Szukaj na tym blogu

27 lutego 2025

Tusku musisz?

 

Znaleźliśmy się w punkcie który nie wiadomo gdzie nas doprowadzi.
Rok z okładem minął od zmiany władzy w III RP. To ponad jedna czwarta kadencji parlamentu.
Nie pora na jakiekolwiek podsumowanie, ale można oceniać kierunki działań rządzących i opozycji.
Rządzący, chociaż wyborów nie wygrali, zdołali się skrzyknąć i przejęli władzę.
Nie jednoczyła ich wspólnota interesów politycznych, ale zwykłe TQM.
Dobre samopoczucie psuje im ostatnio informacja medialna, puszczona o zgrozo przez TVN, że ich jednym ze sponsorów były, a może dalej są, służby rosyjskie.
Ku zaskoczeniu obserwatorów sceny politycznej to zadziałało.

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda po stronie opozycji. Wybory przegrali na własne życzenie.
Miała to być ich trzecia kadencja. Wybory miały być czczą formalnością. Tak to wyglądało w przekazie medialnym. W realu wyszło deczko inaczej.
Na dobrą sprawę nie wiem czy wewnątrz ZP doszło do jakichś rozliczeń personalnych.
Z tego co pamiętam, jeszcze w trakcie kampanii wyborczej wypadł z gry odpowiedzialny za kampanię, taki misiowaty gość. Nazwiska już nie pamiętam.
Na tym koniec.
Ostatnio dowiadujemy się z mediów że zaangażowano duże środki finansowe ze źródeł obcych po to żeby uwalić PiS. Źródła były różnorodne. Szczegół dotyczy tego że były tam środki od naszego największego sojusznika zza Wielkiej Wody. Poważnie.
No to ja się pytam jak to możliwe? ZP było u władzy! Mieli do dyspozycji wszystko. Służby, media, wymiar sprawiedliwości, nawet sprzyjającego prezydenta RP!
Wszystko na nic. Nastąpiło brutalne zejście z obłoków na ziemię.
Czy te tysiące partyjniaków nie miało świadomości że władza nie jest dziedziczna?
Kto tam był koniem trojańskim? Kto zdradził?
To pytanie jest jak najbardziej na miejscu gdy patrzę na bezradność obecnej opozycji.
Zostało im pojękiwanie jaka to krzywda im się dzieje.
Może i mają rację. Przynajmniej częściowo. Zapominają jednak że spotyka ich to na podstawie porządku prawnego który po sobie zostawili.
Mamy demokrację, konstytucję, akty wykonawcze i co z tego?
Wyszedł taki jeden na mównicę i szczerze stwierdził że stosuje prawo tak jak je rozumie.
Nie wiem co chciał przez to powiedzieć. Ma taką siłę sprawczą?
Pamiętam za to że dawno temu wypsnęło mu się „że polskość to nienormalność”. To co on tu robi? Notoryczny szkodnik? Nie czekają na niego gdzie indziej?

Przez całe swoje długie życie żyłem w przekonaniu że prawo ma być stosowane literalnie.
Ma dotyczyć każdego obywatela Państwa Polskiego. W razie wątpliwości decyduje zdanie Trybunału Konstytucyjnego. O winie i niewinności człowieka mają decydować niezawisłe sądy, a nie partyjne sądy kapturowe.
Jeśli rządzący uważają że obecne prawo nie przystaje do potrzeb, mogą je zmienić w drodze uchwalenia nowej ustawy lub nowelizacji ustawy istniejącej. Na pewno nie w drodze rozporządzenia czy dekretu, czy nie daj Boże, ustnego polecenia.
W Polsce nie ma wojny ani stanu wyjątkowego. Tylko wtedy konstytucja dopuszcza drogę na skróty.

Od ponad roku Sejm i Senat są na wakacjach. Za co parlamentarzyści biorą pieniądze?
Dlaczego rolą Sejmu, od ponad roku stało się jedynie uchylanie immunitetów posłom opozycji? Jednocześnie dalej utrzymywany jest status świętych krów parlamentarzystów koalicji 13 grudnia,na których już drugą czy trzecią kadencję czeka prokurator?
Za to w Sejmie obrodziło specjalnymi komisjami śledczymi które mają wykazać jak ta poprzednia władza była zła, niegospodarna, a w dodatku pazerna. Po roku przesłuchań potencjalnie winnych nie sporządzono żadnego aktu oskarżenia, ba nie sformułowano racjonalnych zarzutów!
Co istotnego zmieniło się w pozycji Polski na arenie międzynarodowej? Czyje interesy naprawdę reprezentuje urzędujący premier? Czy wszystkie wyczyny tego zestawu rządzących mamy zrzucić na karb braku doświadczenia, czy głupoty politycznej?
A może jednak jest tu coś znacznie poważniejszego?

