Szukaj na tym blogu

05 kwietnia 2025

O co chodzi w relacjach Polski z Ukrainą?

 

Ten wątek, w różnych odsłonach pojawia się w mediach od kilkunastu miesięcy.
Jednocześnie brak jest klarownej deklaracji /odniesienia się do sytuacji/ po stronie polskiej i to zarówno za rządów ZP jak i obecnej koalicji 13 grudnia. W to co czytam nie do końca wierzę.
Z czego wynika taka postawa polityków ukraińskich, z ich prezydentem na czele?
A co sądzić o postawie naszych polityków z PAD na czele?
Odpowiedzi jednoznacznej nie znam, ale możliwe są różne jej warianty.
Wśród Ukraińców utrwaliło się przekonanie że oni walcząc z Rosją bronią nie tylko swej ojczyzny, ale bronią Europy przed agresją Rosji.
Dyskusja na ten temat może nie mieć końca.
Co jest prawdą a co tylko chwytem propagandowym?
Wojna, co zrozumiałe, spowodowała masową ucieczkę Ukraińców z zagrożonych terenów.
Dokładnej liczby nie znamy, a szacunkowo ocenia się że Ukrainę opuściło ponad 8,5 mln mieszkańców. Siłą rzeczy powstaje pytanie ilu z nich wróci do kraju gdy ustaną działania wojenne? Trwająca wojna powoduje przecież określone skutki społeczne.
Różnie można oceniać patriotyzm Ukraińców. Jednocześnie nie wszystkie opinie można znaleźć w mediach.
To państwo nie jest monolitem.
Ilu, proporcjonalnie do liczby ludności, walczy na froncie? Jak liczna jest armia ukraińska?
https://kresy24.pl/ukrainska-armia-liczy-900-tys-zolnierzy-ilu-z-nich-walczy-na-froncie/
Wojna trwa ponad trzy lata i jest oczywiste że na froncie trzeba zmieniać obsadę okopów.
Dowództwo ukraińskie skarży się że są z tym problemy. Jednocześnie w mediach przewijają się informacje że poza granicami Ukrainy jest około 400-500 tysięcy potencjalnych poborowych którzy uchylają się od obowiązku walki za ojczyznę. Jaka jest ich motywacja?
Podobny problem jest po stronie Federacji Rosyjskiej.
Różnica polega na tym że FR ma przewagę liczebną. Do tego dochodzi realne wsparcie FR ze strony wojsk Korei Północnej. Zarówno w sile żywej jak i sprzętowe.
W ostatnich miesiącach sytuacja na linii frontu zmieniła się w ten sposób że Ukraina atakuje skutecznie cele w głębi Rosji. Oczywiście Rosja robi dokładnie to samo tyle, że od samego początku wojny.
Trwa wojna na wzajemne wyniszczenie. Jednocześnie żadna z walczących stron nie jest w stanie uzyskać widocznej przewagi, a tym bardziej ustąpić. Motywacja jest różna.
Po wyborach w USA nowy/stary prezydent Trump chce doprowadzić do przerwania działań wojennych, do rozejmu, a w perspektywie do pokoju. Zadanie trudne, a w ocenie wielu niewykonalne.
Ze strony USA nie jest to działalność charytatywna.
Po stronie rosyjskiej jest to dążenie do odtworzenia ZSRR, a po stronie Ukrainy zachowanie integralności terytorialnej. W tym przypadku jest to trudne i raczej niewykonalne.
Ukraina o własnych siłach nie odzyska utraconych terytoriów, a na pomoc z zewnątrz nie ma co liczyć. Powód jest prozaiczny. Nie należy do żadnego paktu wojskowego ani gospodarczego.
USA próbują stworzyć sytuację do zawieszenia broni, ale napotykają na trudności stwarzane przez państwa europejskie, głównie Niemcy. Jest to zachowanie z pozoru dziwne ponieważ Rosja nie ma zamiaru negocjować w sprawie Ukrainy z UE a NATO nie chce angażować się w wojnę gdyż w ocenie sztabowców to prosta droga do III wojny światowej, a na to świat zachodni nie jest przygotowany.
Rosja, przynajmniej na razie, jest pewna swej bezkarności bo wsparcie Ukrainy przez świat zachodni jest raczej deklaratywne, w stosunku do potencjalnych możliwości. Teraz chodzi bardziej o poprawę swego samopoczucia. Zresztą, zwłaszcza USA, nie kryje się z poglądem że lepiej wspierać Ukrainę materialnie niż wysyłać tam własnych żołnierzy.
O ile Rosja zgodziłaby się na jakiś rozejm czy zawieszenie broni problemem jest wprowadzenie wojsk rozjemczych. Skąd miałyby być te wojska i w jakiej ilości je wprowadzić żeby rozejm był skuteczny?
Tu widać słabość UE i niestety NATO. Do obsadzenia strefy demarkacyjnej potrzeba, w ocenie fachowców, 170-200 tysięcy żołnierzy. Aktualne możliwości NATO to około 30 tysięcy.
Do tego trzeba dodać że, zdaniem społeczeństwa polskiego, nie powinniśmy jako sąsiad, wysyłać na Ukrainę swoich żołnierzy. Nie jesteśmy pod tym względem odosobnieni. Podobne stanowisko reprezentują też inne państwa europejskie.
Taka jest logika zdarzeń. Musimy w pierwszej kolejności dbać o własne bezpieczeństwo.
W dzisiejszych realiach granicę bezpośrednią z Rosją mamy na północy, z enklawą królewiecką, a na wschodzie to granica z Białorusią która tworzy ZBiR.
Mimo swoich agresywnych zapędów Rosja nie jest w stanie ruszyć przeciwko NATO.
Nie wyklucza to jednak możliwości działań sabotażowych i terrorystycznych. Trwający od lat desant kolorowych przez białoruską granicę jest tego najlepszym dowodem.

