Szukaj na tym blogu

13 grudnia 2024

Tylko Polski szkoda.

 

Świat pogrąża się w chaosie.
Specjalnie nie zwracaliśmy uwagi gdy ten chaos miał miejsce daleko od naszych granic.
Od jakiegoś czasu to się zmienia. To nie tylko wojna na Ukrainie i wojna między Izraelem a sąsiadami. Teraz doszedł jeszcze przewrót w Syrii. Chyba na tym nie koniec.
Konsekwencji nie potrafimy przewidzieć, chociaż mamy świadomość że będą.
Akuszerem tego zamętu od lat jest Rosja. Co do tego nie ma wątpliwości. Jest zbyt dużo dowodów na potwierdzenie tej tezy.
Rosja to w jakimś sensie dziwny kraj. Duży powierzchniowo, bardzo dobrze wyposażony przez naturę w skarby ziemi, przy tym mający duże problemy w relacjach władza-społeczeństwo.
Czy to są problemy, czy raczej relacje utrwalone przez wieki? Im dalej od cara, I sekretarza, czy prezydenta, tym bezprawie większe.
Od wieków dążenie do podboju nowych terenów, ale bez jasnego określenia po co? Żeby mieć?
Albo zabrać drugiemu?
Rosja nie potrafi przetworzyć kolejnych podbojów terytorialnych na wzrost dobrobytu swoich obywateli. Zbyt duża skala łapownictwa, złodziejstwa i braku poszanowania dobra wspólnego.
Kraj o powierzchni porównywalnej z Europą, ma zaledwie 142 mln ludności /Europa blisko 450 mln/. Dalsze porównania też nie prowadzą do konstruktywnych wniosków.
Wojna z Ukrainą pogłębia zapaść gospodarczą Rosji. Wszystkie wysiłki są skierowane na produkcję przemysłu zbrojeniowego, oczywiście kosztem pozostałych sektorów gospodarki.
Dodatkowy problem stwarzają sankcje nałożone na Federację Rosyjską przez KE i USA. https://pl.wikipedia.org/wiki/Sankcje_międzynarodowe_w_związku_z_wojną_rosyjsko-ukraińską
Co prawda narzeka się na ich nieskuteczność, ale lepiej że są.
Proporcjonalnie duże nakłady Rosja kieruje na propagandę, zarówno na potrzeby wewnętrzne jak i zewnętrzne.

