Szukaj na tym blogu

16 maja 2025

Dyskusja o dyskusjach

 

Nie o debatach. To nie przejęzyczenie.
W toczącej się debacie publicznej ciekawym wątkiem są, według mnie, animozje osobiste.
Dyskusja najczęściej nie ma charakteru merytorycznego, za to sprowadza się do wycieczek osobistych między interlokutorami.
Przykłady? Proszę bardzo.
Numerem jeden jest bezdyskusyjnie układ Tusk-Kaczyński. Drugim stał się prezes NIK zwalczający obóz który zapewnił mu obecną władzę. Trzecim, a może równorzędnym z Banasiem jest poseł o niezwykle kruchym zdrowiu, który stał się szarą eminencją zdolną zniszczyć każdego bez wyjątku. Każdego kto stanie mu na drodze. Za ciekawostkę można uznać przejście przez niego do pracy zespołowej. Zatrudnianie najemników, bo chyba nie wolontariuszy, nie jest właściwym określeniem.
Na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
W każdym z przywołanych przypadków powodem gierek jest prywata.
Wątkiem wynikającym z trwającej kampanii wyborczej są rozgrywki między kandydatami do fotela prezydenta RP. Ktoś niezorientowany może odnieść wrażenie że role zostały rozdane.
Kolejka jest dość długa, a przez to wszyscy którzy w niej występują są zajęci wzajemnym opluwaniem się, wyciąganiem na światło dzienne spraw im tylko znanych, a przez to brakuje im czasu na zajęcie się sprawami istotnymi dla ogółu społeczeństwa, dla których znaleźli się na listach.
Kolejne debaty miały to zmienić, ale kto w to wierzy?
Może to nie do końca odpowiada stanowi faktycznemu, bo sprawy obcych ani na chwilę nie schodzą im z oczu.
Pod tym względem bezkonkurencyjni są ludzie koalicji 13 grudnia i ich akolici.
Tu mają dopiero pole do popisu. Tak naprawdę toczy się wojna wszystkich ze wszystkimi.
Tylko co z tego ma wyniknąć? Raczej dla kogo?
Moim zdaniem mamy do czynienia z tematami zastępczymi przy których brakuje miejsca na merytorykę. Chodzi zwyczajnie o odwracanie uwagi od spraw istotnych. Tylko kto je zdefiniował?
Kogo w sumie interesują osobiste animozje między prezesem PiS a prezesem PO?
Ta historia ociera się o 50-lecie! 
Specem od odwracania uwagi, zwłaszcza od siebie, jest mecenas, obecny poseł.
Ukryty teraz za immunitetem parlamentarnym, typowy Stefek Burczymucha.
Ciekawe, na długo mu tej odwagi starczy?
Życie pokazuje że mają kluczowe znaczenie cechy osobowościowe.
Ciekawym przyczynkiem w temacie jest trwająca kampania do wyborów prezydenckich 2025.
Teoretycznie wszyscy kandydaci powinni mieć równe szanse w wyścigu wyborczym.
Taka jest teoria. Gorzej z praktyką dnia codziennego.
Najbardziej rzuca się w oczy dostęp do mediów, a w ślad za nim poszanowanie prawa.
Kandydatów jest kilkunastu ale a priori wiadomo że szanse ma kilku, może trzech, czterech, a miejsce jest tylko dla jednego.
Kryterium przy urnie wyborczej powinna być rozpoznawalność kandydata i jego oferta programowa dla potencjalnego wyborcy.
