Szukaj na tym blogu

20 października 2022

Jak postrzegamy teraz Ukrainę?

Kilkumiesięczna obserwacja wojny na Ukrainie sporo mnie nauczyła.
Przede wszystkim wzrosła moja wiedza o tym kraju. Wzrosła też moja ocena Polski i Polaków.
Okazało się że pewne powszechnie używane słowa nie są dla nas tylko sloganami.
Na czoło wysuwam „solidarność”. 
Ukraina nie zmarnowała czasu po aneksji Krymu. Działania nie były widowiskowe ale okazały się skuteczne.
Skazana przez wielu na pożarcie broni się, z sukcesami już ósmy miesiąc.
Trwająca wojna uświadamia, nie tylko Ukraińcom, że w sytuacji zagrożenia trzeba liczyć najpierw na siebie,
bo pomoc innych może okazać się tylko deklaratywna. To wynika z rozbieżności interesów.
W interesie Niemiec i akolitów najlepiej by było gdyby do wojny nigdy nie doszło, a skoro już się stało, żeby wojna szybko się skończyła. Wynik dla „kibiców’ ma mniejsze znaczenie.
Zawiodły wywiady, w tym rosyjski, skoro zakładano koniec „operacji specjalnej” w ciągu najwyżej tygodnia. Skoro nie udało się wygrać, realizowany jest wariant B, czyli wywołanie na zajętych przez wojska rosyjskie terenach Apokalipsy, porównywalnej z wyczynami wojsk III Rzeszy podczas II wojny światowej.
Straty ludzkie i materialne na Ukrainie spowodują że odbudowa powinna zająć dziesięciolecia, a tym samym zmaleją szanse na konkurencyjność gospodarki ukraińskiej wobec rosyjskiej.
Państwa współpracujące z Ukrainą zawsze znajdą tu coś dla siebie. Nawiążą lub wzmocnią współpracę gospodarczą. Będą uczestniczyć w odbudowie ze zniszczeń wojennych infrastruktury.
Ci którzy widzą wyłącznie swój interes będą oferowali pomoc finansową, oczywiście w formie kredytów i pożyczek. Można te możliwości mnożyć.
Nie zapominajmy że Ukraina ma olbrzymie obszary żyznej ziemi uprawnej. Uważana jest za spichlerz Europy.
Przy innych okazjach pisałem o bogactwach naturalnych jakie skrywa ziemia ukraińska. To wszystko wymaga gospodarskiej ręki, a z tym dotychczas nie było najlepiej.
Jest też coś co dzisiaj wydaje się jeszcze mało realne. Możliwa jest zmiana układu sił geopolitycznych w tym regionie jako trwała przeciwwaga dla zachłanności terytorialnej Federacji Rosyjskiej.
Ukraina powinna włączyć się w struktury już istniejące, UE i NATO.
O neutralności nie powinno być mowy.
Straty ludzkie i materialne po stronie rosyjskiej są mimo polityki dezinformacyjnej Rosji coraz bardziej widoczne. Dodatkowo zasadne jest pytanie o straty społeczne i polityczne jakie ponosi Rosja przegrywając wojnę z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Bądź co bądź armia rosyjska przed agresją w lutym 2022 uważana była za drugą armię świata /pod jakim względem?/
Nałożone na Rosję sankcje uniemożliwiają odtworzenie potencjału bojowego tej armii mimo że wojna toczy się poza granicami Rosji.
Alternatywą stało się szerzenie destrukcji. W tym Rosja ma wprawę od dziesięcioleci eksportując chore idee komunizmu za czasów Rosji Radzieckiej i ZSRR.
To typowo syzyfowa praca. Biorców tego „szczęścia” w świecie było wielu, ale nikomu nie udało się na tym zbudować czegoś trwałego. Nie można też pomijać faktu że ten eksport jest kosztowny i odbywa się kosztem jakości życia obywateli Rosji.
Wielokrotnie pisano że przy zasobach naturalnych jakimi dysponuje Rosja jej obywatele powinni stanowić przykład krainy dobrobytu.
Jaka naprawdę jest dzisiejsza Rosja? Mentalność statystycznego Rosjanina najlepiej oddaje wypowiedź żołnierza rosyjskiego z frontu walk na Ukrainie /o Ukraińcach/: „dlaczego oni mają mieć lepiej niż my?”
Jak widzą Rosję obserwatorzy zewnętrzni? Rosja się zwija, szczególnie pod względem demograficznym. https://www.rp.pl/gospodarka/art19248381-szybko-ubywa-rosjan-gospodarka-traci-pracownikow
Rosję zżera korupcja i trudne do wyobrażenia dysproporcje w statusie materialnym jej mieszkańców.  
Dokonując porównań nie można pominąć wojsk rosyjskich i ukraińskich. 
Liczebnie armia rosyjska ma przygniatającą przewagę.
Na polu walki o wartości bojowej żołnierza decyduje szereg innych czynników, nie tylko przewaga liczebna. Wystarczy wymienić: ubiór i wyposażenie osobiste, zaplecze logistyczne na polu walki. Do tego dochodzi uzbrojenie jakim dysponuje żołnierz. Dzisiaj trzeba dodać dowodzenie na polu walki.
Na koniec najważniejsze czyli motywacja, albo jak kto woli, wola walki.
Reasumując, po stronie rosyjskiej same minusy.
Rosja jest agresorem, niezależnie od propagandy Kremla. Powód agresji nie ma znaczenia /podobno zaatakowali Ukrainę w obronie Rosjan tam mieszkających/.
W cywilizowanym świecie są ustalone metody pokojowego rozwiązywania sporów.
Ukraina broni się i broni swej tożsamości.
Niespodzianką in minus dla Rosji jest wszechstronne międzynarodowe wsparcie jakie otrzymuje Ukraina.
Do ideału daleko, bo w grę wchodzą wzajemne interesy poszczególnych państw współpracujących z Rosją.
Według stanu na dzisiaj sytuacja jest daleka od rozstrzygnięcia.
Ukraina walczy i odnosi lokalne sukcesy. Rosja wojnę przegrywa, ale nie ma mowy o zadaniu decydującego ciosu. Nie ma czym i nie ma kim. Winien jest brak zdecydowania po stronie NATO i UE. Przeważa obawa przed rozlaniem się konfliktu poza granice Ukrainy. Do tego dochodzi niejednoznaczna postawa Chin i świata arabskiego.
Groźba użycia przez Rosję broni atomowej jest raczej straszakiem dla uzyskania korzystnych dla siebie warunków wybrnięcia z matni. Poważni komentatorzy sceptycznie odnoszą się do tych „rewelacji”.
Ta wojna ma doprowadzić do zniszczenia gospodarczego Ukrainy. Dzisiaj Rosja jest przekonana, że na odbudowę nie wyłoży nawet kopiejki. Nie ma siły która by ich do tego zmusiła.

