Szukaj na tym blogu

06 lipca 2024

Co ja mogę, no co ja mogę?

 

Dni mijają, a my w kółko to samo. Odnotowujemy kolejne wrzuty medialne, a macherzy rządowi robią swoje, czyli Polskę w ruinie. Cel jest stale ten sam, wyprzedać z majątku narodowego za grosze, wszystko co się da. W dodatku w majestacie prawa. Do tego anarchizować Polskę tak skutecznie żeby następcom lata zajął powrót do normalności.
Teraz ofiarą tych machlojek ma paść PKP Cargo.
I na tym nie koniec.
Prostemu człowiekowi w głowie się nie mieści że przewozy kolejowe cargo mogą być nieopłacalne ekonomicznie. Znane są ponoć takie przypadki że gdyby tym ludziom powierzono do zarządzania Saharę wkrótce zabrakłoby na niej piasku.
Zagłębienie się w szczegóły ujawnia prawdziwe intencje.
Proces trwa od początku XXI wieku. PKP mają być sprywatyzowane i przejęte przez obcych.
Do wyboru przez Federację Rosyjską, Ukrainę, Niemcy, a może i inne koleje np. czeskie.
Związkowcy kolejowi /TVR – po 9.00 i po 10.00 – 3.07.2024/ zwracają uwagę że głównym sprawcą jest b. prezes PKP Jakub Karnowski. W jego imieniu działa teraz p.o. prezesa Marcin Wojewódka. https://www.wnp.pl/kto-jest-kim/marcin-wojewodka,1623.html Człowiek-orkiestra który z koleją ma tyle wspólnego że może podróżuje pociągami PKP.
Według nich /związkowców/ w 2012 roku JK dążył do sprzedaży PKP Cargo Federacji Rosyjskiej,
a teraz kolejom ukraińskim /J. Karnowski jest członkiem władz kolei ukraińskich/.
W kolejce czekają Niemcy /DB/.
Dodatkowo do przejęcia jest LHS.
Do kompletu dodam że ministrem infrastruktury któremu podlegają PKP jest poseł PSL Dariusz Klimczak. Brak reakcji z jego strony świadczy że w tym rządzie jest jedną z pacynek.
Tymczasem nie zapominajmy o wyczynach ministra sprawiedliwości. W ramach „uśmiechniętej Polski” do siedziby KRS wkroczyli prokuratorzy Bodnara w towarzystwie policji z zamiarem przejęcia dokumentacji personalnej sędziów objętych postępowaniem dyscyplinarnym Izby Dyscyplinarnej.
Ciekawostką jest że biura KRS znajdują się na terenie eksterytorialnym jakim jest teren uczelni wyższej czyli SGGW. Z upływem czasu ujawniono kolejne szczegóły sprawy najścia na biuro KRS. Okazuje się że dokument na podstawie którego prokurator wszedł do biura KRS jest wadliwy, bo brakuje na nim odręcznego podpisu Bodnara. Jest jedynie podpis elektroniczny.
Zgodę zarządcy budynku załatwiano gdy prokurator był już w biurach KRS.
Robi to prokurator który z urzędu ma stać na straży przestrzegania prawa.
Ustalono że niedawno miał indywidualne relacje z KRS. Ubiegał się o stanowisko sędziego, ale jego zabiegi nie znalazły uznania w oczach KRS. Z tego wniosek że jego aktywność ma podłoże zemsty osobistej.
Nie wiadomo jaki będzie ciąg dalszy ale zasadne jest pytanie czy tego prokuratora dotkną jakieś konsekwencje, bo bądź co bądź dopuścił się poważnego naruszenia prawa.
Co w tej sprawie zrobią sędziowie in gremio?
Z samym premierem jest coraz więcej problemów. Najpoważniejszy, moim zdaniem, polega na tym,
że DT przypisuje sobie zbyt dużo uprawnień które wynikają nie wiadomo z czego, bo z obowiązującego w III RP prawa na pewno nie.
