Szukaj na tym blogu

20 lutego 2022

Czy dojdzie do przesilenia?

W sprawie Ukrainy staram się nie poddawać histerii podsycanej przez media i polityków.
Swoje racje wyłożyłem wcześniej. Może jestem w błędzie i w razie co odszczekam.
Według mnie Putin zachowuje się jak rozkapryszony bachor który za wszelką cenę chce dostać upatrzoną zabawkę.
Taką grę, w dodatku skutecznie, prowadzi od czasu objęcia prezydentury w 2000 roku.
Swoje sukcesy zawdzięcza nie tyle sobie co lenistwu i wygodnictwu reszty świata.
Rosja nie jest w stanie racjonalnie wykorzystać dla swego społeczeństwa tego co już ma, ale decyzjami swego przywódcy, konsekwentnie próbuje zwiększyć terytorialny stan posiadania.
Putina nie interesuje czy jest to na rękę podbijanym krajom.
Preferowane przez Putina zasady współistnienia z państwami sąsiadującymi mogę określić krótko, tak postępuje państwo mafijne które oprócz reketerów korzysta z zielonych ludzików i regularnych wojsk.
Po drugiej stronie brak jest dotychczas skutecznej reakcji. Zwalają z nóg wypowiedzi „użytecznych idiotów”.
Realnie Rosja to kolos na glinianych nogach. Putin jest mistrzem mistyfikacji.
Siły zbrojne to około 1 mln żołnierzy https://pl.wikipedia.org/wiki/Si%C5%82y_Zbrojne_Federacji_Rosyjskiej
Zasadne jest pytanie jaką zdolność bojową reprezentują te wojska?
Na pewno dysponują straszakiem jakim jest broń atomowa.
Z bronią atomową jest ten problem że nie można jej użyć na każde pstryknięcie palcem. Dotyczy to nie tylko użycia globalnego ale również w skali lokalnej. Nikt tego dotychczas nie zrobił. Na szczęście. Możliwość jej użycia jest formą terroru wobec potencjalnego przeciwnika.
Pozostaje więc broń konwencjonalna.
W wojnie konwencjonalnej o sukcesie decyduje zaskoczenie i przewaga pod wieloma względami.
Dotyczy to liczebności użytych wojsk, ich uzbrojenia, wyszkolenia i woli walki, czyli motywacji.
Ważne czego ma dotyczyć sukces? Najczęściej chodzi o zajęcie terytorium wroga. Ale co dalej?
Żeby zbytnio nie filozofować trzeba odnieść się do konkretnej sytuacji, czyli Ukrainy.
Oficjalnym motywem agresji Rosji jest ochrona mniejszości rosyjskojęzycznej zamieszkującej Ukrainę.
Kto w to wierzy? Ja nie.
Gdyby tak było, na spornym terenie Rosja powinna minimalizować straty. Tymczasem tam trwa od 2014 roku wojna na wyniszczenie, tak jakby Rosja liczyła się z tym że będzie musiała się z tych terenów wycofać. To bardziej wygląda na taktykę spalonej ziemi. 
Optymalnym z punktu widzenia interesów Rosji byłoby podporządkowanie sobie całej Ukrainy.
To zadanie z wielu powodów nierealne.
Pozostają więc zadania cząstkowe. Jest ich kilka. Nie wiadomo które z nich Rosja uważa za priorytetowe.
Stan na dzisiaj jest taki że Rosja weszła na Krym i zajęła tereny wschodniej Ukrainy, głównie Zagłębie Donieckie. Tych „sukcesów” nie jest w stanie do końca skonsumować.
Na Krymie był to brak połączenia lądowego z Rosją. Zbudowano więc most łączący z Rosją kontynentalną. Od strony gospodarczej problemem jest też deficyt wody pitnej niezbędnej również dla istnienia rolnictwa i sadownictwa. http://www.diplomacy.pl/pl/blog/europa-wschodnia/item/586-wojna-o-wode-ukrainsko-rosyjski-pat-i-tragedia-mieszkancow-krymu
Przed aneksją na Krym wodę doprowadzano Kanałem Północnokrymskim https://www.google.com/search?q=kana%C5%82+p%C3%B3%C5%82nocnokrymski+mapa&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b który teraz Ukraina zamknęła.
W zakresie własnym Krym zabezpiecza jedynie 15% potrzeb. Przedłużanie się obecnego stanu,
a to już 8 rok, powoduje nieodwracalne zmiany, zwłaszcza w rolnictwie /pustynnienie/ w północnej części Krymu.
Krym i problemy wokół niego to tylko jeden z elementów konfliktu Rosji z Ukrainą.  
Zachłanność Rosji nie zna granic. Idąc po kolei Rosja uznaje Morze Azowskie za tzw. morze wewnętrzne mimo, że część wybrzeża należy do Ukrainy.
Długofalowym zamiarem jest podobne potraktowanie Morza Czarnego. To raczej zakrawa na utopię. Nie chodzi bynajmniej jedynie o stanowisko Turcji.
Dzisiaj jednak jednym z obiektów agresji rosyjskiej jest Odessa, a w konsekwencji pozbawienie Ukrainy dostępu do morza.
Skoro nie można pójść na całość Rosja próbuje podporządkować sobie wschodnią, zajętą już część Ukrainy. Ten kierunek ma być przedmiotem ewentualnych rozmów pokojowych. Pomysłów jest kilka. Formalna aneksja nie jest brana pod uwagę bo Rosja powołuje się na porozumienia mińskie.
Z Rosją jest jednak ten problem że co innego mówią, a co innego robią.
Zgromadzenie wokół granic Ukrainy ponad 150 tysięcznej armii nie powinno nikogo usypiać.
Kończy się zimowa olimpiada w Pekinie i wraca pytanie czy Rosja wstrzymała się z atakiem na Ukrainę tylko dlatego że Putin obiecał to prezydentowi Chin?
Przekonamy się wkrótce.