Czas pokaże kto ma rację.   

15 października 2022

Inaczej wygląda sprawa z Ukrainą.

Wojna trwa w najlepsze i nie wiadomo kiedy i czym się skończy?
Bliskie sąsiedztwo terytorialne ma swoje dobre i złe strony, czego doświadczaliśmy przez wieki.
Ten dylemat mamy teraz przed sobą. Nie mamy żadnych gwarancji jak zachowa się względem Polski Ukraina jeśli wygra wojnę z Rosją.
Dzisiejszy ich sukces polega na tym że powstał naród który wie co znaczy państwo /terytorium/, wspólny język, emblematy narodowe itd. Mają świadomość że sami niewiele znaczą bez poparcia międzynarodowego.  Mają też świadomość że za to poparcie świat czegoś od nich będzie oczekiwał.
Jak potraktują w przyszłości kolejkę oczekujących?
Bądźmy uczciwi, to poparcie zewnętrzne nie jest bezinteresowne. Pomoc militarna, pożyczki, kredyty, przyjęcie poza granicami milionów uchodźców, zapewnienie im warunków do egzystencji, tego nie uzyskuje się na pstryknięcie palcem.
Postronny obserwator nie rozumie dlaczego KE odmawia wsparcia finansowego państwom szczególnie pomagającym uciekinierom z Ukrainy.
Przez Polskę przeszło ich już ponad 7 mln, wg Straży Granicznej ponad 5,2 mln wróciło na Ukrainę.
Ta część danych jest nieprecyzyjna ponieważ te same osoby wielokrotnie przekraczają granicę.
W Polsce przebywa na stałe około 2,5 mln Ukraińców i korzysta z wszelkich świadczeń socjalnych, a około 1,5 mln otrzymało NIP i/lub PESEL. Kilkaset tysięcy wykonuje legalnie pracę zarobkową.
W tych danych są osoby które znalazły się w Polsce przed 24 lutego 2022.
Kilkaset tysięcy młodych Ukraińców uczęszcza do przedszkoli, szkół i na wyższe uczelnie.
To są koszty liczone w miliardach złotych, dotychczas przez KE nie refundowane mimo że jest to obowiązek statutowy UE wobec swych członków.
Powyższe dane są trudne do zweryfikowania. Dostępne są jedynie informacje sprzed miesięcy.