Ten problem „nabrał rumieńców” po wizycie kanclerza Scholza w Warszawie.
Jakim prawem premier DT oświadczył że Polska definitywnie zrzekła się od Niemiec reparacji wojennych za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej?
Kto i na jakiej podstawie prawnej go do takiej wypowiedzi upoważnił?
Mnie w tym chaosie zastanawia zachowanie prezydenta RP. Posłowie opozycji przypominają mu że jest strażnikiem praworządności w III RP.
Tymczasem PAD ograniczył się do stwierdzenia że nie podziela stanowiska premiera w kwestii reparacji, a wczoraj wybrał się na wycieczkę w plener, między żołnierzy.
Ciekawe czy usłyszymy jakąś oficjalną wypowiedź w sprawie rozróby wokół KRS?
Zanim to nastąpi media donoszą że PAD wikła się w lokalne wojenki wewnątrzpartyjne w Małopolsce "Bezczelni są ci PiS-owcy". Prezydent po cichu wkracza do wojny o Małopolskę (msn.com). Ostatecznie negocjacje wewnątrz PiS zakończyły się sukcesem i wybrano tego trzeciego kandydata,
ku zadowoleniu wszystkich uczestników sporu.
Ostatecznie jest to porażka ekipy 13 grudnia która nie potrafiła wystawić swego kandydata, zdolnego przekonać do siebie większość radnych sejmiku.
Zauważyłem że wzrasta ilość głosów krytycznych wobec zachowawczej postawy PAD w sprawach bieżącej polityki wewnętrznej i zewnętrznej rządu DT.
Co w takiej sytuacji pozostaje społeczeństwu? Jak długo będzie trwało biadolenie?
Kiedy nadejdzie refleksja że o swoje sprawy, a zwłaszcza o przyszłość, trzeba dbać osobiście?
Ilu Rodaków idąc do urn wyborczych zastanawiało się jakie będą skutki polityczne ich decyzji wyborczych?
Jeszcze coś. W trwającym chaosie nikt nie zwrócił uwagi że zaprzestano ataków na prezesa NBP. Czemu to zawdzięczamy? Chwilowa przerwa? A może stało się to za sprawą informacji która nadeszła z Brukseli że Polska nie spełnia warunków do przyjęcia jako waluty narodowej euro?
Zastanawia mnie jeszcze jedno. Jakie są realne konsekwencje tego że PAD nie akceptuje posunięć ministra Sikorskiego w sprawie wymiany ambasadorów? Jaką wartość dyplomatyczną przedstawia ambasador RP bez „błogosławieństwa” prezydenta RP? Jest wysłany na placówkę, czy siedzi w domu? Jak go traktują w miejscu docelowym?
Takim newralgicznym miejscem jest Kwatera Główna NATO.
Z dyskusji „gadających głów” w mediach najczęściej nic, albo niewiele się dowiemy.
Tam obowiązuje zasada żeby zagadać każdy temat, a ponadto zakłócać skutecznie wypowiedzi swego interlokutora.
Nie sposób zapomnieć o trwającej wojnie na Ukrainie. Ponad dwa lata trwania powoduje że miłość polsko-ukraińska staje się jednostronna tzn. Ukraińcy się na nas wypinają.
Warto zastanowić się dlaczego? Sondaż ECFR. Kogo Ukraińcy uważają za niezawodnych sojuszników? Nie Polaków (msn.com)
Obiektywnie patrząc na sprawę, na miarę swoich możliwości pomogliśmy Ukrainie najwięcej.
Niestety, nasi politycy nie potrafili tego zdyskontować.
Ponieważ jesteśmy bezpośrednim sąsiadem musimy dbać o własne interesy. Nie możemy na dłuższą metę uprawiać działalności charytatywnej. Oczywiście że Ukraińcom to nie w smak. Przyzwyczajono ich że im się wszystko należy.
