Szukaj na tym blogu

07 lutego 2020

Temat zastępczy - sędzia z Olsztyna


Jak długo będzie hodowany cyrk wokół sędziego Juszczyszyna?
Z jednej strony są regulacje prawne, z drugiej ich przestrzeganie, a z trzeciej egzekwowanie.
Na dzień dzisiejszy mamy sytuację w której obowiązuje wersja, że komuś coś się wydaje.
Zobowiązani do zabrania głosu /z urzędu/ wymownie milczą.
Obowiązuje więc prawo kaduka.
Sytuacja wcale nie jest śmieszna, bo dotyczy władzy sądowniczej, jednej z triady /władza ustawodawcza, władza wykonawcza i władza sądownicza/.
Z dotychczasowych zachowań i obserwacji widać, że władza sądownicza chce być całkowicie autonomiczna wobec pozostałych no i oczywiście wobec suwerena.
Gdzie tkwi błąd w rozumowaniu i dlaczego tak długo jest tolerowany?
Trwająca od lat wojna uprzywilejowanej kasty z resztą społeczeństwa pozwoliła na poszerzenie naszej wiedzy w temacie i powoduje coraz większy bunt społeczny wobec status quo.
Władza sądownicza nie istnieje dla samej siebie. Jednak przez lata, przy jawnym lub cichym poparciu pozostałych elementów triady wytworzyła sytuację z której czerpie jednostronnie korzyści nic w zamian nie dając pozostałym. To „nic” nie jest dla wszystkich oczywiste, bo coraz częściej przywoływane przykłady świadczą o czym innym.
Idąc od góry, Trybunał Konstytucyjny jest często daleki od obiektywizmu i zaklepuje interpretacje prawa w zależności od kierunku wiejącego wiatru. Tak dzieje się od lat. Podobnie zachowuje się Sąd Najwyższy. Wszyscy zagwarantowali sobie nietykalność i jest im z tym dobrze.
Wyroki SN, zwłaszcza ostatnio, mają charakter polityczny. To efekt rozgrywek między TK a SN,
Sensu tego zamieszania dawno nie rozumieją tzw. przeciętni zjadacze chleba.
Uprzywilejowana kasta to sędziowie i prokuratorzy podlegający jednak różnym regulacjom prawnym, chociaż z elementami wspólnymi. Nie wolno zapominać o tych pozostających w stanie spoczynku.
Czynnych sędziów jest nieco ponad 10 tysięcy.
W wersji rozszerzonej do kasty zalicza się adwokaturę i radców prawnych z tym, że są to przedstawiciele tzw. wolnych zawodów.
Jaką liczebnie grupę stanowią wszyscy razem w skali kraju?
Z danych porównawczych wynika, że w Polsce jest za mało prawników w stosunku do ogółu społeczeństwa, ale jednocześnie zbyt dużo czynnych sędziów /według tego samego kryterium/.
Na to nakładają się wyższe nakłady budżetu na działalność sądów /w porównaniu do innych państw UE/, https://pl.wikipedia.org/wiki/Wymiar_sprawiedliwo%C5%9Bci_w_Polsce
Problemem jest zła organizacja sądów i zła organizacja ich pracy. Wszelkie próby zmian napotykają od lat na zdecydowany opór. Obecnie obserwujemy radykalny wzrost tych protestów. Nie mogę napisać, że apogeum, bo nie wiem co jeszcze zostanie wymyślone.
Zastanawiam się i przypuszczam że nie tylko ja, dlaczego ten bunt kasty przeciwko państwu polskiemu ma takie poparcie społeczne? Dokładnie tej części wychodzącej na ulice.
Jaki interes, poza chęcią robienia zadymy, mają ludzie nie związani zawodowo z wymiarem sprawiedliwości? Co zyskają jeśli kasta będzie dalej tkwiła na swych pozycjach?
Parę lat temu były sekretarz KC PZPR, później premier rządu III RP, określił to jako radość karpi na wieść o przyspieszeniu świąt Bożego Narodzenia. Nie ma wśród nich nikogo kto miał wątpliwą przyjemność stania na sali sądowej w charakterze obwinionego, czy świadka?
Sędzia w realiach III RP jest osobą uprzywilejowaną, ale czy automatycznie ma być bezkarny?
Debata publiczna którą obserwujemy nie dotyczy jeszcze uposażenia sędziów. Społeczeństwo domaga się żeby sędzia nie tylko stosował prawo na sali sądowej, ale żeby sam postępował zgodnie z prawem które obowiązuje wszystkich obywateli III RP, w szczególności zaś do przepisów szczegółowych określających prawa i obowiązki sędziego wynikających ze sprawowanej funkcji.
W kontekście do powyższego zasadne jest pytanie dlaczego dopuszcza się do pajacowania sędziego Juszczyszyna? Dlaczego w mediach nie ma wielokrotnie powtarzanej informacji co może, a czego nie wolno zawieszonemu przez ID SN sędziemu Juszczyszynowi? Może przychodzić do budynku sądu w Olsztynie, czy nie może? Jeśli nie może to dlaczego nie skutkuje zakaz wydany przez prezesa sądu w Olsztynie? Dlaczego dopuszcza się do manifestów poparcia pozostałych sędziów tego sądu?
W tle sprawy sędziego Juszczyszyna są przestępstwa pospolite popełniane przez sędziów, które w obecnym porządku prawnym nie podlegają osądzeniu i wyciągnięciu konsekwencji karnych. Sędzia pospolity złodziejaszek, pijany za kierownicą, popełniający przestępstwa w ruchu drogowym, łapówkarz, damski bokser, alimenciarz itp. to nie są tylko epitety rzucane w mediach.
Powinniśmy zastanawiać się dlaczego taka wersja funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości ma poparcie zagranicy? Widocznie odpowiada to ich interesom. Na pewno nie naszym.
 

