Gdzieś już to pytanie słyszałem. To było kilka lat temu. Przymierzał się do
tego niejaki Kramek, człowiek którego kolejne rządy III RP nie potrafią, czy tylko
nie chcą zneutralizować.
Rzecz w tym, że to pytanie staje się niepokojąco aktualne i w dodatku dotyczy Polski.
Powodem są planowane na maj wybory prezydenta RP.
Kampania wyborcza jest w toku tyle, że pojawił się nieproszony konkurent w postaci pandemii covid-19, który zdominował kampanię.
Powstało niesamowite zamieszanie. Co z tym fantem zrobić? Najprostsze, ale nie dla wszystkich oczywiste rozwiązanie, to przeprowadzić wybory zgodnie z uruchomioną procedurą. Rozwiązanie najprostsze, ale w opinii wielu „ekspertów” nierealne. Dlaczego?
Spróbuję to pokrótce opisać. Z jednej strony jest urzędujący prezydent który ubiega się o reelekcję.
Z drugiej strony są kontrkandydaci, ale ze słabymi szansami na zwycięstwo w otwartej walce wyborczej.
Opozycja z góry zakłada, że do rozstrzygnięcia nie dojdzie w pierwszej turze i w drugiej dojdzie do pojedynku między urzędującym prezydentem, a najmocniejszym kontrkandydatem którego wówczas poprze cała opozycja. To teoria, a raczej ich pobożne życzenie.
W praktyce już nie jest tak różowo. Jest za duża rozbieżność interesów politycznych i partie opozycyjne z góry głoszą, że konsolidacji wśród nich nie będzie.
Co w zamian? Jako harcownik pojawił się prorządowy Gowin z propozycją wydłużenia o dwa lata kadencji urzędującego prezydenta /bez prawa kandydowania w kolejnych wyborach/.
Pomysł napotkał na barierę nie do pokonania. Konieczna jest zmiana konstytucji, a na to nie ma zgody opozycji.
Alternatywą jest przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych. Ustawa umożliwiająca realizację takiego planu czeka na stanowisko Senatu. Marszałek Grodzki pokazuje tymczasem że jako negacjonista jest skuteczniejszy niż Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i kto tam jeszcze i postara się żeby termin 10 maja stał się niewykonalny. Krótko mówiąc, zamierza przetrzymać projekt ustawy w Senacie do maksymalnie dopuszczalnego czasu, czyli do początku maja. Zdaje się że 6 czy 7 maja.
Marszałek Sejmu ma w zapasie kilka dni na zmianę terminu wyborów, bo kodeks wyborczy nakazuje wybór prezydenta RP na nową kadencję na 100 dni przed upływem kadencji urzędującego prezydenta.
Teoretycznie zadanie wykonalne, ale nie wiadomo z czym jeszcze wystąpi opozycja.
Wobec niskich notowań swoich kandydatów będą robili wszystko żeby nie dopuścić do wyborów w planowanym terminie. Liderzy PO mówią wręcz o wymianie Kidawy Błońskiej na innego kandydata.
Mnie wypada odnieść się do tych dywagacji.
Można przyjąć z góry założenie, że każde rozwiązanie jakie przyjmie koalicja rządząca zostanie źle przyjęte przez opozycję. Interesuje ich tylko zwycięstwo swojego kandydata.
Tylko jak to zrobić skoro żaden kandydat nie ma dzisiaj sondażowego poparcia powyżej 15%?
Czy wystarczą same protesty i konsekwentna obstrukcja ze strony opozycji?
Wobec trwającej pandemii Covid-19 jesteśmy jako Polacy w bardzo skomplikowanej sytuacji.
Brak porozumienia z opozycją wyklucza jakiekolwiek zmiany konstytucyjne czy ustawowe.
Nie wykluczam, że będzie musiał wypowiedzieć się Trybunał Konstytucyjny i oczywiście Sąd Najwyższy, ale ten ostatni dopiero po wyborach, dla potwierdzenia ich legalności.
Protesty płynące z zagranicy, od obcych, mnie nie interesują. Wybór prezydenta RP jest wyłącznie wewnętrzna sprawą Polek i Polaków.
Nie istnieje opcja żeby był vacat na stanowisku prezydenta RP.
Wybory muszą się odbyć w zaplanowanym terminie. Innej drogi nie ma.
Jeżeli trwamy przy zgodności z konstytucją z 1997 roku, to z jej rozdziału V /art. 126-145/ nic innego nie da się wykombinować.