Moim zdziwieniom nie ma końca.
Rządzący robią co chcą, a opozycja ogranicza się do roli sprawozdawcy status quo.
Czemu ma służyć ucieczka do fascynacji wydarzeniami w USA po objęciu urzędu prezydenta przez Donalda Trumpa? Że on nas wybawi z kłopotów? Nie wierzę. Ma swoich dosyć i nie zawsze może liczyć na zrozumienie i wsparcie wśród swoich. Podjął się wielkiego zadania i nie wiadomo ile z tych planów da radę zrealizować. Sprawy polskie może jedynie wykorzystać do realizacji własnych celów. Widać to na przykładzie rozmów w sprawie Ukrainy.
My tymczasem jesteśmy w gorącym okresie kampanii wyborczej. W maju mamy wybrać nowego prezydenta, bo urzędujący już nie może kandydować.
Dzisiaj nie wiemy ilu ostatecznie chętnych wystartuje bo trwa zbieranie podpisów, a nie wszyscy zdołają zebrać wymagane 100 tysięcy głosów poparcia. Realnie do walki stanie około 5-6 bo reszta nie ma większych szans. Nie ma też co liczyć na czarnego konia. Póki co, wśród kandydatów nie widzę też indywidualności.
Co dalej?
Warto zwrócić uwagę na wysyp informacji jakimi metodami koalicja 13 grudnia doszła do władzy.
Czy coś z tego wynika? Według mnie nic. I to jest źródło naszych nieszczęść narodowych.
Nie tylko teraz, ale od dziesięcioleci, a może od wieków. Zalew informacji powoduje że odbiorcy przestają racjonalnie reagować. Reakcja społeczeństwa jest na poziomie reakcji na plotki opowiadane przy rodzinnym, niedzielnym obiedzie.
Realnym zagrożeniem dla naszej przyszłości jest postępowanie obecnej ekipy rządzącej.
Ich władza pochodzi z demokratycznego wyboru Polaków, ale postępują jak syndyk masy upadłościowej. Prościej mówiąc, organizacji będącej w likwidacji.
Tak to wygląda dla postronnego obserwatora.
Przez miniony rok obserwujemy systematycznie to samo.
Na poziomie międzynarodowym bezkrytyczne przyjmowanie do realizacji pomysłów i wytycznych płynących z Brukseli albo Berlina. Wsparcia finansowego jak nie było tak nie ma.
Obietnice premiera składane przed wyborami pozostały obietnicami. Obiecane pieniądze z KPO, przekazywane Polsce, to tylko kroplówka. Pieniądze ekstra, przeznaczone przez KE na rozwój przemysłu obronnego UE, przechodzą Polsce koło nosa.
Według deklaracji Tuska Polska pod jego rządami miała odzyskać należne jej miejsce w Europie. To kolejna fantasmagoria.
Od początku tego roku Polska przewodniczy Radzie UE.
Tusk prezydencję sprowadził do rywalizacji z PAD o reprezentowanie Polski wobec zagranicy. Cierpi na tym reputacja Polski na arenie międzynarodowej. Objęcie prezydencji okazało się przysłowiową kichą z wodą.
Dalej jest tylko gorzej. Zacietrzewienie Tuska ma wszelkie oznaki choroby.
Po objęciu urzędu prezydenta USA przez Donalda Trumpa obserwujemy ignorowanie tego rządu przez administrację USA. Są to sprawy świeże, więc nie ma potrzeby ich przywoływania.
Większym zagrożeniem jest sytuacja wewnętrzna Polski.
Cały wysiłek rządu idzie na dezintegrację społeczeństwa.
Moją frustrację pogłębia fakt że nie ma przysłowiowego światełka w tunelu.
Nie jest też pocieszeniem obecna sytuacja w Rumunii.
Czy zdążymy wyciągnąć wnioski dla siebie?

21 lutego 2025

Jaka przyszłość Ukrainy?

 