p.s. Małe podsumowanie odnoszące się do stanu na dzisiaj. Przychylam się do opinii wyrażonej przez Nieobyty 7 lutego 2020 12:04 tu http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/juszczyniada-czyli-kasciarze-do-wziecia Za kulisami gorączkowa atmosfera bo totalni przelicytowali. Pozostaje pytanie jakie będą warunki ugody stron?

abstynent warunkowy

06 lutego 2020

ZSRR też był aliantem



Nie deprecjonuję wkładu ZSRR w zwycięstwo nad III Rzeszą.
Od 22 czerwca 1941 roku walec wojny niszczył wszystko co znalazło się między wojskami niemieckimi i rosyjskimi.
Poza stratami materialnymi ofiarą padły dziesiątki milionów mieszkańców ZSRR, ale otwarte pozostaje pytanie ilu ich zginęło wskutek czystek przeprowadzanych na zlecenie władz komunistycznych?
Gułagi były przecież oryginalnym „wynalazkiem” radzieckim.
Przełom nastąpił po zwycięskiej dla Rosjan bitwie o Stalingrad, zakończonej w lutym 1943 roku. Od tej daty Niemcy już tylko cofali się, aż do swego końca w Berlinie, w maju 1945 roku.
Od napaści III Rzeszy na ZSRR zmienił się status polityczny Związku Radzieckiego który stał się, obok USA i Wlk. Brytanii jednym z aliantów. Zdecydowano o udzielaniu ZSRR wszelkiej możliwej pomocy /lend-lease act https://pl.wikipedia.org/wiki/Lend-Lease_Act / dla zwiększenia skuteczności wojsk radzieckich walczących z armią niemiecką. Aliantom zależało na obniżeniu kosztów własnych związanych z pokonaniem Niemiec hitlerowskich. Poza tym alianci toczyli na Dalekim Wschodzie wojnę z Japonią i byli zainteresowani wciągnięciem ZSRR do tej wojny, po zakończeniu wojny w Europie.
Na kolejnych konferencjach /Teheran, Jałta i Poczdam/ alianci zgodzili się na nowy powojenny ład który stawiał ZSRR w szczególnie uprzywilejowanej pozycji. Strefa wpływów ZSRR miała obejmować całą Europę Środkowo-Wschodnią. Jaskrawo widoczne stało się to w końcowej fazie wojny w Europie, na linii styczności wojsk USA i radzieckich. https://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_praska
Świat zachodni nie miał z tym najmniejszych problemów. Ich wiedza na temat realiów komunizmu była żadna. Była za to wielka fascynacja ideologią komunizmu. Nie uchronił się przed nią nawet prezydent USA F. D. Roosevelt.
Dla ZSRR wojna mogła się zakończyć tylko zdobyciem Berlina.
Polska była po drodze. Trudno wyobrazić sobie żeby Armia Czerwona zostawiła na swych tyłach wojska niemieckie. Do tego dochodził wyścig między wojskami amerykańskimi a Armią Czerwoną o to kto wkroczy głębiej na terytorium III Rzeszy.
W sporze historycznym o to kto i dlaczego nas wyzwolił bardzo rzadko wspomina się, że mogły nas wyzwolić wojska aliantów zachodnich. Stało by się to nieco później. Za to żylibyśmy w zupełnie innej rzeczywistości. Warto też przypomnieć, że regularne oddziały polskie, walczące po stronie aliantów zachodnich nie uczestniczyły w wyzwalaniu Polski.
Z historii wiadomo, że ostateczne ustalenie stref wpływów nastąpiło już po zakończeniu działań wojennych i odbywało się w atmosferze szantażu rządu polskiego. Wystarczy przypomnieć sprawę Szczecina, sporu z Czechami o Cieszyn, czy sprawę granicy na Nysie.