Trudna do wytłumaczenia, przynajmniej dla mnie, jest postawa władz Polski które nie chcą postawić sprawy na ostrzu noża. Białoruś ma takie położenie geopolityczne że całkowite zamknięcie granicy z Polską szybko doprowadziłoby do normalizacji sytuacji na granicy.
Problem jest znacznie szerszy bo transport kolorowych z granicy białoruskiej na zachód Europy ma skuteczne wsparcie „niewidzialnej ręki”. Nie czarujmy się, to zorganizowany biznes, podobnie jak transport morski tych „ochotników” z Afryki przez Morze Śródziemne.
Rżnięcie głupa przez polityków tego nie zmieni.
W mojej ocenie politycy dawno się pogubili. Nie wiadomo kto komu i dlaczego robi na złość.
W mediach można znaleźć informacje że w Europie jest już co najmniej 4,5 miliona ludzi z Afryki i Azji, a także z Ameryki Południowej, którzy szukają w Europie łatwiejszego chleba dla siebie i swych rodzin.
Nie wszystkich z nich należy „pakować do jednego wora”. Są wśród nich poszukujący pracy zarobkowej, ale są też „misjonarze” mający szerzyć w Europie kult Allacha.
W tym aspekcie sprawy zaszły tak daleko że nie można przejść obok obojętnie. Ci „misjonarze” są bezgranicznie przekonani że robią to dla dobra Europejczyków, nawet jeśli będą nas nawracali wbrew naszej woli.
Niestety, Europa nie dojrzała jeszcze do skutecznej samoobrony, a może już spasowała?
Tego nie wiem. Polska jeszcze próbuje się bronić. Broni się społeczeństwo, bo z politykami to jest różnie. Krótkowzroczność polityków obróci się przeciwko nim, ale wyrządzonego zła nie uda się naprawić.
Istota problemu tkwi w tym że obcy przybywający do nas powinien bezwarunkowo zaakceptować zastany porządek prawny i moralny. Nie ma prawa narzucać nam swojego.
Ten desant ma jednak charakter zorganizowany. Ktoś za to płaci, ktoś tym kieruje i ktoś oczekuje zamierzonych efektów. Te efekty są od dawna czytelne.