Osobiście wątpię że uda się wycisnąć z Rosji jakieś pieniądze na odbudowę ze zniszczeń wojennych, poza środkami na zablokowanych kontach bankowych.
Ukrainie brakuje pieniędzy na codzienne funkcjonowanie państwa /wypłaty wynagrodzeń w sferze budżetowej, wynagrodzenie wojska i służb mundurowych itd./ KE deklaruje pomoc finansową, ale pieniądze daje niechętnie/. Według rządu ukraińskiego potrzeba około 5 mld euro miesięcznie, a KE przyznała dotychczas łącznie 5 mld euro w formie pożyczki, a wypłaciła 1 mld euro. https://polskieradio24.pl/5/1223/artykul/3034081,pomoc-finansowa-ue-dla-ukrainy-jest-oficjalna-decyzja
Poza dostawami uzbrojenia wsparcia finansowego udziela USA. https://www.rp.pl/polityka/art37163761-kolejne-miliardy-z-usa-dla-ukrainy-biden-podpisal-ustawe-zelenski-dziekuje

Co dalej?
Dużo zależy od tego w jakim trybie zakończą się działania wojenne na Ukrainie. Na czym będzie polegało ewentualne zwycięstwo Ukrainy?
Ambicje i deklaracje Zełenskiego to jedno, a rzeczywistość to drugie. Zełenski jak na prezydenta przystało deklaruje kontynuację walk do czasu odzyskania wszystkich utraconych terytoriów z Krymem włącznie.
Bez wsparcia zewnętrznego to mrzonka.
Tymczasem w tzw. świecie zachodnim coraz częściej pojawiają się opinie że Ukraina powinna zasiąść do rokowań pokojowych z Rosją. To przejaw głupoty politycznej a nie pragmatyzmu.
To Rosja jest teraz w defensywie a nie Ukraina. To nie Ukraina jest agresorem.   
Skala zniszczeń Ukrainy jest taka że na odbudowę potrzeba gigantycznych pieniędzy.
Według Zelenskiego w 2023 roku Ukraina potrzebuje wsparcia w wysokości 38 mld $ na pokrycie deficytu budżetowego.
Podczas spotkania online z przedstawicielami MFW i BŚ Zelenski poinformował, że Kijów potrzebuje ponadto 17 mld dolarów na odbudowę krytycznej infrastruktury, szkół, szpitali, sieci transportowej i energetyki; 5 mld dolarów w postaci kredytów na zakup gazu i węgla na kolejny sezon grzewczy;
2 mld dolarów na odbudowę sieci elektrycznej i wznowienie eksportu energii do Europy.
Na kolejne 20 mld $ programu pomocowego Ukraina oczekuje od MFW w formie wsparcia dla inwestycji bieżących, by stymulować gospodarkę będącą w stanie wojny.
Odbudowa Ukrainy ze zniszczeń spowodowanych agresją Rosji pochłonie co najmniej 500 mld $.
Skąd będą na to fundusze? https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/odbudowa-ukrainy-wymaga-anulowania-jej-dlugu/
Punktem wyjścia, według Ukrainy, powinno być anulowanie dotychczasowego długu.
Dalej są tylko pomysły i właściwie zero konkretów.
A więc wypada czekać.
 

12 października 2022

Czy wojna na Ukrainie ma tylko jedno dno?