Mamy za sobą kolejne debaty kandydatów i dalej tkwimy w niewiedzy. Inaczej mówiąc każdy wie swoje.
Nie znam opinii innych obserwatorów debat, ale ta ostatnia zalatywała mi ewidentną ustawką.
Zamiast konkretów mieliśmy kolejny pakiet wycieczek wzajemnych z przewagą oczywistych kłamstw. Formuła debaty nie pozwalała na ich prostowanie na żywo co stwarzało wrażenie że wierutne kłamstwa to szczera prawda.
Swego rodzaju nowością są próby dyskredytowania kandydatów z powodu ich domniemanych powiązań z ośrodkami wrogimi Polsce. Są podejrzenia że za tymi ruchami kryją się służby specjalne. Kandydaci pokroju Maciaka pojawiają się nie po raz pierwszy. Było chyba dosyć czasu żeby podejrzenia zweryfikować.
Większą wagę przywiązuję do sposobu pozyskania wymaganych 100 tysięcy podpisów dla kandydata do wyścigu o fotel prezydenta RP. Pojawiły się pogłoski że niektórzy kandydaci te głosy pozyskali nieuczciwie. Czy zweryfikuje to PKW? Wątpię. Dotychczas temat medialnie nie istnieje.
PKW tymczasem kombinuje przy mechanizmie wyborów prezydenckich.
https://pkw.gov.pl/uploaded_files/1745430357_wytyczne-obwodowe-w-kraju-prezydent-2025-904.pdf Jakoś nie mogę doszukać się informacji o dalszym ciągu sprawy. Jest https://www.money.pl/gospodarka/pkw-uznala-postanowienie-kwestionowanej-izby-sadu-najwyzszego-7154536498477984a.html Niestety, wiele wskazuje że PKW stało się stroną a nie arbitrem.
Media znalazły nowy temat którym stało się pochodzenie mieszkań których właścicielem ma być Nawrocki. Z upływem czasu widać że otoczenie Trzaskowskiego chce zrobić za wszelką cenę z igły widły. Nie zdziwię się jeśli docelowo będzie to kolejny strzał w stopę.
Ekipa Trzaskowskiego została zaskoczona wizytą Nawrockiego w USA. Trzeba było ten fakt „przykryć”. Czy się udało? Osobiście uważam że nie.
W dzisiejszych realiach jak na dłoni widać bezsilność opozycji, zwłaszcza obozu kandydata Nawrockiego. Spieszę wyjaśnić że bezsilność jest skutkiem stronniczości organów państwa które z zasady powinny reagować obiektywnie.
Szczególną frustrację wywołuje możliwość składania pozwów sądowych w trybie wyborczym.
To strata czasu i sił. Próbki tego postępowania można było obserwować w przypadku pozwów składanych wobec Mentzena czy Hołowni..
https://www.pap.pl/aktualnosci/mentzen-przegral-w-trybie-wyborczym-chodzi-o-wypowiedz-posla-polski-2050
https://www.tvp.info/86080434/wybory-prezydenckie-2025-szymon-holownia-wygral-proces-przeciwko-slawomirowi-mentzenowi
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9797731,pozew-holowni-przeciw-poslom-pis-zakonczony-ugoda-sad-umorzyl-postepo.html
Godziny dzielą nas od ciszy wyborczej. Bez sondaży wiedziałem że realna jest druga tura w której wystąpi duet Nawrocki-Trzaskowski. W niedzielę nie oczekuję radykalnego rozstrzygnięcia. Niewiadomą pozostanie co dalej? Niewiadomą pozostaje zbiorowa mądrość społeczeństwa.
Jak dalece Naród jest świadomy skutków swych decyzji przy urnie wyborczej?