Na podstawie ustaleń z rządem londyńskim premiera Władysława Sikorskiego /układ Sikorski-Majski/ w 1941 roku utworzono na terenie ZSRR armię którą dowodził gen. Władysław Anders. Na podstawie porozumień międzyrządowych armia ta została wyprowadzona do Iranu i przeszła szlak bojowy, zakończony we Włoszech.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_Si%C5%82y_Zbrojne_w_ZSRR_(1941%E2%80%931942)
W ten sposób z ZSRR wyjechało około 77 tysięcy żołnierzy i 43 tysiące cywili, w tym dużo dzieci.
Byli to w zdecydowanej większości jeńcy wojenni z września 1939 roku i zesłańcy z deportacji z lat 1939-41.
Od 1943 roku, od utworzenia I Armii Wojska Polskiego, którą firmował ZPP, zostaliśmy uznani za sojusznika ZSRR. Pod koniec 1944 roku w ZSRR było to około 180 tysięcy żołnierzy stanowiących I i II Armię.
Równolegle żołnierz polski wchodził w skład wojsk alianckich działających na frontach zachodnich Europy i w basenie Morza Śródziemnego. Te Siły Zbrojne działały w sposób ciągły od jesieni 1939 roku do rozformowania przez Wlk. Brytanię w 1947 roku. https://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_Si%C5%82y_Zbrojne
W końcowej fazie wojny było to ponad 200 tysięcy żołnierzy.
Łącznie Polska wystawiła, po stronie aliantów, czwartą pod względem wielkości armię. https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludowe_Wojsko_Polskie
We wrześniu 1945 roku w Polsce pod bronią mieliśmy 440 tysięcy żołnierzy.
Jak zostaliśmy potraktowani przez ZSRR i aliantów?
Powiem krótko. Kiepsko.
Najgorzej z aliantów zachodnich, w mojej ocenie, zachowali się Brytyjczycy. Zawiedli już we wrześniu 1939 roku. Wtedy dzielnie „wspomagali” ich Francuzi.
Polscy piloci w znacznym stopniu przyczynili się do zwycięstwa Brytyjczyków w powietrznej „bitwie o Anglię”. Wojska lądowe toczyły zwycięskie walki w Norwegii, w północnej Afryce, we Włoszech. Wszyscy ci żołnierze nigdy nie stanęli na polskiej ziemi z bronią w ręku.
Za ten wkład w wysiłek wojenny „pragmatyczni” Brytyjczycy kazali sobie zapłacić m.in. złotem wywiezionym ze skarbca NBP w 1939 roku.
Kolejnym afrontem który nas spotkał było pozbawienie wojsk polskich prawa udziału w defiladzie zwycięzców która odbyła się w Londynie 8 czerwca 1946 roku https://pl.wikipedia.org/wiki/Londy%C5%84ska_Parada_Zwyci%C4%99stwa_(1946)
Po wojnie zostaliśmy też ukarani pozbawieniem pomocy z planu Marshalla https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla Tu też maczał swoje brudne łapy „kochany Związek Radziecki”.
Wiele się mówi na temat wyzwolenia Polski przez Armię Czerwoną. Ten obraz ma dwie, zdecydowanie różne, odsłony. Jedna, wynikająca z oficjalnej propagandy i obowiązująca do końca PRL-u i druga, znana Polakom z autopsji.
ZSRR nie traktował nas jako sojusznika. Byliśmy dla nich jednym z krajów traktowanych jako łup wojenny.
Temu zawdzięczamy grabież terenów, zwłaszcza poniemieckich, na niespotykaną skalę. Wywożono wszystko co ocalało po pożodze wojennej, włącznie z inwentarzem żywym z gospodarstw rolnych.
Często to czego nie dało się wywieźć, bezmyślnie niszczono.
Do tego dochodzi walka polityczna która doprowadziła do śmierci kilkuset tysięcy Polaków którzy nie godzili się na nowe porządki.
Warto pamiętać że prezydent Putin w 2005 r., w rocznicę zakończenia wojny, wymieniał na Placu Czerwonym sojuszników ZSRR, nie zapominając o niemieckich i włoskich antyfaszystach i świadomie nie wymienił polskich wojsk jako uczestników zmagań z III Rzeszą.