Trwają rozmowy w sprawie dalszych losów wojny na Ukrainie.
Jak to się mówi, na stole są dwie drogi dojścia do zakończenia/przerwania tej wojny.
Jedna droga, autorstwa USA, jest drogą biznesową, na zasadzie coś za coś.
Pierwszą wersję tej transakcji odrzucił prezydent Ukrainy, ale ostatnio pojawiają się informacje że rozważana jest inna wersja tego samego.
Z drugiej strony sprawą zajmuje się KE, co prawda w okrojonym składzie, w dodatku z pominięciem roli Polski która w tym półroczu sprawuje prezydencję w Radzie UE.
Zajął się tym prezydent Francji który zwołał w Paryżu szczyt na którym, po niby burzliwych rozmowach nic nie ustalono. https://dorzeczy.pl/swiat/692878/szczyt-dezintegracji-w-paryzu-oslabienie-ukrainy-i-podzialy-w-ue.html Osiągnięto za to coś innego. W całej rozciągłości pokazano dezintegrację UE
w sprawie przyszłości Ukrainy. Rozbieżność interesów nie pozwala na skuteczną pomoc Ukrainie.
Gdzie są słabe punkty?
Podstawowy to co innego się mówi, a co innego robi.
Dotychczas USA udzielały Ukrainie wsparcia sprzętowego i finansowego.
Ekipa Trumpa stara się zweryfikować skuteczność dotychczasowej pomocy USA. Okazuje się że według posiadanej przez USA wiedzy spora część pomocy nie trafia pod właściwy adres.
Chodzi o skalę korupcji.
Trump chce zmienić zasady wsparcia Ukrainy. Dotychczas była to pomoc bez zobowiązań ze strony Ukrainy. Trump zaproponował Ukrainie możliwość rekompensaty w postaci dostępu do kopalin metali ziem rzadkich. Początkowo Zełeński propozycję odrzucił, ale rozmowy trwają.
Wszyscy uczestnicy dyskusji mają pełną świadomość że Ukraina bez wsparcia USA nie ma żadnych szans na końcowy sukces. Przytacza się porównanie że pomoc USA stanowi około 50% pomocy udzielanej przez Europę.
Jest też opinia że wojna na Ukrainie to sprawa Europy i powinna być rozwiązana w Europie.
Jest to niewykonalne wobec braku jednolitego frontu państw europejskich, zwłaszcza obstrukcji ze strony Niemiec.
Wspomniałem że są prowadzone rozmowy na szczeblu dyplomatycznym na temat warunków
i możliwości zawieszenia/przerwania/zakończenia wojny. Póki co niewiele z nich wynika bo,
z oczywistych powodów, strony nie są skłonne do ustępstw. Jednocześnie żadna strona nie jest w stanie przechylić na swoją stronę szali zwycięstwa.
Na dzisiaj rozważana jest opcja ustalenia linii demarkacyjnej, rozgraniczającej tereny zajęte przez Federację Rosyjską od reszty Ukrainy. Szacunkowo linia demarkacyjna miałaby ponad 1000 km.
Pytanie dotyczy tego jak liczne powinny być siły rozjemcze. Jest bardzo duża rozbieżność ocen. Przywódcy europejscy mówią o kontyngencie rzędu 30 tysięcy żołnierzy, a wojskowi mówią o co najmniej 180 tysiącach.
Teraz przechodzimy do drugiego problemu, z jakich narodowości mógłby składać się taki kontyngent? Tu zaczynają się przysłowiowe schody. Rosja odrzuca możliwość wykorzystania wojsk NATO. Pozostaje więc ONZ lub OBWE.
To nie wszystko. Znający problem przypominają że po pierwsze, wojska muszą być rotowane co najmniej raz w roku, po drugie mają zapewnione zajęcie na kilka lat. Przykładem są wojska ONZ na Wzgórzach Golan.
Kto to sfinansuje? Poza tym, zdaniem wojskowych, misja musi być wspomagana przez USA.
Chodzi głównie o zabezpieczenie osłony powietrznej.
Warto zwrócić uwagę że w tych ocenach wszystko skupia się wokół braku zaufania do zachowań Federacji Rosyjskiej. Na to zwracają uwagę komentatorzy oceniający działania Trumpa.
Według nich Trump bezpodstawnie wierzy w deklaracje Putina.
Ciekawy pogląd lansuje Ziemkiewicz. Według niego Trump chce doprowadzić na Ukrainie do zaległych wyborów prezydenckich. W tych wyborach powinno dojść do wyeliminowania Zełeńskiego i wszystkich oligarchów z nim związanych.
Kto ma szanse wygranej? Jeden z odsuniętych przez Zełeńskiego, generał Załużnyj.
W tych ocenach zwrócę uwagę na zachowanie polityków polskich, zwłaszcza urzędującego premiera. Przyzwyczaił nas że prawdę mówi gdy się myli.
Ostatni jego wyczyn dotyczy możliwości wysłania naszych żołnierzy na Ukrainę.
Premier doskonale wie że jest to niemożliwe ze względów formalnych więc jego zarzekanie się nie ma najmniejszego sensu.
Polska mogłaby wysłać regularne wojsko tylko w wyniku porozumienia międzynarodowego na poziomie UE lub ONZ. W ramach NATO jest to niemożliwe ze względu na sprzeciw Rosji.
Z tych rozważań wykluczam udział ochotników którzy walczą na własne ryzyko i odpowiedzialność. Powyższe rozważania mają charakter stricte teoretyczny. Kanałami dyplomatycznymi sonduje się możliwości rozwiązania problemu jakim jest wyniszczająca wojna na Ukrainie.
Z jednej strony jest buta Rosji, a z drugiej desperacja Ukrainy która nie chce stracić ponad 20% swego terytorium, Nie chcą dopuścić żeby poniesione straty były tylko krwią wsiąkniętą w piach. Bez realnego wsparcia z zewnątrz to kolejny węzeł gordyjski. 


