Szukaj na tym blogu

11 lutego 2023

Czy to koniec KPO dla Polski?

Patrząc na dzisiejsze komentarze po wczorajszym, wieczornym wystąpieniu PAD, odnoszę wrażenie, że nasza waadza zaplątała się we własne nóżki, albo jak mawiają niektórzy, zakiwała się. Dotarło wreszcie że piniendzy z KPO nie ma i w najbliższym czasie nie będzie.
Taki jest interes Brukseli i Niemiec.
Jakie jest wyjście?
Trudno wyrokować bo jeszcze nikt się nie wychylił. Ani z prawej, ani z lewej strony.
Są różne wypowiedzi ale raczej w stylu Pytii Delfickiej. Momentami przypomina to wrzucenie granatu do szamba.  
Trwa przerzucanie się odpowiedzialnością za powstałą sytuację.
O co tym razem chodzi? O pieniądze. To zbyt proste i oczywiste.
Spróbuję to jakoś poskładać.
Według mojej oceny, po przegłosowaniu przez Sejm i odrzuceniu poprawek Senatu do ustawy nowelizującej polski wymiar sprawiedliwości podrzucono to zgniłe jajo PAD.
Mamy do czynienia z ciekawą sytuacją. Większość polityków polskich ma świadomość że łamane jest prawo, a dokładnie naruszana jest Konstytucja, ta z 1997 roku. Dopiero PAD zdecydował się postawić sprawę na ostrzu noża. Odium ma spłynąć na TK który ma jednoznacznie powiedzieć że król jest nagi.
PAD jest w wygodnej sytuacji. Nie „grozi” mu trzecia kadencja, więc nic nie musi.
Wie, że nowelizacja narusza jego prerogatywy, a na to się nie zgadza. Informował o tym wcześniej.
Po drugiej stronie jest premier który dał się ograć cwaniakom z Brukseli w lipcu 2020 roku i brnie tą drogą. Konsekwencje tej postawy są takie że jesteśmy jednym z gwarantów pożyczki zaciągniętej przez KE a rozdysponowanej między kraje unijne. https://pl.wikipedia.org/wiki/Next_Generation_EU
Szkopuł polega na tym że wypłatę przyznanych kwot uzależniono od spełnienia tzw. kamieni milowych https://tvn24.pl/biznes/z-kraju/krajowy-plan-odbudowy-283-kamienie-milowe-kpo-co-musi-zrobic-polska-by-otrzymac-pieniadze-z-ue-6637333
To jest ta zagrywka eurokratów. Ze sprawy finansowej zrobiono polityczną. Dlaczego wszyscy zgodzili się na takie matactwo?
Konkret jest taki że w lutym 2023 z pieniędzy należnych z KPO Polska nie otrzymała jeszcze ani złotówki.
Na pewno nie otrzymamy ich do czasu wejścia w życie noweli ustawy która trafiła do TK.
Jak długo będzie tam tkwiła? Nie wiadomo. Tryb w jakim ją PAD przekazał powoduje że sprawą musi się zając 11 sędziów spośród 15. Trudna sprawa bo w TK trwa bunt sędziów wobec Julii Przyłębskiej. https://www.rp.pl/opinie-prawne/art37745151-tomasz-pietryga-czy-bunt-w-trybunale-konstytucyjnym-to-ustawka
Jest więc pretekst do odkładania rozstrzygnięcia skuteczności nowelizacji ustawy. Do tego trzeba dodać świadomość rządzących że pieniędzy z KPO Polska nie otrzyma przynajmniej do wyborów parlamentarnych na jesieni 2023. Taki cel postawiła sobie Bruksela podpuszczana przez naszą destrukcyjną opozycję.
Co z tym fantem zrobić? Oto jest pytanie. Czy potrzebny jest kozioł ofiarny. Kto nim będzie?
Czy raczej potrzebne są radykalne decyzje po polskiej stronie?
Proszę uważnie przeczytać ten wpis https://niepoprawni.pl/blog/krzysztofjaw/prezydent-skierowal-ustawe-o-sn-do-tk-jakie-mamy-wyjscia a szczególnie komentarze.

Kolejne pomysły eurokratów są groźne dla Polski w skutkach. Bez pieniędzy z KPO możemy się obejść. Tym bardziej że nie jest to żadna darowizna. 

Gra toczy się o znacznie większą stawkę.

09 lutego 2023

Parę uwag i spostrzeżeń dotyczących wniosków z wojny na Ukrainie.

