Obecny
stan spraw publicznych powoduje że PAD musi usztywnić stanowisko.
Ani kroku w tył.
Gang musi ponieść konsekwencje swej
bezczelności. Jeśli będzie inaczej, można zgasić światło.
Nie
można bez końca kalkulować czy się opłaci, czy nie? Albo mamy
rację, albo jej nie mamy!
Biorę też pod uwagę że nie znamy
całej prawdy. Tylko co to zmienia?
Nigdy nie uważałem że ZP
była uosobieniem cnót wszelakich. Wielokrotnie sygnalizowałem w
swoich wpisach że ZP jest nieskuteczna w swoich działaniach, że
preferuje działania pozorne. Dlatego m. in. dzisiaj ponosi
konsekwencje swoich zaniedbań. Celowych czy będących skutkiem
gapiostwa?
Oceńcie sami.
Osiem lat to dużo. Zwłaszcza gdy ma
się w ręku atuty takie jak większość w Sejmie i Senacie, do tego
prezydenta który prędzej pomoże niż zaszkodzi. Taka okazja nie
zdarza się co dzień.
Zamiast tego zajmowano się pierdołami, a
czas uciekał.
Z perspektywy minionych lat widzę, że wszystkie
działania PiS były podporządkowane utrzymaniu elektoratu w
gotowości do popierania partii. Niestety elektorat zorientował się
zbyt późno, albo do tej pory tkwi w nieświadomości że dawał się
wodzić za nos.
Owszem, były sukcesy, ale czy przyćmiły te
działania pozorne?
Co bardziej dyskredytuje każdą formację
rządzącą niż brak wykończenia działań przeciwko przestępczości
zorganizowanej?
CBA wykrywa aferę gospodarczą, zatrzymuje
sprawców, sprawa trafia do prokuratury i ... przez lata cisza.
Wcześniej mają pożywkę media, dzięki przeciekom ze śledztw.
Dziennikarze zaprzyjaźnieni ze służbami przez lata mielą
sensacyjne informacje i na tym koniec.
Jednak najbardziej ludzi
wkurza gdy widzą, że ten czy ów przestępca, zamiast trafić na
ławę oskarżonych, trafia na listę kandydatów do parlamentu
krajowego czy PE i zyskuje mandat.
Jest paru takich którzy na
tym patencie jadą już drugą kadencję.
Dlaczego Giertych jest
nietykalny? Jak to możliwe, że bez udziału w kampanii wyborczej, z
ostatniego miejsca na liście, zdobywa mandat? Skąd ta popularność
w przypadkowym okręgu wyborczym?
Cała jego historia jest tak
grubymi nićmi szyta że tylko głupi tego nie widzi.
Inny
przypadek „z celi do Brukseli”. Obowiązujące w III RP procedury
karne nie pozwalają na etapowe karanie przestępców? Co stoi na
przeszkodzie żeby zmienić te procedury?
Lepiej przez lata
rzeźbić temat i narażać Skarb Państwa na odszkodowania za
długotrwały areszt bez postawienia zarzutów /tzw. areszt
wydobywczy/.
Tematem samym w sobie są relacje rządu ze
strukturami KE. Tu mamy do czynienia nie tylko ze schizofrenią
bezobjawową. Co innego rząd mówi w kraju, co innego robi, a co
innego mówi i robi w Brukseli. Jestem w stanie zrozumieć że w
Brukseli za nami nie przepadają, ale czy Polska jest naprawdę
całkowicie bezradna i bezbronna wobec tej hałastry urzędniczej?
Nic od nas nie zależy? Łańcuch błędów jest długi i zaczął
się na etapie negocjacji przed przystąpieniem do UE.
Zanim
przystąpiliśmy do negocjacji oddaliśmy wszystko co możliwe za
friko, szczególnie rynek, banki i media. Postawiliśmy się w roli
petenta i tak trwamy po dzień dzisiejszy chociaż rządy zmieniają
się w miarę regularnie.
Jakoś trudno dociera do świadomości
większości z nas kruchość podstaw na których opiera się nasze
członkostwo w UE i NATO.
Niczym króliki mnożą się
zobowiązania nakładane na Polskę przez biurokrację KE. Towarzyszy
temu uległość naszych rządzących. Nakładane bezsensowne i w
sumie bezprawne kary /sprawa Turowa/
nie spotykają się ze
skutecznym protestem. Opowiadanie o tym jak jesteśmy krzywdzeni może
wzbudzać jedynie pusty śmiech. Zero konkretów.
Wokół
trwającej wojny na Ukrainie zbudowano również niespójną
narrację.
Od samego początku tj. od lutego 2022 roku wspieramy
Ukrainę nie patrząc na ponoszone koszty. Jesteśmy straszeni przez
media możliwością rozszerzenia tej wojny na Polskę. Nie przeczę
temu,
ale w odróżnieniu od Ukrainy Polska jest członkiem UE i
NATO. Chyba te organizacje do czegoś to zobowiązuje? Można mieć
na ten temat różne opinie, ale też trzeba mieć świadomość że
wówczas działania wojenne objęłyby terytorium Polski.
W
relacjach z Ukrainą w ubiegłym roku ujawnił się inny problem.
Staraliśmy się w miarę naszych możliwości, a może i ponad,
pomagać walczącej Ukrainie.
Pomoc była wszechstronna, ale
oczekiwania Ukrainy okazały się większe. Nasze władze okazały
się naiwne, albo nie miały wiele do powiedzenia bo wykonywały
tylko polecenia z zewnątrz.