24 komentarze:

  1. To jest jeden z głosów w dyskusji przedwyborczej
    https://independenttrader.pl/kto-wygra-wybory-prezydenckie-nie-ten-o-ktorym-myslisz/
    Tylko co z tego ma wynikać? Autor zachęca do udziału w wyborach, czy zniechęca? W czyim interesie to robi?
    Jeśli poważnie traktować informacje medialne to wybory nie zostaną rozstrzygnięte 18 maja.
    Będzie druga tura. Medialnie prognozuje się że będzie to duet Nawrocki-Trzaskowski.
    W tym zestawie wynik końcowy jest sprawą otwartą.
    Szczęście ma to do siebie że trzeba mu pomóc. Słynna anegdota o wygranej w totka wyraźnie wskazuje że aby wygrać trzeba zagrać. Tu decyduje łut szczęścia.
    W wyborach jest nieco inaczej. O zwycięstwie jednego z kandydatów zadecyduje ilość oddanych, ważnych głosów.
    Powinniśmy wiedzieć w którym miejscu procesu wyborczego jest możliwość „korygowania” wyniku wyborczego. Jeśli jesteśmy naiwni całą ufność pokładamy w komisji wyborczej i kolejnych etapach dochodzenia do wyniku końcowego jakim jest ogłoszenie zwycięzcy i uznanie ważności wyborów.
    Tu przypomnę prześmiewcze powiedzenie „life is brutal and full of zasadzkas”.
    Znający brutalność życia usłużnie informują w których punktach procesu wyborczego możliwe są wałki.
    A więc:
    - weryfikacja uprawnień głosujących przez komisję wyborczą;
    osoba umieszczona na liście w danej komisji jest weryfikowana przez okazanie dowodu tożsamości.
    PKW dopuszcza teraz inne sposoby weryfikacji, oparte np. na korzystaniu z funkcji e-obywatel.
    - decyzja komisji o terminie zakończenia głosowania;
    o co chodzi? Znowu trzeba wrócić do wyborów parlamentarnych 2023; teraz niby to poprawiono, ale komentatorzy mają inne zdanie.
    - „obróbka” kart wyborczych;
    po wrzuceniu do urny wyborczej karta trafia w ręce członków komisji którzy zliczają głosy, a więc weryfikują poprawność głosowania.
    Okazuje się że na tym etapie można głos unieważnić. W jaki sposób? Nie prowadzę instruktażu. Kto chce znajdzie.
    - na koniec wywodu mniodzio; wybory można unieważnić w całości.
    Dlaczego? Gdyby miał wygrać kandydat który nie został namaszczony przez rządzących. Chodzi o tzw. wariant rumuński.
    Przyszło nam żyć w ciekawych czasach. Tylko dlaczego padło na nas?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ocenianie, przed wyborami, kondycji politycznej kandydatów, jest zajęciem ryzykownym.
    Ale, co tam. Wśród wielu komentarzy jakie dzisiaj słyszałem zwrócił moją uwagę ten red. Zaremby o marszałku rotacyjnym. Zwraca się uwagę że kandydat poważnie „zadołował” w sondażach.
    Zaremba wini za to brak wyrobienia politycznego marszałka.
    O co chodzi? O początki koalicji 13 grudnia. Według red. Zaremby marszałek zbyt tanio się sprzedał.
    Zadowolił się doraźnym sukcesem, bez zdolności przewidywania dalszego rozwoju wydarzeń.
    Wchodząc do koalicji wiedział że będzie startował w wyborach na prezydenta RP. Mógł więc zadbać o poparcie swej kandydatury. Teraz nie będzie w stanie nawet powtórzyć swego wyniku z poprzednich wyborów w 2020 roku. Znając mentalność kierownika należy oczekiwać, że po wyborach marszałek rotacyjny zostanie wymieniony.
    Jest też opcja, że wymianą zostanie objęte 100% parlamentu. Na początek.
    To będzie reakcja łańcuchowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pracowałam w dawnych latach w komisjach wyborczych.W dużych miastach nie ma szans na zmowę komisji podczas"obróbki"kart wyborczych. Komisje mają przedstawicieli wszystkich komitetów wyborczych i nikt nie wiedział z jakiego jest członek komisji,chyba ,ze powiedział na ucho...W małych wioskach i pipidówkach już tak............chociaż już tam teraz się zmienia i to bardzo....Oprócz tego zawsze byli obserwatorzy,którzy w dużych komisjach patrzyli na ręce................
    Teraz jest wszystko na 100% skomputeryzowane. Podaje się wyniki i protokoły w/g przepisów...
    Jeżeli ma być jakiś przekręt to tylko na "górze"......... albo jak piszesz unieważnić.........a powód zawsze się znajdzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę bawić się w proroka, ale widzę to nieco inaczej. Rządzący testują na ile mogą sobie pozwolić. Optymistycznie zakładam że jednak mają ograniczone pole manewru.
      Czy otoczenie Nawrockiego potrafi to wykorzystać? To jest pytanie zasadnicze.
      Zwiększona frekwencja wyborców ma swoje plusy, ale też minusy.
      Przede wszystkim trudniej przewidzieć wynik końcowy. To dało o sobie znać jesienią 2023.
      Nie wykluczam niespodzianek. Zobaczymy jakie będą komentarze w poniedziałek i w kolejne dni.