Jeżeli odejdziemy od politycznej poprawności i zaczniemy nazywać rzeczy po imieniu to zaczniemy wysnuwać wnioski kwestionujące oficjalną propagandę.
Jednak nie odważę się stawiać znaku równości przy naszym zaangażowaniu w wojnę o Kuwejt,
w Iraku czy Afganistanie i obecną wojną na Ukrainie. Tam robiliśmy bardziej za listek figowy dla interesów głównie USA. To wszystko działo się tysiące kilometrów od nas. Mieliśmy mieć z tego jakieś wymierne korzyści, a obeszliśmy się smakiem i realnie ponieśliśmy straty materialne, zwłaszcza w Iraku, .
Ukrainę mamy przez miedzę. 
Po 1989 roku mieliśmy przez moment szansę, że od ruskiego niedźwiedzia będzie oddzielał nas bufor w postaci byłych republik radzieckich które wybiły się na niepodległość.
Niestety krótkowzroczność styropianowych polityków z Wałęsą na czele doprowadziła do tego że mamy znowu granicę o długości 630 km z naszym odwiecznym wrogiem.
Jeśli Ukraina wróciłaby pod ruski but, to dojdzie kolejne 535 km, a to już razem ponad 1100 km.
Jest czego pilnować po naszej stronie.  
Na dzisiaj nasza szansa polega na tym, że Ukraina nie chce powrotu pod opiekuńcze skrzydła Rosji.
W miarę naszych możliwości, a według niektórych nawet ponad miarę, staramy się pomóc Ukrainie.
Wojna trwa i nie ma czasu na negocjacje i ustalanie warunków udzielenia naszej pomocy.
Może to wielu podniesie ciśnienie, ale przypomnę, że jeszcze w 2016 roku Polska podpisała z Ukrainą umowę w sprawie wzajemnej współpracy w dziedzinie obronności https://www.prawo.pl/akty/m-p-2019-50,18806214.html ,
Praktycznie nie mamy wyboru. Na negocjacje przyjdzie czas po wojnie. Musimy się sami dogadać, bez niczyjego pośrednictwa.
Trzeba do tego podejść pragmatycznie. Wojna wyniszcza gospodarczo Ukrainę. Odbudowa będzie trwała dziesiątki lat i będzie zależała od skali i warunków pomocy zewnętrznej.
Osłabiona Ukraina jest dla nas niegroźna.
Pod znakiem zapytania stoi nasz udział w odbudowie Ukrainy. Dokładniej skala naszego zaangażowania w odbudowę. Skąd będą pieniądze? Kto będzie nadzorował ich wydawanie? Jak się ustawi do nas Ukraina po wojnie? Po prostu co zostanie z długu wdzięczności wobec Polski? Ilu Ukraińców wróci z Polski do siebie?
W komentarzach zwraca się uwagę że uciekinierzy pozostający w Polsce to ich klasa średnia.
Im mniej w głowie polityka. Przede wszystkim chcą spokojnie żyć i odkuć się materialnie.
Jakie korzyści będzie miała Polska z odbudowy Ukrainy?
Wątpię żeby tam pomoc szła przez Białoruś, Słowację, Węgry czy Morze Czarne.
Trzeba umieć to zdyskontować.
Jaka rola zostanie przypisana Polsce w procesie odbudowy? Czy się na nią zgodzimy?
Co będziemy mieli do powiedzenia? 
Pytań jest wiele, a odpowiedzi nie znam żadnej.
W tych rozważaniach nie można pominąć roli wielkich tego świata.
Podstawowe pytanie: jak dalece można wierzyć w deklaracje polityków? Zwłaszcza tych najważniejszych?  
Odpowiedzi udzieli każdy według własnej oceny.
Ja opieram się na znajomości historii i polityki międzynarodowej.
Dzisiaj bazujemy na oświadczeniach publicznych prezydenta USA, korzystnych dla Polski.
Ten prezydent ma swoje lata i nawet w USA zastanawiają się czy dotrwa do końca kadencji.
Co wtedy?
W komentarzach pojawia się pogląd że następcą będzie prezydent wyłoniony spośród Republikanów. Dochodzimy do clou. Republikanie są zdania, że USA zbyt mocno zaangażowane jest w wojnę na Ukrainie. Po wyborach zamierzają to zaangażowanie zredukować.
Co to oznacza dla Polski?
Tak naprawdę nie wiadomo.  
Wałkowanie przez lata tematu tzw. flanki wschodniej NATO doprowadziło do zwiększenia obecności wojsk NATO w Polsce. Tak naprawdę nie wiadomo ile tego wojska u nas jest.
Wojna na Ukrainie spowodowała że USA utworzyło w Polsce swoją bazę logistyczną z której przekazywane są na Ukrainę kolejne partie uzbrojenia. Kto pamięta że bazę ochrania prawie 4 tysiące marines? Jest przynajmniej dla mnie oczywiste że nie są uzbrojeni wyłącznie w broń osobistą.

Wojna na Ukrainie spowodowała że zasadniczemu przewartościowaniu uległo podejście do własnych sił zbrojnych.
Mając przez miedzę sąsiada któremu ciągle mało, musimy mieć siły zbrojne zdolne się przeciwstawić jego zachłanności.
Przynależność do NATO zmienia naszą sytuację o tyle, że mamy zagwarantowane, przynajmniej na papierze, wsparcie polityczne i militarne na wypadek agresji FR.
Nie życzę nikomu żebyśmy to wsparcie musieli kiedykolwiek testować.
Rozbudowujemy własne siły zbrojne. Teraz trzeba to robić w miarę szybko.
Żołnierza trzeba nie tylko znaleźć, ale trzeba go ubrać i odpowiednio wyposażyć. Dopiero później wyszkolić.
W związku z tym mamy nieco problemów do rozwiązania.
Mamy własny przemysł zbrojeniowy, ale nie produkujemy wszystkiego co jest wojsku potrzebne.
Nie jesteśmy w stanie wyprodukować niektórych asortymentów w ilościach potrzebnych,
w dodatku w krótkim czasie. Stąd potrzeba zakupów u obcych.
Zakłady zbrojeniowe z zasady nie produkują na magazyn. Realizują konkretne zamówienia.
Jeśli rusza machina wojenna realizują zamówienia w kolejności zgłoszeń. Preferencje mogą mieć stali klienci.
Przy zakupach o dużej wartości możliwy jest tzw. offset. https://pl.wikipedia.org/wiki/Offset_(handel_zagraniczny)
Import uzbrojenia ma jeden zasadniczy mankament, nie wiadomo jak się sprawdzi w godzinie próby. Czy zadziała, czy starczy amunicji, a w dłuższej perspektywie, czy będzie dostęp do części zmiennych i serwisu?
Co chcę przez to powiedzieć? Proszę sobie przypomnieć atak FR na Gruzję https://www.rp.pl/swiat/art13871541-rewelacje-wikileaks-izrael-pomogl-rosji-przed-wojna-z-gruzja
Ta część pytań jest szczególnie istotna w stosunku do oferty Niemiec. Nie muszę chyba tego rozwijać.