W całokształcie sprawy trzeba się odnieść do postawy posłów i senatorów obecnej kadencji.
Z chwilą złożenia ślubowania o treści:
„Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej.” /art. 104 ust. 2 konstytucji z 1997 roku/
poseł nie może przedkładać prywaty i interesu partyjnego ponad dobro Polski i jej obywateli, ergo nie może traktować Polski jak prywatnego folwarku.
Powyższe dotyczy również senatorów.
Tymczasem nawet nieuzbrojonym okiem widać, że opozycję ogarnął jakiś amok i za wszelką cenę nie chcą dopuścić do przeprowadzenia wyborów.
Rozwiązanie jakie proponują jest szkodliwe nie tylko politycznie, ale przede wszystkim gospodarczo.
W swoim zacietrzewieniu nie pamiętają, że to za ich rządów zostały podpisane umowy z korporacjami międzynarodowymi, które w razie wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, w myśl rozdziału XI konstytucji z 1997 roku, wystąpią do rządu polskiego o odszkodowania za straty poniesione wskutek wstrzymania działalności ich biznesów na terenie Polski.
Opozycja nie potrafi przy tym logicznie udowodnić, że sytuacja w jakiej się znajdujemy kwalifikuje się do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego.
Jeżeli rząd i koalicja rządząca popełnia ewidentne błędy na szkodę Polski /tak twierdzi opozycja/, to jak na demokratyczne państwo przystało, można będzie winnych postawić przed Trybunałem Stanu.
Zanim do tego dojdzie trzeba minimalizować straty, bo może nadejść taki moment, że nie będzie czego ratować. Nieszczęścia lubią chodzić parami. Covid-19 może być niczym w porównaniu do skutków suszy która nam grozi w tym roku.
Rzecz w tym, że to pytanie staje się niepokojąco aktualne i w dodatku dotyczy Polski.
Powodem są planowane na maj wybory prezydenta RP.
Kampania wyborcza jest w toku tyle, że pojawił się nieproszony konkurent w postaci pandemii covid-19, który zdominował kampanię.
Powstało niesamowite zamieszanie. Co z tym fantem zrobić? Najprostsze, ale nie dla wszystkich oczywiste rozwiązanie, to przeprowadzić wybory zgodnie z uruchomioną procedurą. Rozwiązanie najprostsze, ale w opinii wielu „ekspertów” nierealne. Dlaczego?
Spróbuję to pokrótce opisać. Z jednej strony jest urzędujący prezydent który ubiega się o reelekcję.
Z drugiej strony są kontrkandydaci, ale ze słabymi szansami na zwycięstwo w otwartej walce wyborczej.
Opozycja z góry zakłada, że do rozstrzygnięcia nie dojdzie w pierwszej turze i w drugiej dojdzie do pojedynku między urzędującym prezydentem, a najmocniejszym kontrkandydatem którego wówczas poprze cała opozycja. To teoria, a raczej ich pobożne życzenie.
W praktyce już nie jest tak różowo. Jest za duża rozbieżność interesów politycznych i partie opozycyjne z góry głoszą, że konsolidacji wśród nich nie będzie.
Co w zamian? Jako harcownik pojawił się prorządowy Gowin z propozycją wydłużenia o dwa lata kadencji urzędującego prezydenta /bez prawa kandydowania w kolejnych wyborach/.
Pomysł napotkał na barierę nie do pokonania. Konieczna jest zmiana konstytucji, a na to nie ma zgody opozycji.
Alternatywą jest przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych. Ustawa umożliwiająca realizację takiego planu czeka na stanowisko Senatu. Marszałek Grodzki pokazuje tymczasem że jako negacjonista jest skuteczniejszy niż Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy i kto tam jeszcze i postara się żeby termin 10 maja stał się niewykonalny. Krótko mówiąc, zamierza przetrzymać projekt ustawy w Senacie do maksymalnie dopuszczalnego czasu, czyli do początku maja. Zdaje się że 6 czy 7 maja.
Marszałek Sejmu ma w zapasie kilka dni na zmianę terminu wyborów, bo kodeks wyborczy nakazuje wybór prezydenta RP na nową kadencję na 100 dni przed upływem kadencji urzędującego prezydenta.
Teoretycznie zadanie wykonalne, ale nie wiadomo z czym jeszcze wystąpi opozycja.