Wrócę jednak do problematyki ukraińskiej.
Z konieczności wzrasta moja ambiwalentność do sprawy.
Kwestionuję zwłaszcza wzajemną przyjaźń. Nie da się tego określić ani jednym słowem ani jednym zdaniem.
Ujmę to w ten sposób że wśród Ukraińców nie ma jedności. To zbieranina narodów która ma problemy ze swym samookreśleniem. W takim środowisku funkcjonują politycy ukraińscy.
Oni też mają problemy w ustaleniu z kim trzymać.
Wojna, czy SOW, jak ją nazwała FR, nie wytworzyła jednolitego frontu przeciw agresorowi.
Zdrada, po stronie Ukraińców od dawna nie szokuje. Ukraińcy szpiegujący w Polsce na rzecz Rosji również. Czasem pojawiają się informacje że za aktami sabotażu, zwłaszcza podpaleniami w Polsce, stoją obywatele ukraińscy. Do tego trzeba dołączyć pospolitą przestępczość.
Nie wiem jakich ustaleń dokonano ponad naszymi głowami, ale poważnym przegięciem jest skala świadczeń ze strony Polski, bez żadnych zobowiązań wzajemnych strony ukraińskiej.
To szczególnie uwidacznia się teraz gdy rysuje się możliwość powstrzymania trwającej wojny i być może nadejdzie czas odbudowy ze zniszczeń wojennych.
Mimo wszystko uważam że politykom ukraińskim brakuje wyobraźni. Patrząc na mapę Europy, przynajmniej ja, widzę że wszelki transport lądowy do i z Ukrainy do Europy musi iść przez Polskę.
Czy my naprawdę będziemy udostępniać naszą infrastrukturę drogową za friko? Czy alternatywą będą połączenia przez Słowację, Węgry czy Rumunię? Serio?
Bardziej pasuje mi opinia że chaos w który wpędza nas koalicja 13 grudnia ma na celu doprowadzenie do sytuacji że we własnym kraju będziemy mieli niewiele albo nic do powiedzenia.
Inni będą decydowali za nas.
Pytanie otwarte brzmi kim są owi inni? 

8 komentarzy:

  1. Jeżeli chodzi o relacje Polski z Ukrainą,ja nie kierowałam się tymi "oburzonymi" głosami za Wołyń.Chociaż fakty i relacje są wstrząsające... Gdzieś w podświadomości tkwi mi zawsze uparta myśl,że tą rzezią kierowała jak nic rączka sowiecka...........ale to temat do dalszych badań i odkryć...i dyskusji...za mało kart odkrytych...
    Ja się nie dziwię,że tyle milionów ogłupiałych Ukraińców uciekło podczas tego SOW....rosyjskiego....
    Czubek władzy który został na czele Ukrainy namaszczony,powinien być dla naszych polityków ostrzeżeniem,że nie mogą być dobre i poprawne stosunki... Naród mógł okazać dobre serce dla uciekinierów,ale politycy mieli większy dostęp dyplomatyczny co tak naprawdę jest grane.....
    Juz sam fakt czołgów ruskich powinien postawić na baczność wszystkich.......To juz trzy lata...a czy wychowańcy Moskiewscy we władzach Ukrainy tak dzielnie walczą za Ukrainę?........
    Tam są takie powiązania,że głowa odpada i ten "wymięszany"zlepek terenów zwany Niepodległą Ukrainą tak w sumie skazany jest przez władze Rosjan na zagarnięcie...Kawałek po kawałku ,ogniem i tzw "mieczem"........
    Niestety moje zdanie na temat ekspansji Rosyjskiej jest niezmienne...
    To naród,który bez wojny i rabunku nie potrafi normalnie żyć i się rozwijać...Robią to ze wszystkimi uprzednio zagarniętymi Republikami,niby teraz Niepodległymi...zahaczając już o Afrykę i inne odległe kraje...
    Szukają sojuszy ze zboczoną Koreą i ich zboczonym wodzem...
    I niech Bóg ma nas w opiece,co jeszcze wymyślą.....................