      Usuń
  4. Miałam dzisiaj przerwę na klinice,czekając na wyniki.No i scysję z bufetową w szpitalnej kafejce z kanapkami.
    Co za bezczelne babsko... Podniosła mi ciśnienie,ale dałam jej popalić także.
    Nie będę już o tym pisała,ale jednak możesz mieć rację,że będzie II runda...
    Ludzie są tak zmatoleni i nie za wiele ich obchodzi skąd tylu chętnych na Prezydenturę...

    A mnie nadal zaświeciło słoneczko nadziei........idzie mi dobrze i kardiolożki cieszą się razem ze mną......
    Gdyby nie ten program...........juz bym tutaj nie pisała ,bo tempo kardiomiopati przyśpieszało jak pociąg ekspresowy. Ale jest dobrze.... 28 tabletek kosztuje ponad 5 tysięcy złotych,tyle ma naliczenie NFZ,oczywiście bez badań,które są co trzy tygodnie na początku... Dzisiaj właśnie dowiedziałam się o własciwych kosztach...
    Gdyby nie refundacja -nie stać byłoby mnie,bo jeszcze do tego dochodzą inne ,które też trzeba płacić i to 100%...
    Oby nie zdjęto tej refundacji z programu............Czuję się jak młoda koza na wybiegu...ani razu od 3 tygodni nie podpierałam ścian...........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tym trzeba się cieszyć. Pisałem Ci już że jesteś dzieckiem szczęścia. To nie było na wyrost.
      Teraz chodzi o to żeby nie zmarnować swojej szansy. Drugiej nie będzie.
      Metoda leczenia którą Ci zaoferowano jest kosztowna i zwykłego śmiertelnika na taką ekstrawagancję nie stać.
      O takich sytuacjach słyszymy prawie że codziennie. Tylko że nie każdy potrzebujący pomocy trafia na sponsora. Zbiórki społeczne nie zawsze są skuteczne i dotyczą leczenia zagranicą.
      Leczenia w kraju zbiórki społeczne nie obejmują bo to obowiązek państwowej służby zdrowia.
      Co się za tym kryje doskonale wiesz.