Tego „wszystkiego” po polskiej stronie uzbierało się co nieco. Na samym początku wojny to znaczna pomoc militarna, sprzętowa. Do tego przyjęcie kilku milionów uciekinierów z terenów Ukrainy objętych wojną. Nie stworzono dla nich obozów pod namiotami, ale ulokowano w polskich rodzinach.
Rząd zapewnił im godne warunki socjalne, młodzieży zapewnił realizację obowiązku szkolnego, rodzinom z dziećmi nadano PESEL, co umożliwia pełen zakres świadczeń socjalnych. Można tak wymieniać dalej. Po jakimś czasie strona polska zorientowała się że obywatele ukraińscy nadużywają naszej gościnności. Pomagają w przemycie uchodźców z Białorusi. Uczestniczą w gangach działających na terenie Polski. Itd.
Faktem jest że w Polsce jest ich około 1,5 mln, z tego część stanowi wcześniejsza emigracja zarobkowa. Reszta z tych milionów wykorzystała Polskę jako kraj tranzytowy i wyjechała dalej do Europy, a nawet do Ameryki Północnej, głównie do Kanady.
Blokada transportu, zwłaszcza morskiego, spowodowała że wzrósł transport ukraińskiego zboża przez Polskę.
Znowu powstał problem, bo zboże, dziwnym trafem zaczęło znikać gdzieś w Polsce, co spowodowało dezorganizację krajowego rynku rolnego. Tak naprawdę chodziło nie tylko o zboże, ale i inne produkty rolne. Problem Polski, ale także innych państw graniczących z Ukrainą polega na tym, że nie możemy znaleźć zrozumienia w KE i trzeba ratować się z opresji na własną rękę, w dodatku narażając się na represje ze strony KE. Tych pól konfliktu ekonomicznego z Ukrainą przybywa. Rozwiązania są utrudnione, zwłaszcza gdy KE zaczęła prowadzić z Ukrainą rozmowy akcesyjne. Wiadomo że te rozmowy potrwają kilka lat, a zamieszanie jest tu i teraz. Poza tym otwartą sprawą pozostaje pytanie na ile państwa UE o profilu rolno-przemysłowym zdołają obronić swoje interesy w części rolnej.
Czy Niemcy zdołają przeforsować swoje interesy ekonomiczne?
Piszę ten tekst kolejny dzień i siłą rzeczy pojawiają się kolejne wrzuty które rozpalają dyskusję do czerwoności.
Tym razem padło na MON. Ujawniono dokument świadczący o destrukcyjnej polityce rządu DT w zakresie obronności i bezpieczeństwa państwa. Nie jest to dokument końcowy /na szczęście/ ale świadczy o prawdziwych intencjach rządu DT.
Warto zwrócić uwagę na narrację mediów wokół tej sprawy. Jest podpisany dokument, przekazany do dalszej obróbki, ale bez podpisu Kosiniaka Kamysza! Kto przy zdrowych zmysłach uwierzy w taką bujdę? Jeśli tak jest, oznacza że minister jest w tym rządzie tylko pacynką. Jeśli jest inaczej, wszystkie oczy zwrócone są na zastępcę z PO. Tylko KK nie odważy się na żaden ruch wobec nominata DT.
Póki co, psy DT węszą kto wypuścił z MON pechowy politycznie kwit?
Cała sprawa jest dowodem na to jakie walki toczą się wewnątrz koalicji 13 grudnia która wszelkimi sposobami stara się uchodzić za monolit.
Ciekawe na czym jednak ta ekipa się pośliźnie? Do jakiego momentu wystarczy asekuracja z Berlina? Trudno mi uwierzyć w skuteczność sił wewnętrznych popierających ten rząd. Prędzej uwierzę w indolencję opozycji.
Wszystko razem nakazuje poważnie zastanowić się kto może być zainteresowany obaleniem rządu DT i doprowadzeniem do przedterminowych wyborów? Gdyby do tego doszło teraz nastąpi pogłębienie chaosu.

