Trwająca wojna na Ukrainie to jedno, a piekiełko polityczne wewnątrz UE to
drugie.
Politycy unijni zachowują się tak jakby Europa była ciągle oazą pokoju i
spokoju.
Nie świadczy to najlepiej o tych politykach, czy raczej politykierach
usytuowanych na ciepłych synekurach, z dala od toczącej się wojny. W dalszym
ciągu tkwią w szklanej bańce w której doskonale odizolowali się od świata
zewnętrznego. Dla nich wojny nie ma i nie ma problemów które ta wojna generuje.
Migracja milionów Ukraińców poza granice Ukrainy nie wymaga według nich podjęcia
żadnych konkretnych działań, poza wyrażaniem współczucia i czasem oburzenia na
postępowanie Rosji.
Jedyne co ich naprawdę interesuje to znalezienie sposobu na podporządkowanie
Ukrainy żądaniom Rosji. Dla nich ważne jest żeby jak najszybciej było jak było.
Oczywiście przed wojną, kiedy można było bez problemów robić interesy z Rosją.
Pewne rzeczy można powtarzać do usr…nej śmierci, ale bez widocznego rezultatu. https://www.polskieradio.pl/130/5925/Artykul/2949252,Prof-Grala-elity-kremlowskie-traktuja-Ukraine-jako-czesc-Rosji
Z wypowiedzi prof. Grali wypływa jeden zasadniczy wniosek. Powszechna wiedza o
Rosji i Rosjanach jest właściwie żadna. Jest pełna mitów, stereotypów i
sloganów.
Przez lata powojenne pokutował pogląd, lansowany przez propagandę radziecką, że
zwycięzców się nie sądzi. Dlatego na ławie oskarżonych w procesie norymberskim
nie zasiedli Rosjanie.
Byli tylko oskarżycielami wobec Niemców którzy przegrali
wojnę.
O tym do czego byli zdolni zwycięzcy Rosjanie i jak się zachowywali na drodze
do zwycięstwa nad III Rzeszą, wiedzieliśmy z przekazu ustnego naszych rodzin i
ich znajomych.
Niemcy do dzisiaj boją się i wstydzą o tym mówić wprost. Najchętniej starają
się zapomnieć. Wymazać z pamięci. Niejednego z nas dziwi łatwość z jaką Niemcy
wróciły do współpracy,
na wielu frontach z Rosją jako następczynią ZSRR. Czy
tylko dlatego że pecunia non olet?
Wiele wskazuje na to że niestety nie.
Żołnierz rosyjski odpłacał się Niemcom pięknym za nadobne. To jest tylko część
prawdy. Rosjanie i Niemcy byli siebie warci. Trudno im rywalizować o palmę
pierwszeństwa.
Czy obozy koncentracyjne mogą konkurować z GUŁagami?
Niemcy podczas II wojny światowej prześladowali głównie Cyganów, Żydów i
Polaków.
Po wybuchu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej do tego grona dołączyli mieszkańcy Rosji
Radzieckiej. https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_wojna_ojczy%C5%BAniana
Każdą z tych narodowości Niemcy prześladowali z innych powodów, ale z podobnym
zaangażowaniem.
Przypadek Rosjan jest bardziej złożony, a może prostszy?
Rzadko uświadamiamy sobie że Federacja Rosyjska to zbieranina narodów, kultur i
wyznań. https://pl.wikipedia.org/wiki/Rosja#Struktura_etniczna
, https://pl.wikipedia.org/wiki/Religie_w_Rosji i https://pl.wikipedia.org/wiki/Rosja#Kultura
Ta schizofrenia etniczna, czy narodowościowa trwa po dzień dzisiejszy. Widać ją
w trwającej wojnie na Ukrainie.
Podczas II wojny światowej obywatele ZSRR walczyli w wydzielonych formacjach
wojskowych
po stronie III Rzeszy np. wojska gen. Własowa, czy oddziały Waffen SS-RONA
B. Kamińskiego https://plus.polskatimes.pl/zbrodnie-ssrona-podczas-powstania-warszawskiego-czarny-szlak-rosyjskich-renegatow-dowodzonych-przez-bronislawa-kaminskiego-rzez/ar/c15-12112246
.
Dzisiaj, w wojnie na Ukrainie, po stronie ukraińskiej również walczą ochotnicy
z Rosji i Białorusi.
Warto też przypomnieć o traktowaniu przez Rosję np. Czeczenów https://pl.wikipedia.org/wiki/I_wojna_czecze%C5%84ska
Dla przywódców radzieckich czy rosyjskich zawsze ważne były tylko cele
strategiczne.
Dzisiaj kontynuatorem tego kierunku myślenia politycznego jest Putin.
Koncepcja ta weszła do polityki jako ruski
mir. W najwęższym zakresie dotyczy ona Białorusi
i Ukrainy. Szerzej o tym
można przeczytać tu http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bwmeta1.element.desklight-c269eb7d-58f0-40b8-b66d-99594b698a53
i tu https://forsal.pl/artykuly/1019764,ruski-mir-rosyjski-swiat-jak-daleko-siega-rosja-strefy-wplywu.html
Rosja przechodzi do porządku dziennego nad tym że państwa które wyodrębniły się
jako samodzielne byty po rozpadzie ZSRR nie są zainteresowane powrotem pod
opiekuńcze skrzydła Federacji Rosyjskiej.
Zastanawiam się czy zachodzące zmiany mają charakter koniunkturalny, czy jednak
stały.
Skala zaangażowania USA w wojnę na Ukrainie sugeruje że Rosja nie da rady i w
jakimś momencie spasuje.