Wobec niskich notowań swoich kandydatów będą robili wszystko żeby nie dopuścić do wyborów w planowanym terminie. Liderzy PO mówią wręcz o wymianie Kidawy Błońskiej na innego kandydata.
Mnie wypada odnieść się do tych dywagacji.
Można przyjąć z góry założenie, że każde rozwiązanie jakie przyjmie koalicja rządząca zostanie źle przyjęte przez opozycję. Interesuje ich tylko zwycięstwo swojego kandydata.
Tylko jak to zrobić skoro żaden kandydat nie ma dzisiaj sondażowego poparcia powyżej 15%?
Czy wystarczą same protesty i konsekwentna obstrukcja ze strony opozycji?
Wobec trwającej pandemii Covid-19 jesteśmy jako Polacy w bardzo skomplikowanej sytuacji.
Brak porozumienia z opozycją wyklucza jakiekolwiek zmiany konstytucyjne czy ustawowe.
Nie wykluczam, że będzie musiał wypowiedzieć się Trybunał Konstytucyjny i oczywiście Sąd Najwyższy, ale ten ostatni dopiero po wyborach, dla potwierdzenia ich legalności.
Protesty płynące z zagranicy, od obcych, mnie nie interesują. Wybór prezydenta RP jest wyłącznie wewnętrzna sprawą Polek i Polaków.
Nie istnieje opcja żeby był vacat na stanowisku prezydenta RP.
Wybory muszą się odbyć w zaplanowanym terminie. Innej drogi nie ma.
Jeżeli trwamy przy zgodności z konstytucją z 1997 roku, to z jej rozdziału V /art. 126-145/ nic innego nie da się wykombinować.
W całokształcie sprawy trzeba się odnieść do postawy posłów i senatorów obecnej kadencji.
Z chwilą złożenia ślubowania o treści:
„Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej.” /art. 104 ust. 2 konstytucji z 1997 roku/
poseł nie może przedkładać prywaty i interesu partyjnego ponad dobro Polski i jej obywateli, ergo nie może traktować Polski jak prywatnego folwarku.
Powyższe dotyczy również senatorów.
Tymczasem nawet nieuzbrojonym okiem widać, że opozycję ogarnął jakiś amok i za wszelką cenę nie chcą dopuścić do przeprowadzenia wyborów.
Rozwiązanie jakie proponują jest szkodliwe nie tylko politycznie, ale przede wszystkim gospodarczo.
W swoim zacietrzewieniu nie pamiętają, że to za ich rządów zostały podpisane umowy z korporacjami międzynarodowymi, które w razie wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, w myśl rozdziału XI konstytucji z 1997 roku, wystąpią do rządu polskiego o odszkodowania za straty poniesione wskutek wstrzymania działalności ich biznesów na terenie Polski.
Opozycja nie potrafi przy tym logicznie udowodnić, że sytuacja w jakiej się znajdujemy kwalifikuje się do wprowadzenia stanu nadzwyczajnego.
Jeżeli rząd i koalicja rządząca popełnia ewidentne błędy na szkodę Polski /tak twierdzi opozycja/, to jak na demokratyczne państwo przystało, można będzie winnych postawić przed Trybunałem Stanu.
Zanim do tego dojdzie trzeba minimalizować straty, bo może nadejść taki moment, że nie będzie czego ratować. Nieszczęścia lubią chodzić parami. Covid-19 może być niczym w porównaniu do skutków suszy która nam grozi w tym roku.
p.s. W harcach opozycji brakuje mi jednego. Dlaczego nie apeluje do KE o
wprowadzenie stanu nadzwyczajnego w całej UE? /Wprowadzony przez Orbana, to
źle, nie wprowadzony przez Polskę, też źle./ Nie ma takiej potrzeby? Czy jest
ryzyko, że KE zignoruje taki apel bo ma większe problemy na głowie? Jeśli tak,
to jakie?
Nie wystarczy powtarzanie na okrągło jak to KE pomaga poszkodowanym np. Włochom czy Hiszpanii. Skoro jest tak dobrze, to dlaczego coraz częściej słychać, że być może jesteśmy świadkami końca tej formacji która zdążyła wystarczająco pokazać, że cele dla których została powołana, ją przerastają.