Po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich w USA trwają spekulacje na temat dalszych losów wojny na Ukrainie. Deklaracje prezydenta-elekta to jedno, oczekiwania Ukrainy i stanowisko Rosji,
to drugie. Wojna trwa prawie trzy lata, a rozstrzygnięć jak nie było tak nie ma. Co gorsze nie ma rozsądnych propozycji, akceptowalnych przez walczące strony.
Rosja jawnie twierdzi że prowadzi wojnę na wyniszczenie. To typowa mentalność psa-ogrodnika.
Sam nie zje i drugiemu nie da.
Zagrożeniem, a raczej niewiadomą dla losów Ukrainy jest postawa prezydenta-elekta Trumpa który zamierza bez mała od ręki zakończyć wojnę. Przeszkodą jest mało skuteczna pomoc ze strony państw UE udzielana Ukrainie.
W szczegółach ma być tak że USA ograniczą czy wręcz wstrzymają pomoc wojskową i finansową dla Ukrainy, ale będą naciskać na Rosję żeby doprowadzić do zakończenia wojny. Niewiadomą pozostaje co faktycznie kryje się za określeniem „zakończenie”.
Apele i deklaracje to nie to samo co realna pomoc.
Tak naprawdę USA i Europa mają własne problemy które narastają, a z którymi od lat sobie nie radzą. Jak w praktyce będą realizowane hasła wyborcze Trumpa „America first” i „Make America Great Again”?
USA od lat noszą się z zamiarem pozostawienia Europy na uboczu swoich zainteresowań.
Doszli do wniosku że nie mogą być wszędzie. To zbyt kosztowne, nawet dla USA.
Problemem dla nich jest znalezienie następcy w tej roli, roli przywódcy Europy. Takim kandydatem nr 1 miały być Niemcy. Niestety ta koncepcja nie wypaliła. Niemcy nie dorośli do tej roli.
Można to nazwać inaczej, ale na jedno wychodzi. Niemcy tracą autorytet wśród państw UE.
Nie są w stanie uporządkować spraw na własnym podwórku. Dowodzi tego kryzys gabinetu Scholza który jest w przededniu upadku.
Poza tym Europa ma chyba dosyć dominacji Niemiec w UE. Czy da się coś w tym temacie zmienić? Trudno wyrokować. Testem mogą stać się dalsze losy porozumienia Mercosur-UE https://businessinsider.com.pl/gospodarka/negocjacje-umowy-ue-mercosur-zakonczone-przyszlosc-porozumienia-niepewna/qb0bb47
Porozumienie negocjowane kilkanaście lat zostało uznane za zakończone. Oświadczyła to szefowa KE w piątek w Montevideo https://businessinsider.com.pl/gospodarka/negocjacje-umowy-ue-mercosur-zakonczone-przyszlosc-porozumienia-niepewna/qb0bb47
Pozostaje ratyfikacja przez państwa członkowskie UE. Wcześniej trzeba ustalić tryb ratyfikacji.
I tu zaczynają się schody. W porozumieniu widzą interes gospodarczy dla siebie Niemcy. Natomiast zdecydowanie przeciwna jest Francja, Polska i ostatnio Włochy. Jak będzie w praktyce? Nie wiadomo, bo nie można wierzyć deklaracjom Tuska którego już wysypała prasa niemiecka. Według niej ma podpisać porozumienie dopiero po wyborach prezydenckich 2025. Oczywiście przy założeniu że wybory wygra kandydat koalicji 13 grudnia. To jest koronny dowód na to że do takiego rozwiązania nie powinno dojść.
https://kresy.pl/wydarzenia/niemieckie-media-tusk-moze-zgodzic-sie-na-umowe-ue-mercosur-po-wyborach-prezydenckich/#google_vignette
Przez lata powojenne Niemcy odbudowywały się, a o ich bezpieczeństwo dbały wojska okupacyjne USA, Wlk. Brytanii, Francji i ZSRR.
Dużym obciążeniem gospodarczym był koszt zjednoczenia, czyli połączenie stref okupacyjnych w jeden organizm.
Mając duży potencjał gospodarczy zaczęli agresywnie wchodzić na rynki państw europejskich które wyrwały się spod kurateli ZSRR który rozpadł się i po dzień dzisiejszy próbuje rozwiązywać własne problemy wewnętrzne.
Z czasem zaczęły ujawniać się błędy w polityce, zwłaszcza wewnętrznej, co owocuje wzrostem znaczenia partii prawicowych i nacjonalistycznych.
Przy tym wszystkim nie możemy zapominać że Niemcy mają swoje za uszami.
Nigdy nie słyszałem że zrezygnowali z polityki „drang nach Osten”.
Niemcy są jednoznacznie kojarzeni z I i II wojną światową.
Po II wojnie światowej wiele wysiłku wkładają w wybielenie się ze związków z III Rzeszą.
Unikają wypłacenia reparacji wojennych, odmawiają zwrotu dóbr kultury zrabowanych na terenach okupowanych podczas wojny. Bardzo często uderzają w nuty przedawnienia, zapominając że zbrodnie wojenne, według prawa międzynarodowego, nie ulegają przedawnieniu.
W ostatnich latach nasilili propagandę która ma na celu wskazanie współwinnych odpowiedzialności za wybuch II wojny światowej. Ten atak szczególnie skierowany jest na Polskę.
W stosunku do Polski dochodzi jeszcze wielowiekowa współpraca Niemiec z kolejnymi mutacjami Rosji w dążeniu do wygumkowania Polski z mapy Europy. Odwiecznym marzeniem Niemiec jest posiadanie wspólnej granicy z Rosją. Na przeszkodzie stoi Polska.
Warto zwrócić uwagę na zróżnicowane stanowisko państw europejskich wobec wojny na Ukrainie. Najwięcej uwagi media poświęcają stanowisku Węgier, ale to grono ostatnio powiększa się.
To nie tylko Słowacja, czy Serbia.
Widoczna jest dwuznaczna postawa Niemiec.
Wobec zbliżającego się terminu zmiany lokatora Białego Domu obserwujemy zmianę nastawienia zwłaszcza Niemiec i Francji które są gotowe wysłać własne wojska na linię demarkacyjną rozdzielającą wojska rosyjskie i ukraińskie.
Kłopot polega na tym że nie widać postawy pojednawczej po stronie rosyjskiej która cały czas zachowuje się jakby tą wojnę dawno wygrała. To jedna z alternatyw bo konkretów brak.
Trudno też jednoznacznie zinterpretować stanowisko prezydenta Bidena który swoimi decyzjami stara się utrzymać wojnę na Ukrainie „przy życiu”. Nie wiadomo czy jest to element umowy z prezydentem-elektem czy też utrudnianie ewentualnych rozmów pokojowych.
USA są w trudnej sytuacji bo nie mogą być obojętne wobec sytuacji na Bliskim Wschodzie, a dodatkowo ogólne zamieszanie chcą wykorzystać Chiny w rozgrywce o Tajwan.