Ciekawa jest obserwacja odprysków wojny na Ukrainie. Jednym z nich jest kryzys energetyczny.
Co ma piernik do wiatraka? Na pierwszy rzut oka trudno zrozumieć związki przyczynowo-skutkowe,
a one są.
Rosja przygotowywała grunt do agresji przez lata. Wynika to z obsesji Putina który od około 20 lat dąży do odtworzenia ZSRR. Nie były to działania zbyt wysublimowane, ale za to wielotorowe.
Może zaskakiwać, że „przy okazji” doszło do współpracy z UE. Poważnie? Może to tylko zbiegi okoliczności?
Powiedzmy że to się tak nazywa.
Nie mnie ustalać co było najpierw. Ważne o czym mówi się tu i teraz. A o czym się mówi? O korupcji wśród elit władzy. Nie sądzę żeby przechodzenie sprzedajnych polityków niemieckich, austriackich, francuskich i jakich jeszcze, do władz Gazpromu, wynikało z ich fascynacji Rosją. Magnesem były oferowane honoraria.
Ale, nic za darmo. Ci sprzedajni politycy wnosili do Gazpromu swoją wiedzę, doświadczenie polityczne i posiadane kontakty w świecie polityki międzynarodowej.
Lata stabilizacji w Europie spowodowały, że politycy europejscy patrzyli na otaczającą rzeczywistość przez pryzmat możliwych do osiągnięcia zysków. Nie tylko osobistych. Prym wiedli Niemcy. Zgubiła ich jednak pazerność. Chcieli zmonopolizować dystrybucję rosyjskiego gazu w Europie.
Zainwestowali w NS1 i NS2.
W ramach „współpracy” Rosja zamknęła przesył gazu przez rurociąg jamalski.
Po wznowieniu działań wojennych na Ukrainie i nakładanych na Rosję kolejnych sankcjach w dystrybucji gazu w Europie nastąpił chaos. Gazu brakuje, a nowe kierunki dostaw nie można uruchomić z dnia na dzień. Widzę też taką możliwość, o której media milczą. Chodzi o możliwość wznowienia przesyłu gazu rurociągiem jamalskim. Przecież go nie zdemontowano, a ponowne uruchomienie nie potrwa lata.
Jaka jest więc cena wywoławcza po stronie rosyjskiej?
Na wzroście cen gazu zyskuje Gazprom. Ograniczenie liczby odbiorców rekompensuje wzrost cen rynkowych. Do tego dochodzą machinacje po stronie Gazpromu związane ze zrywaniem podpisanych umów /żądanie opłat w rublach/.
Doszło do uszkodzeń NS1 i NS2 na dnie Bałtyku. Wszyscy są zgodni że to sabotaż ze strony Rosji. Przywrócenie drożności możliwe jest dopiero wiosną 2023, ale są też inne opinie że uszkodzenia mogą uniemożliwić dalsze użytkowanie ponieważ woda dostała się do wnętrza rur.
Szokuje reakcja KE która próbuje przejąć ponownie kontrolę nad obrotem dostawami gazu.
Ktoś ma jeszcze wątpliwości czyje interesy reprezentuje?
Niemcy nie przygotowali dla siebie wariantów alternatywnych. Gaz miała zapewnić Rosja poprzez NS1
a później NS2. Ten ostatni mimo że jest gotowy, nie został dopuszczony do eksploatacji z przyczyn politycznych, wbrew interesom gospodarczym Niemiec.
To co obserwujemy to pełna improwizacja.
Poszukiwanie nowych kierunków dostaw gazu, próby zakupu pływających terminali, przejęcie zakupów gazu na potrzeby całej UE przez KE itd.  
Tego „entuzjazmu” nie podzielają pozostałe kraje UE. Obowiązuje zasada „każdy sobie rzepkę skrobie”. Jawnie robią to Węgry które zapewniły sobie dostawy gazu rosyjskiego na warunkach Moskwy.
Niemcom popsuła szyki „awaria” NS1, a później NS2. Sytuację utrudnia obstrukcja krajów arabskich które nie chcą zwiększyć wydobycia gazu, co by skutkowało spadkiem jego ceny. Trudno się dziwić
że każdy pilnuje własnych interesów.
Na ten stan rzeczy nakładają się problemy logistyczne. Liczba dostępnych gazowców jest stała i teraz nie nadążają z dostawami. Budowa nowych gazociągów wymaga czasu i pieniędzy.
To nie koniec problemów. Pokazuje to przykład rurociągu z Hiszpanii do Francji, którym może popłynąć gaz z Afryki na potrzeby Europy zachodniej. https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/swiat/artykuly/8562375,midcat-gazociag-hiszpania-niemcy-planuja-budowe-francja.html