Co jest mimo wszystko godne ubolewania?
Z jednej strony świat z przerażeniem przygląda się awanturnictwu Rosji, a z drugiej strony nie udaje się wypracować realnych działań w kierunku powstrzymania agresji. Żeby było ciekawiej, wszyscy podkreślają jakim okropieństwem jest wojna, a mimo tego dopuszczają że może do niej dojść.  
Niestety, dla pewnej grupy to ma być tylko reset w księgowości.

18 lutego 2022

Co wynika dla Polski z konfliktu na Ukrainie?

W świetle obecnych wydarzeń na Ukrainie odwołam się do mojego tekstu sprzed blisko 8 lat http://naulicydzisiaj.blogspot.com/2014/10/czyja-to-robota.html
Niewiele stracił na aktualności.
Ukraina postępuje wobec Polski nieuczciwie i to pod wieloma względami. Z grubsza można powiedzieć że odnosi się to do polityki historycznej, ale jest kontynuowane w odniesieniu do współczesności.

Dla mnie nie jest ważne czy Ukraina chce leczyć naszym kosztem swoje kompleksy.
Stosunków dobrosąsiedzkich nie da się zbudować za wszelką cenę. Popełnione w przeszłości zbrodnie zawsze pozostaną zbrodniami.
Spróbujcie powiedzieć Ormianom że ich rzeź dokonana przez Turków w czasie i wojny światowej powinna przejść już do historii bo to było ponad 100 lat temu. https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludob%C3%B3jstwo_Ormian
Ukraińcy nie mają na kim odreagować? Przeszli do porządku dziennego nad hołodomorem? https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielki_g%C5%82%C3%B3d_na_Ukrainie

Współcześnie jako republika radziecka mieli wyznaczone granice terytorialne i na tej bazie powstało niepodległe państwo, uznane przez cały świat, o nazwie Ukraina.
Takie postawienie sprawy pociąga za sobą konsekwencje. Trzeba przyjąć wszystko z dobrodziejstwem inwentarza. Nie można wydłubywać tylko rodzynki.
Żyjemy, od końca II wojny światowej, w czasach pokojowych, ale swą niepodległość trzeba utrzymać. Trzeba mieć siły i środki. Na Ukrainie o tym zapomniano. Państwo jako organizacja nie sprawdziło się.
Niepodległość Ukrainy trwa ponad 30 lat. Wokół nich świat idzie naprzód a oni marnują czas.
W armię trzeba inwestować. Przez lata tego nie robili i rezultaty są.
Sprzęt wojenny liczy się gdy jest sprawny, a nie jako sztuka w magazynie.
Dopiero dzisiaj pisze się, że w czasie aneksji Krymu i walk o Donbas i Ługańsk wojska ukraińskie nie miały czym walczyć.

Był też inny problem który nie stracił na aktualności. Chodzi o morale tych wojsk. Część wojsk, podobnie jak społeczeństwo ukraińskie, nie może się zdecydować czy chce żyć w suwerennym państwie czy być częścią Federacji Rosyjskiej?  Tego dylematu nie rozwiąże nacjonalizm.