Na razie próbuje rozniecić wojnę poza Ukrainą, a przede wszystkim stworzyć
wrażenie że w tej wojnie wygrywa. Nowe ognisko ma stanowić Naddniestrze i
Mołdawia. Prowokacje trwają,
ale są małe szanse że znowu nabierzemy się na
„zielone ludziki”.
Garnizon rosyjski w Naddniestrzu jest niewielki, ale armia Mołdawii też.
Większość obserwatorów uważa że sytuacja nie jest tak skomplikowana jak w
przypadku Ukrainy i możliwa jest otwarta ingerencja NATO /interesy Rumunii/.
Agresja Rosji bazuje na prowokacjach. Do aneksji Krymu i wejścia do obwodów
donieckiego
i ługańskiego przyczyniły się „zielone ludziki”. Praktyką stała się
wojna hybrydowa.
Wojna na Ukrainie została rozpętana pod pretekstem walki z faszyzmem na
Ukrainie.
Wobec znikomych efektów terytorialnych propaganda rosyjska usiłuje
rozszerzyć wojnę na rejon Naddniestrza, a dokładniej na Mołdawię.
Dzisiaj obserwujemy z jednej strony prowokacje rosyjskie, a z drugiej strony
udane akcje służb specjalnych Ukrainy które neutralizują zamiary wojsk
rosyjskich. Desperacja po stronie Rosji jest coraz większa. Wynika ona z braku
sukcesów militarnych i wyczerpywania się rezerw sprzętowych i ludzkich.
W toczącej się wojnie można zaobserwować ciekawe elementy. Do takich zaliczam
ukryte wsparcie wojsk ukraińskich przez wywiady państw NATO. Ukraińcy z
wyprzedzeniem znają ruchy wojsk rosyjskich i tu leżą przyczyny ich sukcesów na
polu walki mimo przewagi liczebnej Rosjan.
W działaniach Rosji widoczna jest coraz większa desperacja w dążeniu do
osiągnięcia deklarowanych celów strategicznych i politycznych.
Całej Ukrainy nie udało się podbić i nie ma na to szans. Wobec tego Rosja
zamierza usankcjonować prawnie status republik donieckiej i ługańskiej, z
korektą w obwodzie chersońskim. Aneksję Krymu uznają za sprawę zamkniętą. Trzeba
jeszcze zapewnić stałe połączenie lądowe Krymu z Federacją Rosyjską.
Temu celowi mają służyć referenda planowane na maj.
Jest w tym sporo chciejstwa, bo patrząc na dotychczasowe „sukcesy” Rosja goni
resztkami sił.
Świadczy o tym sukcesywne grożenie użyciem broni atomowej, zapowiedź oficjalnego
wypowiedzenia 9 maja wojny Ukrainie i ogłoszenia w Rosji powszechnej mobilizacji. Jest też
zapowiedź użycia broni bakteriologicznej /wywołanie epidemii cholery na
terenach Ukrainy graniczących z Rosją i oskarżenie Ukrainy o jej wywołanie. https://dorzeczy.pl/swiat/296077/ukrainski-wywiad-rosja-moze-wywolac-epidemie-cholery.html
Logicznie oceniając sytuację Rosja nie jest pewna swego. Świadczy o tym
całkowita dewastacja zajętych terenów w obwodach donieckim i ługańskim, wywózka
dzieci ukraińskich do Rosji /dotychczas ponad 200 tysięcy/ oraz deportacja
ponad 1 miliona dorosłych Ukraińców na Syberię.
Jaki pożytek będzie miała Rosja z terenów na których pozostały ruiny i
zgliszcza, na które weszła argumentując że mieszka tam przyjazna im ludność
rosyjskojęzyczna prześladowana przez faszystów ukraińskich? Pytań „dlaczego”
jest o wiele więcej.
Nie znam odpowiedzi na pytanie dlaczego cywilizowany podobno świat w XXI wieku
pozwala żeby jedno państwo decydowało, według własnych urojeń, o prawie do
istnienia drugiego państwa? Czy istniejące prawo międzynarodowe i instytucje
istniejące dla jego egzekwowania nie mają nic do powiedzenia?
To tylko instytucje fasadowe?
Za dziecinne uważam tłumaczenie że Putin ma problemy ze swą psychiką. Może i
jest psychopatą, ale powinny być granice nieprzekraczalne dla nikogo.
Wojna na Ukrainie niesie z sobą wiele dylematów, ale nie ze wszystkimi da się
polemizować.
Zbyt są oderwane od rzeczywistości. Za taką postawę uważam wypowiedzi papieża
Franciszka https://wiadomosci.wp.pl/papiez-zaskoczyl-slowa-o-nato-musza-dziwic-6764800996199200a
Papież nie jest politykiem ale to nie znaczy że jego publiczne wypowiedzi nie
powinny być stonowane.
Jeśli są zmanipulowane, powinny być zdementowane przez Watykan. Nic takiego nie
ma miejsca.
Na postawione w tytule pytanie odpowiedzi nie znam. Przypuszczam że nikt jej nie
zna.
Za dużo niewiadomych.
Podobna odpowiedź padnie na pytanie kiedy i czym zakończy się wojna na
Ukrainie.
Może to nastąpić za tydzień, do końca tego roku, albo nie wiadomo
kiedy. Dzisiaj wiadomo
że wojna zaczęła się w 2014 roku, czyli trwa już ósmy
rok.
Dzisiaj można też postawić pytanie czy Putin zaryzykuje przekształcenie wojny w
konflikt światowy?
Gdyby postępował racjonalnie, nie powinien ryzykować. Nie ma szans na wygranie
takiego starcia.
Tylko Putin zachowuje się jak nałogowy pokerzysta.