Szukaj na tym blogu

19 maja 2025

Patriotyzm Polaków- co to takiego?

 

Są wyniki pierwszej tury potwierdzone przez PKW. Wiadomo kto przeszedł do drugiej tury.
Nie wiadomo jakie szanse mają finaliści.
Dywagacje dotyczą tego na kogo oddadzą swój głosujący na przegranych.
Mam poważne wątpliwości czy ci wyborcy dostosują się do poleceń/sugestii swoich faworytów.
Nie wykluczam że w jakimś stopniu to nastąpi.
W tym miejscu warto zwrócić uwagę z kim mamy do czynienia?
Kim są przegrani? Mentzen, Braun, Hołownia, Zandberg, Biejat, Senyszyn, Stanowski, Jakubiak, Bartoszewicz, Maciak, Woch. Razem to 25,22% pierwszej piątki i 3,87% końcówki, czyli nieco więcej niż wynosi błąd statystyczny.
Do zwycięstwa obydwu kandydatom brakuje po około 20%.
Frekwencja wyniosła 67, 31% co jest podobno najlepszym wynikiem pierwszej tury w III RP.
Są małe szanse żeby niezdecydowani ruszyli do urn w drugiej turze.
Kto ma wobec tego zapewnić zwycięstwo?
Dzisiaj tego dylematu nie rozwiążą żadne symulacje. Za dużo niewiadomych.
Sceptycznie odnoszę się do publikowanych przez sondażownie informacji kto na kogo głosował.
Co niby ma z nich wynikać?
Po wyniku widać że Mentzen i Braun zebrali razem 21,15% głosów.
Lewica / Biejat, Zandberg, Senyszyn/ 10,18%.
Co do reszty, nie komentuję.
Na głosy lewicy nie ma co liczyć. Raczej przejdą na Trzaskowskiego, ale to dalej nie jest powyżej wymaganych 50%.
Żałośnie wypadł marszałek rotacyjny, a to druga osoba w państwie. Poważnie. 
Podobnie zachował się po ogłoszeniu wyników, deklarując bezwarunkowe poparcie Trzaskowskiego. Potwierdził tym samym że jego formacja jest faktycznie przystawką KO. 
Zapomniał przy tym że na jego wynik składają się głosy PSL.
Skąd jego pewność że PSL jest za Trzaskowskim? Prędzej uwierzę że dojdzie do rozpadu Trzeciej Drogi którą teraz nazywają drogą donikąd.
Z powyższego, przynajmniej dla mnie wynika, że kluczowe dla końcowego wyniku wyborczego będą głosy oddane przez zwolenników Brauna i Mentzena. Kogo poprą?
Między bajki wkładam opcję że zostaną w domu bo będą grillować.
W tym miejscu zasadne jest pytanie o patriotyzm Polaków.
Wydaje mi się że jest to niepotrzebna napinka. Wielu się obrazi.
Wobec tego stonuję i zapytam o dobro własne i najbliższych.
Co uzyskamy, a co stracimy, być może bezpowrotnie, głosując na Trzaskowskiego lub Nawrockiego?
W mojej ocenie tylko Nawrocki.
Jedyna wątpliwość dotyczy możliwości skutecznego wycofania Polski z zobowiązań podjętych przez koalicję 13 grudnia. W kampanii wyborczej można opowiadać różne rzeczy ale po objęciu urzędu prezydent RP staje wobec prawa które zobowiązuje się przestrzegać.
Z Trzaskowskim jest prosta sprawa. W sposób nieskrępowany mówi dzisiaj jak i gdzie będzie działał na szkodę Polski i Polaków.

Wybór należy do nas. Musimy sami zadbać o siebie.
Nie ma co liczyć na cud, a tym bardziej na obcych.
Oni pilnują własnych interesów a my musimy zachować zdrowy rozsądek. 