Od 2014 roku następują zmiany na lepsze, ale trudno o sukcesy wobec powszechnej korupcji i wielu innych negatywnych zjawisk które nękają Ukrainę. Poparcie polityczne świata nie zastąpi żołnierza na polu walki. O swą niepodległość Ukraińcy muszą walczyć sami a nie oglądać się np. na NATO.
Nie można też przejść obojętnie wobec zachowań Niemiec które tkwią w rozkroku wobec kolizji interesów wynikających z przynależności do UE I NATO i relacji biznesowych z Rosją. Z jednej strony Ukraina nie może zrealizować zakupów uzbrojenia /opór Niemiec/, a z drugiej strony ta sama Ukraina oczekuje dostaw uzbrojenia jako darowizny.
Dla „równowagi” ta sama Ukraina pozwala na ucieczkę z kraju swych oligarchów, w dodatku z pieniędzmi których państwo nie ma w nadmiarze. https://biznes.wprost.pl/gospodarka/transport/10623814/ukrainscy-oligarchowie-uciekaja-z-kraju-takiego-ruchu-czarterowego-nie-bylo-od-szesciu-lat.html

Pomiędzy tym obserwujemy zachowania innych państw sąsiadujących ze strefą potencjalnego konfliktu.
Od lat przyglądam się postawie Węgier które zachowują się jakby nic szczególnego się nie działo.
Co ciekawsze, UE i NATO przechodzą nad tym do porządku dziennego.
Tymczasem Węgry realizują swoje plany gospodarczej współpracy z Federacją Rosyjską. Dotyczy to nie tylko energetyki.
Najświeższa informacja https://www.wnp.pl/logistyka/wegrzy-utworza-z-rosjanami-spolke-kolejowa-do-przewozu-towarow-z-chin,541579.html , https://www.shiphub.pl/hub-kolejowy-na-wegrzech/ .
Węgrzy nie tracą czasu, a my ciągle dyskutujemy nad celowością budowy CPK.
Chiny dla realizacji swoich projektów mają kilka opcji w zanadrzu. Jeśli nie potrafimy się w nie w porę wpisać zostaniemy wyeliminowani z gry, albo co najmniej zmarginalizowani.

W kwestii ukraińskiej nie słyszę ciągle pytania czyje interesy reprezentuje Polska? To istotne pytanie.
Jeśli się angażujemy powinniśmy wiedzieć co, poza kłopotami, z tego będziemy mieli?
Nie wyciągamy wniosków z dotychczasowej praktyki.
Po Majdanie 2014 zostaliśmy wyłączeni z rozmów w Mińsku. Teraz otrzymujemy tylko polecenia do wykonania. Kryzys osłabnie i strony wrócą do stołu. Znowu bez nas?
Ukraina traktuje nas jak chłopca na posyłki. Tam gdzie może obrzydza nam życie, a interesy robi z bogatszymi mimo że ci jej nie szanują.

Z Ukrainą mam osobisty problem. Uważam, że ten wątek ma nadreprezentację w naszej rzeczywistości. Przyjezdni, gastarbeiterzy, studenci, biznesmeni to jedna grupa. Jest jednak znacząca i wpływowa grupa posiadająca polskie obywatelstwo, polityków i przedstawicieli mediów, którzy w sposób jawny lub zawoalowany działają na rzecz Ukrainy, nie zawsze w zgodzie z polską racją stanu.
i to jest nasz realny ból głowy.

16 lutego 2022

Nieporadność nabyta czy wrodzona?

