tylko grzechów z przeszłości /Grodzki, Gawłowski, Giertych/ ale też świeżynek czyli udziałowca w aferze śmieciowej Karpińskiego. https://stooq.pl/n/?f=1653509&c=2&p=0
Posłowie PiS żądają wyjaśnień od szefa MS ws. braku aktu oskarżenia wobec Włodzimierza Karpińskiego
Ułaskawiono Arabskiego.
Uważam że te działania byłyby odbierane pozytywnie gdyby ściganie przestępców zaczęli od własnych szeregów. To tylko pobożne życzenie.
Zwrócę jednak uwagę że nękanie poprzedników jest typowym gonieniem króliczka.
Po roku sprawowania władzy efekty są powiem zerowe. Nikt z podejrzanych nie stanął jeszcze przed sądem, a tym samym nie zapadł żaden prawomocny wyrok skazujący.

Nagminnym przestępstwem „kultywowanym” przez koalicję 13 grudnia jest wybiórcze korzystanie z porządku prawnego III RP.
Punktem wyjścia dla nich było uznanie legalności i wyniku wyborczego przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu najwyższego. Podobnie postąpiono wobec protestu wniesionego przez Konfederację.
Ta sama Izba okazała się be kiedy trzeba było uznać zasadność wypłaty subwencji dla PiS.
Po drodze pojawiła się PKW. Jest to instytucja ważna dla porządku prawnego III RP.
Jest to jednak organ administracyjny. Jako taka ma obowiązek działania zgodnie z prawem i w ramach prawa. PKW nie ma prawa do oceny obowiązującego prawa, ani jego kontestowania.
Jeśli więc SN zdecydował że ma być wypłacona subwencja dla PiS to ta decyzja ma być wykonana.
Tyle i tylko tyle. PKW nie może dyktować warunków pod jakimi taką dyspozycje wyda.
Tym bardziej nie może odkładać decyzji
ad calendas graecas.
W sprawie PKW powinien zdecydowanie zająć stanowisko prezydent Duda.
Tego nikt za niego nie zrobi.

Miniony rok utrwala nawyki rządzących w zakresie lekceważenia porządku prawnego III RP.
To zjawisko powstało wcześniej, ale nie spotkało się ze skuteczną reakcją prezydenta RP.
W ten sposób rządzący kwestionują wszystkie decyzje które stoją im na przeszkodzie do wprowadzenia rządów autorytarnych.
Jednocześnie możemy obserwować hipokryzję rządzących którzy bez skrupułów wstawiają swoich przedstawicieli do tych, ich zdaniem, nielegalnych instytucji. W końcu za tym idą konkretne apanaże, poza wynagrodzeniem posła/senatora.
W szerszym ujęciu koalicja 13 grudnia zmierza do zmiany układu sprawowania władzy w III RP.
Dzisiaj jest to dyskredytowanie urzędu prezydenta RP, a w perspektywie przejęcie tego urzędu i „domknięcie systemu”.
Obecne władze cechuje skłonność do notorycznego kłamstwa. Chcą ustawić system rządzenia państwem według własnych, doraźnych potrzeb. Mają jednak świadomość że nie mają absolutnej większości i wszystkie ich działania w tym kierunku napotykają na veto prezydenta Dudy.
Próbują więc wszelkich metod obejściowych, a ich marzeniem jest wygranie wyborów prezydenckich 2025.

Zastanawiam się czy społeczeństwo polskie ma świadomość istniejących zagrożeń?
Wybiórcze stosowanie prawa, kwestionowanie kompetencji tzw. neo-sędziów, powoływanie prokuratorów na stanowiska w Prokuraturze Krajowej, z pominięciem prerogatyw prezydenta RP, powoduje konsekwencje trudne do przewidzenia.