16 maja 2025

Dyskusja o dyskusjach

 

Nie o debatach. To nie przejęzyczenie.
W toczącej się debacie publicznej ciekawym wątkiem są, według mnie, animozje osobiste.
Dyskusja najczęściej nie ma charakteru merytorycznego, za to sprowadza się do wycieczek osobistych między interlokutorami.
Przykłady? Proszę bardzo.
Numerem jeden jest bezdyskusyjnie układ Tusk-Kaczyński. Drugim stał się prezes NIK zwalczający obóz który zapewnił mu obecną władzę. Trzecim, a może równorzędnym z Banasiem jest poseł o niezwykle kruchym zdrowiu, który stał się szarą eminencją zdolną zniszczyć każdego bez wyjątku. Każdego kto stanie mu na drodze. Za ciekawostkę można uznać przejście przez niego do pracy zespołowej. Zatrudnianie najemników, bo chyba nie wolontariuszy, nie jest właściwym określeniem.
Na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
W każdym z przywołanych przypadków powodem gierek jest prywata.
Wątkiem wynikającym z trwającej kampanii wyborczej są rozgrywki między kandydatami do fotela prezydenta RP. Ktoś niezorientowany może odnieść wrażenie że role zostały rozdane.
Kolejka jest dość długa, a przez to wszyscy którzy w niej występują są zajęci wzajemnym opluwaniem się, wyciąganiem na światło dzienne spraw im tylko znanych, a przez to brakuje im czasu na zajęcie się sprawami istotnymi dla ogółu społeczeństwa, dla których znaleźli się na listach.
Kolejne debaty miały to zmienić, ale kto w to wierzy?
Może to nie do końca odpowiada stanowi faktycznemu, bo sprawy obcych ani na chwilę nie schodzą im z oczu.
Pod tym względem bezkonkurencyjni są ludzie koalicji 13 grudnia i ich akolici.
Tu mają dopiero pole do popisu. Tak naprawdę toczy się wojna wszystkich ze wszystkimi.
Tylko co z tego ma wyniknąć? Raczej dla kogo?
Moim zdaniem mamy do czynienia z tematami zastępczymi przy których brakuje miejsca na merytorykę. Chodzi zwyczajnie o odwracanie uwagi od spraw istotnych. Tylko kto je zdefiniował?
Kogo w sumie interesują osobiste animozje między prezesem PiS a prezesem PO?
Ta historia ociera się o 50-lecie! 
Specem od odwracania uwagi, zwłaszcza od siebie, jest mecenas, obecny poseł.
Ukryty teraz za immunitetem parlamentarnym, typowy Stefek Burczymucha.
Ciekawe, na długo mu tej odwagi starczy?
Życie pokazuje że mają kluczowe znaczenie cechy osobowościowe.
Ciekawym przyczynkiem w temacie jest trwająca kampania do wyborów prezydenckich 2025.
Teoretycznie wszyscy kandydaci powinni mieć równe szanse w wyścigu wyborczym.
Taka jest teoria. Gorzej z praktyką dnia codziennego.
Najbardziej rzuca się w oczy dostęp do mediów, a w ślad za nim poszanowanie prawa.
Kandydatów jest kilkunastu ale a priori wiadomo że szanse ma kilku, może trzech, czterech, a miejsce jest tylko dla jednego.
Kryterium przy urnie wyborczej powinna być rozpoznawalność kandydata i jego oferta programowa dla potencjalnego wyborcy.
Mamy za sobą kolejne debaty kandydatów i dalej tkwimy w niewiedzy. Inaczej mówiąc każdy wie swoje.