      Usuń
    2. To prawda,jestem dzieckiem szczęścia,że trafiłam na takich ludzi.
      Widzisz na co dzień spotykam kupę nieszczęść ludzkich bywając tak często w klinice.
      Wielu umiera,a mogłoby jeszcze żyć...Plaga chorób,których służba zdrowia nie podoła jest tak wielka,że hej!.......Mamy zdolnych także wielu lekarzy........nie tylko patrzących za kasą....
      Gdyby pozwolono im się rozwijać,nie potrzebne byłyby kosztowne leczenia za granicą...
      W szpitalu JP2 robią tam cuda nie tylko kardiolodzy,uzdolnieni chirurdzy,ale są ograniczeni finansowo.
      Terminy na badania echa serca,czy inne sięgające rok i wiecej ,gdzie potrzebna diagnostyka natychmiast.!
      Zadziwia mnie,ze spotykam często sportowców wyczynowych nawet takich co sport jest nie tylko zawodowy,ale panaceum na życie........
      Więc chcąc się ratować ludzie idą prywatnie i koło się zamyka.
      Mnie nie byłoby np stać na taki wynalazek jak ten wynaleziony lek.....
      Jest ciągle jeszcze badany w innym zastosowaniu,bo widzę po ilości testów,które muszę za każdym razem wypełniać.Do tego dochodzą specyficzne badania,które widać na ekranie ;pomaga czy nie.!
      W tym wypadku kobiety w ciąży nie mają szansy------ nie wolno!...
      Mam podejrzenie graniczące z pewnością,że szybko by odkryto lek na nowotwory,gdyby nie banda i szajka farmacji,która ciągnie niesamowite zyski z pochodnych leków...
      Chyba dowodem tego jest przekręt z covidem i szczepionką,ale to trochę insza sprawa,właściwie to międzynarodowy kryminał z abolicją...jak wszystko rozważyć...
      Co prawda i to udoskonalają,bo chemioterapie są coraz lepsze,niż dawniej ,ale nie o to chodzi.....
      Najgorsze są w tym małe dzieci u progu życia....
      Ja już pretensji nie mam,bo mam swoje lata,ale te maluchy........

      Usuń
    3. Świat medycyny to swego rodzaju samograj.
      Spieszę uspokoić że niewiele lepiej jest w innych dziedzinach. Znane są przypadki ukrywania w sejfach epokowych wynalazków.
      Ogólnie można powiedzieć że ludzkość ma problem sama z sobą.
      W każdym społeczeństwie wszyscy w jakimś stopniu finansują kształcenie pewnej grupy ziomków.
      Z nich wywodzą się autorytety naukowe, czy społeczne.
      Ale ... Wracam do medycyny. Badania naukowe kosztują. Na co będą środki a na co ich zabraknie, decydują księgowi którzy na świat patrzą przez pryzmat przewidywanych zysków i dywidend.
      Onkologia, a ściślej choroby onkologiczne, są znane od wieków. Tylko wiedza o nich była inna.
      Mechanizm jest już znany. To choroba cywilizacyjna.
      Zwalczanie i leczenie odbywa się według modelu „lekarz ma leczyć, niekoniecznie wyleczyć”.
      Czym to skutkuje? Mogliśmy zobaczyć podczas pandemii Covid-19.
      Nie wiadomo ile ofiar było skutkiem braku leku, a ile skutkiem niewłaściwego, ale świadomego leczenia. Pod płaszczykiem pandemii poszły gigantyczne środki na badania leków dedykowanych na inne schorzenia.
      Przy okazji nie wolno zapomnieć o postępowaniu zarówno ministerstwa zdrowia i odpowiedników oraz NRL wobec lekarzy stosujących tzw. niekonwencjonalne metody leczenia.
      Nie wiem ile jest prawdy w tym że NRL ściga niektórych po dzień dzisiejszy. A ci lekarze po prostu uczciwie wykonywali swój zawód. Można powiedzieć że i tak mają szczęście że tylko pozbawiano niektórych prawa do wykonywania zawodu. W dawnych wiekach mogli stracić życie.

      Usuń
    4. To prawda jednak,ze po dzień dzisiejszy ściga się lekarzy za niekonwencjonalne metody leczenia.
      Chęć upchnięcia szczepionek w/g światowych zaleceń była tak chamska i nieubłagana,że do dziś się wątroba przewraca........Po wiedzy która teraz wychodzi na wierzch---wierzyć się nie chce ,że coś takiego miało miejsce.....Tyle durnych restrykcji,zupełnie bez potrzeby...
      Niestety byłam wtedy w tzw centrum wydarzeń,bo musiałam intensywnie korzystać ze słuzby zdrowia....
      Bywało różnie ...i znów byłam dzieckiem szczęścia,że natrafiłam na rozsądnych lekarzy....
      Zawieszano programy lekowe,to także wiem........a z powodu lecącego zawału,umierało się na covida,bo sprawdzenie testu i czy pacjent był szczepiony,było ważniejsze...ech....
      Oby znów nie nastąpiła jakaś pandemia i paraliż służby zdrowia.......
      Niestety wiem dobrze ,że część społeczeństwa gotowa jest wystawić rączkę,bo za darmo i ze strachu....
      Mam także przykład wśród bliskich...pierwsza "za" była moja siostra,nawet za doszczepianiem.
      No dokładnie,póki poważnie nie zachorowała... Nawet nie próbuje z nią dyskutować,bo mimo ,ze jest bardzo wykształcona,to wierzy,że szczepionka uratowała miliony istnień...