Do tzw. całokształtu trzeba dodać ujawniane coraz częściej nadużycia ludzi nowej władzy.
Ilu jest tych Wieczorków? Nie zmieni tego rezygnacja ze stanowiska „niewinnego” Wieczorka.
W komentarzach pojawiających się w mediach przewija się twierdzenie że tzw. zagranica nie będzie reagowała na bezprawie szerzące się w Polsce. Powołują się na przykład wyborów w Rumunii, gdzie unieważniono drugą turę ponieważ naznaczony kandydat nie miał szans na wygranie. W ocenie komentujących do podobnej sytuacji może dojść w Polsce w związku z planowanymi na wiosnę 2025 wyborami prezydenckimi. Teraz trwają przymiarki.
Że nie są to twierdzenia bezpodstawne świadczy wypowiedź jednego z przedstawicieli koalicji 13 grudnia na pytanie co dalej w kwestii likwidacji TVP i PR? Odpowiedział że w odpowiednim czasie na wniosek ministra kultury likwidacja zostanie odwołana.
Chcąc oceniać dokonania koalicji 13 grudnia w minionym roku trzeba stawiać pytanie czy dominują błędy wynikające z braku doświadczenia, z głupoty czy zamierzonego działania.
Jest tu wszystkiego po trochu. To ostrożna ocena.
Można podejść do tematu chronologicznie, a można wyciągać co smakowitsze kąski.
Najlepiej wszystkiego po trochu.
Wyżej napisałem że specjalnością tej ekipy jest lekceważenie porządku prawnego III RP.
Oni sami mówią że postępują wedle prawa jak je rozumieją. Niestety, rozumieją słabo, albo lamią prawo ze świadomością że nikt ich za to nie pociągnie do odpowiedzialności.
Współczesne święte krowy.
Czy mają rację?
Można odnieść wrażenie że tak. Jedno zastrzeżenie, jaka jest gwarancja że utrzymają się do końca kadencji, a może i dłużej?
Powiem krótko. Żadnej. Są tu punkty krytyczne i czysta kalkulacja. Koalicja 13 grudnia jest zbieraniną polityków o skrajnie odmiennych poglądach politycznych. Powtarza się pytanie jak długo interesy partyjne będą przeważały nad oceną własnego bezpieczeństwa tych polityków.
Czy warto „umierać” za czyjeś fobie czy idee fixe?
Wystąpienie z koalicji jednej formacji spowoduje upadek rządu DT. Czy do tego dojdzie?
Na dzisiaj to podobno tylko pobożne życzenie.
Opozycja liczy na wyjście z koalicji PSL-u. Póki co jest to mało prawdopodobne. PSL podobnie jak lewica przedkłada frukta ponad interes narodowy. Tylko jedni i drudzy powinni brać pod uwagę że ich obecna kadencja nie jest wieczna, a po takich „zasługach” ich wyborcy mogą już nie udzielić im kredytu zaufania. Wówczas dzisiejsi myśliwi staną się zwierzyną łowną.
Są też punkty krytyczne. Najbliższy w czasie dotyczy budżetu na 2025. trwa posiedzenie Senatu i wiele zależy od tego w jakiej wersji budżet trafi do podpisu prezydenta RP.
Brak akceptacji oznaczałby wcześniejsze wybory parlamentarne.
Jest tych kwestii spornych więcej, nawet wewnątrz koalicji i nie wiadomo co może stać się kamieniem młyńskim który pociągnie koalicję na dno.
Na zakończenie tej notki odniosę się do wydarzenia z ostatnich godzin. Dotyczy wypowiedzi szefa BBN w sprawie oceny przyczyn katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010.
Pan Siewiera jest świeżo upieczonym politykiem. W polityce zaistniał po pandemii Covid-19.
To jednak nie zwalnia go z obowiązku ważenia publicznych wypowiedzi. Jakie ma argumenty na poparcie głoszonego poglądu? Komu chciał się przysłużyć?
Ciekawe jak do tej wypowiedzi odniesie się prezydent Duda? 

15 grudnia 2024

Kim jest dla Polski Ukraina?

 

Sytuacja na Ukrainie staje się krytyczna.
Co się za tym kryje? Nie wiem.
Po części można się było tego spodziewać.
Istotnym powodem jest dysproporcja sił. Przynajmniej na papierze.
Prawda na pewno jest dobrze ukryta. Dlaczego? Nie da się skwitować tego jednym zdaniem.
To są tylko moje przypuszczenia.

