Szukaj na tym blogu

29 września 2023

Koniec mariażu?

O wojnie na Ukrainie wiemy dzisiaj że jest to wojna na wzajemne wyniszczenie. Pytanie otwarte, kto będzie szybciej wstawał z kolan? Aktualne analizy są dzisiaj wątpliwe z prostego powodu. Nie ma możliwości zweryfikowania ocen. Z prostych rachunków powinno wynikać że wojna miała dawno się skończyć zwycięstwem Rosji. Rzeczywistość jest nieco inna. Po blisko dwóch latach trudno wskazać zwycięzcę. Dzisiaj mamy do czynienia z wojną pozycyjną, chociaż Ukraina mówi o kontrofensywie. Z drugiej strony mówi się że FR uruchomiła przemysł zbrojeniowy według etatu wojennego. Tylko że ta produkcja jakościowo odstaje od czołówki światowej i jej skuteczność na polu walki pozostawia wiele do życzenia. Do tego trzeba dołożyć słabe wyszkolenie bojowe żołnierzy wysyłanych na front w połączeniu z brakiem woli walki.

Ukraina walczy dzięki wsparciu sprzętowemu z NATO. Tu jest inny problem. Wsparcie jest za małe w stosunku do potrzeb pola walki. Podejmowane akcje zaczepne nie są skoordynowane z dostawami uzbrojenia. Są opóźnienia i za małe dostawy w stosunku do obietnic.
Po miesiącach walk mówi się o problemach po stronie NATO. Podstawowy problem jest taki, że przemysł zbrojeniowy państw NATO ciągle pracuje według etatu pokojowego /na jedną lub dwie zmiany/. Szczególnie widać to na przykładzie produkcji amunicji artyleryjskiej kalibrów powyżej 150 mm. Do tego trwają ciągłe rozważania co dać Ukrainie, a czego nie bo nie.
W udzielanej Ukrainie pomocy ciągle widoczne jest kunktatorstwo. Otrzymywane uzbrojenie nie pozwala na atakowanie zaplecza wojsk rosyjskich na terytorium FR. Kiedy podejście USA uległo zmianie okazało się że wojska rosyjskie zdążyły się umocnić na zajmowanych pozycjach i gwałtownie wzrosły straty, w sile żywej, wojsk ukraińskich.
Na jesieni zacznie się nowy/stary problem. To opady. Najpierw deszczu, później śniegu. To ponownie wstrzyma działania zaczepne.
Ukraina ciągle nie dysponuje skutecznymi środkami obrony powietrznej. Dlatego Rosja może pozwolić sobie na ataki terrorystyczne na obszarze całego kraju.
Komu taka sytuacja jest na rękę? Mówi się że to w interesie USA które chcą mieć FR po swojej stronie przeciwko Chinom. Dlatego nie są zainteresowane pogrążeniem Rosji.
W sumie to nic nowego. Świadomie staram się nie kolportować ostrzejszych opinii.
W tej grze zaczyna nabierać istotnego znaczenia stanowisko przywódców Ukrainy. Pojawiają się opinie że prezydent i jego otoczenie dopuszczają możliwość ustępstw w negocjacjach z Rosją. Na razie nie mówi się wyraźnie jaki byłby charakter tych ustępstw.
To przede wszystkim zależy od postępów kontrofensywy która trwa.
Zauważyłem, że zgodnie z moimi przewidywaniami, zaczyna się pudrowanie konfliktu zbożowego.