Dzisiaj podnoszony jest problem reparacji wojennych. Jednak ogranicza się go do roszczeń wobec Niemiec. Mniej chętnie mówi się o odszkodowaniach od Federacji Rosyjskiej jako spadkobiercy ZSRR. Argumentacja jest prymitywnie żałosna, jeszcze nie pora. A kiedy ona nastanie?
Sprawa jest skomplikowana pod wieloma względami.
Najważniejsze jednak jest to, że II wojna światowa nie zakończyła się traktatem pokojowym. W ocenie wielu historyków wprowadza to stan tymczasowości mimo, że od zakończenia wojny minie wkrótce 75 lat.
Jednocześnie pozwala na manipulowanie faktami historycznymi. Tu na czoło wysuwa się próba nowego ustalenia sprawców II wojny światowej. Drugim takim żelaznym punktem jest próba wrobienia Polski we współsprawstwo w eksterminacji Żydów i w konsekwencji wymuszenie od III RP horrendalnych odszkodowań, w sytuacji gdy faktyczni sprawcy odmawiają takich odszkodowań Polsce. Szokuje rola jaką w tym procederze odgrywa Izrael i lobby żydowskie.
Na koniec, mówiąc o sprawach wstydliwych dla Federacji Rosyjskiej, spadkobierczyni ZSRR, warto przypomnieć jak traktowali swych zwycięskich żołnierzy, zaraz po zakończeniu działań wojennych w 1945 roku i latach następnych.
Przez dziesiątki lat nie były dostępne żadne informacje na ten temat. Dopiero kilka lat temu zaczęły pojawiać się informacje które powinny mrozić krew w żyłach.
O skali problemu i szczegółach można przeczytać tu https://przegladdziennikarski.pl/losy-inwalidow-weteranow-wielkiej-wojny-ojczyznianej/ Zamiast jego komentowania zacytuję:
warto rozpocząć od wstrząsających danych znajdujących się w Muzeum Wojskowo-Medycznym w Petersburgu, które przytacza autor.
„Podczas wojny rannych zostało 46 mln 250 tys. obywateli sowieckich. Ponad 10 milionów z nich wróciło do domu z trwałymi urazami, mniejszym lub większym stopniem niepełnosprawności. Dziesięć milionowych miast kalek! 775 tys. z urazami czaszki, 501,5 tys. z zeszpeconą twarzą, 155 tys. z jednym okiem, 54 tys. całkowicie ociemniałych, 28,6 tys. z urwanymi organami płciowymi, 3 mln jednorękich, 1 mln 100 tys. pozbawionych obydwu rąk, 3 mln 255 tys. bez jednej nogi, bez obu – 1 mln 121 tys., prawie 0,5 mln z częściowo urwanymi kończynami i na koniec niemal 90 tys.[…] »samowarów«”.
Należy wyjaśnić, że „samowarami” w powojennej Rosji nazywano najbardziej okaleczonych – bez rąk i nóg – których wojenni współtowarzysze wozili po ulicach na zwykłych taczkach.
To zakłamanie trwa po dzień dzisiejszy. Jednym z miejsc w których „przechowywano” tych inwalidów była wyspa Wałaam na jeziorze Ładoga https://pl.wikipedia.org/wiki/Wa%C5%82aam
W polskiej wersji językowej nie ma o tym epizodzie ani słowa. W wersji rosyjskiej również. Co innego można przeczytać tu https://wyborcza.pl/1,75399,9974887,Patriarcha_Moskwy_czci_inwalidow_wojennych__ofiary.html?disableRedirects=true  
Na tym tle szczególnie obłudnie wygląda wykorzystywanie pozostałych przy życiu weteranów Wojny Ojczyźnianej przez współczesną propagandę rosyjską. https://belsat.eu/pl/news/dzien-zwyciestwa-w-rosji-lipni-weterani-ruszaja-w-boj/ Niewielu obserwatorów ma świadomość że ma przed sobą zamiast autentycznych weteranów, mniej czy bardziej udanych przebierańców.
Jeżeli chce się pisać historię na nowo, wszystkie chwyty są dozwolone. Oczywiście dla piszącego.
 
