Brzmi to kiepsko, ale według mojej oceny oddaje istotę problemu.
Katastrofa lotnicza 10 kwietnia 2010 roku była zwieńczeniem konfliktu w elitach
władzy III RP.
Ówczesny szef PO to człowiek z przerośniętym ponad wszelką miarę ego, a przy
tym mściwy i pamiętliwy wobec swoich przeciwników i osobistych wrogów. Byli
wśród nich bracia Kaczyńscy.
Jeśli chodzi o osobiste kwalifikacje, to raczej miernota jakich w świecie
polityki nie brakuje. Przy tym wszystkim skrupulatny w realizacji poleceń
przekazywanych przez jego mocodawców.
W 2010 roku miały się odbyć planowe wybory prezydenta RP. Urzędujący prezydent
Lech Kaczyński wyraził wolę startu w walce o reelekcję. Po drugiej stronie
poważnym kontrkandydatem miał być Donald Tusk, wówczas premier. Jednak w wyniku
ustaleń wewnętrznych w PO, czy może nawet koalicji rządzącej, wystawiono innego
kandydata, czyli Bronisława Komorowskiego, wówczas marszałka Sejmu.
Lech Kaczyński nie był murowanym zwycięzcą. Jego wygrana była ambicją
brata-bliźniaka, Jarosława. Taki był punkt wyjścia kampanii prezydenckiej 2010.
Knucie wokół LK nastąpiło znacznie wcześniej, bo już w 2009 roku, podczas
obchodów rocznicy
1 września 1939 roku na Westerplatte w których brał udział premier Federacji
Rosyjskiej Putin.
Jest podejrzenie że na molo w Sopocie nastąpił dogowor między Tuskiem i
Putinem.
Realizacja następowała w kolejnych miesiącach.
Warto też wspomnieć, że w tym czasie w Rosji trwał remont rządowego samolotu Tu-154M
nr boczny 101. Samolot wracał do Polski pod koniec grudnia 2009 roku i z tym
jest związana tajemnicza śmierć Grzegorza Michniewicza, dyrektora generalnego w
kancelarii prezesa Rady Ministrów.
Nawiasem mówiąc, tych tajemniczych śmierci
kojarzonych z katastrofą smoleńską GaPol naliczył dotychczas 68.
Tu jest sporo informacji uzupełniających, w kategorii „o czym mówi ulica” https://www.glospasleka.pl/forum/katastrofa-smolenska-czy-to-przypadek-,fp,251.html
Tusk cały czas zachowywał się jak harcerzyk, a nie szef rządu blisko
40-milionowego państwa europejskiego. Odmówił prezydentowi RP wspólnego wyjazdu
do Smoleńska na uroczystości w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Za to pojechał
indywidualnie, jako premier, aby wystąpić tam wspólnie z Putinem w dniu 7
kwietnia i uczcić pamięć nie tylko polskich oficerów tam pomordowanych, ale
także Rosjan mordowanych w czasie czystek stalinowskich.
Tu wspomnienie o planach prezydenta LK na kolejne tygodnie wiosny 2010 roku. https://www.se.pl/wiadomosci/polska/smolensk-3-dni-do-katastrofy-donald-tusk-i-wladimir-putin-razem-w-katyniu-aa-M3zt-QHFb-bZvQ.html
Nastał wreszcie feralny 10 kwietnia 2010 roku.
Zadziwiający splot nieszczęść i pechowych wydarzeń które trudno zebrać w jednym
miejscu po dzień dzisiejszy.
Przy wjeździe na lotnisko Warszawa Okęcie /część wojskowa/ nie działał
monitoring przez co nie można ustalić kto z uczestników wylotu i kiedy przybył
na miejsce. Mówiono że ostatni przyjechał LK z żoną. Są jednak głosy, że ostatnim był poseł PO Grzegorz Dolniak którego o udziale w delegacji powiadomiono wczesnym
rankiem 10 kwietnia 2010. Poleciał w zastępstwie Grzegorza Schetyny https://twitter.com/jnizinkiewicz/status/586611559876665344
Inne zmiany w składzie delegacji:
Jarosław Kaczyński był jedną z osób, które miały lecieć 10 kwietnia 2010 roku
samolotem rządowym do Smoleńska wraz ze swoim bratem Lechem Kaczyńskim i innymi
przedstawicielami polskiego rządu. Jednak z powodów osobistych musiał zostać w kraju /matka w szpitalu/.