Powinniśmy usztywnić stanowisko ponieważ tranzyt zboża trwa, natomiast Ukraina dąży do wywozu zboża na obszar UE. To będzie jeden z kluczowych punktów rozmów negocjacyjnych związanych z przystąpieniem Ukrainy do UE.
UE to dzisiaj 27 państw których interesy polityczne i gospodarcze są często rozbieżne. Niestety, zarówno prezydent RP jak i minister Rau wyłamują się. Świadczą o tym ich wypowiedzi w ostatnich dniach. Jest to tym bardziej dziwne gdy się czyta wypowiedzi Ukraińców, takie jak ta Arestowicza http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/to-graniczy-ze-zdrada-stanu-
Tak naprawdę polityka zagraniczna Ukrainy znalazła się w rozkroku. Najpierw coś zrobili, a dopiero później zaczęli się zastanawiać nad skutkami. O ile na szczeblu międzyrządowym da się jakoś sytuację załagodzić, o tyle w relacjach międzyludzkich już tak łatwo nie będzie. Widać to po wypowiedziach Ukraińców przebywających w Polsce.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden element dotyczący relacji między Polską i Ukrainą. Polskojęzyczne media, rodem z Niemiec, od jakiegoś czasu z upodobaniem powtarzają wieści o rzekomo masowym wyjeździe Ukraińców z Polski do Niemiec. Nie można zweryfikować tych informacji. Być może wyjeżdżają, ale z tą masowością byłbym ostrożny. Z Ukrainy do Polski jest blisko, warunki były lepiej niż dobre. Do tego bariera językowa była łatwa do pokonania.
Niemcy kuszą wyższymi zarobkami, ale czy to zrekompensuje inne niedogodności?
Skoro poruszam różne wątki, jeszcze coś. Mało się u nas mówi o zróżnicowaniu stanowisk poszczególnych państw UE wobec Ukrainy. Tymczasem jest tu wiele spraw które same się nie rozwiążą. Nie chodzi bynajmniej o roszczenia terytorialne.
Kością niezgody są mniejszości narodowe. O ile nie wszyscy podnoszą ten problem, o tyle nieprzejednane są Węgry.
Co jakiś czas wypowiada się na ten temat Orban. Nie ogranicza się wyłącznie do wypowiedzi, ale zdecydowanie jest negatywnie nastawiony do udzielania pomocy Ukrainie. Warunkuje ją uregulowaniem praw mniejszości węgierskiej zamieszkującej zachodnią Ukrainę. Jest tych Węgrów ponad 150 000.
https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C4%99grzy_na_Ukrainie
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-orban-o-ukrainie-w-unii-musimy-odpowiedziec-na-bardzo-trudne,nId,7056933
Podłoże konfliktu jest podobne albo identyczne jak w przypadku mniejszości narodowych w krajach postsowieckich. Trzeba też się zgodzić, że ignorowanie praw mniejszości rosyjskiej na Ukrainie było jedną z realnych przyczyn wojny zapoczątkowanej w 2014 roku. Tylko tu była to jedna z przyczyn, ale nie najważniejsza.
To składa się na szerszy problem jakim są przyszłe rozmowy na temat wejścia Ukrainy do NATO i UE. Same deklaracje to za mało. Zejście do negocjacji zmusi do odpowiedzi na konkretne pytania warunkujące jakikolwiek postęp. Wobec trwającej wojny o żadnych konkretach nie może być mowy. 