30 czerwca 2024

Psy szczekają, karawana idzie dalej

 

Patrząc na otaczającą rzeczywistość utwierdzam się w przekonaniu że koalicja 13 grudnia postanowiła nas zamęczyć kolejnymi wrzutami które faktycznie są elementem walki partyjnej i osobistej z poprzednią ekipą rządzącą. Pytanie czy w ostatecznym rozrachunku rządzącym się to opłaci? Przynajmniej politycznie?
Mamy za sobą ponad pół roku sprawowania rządów ekipy 13 grudnia.
Co istotnego zdarzyło się w tym czasie na scenie politycznej?
Za najważniejsze uważam zanegowanie przez ekipę DT dotychczasowego porządku prawnego III RP. Owo sławetne stwierdzenie, że „będziemy stosować prawo tak jak je rozumiemy”.
Trzeba jasno powiedzieć że nie mamy do czynienia z ekipą prawników, a także doświadczonych polityków. Ci stanowią nieliczne wyjątki. Reszta to neofici. Ich cechą wspólną jest 8 lat posuchy, gdy najczęściej tkwili w opozycji parlamentarnej. Pamiętamy że była to totalna opozycja.
Żadna tam konstruktywna. Opozycja nastawiona na nie. Dla zasady.
Wówczas też obowiązywała niepisana zasada „my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych”. Teraz ta zasada została jednostronnie złamana. Teraz można powiedzieć wprost że ZP ponosi polityczne skutki swej naiwności. 
Oczywiście przełożyło się to na priorytety ekipy 13 grudnia.
W pracach Sejmu obrodziło to komisjami do spraw zwalczania wszelkich rzeczywistych czy wydumanych nieprawidłowości w pracach ZP w okresie sprawowania rządów.
Żadna z komisji nie zakończyła swej działalności. Nie znamy więc protokołów końcowych.
Za to wiemy że dwóch przewodniczących komisji wylansowało się na posłów do Parlamentu Europejskiego. To też już było.
Interesujące będą teraz oceny merytoryczne prac komisji. Zakładam że rewelacji tam nie znajdziemy. Arogancja przewodniczących będzie porównywana z postawą nieboszczyka Mirosława Sekuły który drzewiej zasłynął, w komisji hazardowej, przemową na posiedzeniu komisji do pustych krzeseł.
Wcześniej napisałem, że koszty prac komisji przekraczają koszty kwestionowanych wydatków. Prestiżowo rządzący też niewiele zyskają bo ich intencje są wyjątkowo czytelne dla każdego obserwatora tych gierek. Obserwatorom posiedzenia komisji dawno się znudziły.
Końca euforii obecnie rządzących nie widać. Można podziwiać zawziętość członków wywodzących się z koalicji 13 grudnia.
Od dawna próbuję zrozumieć dlaczego z takim zacietrzewieniem próbują doprowadzić do przesłuchania b. prezesa Orlenu w związku z aferą wizową. Trudno mi uwierzyć, że inwestycja /olefiny III/ nie była domeną wykonawcy.
Według mnie, jeśli dojdzie do przesłuchania, Obajtek powinien konsekwentnie odpowiadać na pytania członków komisji wizowej krótko NIE WIEM.
Drugim przypadkiem jest sprawa przesłuchania b. Ministra Sprawiedliwości. Czy do niego dojdzie?
To pytanie nie tylko za 100 czy 1000 punktów. Widać że dzisiaj rządzący nie mają żadnych zahamowań. Za wszelką cenę chcą postawić na swoim. Stan zdrowia wzywanego na przesłuchanie nie ma dla nich żadnego znaczenia.
Tu znowu istotne jest pytanie czy takie postępowanie ekipy 13 grudnia będzie dla nich korzystne politycznie? Czy potrafią z tego wybrnąć dyplomatycznie?
Odpowiedzi szybko nie poznamy. Za to przybywa przykładów hipokryzji i tupetu rządzących.
Zbłaźnił się rotacyjny marszałek Sejmu gdy informował o zmianach w składzie posłów obecnej kadencji. Okazało się wówczas że Wąsik był posłem do czasu wyboru na posła do Parlamentu Europejskiego. Co dał nam do zrozumienia swym wystąpieniem marszałek rotacyjny?
Kolejnym problemem jest ściganie opozycji, pod hasłem zero tolerancji, za rzekome przestępstwa popełnione w związku ze sprawowaniem funkcji publicznych w latach 2015-2023.
Przypadkowo na tej liście nie mieszczą się przestępcy którym prokuratura już postawiła zarzuty, a mimo tego trafili z celi do Brukseli, inni od lat chowają się za immunitetem parlamentarnym, a kumple nie mają zamiaru tego immunitetu uchylić. To jest ta rzeczywistość III RP.
Cechą charakterystyczną zbieraniny spod znaku 13 grudnia jest brak podziału zadań. Każdy sobie rzepkę skrobie. Efekt jest taki że rząd DT dryfuje i co jaki czas dowiadujemy się co zostało zawalone. Premier obserwuje to wszystko z boku i jest zadowolony z siebie że ma czyste ręce.
Takim sukcesem sztandarowym miało być zwolnienie przez KE wypłat z KPO.
Z każdym dniem wzrasta pewność że dobrze będzie jeśli wyjdziemy na zero. Szanse są znikome.
Czas biegnie, kolejne wypłaty nie następują. Czytamy i słyszymy że trwa modyfikowanie struktury wydatków przyznanej kwoty. Jednocześnie wzrasta pewność że przyznanych środków nie zdążymy spożytkować, Ale koszty, łącznie z odsetkami, poniesiemy w 100%!
Rządzący obecnie działanie na nie mają we krwi. Negują celowość kontynuowania prac inwestycyjnych zapoczątkowanych przez ZP. To widać, słychać i czuć. 
Po kolei „topią” CPK, elektrownie jądrowe, port kontenerowy w Świnoujściu, regulację 
Odry i wiele podobnych działań. Ciągle uciekają w działania zastępcze.