      Ja jestem innego zdania i niekoniecznie trzeba się ze mną zgadzać...

      Usuń
    5. W tej sprawie autentycznie powinno dziwić że możliwa była zmowa na światowych wyżynach władzy.

      Usuń
    6. To prawda,a nie dziwota---przynajmniej dla mnie----synchronizacja działań światowych była idealnie dopasowana......
      Z "murzynkami" to jednak nie bardzo wyszło...
      I jakby nie patrzeć na sprawę wojny,czyli operacji specjalnej FR/Ukraina--- pandemię nagle ustrzelili.

      Usuń
    7. Jeśli coś się rozgrywa trzeba pamiętać żeby tematu nie przegrzać ;-))))).

      Usuń
    8. Dla porządku przypomnę że na początku roku nasze media próbowały straszyć nawrotem c-19 ale sprawa zdechła w sposób naturalny.

      Usuń
  5. Po komunikatach PKW o postępie głosowań wzrasta mój pesymizm co do pragmatycznego podejścia PKW co do oceny przypadków naruszenia ciszy wyborczej.
    Napływające informacje sygnalizują poważniejsze problemy, ale o tym potem.
    Z komunikatu o 14.00 wynika że są szanse na terminowe /21.00/ zakończenie głosowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po komunikatach z Wrocławia wygląda na to,że nie ma specjalnego wzmożenia...
      Po południu różne rzeczy mogą się zdarzyć,ale po doświadczeniach ostatnich już raczej nie będzie
      głosowań do północy,bo ktoś nie zdążył... U mnie w komisjach przed 14-tą był spory ruch,gdy głosowałam,ale to duże miasto,ale tłumów też nie było....

      Usuń
    2. Dzisiejsze głosowanie jest pewnego rodzaju formalnością. Ma wyłonić parę do drugiej tury.
      Jest mało prawdopodobne żeby kandydat, wbrew wróżbom, uzyskał teraz 50%+1.
      Do wieczora czekamy raczej na potwierdzenie wróżb.
      Ciąg dalszy za dwa tygodnie.

      Usuń
  6. Mnie się wydaje że odskocznią do kariery politycznej, czyli wypłynięciem na głęboką wodę, było zrobienie go komendantem szpitala covidowego na Stadionie Narodowym. Stamtąd poszedł na szefa BBN.
    Pytanie, kto go lansuje?
    Na geniusza mi nie wygląda. Przynajmniej intelektu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie bardzo się orientuję o kim piszesz.Bo dlatego,ze Jacek Siewiera, dyrektor medyczny wojskowego szpitala tymczasowego był na ....................Okęciu.
    I to Siewiera poszedł na szefa BBN,ale już nie jest szefem.
    Na stadionie narodowym tym szpitalem covidowym ---szefem był chyba Artur Zaczyński......
    Chyba,że coś pokręciłam ,bo oba ekscytowali się mądrościami covidowymi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawiązuję do tekstu na SN.
      Sprawozdaniia czy notatki służbowej nie piszę ;-((( /może ;-))))/