24 września 2023

Ukraina ante portas

Wiele wskazuje na to że prezydent Ukrainy i przedstawiciele rządu ukraińskiego włączyli się w kampanię wyboczą do parlamentu III RP. Trzeba to wyraźnie powiedzieć, z zamiarem szkodzenia aktualnie rządzącym. Nie ma podstaw żeby posądzać ich o bezmyślność.
Skoro tak to trzeba postawić pytanie co chcą przez to osiągnąć?
To nie jest pojedyncza wypowiedź strony ukraińskiej, ale ciąg w wykonaniu prezydenta, premiera i poszczególnych ministrów. Nie można więc mówić o przypadku.
Dotychczasowym ukoronowaniem jest ostentacyjne wyjście z sali obrad ZO ONZ Zełenskiego w trakcie wystąpienia prezydenta RP Andrzeja Dudy.
https://www.magnapolonia.org/zelenski-wsciekl-sie-na-dude-i-wyszedl-w-trakcie-jego-przemowienia/ To nie tylko teatralny akcent aktora Zelenskiego. W końcu to „sługa narodu”.
Trwają intensywne dociekania o motywy takich zachowań Ukraińców. Czy to samodzielne działanie, czy ktoś nimi steruje z zewnątrz?
Prezydent Ukrainy chyba czuje że zaplątał się we własne nogi bo trwa intensywne lawirowanie w sprawie spotkania do którego nie wiadomo czy doszło, czy naprawdę nie doszło?
Chodzi o spotkanie do którego miało dojść w Nowym Jorku podczas sesji ZO ONZ.
Pojawiające się komunikaty są w treści diametralnie różne.
Jasna deklaracja Dudy w sprawie spotkania z Zełenskim. Sam wyznał, jak było (msn.com) Jednoznacznie trzeba przyjąć że do spotkania nie doszło. Wcześniej taką deklarację składał prezydent Litwy który próbuje wystąpić w roli mediatora między Polską a Ukrainą.
22.09.2023 Zełenski w Białym Domu o Polsce mówi inaczej.
Czy Wołodymyr Zełenski boi się, że traci Polskę? Wymijająca odpowiedź prezydenta Ukrainy (msn.com)
Święte oburzenie Ukraińców zakrawa na groteskę jeśli widzimy że prezydent Ukrainy wjeżdża do Polski i wyjeżdża kiedy mu pasuje. Zełenski był w Polsce, ale nie spotkał się z polskimi władzami. „Jest wyraźny sygnał” (msn.com)
Coraz więcej zaczyna się mówić o podziałach politycznych w obecnych władzach Ukrainy.
Ciekawą ocenę wystawił prof. Górski w PR.
https://www.radiopik.pl/3,111860,prof-gorski-w-rozmowach-z-ukraina-musimy-twardo-
Wniosek nasuwa się jeden, miłość w relacjach Polski i Ukrainy, lansowana przez prezydenta Dudę i premiera Morawieckiego jest miłością jednostronną, nie powiem że naiwną. Ukraińcy wykorzystują ją koniunkturalnie. Powstaje przy tym pytanie jak dalece im się to opłaca, czy opłaci? Czego oczekują w zamian? Oczywiście nie od Polski?
Przypomina się o niewygodnych dla Ukrainy szczegółach z historii najnowszej.
Dotyczy to współpracy z Niemcami.
http://pressmania.pl/prof-grzegorz-gorski-jaki-nowy-porzadek-wykluwa-sie-na-naszych-oczach-13/
Przypomina się też że politycy ukraińscy nie potrafią wyciągać wniosków ze swej przeszłości.

Problem z eksportem zboża jest tylko pretekstem. W sprawie trudno doszukać się logiki w naszym pojęciu. Kraje frontowe, zwłaszcza Polska, są w sferze rolnictwa samowystarczalne. Nie wozi się drzewa do lasu. Poza tym, transport lądowy stanowi małą część w porównaniu do transportu morskiego.
Powtarzam się ale dlaczego państwa wspierające Ukrainę nie udrożnią szlaków morskich na Morzu Czarnym?
Statek /masowiec/ zabiera 5-10 tys. ton zboża; ciężarówka 15-20 ton, a wagon to chyba 40 ton, a skład pociągu nie może mieć więcej niż 50 wagonów. Poza tym jest ograniczony dostęp do wagonów krytych przystosowanych do przewozu ładunków sypkich.
Transport drogowy nie jest przygotowany doprzewozu takiej ilości ładunków masowych.
Kto ma za to płacić? Polska nie może tych zobowiązań brać na siebie w nieskończoność.

W tych rozważaniach trzeba brać pod uwagę, co podnoszą często media, że wojna na Ukrainie nie skończy się szybko. To mogą być lata. Chyba że pojawią się nagle nowe okoliczności.
Jakie? To jest kluczowe pytanie. Kontrofensywa nie wyszła i za kilka dni, czy tygodni, utknie z powodu warunków pogodowych związanych z nadejściem jesiennych opadów.

Warto wspomnieć o jeszcze jednej sprawie. W sprawie skargi Ukrainy do WTO Polskę, Węgry i Słowację ma reprezentować komisarz z KE. Tak wynika z kompetencji KE w sprawach handlu UE z państwami spoza UE.
Uważam że źle to Polsce wróży bo KE jest przeciwna embargo nałożonego przez Polskę.
Może się mylę. Poza tym nie znam stanowiska Polski w tej sprawie. Jedyna nadzieja w tym, że Ukraina pójdzie po rozum do głowy i wycofa swą skargę z WTO.
Faktem jest że Ukraina podpisała umowę stowarzyszeniową z UE. https://pl.wikipedia.org/wiki/Stosunki_Ukrainy_z_Uni%C4%85_Europejsk%C4%85 .
Umowa zakłada m. in. wsparcie wolnego rynku.
Skoro tak to produkty rolne z Ukrainy muszą odpowiadać wymaganiom fitosanitarnym identycznym z wymaganiami narzuconymi tej produkcji z obszarów należących do UE.
Przypomnę więc że z Ukrainy wywożono
zboże techniczne. https://www.money.pl/gospodarka/zboze-techniczne-w-mace-takie-ziarna-nadaja-sie-do-spalenia-w-piecu-6887330302552992a.html