https://www.dw.com/pl/gazoci%C4%85g-pirenejski-nowe-podej%C5%9Bcie/a-63337347
Francuzom to nie odpowiada. Ciekawe jakich argumentów użyją Niemcy żeby Francja zmieniła zdanie?
Są jednak państwa które sobie poradziły z problemem. Do nich należy Polska która wcześniej zbudowała terminal LNG w Świnoujściu, a ostatnio uruchomiła rurociąg Baltic Pipe ze złóż gazu w Norwegii. Ponadto zbudowano połączenia z sieciami gazowymi Słowacji, Czech i Litwy.
W korzystnej sytuacji jest Litwa, a także państwa posiadające własne złoża gazu np. Norwegia
i Wlk. Brytania.
Jakie jest przełożenie dostępu do zasobów gazu do stanu gospodarki?
Największym odbiorcą gazu jest przemysł chemiczny, w tym produkcja nawozów sztucznych.
W zachodniej Europie, za wyjątkiem Francji i Niemiec są to również elektrownie opalane gazem.
Francja bazuje na elektrowniach atomowych.
Niemcy dla ochrony własnych interesów gospodarczych obalają wszelkie granice. Może z niewielkimi wyjątkami. https://biznesalert.pl/niemcy-miks-energetyczny-wegiel-oze/
Z jednej strony starają się nadawać nowy kierunek rozwoju energetyki. Stawiają na OZE.
Likwidują u siebie energetykę jądrową. Wcześniej wyłączyli z eksploatacji kopalnie węgla kamiennego. Wszystko na rzecz czystego powietrza i redukcji emisji CO2.
Niemcy cierpią na rozdwojenie jaźni. Dla „równowagi” Niemcy uruchamiają teraz nowe kopalnie węgla brunatnego, które zapewniają 31,5% wytwarzanej energii elektrycznej. Są za to znaczącym producentem CO2.
Wokół religii jaką jest hasło „ocieplenie klimatu” istnieje spore zamieszanie.
Wykonanie zadań postawionych przez KE na najbliższe lata staje pod znakiem zapytania za sprawą wojny na Ukrainie i jej następstw dla gospodarki nie tylko europejskiej.
Na rynku dostaw brakuje gazu i węgla kamiennego co powoduje wzrost ich cen. Po wybuchu wojny na Ukrainie zapotrzebowanie na węgiel kamienny w Niemczech wzrosło o 12,5% rok do roku.
Teraz niespodzianka. Można wznowić wydobycie węgla kamiennego bo niemieckie kopalnie zaprzestały tylko wydobycia, ale utrzymywano je w ruchu. Podobnie postąpiła Wlk. Brytania.
Gorzej jest w Polsce. Tu pod naciskiem KE doszło do likwidacji zamykanych kopalń, co praktycznie uniemożliwia wznowienie wydobycia. To proces nieodwracalny. Uruchomienie nowego szybu wydobywczego to proces długotrwały, powyżej 5 lat.
Mix energetyczny Polski w 2022 roku https://www.rynekelektryczny.pl/produkcja-energii-elektrycznej-w-polsce/  w ponad 50% zapewniają elektrownie węglowe /węgiel kamienny/ i ponad 30% węgiel brunatny/. Reszta pochodzi z OZE, w tym niecałe 4% z elektrowni gazowych.
https://www.wnp.pl/energetyka/zobacz-jak-powstaje-cena-energii-na-gieldzie,631333.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp#comment
Dlaczego więc produkcja energii elektrycznej jest w Polsce tak droga? Odpowiedź jest względnie prosta.
W miarę przejrzyście omówiono problem tu https://www.wnp.pl/energetyka/zobacz-jak-powstaje-cena-energii-na-gieldzie,631333.html?utm_source=newsletter&utm_medium=email&utm_campaign=wnp
Dla obniżenia kosztu energii dla odbiorcy końcowego Polska proponuje zawieszenie obowiązku zakupu energii  poprzez giełdę ponieważ cena giełdowa ustalana jest względem najdroższego producenta jakim są elektrownie gazowe. Drugim czynnikiem windującym cenę jest ETS https://pl.wikipedia.org/wiki/Europejski_System_Handlu_Emisjami
Uprawnienia do emisji CO2 stały się przedmiotem spekulacji giełdowej. https://www.rachuneo.pl/artykuly/cena-uprawnien-do-emisji-co2  Cena z początkowych 5 euro oscyluje już wokół 100 euro. Polska proponuje ustalenie sztywnej ceny np. 32 euro, początkowo na dwa lata i wycofanie uprawnień z obrotu giełdowego. Niestety, pomysły te nie mają szans na uzyskanie poparcia KE, głównie za sprawą Niemiec. 