Nie wystarczy powtarzanie na okrągło jak to KE pomaga poszkodowanym np. Włochom czy Hiszpanii. Skoro jest tak dobrze, to dlaczego coraz częściej słychać, że być może jesteśmy świadkami końca tej formacji która zdążyła wystarczająco pokazać, że cele dla których została powołana, ją przerastają.
abstynent warunkowy
Sprawy wyborów,to jest w tej chwili ważna rzecz.Skomentowałeś bardzo to delikatnie...lecz w samej rzeczy .Pan Bronisław Wildstein nie cackał się i opisał to jako "Czas kanalii"
OdpowiedzUsuńhttps://wpolityce.pl/polityka/496443-czas-kanalii-moment-kryzysu-ukazuje-najgorsze-instynkty
Nigdy nie komentuję w tonacji "teraz już można".
UsuńWybacz ja to wiem,bo Twoje blogi traktuję jako dobre źródło oceny i nie w stylu "teraz już można"..To mnie czasem wyrywa się brzydkie słóweczko,bezsiły,które absolutnie nie powinno mieć miejsca.Wczoraj byłam zmęczona i rozsierdzona,gdy w programie TVniemieckiej usłyszałam naszą Europosłankę Różę Thun.Ja wprost nie mogę strawić tej baby...ups..znów...a miała tak mądrego ojca...a później nadziałam się na ten tytuł"czas kanalii"...Więc skrót myślowy ,dlaczego okazywać im miłosierdzie nawet słowne,gdy oni za przeproszeniem na chama jak po łysej kobyle jeżdżą po Polsce i Polakach.?I to robią Europosłowie reprezentujący NASZ kraj...Też wiem nie upodabniajmy się do nich...ale tak trudno się powstrzymać.Jeżeli Cię uraziłam to przepraszam...
UsuńNie masz za co przepraszać.
UsuńStwierdziłem rzecz dla mnie oczywistą.
Skoro zdecydowałem się pisać, robię to najlepiej jak umiem i w zgodzie z posiadaną wiedzą.
p.s. Ja też wielu "nazwisk" nie trawię.
Trwająca pandemia nie jest w stanie przykryć spraw które wymagają załatwienia. W trwającej bezproduktywnej dyskusji zdajemy się o tym zapominać.
OdpowiedzUsuńTryb przeprowadzenia majowych wyborów prezydenckich to tylko jedna ze spraw nie cierpiących zwłoki. Nie mniej ważną sprawą jest wybór I prezesa SN w miejsce kończącej w tym miesiącu kadencję
M. Gersdorf. Tu też toczy się wojenka na zasadzie kto? kogo? Trochę więcej na temat tu https://archiwumosiatynskiego.pl/wpis-w-debacie/koniec-kadencji-gersdorf-stary-sn-ma-dwa-tygodnie-na-kluczowa-decyzje-potem-moze-byc-za-pozno/
Ustalanie czy sędzia jest właściwym sędzią rajcuje tylko sędziów i może niektórych polityków.
W odniesieniu do sędziów SN sprawa jest ważna, bo oni będą decydować o ważności wyborów prezydenckich 2020.
Skończy się awantura o funkcjonowanie Sądu Najwyższego i w perspektywie jest wybór RPO którego kadencja kończy się we wrześniu br. https://oko.press/rpo-nie-dla-pis-bedzie-potrzebowal-zgody-senatu/
Tu też o pokojowej zmianie trudno marzyć.
We wszystkich rozważaniach o sądownictwie w Polsce trzeba brać pod uwagę działanie na szkodę Polski sędziów oddelegowanych do pracy w instytucjach poza Polską. Dotyczy to sędziów oddelegowanych przed 2015 rokiem. Działają w interesie „kasty” na szkodę państwa polskiego. Nagminne jest działanie z pobudek politycznych, czego sędziom w Polsce podobno robić nie wolno.
Niestety, nie znam przypadku wyciągnięcia jakichkolwiek konsekwencji wobec takich sędziów.
Nie ma znaczenia, że podobne praktyki nie są znane wśród sędziów innych państw, nie tylko europejskich.
W ramach dyskusji o tym co wokół nas warto zwrócić uwagą na rolę cenzury której podobno nie ma.
OdpowiedzUsuńMożna się o niej przekonać w bardzo prosty sposób. Na yt pojawiają się filmy z wypowiedziami specjalistów z zakresu wirusologii i innych nauk, nie tylko medycznych. Wiele z tych filmów szybko znika. Po prostu cenzor Google usuwa je wg własnego widzimisie. Ten cenzor to bezduszny robot, który na podstawie słów-kluczy eliminuje wszystko co jest nieprawomyślne. Co jednak denerwuje, przynajmniej mnie, to zgodne działanie tego robota z potrzebami, czy tylko oczekiwaniami naszej władzy.