      Usuń
  8. Ten przypadek /szefa BBN/ powinien być przyczynkiem do szerszej dyskusji.
    Ostatnio czytałem ciekawe komentarze o generałach WP, tych z epoki III RP. Boki zrywać.
    O co chodzi tym razem? O kariery.
    Czy są wynikiem wyjątkowych predyspozycji tych osób czy zbiegu korzystnych dla nich okoliczności?
    Osobiście obstawiam drugą możliwość. Nie widzę potrzeby uzasadniania, ale swoje wiem.
    Ci którzy mają predyspozycje i kwalifikacje w dziwny sposób przepadają, często bez wieści.
    Najprostszym wyjściem jest przeniesienie delikwenta do cywila.
    Co do kariery generalskiej to wymaga ona ukończenia różnych kursów i szkół, poza podstawową uczelnią wojskową. To wymaga czasu podczas służby wojskowej. Podnoszenie kwalifikacji odbywa się więc kosztem kolegów z wojska. Kandydat się szkoli, a koledzy zasuwają za niego. Bo nic samo się nie robi.
    Początek jest niewinny, Z dowódców najniższego szczebla oficerskiego /dowódcy plutonów, kompanii/ trzeba wysłać na kursy doskonalące. Kogo się wysyła? Nie najzdolniejszych, ale takich których ubytek jest najmniej szkodliwy dla sprawnego funkcjonowania jednostki wojskowej.
    Właściwa „zabawa” zaczyna się później. Na kolejne szkolenia wysyła się takiego który ma już coś ukończone.
    W dalszej kolejności wyróżniany jest ten który ma za sobą świadectwa ukończenia różnych kursów.
    To kolejny awans /stopień wojskowy/ i kolejne, wyższe stanowisko dowódcze.
    Tym sposobem wybraniec dość szybko, na plecach kolegów, pnie się w górę. Zostaje dowódcą batalionu, pułku, brygady. Tam już może być brany pod uwagę przy awansach generalskich. Warunek, nie podpaść przełożonym. Papiery potwierdzające ukończenie różnych kursów specjalistycznych, a praktyczne umiejętności dowódcy, to dwa różne światy. W czasach pokojowych te umiejętności weryfikują ćwiczenia na poligonach lub ćwiczenia sztabowe.
    Najbardziej obiektywnie oceniają to szeregowi żołnierze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z pierwszych sondaży, bo nie konkretów, wynika że para w drugiej turze wytypowana była prawidłowo.
    Zaskoczeniem jest mizerny wynik marszałka rotacyjnego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Do jutra będziemy czekali na utrwalenie wyników.
    Pozostaje pytanie o szanse każdego z pary finalistów.
    Uzyskany dzisiaj wynik niczego nie gwarantuje. Ważne jest na kogo pójdą głosy przegranych? Jaka jest gwarancja że w drugiej turze wyborcy powtórzą swoje głosy na tych samych kandydatów? Co z głosami niezdecydowanych? Czyje głosy zapewnią wynik 50%+1 zwycięzcy?
    Przed nami dwa tygodnie niepewności. Nadeszły dni prawdy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałeś rację; II tura,chociaż roiłam sobie,że będzie tylko jedna.
    Czyli nie trafiam w sedno politycznych przepowiedni.....cóż baba jestem..........
    Na SN porównałam sytuację wyborczą o Prezydenturę z 1990 roku w/s Tymiński -Wałęsa.
    Czy słusznie?...nie wiem .......ja to tak czułam.........
    Nie będę spekulować do czego będą nawoływać Mentzen,czy Braun,bo na dwoje babka wróżyła.......
    Jeden i drugi dla mnie są nieprzewidywalni... Pozostali wiadomo nawoływać będą na Trzaskowskiego.
    Wszystko zależy co Tusku odwali teraz.....Dwa tygodnie,to za mało aby "szlachetnie" obniżyć podatki,czy podnieść świadczenia socjalne.............ale jakieś świństewko to całkiem możliwe...........kto to będzie sprawdzał?....

    OdpowiedzUsuń
  12. W Rumunii wygrał mer Bukaresztu, lewica.

    OdpowiedzUsuń

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...