Tak przy okazji, nurtuje mnie pytanie kto zapłaci za wzmożoną emisję CO2 i innych zanieczyszczeń atmosfery podczas trwającej wojny na Ukrainie? Na granicach zewnętrznych Ukrainy postawiono systemy filtrujące powietrze?

07 października 2022

Wznawiam działalność na blogu.

Po kilkudniowej przerwie trzeba odrabiać zaległości.
Od czego zacząć? Najlepiej od początku czyli od czego?
Trudno mi zdecydować bo nazbierało się sporo.

Zagrożenie rozwinięciem się wojny poza granice Ukrainy jest czy go nie ma?
W mojej ocenie jest próba szerzenia paniki po stronie państw wspierających Ukrainę.
Trzeba zachować chłodną głowę.
Jak długo może blefować Rosja? Jakie ma argumenty po swojej stronie?
W polu totalna klapa. To co teraz wyczyniają krasnoarmiejcy przejdzie do podręczników sztuki wojennej.
Po pierwsze brak woli walki. Po drugie skala bezmyślności i okrucieństwa wobec Ukraińców, w tym ludności cywilnej. Nie ma znaczenia czy to Rosjanie, czy Buriaci, czy inni Czeczeńcy.
Mobilizacja głębokich rezerw po stronie rosyjskiej pokazuje degrengoladę ich wojsk będących w polu.
Nie ma woli  walki, nie ma motywacji, a teraz nie ma czym walczyć. W dodatku poddający się Rosjanie „zapominają” zniszczyć swoje uzbrojenie dzięki czemu Ukraińcom pozostaje skierować ją przeciwko wojskom rosyjskim, bo i amunicja jest pod ręką. Z obsługą nie ma problemu bo to sprzęt Ukraińcom doskonale znany.

W tej sytuacji broń atomowa to brzytwa w rękach małpy. Czy Putin ma świadomość jak zareaguje NATO na użycie broni atomowej nawet w skali lokalnej, czyli tzw. broni taktycznej?  
Putin może rozumować „po mnie choćby potop” czy nawet koniec świata, ale tego podejścia nie popierają jego współpracownicy, zwłaszcza najbliżsi. Chcą korzystać z tego co nagarnęli.
Kolejnym problemem jest bunt w b. republikach zakaukaskich które czekają na okazję żeby uwolnić się spod kurateli Rosji.
Co do samej Ukrainy, to kto jeszcze liczy że zrezygnują z odzyskania zagrabionego, w tym Krymu?

Mnie ciekawi jak naprawdę Ukraińcy zachowują się wobec jeńców rosyjskich? Czy nie dochodzi do samosądów? W mediach o tym cicho. Mało też informacji o tym ilu jeńców rosyjskich ma Ukraina na stanie? W kotłach pod Izumem i Chersoniem miały być ich tysiące. Jeszcze ich liczą?
Zajadów ze śmiechu dostaję gdy czytam kolejne wypowiedzi szefowej KE która chwali się jak to KE pomaga Ukrainie. Bezczelność i tupet tej baby nie zna granic.
Salwy śmiechu wzbudzają też kolejne pakiety sankcji nakładanych na Rosję.
Ale powoli przyzwyczajamy się. Jednak coraz poważniej przyglądam się przymiarkom do przyszłej odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych. Jaki będzie udział Polski? Nie chodzi o udział finansowy, ale o zaangażowanie polskich firm.

11 września 2022

Dzień jak co dzień.