Proszę zapoznać się z tym komentarzem
Ukraina stawia na Niemcy i ściera się z Polską. Dlaczego Zełenski zmienił front? (msn.com)
To jest real politik.
Wiele wskazuje na to że jeśli dotychczas nie otrzymaliśmy żadnej rekompensaty za udzieloną pomoc Ukrainie to raczej jej już nie otrzymamy. Pozostaje nam ochłonąć i zająć się własnymi problemami których nam nie brakuje. https://www.money.pl/gospodarka/wojna-ekonomiczna-miedzy-polska-i-ukraina-skorzystalby-tylko-putin-6943936083761920a.html

A co z Ukrainą? Nie wiem. Wiem za to że Niemcy są mistrzami w składaniu obietnic których nie mają zamiaru realizować.
Czy Ukraina zdaje sobie sprawę jak ma wyglądać odbudowa kraju ze zniszczeń wojennych?
Kto to będzie finansował?
Ze wstępnych informacji wynika że będzie to pomoc międzynarodowa w formie funduszy którymi będzie zarządzać kto?
Straty Ukrainy szacowane są dzisiaj na blisko bilion euro.
Czy zapadnie decyzja o odbudowie zanim zakończą się działania wojenne?
Dzisiaj nie ma zgody co do tego jak miałoby wyglądać to zakończenie działań. Koniec wojny na jakich warunkach? Rozejm czy zamrożenie działań, na jakim etapie?
Na koniec jeszcze jedno pytanie, czy dla przyszłości stosunków wzajemnych Polski i Ukrainy będzie miał znaczenie wynik wyborów parlamentarnych w Polsce 15 października?

20 września 2023

Czy opozycja totalna to tylko użyteczni idioci?