Mijający rok jest zaprzeczeniem stabilizacji i stabilności jako takiej. Dołączyła się nawet przyroda.
Kataklizmy dotknęły również Polskę. Co prawda tylko jej część, ale okazało się to ponad możliwości organizacyjne rządu DT.
Powódź na Dolnym Śląsku miała miejsce na przełomie lata i jesieni, a do dzisiaj nie udało się rozwiązać elementarnych problemów w zakresie pomocy jakiej trzeba udzielić powodzianom.
Zima już za drzwiami.
Jest jeszcze gorzej. Powodzie nawiedziły też inne kraje Europy. Z pomocą przyszła KE.
Niestety, z tej pomocy nie skorzystała Polska bo urzędnicy rządu DT nie złożyli w terminie wymaganego wniosku. Po nagłośnieniu tematu przez media wniosek został złożony, ale nie wiadomo kiedy będzie rozpatrywany, ani jaka kwota będzie rozdysponowywana.
Tych wpadek jest więcej. KE rozdysponowywała spore kwoty na produkcję amunicji artyleryjskiej. Polska tym razem została potraktowana po macoszemu bo większość tego wsparcia trafiła do firm niemieckich. Jak widać dla KE nie ma znaczenia zaangażowanie Polski w pomoc dla Ukrainy.
Mamy za sobą rok rządów koalicji 13 grudnia.
Nie stać mnie na ocenę obiektywną. Za mało wiem. Są jednak sprawy których nie można pominąć milczeniem.