Powierzchniowo to kraj prawie dwukrotnie większy od Polski. Ludnościowo porównywalny z Polską.
Wojna spowodowała masową ucieczkę z kraju i aktualne dane są mało dokładne.
Są opinie że Ukrainę mogło opuścić około 8 mln mieszkańców.
Blisko trzy lata wojny spowodowały że brakuje żołnierzy na front. Prawdę mówiąc brakuje ich od początku wojny bo z kraju wyjeżdżają przede wszystkim młodzi. Władze w Kijowie zapowiadają że będą ich ściągać siłowo do kraju, ale póki co to tylko słowa.
Przy okazji można zapytać jak Ukraińcy rozumieją patriotyzm.
Przez minione trzy lata wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy. Dopiero gdzieś od roku Ukraina była w stanie atakować cele na terytorium Federacji Rosyjskiej. Stało się to po zastosowaniu dronów oraz artylerii rakietowej średniego zasięgu. Ostrzał rakietowy nie mógł być wcześniej realizowany bo dostawcy rakiet, głównie USA, nie wyrażali zgody na atakowanie celów poza terytorium Ukrainy. Oficjalnym argumentem była obawa przed eskalacją wojny.
Zasadność oceńcie sami.
Systematyczne niszczenie infrastruktury krytycznej ogranicza zdolności produkcyjne gospodarki Ukrainy. Z drugiej strony sankcje gospodarcze nakładane na Rosję są mało skuteczne.
Przemysł zbrojeniowy FR pracuje na trzy zmiany, ale ma trudności w zakresie zapewnienia pracowników. Nie starcza ich na front i do fabryk. Wzorem okresu II wojny wzrasta zatrudnienie kobiet. Spada również wartość bojowa żołnierzy wysyłanych na front. Są słabo wyszkoleni i mało zmotywowani.
Poza tym Rosja zmieniła ostatnio taktykę prowadzenia walk na lądzie. Chce po prostu uzyskać jak najlepszą pozycję negocjacyjną.
Coraz częściej mówi się o przerwaniu działań wojennych. Niewiedza dotyczy charakteru przerwania tych działań. Czy to ma być zawieszenie działań, rozejm, czy trwały pokój?
Przekonamy się o tym pod koniec stycznia po zaprzysiężeniu jako prezydenta USA Donalda Trumpa.

W związku z Ukrainą mam coraz częściej dysonans poznawczy. W tym kraju toczy się wojna.
Z mediów dowiaduję się że nie ma żołnierzy do luzowania walczących na froncie.
Tymczasem w Warszawie i okolicy widuję w dużych ilościach Ukraińców, w wieku poborowym, którym nie w głowie wojaczka. Władze Ukrainy szacują że tylko w Europie może być 400-500 000 potencjalnych poborowych.
Na ulicach Polski samochody na ukraińskich blachach, marki na które Polacy mogą raczej popatrzeć. Widziałem nawet Lamborghini w kolorze groszku /na oko warte 1-1,5 mln zł/.
W Polsce uruchomiła działalność ukraińska sieć handlowa Isei /drogerie/.
Z kolei PKP Cargo w likwidacji ma konkurenta w postaci ukraińskiej spółki Ukrainian Railways Cargo Poland. Dostała ona już od władz zgodę, by wejść na nasz rynek i to w czasie, gdy polski przewoźnik, PKP Cargo, boryka się z poważnymi problemami. https://forsal.pl/biznes/aktualnosci/artykuly/9580137,ukraina-szturmuje-polska-kolej-pkp-cargo-zagrozone.html https://faktyianalizy.info/pkp-cargo-upada-a-na-rynek-wchodzi-spolka-kolejowa-z-ukrainy/
Wróble ćwierkają że za tym stoi niemieckie DB Cargo.
Okazuje się że problemy z ukraińskimi przewoźnikami samochodowymi to był dopiero początek.

Są też takie wstydliwe dla Ukrainy sprawy https://dorzeczy.pl/opinie/668436/przyszly-szef-fbi-chce-zbadac-na-co-zelenski-przeznaczyl-amerykanskie-pieniadze.html

Co ma do tego wszystkiego Polska? Ano ma i to sporo.
Od wybuchu wojny w lutym 2022 jesteśmy zaangażowani na wszelkie sposoby w trwającą na Ukrainie wojnę. Pomagają, w różnym stopniu, inne państwa, nie tylko z Europy.
Różnica polega na tym że inni dbają przy tym o własne interesy. Nasi rządzący się z tego wyłamali. Warto zwrócić jednak uwagę na traktowanie nas przez Zełenskiego i jego urzędników.
Mamy z Ukrainą do załatwienia zaległości historyczne, dotyczące okresu II wojny światowej.
W tej sprawie realnych postępów nie ma, bo za takie nie uważam składanych deklaracji bez pokrycia.
W zakresie zobowiązań gospodarczych jest podobnie. Nic konkretnego nie wiadomo czego możemy oczekiwać od Ukrainy po zakończeniu wojny. Inne państwa tego pilnują. Niektóre nie czekają zakończenia wojny. Do takich należą Czechy. https://forsal.pl/swiat/artykuly/9547512,nowe-fabryki-i-modernizacja-elektrowni-co-dokladnie-podpisaly-czechy.html
To może być dla nas zaskoczeniem.