Wątpię żeby dzisiaj w sposób odpowiedzialny ktokolwiek wypowiedział się w sprawie przyszłości Ukrainy. Istota tego konfliktu polega według mnie na tym że rzeczywisty powód wojny jest zupełnie inny od oficjalnie głoszonego przez Rosję. Rosja zamierzała, we współpracy z Niemcami, utworzyć wspólnotę państw Europy i części Azji pod przywództwem Berlina i Moskwy.
Dlatego, przez pierwsze miesiące wojny Niemcy torpedowały wszelkie poczynania NATO i KE wspierające Ukrainę. Ta taktyka obowiązuje rząd niemiecki w dalszym ciągu, chociaż uległa niewielkiej modyfikacji. Nie ma już otwartego „nie”, za to od decyzji do jej wykonania upływa sporo czasu, z nadzieją że Ukraina przyjmie każdą propozycję FR.
Niemcy są zainteresowane wyłącznie przerwaniem/zakończeniem wojny po to żeby mogli wrócić do relacji biznesowych z Rosją.
Niemcy mają w Europie zwolenników którzy mniej lub bardziej otwarcie ich popierają. To nie tylko Austria, Węgry czy Francja. Są wśród nich państwa bałkańskie z Serbią na czele.
Teraz obserwujemy wyścig z czasem po obu stronach konfliktu.
Rosja za wszelką cenę chce odnieść chociaż połowiczny sukces. Takim sukcesem miałoby być zajęcie terytoriów obwodów donieckiego i ługańskiego w granicach administracyjnych Ukrainy.
Poza tym Rosja nie jest zainteresowana zakończeniem wojny, a co najwyżej jej zamrożeniem.
Nie ma żadnej wypowiedzi znaczącego polityka rosyjskiego że uległy zmianie priorytety wobec Ukrainy.
Wznawiając wojnę w lutym 2022 Rosja musiała być pewna sukcesu. Spotkało ją rozczarowanie.
Teraz realizuje taktykę spalonej ziemi. Wykorzystuje skuteczność szantażu użycia broni atomowej.
Pomija istotny szczegół że nie jest jedynym w świecie posiadaczem tej broni i środków jej przenoszenia.
To zaś powoduje że użycie gwarantuje odwet strony przeciwnej.
Przy użyciu broni konwencjonalnych Rosja nie ma dzisiaj szans. Warunek jest jeden, NATO in gremio nie może dalej tylko kibicować tej wojnie. Pomoc nie może pochodzić wyłącznie od części jej członków przy równoczesnej kontestacji pozostałości.
Nie może być argumentem obawa że pomoc Ukrainie doprowadzi do III wojny światowej.
Oportunistom trzeba przypomnieć słowa Churchilla: Mieli do wyboru wojnę lub hańbę, wybrali hańbę, a wojnę będą mieli także.

p.s. wyrzuty sumienia nie są na miejscu. Dyskusja czy polemika to wyrażenie własnego zdania.
Spijanie z dziubków mi niepotrzebne.

Dawno temu pisałem że jeśli sprawy finansów światowych zbytnio się zagmatwają potrzebny będzie reset. Jedynym sposobem od wieków jest wojna.