Nie znam opinii innych obserwatorów debat, ale ta ostatnia zalatywała mi ewidentną ustawką.
Zamiast konkretów mieliśmy kolejny pakiet wycieczek wzajemnych z przewagą oczywistych kłamstw. Formuła debaty nie pozwalała na ich prostowanie na żywo co stwarzało wrażenie że wierutne kłamstwa to szczera prawda.
Swego rodzaju nowością są próby dyskredytowania kandydatów z powodu ich domniemanych powiązań z ośrodkami wrogimi Polsce. Są podejrzenia że za tymi ruchami kryją się służby specjalne. Kandydaci pokroju Maciaka pojawiają się nie po raz pierwszy. Było chyba dosyć czasu żeby podejrzenia zweryfikować.
Większą wagę przywiązuję do sposobu pozyskania wymaganych 100 tysięcy podpisów dla kandydata do wyścigu o fotel prezydenta RP. Pojawiły się pogłoski że niektórzy kandydaci te głosy pozyskali nieuczciwie. Czy zweryfikuje to PKW? Wątpię. Dotychczas temat medialnie nie istnieje.
PKW tymczasem kombinuje przy mechanizmie wyborów prezydenckich.
https://pkw.gov.pl/uploaded_files/1745430357_wytyczne-obwodowe-w-kraju-prezydent-2025-904.pdf Jakoś nie mogę doszukać się informacji o dalszym ciągu sprawy. Jest https://www.money.pl/gospodarka/pkw-uznala-postanowienie-kwestionowanej-izby-sadu-najwyzszego-7154536498477984a.html Niestety, wiele wskazuje że PKW stało się stroną a nie arbitrem.
Media znalazły nowy temat którym stało się pochodzenie mieszkań których właścicielem ma być Nawrocki. Z upływem czasu widać że otoczenie Trzaskowskiego chce zrobić za wszelką cenę z igły widły. Nie zdziwię się jeśli docelowo będzie to kolejny strzał w stopę.
Ekipa Trzaskowskiego została zaskoczona wizytą Nawrockiego w USA. Trzeba było ten fakt „przykryć”. Czy się udało? Osobiście uważam że nie.
W dzisiejszych realiach jak na dłoni widać bezsilność opozycji, zwłaszcza obozu kandydata Nawrockiego. Spieszę wyjaśnić że bezsilność jest skutkiem stronniczości organów państwa które z zasady powinny reagować obiektywnie.
Szczególną frustrację wywołuje możliwość składania pozwów sądowych w trybie wyborczym.
To strata czasu i sił. Próbki tego postępowania można było obserwować w przypadku pozwów składanych wobec Mentzena czy Hołowni..
https://www.pap.pl/aktualnosci/mentzen-przegral-w-trybie-wyborczym-chodzi-o-wypowiedz-posla-polski-2050
https://www.tvp.info/86080434/wybory-prezydenckie-2025-szymon-holownia-wygral-proces-przeciwko-slawomirowi-mentzenowi
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9797731,pozew-holowni-przeciw-poslom-pis-zakonczony-ugoda-sad-umorzyl-postepo.html
Godziny dzielą nas od ciszy wyborczej. Bez sondaży wiedziałem że realna jest druga tura w której wystąpi duet Nawrocki-Trzaskowski. W niedzielę nie oczekuję radykalnego rozstrzygnięcia. Niewiadomą pozostanie co dalej? Niewiadomą pozostaje zbiorowa mądrość społeczeństwa.
Jak dalece Naród jest świadomy skutków swych decyzji przy urnie wyborczej?