Dyskusję medialną o relokacji nielegalnych imigrantów z Afryki i Azji mogę skwitować krótko:
Nie dyskutuj z idiotą! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem”.
Słuchając tych pseudo dyskusji odnoszę wrażenie że przy stole siedzą boty albo sztuczna inteligencja. Osobiście uważam że to obraza dla określenia inteligencja.
Jeśli wypowiedź nie jest zgodna z faktami tym gorzej dla faktów. Można tak długo jeszcze.
Opozycja żyje w świecie alternatywnym w którym nie ma potrzeby rozróżniania między uchodźcami
z terenów objętych działaniami wojennymi, prześladowanymi we własnym kraju,
a osobami które próbują wtargnąć do Europy, z pominięciem przejść granicznych, bez dokumentów osobistych, albo z dokumentami sfałszowanymi. Motywem ich działania jest chęć poprawy swoich warunków bytowych, a w dalszej kolejności rozszerzenia ich na rodzinę.
W Polsce ta imigracja ma dwa wymiary. Przyjmujemy uchodźców z Ukrainy o której wiadomo że od prawie dwóch lat objęta jest wojną. Równolegle Białoruś regularnie „podrzuca” nam „uchodźców” z Azji
i Afryki. Tyle że ci ludzie próbują przechodzić do Polski przez zieloną granicę zamiast przez oficjalne przejścia graniczne i tam składać wnioski o azyl.
W tym miejscu wypada odpowiedzieć na kilka istotnych pytań.
1. Czy Białoruś graniczy bezpośrednio z jakimkolwiek państwem w którym toczy się wojna?
2. Czy na Białorusi toczy się wojna, bądź mają miejsce prześladowania tych uchodźców z Azji i Afryki
i dlatego muszą oni szukać schronienia gdzieś dalej na zachodzie Europy?
W świetle obowiązującego prawa ci ludzie są uchodźcami gdy przekroczyli granice i znaleźli się na Białorusi. Odpowiedzialność za nich spada na władze Białorusi.
Wejście ich do Polski wymaga spełnienia kilku warunków. Przede wszystkim musimy wiedzieć kogo mamy przyjąć.
Dzisiaj z góry wiadomo że ci ludzie przychodzą w złych zamiarach. Niszczą swoje dokumenty tożsamości, a także wielu z nich niszczy swoje linie papilarne żeby uniemożliwić identyfikację.
Wiadomo że wielu z nich mieszkało w Rosji jako studenci i teraz są wykorzystywani w wojnie hybrydowej. Nic nie wiadomo o ich przeszłości.
W retoryce KE dominuje pustosłowie. Hasłem przewodnim jest „solidarność”. Tylko na czym ma ona polegać? Decyzje podejmowane są jednostronnie, a odpowiedzialność za skutki ma spadać na wszystkie państwa UE.
W kwestii „solidarności” szczytem hipokryzji mogą popisać się Niemcy. Według ich retoryki solidarne mają być wszystkie państwa UE, ale nie dotyczy to Niemiec które wobec desantu uchodźców socjalnych z Afryki na Lampedusę i przewidywanego ich marszu poza Włochy, jednostronnie zawieszają pakt migracyjny. Krótko mówiąc, nie chcą mieć nic wspólnego z tą aferą.
KE powinna udzielić wsparcia finansowego państwu przyjmującemu uchodźców wojennych. Polska która od lutego 2022 przyjęła ponad 8,5 mln uchodźców z Ukrainy, z czego blisko 1,4 mln pozostaje tu do dzisiaj, nie otrzymała dotychczas ani eurocenta pomocy z KE. Podobnie jest z pozostałymi państwami frontowymi.
Dla „równowagi” do Europy wpuszczono miliony uchodźców z Azji i Afryki, którzy wtargnęli nielegalnie, przez zieloną granicę. W przeważającym stopniu są to uchodźcy socjalni, w dodatku bez dokumentów tożsamości albo z dokumentami sfałszowanymi. Ich weryfikacja jest praktycznie niemożliwa. Ci ludzie nie są zainteresowani podejmowaniem pracy. Z tych milionów pracę zarobkową podjęło, według oficjalnych danych, zaledwie kilkanaście tysięcy.
KE próbuje „rozwiązać problem” poprzez relokację. Krótko mówiąc, nawet państwa odległe od granic zewnętrznych UE mają przyjąć określone ich grupy, a w razie odmowy mają ponieść karę w wysokości 20 000 euro za każdą osobę. Nie wiadomo czy to opłata jednorazowa, czy np. roczna? Problem nabrał nowego znaczenia w związku z najazdem uchodźców z Afryki na włoską Lampedusę. Jedyną dotychczas reakcją UE jest zamknięcie granicy francusko-włoskiej i zapowiedź zaostrzonych kontroli na granicy
z Niemcami.