abstynent warunkowy 

04 lutego 2020

O czym chcą zapomnieć propagandyści rosyjscy i radzieccy? – uzupełnienie.


W dyskusji o propagandzie rodem z Federacji Rosyjskiej, wcześniej ZSRR, nie wolno zapominać o kulcie jednostki. Nie chodzi mi bynajmniej o „wujka Joe”. https://www.salon24.pl/u/nick/565192,f-d-roosevelt-to-wtedy-nazwalem-stalina-wujkiem-joe
Mniej uwagi poświęca się kultowi dowódców wojskowych. Zwykle kojarzymy z tym pojęciem nazwiska Suworowa, Kutuzowa, Budionnego, Tuchaczewskiego. Na ich temat opinie są ustabilizowane i raczej jednoznaczne.
Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku marszałka Żukowa. Z jednej strony mamy hasło w wikipedii https://pl.wikipedia.org/wiki/Gieorgij_%C5%BBukow gdzie wypisano mu piękna laurkę.
Z racji mojego wieku, pamiętam publikacje z czasów PRL-u sławiące postać marszałka. Rozpad demoludów spowodował, że zmieniła się narracja wokół marszałka Żukowa.
Nigdzie nie mogę się doczytać jakie szkoły, zwłaszcza wojskowe, skończył Żukow. Ostatecznie mogę przyjąć, że był genialnym samoukiem.
Fakty mówią jednak co innego. Powiem brzydko, dla mnie to wsiowy kmiotek żądny sławy i zaszczytów.
Dobrze trzymał się na koniu, ale gorzej z sukcesami wojskowymi. Jeśli miały miejsce, nie były jego zasługą.
W czasie I wojny światowej i Rewolucji Październikowej jedyne czym się wyróżniał to waleczność za którą był nagradzany odznaczeniami bojowymi. W czasie Rewolucji Październikowej i w latach późniejszych wyróżniał się okrucieństwem. W składzie wojsk Tuchaczewskiego zwalczał powstanie Antonowa na Tambowszczyźnie. https://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_tambowskie
W latach 20-tych osiągał kolejne stanowiska dowódcze /dowódca pułku czołgów, dowódca dywizji i korpusu kawalerii/.
Miał szczęście, bo nie padł ofiarą wielkiego terroru lat 1937-39 kiedy Stalin dokonał czystek wśród dowódców wojskowych, co skutkowało klęskami Armii Czerwonej w pierwszych miesiącach Wojny Ojczyźnianej. W 1939 roku dowodził, w końcowej fazie walk, wojskami radzieckimi przeciwko wojskom japońskim na terenie Mandżurii.
W opracowaniach przedstawiane jest to jako sukces militarny Żukowa. Są też inne opracowania, również autorów rosyjskich. Tu eksponowane jest dyletanctwo Żukowa w bitwie pod Chałchyn-Goł latem 1939 roku. https://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/07/16/jak-nie-prowadzic-wojny-antyporadnik-armii-czerwonej/ „Osiągnięcia” strony rosyjskiej w bitwie ujawniono dopiero w latach 90-tych XX wieku.
Żukow do historii przeszedł dzięki temu, że podczas 104 dni dowodzenia na Dalekim Wschodzie wydał ponad 600 wyroków śmierci. Nie dotyczyły one szeregowych żołnierzy.
W początkowej fazie Wojny Ojczyźnianej, jako dowódca obrony Leningradu, zasłynął szyfrogramem
nr 4976 do dowódców armii Frontu Leningradzkiego oraz Floty Bałtyckiej: „Ogłoście wszystkim, że rodziny tych, którzy poddadzą się wrogom, zostaną rozstrzelane, a po powrocie z niewoli oni też zostaną rozstrzelani”.
Brak sukcesów osobistych, jako dowódcy, podkreślali jego koledzy np. we wspomnieniach główny marszałek lotnictwa Gołowanow pisze: „Żukow nie ma bezpośredniego związku ani z bitwą stalingradzką, ani z bitwą na Łuku Kurskim, ani z wieloma innymi operacjami”.
Mimo tego pozycja Żukowa w dowództwie Armii Czerwonej wzrastała. Rosły też straty wojsk własnych którymi dowodził. Przykładowo, w operacji berlińskiej, w tym forsowaniu Odry, straty szacowane są na około 300 tysięcy zabitych, nie licząc rannych i zaginionych.
Za to, w imieniu Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej wraz z przedstawicielami rządów USA, Wielkiej Brytanii i Francji, dostąpił zaszczytu odebrania, z rąk feldmarszałka Wilhelma Keitla bezwarunkowej kapitulacji hitlerowskich Niemiec i został mianowany dowódcą radzieckiej strefy okupacyjnej, został także radzieckim przedstawicielem w Międzysojuszniczej Radzie Kontroli.
24 czerwca 1945 roku, na polecenie Józefa Stalina wspólnie z marszałkiem Konstantym Rokossowskim przyjął triumfalną paradę zwycięstwa na placu Czerwonym w Moskwie.
W 1946 objął dowództwo nad całością wojsk lądowych ZSRR, jednak Józef Stalin usunął go z tej funkcji. Zagrożony aresztowaniem, uniknął go dzięki interwencji marszałków i generałów radzieckich (m.in. marszałka Iwana Koniewa), którzy obawiali się nowej czystki, mogącej zacząć się od Żukowa.
W latach 1946–1948 dowodził Odeskim Okręgiem Wojskowym.
Żukow odegrał czynną rolę w usunięciu, po śmierci Stalina w 1953 roku, Ł. Berii.
Dalsza jego kariera, zarówno wojskowa, jak i polityczna, była ilustracją powiedzenia: „kto mieczem wojuje, od miecza ginie”. Żukow czynnie angażował się w rozgrywki kremlowskich koterii. Jego gwiazda zgasła za czasów I sekretarza KC KPZR Chruszczowa. Żukow przyczynił się do wylansowania Chruszczowa, a ten, po dojściu do władzy, w 1958 roku odwdzięczył się usunięciem Żukowa ze wszystkich zajmowanych stanowisk wojskowych i politycznych.
Żukow wrócił do łask i ponownie pojawił się w życiu politycznym za czasów Breżniewa. To za jego czasów zaczął się kult Żukowa którego lansowano jako geniusza, kogoś na podobieństwo Cezara lub Napoleona. Przedstawiano go jako wielkiego dowódcę, który poprowadził ZSRR do zwycięstwa w drugiej wojnie światowej, człowieka nieodpowiedzialnego za zbrodnie czasów stalinowskich itd.
Ten obraz zdecydowanie zaburza ta publikacja https://superhistoria.pl/druga-wojna-swiatowa/74401/zukow-najgorszy-dowodca-ii-wojny.html
Znajdą się tacy, którzy będą ten obraz kwestionować, ale do prawdy nie dotrzemy bez dostępu do oryginalnych materiałów które jeszcze długo nie będą dostępne nie tylko dla nas, ale nawet dla historyków. Podkreślam, że przytoczone opinie pochodzą od autorów rosyjskich.