20 lutego 2025

Nowe porządki? Czyli co?

 

Przyglądam się temu teatrzykowi rozgrywanemu na naszych oczach i zastanawiam się co z tego ma wyniknąć?
Trump robi swoje, a Europa, a raczej jej najważniejsi przywódcy stroszą piórka. Tylko że z tego stroszenia nic nie wynika. Poza szumem medialnym.
Jeśli USA wstrzymają pomoc, Ukraina w krótkim czasie padnie. Komu ma na tym zależeć?
Bezwładność decyzyjna Europy poraża. Od gadania nie wzrośnie potęga militarna Europy.
Kolejne sankcje nakładane na Rosję to śmiech na sali. Co jakiś czas dowiadujemy się jak Niemcy, czy Francja omijają sankcje, bo interesy gospodarcze są dla nich ważniejsze.
Trzeba dobrze odczytać prawdziwe cele przywódców Europy, głównie Niemiec i Francji.
Jest parę punktów zagadkowych. Dotyczą Polski.
Doszło do spotkania PAD z przedstawicielem prezydenta Trumpa ds. Ukrainy. W Europie nie będzie rozmawiał z żadnym innym przywódcą państwa.
Co się za tym kryje? Brzydko mówiąc, lekceważenie Europy, a właściwie jej przywódców, przez Trumpa.
Jakie gwarancje może dzisiaj dać Ukrainie Europa? Już dwa razy dawała. Efekty znamy.
Trzy lata wojny na Ukrainie pokazały że Rosja tej wojny nie wygrała tzn. nie osiągnęła takiej przewagi żeby dyktować warunki rozejmu czy pokoju.
Zapomnieliśmy już że Ukraina otrzymywała broń której długo nie mogła użyć przeciwko Rosji bo to przerodziłoby się w konflikt światowy?
Wszystko zależy od postawy USA.
Jednak Rosja rozwinęła swój przemysł zbrojeniowy, zwłaszcza produkcję amunicji artyleryjskiej na skalę nieosiągalną dla Europy. Dzięki temu sukcesywnie niszczy infrastrukturę Ukrainy, a także utrzymuje w strachu społeczeństwo ukraińskie. Ponadto Rosja korzysta z pomocy swych sojuszników m.in. Korei Północnej. O ilu tajnych interesach jeszcze nie wiemy?
Ukraina nie ma wystarczająco skutecznej obrony przed atakami z powietrza.
Przy okazji zapytam jakie państwo ma taką skuteczną obronę? Co to znaczy skuteczna obrona? Optymistom przypomnę jak wyglądała skuteczność „Żelaznej kopuły” podczas ostrzału Izraela przez Hamas w 2023 roku.
Jeżeli z wystrzelonych na Ukrainę 100 dronów i rakiet przynajmniej jeden osiąga cel, ostrzał spełnia swoją rolę. Rzeczywistość jest taka że tych trafień jest więcej.
Trwający ostrzał ma również charakter działań terrorystycznych. Ma na celu obniżenie morale społeczeństwa.
Mamy świadomość że prowadzone są rozmowy dyplomatyczne na temat zaprzestania wojny na Ukrainie. Jednak, przynajmniej dotychczas, z rozmów niewiele wynika, a wojna trwa.
Rosja nie ma zamiaru ustąpić. Podobnie jak Ukraina. Każda z walczących stron ma swoją motywację ale też określone zasoby do trwania przy swoim.
Nie mamy rzetelnej wiedzy na temat możliwości kontynuacji wojny przez obie strony.
Wiemy, a raczej przypuszczamy, że Ukraina o własnych siłach długo nie pociągnie.
Deklarowane wsparcie UE to budowanie zamków na lodzie. Opowiadać można wiele. Gorzej z realizacją. Przykład Niemiec jest tu wymowny.
Natomiast Rosja może nie osiągać spektakularnych sukcesów na frontach, ale może prowadzić działania nękające.
Z tego, przynajmniej dla mnie wynika, że zasadnicze znaczenie będzie miało stanowisko USA.
Jednak dla USA jest to problem do rozwiązania „po drodze”.
Priorytetem na dzisiaj są sprawy wewnętrzne USA, a w relacjach międzynarodowych koegzystencja z Chinami. W tej rozgrywce ważne jest jaką rolę będzie w stanie odgrywać Federacja Rosyjska? Konkretnie, po której stronie się zadeklaruje?
Moim zdaniem to przeciąganie liny będzie trwało długo. Konflikt zbrojny to ostateczność.
Do tego co napisałem trzeba dołożyć rozbieżność interesów po stronie sojuszników USA, zwłaszcza tych z NATO.