Zwracam uwagę na interesującą wypowiedź Gadowskiego https://www.youtube.com/watch?v=pwH7mMRFJoM
Na krajowej scenie kolejne przetasowania.
OdpowiedzUsuńWszyscy dawno zapomnieli o „małpie w czerwonym” i na szefa sztabu wyborczego prezydenta A. Dudy wróciła osoba sprawdzona w boju, czyli „Becia”.
Dla odmiany TK, w pełnym składzie, chociaż nie jednogłośnie wskazał sędziom SN ich miejsce w szeregu.
Czekam na rewanż. O to będzie coraz trudniej bo „kasta” jednak pogrąża się i zauważalne są coraz bardziej nerwowe ich ruchy.
W mediach można przeczytać ciekawe informacje na temat koronawirusa. O co chodzi? https://pl.wikipedia.org/wiki/Koronawirusy Temat od strony naukowej istnieje ponad 50 lat. Ludzkości doskwiera jednak cyklicznie i pod różnymi nazwami.
OdpowiedzUsuńObecna mutacja oznaczona jako Covid-19 jest jeszcze mało rozpoznana i opisana.
Wśród wielu krążących opinii jest i taka że szczepieni w dzieciństwie przeciwko gruźlicy /BCG/ są bardziej odporni na Covid-19. Prawidłowość taką zaobserwowano w Niemczech /NRD i RFN/.
Jest wiele niezweryfikowanych opinii na temat możliwości leczenia chorych na Covid-19. Najczęściej praktykowana jest metoda prób i błędów. Są metody tanie, bazujące na lekach stosowanych u chorych na malarię czy HIV, ale są też metody oparte o dość drogie leki, a mimo tego praktycznie niedostępne.
Wirus wywołujący covid-19 szybko mutuje. Ten grasujący w Europie jest podobno czwartą mutacją wirusa z Wuhan. Dlatego dość problematyczne wydaje się opracowanie skutecznej szczepionki profilaktycznej. Poza tym, biorąc pod uwagę cykl od znalezienia receptury do dopuszczenia do stosowania masowego, musi upłynąć około dwóch lat. Pójście na skróty grozi producentowi gigantycznymi odszkodowaniami dla osób które wystąpią na drogę sądową gdy lek będzie powodował negatywne skutki uboczne wcześniej nie sygnalizowane.
Inną ciekawą, przynajmniej dla mnie, obserwacją jest negowanie możliwości wyhodowania wirusa z Wuhan dla celów militarnych. Zgoda co do tego, że broń biologiczna i bakteriologiczna jest zakazana przez konwencje międzynarodowe, ale to nie oznacza, że nie wolno podchodzić do tematu naukowo.
z upływem czasu dowiadujemy się że laboratorium BSL4 w Wuhan to nie tylko przedmiot zainteresowania Chin. Cennych wskazówek /i nie tylko/ udzielali Francuzi, a teraz okazuje się, że ze sprawą mają coś wspólnego Jankesi.
W sumie nic nowego, skoro świat jest globalną wioską.
W mediach też można wyłapać poważne "procedury".Zastanawiam się na ile są one prawdziwe i czy nie preparowane.Wczoraj nadziałam się przypadkowo na filmik Ytubowski spreparowany przez Obywateli RP z wstawkami M.Edelmana. Widać wyraźnie chamski fotomontaż z obrzydliwymi komentarzami...
OdpowiedzUsuńZobacz "Bibułę" http://www.bibula.com/?p=113606
Nie powiem żeby wyglądało to zachęcająco :(
UsuńUsłyszałem ciekawą wypowiedź ze strony przedstawiciela opozycji.
OdpowiedzUsuńŻeby nie dopuścić do wyborów w planowanym na maj terminie opozycja rozważa wycofanie wszystkich swoich kandydatów na prezydenta.
Jest chyba warunek nie do przebrnięcia: kto pierwszy i czy faktycznie wszyscy tak zrobiliby?
Osobiście uważam, że pomysłodawca chyba nie do końca przemyślał swój pomysł.
Lecąc klasykiem: co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze?