Na zwolnione przez Jarosława Kaczyńskiego miejsce w samolocie Tu-154 M wszedł poseł
PiS Zbigniew Wassermann. Wśród innych osób, które ostatecznie nie poleciały,
znaleźli się m.in. Wojciech Jaruzelski (zrezygnował), poseł PiS Arkadiusz
Mularczyk (zrezygnował), Adam Macedoński https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Macedo%C5%84ski
(z powodu stanu zdrowia), dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan
Ołdakowski (zrezygnował) oraz europoseł z ramienia PiS Paweł Kowal
(zrezygnował). Z kolei obecny szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz
wybrał się wówczas do Smoleńska pociągiem. https://www.glospasleka.pl/forum/katastrofa-smolenska-czy-to-przypadek-,fp,251.html
Kilka dni wcześniej mówiono /przed wyjazdem/, że wyjazd do Katynia miał być
początkiem kampanii wyborczej prezydenta LK. Tymczasem w składzie delegacji nie
było fotografa Macieja Chojnowskiego wykonującego zwykle zdjęcia pary
prezydenckiej. Temu zawdzięczamy że nie ma oficjalnej dokumentacji fotograficznej
z Okęcia?
Kto jeszcze miał szczęście nie wsiąść do samolotu?
Delegacja państwowa była liczna i początkowo miała lecieć dwoma samolotami.
Niestety, samolot wiozący generalicję miał awarię i generałów wsadzono do
samolotu razem z prezydentem LK. Rzadko się zdarza żeby samolot podstawiony do ważnego
lotu nagle okazał się niesprawny. Jeszcze ciekawszy jest fakt, że przy tak
ważnej okazji nie podstawiono samolotu zapasowego. Już to świadczy, że
katastrofa ma drugie, trzecie i dalsze dno.
Ta opowieść jest wewnętrznie niespójna, bo media informowały, że prawdopodobnie
w noc poprzedzającą w Tu-154M nr boczny
101 przemontowywano część środkową
samolotu i wstawiano dodatkowe 9 foteli dla VIP-ów, czyli generałów którzy
zginęli. Prawdy trudno dojść, bo dokumentacja techniczna samolotu /w niej
powinny być odnotowane zmiany w konstrukcji samolotu; sprawdzenie wyważenia i
tzw. oblot samolotu/ znalazła się wśród szczątków na lotnisku Smoleńsk
Siewiernyj i jest w rękach Rosjan.
Generałowie którzy zginęli byli oficerami wysokiego szczebla w strukturach
NATO.
Mówiono, że gen. Gągor miał zająć wysokie stanowisko sztabowe w Kwaterze
Głównej NATO.
Dziwne, że dowództwo NATO nie zrobiło nic w sprawie ustalenia okoliczności
katastrofy. To stawia pod znakiem zapytania realne wsparcie Polski, w razie
zagrożenia militarnego, na podstawie art. 5 Traktatu północnoatlantyckiego,
zwanego też Traktatem Waszyngtońskim.
W trakcie prac komisji Macierewicza media informowały, że USA przekazały Polsce
zdjęcie satelitarne z lotniska Smoleńsk Siewiernyj z czasu kiedy doszło do
katastrofy. Znowu zagadka, kto odebrał zdjęcie i dlaczego utajnił ten fakt? O
zdjęciu zaczęto mówić kilka lat po katastrofie.
Doszło do katastrofy. Jak to możliwe że w Europie /Smoleńsk leży w Europie/
przez kilkanaście dni nie można było ustalić dokładnej godziny katastrofy? To
nie daleka, bezludna Syberia. Dlaczego na lotnisku nie było straży pożarnej?
Dlaczego na lotnisku nie czekał na gości transport? Dlaczego gości miał witać
tylko mer Smoleńska? /innych oficjeli nie było/, a była to delegacja państwowa
z prezydentem Polski na czele.
Lista pytań dlaczego jest bardzo długa i po 11 latach bez odpowiedzi.
Prawdziwą twarz Putina widać dopiero podczas „akcji ratowniczej”
Samolot podchodził do lądowania z prędkością rzędu 250 km/godz, z wysokości
około 200-300 metrów, spadł na błotnisty teren, nie zostawił żadnego krateru,
rozpadł się na kilkadziesiąt tysięcy fragmentów /około 60 tysięcy/ na głównej
powierzchni 45x160m /szczątki znajdowano na znacznie większym obszarze/.