07 lutego 2023

Wokół wojny na Ukrainie

Wojna na Ukrainie przyspiesza i rośnie zagrożenie jej rozszerzeniem. Dlatego nie powinno dziwić że rząd MM podjął decyzje o znacznym zwiększeniu wydatków na zbrojenia oraz o wzroście liczebności naszych wojsk docelowo do 300 tysięcy żołnierzy.
To jest duży wysiłek, ale jednocześnie nie możemy zapominać, że dzięki rządom PO-PSL nie mamy służby zasadniczej, a tym samym potencjalna rezerwa w większości nie ma zielonego pojęcia o wojsku i posługiwaniu się bronią. Według ostrożnych szacunków, w razie wojny powinniśmy powołać pod broń 5-10% zdolnych do służby wojskowej. Ile to jest? 
Jest tu jednak kłopotliwe pytanie: czy zdążymy? Czy zdążymy rozbudować armię do planowanego rozmiaru? Czy dotrze do nas zakupione uzbrojenie i czy zdążymy wyszkolić bojowo obsługi tego uzbrojenia?
Mnie dręczy jeszcze jedno pytanie: jeśli to uzbrojenie pochodzi z importu to co z zapasami amunicji
i serwisem? Nie chcę być złośliwy /a jestem/ jeśli gwarantem mają być Niemcy to możemy się już pakować.
Sprawa jest o tyle poważna że wojska rosyjskie, póki nie zostaną pokonane w polu, nie spoczną. Dowództwo wyznaje zasadę: u nas ludiej mnogo.
Bądźmy szczerzy, własnymi siłami, bez zdecydowanego wsparcia NATO, niewiele zrobimy.
Tu jest kolejny problem. W razie zagrożenia reakcja musi być szybka i zdecydowana.
Dotychczasowe doświadczenia powodują że stawiam tu duży znak zapytania.
Nie ma szans żeby się wojska rosyjskie gremialnie zbuntowały przeciwko Putinowi.
Nie wykluczam do końca buntu wewnątrz obozu Putina. Zakładam, nie wiem czy słusznie, że w jego najbliższym otoczeniu nie stanowią większości chętnej do pójścia z nim na dno.
Uważam też że mają zbyt wiele do stracenia. Dorobili się i chcą z tych dobrodziejstw skorzystać w życiu doczesnym. Z ich punktu widzenia lepiej się dogadać.
Nie wiadomo jeszcze kto może znaleźć się w kręgu „zamienników”.
Pozostaje kwestia ceny. Przebiegłość i zdrada w tym środowisku to nic nowego ani nadzwyczajnego.
W tym kontekście warto zapoznać się z tekstem http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/prawda-o-polityce-to-zawsze-prawda-wielkiej-skali
Wybór cywilizacyjny dla tzw. reszty świata jest bardzo ograniczony, a ciągle widać że niewielu ma tego świadomość.
Zwiastunem nowego podejścia może być stanowisko administracji amerykańskiej która zaczyna lansować pogląd że przedłużanie wojny na Ukrainie może być zbyt kosztowne dla świata zachodniego.
Dlatego trzeba doprowadzić do jak najszybszego jej zakończenia. Nie wchodzi w rachubę zawieszenie broni czy rozejm. Nie jest to w interesie Ukrainy która poniosła zbyt duże straty ludzkie i materialne.
Nie jest to również w interesie reszty świata. Coraz częściej pojawiają się opinie że wszelkie porozumienia podpisywane przez władców Kremla są warte tyle co papier na którym je spisano.
Świadczy to o postępującym spadku zaufania do rosyjskiego kierownictwa.
Nawiasem mówiąc kiedy to zaufanie było realne?
Wobec tego, zdaniem USA, trzeba umożliwić Ukrainie zakończenie wojny na jej warunkach, a to oznacza że trzeba Ukrainie dać do ręki argumenty. Widać to po planowanych kolejnych pakietach pomocy wojskowej dla Ukrainy. Ma się tam pojawić uzbrojenie o którym Ukraina mogła dotychczas tylko marzyć. Warunkiem darczyńców jest gwarancja Ukrainy że nie zaatakuje terytorium FR.
Myślę że dla Ukrainy to niewielki problem. Wystarczy że będą mieli pod ostrzałem Krym i tereny okręgów ługańskiego i donieckiego, zajętych przez wojska rosyjskie od 2014 roku.
Zagrożenie dla Ukrainy jest realne o czym świadczą pojawiające się informacje że Rosja planuje powołać pod broń około 0,5 mln rezerwistów którzy wezmą udział w kolejnej ofensywie planowanej w połowie roku.

Zapędy FR trzeba utemperować, bo w świecie rośnie kolejka chętnych do pójścia tą drogą.
Na czele stoją Chiny wspierające Rosję. Nie chodzi wyłącznie o Tajwan.
Zapalnych punktów na mapie świata jest więcej i to na każdym kontynencie, poza Australią i może Antarktydą.  
Niestety, trzeba zdać sobie sprawę, że stosunek wielu państw do wojny na Ukrainie, zwłaszcza z UE,
nie uległ istotnej zmianie.
Deklarowane i udzielane wsparcie to dwa światy. Z USA, Polski czy Wlk. Brytanii pomoc przekazywana jest w miarę szybko, a Niemcy w dalszym ciągu czekają kiedy wojna się skończy i są pierwsi w kolejce chętnych do udziału w odbudowie Ukrainy ze zniszczeń wojennych. Czyżby nie docierało do nich że żadnej odbudowy nie będzie zanim nie skończy się ta wojna? A po wojnie trzeba zrobić najpierw rozminowanie wszystkich terenów objętych działaniami wojennymi. To potrwa. I też będzie kosztowało. Kto za to zapłaci?

Ostatnio coraz częściej czytam wypowiedzi na temat co będzie dalej po zakończeniu wojny na Ukrainie https://www.wnp.pl/budownictwo/zaslugi-w-pomocy-dla-ukrainy-nie-zapewnia-nam-udzialu-w-odbudowie,674507.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Jest o czym myśleć.
Po blisko rok trwającej wojnie jest sporo ciekawych obserwacji w skali światowej.
Wzrosło zainteresowanie zbrojeniami. Przemysł zbrojeniowy notuje znaczący wzrost obrotów
i zysków.
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/swiat-zbroi-sie-na-potege-najwieksze-koncerny-licza-gigantyczne-zyski,672125.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Na obecnym etapie przedmiotem handlu są zapasy magazynowe, albo odstępowanie potrzebującym własnego uzbrojenia które można okazyjnie upłynnić i zastąpić nowocześniejszym.
To dotyczy wojny na Ukrainie.
Mniej się mówi o warunkach tych dostaw i pomocy  Ukrainie. To nie jest pomoc charytatywna.
Co stanowi zabezpieczenie udzielanego kredytu?
Trzeba też mieć świadomość że jeszcze nigdzie, poza FR, przemysł zbrojeniowy nie przestawił się na produkcję czasu „W”.
Nowocześniejsze uzbrojenie wymaga dłuższego przygotowania do zastosowania bojowego.
Ta faza wojny pokaże co jest ważniejsze, ilość żołnierzy w polu, czy efektywność posiadanego uzbrojenia?