Elementem demagogii po stronie totalnej opozycji jest twierdzenie o niezasadności budowy muru na granicy polsko-białoruskiej.
Nikt nigdy nie twierdził że mur zabezpiecza w 100% przed niepożądanymi gośćmi. Ma to tylko w znacznym stopniu utrudniać przekroczenie zielonej granicy. Póki co nikt jeszcze nie rzucił hasła że do tych uchodźców trzeba strzelać. Poza tym mur nie stoi na całej granicy z Białorusią. Jest rzeka i są bagna którędy uchodźcy próbują przedostać się do Polski. Nie są w stanie zrobić tego sami.
Korzystają z pomocy miejscowych przewodników i służb białoruskich którzy razem nieźle na tym zarabiają. Widocznie ryzyko się opłaca. Z informacji przekazywanych przez Straż Graniczną wynika że przemytem uchodźców zajmują się międzynarodowe gangi.
Poza tym jest inny problem, uchodźcy przenikają do Polski z innych kierunków, z Litwy, Słowacji, Czech, które nie są dla Polski państwami stanowiącymi zewnętrzną granicę UE. Ich wyłapywanie nie jest na terenie Polski w 100% skuteczne. Dlatego Niemcy zamierzają relokować tych których złapią u siebie.
Ich nie interesuje jak ci uchodźcy dotarli do Polski.
Trzeba też wyraźnie powiedzieć że mamy do czynienia z dochodowym interesem którego zdaje się nie widzieć KE. Można zadać pytanie jaki KE ma w tym interes?
Moja odpowiedź jest że KE ma doskonały przegląd sytuacji, ale interes KE polega na kolejnych próbach uszczęśliwiania na siłę poszczególnych państw członkowskich tymi nierobami.
Chodzi o zaburzenie składu narodowościowego państw europejskich. To nie tylko ten powód.
Ten element napływowy niesie z sobą wiele więcej problemów. Są materiałem dla świata przestępczego. Są wrogo i agresywnie nastawieni do miejscowych. Tworzą gangi handlujące narkotykami. Nie tylko.
A ostatnio walczącymi na ulicach między sobą.
Pamiętajmy że uchodźcy pochodzą z różnych państw Azji i Afryki. Ich „zasługą” jest wzrost przestępczości z którą coraz gorzej radzi sobie miejscowa policja. Do tego trzeba dodać różnice kulturowe i religijne. Z tym jest związany brak tolerancji dla innych wyznań i zachowań w miejscach publicznych.
Naprawdę nikogo nie dziwi że ci biedni uchodźcy są ubrani w przyzwoity odziewek? Mają smartfony,
są poinstruowani gdzie mają się zgłaszać do kolejnych punktów kontaktowych dla kontynuowania przerzutu?
Z drugiej strony media co jakiś czas podają jakie są koszty przerzutu przykładowo do Niemiec.
Skąd ci gołodupcy mają te tysiące dolarów czy euro? Z oszczędności? Wolne żarty!
Od lat mówi się że potrzebującym trzeba pomagać w miejscu ich zamieszkania, ale to jest zbyt proste i oczywiste. Wtedy tej pomocy nie widać.
W całym procederze widać przewrotność urzędników KE.
Z tym desantem można sobie poradzić, ale trzeba chcieć.
Pierwsza możliwość to maksymalnie utrudnić start. Jak to zrobić? Zlikwidować środki transportu wodnego. W poprzedniej fali z terenu Turcji media informowały że w miejscu startu można było w przypadkowo założonym sklepie kupić okazyjnie ponton którym kilka osób mogło dopłynąć do pierwszej greckiej wyspy.
Po drugie miejscowa straż graniczna może zabronić wypłynięcia w morze. Co jednak zrobić jeśli ta straż ma udziały w gangu przemytników?
Pozostaje jeszcze działanie kluczowe. Skoro uchodźcom uda się wylądować na europejskim lądzie, straż graniczna, po sprawdzeniu dokumentów, a także przy ich braku, powinna odsyłać delikwentów do miejsca startu. Trzeba jeszcze rozwiązać problem ewentualnego kolejnego powrotu, żeby amator podróży nie działał jak Wańka-wstańka.
Tymczasem KE próbuje zagadać temat i rozłożyć odpowiedzialność za swoje postępowanie na wszystkie państwa członkowskie UE.
Pytanie otwarte czy i w jakim stopniu im to się uda?
Jeśli chodzi o naszą totalną opozycję to uważam że dyskusja z nimi nie ma sensu.
Powód podałem na wstępie. Nie wiem czy pomogłoby organizowanie grupowych wycieczek na Lampeduzę i inne centra pobytowe tych biedaków którzy ani myślą o podjęciu pracy na miarę swoich umiejętności.
Za to wiedzą jak korzystać z dobrobytu innych. Nie powiem frajerów.