To pytanie stawiam w związku z dzisiejszym wyrokiem TS UE w sprawie mechanizmu warunkowości https://businessinsider.com.pl/gospodarka/tsue-wydal-kluczowy-wyrok-dla-polskich-finansow-mamy-problem/9exc8n6  
Co teraz zrobi Polska, a konkretnie rząd MM?
Premier jeszcze milczy, bo „nie zna szczegółów uzasadnienia wyroku TS UE”.
Rzecznik rządu podkreśla bezprawie w postępowaniu TS UE, a minister sprawiedliwości atakuje premiera za nieskuteczne reprezentowanie interesów Polski w KE.
Co z tego wynika dla nas, obywateli? Niewiele, a wręcz nic.
Niewiele jest potwierdzeniem ambicji TS UE do poszerzania zakresu swoich kompetencji, a faktycznie szerzenia bezprawia. Jest to kontynuacja przyjętej przez KE polityki narzuconej przez Niemcy i popieranej przez kilka innych państw członkowskich.
Pozostaje jednak do rozwiązania problem z którym nie wiadomo jak poradzi sobie Polska.
Zgadzam się z opinią wyrażoną przez ZZ że premier źle ocenił sytuację podczas negocjacji
w lipcu 2020. Wówczas trzeba było wymusić klarowne stanowisko w kwestii zasad wypłat środków unijnych z Funduszu Odbudowy.
Pytanie na dzisiaj jest proste i krótkie: co możemy zrobić?
Najprostsza jest rezygnacja ze swojej części funduszu i wycofanie swego zobowiązania do żyrowania FO w całości. Stanowisko takie ma Orban który podobno prowadzi już rozmowy w sprawie uzyskania kredytów z banków komercyjnych. Jest to na pewno szantaż wobec KE, ale nie ma innego wyjścia. Trzeba odpłacić się pięknym za nadobne.
Od dawna zastanawiam się na ile to jest realne?
W poczynaniach rządu MM widzę za dużo kunktatorstwa. Nie można liczyć na cud, czyli radykalną zmianę stanowiska KE. KE dąży do systematycznego poszerzania swoich kompetencji wbrew zapisom traktatowym. Nie spotyka się to ze skutecznym protestem państw członkowskich i zaczyna wchodzić KE w nawyk. Nie widać też zainteresowania podjęciem dyskusji na ten temat.
Moim zdaniem nadrabianie miną na długo nie wystarczy. Kryzys pokowidowy jeszcze nie minął i nie wiadomo jaka będzie ostateczna skala inflacji w Polsce. Do jakiego momentu będziemy w stanie bronić się bez wsparcia zewnętrznego?

Dzisiaj wiemy tylko że straszenie Polexitem to „strachy na Lachy”. Kto jednak zdecyduje się na „sprawdzam”?

10 lutego 2022

Kto ma umierać za Ukrainę?