Interesujący, jak zawsze, tekst @pink-panther http://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/zbrodnia-katynska-nkwd-i-alianci-polowanie-na-swiadkow-i-dokumenty
OdpowiedzUsuńOd wielu poprzednich różni się tym, że przypomina o niechlubnej roli aliantów w zacieraniu dowodów zbrodni dokonanej na Polakach na terenach Rosji Radzieckiej podczas II wojny światowej. Niezwykle cenne, w większości, są komentarze do tego tekstu. Z komentarzy tych wynika dla nas wiele wniosków, a wśród nich może ten najważniejszy, nie wolno o tej zbrodni przestać mówić głośno.
Mam do tego szczególne prawo, bo jedną z tysięcy ofiar jest mój stryj, lekarz z zawodu, zmobilizowany jako rezerwista w sierpniu 1939 roku.
Temat Katynia i mordów dokonywanych ,jest dla mnie zawsze drażliwy.Za każdym razem po takich dyskusjach -nie mogę zasnąć spokojnie.Katyń stworzył tak wstrząsających morderców,że chyba nie było w dziejach ludzkości okropniejszych...Alianci wiedzieli...a jednak...Wiesz czasami tak sobie myślę,że historia zatacza koło...Praktycznie jesteśmy rozbrojeni militarnie i gospodarczo i znów jakieś palanty będą decydować,czy Polska ma być krajem wolnym,czy zostawić sobie niewolników i montownie.Nie nadaję się chyba dzisiaj na dyskusje,zbyt pesymistycznie to widzę..
OdpowiedzUsuńW komentarzach pod tekstem PP był link do arcyciekawej książki https://wolna-polska.pl/wp-content/uploads/2018/09/poligon-szatana-i.-bunicz-1.pdf
UsuńTrzeba dużego zdrowia psychicznego żeby przez to przebrnąć.
Ale przynajmniej spróbuj :)
Pozdrawiam
W dobie kryzysu spowodowanego pandemią Covid-19 pojawiają się coraz ciekawsze informacje gospodarcze. Czasem bardzo zaskakujące.
OdpowiedzUsuńTakim przykładem jest motoryzacja, a ściślej transport, również osobowy.
Wprowadzone ograniczenia w migracji ludności spowodowały drastyczne zmniejszenie zapotrzebowania na benzynę. Media informują, że w skali światowej około 80% samochodów osobowych stoi w garażach lub na parkingach. To z kolei powoduje zmniejszenie sprzedaży paliw i zatykanie się rafinerii które nie mają gdzie magazynować bieżącej produkcji. W USA doprowadziło to do niesamowitej obniżki cen paliw. W pewnym momencie litr benzyny stał się tańszy niż litr wody. https://strefabiznesu.pl/benzyna-i-olej-napedowy-wkrotce-po-3-zlote-22042020-r-w-poniedzialek-na-gieldzie-surowcowej-w-usa-ceny-ropy-byly-ujemne-co-to/ar/c3-14928772 Nam to nie grozi. Owszem, cena 1 litra paliwa spada, ale bez euforii.
Faktem jest, że ten trend ma szanse utrzymać się przez jakiś czas, bo gospodarka zanim nabierze dawnego rozpędu upłynie nie jeden miesiąc, a może i rok.
W mediach coraz częściej słychać, że lek na Covid-19 coraz bliżej. Niektóre państwa rozpoczynają testowanie leku na ochotnikach lub nieuleczalnie chorych w szpitalach zakaźnych.
OdpowiedzUsuńTo tylko wyścig do kasy. Gra idzie o gigantyczne pieniądze. Co z tego że są procedury według których lek nie powinien trafić do powszechnego stosowania wcześniej niż za jakieś półtora, dwa lata. Pozostaje jeszcze skala produkcji. Dla kogo starczy tego leku i kiedy do uzyskamy?
Zanim osiągniemy ten etap musimy funkcjonować jako ludzie i jako społeczeństwo.
O samej chorobie dalej niewiele wiemy i dalej wiedza opiera się na dawkowaniu strachu. Strach dotyczy nieprzewidywalności rozwoju pandemii i skutków dla osób które chorobę zwyciężyły.
Jeszcze nie mamy wiedzy, czy osiągnęliśmy apogeum zachorowań a już jesteśmy straszeni, że jesienią będzie nowy wysyp. Tymczasem w niektórych krajach ludzie już się buntują. Co za różnica czy umrą z powodu zachorowania na covid-19 czy z głodu? Bezrobocie w skali światowej liczone jest już w dziesiątkach milionów ludzi, a to dopiero początek. Nie znamy jeszcze skutków tegorocznej suszy. To nie tylko pożary.