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątek udziału służb radzieckich /KGB itp./ był poruszany ostatnio na SN.
      Ciekawe, że milczą o tym sami Ukraińcy. Nie wiedzą o tym? Czy tylko nie chcą się do tego przyznać?
      Wydaje mi się że w najnowszej historii Ukrainy tych kontrowersji jest więcej.
      Prędzej uwierzę że pewne wątki się zazębiają. Niekoniecznie Ukraińcom trzeba przypisać pomysł czystek etnicznych. Inni zrobili to wcześniej, a pomysł powtarzano wielokrotnie w różnych zakątkach świata.
      Kwestia rzezi wołyńskiej jest jednym z epizodów na Kresach. Polaków tępili nie tylko Ukraińcy.
      Swoje za uszami mają też Litwini i inne nacje. To jest ocena powierzchowna bo często za tym stali Żydzi z tych państw, a jeszcze częściej bolszewicy, czyli ludzie którym ideologia padła na mózg.
      Nas boli że mimo upływu lat nie możemy godnie pochować rodaków których tak za życia sponiewierano.
      Kto stał i kto stoi na czele Ukrainy? Znowu wracamy w ten sposób do polityki carskiej Rosji i jej kontynuatorów. Ile jest Ukraińca w Ukraińcu? Stalin był Rosjaninem, Chruszczow był Rosjaninem?
      Pytania można mnożyć. Kim jest obecny prezydent Ukrainy? Niedawno posługiwał się wyłącznie rosyjskim.
      My, Polacy, pochodzimy z innego kręgu kulturowego niż Ukraińcy. Dlatego też mamy problemy z wzajemnym zrozumieniem.
      Po inwazji FR na Ukrainę udzieliliśmy wszelkiej pomocy na jaką nas było stać. Ukraińcy tego nie docenili.
      To nie Polacy wymyślili hasło „kidaj łocha”! https://zw.szkolanawigatorow.pl/czy-sa-ukraincy-ktorzy-nie-znaja-hasla-kidaj-locha
      Nie wiadomo ile wody w Wiśle jeszcze upłynie zanim zacznie się klarować sytuacja na Ukrainie.
      Teraz jednak propagandyści starają się grać nam na nerwach.
      Kto ma interes w tym żeby poróżnić Polaków z Ukraińcami? Dlaczego Ukraińcy w to wchodzą?
      Ilu mają przyjaciół wokół siebie?
      Swoją przyszłość opierają o współpracę z Niemcami. Czy mają świadomość jak na tym wyszli dotychczas?

      Usuń
  2. Dla mnie najgorszą rzeczą jest roztrząsanie,ile Rosjanina jest Rosjaninie,ile Ukraińca jest w Ukraińcu,ile Litwina jest w Litwinie etc,etc..........i szukanie,że właściwie to jakiś czort przyszedł za wielkiej i czarnej wody i mordował...
    Wiesz nie tak dawno zerknęłam na ten Neon co tych wiodących mędrców,co wymyślili.... akurat trafiłam na dyskusję o Katyniu.........
    Na krótką dyskusję zakończenie było takie,ze to właściwie nie ta biedna ,udręczona przez obcych Rosja...chociaz była sowiecka....prawie całkiem jest niewinna,bo Stalin nie był Rosjaninem etc,etc,
    My również możemy się pochwalić Tuskiem,czy innymi ,ze mają coś tam z korzeniami,czy zostali nasłani...
    ehhh ...nie trzeba się nad tym rozwodzić,bo argumentacja do kitu.....
    Tak szczerze mówiąc,jezeli mamy podsumować o mieszance narodów --to chyba największą jest USA.......no i nie mogą pochwalić się o rodach wywodzących się ze starożytności...............

    I racja jest że my Polacy pochodzimy zupełnie z innego kręgu kultury.........chociaż swego czasu Zachód usiłuje nas zdołować ,że jesteśmy daleko od nich i nieświadomym sadzi się głupoty,ze po Polsce białe niedżwiedzie biegają.........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się wydaje że nie tędy droga.
      Metkę „Rosjanin” mają mieszkańcy FR od enklawy królewieckiej po Kamczatkę i Władywostok..
      To zaś oznacza że są to Europejczycy i Azjaci. Co za tym idzie, to różne kregi kulturowe.
      Ciekawostką przyrodniczą jest metka „Niemiec”. Niemiec Niemcowi nierówny. Według mojej wiedzy, najbardziej agresywny wobec Polaków jest Prusak. To też Niemiec.
      Tak jest z wieloma nacjami.
      Pojedynczy człowiek jest jaki jest. Poddany obróbce propagandowej, łączony w grupy czy stada jest powolnym narzędziem manipulatorów od propagandy. Efekty są widoczne na całym świecie, nie tylko w Europie.
      Doświadczenie historyczne uczy nas że najgroźniejsze są animozje sąsiedzkie. Polska nie jest od tego wolna.. Co ciekawe, szczególnie odczuwalne jest to na wschodniej i południowej granicy.
      Muszę tu uciąć jeden z możliwych kierunków komentarzy. Nie mam żadnych osobistych animozji ani uprzedzeń. Opieram się wyłącznie na swej wiedzy czerpanej z różnych, dostępnych źródeł.
      Problem powtarzalny bierze się stąd, że kilka nacji na świecie aspiruje do grona ubermenschów.
      Czym to grozi pokazała II wojna światowa i niestety, również lata powojenne, nie tylko w Europie.
      Dyskusji na te tematy nigdy nie podejmę między innymi żeby się nie narazić na śmieszność.
      Mam swoje zdanie, ale nie podejmę się dyskusji z demagogami.