Za okazywaną pomoc nie uzyskaliśmy
nic konkretnego. Ukraina nie zmieniła swego stanowiska w kwestii
polityki historycznej /chodzi o historię najnowszą czyli I połowę
XX wieku/.
Nie wyszli poza ogólnikowe deklaracje.
Do poważnego
zatargu, trwającego po dzień dzisiejszy, doszło na gruncie
gospodarczym. Najpierw powodem stał się eksport ukraińskich
produktów rolnych na tzw. rynki trzecie. Część tego eksportu szła
przez Polskę. Nie dopilnowano realizacji od strony
formalno-organizacyjnej i szybko okazało się że ów eksport w
znacznym stopniu kończył się w Polsce. Tu okazała swą „siłę”
KE która najpierw poparła okresowo stanowisko Polski, ale po
upływie okresu ochronnego odmówiła dalszego podtrzymania swego
pierwotnego stanowiska. Problem jest dalej nierozwiązany.
Drugi
problem dotyczy transportu samochodowego wykonywanego przez firmy
ukraińskie na obszarze UE. Firmy te nie są objęte przepisami
unijnymi. Poza tym Ukraińcy wpadli na pomysł rejestrowania firm
przewozowych w Polsce. Tyle że stoi za tym obcy kapitał. Problem
polega na tym że Ukraińcy wykonują przewozy wewnątrz UE bez
wymaganych zezwoleń.
W odpowiedzi polscy przewoźnicy dwa
miesiące temu zablokowali przejścia drogowe na granicy
polsko-ukraińskiej. Blokada trwa i nie wiadomo kiedy i czym to się
zakończy.
Wydawało się że relacje polsko-ukraińskie ulegną
poprawie po ustanowieniu rządu DT. Jednak jowialny staruszek na
fotelu ministra rolnictwa okazał się też nieskuteczny. Z jednej
strony składa rolnikom obietnice bez pokrycia, a z drugiej strony KE
przedłuża handel bezcłowy UE z Ukrainą
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,30590996,komisja-europejska-przedluzy-bezclowy-handel-z-ukraina-sprzeciw.html
To nie koniec złych wiadomości. Niepokój wzbudziła wypowiedź
kandydata na prezydenta USA na temat zaangażowania USA w ewentualny
konflikt zbrojny w Europie, czyli po prostu interwencję zbrojną FR.
https://www.money.pl/gospodarka/szokujace-slowa-donalda-trumpa-o-europie-odpalil-bombe-na-forum-ekonomicznym-w-davos-6983335625214464a.html
Można różnie na to patrzeć, ale na pewno nie można lekceważyć.
Od dawna mówi się że interesy długofalowe USA nie są związane z
Europą.
Stanowisko Trumpa to żadna nowość. Takie zdanie miał już
podczas swej poprzedniej prezydentury.
Zamieszanie w Europie i
nie tylko wzrasta. W tej sytuacji działania na rzecz wzrostu
potencjału wojskowego Polski są jak najbardziej racjonalne. To
zadanie kosztowne i przy tym długoterminowe. Niestety, trzeba
pamiętać że jeśli poskąpimy na utrzymanie własnej armii,
będziemy utrzymywać obcych.
Warto zwrócić uwagę na coś
jeszcze. Po zmianie rządzących zostaliśmy wkręceni w nawalankę
która nie wiadomo do czego nas doprowadzi. Jako dość doświadczony
obserwator sceny politycznej zastanawiam się co ten ferment ma tym
razem przykryć? To nie są moje urojenia.
Nie mam pewności jak
to nazwać. Przesilenie?
Ten rok obfituje w wydarzenia których
skutków nie da się łatwo przewidzieć.
Najlepiej mówić o tym
w chronologicznym porządku tych zdarzeń.
Pierwsza sprawa
dotyczy oceny stanu prawnego w III RP.
Uznajemy konstytucję z
1997 roku i kolejne akty prawne wydane na jej podstawie za wiążące
strony. Uznana jest hierarchia stanowisk w państwie. Uznane są
kompetencje w zakresie stanowienia prawa, jego stosowania i
rozstrzygania sporów.
Po ogłoszeniu wyników wyborów
parlamentarnych 2023 nowa ekipa rządząca postanowiła ten porządek
wywrócić. Powód zasadniczy jest taki, że rządzący mają
większość, ale nie konstytucyjną. Wobec tego mają małe szanse
na wprowadzanie zmian ustawowych.
Ten stan może trwać jeszcze
ponad rok, do końca kadencji PAD. Wobec tego rządzący idą na
skróty. Podejmują jednostronnie decyzje, organizacyjne i kadrowe, a
dzisiaj nie ma siły która sprowadziłaby ich z tej drogi.
Wobec
tego z czym mamy do czynienia?
Nikt nie mówi że dokonano
zamachu stanu, ale to tylko skutek nowomowy w której specjalizuje
się DT głosiciel hasła „prawo jak my je rozumiemy”.
A jak
my rozumiemy prawo? Czy w ogóle je rozumiemy?
Info z
dzisiejszego dnia. Jak traktować ten ruch?
Prokuratura
Krajowa zwraca się do Brukseli. Prosi o pomoc w związku z
działaniem Adama Bodnara (msn.com)
https://serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia/artykuly/9402465,prokuratura-krajowa-odniosla-sie-do-pisma-bodnara-funkcje-prokurator.html
W końcu bazujemy na prawie krajowym, czy w sytuacji pełnej
bezradności szukamy pomocy w instytucjach zewnętrznych, z zasady
nam wrogich?