Na
zdjęciach z miejsca katastrofy nigdy nie widziałem kabiny pilotów i co znacznie
ciekawsze, ani jednego fotela lotniczego z przedziału pasażerskiego!
Historia katastrof lotniczych nie zna przypadku żeby wśród dowodów śledztwa
unieważniono zeznania członków zespołu kontroli lotów lotniska.
Ale to tylko mały pikuś. Pilnujący miejsca katastrofy żołnierze zajęli się
okradaniem zwłok!
Zamiast szczegółowo dokumentować miejsce katastrofy, Rosjanie sprowadzili
ciężki sprzęt i szczątki samolotu potraktowano jako złom metalowy składowany na
bezładną kupę. Fragmenty samolotu były rozkradane przez osoby postronne, jako
pamiątki. Zabezpieczono około 30% szczątków, resztę rozkradziono lub
pozostawiono w ziemi, teren splantowano spychaczami i przykryto w części
betonowymi płytami drogowymi /rzekomo dla ułatwienia poruszania się ciężkiego sprzętu
drogowego/. Szczegółowy opis jest tu https://niezalezna.pl/data/internet_RAPORT.pdf
Z premedytacją profanowano zwłoki. To było przyczyną późniejszych przypadków wielokrotnego
komisyjnego otwierania grobów i trumien ofiar.
Co można powiedzieć o samym śledztwie? Od strony formalnej jedno śledztwo
przeprowadził rosyjski MAK. Raport znany jest jako raport Anodiny, prywatnie
żony b. premiera FR J. Primakowa.
Raport końcowy nie zawierał nic szczególnego, ale to nie powinno dziwić. W
ocenie katastrof lotniczych w około 70% przypadków MAK obciąża winą pilotów. Tak
było i teraz. Ustalenia MAK jako swoje powieliła komisja Jerzego Millera który na
stanowisku przewodniczącego komisji zastąpił Edmunda Klicha.
Komisja poszła na łatwiznę. To jest też jedna z ciekawostek dotyczących śledztwa.
Dalej było jeszcze ciekawiej, bo kolejne komisje zajmowały się weryfikowaniem ustaleń
raportów poprzednich komisji. Była więc komisja Laska i sejmowe komisje którym
przewodniczył Antoni Macierewicz.
Zaczęło się od Zespołu Parlamentarnego https://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_Parlamentarny_ds._Zbadania_Przyczyn_Katastrofy_Tu-154M_z_10_kwietnia_2010_roku
powołanego w lipcu 2010 roku.
Aktualnie śledztwo firmuje http://podkomisjasmolensk.mon.gov.pl/pl/index.html
Pod koniec 2019 roku prokuratura zabezpieczyła bliźniaczy egzemplarz Tu-154M nr
boczny 102 jako materiał dowodowy w śledztwie https://www.polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2408199,Prokuratura-przejmuje-TU154M-nr-102-Samolot-staje-sie-dowodem-w-sledztwie
Wcześniej, przez lata, samolot nie miał gospodarza, chociaż ma ciągle właściciela,
czyli AMW.
Uczciwie mówiąc śledztwo utknęło w lesie. Na skutek błędów strony polskiej nie
ma dzisiaj szans na realny postęp.
Hipoteza najbliższa prawdy mówi o eksplozji /jednej lub kilku/ które doprowadziły
do niesterowności przy podejściu do
lądowania, a w efekcie do jego całkowitego zniszczenia i śmierci pasażerów oraz
załogi.
Hipotezy nie można zweryfikować jako materiału dowodowego dla sądu mimo, że
zrobiono wiele badań porównawczych z wykorzystaniem bliźniaczego samolotu
Tu-154M nr boczny 102.
Czy dotychczasowe śledztwo można jakoś podsumować? I tak i nie.
Szczątki wraku pozostają na terenie Rosji która nie chce zwrócić ich Polsce. To
czysta złośliwość
z ich strony. Wrak ma dla Polski raczej wartość
sentymentalną, bo dowodowej dla sądu już nie.
Został wielokrotnie niszczony, a
jedną z form było dokładne umycie. Wszystko to w ramach zacierania śladów.