Przeciętny komentator czy tylko czytający komentarze ma powierzchowną wiedzę o przebiegu, ale także podłożu konfliktu między Rosją i Ukrainą. Rzadko trafiają się jakieś syntetyczne informacje.
Motyw przewodni to próba odbudowy ZSRR. Do tego doszedł powód wynikający z ...? Właśnie. Dlaczego przywódcy Ukrainy chcieli wprowadzić jeden język urzędowy dla całej Ukrainy?
W dodatku w sytuacji gdy w jej wschodniej części, obejmującej w przybliżeniu połowę terytorium, ponad 70% ludności posługuje się na co dzień językiem rosyjskim
Ukraińskiego nie znał biegle Zełenski podczas obejmowania urzędu prezydenta Ukrainy.
Skutki trwającej wojny znamy tylko z przekazu telewizyjnego. Nie wiemy co się za tym kryje.
Jeśli Rosja chce utrzymać zajęte tereny nie powinna stosować taktyki spalonej ziemi.
Wschodnia część Ukrainy, obecnie w większości zajęta przez Rosję to tereny przemysłowe, a także zasobne we wszelkie kopaliny, od węgla kamiennego i rud żelaza poczynając.
Posiadanie ich przez Rosję to spełnienie powiedzenia o psie-ogrodniku.
Za ile lat Rosja przywróci dla swej gospodarki zajęte tereny wschodniej Ukrainy?
Na koniec powiem że ocenianie dzisiaj posunięć Trumpa przez środowiska mu wrogie uważam że nie ma żadnego uzasadnienia. Rozmowy jeszcze się nie rozpoczęły. Teraz trwa walka kogutów. Uczestniczy w niej również prezydent Ukrainy. Na co on w rzeczywistości liczy?
Przecież on nie ma 100% poparcia nawet wśród Ukraińców!
Poza tym trzeba pamiętać że w lutym 2022 roku Niemcy byli zdziwieni że Ukraina postawiła się Rosji.
Z kolei USA pomagały Ukrainie bo to osłabiało Rosję która ma być wykorzystana w rozgrywce z Chinami. Co się zmieniło po trzech latach?

16 lutego 2025

Ukraina a sprawa polska

 