Mijający rok to rok rewanżyzmu ekipy która wróciła po 8 latach do władzy. To nie dotyczy 100% tej ekipy. Wystarczy jeden, ale najbardziej znaczący.
Dla części ta posucha trwała dłużej. W ferworze walki z poprzednikami koalicji 13 grudnia brakuje czasu na wypełnianie podstawowego obowiązku jakim jest rządzenie państwem o nazwie III RP. Tego nie zastąpi powoływanie kolejnych sejmowych komisji śledczych i audytów w ministerstwach i spółkach Skarbu Państwa.
Równolegle dokonano zmasowanego napadu na wszelkie stanowiska w radach nadzorczych i zarządach spółek Skarbu Państwa, za czym idą wymierne wynagrodzenia, poza należnościami za mandaty parlamentarne. Efekty są, ale nie takie jakie koalicja obiecała swoim fanom w kampanii wyborczej.
O jakich efektach mowa? Najbardziej odczuwalny to dołowanie gospodarki.
Rządzący argumentują że realizują budżet przygotowany przez rząd ZP.
Czy ktoś ich do tego zmuszał? Przy jego przyjęciu mówili że w ciągu roku będzie dokonana korekta. Tak się stało.
Ten sam proceder planują zastosować wobec budżetu na rok 2025. 
Deficyt budżetu na 2024 szacowany jest po korekcie na około 240,3 mld złotych. Za to w 2025 planowany jest na 289 mld zł. W tym roku zabraknie 56 mld zł po stronie dochodów. Sporo się mówi o przyczynach tego stanu rzeczy. Powód jest trywialny. Rząd DT neguje wszystko co kojarzone jest z rządami ZP. Jednocześnie nie prezentuje i nie realizuje własnych projektów. Te nieliczne dotyczą bardziej spraw ideologicznych. 
Złośliwie mogę powiedzieć że nie można oczekiwać pozytywnych efektów po zespole który jest zbieraniną przypadkowych ludzi którzy korzystając z okazji próbują realizować pomysły które nadają się raczej do analizy w zakładzie zamkniętym ale nigdy do praktycznego wdrożenia. 
Ja mogę się co najwyżej dziwić. W końcu pochodzę z innej szkoły. 
Tylko dlaczego milczą osoby które powinny reagować z urzędu. I to nie przez pisanie na tt, teraz na X. Mają przecież jasno określony zakres praw, odpowiedzialności i kompetencji. Wystarczy z tego korzystać. Przecież doskonale wiedzą dokąd prowadzi ta droga. 
Od początku przyglądam się obecnemu ministrowi od finansów. Dawno nie widziałem na eksponowanym stanowisku tak przestraszonego człowieka. Zacząć trzeba od pytania czy tego człowieka stać na własne zdanie i jego obronę? Wątpię. 
Warto zwrócić uwagę na politykę gospodarczą tej koalicji.
W mediach wałkowany jest narastający deficyt budżetu w tym roku i planowany w przyszłym roku.

Mniej wiemy o podejmowanych decyzjach gospodarczych. Te nie tylko bulwersują, ale wprost burzą krew. Ostatnio za sprawą likwidacji PKP Cargo i sytuacji zakładów samochodowych w Jelczu.
Nie należy zapominać o działaniach pozornych w których specjalizuje się ten rząd.
Nie wszystko mają odwagę likwidować wprost. CPK ma być realizowane, ale w okrojonym zakresie i minimalnym finansowaniu. Energetyka jądrowa to mglista przyszłość. Tak można długo.
Sfera socjalna, opieka zdrowotna, szkolnictwo podstawowe. Można tak długo.
Jednocześnie nie potrafią wydatkować pieniędzy przyznanych na obronność. Zdjęcie z budżetu MON 20 mld złotych to jest porażka tego rządu.
Dalej twierdzę że KPO to porażka. Zbliża się termin rozliczenia przyznanych środków, a jeszcze wszystkie nie zostały przekazane Polsce. https://www.money.pl/gospodarka/poslizg-w-wyplacie-kpo-nieoficjalnie-rzad-jak-dotad-nie-przekonal-brukseli-7102077863434880a.html
Tryb rozliczania nie gwarantuje że zmieścimy się w czasie.
Są też inne problemy które powinny nas niepokoić https://kresy.pl/wydarzenia/rumunski-sad-konstytucyjny-uniewaznil-pierwsza-ture-wyborow-prezydenckich/
Tego jeszcze nie było. Jaka jest argumentacja sądu?
Jest duże prawdopodobieństwo że koalicja 13 grudnia zechce skorzystać z tego pomysłu w przypadku gdyby były problemy z wygraniem wyborów prezydenckich przez ich kandydata.