Problem jest z ustaleniem odpowiedzialności personalnej. Jeśli wina była po
stronie załogi, to nikt nie żyje i nie może dowieść swej niewinności. Winni po
stronie rosyjskiej są dla nas nieosiągalni.
Nie wiadomo jak dzisiaj podejść do winnych po stronie polskiej. Janicki jako
szef BOR został awansowany. Arabski został ambasadorem w Madrycie, Parulski został
awansowany.
Dziwi mnie postawa Edmunda Klicha. Na co on liczy? Na naszą krótką pamięć? 10
kwietnia 2010 roku nie wiedział że Tu-154M nr boczny 101 był samolotem
wojskowym, z załogą wojskową, a lot miał status HEAD? Po co więc pchał się do
tego Smoleńska?
Szukaj na tym blogu
21 marca 2021
Nadchodzi 11 rocznica klęski III RP
15 marca 2021
Hołownia, czyli kto?
Jak zaklasyfikować ten przypadek? Dla mnie to jemioła polityczna. Mam i inne
określenia.
Patrząc na to co robi, to człowiek który żeruje na najniższych instynktach
społecznych.
Powiem krótko, to łajza. Jak inaczej określić człowieka który był celebrytą
telewizyjnym i przez niewidzialną rękę został wypchnięty do polityki. Tylko do
Żeleńskiego mu daleko. Skoro mu się nie udało powinien wrócić do poprzedniego
zajęcia. Z czegoś trzeba żyć. Niekoniecznie z zasiłku, czy pozostaniu na
utrzymaniu zony.
Tymczasem znalazł sobie nowy sposób na życie. Poszedł na rympał. Bez pieniędzy,
bez zaplecza, próbuje się wepchnąć do wielkiej polityki, na razie krajowej. Tylko
że charyzmy potrzebnej trybunowi ludowemu nie widzę w nim za grosz /nie chcę
silić się na metafory/.
Jego mocodawcy są jednak skuteczni w działaniu. Wyłuskują w parlamencie
najbardziej sfrustrowanych, czy nad wyraz ambitnych i tworzą podwaliny pod nową
siłę polityczną.
Hołownia nie jest jeszcze parlamentarzystą. Póki co jest politycznym nikim. Mimo tego na
plecach posłanek i jednego senatora dostał się do sejmu i tam odprawia swoje
jasełka.
W mojej ocenie obecność Hołowni na terenie Sejmu czy Senatu jest dopuszczalna
na posiedzeniach plenarnych lub poszczególnych komisji. Wszelkie próby
uprawiania kampanii politycznej na terenie parlamentu powinny być natychmiast przerywane
przez straż marszałkowską.
Statystyki poparcia traktuję z przymrużeniem oka. Nadejdzie czas wyborów i będzie
musiał znaleźć grono swoich współwyznawców. Czyim kosztem? Na pewno nie będą to
niezdecydowani którym wybory wiszą od zawsze.
Ciekawi mnie jak długo będzie tolerowany przez rządzących, bo póki co będzie
zajmował się podbieraniem ludzi z lewej strony sceny politycznej. Mogą mu się
trafić rodzynki w centrum i bardziej na prawo. Karierowicze byli, są i będą,
ale ci dobrze wyczuwają na jakiego konia postawić.
Na dzisiaj Hołownia ze swoim stylem bycia wzbudza we mnie nie tyle ciekawość co
raczej obrzydzenie. Jak inaczej odbierać człowieka który chce zaistnieć w
polityce, a w ramach prowadzonej kampanii politycznej zachowuje się jak …
właśnie kto?
Czy takiemu komuś można powierzyć wpływ na realną politykę państwa
liczącego blisko 40 milionów mieszkańców, państwa usytuowanego geopolitycznie w
ważnym miejscu współczesnego świata?
09 marca 2021
W tej układance nie wszystko jest proste, jasne i oczywiste.
Po pierwsze pandemia nie spowodowała że świat stanął w miejscu. Konieczne były
i są działania doraźne dla opanowania sytuacji tzn. jej niekontrolowanego
rozwoju.
W walce z pandemią nie ma jednolitych metod działania nie tylko w Europie, ale
i na świecie.
Wynika to z różnych przesłanek.
Są kraje które rozwój pandemii próbowały puścić na żywioł. Motywem było
wytworzenie tzw. odporności stadnej. Od siebie dodam, że być może chodziło o
ograniczenie kosztów walki ze skutkami pandemii która prędzej, czy później,
powinna wygasnąć samoistnie.