Historia jeśli się powtarza, to jako farsa.
Pisanie o naszych relacjach ze współczesną Ukrainą może stać się nudne, a co gorsze, bezowocne.
Poza tym jest nadmiar chętnych do maglowania tego wątku.
Sam poświęcam uwagę tym sprawom od ponad 10 lat.
http://naulicydzisiaj.blogspot.com/2012/05/co-z-ta-ukraina.html
Przy okazji przekonałem się że stare problemy Ukrainy wcale nie znikły. Zmieniło się zainteresowanie mediów. Może więc warto wrócić do źródeł i przypomnieć skąd pochodzą problemy tego państwa?
Ukraina nie jest monolitem. Duże powierzchniowo państwo nie jest już takim pod względem liczby ludności. Pobyt, przez około 70 lat, wśród republik ZSRR spowodował że Ukraińcy są rozproszeni.
W samej Ukrainie jest ich około 78%, ale tylko 68% z nich posługuje się językiem ukraińskim, a w Federacji Rosyjskiej mieszka ich blisko 2 mln /1,4%/.
Rosja skrzętnie wykorzystała argument ochrony ludności rosyjskojęzycznej na Ukrainie, gdy uznano język ukraiński jako jedyny język urzędowy. https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_rosyjski_na_Ukrainie#Regulacje_prawne  
Dzisiaj z jednej strony nakręcana jest histeria medialna o możliwym ataku Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Z drugiej zaś media rozpisują się o ewentualnym wsparciu Ukrainy przez NATO i UE.
Z naszego punku widzenia, nie Polski, ale Polaków, sytuacja jest co najmniej dziwna.
Formalnie nie mamy żadnych zobowiązań wobec Ukrainy która nie jest członkiem ani NATO, ani UE.
Na razie Ukraina trzymana jest od 2014 roku w przedpokoju do UE.
Na jej przykładzie widać hipokryzję bogatej Europy zdominowanej przez Niemcy.
Przyjęciu do UE przeciwne są Niemcy i Francja, a do NATO Federacja Rosyjska.
Każdy ma w tym jakiś interes.
Od dość dawna trwają zakulisowe targi o wstrzymanie agresywnych zapędów Rosji usiłującej wrócić
do czasów mocarstwa światowego za jakie uważano ZSRR. Sytuacja nie jest zerojedynkowa bo Putin jest nieprzewidywalny. Wymyka się wszelkiej logice.
Może być też tak że jest to ocena jednostronna.
Tu z kolei ujawnia się hipokryzja Niemiec które od dość dawna nie skrywają swoich sympatii wobec Rosji Putina. Ostatnio zwraca na to uwagę Mirosław Kokoszkiewicz  https://niepoprawni.pl/blog/kokos26/to-niemcy-wbili-ukrainie-noz-w-plecy
Polacy zastanawiają się jaką rolę wyznaczono w tej rozgrywce Polsce? Bo to co obserwujemy jest sprzeczne z wszelką logiką.
W rozmowach międzynarodowych uczestniczymy bardziej jako obserwator, czy wręcz odbiorca poleceń. Zasadnicze ustalenia zapadają za naszymi plecami. Wszelkie ustalenia owiane są mgłą tajemnicy.
A może … pozory mylą.
Toczą się rozmowy na linii Waszyngton-Moskwa, Berlin-Moskwa, czy Paryż-Moskwa.
Owszem, są też rozmowy Warszawa-Kijów, ale Bóg wie czego dotyczą. Dlatego zaskoczeniem jest  informacja o możliwym sojuszu militarnym Ukraina-Wlk. Brytania-Polska. https://www.rp.pl/dyplomacja/art34234621-sojusz-polsko-brytyjsko-ukrainski-ogrzac-sie-w-blasku-johnsona To już nie fakt prasowy. Dogadywane są szczegóły. Być może finał nastąpi, po przyjeździe do Warszawy premiera Borysa Johnsona https://forsal.pl/gospodarka/polityka/artykuly/8353324,do-polski-przyleci-boris-johnson.html
Odbieram to jako chęć wmontowania Polski w ewentualną wojnę z Rosją na Ukrainie.
Swój interes rozgrywa Wlk. Brytania. Nie wiadomo czy robi to na własną rękę, czy z kimś w porozumieniu.
Dobrze byłoby pamiętać jak historycznie wychodziliśmy na współpracy z Wlk. Brytanią. Oni bardzo chętnie będą walczyli na Ukrainie do ostatniego polskiego żołnierza. Mają w tym wprawę.
Pytanie, co my jako Polska, będziemy z tej współpracy mieli?
Na tym w zasadzie mógłbym skończyć gdyby nie ale.
W relacji  Polska-Ukraina to Ukraina występuje dzisiaj w roli rozdającego karty. Tego w Polsce nikt, albo niewielu rozumie. Dlaczego?
Stać nas na pragmatyzm, czy tylko na działanie emocjonalne?
W poprzedniej notce wspominałem o problemie logistycznym dotyczącym korzystania z ukraińskich linii kolejowych w transporcie towarowym z i do Chin. Optymiści liczyli na rozwiązanie problemu podczas rozmów prezydentów w Wiśle. Przeliczyli się. Panowie prezydenci uznali temat za mało istotny i zepchnęli go na szczebel komisji międzyrządowej, do  rozpatrzenia w terminie późniejszym. Dziwi tu jeszcze coś, dlaczego do sprawy z takim spokojem podchodzą Chiny? Im jest wszystko jedno?
Postronny obserwator może odnieść wrażenie że to nie Ukraina ma problem i nie Ukraina walczy o swoje być albo nie być. Jest aż tak sprytnym graczem?
Nie do końca wiadomo co ustalił premier MM podczas ostatniej wizyty w Kijowie. Podobno coś ustalono, ale potwierdzenia nie mogę nigdzie znaleźć. Nie umiem szukać?
W sobotę 5 bm. pojawiła się informacja, że Ukraina z dniem 10 lutego wznowi kolejowy ruch tranzytowy z i do Polski. https://businessinsider.com.pl/gospodarka/ukrainska-kolej-znosi-ograniczenia-w-tranzycie-do-polski-korki-na-torach/kb8q8zc  Cena kompromisu nie jest jeszcze znana.
Na dzisiaj wygląda że są lepszymi negocjatorami niż my.
Codziennie słyszę o kolejnych ofertach Polski pod adresem Ukrainy, ale nic o ofertach zwrotnych.
Ukraina nie ma nam nic do zaproponowania? Im się tylko należy? Z jakiego tytułu?
Zgadzam się co do tego że nam nie jest, a przynajmniej nie powinno, być wszystko jedno z kim będziemy graniczyć. Czy z suwerenną Ukrainą, czy z wasalem Federacji Rosyjskiej?
Co na to UE?
Nie łudźmy się. Stopień zobojętnienia UE wzrasta ze wzrostem odległości od tej granicy.
Zagrożenie czują państwa Pribałtiki. Nie jestem jednak pewien lojalności względem nas i UE Słowacji, Czech, Węgier, Austrii, Bałkanów, nie mówiąc o Niemcach czy Francji.
Czy Putin tylko straszy czy jest zdeterminowany?
Nie bez znaczenia jest poparcie wewnątrz Rosji dla jego postępowania.
W co naprawdę gra prezydent Ukrainy? https://dorzeczy.pl/kraj/257227/polskie-media-niewpuszczone-na-konferencje-zelenskiego.html Ten „numer” się powtarza. Dlaczego nie ma reakcji ze strony Polski?
Jeśli mam być szczery ta sytuacja dowodzi, że Żelenski jest pewny silnego poparcia możnych tego świata, ale też pokazuje czego możemy spodziewać się po Ukrainie gdy sytuacja międzynarodowa uspokoi się.
Jeszcze jedno, czy Żelenski wie co mówi? https://www.rmf24.pl/raporty/raport-wojna-z-rosja/news-zelenski-uspokaja-nagromadzenie-wojsk-rosji-to-nacisk-psycho,nId,5823627#crp_state=1
Żeby to wszystko zrozumieć trzeba się cofnąć w czasie. Tylko jak daleko? Czy uda się coś wyjaśnić?
Nazywajmy rzeczy po imieniu. Relacje polsko-ukraińskie nigdy nie nazwałbym wzorcowymi.
Ukraińcom jakoś „przypadkowo” udaje się unikać odpowiedzialności historycznej.
Ulegali wpływom monarchii austriackiej, Rosji carskiej, a później postawili na Rosję Radziecką. 
Proszę wskazać wkład Ukrainy w dorobek cywilizacyjny Europy,
Ukrainie bliżej do cywilizacji azjatyckiej. I to z wielu względów.
Przede wszystkim Ukraińcom obce jest coś takiego jak lojalność. Podchodzą do tego bardzo wybiórczo.
W XX wieku, po zakończeniu I wojny światowej były szanse na utworzenie samodzielnego państwa ukraińskiego. Skończyło się na wchłonięciu Ukrainy przez Rosję Radziecką. „Korzyścią” był „wielki głód” /hołodomor/ https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/2852423,Wielki-Glod-na-Ukrainie-Holodomor-pochlonal-zycie-milionow-ofiar  który pociągnął za sobą śmierć co najmniej 3 mln Ukraińców.
Mimo tego Ukraińcy aktywnie budowali potęgę ZSRR, a niektórzy aktywiści partyjni robili karierę polityczną w Moskwie /Chruszczow/.
Rozpad ZSRR ponownie pozwolił na utworzenie samodzielnego państwa ukraińskiego.
Niestety, przyzwyczajenia z czasów komuny pozostały. Mając w swoim arsenale broń atomową Ukraińcy uwierzyli na słowo wielkim tego świata i dobrowolnie tej broni się pozbyli. Teraz ponoszą skutki swej naiwności.
Kolejną konsekwencją pobytu w obozie komunistycznym było zatracenie przez Ukraińców poczucia państwowości.
Osobiście nie potrafię powiedzieć do jakiego obszaru odnieść pojęcie Ukrainy jako samodzielnego państwa.
Ukrainie poświęcam swą uwagę od około 10 lat. Dylemat dotyczy tego co jest dla Polski w relacjach dwustronnych lepsze? Silna Ukraina, czy wewnętrznie osłabiona i rozbita?
Szczerze? Nie znam odpowiedzi.
Przebudzenie nastąpiło dopiero po Majdanie i utracie Krymu.
Sprawy zaszły jednak już za daleko.
Państwowe, czyli niczyje, przyczyniło się do wykształcenia oligarchii, na bazie nomenklatury partyjnej z czasów ZSRR.
Penetrując zasoby internetu można znaleźć interesujące informacje na ten temat.
Jak odnieść się do takiej informacji?
Na Ukrainie prowadzi biznesy - 100 oligarchów o majątku powyżej 100 mln  USD każdy, z tego
- 10 oligarchów o majątku powyżej 1 mld USD, kolejnych 40 oligarchów posiada majątki od 200 mln USD do 1 mld USD a kolejnych 50 - od 100 do 200 mln USD.  To wg szacunków prasy daje łączny majątek tego towarzystwa na ok. 45 mld USD.