Przy okazji trwającej pandemii Covid-19 media wracają do pandemii świńskiej grypy, znanej jako A/H1N1. https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C5%84ska_grypa Trwała ona w latach 2009-2010 https://pl.wikipedia.org/wiki/Pandemia_grypy_A/H1N1_w_latach_2009%E2%80%932010
OdpowiedzUsuńhttps://www.medonet.pl/koronawirus/to-musisz-wiedziec,najwieksze-epidemie-ostatnich-lat--koronawirus--sars--ptasia-grypa--ebola,artykul,15776010.html
Okazuje się, że nie ma oficjalnych danych WHO odnośnie liczby ofiar śmiertelnych tej mutacji grypy.
WHO w trakcie trwania pandemii zaprzestała publikowania danych statystycznych. Dostępne dane mają charakter szacunkowy. Ocenia się więc, że wirus A/H1N1 spowodował śmierć 150-600 tysięcy ludzi na całym świecie. Ciekawostką są też skutki ekonomiczne tej pandemii. Wiele państw zakupiło olbrzymie ilości szczepionki która została wykorzystana w niewielkim stopniu https://pl.wikipedia.org/wiki/Pandemia_grypy_A/H1N1_w_latach_2009%E2%80%932010#Skutki_ekonomiczne i naraziła na poważne straty kraje które dokonały zakupów. Szczepionkę zastosowano wobec ponad 30 mln osób w 47 krajach. W Szwecji zaszczepiło się około 60% społeczeństwa.
W tym miejscu trzeba przypomnieć, że decyzją E. Kopacz, ówczesnego ministra zdrowia w rządzie D. Tuska Polska jako jedyny kraj nie zakupiła tej szczepionki.
W następnych latach okazało się, że szczepionka powoduje poważne negatywne skutki uboczne dla osób szczepionych. https://www.dw.com/pl/szwecja-p%C5%82aci-odszkodowania-ofiarom-szczepionki-przeciwko-%C5%9Bwi%C5%84skiej-grypie/a-19257185 Poszczególne państwa po dzień dzisiejszy płacą olbrzymie odszkodowania. Tylko w Szwecji poszkodowanych jest około 500 osób, a ponad 300 osobom odszkodowania wypłacono. Łączna liczba poszkodowanych na całym świecie szacowana jest na kilka tysięcy.
W Polsce, niezależnie od tego czy szczepienia są dobrowolne, czy obowiązkowe, nie słyszałem o wypłaceniu osobie poszkodowanej jakiegokolwiek odszkodowania.
Pozwolę sobie na komentarz do postępowania marszałka Senatu.
OdpowiedzUsuńNajkrócej, uważam że powinien być skierowany na badania psychiatryczne. Jeśli badania nic nie wykażą powinien być postawiony przed Trybunał Stanu za świadome i z premedytacją działanie na szkodę interesów państwa i jego obywateli.
Marszałek przy każdej okazji swych wystąpień publicznych podkreśla że jest trzecią osobą w państwie, a to oznacza, że przed nim są dwie osoby decyzyjne tzn. prezydent RP i marszałek Sejmu.
Narzucając swoją narrację podkreśla, że jest w opozycji do prezydenta RP i marszałka Sejmu.
Jeżeli posiada wiedzę z której wynika że jest realne zagrożenie bezpieczeństwa epidemiologicznego powinien przedstawić na to dowody, a nie twierdzić, że mu się wydaje.
W mojej ocenie winę za obecną sytuację w Senacie ponosi również PiS.
Regulamin Senatu nie powinien zezwalać na zbyt daleko idącą samowolę marszałka.
Zaczyna się to od powoływania prezydium Senatu. W obecnej kadencji poza marszałkiem jest
4 wicemarszałków, z tym, że PiS ma 1 wicemarszałka na 48 senatorów, PO ma marszałka i 1 wicemarszałka /na 43 senatorów/, SLD na dwóch senatorów ma też wicemarszałka i PSL na 3 senatorów ma swego wicemarszałka. Koalicja „huzia na józia” spowodowała, że PO ma arytmetyczną większość.
Co z tego, że z dwoma senatorami niezależnymi, ale z zarzutami prokuratorskimi.
Taki układ spowodował całkowite ubezwłasnowolnienie Senatu, a nam wstyd nie tylko na całą Polskę.