18 września 2023

Czy i kiedy będzie lepiej?

Od rozpadu demoludów minęło już ponad 30 lat a agentura dalej rządzi. Gra teczkami trwa w najlepsze. Nad tym krąży grzech zaniechania, czyli brak lustracji.
Dlaczego tak się dzieje? Napisano na ten temat już tomy, ale nic z tego nie wynika.
Fakty są takie że transformacja ustrojowa nie była żadnym działaniem spontanicznym a dobrze przemyślanym działaniem speców od propagandy. Myśl przewodnia znana była od lat pod hasłem „wasze ulice, nasze kamienice”. Została zrealizowana po 1989 roku nie tylko w Polsce.
Oszustwo polegało na przemyceniu agentury w szeregi opozycji. To był nie tylko TW Bolek.
Były tego tysiące, w dodatku poutykane w newralgicznych punktach, nie tylko w kraju ale również zagranicą. Ujawnianie faktów trwa latami. Niewiele z tego wynika. Sama wiedza to za mało.
Zacieranie śladów agenturalnej działalności polegało na niszczeniu teczek agentów służb.
Po czasie okazało się że niszczone teczki miały swoje kopie legalne, a także nielegalne, prywatne.
Tymi teczkami szantażowani są czynni politycy. Podejmowane przez nich decyzje często nie są zgodne z polską racją stanu za to służą interesom różnych grup nacisku.
Na to nakłada się jeszcze brak przygotowania tych polityków do pełnionych funkcji. Chodzi o przygotowanie merytoryczne. Wyznaczenie czy mianowanie na stanowisko odbywa się według klucza partyjnego, albo powiązań towarzyskich. Nie eliminują tego nawet konkursy. Dopełnieniem jest nagminny brak jakiejkolwiek odpowiedzialności za swą działalność. Nie ma odpowiedzialności politycznej ani karnej. Tak się dzieje od dziesięcioleci. Zamiast tego mamy słowa, słowa, słowa.
Obecna ekipa rządzi już 8 lat a radykalnych zmian jak nie było tak nie ma. Ważniejsze są rozgrywki personalne. Immunitet parlamentarny dalej obowiązuje, podobnie jak art. 212 kk.
W swej naiwności możemy liczyć na więcej jeśli obecna ekipa wygra jesienne wybory. Haczyk polega na tym żeby wygrana dawała możliwość samodzielnych rządów. Bez przystawek.
Z każdą kolejną partią rządzącą jest to samo. Patriotyzm, interes narodowy, to slogany bez pokrycia w realu. Wygrany bierze wszystko. Bez skrupułów. Działacze partyjni traktują to dosłownie. Wszystkie stanowiska za którymi idą duże pieniądze są ich. Bardziej pazerni nie zadowalają się tylko jednym. Osiągnięcie wieku emerytalnego też nie jest przeszkodą.
Brak konstruktywnego myślenia polityków wchodzących w skład rządu skutkuje aferami które w toku kampanii wyborczej nie przysparzają im popularności. Afera wizowa daje duże pole do domysłów ale jednocześnie nie wiadomo kogo personalnie dotyczy. Nie można się zadowalać stwierdzeniem że premier czy minister resortowy odpowiada za wszystko. Tam jest podział odpowiedzialności, uprawnień i kompetencji. Clou tkwi w tym żeby było to egzekwowane.
Kampania wyborcza ma swoje prawa. Dla nas jest ważne co zostanie zrealizowane po wyborach.