11 maja 2025

Odpowiadam @Anonimowemu ale nie dla mnie.

 

Odpowiadam obszerniej niż w komentarzu, bo sprawy nie można skwitować jednym zdaniem.
Ciągi przyczynowo-skutkowe to nasza odwieczna słabość. To nie tylko okres III RP.
Sedno polega na tym że do wiadomości ogółu przedostają się tylko informacje wycinkowe.
Całokształt widzi i rozumie niewielu.
W szczegółach mogę to rozwinąć przy okazji.
Moje pierwsze spostrzeżenie jest takie: suweren, czy jak kto woli potencjalny wyborca, reaguje spontanicznie na otaczającą rzeczywistość. Przeciwko sobie ma zawodowego polityka który mówi mu co chce, a nie co wie. Krótko mówiąc, manipuluje. Szczegół polega na tym w czyim interesie manipuluje? W interesie własnym, partii, państwa czy obcych?
W III RP tego nie rozstrzygnęliśmy ostatecznie.
Nikt mnie nie przekona że transformacja, czyli to co nastąpiło w pierwszych latach III RP, dokonała się w interesie narodowym. To nasi sprzedajni politycy realizowali w interesie obcych.
Reszta dokonywała się przy okazji.
Nie wymaga większego wysiłku wskazanie o jakich obcych mowa. Nie znaleźliśmy w sobie dość siły,
a tym bardziej woli politycznej, żeby winnych sprzeniewierzenia majątku narodowego pociągnąć do jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Zdrada interesów narodowych ma miejsce w polityce zagranicznej. Nie są to sprawy incydentalne.
W III RP, można czepiać się wcześniejszych lat.
Odpuszczono sobie warunki przystąpienia Polski do UE. Ważniejsze było kiedy, a nie na jakich warunkach.
Z upływem lat było tylko gorzej.
Nie zmienia tego fakt zmiany kolejnych rządów które to firmowały.
Uczciwie można powiedzieć tylko tyle że nie wiemy za jaką cenę nas sprzedawano?
Nie zgadzam się również co do tego że wszelkie zło należy przypisać ekipie DT.
Tu nie ma świętych, dziewic i niepokalanych. Kolejne ekipy rządzące, od 1989 roku, mają swoje za uszami.
Faktem pozostaje że najbardziej bezczelni są w tym politycy obecnej ekipy rządzącej.
Oni zwyczajnie nie kryją się z tym że preferują interesy obcych, zwłaszcza Niemiec. Nie ma tylko rzetelnej informacji o cenie sprzeniewierzenia. Lista systematycznie się wydłuża. To nie tylko sprawa paktu migracyjnego.
Nagłośniono i słusznie sprawę KPO. Jako Polska zostaliśmy ograni jak małe dzieci. Przepychanka medialna dotyczy odpowiedzi na pytanie komu personalnie to zawdzięczamy? Widziały gały co brały? Skoro widziały, dlaczego złożono podpisy pod takimi ustaleniami?
Czas biegnie, ekipy rządzące się zmieniają, a przyznanych pieniędzy nie ma. To co jest to kroplówka. Skończą się terminy wypłat i trzeba kredyt spłacać. W całości.
Po 1989 roku kolejne rządy likwidowały poszczególne gałęzie gospodarki. Dorabiano do tego różne ideologie. Po jakimś czasie zdano sobie sprawę z tego że co nie wyprodukujemy sami musimy kupić
u obcych. Kupować można albo za gotówkę albo na kredyt. Najłatwiej na kredyt bo spłacać będą inni /nasi następcy/. W ten sposób rośnie zadłużenie państwa, czyli nas.
Z czasem ujawnił się nowy problem w postaci utrudnień w pozyskaniu kolejnych kredytów.
Wzrastają ich koszty obsługi. Nie możemy iść w ślady Grecji bo nie mamy wysp do sprzedania.
Za to ochoczo oddajemy w ręce obcych kolejne „srebra rodowe”. Decyzje nie podejmuje suweren ale grupa wybrańców która preferuje interes własny, albo partyjny. I znowu odbywa się to bezkarnie.
Jak długo jeszcze będziemy słuchali bredzenia że „nikt mnie nie ogra”? Co chwila możemy się przekonać że ten „gracz” traktowany jest w środowisku rzekomo jemu równych jako popychle.
Polska pozbawiana jest sukcesywnie dostępu do środków unijnych które są faktycznymi pożyczkami tyle, że na preferencyjnych warunkach.
Szczegół polega na tym że Polska te pożyczki widzi jak własne ucho, ale spłacać ma solidarnie, bo takie są zasady jak głosi to były krul europy.
Ten brak dbałości o interesy Polski powoduje że olewają nas również władze Ukrainy które swoje istnienie zawdzięczają udostępnieniu naszego państwa dla uchodźców wojennych, a także wszelkiej pomocy płynącej ze świata na Ukrainę. W uznaniu tych zasług być może otrzymamy jakieś ochłapy z pańskiego stołu przy podziale rynku odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych.

Od około półtora roku żyjemy w republice kartoflanej /to nie ja, to Ziemkiewicz/.
Króluje bezprawie oparte na eufemizmie „realizujemy prawo jak my je rozumiemy”, a nie na jego literalnym brzmieniu. W ślad za tym idzie kłamstwo w żywe oczy.
Rząd nie informuje o podejmowanych działaniach, zwłaszcza długofalowych oraz podejmowanych zobowiązaniach w ramach UE. Mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją że o tych ustaleniach informują nas media niemieckie, czy ogólnie obcojęzyczne.
W trwającej kampanii prezydenckiej koalicja rządząca robi dosłownie wszystko żeby wygrał ich kandydat. Nie jest to ścisłe bo ma wygrać kandydat popierany przez DT.
Mamy poważny dylemat. Koalicja rządząca ma większość w Sejmie i Senacie, ale nie wiadomo jak zagłosują wyborcy w dniu 18 maja i ewentualnie 1 czerwca?
Czy te większości się pokryją, czy ujawni się zupełnie inna prawda?
Częściową odpowiedź poznamy już za tydzień.