abstynent warunkowy

02 lutego 2020

Dyplomacja to tylko sprawy zagraniczne?


Dyskusję w kategorii „autentyk czy fałszywka” powinno się uzupełnić o rolę jaką w propagandzie pełni dyplomacja.
W mojej ocenie dyplomacja nie była i nie jest mocną stroną Polski. Istotne jest więc pytanie dlaczego?
Nie jestem kompetentny do udzielenia wiążącej odpowiedzi ale mam parę własnych spostrzeżeń.
Nie wiem jak to wyglądało w okresie międzywojennym, ale po wojnie służba w dyplomacji była zastrzeżona dla określonej grupy społecznej. Otwarte pytanie dotyczy jej przygotowania zawodowego.
Aktualnie działają na kilku uczelniach studia dla kandydatów do służby dyplomatycznej i konsularnej. Szkolenia prowadzi również MSZ https://www.gov.pl/web/dyplomacja/akademia-dyplomatyczna
W okresie PRL-u dostawcą kadr był moskiewski MGIMO https://wiadomosci.onet.pl/swiat/mgimo-kuznia-kadr-czy-rosyjski-harvard/qps1b7  Prowadzono również szkolenia krajowe https://pl.wikipedia.org/wiki/Akademia_PISM
Przygotowanie zawodowe to jedno, a obsada stanowisk drugie.
W czasach PRL-u sprawa była prosta, jasna i oczywista. O wszystkim decydowała „wiodąca siła narodu”. Nastała jednak III RP i co się zmieniło?
Warto to przeanalizować.
Nowy rząd to zmiana fasadowa. Zmiany sięgają wiceministrów, a niżej zasadniczo bez zmian.
Istotnych zmian można oczekiwać po kilku, czy kilkunastu latach.
Jaka jest rzeczywistość? Ile lat po 1989 roku w dyplomacji znaczącą rolę odgrywali ludzie wywodzący się z czasów PRL-u? Dotyczy to zwłaszcza ambasadorów, bo oni są najbardziej widoczni dla mediów.
Jakie przygotowanie zawodowe miał przykładowo Gugała, dziennikarz z zawodu, który jako ambasador zajmował się szkalowaniem Kobylańskiego? Czym faktycznie zajmował się Widacki w Wilnie? Czy polscy konsulowie we Lwowie? Jakiej dbałości o sprawy polskie można było oczekiwać od szefów resortu: Skubiszewskiego, Geremka, Rosatiego, Cimoszewicza, Bartoszewskiego, Olechowskiego, Rotfelda i im podobnych?
Jaką samodzielność decyzyjną może mieć człowiek na którego są „haki”?
Idąc dalej trzeba mieć świadomość, że w dyplomacji istotną rolę odgrywają służby specjalne.
Ciągle dowiadujemy się z mediów, że w jakimś kraju uznano dyplomatę, czy dyplomatów za persona non grata. To nie jest tylko sprawa retorsji.
W placówce dyplomatycznej są ludzie zajmujący się ochroną kontrwywiadowczą, ale są też zajmujący się czystym wywiadem, zarówno cywilnym jak i wojskowym. Nikt z nich nie ma na czole stempelka czym się zajmuje.
Pod tym kątem oceniana jest również działalność placówek dyplomatycznych w Polsce.
Jakie wnioski są wyciągane z tych analiz? Tego nie wiem i się nie dziwię. To nie są informacje przeznaczone dla szerszego ogółu.
Zwrócę uwagę, że jedną z form działalności placówek dyplomatycznych jest dezinformacja.
Mając to na uwadze nie powinno nikogo dziwić istnienie np. Instrukcji NK/003/47. http://ewa-rembikowska.szkolanawigatorow.pl/45-zasad-zniewolenia
W sumie mniej istotne jest ustalenie czy to autentyk, czy fałszywka?
W mojej ocenie ważniejsza jest odpowiedź na pytanie dlaczego ta instrukcja nic nie straciła na aktualności?

abstynent warunkowy

31 stycznia 2020

Nowe kłamstwa w miejsce starych?