Obserwujemy równocześnie radykalną przebudowę społeczeństwa ukraińskiego.
Nie ma co udawać że nie wiemy o co chodzi. Lata przebywania wewnątrz ZSRR i wcześniej carskiej Rosji wytworzyły nawyki trudne do wyplenienia. To głównie korupcja która trawi kraj.
W warunkach pokojowych walka z nią trwałaby latami i nie wiadomo jaka byłaby jej skuteczność.
Na wojnie obowiązują jednak inne prawa. Prezydent Ukrainy uzyskał tu nieoczekiwane wsparcie ze strony USA które zdały sobie sprawę że udzielana pomoc nie trafia w całości zgodnie z przeznaczeniem.
Przypuszczam że doszło do koordynacji działań. Efekty obserwujemy w tych dniach.
Nie wpadajmy w euforię. Żelenski pogrywa sobie z Polską, ale próbuje tego samego z KE i USA.
Czy mu pozwolą? Oto jest pytanie.
Nie zapominajmy też że Żelenski walczy z układami wewnętrznymi na Ukrainie.

To co napisałem wyżej można potraktować jako spojrzenie jednostronne czy nawet tendencyjne.
Są jednak dostępne inne oceny obecnej sytuacji.
W zeszłym tygodniu słuchałem w PR24 wywiadu z prof. Zbigniewem Lewickim /nie mogę tego znaleźć/. Komentował aktualną sytuację i o kulisach wojny na Ukrainie wyraził opinię która niejednego by zaszokowała.
To wymaga szerszego rozwinięcia. Ciekawi mnie ilu myśli podobnie, bo powiedzieć głośno boją się.
Mnie to specjalnie nie dziwi.
Istota tej wypowiedzi sprowadza się do stwierdzenia, że USA rękami Ukrainy prowadzą wojnę z FR
by  osłabić ją ale nie zniszczyć /FR/ jako pomocnika w przyszłym konflikcie z Chinami.
Nas wykorzystują jako platformę logistyczną.
Polska dla USA nie była nigdy i nie jest partnerem. Niemcy to co innego.
Co się kryje praktycznie za określeniem „sojusznik”?
Proszę sięgnąć do informacji sprzed ponad roku i przypomnieć sobie wypowiedzi prezydenta USA o Polsce. Przestają wtedy szokować zachowania ambasadora USA w Polsce który żeruje na nazwisku, ale o Polsce wie niewiele więcej od przeciętnego Amerykanina.


30 stycznia 2023

Zbliża się rok od inwazji rosyjskiej na Ukrainę. Jakie wnioski?

Trwający blisko rok opór Ukrainy wobec inwazji wojsk rosyjskich możliwy jest tylko dzięki pomocy udzielanej przez państwa NATO. Pomocy wszechstronnej, nie tylko militarnej ale finansowej i socjalnej.
Bez tego wojna wznowiona w lutym 2022 zakończyłaby się szybko klęską Ukrainy. Nie ma znaczenia czy nastąpiłoby to po tygodniu czy miesiącu. Byłby to sukces militarny i polityczny Federacji Rosyjskiej.
Na szczęście dla nas tak się nie stało.
Czyja to zasługa?
Sama motywacja Ukraińców, czyli ich być albo nie być jako państwowości, to za mało.
Żeby bronić swoich racji trzeba mieć kim i czym.
Na wojnie nie wszystkie informacje mogą być podawane w mediach otwartym tekstem.
Przede wszystkim dlatego, że druga strona wykorzysta je w dalszym prowadzeniu działań wojennych.
Z tego co przedostaje się do mediów można wyrobić sobie pewien obraz sytuacji. Na ile jest on zbliżony do stanu faktycznego trudno powiedzieć. Jest jednak sporo informacji potwierdzonych z różnych źródeł.
Najważniejsza według mnie jest ta że Federacja Rosyjska przygotowywała się do wznowienia działań wojennych na Ukrainie od dawna, czyli wkrótce po aneksji Krymu. Test na możliwość interwencji NATO wypadł wówczas dla Rosji pomyślnie.
Nie należy traktować jako wystarczającego argumentu że Ukraina nie jest członkiem NATO.
Zapominamy że Ukraina otrzymała w 1994 roku gwarancje swego bezpieczeństwa. https://forsal.pl/swiat/ukraina/artykuly/8214726,memorandum-budapesztenskie-usa-i-wielka-brytania-w-1994-r-zlozyly-ukrainie-gwarancje-bezpieczenstwa-w-zamian-za-pozbycie-sie-broni-atomowej.html
Przygotowaniom FR do wojny służyły długotrwałe ćwiczenia ich wojsk w pobliżu granic z Ukrainą i na Białorusi. Jednak zawiódł wywiad rosyjski który nie docenił przygotowania do obrony wojsk ukraińskich.
Moim zdaniem bardziej zawiodło dowództwo wojsk rosyjskich. Armia nie była przygotowana logistycznie i od strony dowodzenia. W kolejnych miesiącach wprowadzane są korekty, ale ciągle nie widać ich efektów. Trudno za taki uznać nasilenie terroryzmu państwowego jako metody prowadzenia wojny.

Można zadać pytanie jaka była reakcja świata zachodniego na agresję Rosji w 2014 roku?
Częściowo odpowiedź znamy.
Rzadziej pada pytanie dlaczego mamy pomagać Ukrainie w starciu z teoretycznie silniejszym wrogiem?
Odpowiedzi mogą paść różne. Można też postawić pytanie czy nie można było powstrzymać Rosji?
Ta wojna toczy się w Europie. Jej skalę można porównać z wojną w b. Jugosławii. O tym zapominamy.