Warto poświęcić uwagę akrobacjom DT w związku z zamiarem sprzedaży TVN przez Discovery.
Zwykły oglądacz i słuchacz mediów rządowych dawno się pogubił. Widać moc propagandy.
Nie ma znaczenia że ta rządowa ledwo zipie. Właściwą robotę wykonuje TVN wespół z Polsatem.

O podsumowaniu efektów rządów tej koalicji, po roku sprawowania władzy aż huczą media wszelakie, więc nie muszę się dokładać. Tak czy inaczej o rok za długo.
Zbieg dat 13 grudnia 1981 i 13 grudnia 2023 nie wydaje się przypadkowy.
Nie zmienia to faktu że rządzący o sobie piszą i mówią w samych superlatywach.
Inaczej nie mogą.
Po drugiej stronie tego entuzjazmu ani widu ani słychu.

11 komentarzy:

  1. Chyba koalicja nie "przechytrzy" prezydenta RP
    https://biznes.wprost.pl/gospodarka/11886339/wolna-wigilia-andrzej-duda-zmienil-zdanie.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Elementarne pytanie jakie powinno dzisiaj nieustannie padać dotyczy tego:
    jak to się stało że po ponad 30 latach istnienia III RP „udało się” zbudować państwo bezprawia w którym rządzący olewają wszystkie najważniejsze instytucje państwa na które nie mają decydującego wpływu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejne pytanie dotyczy tego kiedy rozpocznie się druga tura ewakuacji potencjalnie zagrożonych Trybunałem Stanu i procesami przed sądami powszechnymi winnych łamania prawa w minionym roku rządów koalicji 13 grudnia?
      Pierwsza transza nastąpiła w ramach wyborów do PE.

      Usuń
  3. Radny Warszawy Paweł Lech wytrwale pracuje na rzecz załapania się na dobre miejsce na listach wyborczych PO/KO w kolejnej kadencji Sejmu/Senatu.
    Podziwiam tupet podobnych mu ludzi.
    Kiedyś o takich mówiło się: „odporny na wiedzę i ...”
    Fakty nie są dla niego przeszkodą w kreowaniu partyjnej rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pytań jest wiele i nie ma konkretnych odpowiedzi. Jesteśmy między młotem ,a kowadłem,ale częściej młot nam spada na głowę.......
    Wszystko jest tylko pozorem i nie ma dobrych statystyk i dobrego info. Nawet Rosjanie już nie prostują tej statystki liczby ludności..Wszędzie widnieje oficjalnie 140 z haczykiem milionów,ale nie jest to prawdą ponoć.
    Przeniosę krótki cytat @Piotera o statystyce FR:

    Jednak najbardziej dobijającą informacją, którą chyba jeszcze nie wszyscy zauważyli, jest podważenie podstawowych danych Rosstatu o wielkości rosyjskiej populacji. W skrócie. Już w 2014 roku było wiadomo, że Rosjan nie jest wcale oficjalne 140 mln, a tylko około 90 mln oraz o tym, że Rosja strasznie szybko wymiera. Szacuje się więc obecnie, że na dzień dzisiejszy w całej Federacji Rosyjskiej mieszka około 50-60 mln ludzi, a dane Rosstatu należy traktować tak samo jak wszystkie inne dane rosyjskiej propagandy. Brakuje więc ludzi, aby uzupełnić armię, szczególnie, gdy będzie ona niosła takie starty jak obecnie (czyli około 1000 osób wyeliminowanych ze służby dziennie). Brakuje ludzi do fabryk zbrojeniowych, a nawet do obsługi normalnej egzystencji społeczeństwa przestawionego na tryb wojenny. "
    Może te 60 milionów jest ciut zaniżone,ale w tym coś jest.FR pożycza sobie skośnookich,czy kryminalistów z łagrów,bo brakuje regularnie wyszkolonego żołnierza...
    Tak w ogóle dobra notka ,ale co chwilka coś się zmienia...Albo jakiś liścik gończy,albo wiekopomne odkrycia Kołalicyji ... Można tak po prostacku i dosadnie stwierdzić: po to pakt zawiązali ,aby dobrze wyciupciać nabity w butelkę naród...Nie mam już sił i zdrowia na bardziej kulturalne wypowiedzi...
    -------no wybacz mi----------