W kwestii „Raportu” opozycja swoim postępowaniem konsekwentnie potwierdza zasadę „nie dyskutuj z kretynem…”  Trzeba mieć mentalność kretyna żeby w dyskusji bezkrytycznie wprowadzać równoważnik reparacji za zbrodnie wojenne III Rzeszy vs. pieniądze należne Polsce z KPO.
Co ma jedno z drugim wspólnego?
Zbrodnie wojenne https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_wojenna o których mówimy zostały opisane
w Statucie Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze. Zbrodnie wojenne omówiono
w art. 6 (b): pogwałcenie praw i zwyczajów wojennych. Takie pogwałcenie będzie obejmowało, ale nie będzie ograniczone do morderstw, złego obchodzenia się lub deportacji na roboty przymusowe albo
w innym celu ludności cywilnej na okupowanym obszarze lub z tego obszaru, do mordowania lub złego obchodzenia się z jeńcami wojennymi lub osobami na morzu; do zabijania zakładników; do rabunku własności publicznej lub prywatnej; do bezmyślnego burzenia osiedli, miast lub wsi albo do spustoszeń nie usprawiedliwionych koniecznością wojenną
.
W listopadzie 1946 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ zaleciło wprowadzenie artykułu 6 Statutu
do kodeksów krajowych. Polska ratyfikowała je rok później.
Kwestie przedawnienia reguluje Konwencja o niestosowaniu przedawnienia wobec zbrodni wojennych
i zbrodni przeciw ludzkości, przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych dnia 26 listopada 1968 r.
Tekst został opublikowany w Dzienniku Ustaw 1970 r. nr 26, poz. 208.
Reparacje mają wypłacić Niemcy jako prawni spadkobiercy III Rzeszy, a pieniądze z KPO
ma wypłacać KE w ramach porozumień wewnętrznych państw UE.
Nie widać różnicy?
W sferze niedomówień pozostaje pytanie co zrobi Polska jeśli KE będzie konsekwentnie odmawiała wypłaty należnych kwot? Polska ciągle żyruje fundusz odbudowy dla całej UE.
Mamy nad tym przejść do porządku dziennego? Płakać i płacić?
Poważnie?

W świetle prawa międzynarodowego zbrodnie wojenne nie ulegają przedawnieniu.
Czy ktoś to kwestionuje? Czy istnieje dokument prawny potwierdzający że Niemcy rozliczyli się ze zbrodni popełnionych wobec Polski przez III Rzeszę?
Gdyby tak było Niemcy dawno położyliby taki dokument na stole i zamknęli dalszą dyskusję.

Dla porządku przypomnę że w debacie świadomie lub wskutek niewiedzy miesza się pojęcia reparacji i odszkodowań. Wątpiących odsyłam do wiedzy źródłowej.
Niemcy, jak diabeł święconej wody unikają używania określenia „reparacje”. Wszędzie gdzie dotychczas wypłacili poszkodowanym jakieś kwoty są to według nich odszkodowania. W rozumieniu Niemiec jest to przejaw ich dobrej woli, zadośćuczynienia poszkodowanym, a nie obowiązek prawny.
To zasadnicza różnica.
Dla porządku trzeba też dodać, że Polska otrzymała od Niemiec odszkodowania indywidualne,
ale raczej są to kwoty symboliczne. Szerzej problem opisany jest tu https://repozytorium.ka.edu.pl/bitstream/handle/11315/29579/STOLARCZYK_Reparacje_wojenne_dla_Polski_2020.pdf?sequence=1&isAllowed=y  

Problem prawny występowania dzisiaj o reparacje polega na tym że nie ma uznanej procedury postępowania. Nie ma organu międzynarodowego który powinien rozpatrywać roszczenia.
Mówi się nawet, że nie było od 1945 roku.

Skuteczność wystąpienia rządu MM wobec Niemiec będzie zależała od wsparcia międzynarodowego.
W większym stopniu zależeć będzie prawdopodobnie od stanowiska USA które było uczestnikiem ustaleń „Wielkiej Czwórki” i „Wielkiej Trójki”

Idiotyczne są pretensje opozycji że „Raport” nie zawiera instrukcji postępowania w procesie uzyskania reparacji. Reparacje to negocjacje, a tu strony nie wykładają na starcie wszystkich kart na stół.
Opozycja powinna o tym wiedzieć. Może i wie, ale opozycja w Polsce faktycznie reprezentuje interesy Niemiec i to jest problem z którym aktualnie rządzący nie są w stanie sobie poradzić.
 

Jak widać tradycje Targowicy są u nas nieśmiertelne.

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...