Moim zdaniem odpowiedź jest prosta i krótka. Ukraina walczy o swoje być albo nie być, ale równocześnie walczy o to żeby na naszej wschodniej granicy nie stały wojska rosyjskie.
Pomagając materialnie zwiększamy szanse Ukrainy na zwycięstwo, ale zabezpieczamy się przed przeniesieniem konfliktu na terytorium Polski i wszelkimi konsekwencjami z tego wynikającymi.
Podobną argumentacją kierują się /według mnie/ inne państwa bezpośrednio graniczące z FR. Dotyczy to zwłaszcza państw tzw. Pribaltiki i Finlandii.
Ta argumentacja zmienia się wraz ze wzrostem odległości od bezpośredniej granicy z FR.
Dodatkowym czynnikiem stają się powiązania biznesowe. Widać to szczególnie w przypadku Niemiec,
a w mniejszym stopniu w przypadku pozostałych państw Europy Zachodniej.
Nie można też zapominać o zauroczeniu Rosją niektórych z nich.
Tak się składa, że poza Szwecją, Finlandią i Szwajcarią, państwa te są członkami NATO i z tego tytułu ciążą na nich zobowiązania wynikające z Traktatu Północnoatlantyckiego. 
Szkopuł w tym że Ukraina nie należy do NATO. Nie należy też do UE.
Kraje graniczące z byłym Związkiem Radzieckim nie są w stanie uświadomić, nie tylko państwom europejskim, że Federacja Rosyjska nie ma zamiaru rezygnacji z bycia hegemonem światowym.
Dla mnie zakrawa to na chorobę psychiczną przywódców FR. Nie nazwę tego dosadniej.
Robią to nie przebierając w środkach.
Do swego planu udało się FR pozyskać wspólnika w postaci Niemiec. Niemcy zainwestowali w różne biznesy w FR blisko 1 bln euro i trudno im nagle zmienić front. Póki się dało starali się torpedować wszelkie działania mające osłabić pozycję Rosji w świecie.
W dalszym ciągu jestem ostrożny w ocenie obecnych deklaracji rządu niemieckiego.
Rozpoczęcie działań wojennych spowodowało silną pomoc udzielaną Ukrainie przez państwa NATO. Państwa graniczące z Ukrainą przyjmują uciekinierów z terenów objętych walkami. W Polsce znalazło schronienie ponad 9,5 mln Ukraińców. Liczba robi wrażenie, ale na stałe przebywa w Polsce około 1,4 mln Ukraińców. Reszta to traktujący Polskę jako kraj tranzytowy w drodze na zachód Europy czy do Ameryki, a także przekraczający wielokrotnie granicę polsko-ukraińską.
Nie mniej ważną dla Ukrainy, a właściwie ważniejszą jest pomoc militarna we wszelkich postaciach.
Armia ukraińska otrzymuje sprzęt, uzbrojenie i amunicję z różnych, dostępnych źródeł. Początkowo był to sprzęt poradziecki z państw b. Układu Warszawskiego. W mniejszym stopniu był to nowoczesny sprzęt dostarczany przez USA, Wlk. Brytanię, a także Polskę.
Najmniej skrupułów miała Wlk. Brytania która Ukrainę od wieków traktuje jako swoją strefę wpływów.
Jeśli kogoś to dziwi odsyłam do dostępnej literatury.

Polityka USA wobec Ukrainy przechodzi ciągłą ewolucję. Dyplomacja USA obawiała się że otwarte zaangażowanie w wojnę USA doprowadzi do III wojny światowej. Dlatego w pierwszych miesiącach działań wojennych na Ukrainie pomoc militarna była starannie dobierana. Miała wzmocnić działania obronne wojsk ukraińskich. Z czasem to podejście ulegało zmianie. Kolejne pakiety pomocy, poza finansową, zawierają sprzęt wojskowy z coraz wyższej półki technologicznej.

W ostatnich tygodniach sytuacja ulega zdecydowanej zmianie.
NATO zdaje sobie sprawę że przedłużanie wojny jest zbyt kosztowne i nie chodzi bynajmniej o Rosję i trzeba ją zdecydowanie zakończyć. Brakuje odpowiedzi jak? Zanim to nastąpi NATO podjęło decyzję o radykalnym zwiększeniu dostaw uzbrojenia na Ukrainę. NATO ma wiedzę że podobne działania podejmuje Rosja która zamierza w najbliższym czasie przejść do kontrofensywy. Mniej martwi skąd Rosja będzie miała dostawy uzupełniające uzbrojenia.
Teraz trwa wyścig z czasem, kto będzie szybszy w odtworzeniu gotowości bojowej swych wojsk?
Od tego będzie zależał dalszy przebieg wojny na Ukrainie.

Zapominamy często o trywialnej prawdzie. Pomoc militarna to nie altruizm darczyńców. To doskonała reklama tego sprzętu. Przypominam o efektach handlowych opinii o polskich Krabach, czy Piorunach.

Z najnowszymi planowanymi dostawami uzbrojenia na Ukrainę jest inny problem. Po pierwsze trzeba wyszkolić załogi do jego obsługi, a po drugie zapewnić jego eksploatację w warunkach wojny.
Dlatego niemożliwe jest wprowadzenie tego sprzętu do walk z marszu.
Na tej podstawie, wnioskuję że wojna na Ukrainie szybko nie skończy się. Może za to ulec istotnej zmianie jej przebieg. Rosja przy kolejnych sankcjach nie będzie w stanie nadążać z odtwarzaniem swych zasobów. Między bajki trzeba włożyć mniemanie o pełnej izolacji gospodarczej, zwłaszcza militarnej w świecie.
FR dokonuje zakupów uzupełniających w Iranie /drony/, w Korei Płn. amunicji, zwłaszcza artyleryjskiej oraz w Chinach. Co dostarczają Chiny trudno ustalić ponieważ transporty idą prawdopodobnie przez Koreę Płn. a być może przez Mongolię lub byłe republiki azjatyckie.
Do tego trzeba dodać świadomość ograniczonej skuteczności sankcji nakładanych na FR.