Wzrasta niepewność wobec dalszych losów Ukrainy. To za sprawą kolejnych wypowiedzi Trumpa i jego administracji. Nie wiadomo co się kryje za tymi wypowiedziami.
Ogólny sens jest taki że wojnę trzeba szybko zakończyć. Szczegół dotyczy tego na jakich warunkach? Przeważa opinia że Ukraina musi pogodzić się ze stratami terytorialnymi.
Pytanie, co to oznacza? Zmienia się forma wyrażania oczekiwań poszczególnych uczestników tej debaty.
Mnie to stanowisko nie dziwi. Ukraina o własnych siłach nie jest w stanie odzyskać utraconych ziem. Na skuteczną pomoc z zewnątrz nie może liczyć. Pomoc w sprzęcie i pomoc finansowa to nie to samo co wsparcie fizyczne.
Ukraina od dłuższego czasu ma problemy z naborem uzupełnień do armii.
Przy okazji uwidacznia się jakie są realne możliwości UE. Tym którzy nie wiedzą, czy udają że nie wiedzą, przypomnę o pomyśle europejskim znanym jako UZE https://pl.wikipedia.org/wiki/Unia_Zachodnioeuropejska Dzisiaj UE nie ma nawet wspólnej polityki obronnej.
Realna siła wojskowa całej UE świadczy o skali skutecznej pomocy walczącej Ukrainie.
Nazywając rzeczy po imieniu, Europa skupiona wokół Niemiec nie widzi dla siebie interesu w pokonaniu Federacji Rosyjskiej.
Po trzech latach wojny UE nie jest w stanie uruchomić przemysłu obronnego na miarę potrzeb frontu na Ukrainie. Bezpośredni udział wojsk NATO nie wchodzi w rachubę ponieważ Ukraina nie jest w żaden sposób związana z NATO.
Na to nałożyła się chwiejna polityka prezydenta Ukrainy który zaczął się uważać za pępek świata i dyktować swym sojusznikom zobowiązania wobec Ukrainy.
Warto też przypomnieć o lekceważeniu roli Polski, co w polityce Ukrainy widoczne jest od co najmniej dwóch lat. Ważniejsze dla Zełenskiego są Niemcy które dla Ukrainy niewiele, poza deklaracjami, robią
i to od samego początku SOW, jak ją nazwał eufemistycznie Putin.
Przy innych okazjach słyszeliśmy że zdaniem zwłaszcza Niemiec, USA mogą/powinny wystąpić z NATO. Teraz okazuje się że o losach Ukrainy mogą zdecydować bezpośrednie rozmowy USA-Rosja,
z pominięciem Ukrainy i UE. Takie stanowisko USA nie wzięło się z niczego.
Póki co jest to absolutna gdybologia z której niewiele albo nic nie wynika. To przesada.
Jakiś kierunek może zostać wyznaczony w niedzielę na trwającej w Monachium Konferencji Bezpieczeństwa.
Warto odnotować że prezydent Ukrainy uświadomił sobie że losy Ukrainy w tej wojnie zależą od postawy USA bo postawa KE jest jedynie deklaratywna.
Urzędujący prezydent USA podchodzi do pomocy udzielanej Ukrainie czysto biznesowo.
Uważa że pomoc nie może być bezinteresowna. Inaczej mówiąc, coś za coś.
Ekwiwalentem za udzielaną pomoc ma być dostęp do metali ziem rzadkich w które obfitują ziemie Ukrainy.
W rozważaniach na temat co dalej? brana jest pod uwagę możliwość trwałych strat terytorialnych Ukrainy.
Jeżeli mamy poważnie traktować obowiązujący w Europie porządek prawny niemożliwe jest przyjęcie Ukrainy do NATO i UE. Nie do NATO bo na Ukrainie trwa wojna. Nie do UE bo procedura akcesyjna trwa lata i kraje członkowskie nie zgodzą się na drogę na skróty.
Warto mieć w pamięci casus Turcji która w 1999 roku uzyskała status kandydata i postępów negocjacyjnych brak.
Rozmowy o zakończeniu wojny napotykają na podstawową trudność polegającą na braku jednolitego stanowiska państw członkowskich UE. Rozmowy te nie wychodzą poza ogólniki, a Ukrainie potrzebna jest natychmiastowa i realna pomoc. Dlatego w rozmowach o zakończeniu wojny USA nie przewidują na obecnym etapie udziału ani UE ani Ukrainy. Wynika z tego że Ukrainie zostanie przedstawiony jakiś projekt który będzie zmuszona przyjąć. Pozostawiona sama sobie nie będzie w stanie dalej walczyć.
Rozejm czy traktat pokojowy musi mieć czyjeś gwarancje. Kto będzie gwarantował?
To są podobno sprawy do dogadania.
Niepokoją mnie ciągoty „oświeconej Europy” do wciągnięcia Polski do wojny na Ukrainie.
Według nich Polska powinna wystawić kontyngent wojsk do obsługi linii demarkacyjnej.
Nie ma znaczenia jak liczny. Moim zdaniem Polska nie powinna w żadnym razie na to się zgodzić. Podstawowym powodem powinna być nasza bezpośrednia granica z Ukrainą.
Jak wspomniałem wyżej wkrótce miną trzy lata wojny na Ukrainie. Wymierne efekty tych trzech lat to zmniejszenie populacji mieszkańców Ukrainy o około 8 milionów. To emigracja o której nikt nie wie w jakiej skali jest emigracją bez powrotu. To około milion ofiar wojny.
Te dane są szacunkowe, bo dokładnych danych nie ma, a jeśli są nie są ujawniane. Do tego trzeba doliczyć rannych i trwale okaleczonych, również psychicznie.
Straty materialne to zapaść gospodarcza Ukrainy, zniszczona infrastruktura, zniszczone tereny rolne. Na dzisiaj nie ma szacunków co do kosztów rozminowania/rekultywacji terenów objętych działaniami wojennymi.
A co ze społeczeństwem Ukrainy? Prawdy nie znam i nie mam szans na poznanie.
Wiedza wyrywkowa to za mało. Nie sądzę żeby temu społeczeństwu było obojętne czy wojna będzie trwała, czy zostanie zakończona. Obojętnie czy nastąpi to w wyniku rozejmu czy trwałego pokoju. Trzeba mieć świadomość że skutki wojny dotyczą całego terytorium Ukrainy. Ostrzał terrorystyczny prowadzony przez Rosję obejmuje całe terytorium Ukrainy, bez żadnych ograniczeń czyli ze szkołami i szpitalami włącznie. Trzeba mieć również świadomość tego że na dzisiaj są znikome szanse na pociągnięcie do jakiejkolwiek odpowiedzialności za zbrodnie wojenne i samo wywołanie wojny przez Rosję. Tak urządzony jest współczesny świat.
Ze swej strony mogę powiedzieć że jako Polacy zostaliśmy wyleczeni z bezkrytycznego pomagania potrzebującym. Ukraińcy mogą za to podziękować prezydentowi Zełenskiemu i jego politykom.
Chciałbym również żebyśmy w przyszłości nie powtarzali starych błędów.
Ciekawi mnie jaka padłaby odpowiedź ze strony ukraińskiej na pytanie czy w przypadku zaatakowania Polski przez Federację Rosyjską udzieliliby nam pomocy? 

12 lutego 2025

Czy Trump nam pomoże?