Mnie i chyba nie tylko mnie, bulwersuje coś innego.
W Polsce przebywa legalnie około 1,4 -1,7 mln Ukraińców. Szczegółowe dane są bardzo płynne.
Wielu pracuje, płaci podatki w Polsce, korzysta ze świadczeń socjalnych. Młodzież uczy się w szkołach, również z wykładowym językiem ukraińskim. Wszystko na nasz koszt.
W tej sielance, co nie dziwi, są drzazgi. Ukraińcy przebywający w Polsce są zamieszani w szpiegostwo i działalność dywersyjną. Ich mocodawcą jest FR. W Polsce działają ukraińskie grupy przestępcze zajmujące się przemytem ludzi, handlem narkotykami, reketem itd.
Do kompletu dodam robotę nacjonalistów ukraińskich którzy uważają że południowo-wschodnia Polska /według niektórych z Krakowem włącznie/ powinna należeć do Ukrainy. Brzmi to oględnie mówiąc śmiesznie w sytuacji gdy nie mogą utrzymać w swoich granicach tego co ponoć jest ich /Krym i wschodnia część Ukrainy zajęte przez wojska rosyjskie/.

W mojej ocenie władzom ukraińskim specjalnie nie zależy na normalizacji stosunków z Polską.
Od czasu rozpadu ZSRR nie ma widocznych postępów. W zakresie oceny historii najnowszej, dotyczącej II wojny światowej i lat powojennych, nie widać postępu. Dalej obowiązuje kult Bandery.
Nie mają ochoty na zmianę oceny rzezi wołyńskiej. Tu nie pomoże pudrowanie obrazu przez media raczej polskojęzyczne niż polskie.
Odnoszę wrażenie że Ukraińcy robią to z premedytacją. Dla nich ważniejsza jest ich ocena akcji „Wisła”. Trudno się temu dziwić jeśli zna się opinie dzisiejszych mieszkańców chociażby okolic Muszyny /rzut beretem od Nowego Sącza/. Rdzennymi mieszkańcami tych okolic są Łemkowie.

Coraz częściej słychać o możliwości przerwania wojny na Ukrainie. Co się za tym kryje?
Nikt nic nie wie. Da się jednak odczuć że Zełenski gotów się pogodzić ze stratami terytorialnymi.
Za jaką cenę? W strefie rozgraniczenia wojsk miałyby być postawione wojska ONZ lub NATO .
Są podejrzenia że Macron, nie wiadomo czy z własnej inspiracji, sonduje możliwości pozyskania państw europejskich do udziału w takim przedsięwzięciu. Taki był faktyczny cel jego nagłej wizyty w Polsce. Nie chodzi o symboliczny udział ale wysłanie podobno 40 tysięcy regularnego wojska.
Moim zdaniem i nie tylko, Polska powinna od tego pomysłu trzymać się z daleka.
Od dawna trwają próby bezpośredniego wmanewrowania nas w tę wojnę. To nie jest w naszym żywotnym interesie. Wyjdziemy na tym jak Zabłocki na mydle.
Powinniśmy wyciągać wnioski z przeszłości.

Ukraina nie jest dla nas partnerem godnym zaufania. Ciągle mają problemy z samookreśleniem.
Polskę traktują koniunkturalnie. Bliższa im jest rywalizacja niż współpraca.
Za swego partnera bardziej uważają Niemcy czy Francję.
Nigdy nie upomnieli się żeby w rozmowach międzynarodowych o przyszłości Ukrainy uczestniczyła Polska.
Miłość musi być odwzajemniona. Ta jest nam narzucana przez naszych przywódców politycznych, ale nie w naszym interesie narodowym.
Czy musimy się godzić żeby Ukraina po naszych plecach wchodziła do UE czy NATO?
Taki ma być nasz interes? Co nam się oferuje w zamian? 

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...