To ma miejsce w państwie o liczbie ludności porównywalnej z Polską, w którym ostatnio publikowany wskaźnik siły nabywczej na mieszkańca to 1703 €, a Polska to ponad 7 000 €, co daje nam 28 miejsce wśród 42 krajów europejskich.
Podczas rozpadu ZSRR nasze potencjały były porównywalne.
Do euforii nam daleko, bo średni wskaźnik dla Europy to 13 894 €.
Wstydliwe dla Ukrainy dane dotyczą demografii.
W chwili rozpadu ZSRR Ukrainę jako jedną z republik związkowych zamieszkiwało około 48,5 mln ludzi.
Według danych z 2010 roku w granicach państwa zamieszkiwało około 45,4 mln ludzi.
Utrata Krymu, wojna we wschodniej Ukrainie, masowa emigracja zarobkowa, spowodowały, że w 2019 roku władze doliczyły się zaledwie 37,3 mln mieszkańców. Oznacza to że w ciągu około 20 lat ludność Ukrainy zmalała o około 11 mln. https://spidersweb.pl/bizblog/demografia-ukraina-emigracja-rosja/
Zasadniczej zmianie uległa też struktura społeczeństwa.
Na Ukrainie występuje obecnie bardzo wysoki współczynnik feminizacji, wynoszący około 112.
Innymi słowy, na 100 Ukraińców 56 stanowią kobiety. W liczbach bezwzględnych ich przewaga nad mężczyznami to aż 3,7 mln osób.
Emigracja zarobkowa, tylko w Polsce to około 1,2 mln osób. Oficjalne pozwolenia ma około 215 tys. Ukraińców. Diaspora ukraińska to około 11 mln ludzi https://pl.wikipedia.org/wiki/Ukrai%C5%84cy
Spotykam się z opinią że poza granicami Ukraińcy są lepiej zorganizowani niż Polonia.
Wrzodem na organizmie ukraińskim są Żydzi, a ściślej ich nadreprezentacja we władzach.
Wyjątkowo dobrze czują się w realiach Ukrainy. Według publikowanych statystyk stanowią około 0,2 % ludności, ale za to Ukraina jest drugim po Izraelu państwem w którym prezydent i premier są Żydami. https://wpolityce.pl/polityka/460544-ukraina-kraj-gdzie-prezydent-i-premier-sa-zydami
Ukraińscy Żydzi stanowią czwartą pod względem liczebności wspólnotę żydowską w Europie. Znaczna część oligarchów ukraińskich jest posiadaczami paszportów Izraela. Te okoliczności powodują że media międzynarodowe i politycy są zadziwiająco liberalni wobec sytuacji panującej od lat na Ukrainie.