 

Co się zmienia w publicystyce po zaprzysiężeniu prezydenta USA Donalda Trumpa?
Pełnej specyfikacji nie można zrobić po około trzech tygodniach. Warto jednak zwrócić uwagę że zajmujemy się wrzutami medialnymi. Nie wiemy o jakich sprawach rozmawiają w USA w zaciszu gabinetów.
Otwarte wojny przynoszą zawsze obustronne straty i są ostatecznością.
To co obserwujemy wywołuje szok poznawczy. USA kolejnymi decyzjami Trumpa próbują uporządkować, w pierwszej kolejności, swą sytuację polityczno-gospodarczą.
Trump uznał że USA muszą skrócić front, bo mimo swej potęgi militarnej i gospodarczej, nie są w stanie być wszędzie.
Świat z zainteresowaniem obserwuje co się uda zrobić? Tu nie chodzi o doraźne efekty widowiskowe. Za takie uważam deportacje nielegalnych imigrantów z USA.
Wrażenie robi wojna celna którą Trump rozpoczął, na początek, z sąsiadami czyli Meksykiem i Kanadą. W dalszej kolejności to zabezpieczenie drożności morskich szlaków handlowych.
Zaczął od Kanału Panamskiego.
Próbę wyjaśnienia tego węzła gordyjskiego można znaleźć tu
https://www.rp.pl/opinie-prawne/art41778521-lukasz-gruszczynski-marcin-j-menkes-cla-sankcje-negocjacje-jak-donald-trump-rozgrywa-swiat
Ciekawe są pierwsze reakcje państw które mają być objęte sankcjami. Początkowo były protesty, ale szybko okazało się że lepiej dojść do porozumienia.
Największe emocje będą towarzyszyły rozgrywce z Chinami. W kolejności jest UE.
https://www.money.pl/gospodarka/jak-ue-powstrzyma-wojne-handlowa-z-usa-mamy-przesluchy-z-rzadu-7121237567834944a.html
Tu pada pytanie w jakim stopniu dotknie to Polskę. Pytanie jest otwarte, bo trudno mi uwierzyć że nasze relacje gospodarcze będą na preferencyjnych warunkach. Jesteśmy wszak członkiem UE. Mogliśmy tego doświadczyć w poprzedniej kadencji Trumpa. Nasz sukces polegał głównie na tym że mogliśmy kupować towar dotychczas dla nas niedostępny. Mam na myśli uzbrojenie i LPG.
W komentarzach zwraca się uwagę na brak odniesienia do Rosji. Jest tylko wzmianka że Trump rozmawiał telefonicznie z Putinem. O czym? O słońcu, wodzie i pogodzie?
Ciekawostką jest, przynajmniej dla mnie, umieszczenie na liście sankcyjnej WHO.
https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,wiadomo--dlaczego-naprawde-trump-wycofal-sie-z-who--twoje-polityczne-gierki-okazaly-sie-zabojcze,artykul,64995528.html
Nowa polityka zagraniczna USA wzbudza w świecie emocje, ale głównie za sprawą mediów które w większości są wrogie Trumpowi. Negocjacje trwają kanałami dyplomatycznymi i do mediów przenikają raczej ostateczne ustalenia.
Po nominacji ambasadora USA w Polsce będziemy mieli w pewnym sensie powtórkę z rozrywki.
Pytanie, w jakim kierunku będzie wpływał na politykę i rozwój gospodarczy Polski?
W jego neutralność wątpię, bo już teraz wspomina się o powiązaniach z Izraelem.
Ten wariant już ćwiczyliśmy.
Nie bądźmy naiwni. Targi trwają również wewnątrz USA. Demokraci przegrali, ale nie złożyli broni. Póki co są jednak nieskuteczni w swym działaniu.
Ciekawostką, przynajmniej dla mnie, jest coś innego. Otóż z otwartej walki rezygnują potentaci biznesowi. Takim jest przecież Bezos który wolał dogadać się z Trumpem niż iść na otwartą wojnę.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Bezos-konczy-wspolprace-z-organizacja-klimatyczna-Liczy-na-przychylnosc-Trumpa-8887606.html
Wiele uwagi media poświęcają osobie E. Muska. Dostał do wykonania poważne zadanie, przypominające czyszczenie stajni Augiasza. Ma też olbrzymie kompetencje. Przez to ma też wielu wrogów. Głośno zrobiło się po działaniach wobec USAID
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/czystki-trumpa-w-agencji-humanitarnej-masowe-zwolnienia/qztn4k7
W mediach pojawiły się informacje o organizacjach które były finansowane czy współfinansowane przez USAID. Okazuje się że na listach jest sporo NGO'sów korzystających z tego źródła finansowania.
https://www.money.pl/pieniadze/te-organizacje-z-polski-dostaly-granty-z-usa-wplywaly-tysiace-dolarow-7122980208716576a.html
