Częstymi pytaniami są te dotyczące spraw o których rządzący nam nie mówią, albo
starają się problem lekceważyć.
Takim kluczowym na dzisiaj jest sprawa ACT447 https://wpolityce.pl/polityka/446231-wraca-447-warto-wiec-wiedziec-na-ile-jest-niebezpieczna
Mimo upływu czasu nikt z rządzących nie chce w sposób odpowiedzialny
powiedzieć,
że to „strachy na Lachy”.
Innym tematem z tej kategorii jest sprawa reparacji wojennych. Ten temat jest
podwójnie złożony, bo dotyczy reparacji ze strony Niemiec, za zbrodnie III
Rzeszy i reparacji ze strony Federacji Rosyjskiej, za zbrodnie popełnione w tym
samym okresie przez ZSRR. Trzeba tu wyraźnie powiedzieć, że o reparacjach ze
strony Niemiec mówi się konkretnie, o tyle o reparacjach ze strony Federacji
Rosyjskiej raczej mówi się niechętnie, bez większego przekonania.
Z Niemcami mamy problem nie tylko w kwestii reparacji. Z racji przeszłości
historycznej w naszych relacjach wzajemnych istnieje pojęcie mniejszości
polskiej w Niemczech. https://pl.wikipedia.org/wiki/Polacy_w_Niemczech
To dotyczy nawet około 2 mln osób mających związek z Polską, a zamieszkałych na
stałe w Niemczech.
Z jednej strony mamy propagandowe opowieści o dobrych relacjach z obecnymi
władzami niemieckimi, a z drugiej strony te same władze niemieckie uważają za
wiążący dekret Göringa którym w czasie II wojny światowej zabrano Polonii
niemieckiej cały majątek organizacyjny.
Z treści tej notki wynika, że problem
tkwi gdzie indziej, ale faktem pozostaje że władze niemieckie majątku nie chcą
zwrócić.
https://krzysztofruchniewicz.eu/poselskie-gadanie/
https://www.tvp.info/43191336/niemcy-zrabowali-majatek-polonii-a-wlascicieli-zabili-chcemy-realnego-zadoscuczynienia
Jednocześnie mamy pełną świadomość, że Niemcy stale prowadzą wszelkimi
dostępnymi środkami kampanię przeciwko Polsce. To ma osłabić naszą pozycję
negocjacyjną.
Z innych spraw wyjaśnienia wymagają dalsze losy gazu łupkowego w Polsce.
Sprawa tak
samo szybko wybuchła jak i zgasła.
Jednak wydano koncesje na wydobycie. Gdzie one są? Czy były terminowe? Czy
zostały zwrócone?
Czy możliwe było ich zbycie przez koncesjonariuszy?
Ze spraw najnowszych wyjaśnienia wymaga sprawa grafenu. Mieliśmy na tym zrobić
interes życia.
Będzie takim ale nie dla nas.
Na to wszystko nakładają się „zmory codzienne” w postaci zachowań ambasador USA
w Polsce, listu 50 ambasadorów do rządu polskiego, regularnych wystąpień
przeciwko Polsce na forach międzynarodowych. Opędzamy się od tego jak od much,
ale nie o to chyba chodzi.
Dlaczego prawo zawsze działa tylko w jedną stronę? Dlaczego stale przyjmujemy
postawę pojednawczą, albo udajemy że to nie o nas chodzi?
Przykład z ostatnich dni dotyczący Katarine Barley. Niemka pozwoliła sobie na
chamskie zachowanie na forum PE, zaatakowała nie tylko Polskę, ale i Węgry.
Tymczasem Węgrzy milczą jakby o niczym nie wiedzieli, a nasi na okrągło
protestują, tylko nie wiemy jaka będzie końcowa skuteczność tego protestu.
Są jednak sprawy większego kalibru. Tu niepodzielnie panuje katastrofa lotnicza
z 10 kwietnia 2010 roku.
Zaangażowanie Polski w jej rozwikłanie nie może być wyrażane ilością pomników
stawianych prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Minęło 10 lat, a w postępowaniu
dowodowym jesteśmy
w lesie.
Miarą naszej bezradności jest niemożność sprowadzenia do Polski szczątków
samolotu Tu-154M nr boczny 101.
Nie przyczyni się to do wyjaśnienia czegokolwiek, ale powinno być swoistym memento mori dla żyjących.
Wielu z nas dziwi i szokuje niemożność postawienia monumentu upamiętniającego
zwycięstwo Polski w Bitwie Warszawskiej 1920. To już taka „tradycja”. Świątynię
Opatrzności Bożej zbudowano po około 200 latach od rzucenia pomysłu.
Na tej liście wstydu nie powinno zabraknąć ustawy o ochronie życia poczętego.
Tu jak w soczewce skupia się hipokryzja rządzących, ale też całej pożal się Boże
„klasy politycznej”. Walczą do upadłego o dobrostan zwierząt hodowlanych, ale
nie znajdują w sobie dość siły żeby zadbać o godność człowieka. Tą hipokryzję
pogłębia fakt, że ciągle aspirujemy do miana najbardziej katolickiego państwa,
przynajmniej w Europie.
O pandemii Covid-19 przyjdzie pisać i dyskutować później. Ona trwa w najlepsze.
Nie wiadomo kiedy i czym się zakończy. Do niektórych już dociera, że jej skutki
na pewno nie będą liczone tylko ilością zachorowań i liczbą zgonów.
To jest jednak temat na zupełnie inna notkę.
Dzisiaj Covid-19 rządzi. Z jego powodu odłożono nawet zaprzysiężenie nowego składu rządu MM.