      Usuń
  3. Oczywiście...ja także raczej nie zabieram głosu co do nacji i korzeni... Praktycznie nie mam uprzedzeń,ale nie udaję,że ich nie ma . To także kwestia wychowania,pieniędzy,biedy czy bogactwa....
    Są niestety ludzie którzy mają wrodzone predyspozycje do wyspecjalizowaniu się w wierze,że są specjalną rasą ,a reszta się nie liczy,lub mogą służyć jak niewolnicy do potrzeb...
    I to jest najgroźniejsze zjawisko........groźniejsze nawet od wojny w celach wyłącznie rabunkowych..i terytorialnych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam się,ze zadziwił mnie autor notki na SN drukując fragmenty J Przecławskiej o kresach ;
    https://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/u-krainy-krwawy-lud
    Artykuł nie powiem wstrząsający w swoje wymowie,ale czy to oznacza,że nie niektórzy zaczynają zdrowieć?......

    OdpowiedzUsuń
  5. Debata i po debacie, a właściwie po debatach. W perspektywie kolejne i to już w poniedziałek.
    Trwa ocenianie organizatorów i poszczególnych uczestników. Ciekawe również czy będą reperkusje w postaci komentarza PKW? A może i organów ścigania? Czy Zandberg zrealizuje swoją zapowiedź?
    Najciekawiej, według mnie, wyglądają komentarze na temat tego co zostało w pamięci widzów?
    Czy będzie to tylko „telekomunikacja miejska” czy też wstydliwe schowanie flagi LBGT przez bonżura?
    Faktem jest że inni kandydaci, chyba wskutek postawy Hołowni, popsuli spektakl, a raczej ustawkę bonżura. Spotkanie tete a tete z Nawrockim zmieniło się w polemikę wielu osób, na tle czego bonżur wypadł raczej blado.
    Wieczór w hali sportowej w Końskich przyniósł więcej ciekawostek.
    Nie jest moim celem relacjonowanie eventu, ale niesmak pozostaje.
    Czekam na poważniejsze komentarze medialne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sobota w Warszawie.
    Ulicami Warszawy przeszli Polacy upamiętniający w ten sposób 1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego. Jednym z elementów marszu był polonez w wykonaniu ponad 1000 par ubranych w stroje z epoki.
    Inspiratorem wydarzenia była TV Republika.
    Padł rekord. Poloneza wykonało ponad 1150 par.
    https://wpolityce.pl/kraj/726516-padl-nowy-rekord-poloneza-bez-was-nie-byloby-tego-rekordu
    Dziwi mnie że Ratusz bonżura wydał zgodę na ten marsz.
    Bardziej dziwi, chociaż nie powinno, że oficjalne czynniki czyli rząd nie organizuje obchodów takiej okrągłej rocznicy świadczącej wobec świata że Polska istnieje ponad 1000 lat, czyli oględnie mówiąc, sroce spod ogona nie wypadliśmy.
    Jest w tym roku jeszcze jedna okrągła rocznica. To 500-lecie hołdu pruskiego. Również o tym cisza.
    Powiedzieć o tej postawie „wstyd” to zdecydowanie za mało. Jeśli zdajemy sobie sprawę z tego że DT bliżej do Berlina to zdziwienie przechodzi.
    Pozostaje jednak pytanie kogo naród polski, suweren, wybrał na swych rządców w 2023 roku?
    Można też powiedzieć „chcieliście to macie”.
    Jakie są szanse na otrzeźwienie? Zawsze są. Ale czy otrzeźwienie nadejdzie w porę?
    Tego nie jestem do końca pewien.

    OdpowiedzUsuń

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...