Często powtarzana jest opinia że Ukraina może stać się dla Żydów nową ojczyzną gdyby w Izraelu zwyciężył żywioł arabski.
Warto też zwrócić uwagę na działalność organizacji Chabad Lubawicz
https://geopolityka.net/michal-siudak-ukraina-miedzy-mlotem-i-kowadlem/
Nie tylko na Ukrainie.

Pomoc deklarowana i udzielana Ukrainie to temat sam w sobie.
Czy my naprawdę kochamy Ukrainę na śmierć i życie, że oferujemy w ramach pomocy najlepszy sprzęt jaki posiadamy? W dodatku nieodpłatnie? Jak ta pomoc ma się do przepisów międzynarodowych o handlu bronią? Czy ta szczodrość nie przysporzy nam nowych kłopotów?
Czy tylko dmucham na zimne?
Dobrze że nie zamierzamy jeszcze wysyłać na Ukrainę naszych wojsk.
Jak długo wytrwamy w tym postanowieniu?

04 lutego 2022

Kto zaliczył sukces w sprawie KWB Turów?

Gdzie ten sukces i czyj on naprawdę jest?
Premierzy Polski i Czech ogłosili że doszło do porozumienia w sprawie przyszłości KWB Turów. Odrzucając emocje jest to tylko krok w dobrym kierunku. Czesi, po uzyskaniu od Polski haraczu, wycofali z TS UE skargę przeciwko Polsce. Nie wiemy jak zachowa się TS UE.

W mojej ocenie sukces negocjacyjny Polski jest co najmniej problematyczny. Właściwiej byłoby powiedzieć że daliśmy się ograć jak małe dzieci. Co gorsze, nie ma winnych tego stanu rzeczy, bo sprawcy uciekli do drugiego, czy n-tego szeregu, stając się niewidocznymi.
Po stronie sukcesu można zaliczyć uspokojenie mieszkańców Bogatyni i okolicznych miejscowości którym zapewniono na najbliższe lata miejsca pracy.
Długoterminowo wiele będzie zależało od stanowiska TS UE i KE. Odpuszczą czy nie?
Logicznie rozumując nie odpuszczą, bo w sumie to tylko pretekst do grillowania Polski.  
Mam poważne wątpliwości czy TS UE zrezygnuje z wyegzekwowania naliczonej kary która urosła do dość pokaźnej kwoty.