Ten model nie sprawdza się w praktyce. Przykładem chociażby Szwecja.
Inną metodą jest wprowadzanie lockdownów dla całych państw; później
zmodyfikowano to do regionów.
Ta metoda ma szanse na dłuższe praktykowanie ponieważ pandemia nie wygasa.
W pierwszym okresie nie było wiadomo jak skutecznie leczyć chorych na
koronawirusa. Był to okres wielkiej improwizacji. Ten stan, z niewielkimi
modyfikacjami trwa.
Skutecznego leku na Covid-19 nie ma po dzień dzisiejszy. Taka jest przynajmniej
wersja oficjalna.
W przyspieszonym tempie przystąpiono do profilaktyki. Do dzisiaj nie ma
jednoznacznej odpowiedzi, czy droga na skróty jest słuszna? https://www.cefarm24.pl/czytelnia/odpornosc/rodzaje-szczepionek-przeciw-covid-19-jak-dziala-szczepionka-mrna-i-wektorowa
Prawda jest taka, że innego wyjścia nie ma.
Dopuszczono do stosowania szczepionki bez wymaganego pełnego cyklu badań
klinicznych.
Jest to o tyle wymagające podkreślenia, że szczepionka /mRNA/ nie
została wcześniej dopuszczona do stosowania chociaż prace nad nią trwają od
blisko 20 lat. To z kolei wywołuje wątpliwości różnej natury, nie tylko
etycznej.
Wątpliwość podstawowa dotyczy możliwych skutków ubocznych, zarówno
krótkoterminowych jak i długoterminowych. Nie chodzi tu bynajmniej o szeptaną
propagandę czy zwalczanie się producentów szczepionek.
Czym przykładowo wytłumaczyć, że francuscy lekarze niechętnie się szczepią
przeciwko Covid-19?
Jest tu jakaś logika? https://www.medonet.pl/porozmawiajmyoszczepionce,astrazeneca---we-francji-pojawily-sie-skutki-uboczne-u-150-osob-personelu-medycznego,artykul,39087267.html
https://niepoprawni.pl/blog/zygmunt-zielinski/szczepionka-przeciw-covid-jakim-kosztem
Oponentów jest więcej https://www.rmf24.pl/raporty/raport-program-szczepien-przeciw-covid/swiat/news-austria-wstrzymala-szczepienia-przeciw-covid-19-z-uzyciem-pr,nId,5092256
Jednocześnie przybywa producentów szczepionek przeciwko Covid-19 i
prawdopodobnie EMA będzie sukcesywnie dopuszczała je do stosowania.
Czy wśród
producentów szczepionek znajdzie się Polska? Wiele na to wskazuje. Może to być
konfekcjonowanie szczepionki już produkowanej, a może być to szczepionka
własna, opracowana w Polsce.
Z leczeniem chorych na Covid-19 jest inny problem. Leku jako takiego nie ma. W
sytuacjach bez wyjścia stosowane są respiratory, ale efekty są raczej mierne.
Dużo zależy od doświadczenia operatora respiratora. Po prostu respirator
nieumiejętnie użyty przyspiesza zgon chorego.
W lżejszym przebiegu choroby stosowane są leki zasadniczo przeznaczone do
leczenia innych schorzeń, ale jak to się pięknie mówi tonący brzytwy się chwyta.
Jest jeszcze inny aspekt zagadnienia.
W pierwszym okresie trwania pandemii umierali szczególnie ludzie starsi,
schorowani. Covid-19 był dla nich przysłowiowym gwoździem do trumny. Do
statystyk wprowadzono eufemistyczne określenie chory miał choroby związane. Znowu od siebie dodam, że szpitale
nadużywały tego określenia, bo za takiego pacjenta otrzymywały z NFZ wyższe świadczenie.
To efekt przyjętych przepisów o zwalczaniu pandemii.
Z czasem statystyki uległy zmianie i wśród zmarłych pojawiają się coraz młodsi,
bez owych chorób związanych.
Ciekawie wygląda profilaktyka w skali makro.
Jest to nieustający eksperyment na zasadzie może
pomoże.
Najpierw było mycie i dezynfekowanie rąk, stosowanie rękawic ochronnych,
dowolnych maseczek ochronnych na usta i nos, zachowanie dystansu /1,5-2,5 m/ między
dowolnymi osobami przebywającymi w przestrzeni publicznej.