Na koniec moje zdanie w kwestii użycia broni atomowej. Ze strony FR to tylko ciągle straszak. Nikt przy zdrowych zmysłach nie odważy się na jej użycie. Nawet w ograniczonym zakresie.
Tylko co się stanie jeśli klucze do skrzynki ma świr? On podejmuje decyzję ostateczną.
Nie wiemy do czego zdolni są pierwsi decyzyjni dysponenci kodów startowych. Decyzja jest wielostopniowa.


25 stycznia 2023

Wojna na Ukrainie wchodzi w nową fazę

Warto zwrócić uwagę na ten szczegół.
W jednym z poważnych komentarzy w ostatnich dniach autor powiedział, że USA nie są zainteresowane pogrążeniem FR bo wówczas przejmą ich Chiny, dla własnych celów politycznych,
a zwłaszcza ekonomicznych.
Może tak być, ale dzisiaj to USA nadają ton we wspieraniu Ukrainy w walce z armią rosyjską.
Od zaangażowania USA zależy czy i kiedy Ukraina osiągnie sukces w walce z Goliatem.
Jakie konkrety pójdą za tą opinią Stoltenberga?
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/jens-stoltenberg-nato-powinno-pomoc-pokonac-rosje-na-polu-bitwy,669382.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Stratedzy oceniają obecną sytuację militarną jako wręcz krytyczną dla Ukrainy.
Rosja zmieniła zasadniczo taktykę prowadzenia wojny.
Od skali pomocy udzielanej Ukrainie zależy czy ta taktyka przyniesie Rosji sukces.
Dodatkowe pytanie brzmi: jak Rosja rozumie ten ewentualny sukces? Czy to tylko utrzymanie dotychczasowych zdobyczy, czyli okręgi ługański i doniecki, plus Krym? czy całkowite rozbicie Ukrainy?
Możliwe jest też doprowadzenie do zawieszenia działań wojennych. Tylko nie wiadomo na jak długo.
Zagadką pozostaje pytanie czy agresja jest związana wyłącznie z osobą Putina /niektórzy propagandyści twierdzą że to wojna Putina/. Czy też odejście Putina z urzędu prezydenta FR nic nie zmieni i wojna będzie kontynuowana?  

Dla USA prawdziwym problemem jest rywalizacja z Chinami o panowanie na szlakach morskich, zwłaszcza na oceanach. USA ten wyścig na początku przespały, za sprawą dyplomacji chińskiej i co tu ukrywać, własnej administracji. Dla uspokojenia dodam, że USA w dalszym ciągu są niekwestionowaną potęgą morską. Dzisiaj USA próbują ratować sytuację ale nie wszyscy uważają że im się to uda.

Czytając różne teksty dochodzę do przekonania, że Ukraina ma pecha związanego ze swym położeniem geopolitycznym. Wprost tego może nie widać, trzeba odwołać się do historii.
Na zdrowy rozum, oficjalny powód dla którego Rosja rozpętała wojnę na Ukrainie jest co najmniej idiotyczny. Gdyby przyjąć go za dobrą monetę trzeba postawić pytanie po co istnieje prawo międzynarodowe i organizacje powołane do jego egzekwowania? Wnioski z wojen światowych pozostały tylko na papierze?

