Ustawa która póki co doprowadziła do aktualizacji umowy koalicyjnej dobrej
zmiany, będzie miała swoją kontynuację. Co do tego nie mam złudzeń.
Można się zastanawiać ile w tym samodzielności decyzyjnej naszych rządców, a
ile posłusznego wykonywania poleceń płynących z zewnątrz.
Pierwszym sygnałem ostrzegawczym jest procedowanie ustawy o warunkach hodowli
drobiu w Czechach.
W Europie mamy do czynienia z sytuacją w której nie wszyscy jej mieszkańcy są
zobowiązani do stosowania się do prawodawstwa UE. Dotyczy to niestety również
mieszkańców UE, zwłaszcza tej tzw. starej UE.
Potentatem w hodowli zwierząt futerkowych w Europie i nie tylko, jest Dania. Ta
sama która ma u siebie fundację Anima International i jej placówki terenowe, również
w Polsce.
https://animainternational.org/
Ciekawostką może być fakt istnienia odnogi w Federacji Rosyjskiej, która ma
ponoć awersję na punkcie NGO’sów. Duńska centrala szczodrze dotuje oddziały
terenowe. Zysk fundacji Otwarte Klatki w 2019 roku przekroczył 3 mln zł. https://www.otwarteklatki.pl/
Najprostszym rozwiązaniem w omijaniu przepisów jest przenoszenie zakazanej w UE
działalności gospodarczej do państw gdzie władza KE nie sięga. Trzeba też mieć
na uwadze, że nie jest kryterium decydującym opłacalność ekonomiczna tej
działalności.
Odhumanizowanie hodowli jako takiej wynika z gigantomanii, a ta wynika z chęci
maksymalizacji zysku. Inaczej prowadzi się hodowlę kilkudziesięciu, czy kilkuset
zwierząt, a inaczej tysięcy.
Wtedy mamy do czynienia raczej z fabryką.
Pytanie podstawowe według mnie powinno brzmieć: czy potrafimy? Czy chcemy się
bronić?
Odpowiedź, w mojej ocenie, nie jest jednoznaczna. Bardziej w kierunku nie.
W początkach III RP do Polski weszli potentaci światowi w dziedzinie hodowli
zwierząt rzeźnych
np. Smithfield Foods https://pl.wikipedia.org/wiki/Smithfield_Foods
Wykorzystali z jednej strony swoje możliwości finansowe, a z drugiej strony
brak wystarczających regulacji prawnych w Polsce.
Siedziba ich centrali jest w USA. To jest powodem dla którego hodowla zwierząt
rzeźnych nie znalazła się w ustawie futerkowej. Smród rozchodzący się z tych
chlewni nikomu nie przeszkadza tylko dlatego że nie są zlokalizowane na
przedmieściach Warszawy? Co projektodawcy ustawy wiedzą o utylizacji gnojówki z
tych chlewni?
Młodymi łatwo jest manipulować.
O tym, że w Warszawie będzie „protest
klimatyczny” media donosiły od kilku dni. https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-09-25/mlodziezowy-strajk-klimatyczny-na-ulicach-warszawy-stop-wyzyskowi-czlowieka/
To była akcja skoordynowana, wykraczająca poza Polskę. Żądania młodych zasadne,
ale czy na miarę naszych możliwości gospodarczych?
Porozumienie dobrej zmiany to na dzisiaj podział łupów. Kto, co zachowa ze
swego stanu posiadania,
a co straci /bez rekompensaty/.
Od czasu zakończenia wyborów prezydenta RP media generują kolejne gównoburze
które są tylko zwykłymi odwracaczami uwagi.
Już dawno temu zwracałem uwagę że walka międzypartyjna odbywa się w tej samej
piaskownicy,
a zmiany polegają na tym kto kogo okłada łopatką i sypie na głowę
piasek /oby tylko/.
Rzekomy kryzys w koalicji rządzącej jest tego najświeższym przykładem. Znowu święci
triumf doktryna Jacka Kuronia : „jak nie może być lepiej, niech przynajmniej będzie
inaczej”.
Rekonstrukcja rządu MM jest tego dowodem. Tarcia wewnętrzne nie pozwolą na
zredukowanie ilości ministerstw do obiecanych 12. Przez kilka najbliższych dni będzie
trwało upychanie w nowych fotelach tych najbardziej zasłużonych.
Klasyczny przykład to J. Emilewicz. Skoro ważniejszy jest prezes Porozumienia,
to najprościej jest zabrać zabawki i pójść, nie gdzie oczy poniosą, ale do
zaprzyjaźnionego teamu.
Przeprowadzki obejmą kancelarię prezydenta RP który przecież w kryzysie
gabinetowym nie uczestniczył. Tam też trwa ewakuacja.
Ciekawe jak długo będzie trwał proces restrukturyzacji? To nie tylko
przestawianie ludzi i wystawianie niektórych za drzwi, jako już nieprzydatnych.
Trzeba dokonać zmian ustawowych itp.
Między tym jest jeszcze taki wątek: jak będzie wyglądał bilans zamknięcia likwidowanych
ministerstw i bilans otwarcia nowych, pączkujących, po restrukturyzacji? Ile
spraw uda się przy okazji zamieść pod dywan?
Przyjdzie też czas na dociekanie jakie argumenty przeważyły, że ZZ nie został
wdeptany w ziemię, a prezes PiS musiał sporo swego cennego czasu poświęcić na
dopinanie szczegółów umowy koalicyjnej.
Tu i ówdzie przebąkuje się, że ZZ miał dobrze zabezpieczone plecy. Nie chodzi
bynajmniej o jakieś dwuznaczności.
Tu jest jakaś próba analizy http://smieciu.szkolanawigatorow.pl/marian-banas-iv
Pozostawiam bez komentarza.