Do optymistycznych należała informacja, że koronawirus nie zagraża dzieciom
/chyba do 14 roku życia/. Dzieci mogą być co najwyżej roznosicielami wirusa.
Szybko nastąpiła korekta informacji.
Małe dzieci też mogą chorować i co gorsze, mogą umierać na Covid-19.
Kolejną złą informacją była ta że wirus mutuje. Dzisiaj zidentyfikowano co
najmniej 7 mutacji, jedna gorsza od drugiej.
To wymaga zmian w profilaktyce. Maseczki na twarz już nie mogą być byle jakie.
Praktycznie powinny odpowiadać standardowi maseczki chirurgicznej standardu
FFP2.
Tylko dlaczego zakaża się personel medyczny na oddziałach zakaźnych, mimo
stosowania specjalnych ubiorów ochronnych?
To niech rozstrzygają eksperci.
Faktem pozostaje że na tych „aktualizacjach” trzepią kasę „zaradni” ludzie.
Rząd poprzez polecenia administracyjne nakazuje zachowania mające ograniczyć
rozprzestrzenianie się pandemii.
Wydanie polecenia to jedno, a jego egzekwowanie, to drugie.
Do najistotniejszych ograniczeń zaliczam zakaz zgromadzeń, czyli przebywania w
przestrzeni publicznej większych grup niż 5 osób. Naruszenie zakazu skutkuje
nałożeniem mandatu przez policję, albo sanepid.
Znowu, w Polsce to raczej
teoria.
Owszem, policja chwali się nałożeniem sporej ilości mandatów, ale
jednocześnie ta sama policja i sanepid nie kwapią się by karać uczestników
demonstracji ulicznych trwających w różnych miastach od jesieni 2020 roku po
dzień dzisiejszy.
Przy okazji, ciekawa sprawa, nikt dotychczas nie wykazał, że te demonstracje w
sposób widoczny wpływają na wzrost zarażeń i zgonów na Covid-19.
Wobec tego co
jest grane?
Do pełnego obrazu sytuacji trzeba dodać, że ukarani mandatami odwołują się do
sądów powszechnych i sądy przyznają im rację.
Po ponad roku trwania pandemii pora zastanowić się nad jej skutkami dla
gospodarki i wpływu na przyszłość funkcjonowania społeczeństw. Tu nie chodzi
tylko o Polskę.
Ale, o tym przy innej okazji.
04 marca 2021
Minął rok pandemii. Co dalej?
Rok temu ujawniono w Polsce pierwszą osobę zarażoną koronawirusem. Pacjent żyje
po dzień dzisiejszy, a więc miał podwójne szczęście, bo choroba go nie
wykończyła i medycy dobrze się nim zaopiekowali.
Po roku problem pandemii nie zniknął. Według danych ministerstwa zdrowia: zarażonych
jest ponad
1 735 406, zmarłych 44 360, w szpitalach około 15 591
/wyodrębnia się ilość chorych podłączonych do respiratorów; aktualnie 1 583
chorych/, objętych kwarantanną 194 086.
Mamy około 1 441 479 ozdrowieńców.
Czy coś konkretnego z tej statystyki wynika? Dla mnie nic, poza tym że jest to
niezły temat dla mediów.
Po roku nie ma jednak wypracowanych metod leczenia chorych. Nie ma leków
dedykowanych.
Trwają poszukiwania. Lekarze ciągle eksperymentują, wykorzystując swoje
doświadczenie zawodowe.
Wobec powagi sytuacji trzeba było pójść na skróty przy dopuszczeniu do
stosowania nowych leków profilaktycznych. Szczepionki przeciwko Covid-19
dopuszczono warunkowo /na 1 rok/ do stosowania, bez zakończenia badań
klinicznych. Na rynku jest ich kilka, ale skala produkcji nie zabezpiecza
potrzeb.
Od kilku tygodni jesteśmy świadkami zamieszania z dostawami szczepionek na
podstawie umów zawartych przez KE. Dostawy są systematycznie ograniczane, bez
podania przyczyn i bez sankcji dla producentów. Poszczególne państwa poszukują więc
źródeł dodatkowych zakupów, ale tu na przeszkodzie stoi brak atestu wydanego przez
EMA. Pozostają jeszcze zakupy na ryzyko zamawiającego, a to również nie ma
istotnego znaczenia, bo producenci szczepionek pobłogosławionych przez EMA
również umyli ręce w kwestii odpowiedzialności za skutki uboczne użycia ich
szczepionek.