Do dyskusji nad przyszłością wymiaru sprawiedliwości w Polsce włącza się Episkopat https://www.dorzeczy.pl/kraj/128114/episkopat-zabiera-glos-ws-reformy-sadow-abp-gadecki-napisal-list.html
Tylko na podstawie linkowanego artykułu, nie wiem o co abp Gądeckiemu chodzi?
Z tego co dotychczas zrozumiałem wynika, że chcemy doprowadzić do sytuacji, że w demokratycznym społeczeństwie wszyscy, bez żadnych wyjątków, mamy być równi wobec prawa. Głównie chodzi o odpowiedzialność za przestępstwa pospolite, czyli złodziejstwo, wykroczenia w ruchu drogowym itp. Powodów do frustracji społecznej jest znacznie więcej.
Dyskusja o zasadności proponowanych zmian powinna koncentrować się na meritum, a nie na ucieczce w tematy zastępcze.
Moją uwagę zwraca zmasowany atak w którym nie wszyscy występują tylko w obronie interesów „kasty”. Chodzi o zadymę, a w przypadku angażowania zagranicy, o działanie na szkodę państwa polskiego. Tu widoczna jest jak na dłoni bezradność naszych władz.
Jakie sankcje wobec Sikorskiego może zastosować, właśnie kto? Prezydent? Premier MM? Czy parlament? Żadne! Zachowanie Sikorskiego ma wszelkie znamiona zdrady stanu!
Tymczasem Polska nie może nawet pozbawić Sikorskiego i kilku jemu podobnych, prawa reprezentowania Polski w PE!
Na tym tle pozwolę sobie powołać się na ten tekst
http://ewa-rembikowska.szkolanawigatorow.pl/45-zasad-zniewolenia#161917

Nie jest to żadna nowość, ale warto czasem przypomnieć coś co po dzień dzisiejszy kształtuje naszą rzeczywistość.
Najlepiej zapoznać się z całą instrukcją, ale zwrócę szczególną uwagę na te punkty :
… 9.    Doprowadzić do tego, aby pracownicy na stanowiskach państwowych (z wyjątkiem służb ścigania i pracowników przemysłu wydobywczego) — otrzymywali niskie pobory.
  Dotyczy to w szczególności służby zdrowia, wymiaru sprawiedliwości oświaty i kierowników różnych szczebli.
12.       Wpłynąć na władze krajowców, — aby nabywcy ziemi, parceli i gruntów — nie otrzymywali aktów własności, a jedynie akty nadania.
13.       Ukierunkować politykę w stosunku do rolnictwa indywidualnego tak, aby prowadzenie gospodarstw stało się nieopłacalne, a wydajność jak najmniejsza.   — W następnej kolejności przystąpić do kolektywizacji wsi.
— W razie wystąpienia silniejszej opozycji — należy zmniejszyć dostawy środków produkcji dla wsi i zwiększyć powinność wobec państwa.
  Jeżeli to nie pomoże,   — spowodować, aby rolnictwo nie dawało pełnego pokrycia potrzeb żywnościowego kraju i oprzeć wyżywienie na imporcie.
14.       Spowodować, aby wszystkie zarządzenia i akty prawne, gospodarcze, organizacyjne (z wyjątkiem wojskowych) — nie były precyzyjne.
15.       Spowodować, aby dla każdej sprawy powoływano kilka komisji, urzędów, instytucji społecznych, — ale żadne z nich nie powinno mieć prawa podejmowania skutecznej decyzji bez konsultacji z pozostałymi (nie dotyczy przemysłu wydobywczego).
23.       Należy zwrócić szczególną uwagę na ruch racjonalizatorów i wynalazczy, rozwijać go i popierać,   — ale wszystkie odkrycia dokładnie rejestrować i zapisem przekazywać do centrali.
— Dopuszczać do realizacji tylko te wynalazki, które przydatne są w przemyśle wydobywczym, wstępnej obróbki i określone w specjalnej instrukcji.
— Nie mogą być realizowane te odkrycia, które mogłyby doprowadzić do wzrostu produkcji kosztem ograniczenia wydobycia surowców lub zaniechania zalecanych działań.
— W wypadku głośnych odkryć spowodować ich sprzedanie za granicę.
— Nie dopuszczać do publikacji zawierających wartości i opisy wynalazków.
25.       Inspirować zwoływanie narad środowiskowych i problemowych, zbierać stawiane tam wnioski i propozycje, rejestrować wnioskodawców, a realizować linię określoną w instrukcjach.
26.       Spopularyzować wywiady z ludźmi pracy na aktualne tematy produkcyjne, w których zawarta jest krytyka przeszłości lub lokalnego bałaganu,   — ale nie doprowadzać do likwidacji przyczyn krytykowanych zjawisk.
27.       Wystąpienia  publiczne władz krajowców mogą zawierać akcenty narodowe i historyczne,   — ale nie mogą prowadzić do zjednoczenia ducha narodu.
32.       Doprowadzić do maksymalnej rozbudowy administracji biurowej wszystkich stopni.
— Można dopuszczać krytykę działalności administracyjnej, — ale nie wolno pozwolić na jej zmniejszenie ani sprawną pracę.
34.       Szczególnej obserwacji poddać Kościół   — i tak ukierunkować działalność oświatowo-wychowawczą, — aby wzbudzić powszechny wstręt do tej instytucji.
— Objąć  baczną uwagą i kontrolą kościelne drukarnie, biblioteki, archiwa, kazania, kolędowania, treści nauk religijnych oraz obrzędy pogrzebowe.
35.       W szkolnictwie podstawowym, zawodowym, a w szczególności w szkołach średnich i wyższych
— doprowadzić do usunięcia nauczycieli cieszących się powszechnym autorytetem i uznaniem. — Na ich miejsce wprowadzić ludzi mianowanych.
— Doprowadzić do zerwania korelacji między przedmiotami, do ograniczenia   wydawania  materiałów źródłowych, — do usunięcia ze szkół   średnich   łaciny, greki, filozofii ogólnej, logiki i genetyki.
W historii nie można podawać, co który władca chciał zrobić lub zrobił dla kraju, — trzeba natomiast ukazywać tyranię królów oraz walki uciemiężonego ludu.
— W szkolnictwie zawodowym doprowadzić do wąskich specjalizacji.
36.       Inspirować organizowanie imprez państwowych związanych z walką krajowców z zaborcami
(z wyjątkiem zaboru rosyjskiego), —  szczególnie z Niemcami i walki o socjalizm.
37.       W publikacjach krajowych nie dopuszczać opracowań traktujących o krajowcach przebywających w naszym państwie do rewolucji i w czasie II wojny światowej.
38.       W razie powstania organizacji popierającej sojusz z naszym państwem, ale zmierzającej do kontroli działalności gospodarczej oficjalnych władz kraju, —  należy natychmiast podjąć działalność (niezależnie od władz kraju) — obciążając te organizacje tendencjami nacjonalistycznymi i szowinistycznymi.
Formy działalności: — burzenie naszych pomników i cmentarzy, publikowanie ulotek wyszydzających nasz naród, naszą kulturę, sens zawartych układów.
— Do prac propagandowych angażować krajowców i wykorzystywać istniejącą nienawiść do nas.