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma czego ;(
      Nastroje takie jak otaczająca rzeczywistość.
      Pytanie bez odpowiedzi, co dalej?

      Usuń
    2. Problem Rosji polega dzisiaj na tym jak długo da się blefować?
      Wraca określenie „kolos na glinianych nogach”. Niestety, desperat może być nieobliczalny.
      Kogo może pociągnąć za dobą upadając?

      Usuń
  5. Wczoraj, w jednym z programów tv usłyszałem ciekawą wypowiedź na temat TVP w likwidacji.
    Prowadzący program zapytał co rządzący zamierzają z tym zrobić? Odpowiedź mogła zwalić z nóg.
    Autorem był ktoś z TD.
    Okazuje się że sprawa oceniana jest w ten sposób już od jakiegoś czasu.
    Pierwszym krokiem było odwołanie z funkcji w RMN Czabańskiego.
    https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/rada-mediow-narodowych-krzysztof-czabanski-odwolanie-tvp-polskie-radio-likwidacja-wybor-wladz
    Jednak do sfinalizowania zamiaru długa droga. Wymaga nowej ustawy.
    Czyżby koalicja 13 grudnia odkładała to na po wyborach prezydenckich?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, pominąłem clou.
      Likwidacja może być cofnięta.

      Usuń
  6. Co Rosji to podzielam Twoje zdanie"kolos na glinianych nogach". Tam wykształciła się tak niewyobrażalnie bogata sitwa,że mogą być naprawdę nieobliczalni...bo będą bronić -to co zdobyli...
    To olbrzymie tereny,bogate w surowce i także zgadzam się z tym,że od wieków sami padają łupem zakusów -podobnych do siebie łupieżców...
    Reszta ,którą rozgłaszają ich zwolennicy to wierutne bzdety,a tych bzdetów to także na polskich portalach nie brakuje...
    Tak masz rację,widać ,że Tuskowa sitwa odkłada wszystkie działania do wyborów Prezydenckich...
    Strach pomyśleć nawet,że mogą opętać dalej naród....
    Niby Prezydent nie ma takiej mocy sprawczej,raczej reprezentacyjną,ale jednakże pewne podpisy muszą być...
    Więc teraz produkcja fakenewsów ruszy,bo są przyciśnięci do mury...
    Ja zagłosuję już na każdego w razie co, jak dożyję tego maja,tylko nie na Tuskowego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim to nastąpi, długa i kręta droga przed nami. Teraz nawet wróżyć się nie da.
      Najbliższy punkt zwrotny to poniedziałkowe posiedzenie PKW i jego decyzja wobec wyroku SN.
      Zastanawiam się od dawna ile „pomocnych rąk” z zewnątrz będzie wpływało na rolę Polski w Europie, zwłaszcza tej na wschód od nas.
      W dzisiejszym komentarzu w TV Republika Ziemkiewicz oznajmił że prawdziwym celem nagłego przyjazdu Macrona do Warszawy była agitacja na rzecz wystawienia 40 tysięcznego korpusu Wojska Polskiego jako wojsk rozjemczych w strefie demarkacyjnej na Ukrainie.
      To potwierdza że Zachód od dawna kombinuje jak wciągnąć Polskę w tę wojnę.
      Kto się na to zgodzi? Prezydent czy premier? Obaj?
      Zapłacimy jednak wszyscy.

      Usuń

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...