Po roku nie mamy wiedzy na temat możliwego terminu zakończenia pandemii. Zamiast
tego mamy informacje, że koronawirus nieustannie mutuje i jest coraz
trudniejszy do zwalczenia.
Mimo zaangażowania coraz większych środków materialnych i ludzkich pandemia nie
wygasa, ale rozwija się. Dane w skali światowej: zmarło ponad 2 500 000
chorych, zarażonych jest ponad
115 700 000 ludzi. Wyleczonych ponad 91 400 000
chorych.
Te dane nie odzwierciedlają powagi sytuacji. Pandemia spowodowała chaos w
gospodarce i w życiu codziennym społeczeństw. Największym źródłem chaosu są
lockdowny wprowadzane na obszarze całego kraju, albo jego części. Powodują
zawieszenie nauki w systemie stacjonarnym, zawieszenie funkcjonowania wielu
dziedzin gospodarki /produkcji, handlu, transportu, gastronomii, hotelarstwa,
działalności kulturalnej itd./. Problemem staje się narastające bezrobocie i
upadłość firm. Poszczególne państwa próbują ratować sytuację wypłacając np. tzw.
postojowe. Są to jednak tzw. puste pieniądze które ostatecznie wywołają
inflację.
Po roku czas zacząć poważnie zastanawiać się jakie będą konsekwencje
długofalowe pandemii?
Odnoszę wrażenie że dzisiaj to temat tabu.
Już widać, że na rynku pojawili się nowi potentaci. Z jednej strony to
producenci leków i akcesoriów medycznych przydatnych w walce z Covid-19. Zyski
liczą również producenci wielu innych branż, w tym firmy kurierskie i sklepy
internetowe.
Katastrofalną sytuację ma branża hotelarska, turystyka, gastronomia i firmy
przewozowe, zarówno towarowe jak i pasażerskie. To samo dotyczy przewozów
lotniczych. Nie wszyscy zdołają się podnieść.
Ile upadłości spowoduje reakcje łańcuchowe?
Do poważnych pytań należy zaliczyć pytanie o realne wsparcie finansowe ze
strony KE, państw UE które w całości, chociaż w różnym stopniu są dotknięte
skutkami pandemii. Decyzje w tym zakresie podjęto w lipcu 2020 roku na poziomie
szefów państw, ale realne wsparcie finansowe ma nastąpić dopiero w drugim
półroczu 2021. Tyle trwa uzgadnianie stanowisk między państwami członkowskimi. Punktem
kontrolnym ma być kwiecień.
Tryb udzielenia pomocy nie jest wystarczająco
czytelny, zwłaszcza jeśli chodzi o Fundusz Odbudowy.
KE zamierza go warunkować przestrzeganiem przez państwa UE tzw. praworządności,
które to pojęcie nie jest zdefiniowane w dokumentach unijnych, a ma służyć głównie
jako forma nacisku politycznego na Polskę i Węgry, a być może inne państwa. KE
przechodzi do porządku dziennego nad tym, że FO to kredyt bankowy zaciągnięty
przez KE, ale gwarantowany przez państwa członkowskie UE /bez żadnej taryfy
ulgowej/.
Najważniejsze pytanie na dzisiaj wg mnie brzmi: czy można to było rozegrać
inaczej?
Wiem tylko że ci którzy uruchomili ten spektakl to arcymistrzowie w swoim
fachu.
Nie mam na myśli tubylców. Ci nawet nie kwalifikują się do stanowiska handyman.
02 marca 2021
Mija rok, a końca nie widać.
Kolejny miesiąc pandemii przed nami. Wkrótce minie rok jej trwania w Polsce.
Postępy w jej zwalczaniu są różne w różnych częściach świata. Właściwie to
trudno powiedzieć na czym one polegają?
Profilaktyka to nie tylko wykonywanie zaleceń ministerstwa zdrowia. Pomijam
całkowicie rozważania na temat logiki tych zaleceń.
Rząd większe nadzieje wiąże z masowymi szczepieniami profilaktycznymi. Mniej
uwagi poświęca leczeniu chorych i ich rehabilitacji.
Dostępnych szczepionek jest za mało w stosunku do potrzeb. Nie ma szans na
skumulowanie dostaw w terminie umożliwiającym uzyskanie satysfakcjonujących
wyników medycznych.