14 września 2023

Aby do wyborów, tych w październiku

Kampania wyborcza rozwija się w najlepsze.
Za wcześnie na wnioski. Trwają podchody.
Więcej uwagi poświęca się wpadkom organizacyjnym związanym z rejestracją list kandydatów.
Tych zaś nie brakuje. Czasem może dziwić że trafiają się politykom z wieloletnim stażem.
Największe ożywienie powoduje jak dotychczas prezentacja czegoś co autorzy nazywają programami wyborczymi. Co z tego zostanie to odrębna sprawa. Dzisiaj przy głosie są demagodzy /specjalność opozycji/ których specjalnością jest obiecywanie gruszek na wierzbie.
To wynika z przeświadczenia że tych obietnic nie będą musieli realizować z prostego powodu.
Dla nich sukcesem będzie załapanie się na miejsce w Sejmie lub Senacie.
W takim zestawieniu wzrasta zainteresowanie przebiegiem wyborów. Kto i jak zagłosuje i co z tego wyniknie? Wiele wskazuje na to że języczkiem u wagi będą niezdecydowani. Ich znaczenie z kolei będzie zależało od frekwencji w wyborach. Wszystko razem będzie zależało od tego kto komu podłoży większą „świnię”.
Trudno w to uwierzyć ale ten problem jest rozpracowany naukowo. Trzeba wiedzieć kiedy zrobić wrzutę żeby osiągnąć maksymalny efekt. Zasada jest taka że nie można dać szansy na skuteczne sprostowanie. Praktycznie trzeba się zmieścić w granicach tygodnia. Kto nie wierzy niech zajrzy do afer wywołanych w poprzednich wyborach /nie tylko tych ostatnich/. To chleb powszedni.
W tym procederze ważne jest że producentami owych „świń” są nie tylko sztaby wyborcze, ale swą aktywność zaznaczają zwłaszcza obce służby specjalne.
Nie zapominajmy o wrogich poczynaniach KE. Oprócz blokowania wypłat z KPO doszedł cyrk z eksportem zboża z Ukrainy. Dotychczasowe ustalenia obowiązują do 15 września, czyli do jutra.
Nowych ustaleń brak mimo że szefowa KE miała wczoraj ważne publiczne wystąpienie.
Widać gołym okiem że jest to kolejna polityczna zagrywka KE. Tym razem dotyczy nie tylko Polski.
Jeśli Polska wprowadzi jednostronnie własne regulacje w zakresie eksportu zboża z Ukrainy będziemy na pewno świadkami kolejnej awantury o skutkach trudnych do przewidzenia.
Nie trzeba być ekspertem żeby stwierdzić udział w tej rozróbie Niemiec. Niemcy jak zwykle grają na dwa fronty. Tu blokują wydanie decyzji KE a sami szukają dostawców produktów rolnych z Ameryki Południowej oferując w zamian swoje produkty przemysłowe.
Warto też zwrócić uwagę na media, a bliżej, tendencyjny dobór materiałów i tendencyjną ich prezentację. Sztuka polega na tym żeby nie narazić się na proces sądowy, zwłaszcza w trybie wyborczym.
Szkopuł w tym że rządzący nie chcą/boją się, czy im się to politycznie nie opłaca, skorzystać z tej formy walki politycznej.
Szkoda czasu i zdrowia na epatowanie się tym kto prowadzi w tej, w sumie, brudnej grze.
Liczy się tylko wynik końcowy. Na ten trzeba jeszcze poczekać ponad miesiąc. W tym czasie wszystko może się zdarzyć.
Dzisiaj mamy wszystkiego po trochu, zarówno z lewej jak i prawej strony sceny politycznej.
Wszystko pod kątem oceny uzyskanych efektów. W tej grze, po stronie opozycji, najmniej liczą się fakty.
Wczoraj mieliśmy bekę za sprawą wydarzeń w PE. Swoje sprawozdanie, orędzie o stanie UE, przedstawiła szefowa KE. Czego tam nie było? Może krócej co było?
https://wpolityce.pl/swiat/662468-oderwane-od-rzeczywistosci-oredzie-przewodniczacej-ke
Wystąpienie było dla audytorium na tyle interesujące że jedna z kierunkowych komisarzy w trakcie prezentacji dziergała sobie na drutach https://polskieradio24.pl/5/1223/artykul/3241684,oredzie-szefowej-ke-zamiast-zajac-sie-problemem-migracji-szwedzka-komisarz-robila-na-drutach .
Uzupełnieniem do tego kabaretu był wyjazd lidera Agrounii do Brukseli.
https://wpolityce.pl/polityka/662423-kolodziejczak-zlapal-na-korytarzu-szefowa-ke
Pamiętajmy że cel uświęca środki. Opozycji za wszelką cenę potrzebny jest sukces. Jakikolwiek.
Kołodziejczak jest młody, nauczy się. Jak zdąży.
Krótki komentarz znaleziony pod notką:
Przecież ten człowiek tak jak TW Bolek jest prosty jak drut zbrojeniowy fi12 do tego z umysłem ameby. Pan Lepper przy nim to był intelektualista.
Skoro o KE to ciekawi mnie czy w debacie wyborczej znajdzie się miejsce na rozmowę o korupcji wśród urzędników unijnych? W aferę zamieszani są komisarze, a zarzuty dotyczą także szefowej KE.
Czy dojdzie do zamiecenia sprawy pod przysłowiowy dywan?

Po drugiej stronie do sielanki też daleko. Z czego wynika tzw. afera wizowa? Czy to akcja zorganizowana czy lokalna akcja sprytnych urzędników MSZ na placówce afrykańskiej?
Chyba są małe szanse na rozwikłanie sprawy przed wyborami październikowymi.
Szkody wizerunkowe już są.
Inaczej trzeba podchodzić do raportu NIK związanego z pokłosiem covid-19. Widać tu złą wolę prezesa NIK o czym wspominałem wcześniej. Jaki będzie dalszy los tego raportu zależy od wyniku wyborów.
Na razie jest tylko opinia NIK. Zanim sprawie nadany zostanie dalszy bieg muszą być opinie rządu MM,
a później stanowisko Sejmu.
Osobiście widzę jeszcze jedno godne uwagi i zastanowienia. To publikowane sondaże. Pytanie podstawowe, co mają wspólnego z prawdą? Czy społeczeństwo rzeczywiście jest tak ogłupione, czy jest im wszystko jedno?Czy jest jeszcze inny powód? Czy tylko wynika to z tendencyjnego doboru respondentów?
Prawdę poznamy dopiero po ogłoszeniu wyników wyborów. Do tego jeszcze miesiąc.

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...