10 maja 2025

Wybory tuż tuż.

 

Do wyborów został tydzień.
Za wcześnie na jakiekolwiek podsumowanie.
Pora odpowiedzieć sobie na pytanie czego możemy realnie oczekiwać po prezydencie który zostanie wybrany 18 maja, może 1 czerwca? Realnie rzecz ujmując, niewiele.
Wszystko zależy jaki będzie ciąg dalszy zdarzeń. Czy będzie to kontynuacja, czyli wzmocnienie koalicji 13 grudnia, czy próba budowy sceny politycznej na nowo?
Jeśli tak miałoby się stać, jakie są szanse na powstanie nowego układu?
Tu do głosu dochodzi mój sceptycyzm.
Czarny scenariusz to wygrana kandydata faworyzowanego przez DT.
Wówczas dojdzie do tzw. domknięcia systemu. To nie żadne science fiction.
Alternatywą jest wygrana Nawrockiego. Realność tej opcji jest sprawą otwartą nie tylko przez najbliższy tydzień.
Jest mało prawdopodobne żeby wynik wyborczy został ustalony już w pierwszym terminie.
Przy takiej ilości kandydatów jest mało prawdopodobne żeby jeden kandydat uzyskał minimum 50%+1. Rozstrzygnięcie nastąpi więc 1 czerwca. Wtedy ostateczny wynik będzie zależał od tego na kogo zagłosują wyborcy którzy zagłosowali na przegranych w pierwszej turze. Tu jest znowu ciekawa sprawa. Nie ma żadnej gwarancji że postąpią zgodnie z sugestią przegranego kandydata. Gdyby tak się stało, maleją szanse Nawrockiego. To wszystko jest wróżeniem z fusów. Rzeczywistość jest taka że wyborcy nie zwierzają się ze swych preferencji. W przybliżonej ocenie nie pomaga nawet zwiększenie liczby ankietowanych. Doświadczyliśmy tego wielokrotnie w poprzednich wyborach. Prawda wyjdzie na jaw dopiero po zamknięciu lokali wyborczych i przekazaniu wyników z wszystkich komisji wyborczych. Ostateczny wynik poznamy po jego ogłoszeniu przez PKW i zatwierdzeniu przez Sąd Najwyższy.
To długa droga.
W nadchodzącym tygodniu może się wiele zdarzyć zwłaszcza że czeka nas jeszcze jedna debata kandydatów. Widać że niewielkie znaczenie ma oferta kandydata dla wyborców. Ważniejsze jest czy uda się skutecznie zdyskredytować kontrkandydata? Tu zaś widać jakie znaczenie ma ujawnianie kolejnych spraw które nie mogą być, z braku czasu, zweryfikowane.
Wygrywa taktyka wrzucania granatu do szamba.

13 kwietnia 2025

O co apelować teraz do Narodu?

 

Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem jak my je rozumiemy”. Czy już bliżej nam do demokracji Putina czy Łukaszenki?
Dokąd doszliśmy zaledwie po ponad roku z okładem jej rządów świadczy apel opozycji solidarnościowej do ulubieńca premiera który ma zastąpić urzędującego jeszcze PAD. https://niezalezna.pl/polityka/legendy-opozycji-antykomunistycznej-z-apelem-do-trzaskowskiego-wystosowali-list-otwarty/541507
Jesteśmy w trakcie kampanii wyborczej do wyborów prezydenckich których pierwsza tura odbędzie się 18 maja 2025.
Koalicja próbuje wszelkimi możliwymi dla niej sposobami stworzyć cieplarniane warunki dla swego kandydata który według nich jest murowanym faworytem.
Rzeczywistość jest cokolwiek odmienna od kreacji bonżura i jego akolitów.
Mamy tu przysłowiowe rozmaitości w jednym flaku.
Sam kandydat jest bezgranicznie pewny swej wygranej. Zapomina jak to było z jego poprzednikami i jak oni skończyli. Ma kiepskich doradców i sztab wyborczy, a potwierdzeniem będzie wynik wyborów 18 maja. O drugiej turze /o ile do niej dojdzie/ będzie mowa później.
Jeśli pozostajemy w państwie prawa to oczekuję reakcji, na początek PKW, a w dalszej kolejności prokuratury, które powinny z urzędu reagować na naruszenie prawa w trwającym wyścigu wyborczym.
Była sobota, jest niedziela, więc reakcje powinny zostać ujawnione już w poniedziałek.
Czy będą? I jakie? Przekonamy się.
Co do tego że naruszenia prawa mają miejsce nie ma cienia wątpliwości. Interesująca będzie ich ocena prawna.
Osobiście, to o czym wyżej, odbieram po części jako szum medialny i pompowanie nastrojów społecznych. Prawda wyjdzie na jaw po ogłoszeniu wyniku wyborów.
Niepokój wzbudzają sygnały że ekipa rządząca będzie stosowała metody mające przynieść upragniony sukces. Ma wygrać ich kandydat i basta.
O tym że nie jest to puste gadanie świadczą informacje płynące ostatnio z Rumunii i Francji.
W Polsce mamy szansę temu przeciwdziałać skutecznie tylko przez masowy udział w wyborach.
Nie można ulec tanim chwytom propagandowym, co miało miejsce wielokrotnie w wyborach w poprzednich latach. Wybory ujawnią czy posiadamy jeszcze instynkt samozachowawczy.
Prezydenta, w obecnym porządku prawnym, wybieramy na pełną kadencję. Nie ma on zastępcy, a następny w kolejce, czyli marszałek Sejmu, nie ma kwalifikacji do pełnienia tego odpowiedzialnego stanowiska. Winę za to ponoszą zapisy konstytucji z 1997 roku której nie potrafimy, mimo składanych deklaracji, znowelizować. Nazywając rzecz po imieniu, nie ma woli politycznej, bo politykom taki układ odpowiada.
Wspominam o instynkcie samozachowawczym bo każdy z potencjalnych wyborców musi mieć świadomość że żyjemy wśród wrogów którzy nie są zainteresowani tym żeby Polska rosła w siłę.
Jedni mają to wypisane na sztandarach, a drudzy robią to podstępnie. Efekt jest taki że społeczeństwo jest podzielone i wrogo do siebie nastawione. Poszkodowani jesteśmy wszyscy.
Po 1989 roku umówiliśmy się na pewien porządek prawny który nie wszystkich zadowala, ale do 2023 roku wszyscy się do niego stosowali. Wybory parlamentarne 2023 ten porządek wywróciły.
Mam po dzień dzisiejszy wątpliwości co do tego gdzie szukać winnych? Czy winić tylko obowiązujące prawo, czy bardziej jego egzekutorów?
Czy urzędujący prezydent RP nie dorósł do powierzonego mu stanowiska w państwie?
Co konkretnie zrobił, przez dwie kadencje, dla wzmocnienia swego autorytetu?
Władza w państwie liczącym blisko 40 milionów obywateli to nie jest piaskownica w której można sobie sypać piasek w oczy i okładać się łopatkami. W ten sposób marnujemy dorobek pokoleń, o czym przypominają nam obchody 1000-lecia koronacji pierwszego historycznego króla Polski i 500 rocznica Hołdu Pruskiego, które obecna koalicja 13 grudnia stara się zamilczeć.
W tej ostatniej kwestii mam cokolwiek inne zdanie.
Rocznica tej rangi, na poziomie władz państwowych, powinna być zauważona wcześniej niż w roku obchodów. Przygotowania wymagają czasu.
W mojej ocenie decyzje rządowe powinny zapaść najpóźniej w 2023 roku.
Gdyby tak było koalicji 13 grudnia pozostałby obowiązek realizacji, a nie kontestowania, czy wręcz sabotowania.
Te akurat rocznice świadczą że nie mamy powodów żeby wstydzić się własnej historii.
Jest to jaskrawo widoczne teraz gdy zewnętrzne struktury narzucają nam swoje mrzonki, przy całkowicie biernej postawie władz państwowych.
Na poziomie rządu i prezydenta nie przystoi komunikacja twiterowa, a także jawne oszukiwanie społeczeństwa.
Świadomie nie przywołuję tu ekspertów od mataczenia, nawet z tytułami profesorskimi. 

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...