Odpryskiem w sprawie są kombinacje producentów z wywiązywaniem się z
podpisanych umów. Konsekwencją są zakupy szczepionek przez wiele państw
europejskich z pominięciem KE, a także próby uruchomienia produkcji na
podstawie licencji uzyskanej od jednego z właścicieli patentów.
Samo uruchomienie produkcji, poza stroną finansową, wymaga czasu. Od podjęcia
decyzji do rozpoczęcia produkcji to co najmniej rok. Taka jest opinia ekspertów
z branży.
W Polsce jest branych pod uwagę kilka rozwiązań, poza wersją podstawową opartą
na dostawach szczepionki via KE. Prowadzone są rozmowy z Chinami w sprawie
zakupu ich szczepionki. Prowadzone są także rozmowy w sprawie uzyskania
licencji na produkcję od Pfizera lub Astra Zeneca. Te rozwiązania mogą mieć
sens jeśli przyjmiemy, że pandemia potrwa jeszcze dłużej niż rok.
Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że sukces pojedynczego kraju w szczepieniu
niczego nie załatwia.
To tylko sukces propagandowy. O sukcesie medycznym będzie można mówić gdy
zaszczepionych zostanie ponad 50% mieszkańców Ziemi. Tu ostateczna ocena należy
do specjalistów.
Kiedy osiągniemy ten poziom?
Ja nie wiem. Poza tym specjaliści nie mają ciągle ustabilizowanego zdania w
temacie Covid-19.
Rzeczywistość jest taka, że np. w Afryce nie rozpoczęto jeszcze szczepień, a
Ukraina zapowiada, że tzw. odporność stadną, czyli zaszczepienie około 70%
populacji może osiągnąć pod koniec 2022 roku.
Cały świat z zainteresowaniem będzie śledził efekty szczepień w Izraelu który
już informuje, że stosowana szczepionka Pfizera powoduje około 94% spadek
zarażeń w szczepionych grupach wiekowych. https://www.medexpress.pl/sukces-programu-szczepien-w-izraelu/80696
Czy nic nie zakłóci tego entuzjazmu?
Izrael na własne życzenie występuje jako królik doświadczalny dla Pfizera
/dlatego dostali tak dużo szczepionek na preferencyjnych warunkach/,
udostępniając dane zagregowane ze szczepień dużej populacji. Trzeba ciągle
pamiętać, że szczepionki są na etapie badań klinicznych.
Niewiadomą pozostają mutacje. Okazuje się, że mutacja afrykańska /RPA/ może być
odporna na dostępne szczepionki.
Bardzo powoli rozwija się wiedza o samym koronawirusie. Problemem jest jego
mutowanie i skuteczność dostępnych szczepionek na poszczególne mutacje. Mało
wiadomo również o skutkach przebytej choroby po zakażeniu koronawirusem.
Z dotychczasowych obserwacji widać, że kolejne mutacje stają się coraz bardziej
agresywne tzn. wzrasta ilość zarażeń oraz wzrastają koszty rehabilitacji po
przebytej chorobie. Nowością jest to, że w wariancie afrykańskim ofiarami zarażeń
są również dzieci.
Według aktualnych danych MZ w Polsce znacznie ponad 50% zarażeń spowodowanych
jest przez mutację brytyjską /w niektórych regionach Polski jest to ponad 70%
potwierdzonych zarażeń/.
Pojawiła się również mutacja afrykańska, a wczoraj
media podały, że zidentyfikowano mutację brazylijską.
Wszystkie te informacje sugerują, że pandemia szybko nie zaniknie. Będzie to
zależało od dostępności szczepionki, od jej skuteczności, a także od tego jaki
procent społeczeństwa podda się szczepieniom. Ciągle obowiązuje zasada
dobrowolności szczepienia się.
Na koniec nawiążę jednak do programu Jan Pospieszalskiego w TVP z cyklu „Warto
rozmawiać”. https://vod.tvp.pl/video/warto-rozmawiac,01032021,52202010
Przedstawiony obraz jest zupełnie różny od przedstawionego przeze mnie.
Nie będę zagłębiał się w szczegóły, a ciekawskich zachęcam do uważnego
obejrzenia i wysłuchania odcinka.
Naprawdę warto.
W oczekiwaniu na co?
Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...