Bardziej bulwersuje mnie jednak fala kłamstw jakie ujawniają się w toku komentowania tego zatargu z Czechami.
Nie odbyła się i prawdopodobnie nie odbędzie się rozprawa przed TS UE, a więc nie będziemy wiedzieli jaki jest ciężar gatunkowy oskarżeń ze strony Czech.
Na argumentację Czechów mamy argumenty naukowe strony polskiej.
Obserwuję to starcie od jakiegoś czasu i odnoszę wrażenie że Czechów ktoś wmanewrował  i dzisiaj idą w zaparte bo mają zbyt dużo do stracenia. 

Z eksploatacją kopalń odkrywkowych wszędzie jest ten sam problem, a właściwie kilka problemów. Doświadczamy tego w Bełchatowie i PAK.
Najpoważniejszy dotyczy tzw. leja depresji  https://pl.wikipedia.org/wiki/Lej_depresji , czyli znacznego obniżenia poziomu wód gruntowych w otoczeniu terenów odkrywki.
Drugim problemem jest hałas uciążliwy dla środowiska odkrywki, wytwarzany przez maszyny i taśmociągi. Problemem jest też zapylenie środowiska.
Do kompletu trzeba dopisać suszę hydrologiczną która gnębi tereny Czech graniczące z Turowem od około 7 lat.
W realiach tzw. worka turoszowskiego problem wygląda jeszcze inaczej. KWB Turów ma „towarzystwo”.  https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/czesi-i-niemcy-maja-odkrywki-a-turow-sola-w-oku/h1lh6lw
Na okolicznych terenach takich kopalń jest więcej. Są w Czechach i w Niemczech, w pobliżu granicy z Polską. Ciekawostką jest że niektóre, leżące po niemieckiej stronie, są teraz własnością Czechów.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/czeskie-dno-skargi-na-polska-odkrywke-wegla-brunatnego/c0xmcng
Taki szczegół:
W sumie w bliskim sąsiedztwie Turowa funkcjonuje 9 wielkich kopalni, 5 na terenie Czech i 4 w Niemczech. Większość zasobów w regionie jest własnością czeskich firm EPH i PFF Investments. Wszystkie kopalnie w regionie poza jedną są większe od Turowa. Co najciekawsze, dwie z wymienionych wyżej kopalni, leżą najbliższej Polski. Chodzi o niemiecką Nochten, leżącą 60 km w linii prostej od Turowa, która wydobywa 14 mln ton węgla brunatnego, czyli trzykrotnie więcej niż w Turowie. Druga kopalnia, w czeskiej Bilinie leży w 85 km w linii prostej od Turowa, 9,5 mln ton, czyli dwukrotnie więcej niż w Turowie.

Żądanie natychmiastowego zamknięcia kopalni w Turowie może postawić tylko dyletant, albo szkodnik. Kopalni nie można zamknąć z dnia na dzień, ani wznowić w niej wydobycie w ten sam sposób.
A co zrobić z elektrownią? Węgiel brunatny ma to do siebie że nie można transportować go np. koleją.
Ta oczywista prawda nie istnieje dla TS UE który decyzją sędzi La Puerta nakazał wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie, do czasu wydania wyroku przez TS UE. Niepodporządkowanie się tej decyzji zostało zagrożone karą finansową w wysokości 0,5 mln € dziennie.
Do dnia osiągnięcia porozumienia z Czechami ta kara urosła do 300 mln zł.
Kolejny idiotyzm w sporze polega na tym, że naliczanie kary trwa. Wstrzyma je dopiero wyrok TS UE.
 https://www.money.pl/gospodarka/jest-porozumienie-z-czechami-ale-licznik-kar-caly-czas-bije-tak-unia-moze-nam-odebrac-pieniadze-6733367485426368a.html

W mojej ocenie w sprawie sporu z Czechami mamy do czynienia, po polskiej stronie, z myśleniem życzeniowym. Na jakiej podstawie premier MM twierdzi że KE anuluje bezwarunkowo karę nałożona na Polskę? Jakie mamy możliwości uniknięcia jej zapłacenia?
Czy istnieje znany tryb odwoławczy od decyzji TS UE?
Czy opowieści które teraz słyszymy nie przypominają tekstu Wojciecha Młynarskiego „po co babcię denerwować?”  
Na koniec pytanie chyba najważniejsze: ile jest prawdy w twierdzeniu opozycji że rządzący w Polsce przez lata lekceważyli roszczenia Czechów?
W końcu Czechy złożyły skargę do TS UE po kilku latach bezowocnych rozmów z władzami Polski.

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...