O co więc chodzi?
W komentarzach pada czasem pytanie czy Rosja w swych działaniach jest samodzielna, czy też świadomie lub nie wykonuje czyjeś plany?
Ten wątek wymaga poważnej analizy. Po pierwsze kto mógłby stać za tym szatańskim pomysłem?
Na ile może on być realny?
Wojna jako taka nigdy nie jest celem samym w sobie. Zawsze ma umożliwić realizację poważnego celu strategicznego w czasie pokoju. Takim celem strategicznym na dzisiaj jest według mnie wymiana handlowa, a w szczególności kontrola szlaków handlowych.
Poszczególne kontynenty nie są z natury strukturami autarkicznymi. Dla ich rozwoju i wzrostu dobrobytu własnych społeczeństw niezbędna jest swobodna wymiana handlowa. Do tego potrzebne są właśnie bezpieczne szlaki handlowe. Lądowe, morskie i powietrzne.
W czasach pokojowych transport i komunikacja odbywają się na podstawie wzajemnie uznawanych porozumień międzynarodowych. Na obszarach dotkniętych działaniami wojennymi te zasady nie obowiązują. Przykładów z ostatnich lat nie brakuje.
Co ma do tego Federacja Rosyjska? Ma i to sporo. Powodem jest, z jednej strony powierzchnia i położenie tego państwa, a z drugiej strony jego aspiracje mocarstwowe.
Dla Chin i krajów Dalekiego Wschodu najkrótsza droga lądowa do Europy wiedzie przez Rosję. Alternatywnie jest to droga morska przez Ocean Indyjski i Kanał Sueski.
Rozważana jest również droga morska przez Ocean Lodowaty wzdłuż północnych wybrzeży Rosji, ale jest to droga sezonowa. Do jej utrzymania całorocznego jest potrzebna flotylla lodołamaczy.
I statki o odpowiedniej /wzmocnionej/ konstrukcji kadłuba.
I tu Rosja nie ma jeszcze konkurencji.
Szerzej o tej problematyce można przeczytać tu https://www.gospodarkamorska.pl/polnocna-droga-morska-alternatywa-dla-kanalu-sueskiego-58255 oraz tu http://mniszysko.szkolanawigatorow.pl/sens-wojny-na-ukraine-znajduje-sie-na-ponocy
Jest też inny obszar równie atrakcyjny ekonomicznie dla handlu światowego. To Morze Czarne. Marzeniem Rosji jest uczynienie z Morza Czarnego tzw. morza wewnętrznego, jak to uczynili z Morzem Azowskim.
Skupione u wybrzeży Morza Czarnego i sąsiadujące państwa również są zainteresowane dostępem do szlaków handlowych. Przy tym wszystkim nie można zapominać, że azjatyckie b. republiki ZSRR, dzisiaj niepodległe państwa, eksportują m. in. ropę naftową i gaz ziemny do Europy.
Na surowce te jeszcze długo będzie zapotrzebowanie mimo zapędów „zielonych” ekologów.
Transport tych surowców opiera się na rurociągach nad którymi w większości nadzór sprawuje FR.
Od lat podejmowane są próby budowy nowych rurociągów i szlaków transportu ropy i gazu ziemnego ze środkowej Azji do Europy, z pominięciem terytorium Rosji. Nie wszystkie kończą się sukcesem.
Przyczyn jest wiele, poczynając od braku źródeł finansowania tak kosztownych inwestycji.
Sytuacja uległa zmianie po rozpoczęciu wojny na Ukrainie w lutym 2022 i kolejnych sankcjach nakładanych na FR.
Rosja została zmuszona do poszukiwania nowych rynków zbytu ropy i gazu. Dużymi odbiorcami są Chiny i Indie. Rosja ma tu poważny problem związany z realizacją dostaw. Ma za mało rurociągów na kierunku północ-południe. Budowa nowych wymaga źródeł finansowania i czasu. Po drodze jest jeszcze wiele innych problemów z którymi nie wiadomo jak FR sobie poradzi. Jeden z najświeższych przykładów https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2022-02-11/nowy-chinski-kontrakt-gazpromu
https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2019-12-05/watla-sila-syberii-uruchomienie-pierwszego-gazociagu-z-rosji
Planowana inwestycja Gazpromu https://biznesalert.pl/rosja-mongolia-gazociag-gaz-chiny/
Zwracam uwagę że reorientacja Rosji na kierunek Chiny trwa od lat, co najmniej od 2013 roku, gdy zapadły decyzje o budowie gazociągu Siła Syberii. Rosja chce w ten sposób zrekompensować sobie skutki sankcji nałożone po wybuchu wojny na Ukrainie w lutym 2022. Nie będzie to łatwe do osiągnięcia bo Chiny starają się osiągnąć swoje cele minimalnym kosztem.

Trzeba te rozważania jakoś podsumować. Nie będę się rozwodził.
Nie ma cienia wątpliwości że plany Rosji podporządkowania sobie ponownie Ukrainy pozostały w sferze marzeń obecnych władców Kremla.
Nie dali jeszcze za wygraną. Będą próbowali szczęścia, można powiedzieć do skutku.
Po blisko rok trwającej wojnie zmieniły się okoliczności.
Rosja pokazała światu co w praktyce oznacza ruski mir. To po pierwsze primo. Po drugie primo powoli, bo powoli, dochodzi do konsolidacji świata zachodniego przeciwko poczynaniom Rosji.
O ile w pierwszych tygodniach, czy nawet miesiącach wojny realna pomoc walczącej Ukrainie pochodziła z USA, Wlk. Brytanii i na miejscu, przez granicę, z Polski, o tyle teraz chętnych do pomocy jest znacznie więcej.
Wobec zapowiedzi kolejnej ofensywy wojsk rosyjskich /na wiosnę/ ważne jest żeby ta pomoc dotarła na Ukrainę możliwie szybko.
Do świata zachodniego powoli dociera że zachłanność Rosji nie zna granic.
Na obecnym etapie wojny istotne jest że wszyscy pomagający Ukrainie nie dostarczają broni którą można by atakować bezpośrednio terytorium Federacji Rosyjskiej. Rosja to wykorzystuje i z premedytacją niszczy infrastrukturę Ukrainy, nie tylko na zajętych terenach. Docelowo Rosja chciałaby wymazać Ukrainę z mapy politycznej świata. W dalszej kolejności Rosja chciałaby „zrobić porządek” z ludnością ukraińską. Jeśli ktoś nie rozumie o co chodzi odsyłam do tej informacji https://pl.wikipedia.org/wiki/II_wojna_czecze%C5%84ska#Straty_wojenne
Inne źródła twierdzą, że liczba ofiar wśród Czeczeńców sięga setek tysięcy zabitych. To ofiary terroru rosyjskiego wobec tubylców.

Na dzisiaj w centrum zainteresowania jest dostawa czołgów niemieckich dla armii ukraińskiej. Trwa opór rządu niemieckiego przed wyrażeniem na to zgody. Zmiana stanowiska to kwestia dni, a może tygodni. Niemcy tracą na tym wizerunkowo. Traci też prestiż NATO.
W Polsce coraz częściej pojawiają się głosy, że taka postawa stawia pod znakiem zapytania stosowanie w praktyce art. 5 Traktatu NATO.
Jest też problem czysto utylitarny. Czego będzie dotyczyła, w szczegółach, zgoda na przekazanie Leopardów 2 Ukrainie. Trzeba do nich zapewnić amunicję, części zamienne i serwis.
Pomijam taki drobiazg jak pytanie kto będzie pokrywał koszty?

Pytań jest więcej niż odpowiedzi.


Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...