Ciekawsza jednak jest lista mediów będących na garnuszku budżetu USA.
Najbardziej opiniotwórcza przez lata gazeta III RP czyli GW, w latach 2016-23 zainkasowała około 20 mln dolarów.
https://biznesalert.pl/pieniadze-z-usaid-wplywaly-do-dziennikarzy-z-liberalnych-i-lewicowych-mediow-takze-w-polsce/
Jest jednak coś groźniejszego. To dowód na ingerowanie w politykę wewnętrzną Polski. Podejrzewam że tych przesłanek jest więcej, ale media powołują się na źródło finansowania
Latarnika Wyborczego https://wpolityce.pl/polityka/721016-usaid-pomogla-odsunac-pis-od-wladzy-w-polsce-ciekawy-watek Jego działanie mogło wpływać na głosy niezdecydowanych w wyborach parlamentarnych 2023. Tych zaś było 10-15% i ich głosy zadecydowały, przy wysokiej frekwencji głosujących, o końcowym wyniku wyborów.
Następny w kolejce ma być Pentagon
https://www.pap.pl/aktualnosci/trump-liczy-ze-musk-wykryje-w-pentagonie-naduzycia-na-miliardy-dolarow
Budżet USAID na 2023 rok wynosił 40 mld dolarów.
Media poświęcają wiele uwagi wojnie na Ukrainie. Tu spotyka ich spora niespodzianka.
Z powątpiewaniem odnoszono się do zapowiedzi Trumpa o szybkim zakończeniu wojny.
Wiadomo że zależy na tym i Rosji i Ukrainie. Obie strony muszą wyjść z twarzą.
Na dzisiaj zmiana w podejściu USA do wojny na Ukrainie jest taka że po krótkim zamieszaniu wznowiono pomoc militarną. Novum polega na tym że Trump wystąpił wobec Ukrainy z ofertą.
Nic za darmo. Za udzielaną pomoc USA chcą dostępu do metali ziem rzadkich.
https://www.money.pl/gospodarka/zelenski-oferuje-trumpowi-biale-zloto-o-krok-blizej-do-zakonczenia-wojny-7122779574778688a.html
Ukraińskie złoża należą do znaczących w świecie.
Jakie znaczenie dla Polski ma to wszystko o czym wyżej? Na pewno zasadnicze, ale trudno mówić o szczegółach.
Od ponad roku mamy swoje problemy wewnętrzne z którymi nie potrafimy sobie poradzić. Tradycyjnie oczekujemy że pomoc przyjdzie z zewnątrz. Czy tak się stanie? Może tak, może nie.
Sytuacja międzynarodowa kształtuje się ostatnio tak że w Europie w wielu państwach trzeba rozwiązywać problemy własne. To wybory i problemy z nich wynikające. Rozczarowaniem jest postawa KE. Przed wyborami do PE sugerowano że dojdzie tam do zmian korzystnych dla Polski. Rzeczywistość jest taka że zmiany mają charakter kosmetyczny.
Na to nakłada się trwająca na Ukrainie wojna z Rosją. Ukraina sama nie jest w stanie zwyciężyć. Realna pomoc jest świadczona przez USA. Pomoc ze strony UE, za wyjątkiem Polski, ma charakter raczej deklaratywny.
Rosja z własnej woli nie zamierza tej wojny ani przerwać, a tym bardziej zakończyć.
W tych warunkach sporo zamieszania wywołała wypowiedź Trumpa że wojna na Ukrainie to sprawa Europy. Dodatkowe zamieszanie spowodowane jest inną wypowiedzią Trumpa że Europa powinna sama zadbać o swe bezpieczeństwo, a nie opierać je o prymat USA w NATO.
Zamieszanie pogłębiają decyzje Trumpa dotyczące Zielonego Ładu, elektromobilności i wyjścia z porozumienia paryskiego
https://strefainwestorow.pl/strefa-global-market/spolki/donald-trump-zielony-lad-tesla-rivian
Są to wyzwania dla UE która musi wybrać albo kontynuację swoich pomysłów albo ... dojść do porozumienia z Trumpem. Po stronie KE pojawiają się pojednawcze tony w stylu że KE wojny ekonomicznej nie rozpocznie. Będzie się co najwyżej bronić.
Nie wiem do jakiego stopnia można to traktować poważnie.
Trump ze swoją ekipą do powrotu na urząd prezydenta USA przygotowywał się poważnie.
Nie to co nasi politycy opowiadający że mają szuflady pełne gotowych projektów ustaw.
W rzeczywistości mieli co najwyżej w głowach myśli nieuczesane.
Tu jest inaczej. Od pierwszych godzin urzędowania Trumpa „trup się ściele gęsto”.
Każdy kto trzeźwo ocenia swoje szanse dziesięć razy się zastanowi zanim wykona jakiś ruch. Trump jest gotowy na wszystko. Włącznie z bataliami sądowymi. Wie czego chce.
Pytanie ile z tych zamiarów uda mu się zrealizować?

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...