W uzupełnieniu dodam, że w ocenie wielu jest to tzw. fałszywka”. Może być i tak.
Nie zmienia to jednak istoty sprawy. Pisze o tym w komentarzach autorka:
Można się spierać w którym roku ten dokument powstał i dlaczego. Czy był to jeden z elementów walk frakcyjnych: puławianie kontra natolińczycy, czy co innego, ale to jest mało istotne, bo po prostu w tym dokumencie został opisany mechanizm funkcjonowania państwa zniewolonego, z czym mamy do czynienia do dnia dzisiejszego. Gdyby nie Konstytucja stworzona wg zasad z pkt 14 i 15, to pewnie nie trzeba by dziś patrzeć na żenujący spektakl w wydaniu zrewoltowanych sędziów.
Tylko tyle i aż tyle.
 

Jest też i taki komentarz:
To jest taka sama fałszywka jak "Protokóły mędrców Syjonu" opracowane jakoby przez carską Ochranę. Prawie wszystkie /o ile nie wszystkie/ mechanizmy funkcjonują do dziś...
Czy to tylko taki zbieg okoliczności?!

Ten fragment komentarza potraktuję jako podsumowanie wątpliwości „autentyk czy fałszywka”:
Takie fałszywki z prawdziwymi elementami (w tym przypadku z opisem faktycznego stanu prawnego i selekcji negatywnej w PRL) podsuwa się po to, by zdyskredytować ludzi, którzy pokazują patologie i zwracają uwagę na bezprawie. Każda dobra propaganda zawiera w końcu elementy prawdziwe. Później można określać ludzi punktujących patologie jako tych, którzy posługują się fałszywkami.
To bardzo prosty w konstrukcji i skuteczny w działaniu mechanizm pułapki.

Warto zwrócić również uwagę na inny dokument o którym też mówi się, że to fałszywka https://niepoprawni.pl/blog/2218/tow-jakub-berman-tajny-referat
Mechanizm robienia zamieszania zawsze jest ten sam. To taki znak rozpoznawczy szkoły dezinformacji.

abstynent warunkowy


Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...