Co zrobił dla Polski DT który lansuje się jako wielki guru polityczny?
Najlepiej wychodzą mu wszelkie działania destrukcyjne. W tym jest swego rodzaju mistrzem.
To taki anty-Midas.
Nie wiem jaki obrót przybiorą ostatecznie sprawy, ale dużo zależy od niezawisłych sądów.
Tym razem nie chodzi o rozstrzygnięcia dotyczące obecnej opozycji, ale obecnie rządzących.
W Trybunale Konstytucyjnym rozstrzygana jest sprawa legalności głosowań w Sejmie /po wyeliminowaniu Kamińskiego i Wąsika/, zwłaszcza nad ustawą budżetową.
Ostateczną decyzję odłożono do posiedzenia w lipcu br. https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art40675461-chaos-po-wyroku-tk-bez-publikacji-orzeczenia-ustawy-jednak-niezagrozone Jest jednak problem techniczny, który polega na tym że stanowisko TK musi być opublikowane w Dzienniku Ustaw, a z tym wiadomo jak jest. Druk należy do RCL które podlega premierowi.
Jest więc poważne zagrożenie wzrostu chaosu prawnego. Atmosferę dodatkowo pompują sędziowie którzy od dawna nie są apolityczni. Do takich należy sędzia TK w stanie spoczynku Wojciech Hermeliński.
To jest szerszy problem. Media ochoczo publikują wypowiedzi różnych „autorytetów” po to żeby dezawuować stanowisko TK, SN, prezydenta RP itd.
Sprawa w toku dotyczy obsady stanowisk w KE. Premier DT ma dobrą pozycję wyjściową w negocjacjach, ale nic nie słychać żeby z tego wynikły jakieś wymierne korzyści dla Polski.
Zresztą kłopotów które spadają ze strony KE na Polskę jest więcej. Wystarczy przypomnieć pakt migracyjny, dyrektywę budynkową, ETS2, egzekwowanie kar pieniężnych nakładanych przez TS UE.

Na podwórku krajowym koalicja 13 grudnia też nie jest w stanie odnosić poważniejszych sukcesów.
Od początku kadencji jest pełen zastój w sferze legislacyjnej. Inicjatywa ustawodawcza staje się pustosłowiem. Dodatkowo, nawet uchwalone i podpisane przez PAD ustawy, są zagrożone unieważnieniem. Decyzja należy do TK.
Tymczasem poszczególne ministerstwa szkodzą interesom Polski ile zdążą. Komu przyznać palmę pierwszeństwa? Na szali jest nadgorliwość i nieskuteczność ministrów.
Jak na rewolucjonistkę przystało, na czoło wysuwa się poseł Nowacka, która przyjęła postawę godną niegdysiejszych hunwejbinów. Przy jej szybkości działania brakuje czasu na myślenie o skutkach podejmowanych decyzji.
Jeśli patrzeć na tzw. całokształt, to palmę pierwszeństwa przyznaję ministrowi finansów który w ciągu pół roku zdążył „wygospodarować” dziurę budżetową w wysokości około 50 mld złotych co grozi nałożeniem przez KE na Polskę sankcji związanych z deficytem budżetowym powyżej 3% PKB.
To wszystko dzieje się przy prawie 100% ograniczeniu inwestycji realizowanych za rządów ZP, w czasie narastającego w Europie kryzysu gospodarczego. Z Polski wycofują się firmy światowe. Za tym idzie wzrost bezrobocia. Rząd DT totalnie wycofuje się ze składanych przed wyborami parlamentarnymi obietnic. Zgodnie z zasadą „jak coś mówię, to mówię”.
Mamy za to wysyp tematów zastępczych, głównie w sferze ideologicznej, bo rządzący idą po taniości. Elektorat i ogólnie wyborcy mają żer, a doraźne koszty materialne są minimalne.
Ostatnio udało się rozpętać dyskusję wokół ustawy o tzw. związkach jednopłciowych. Rzecz jest o tyle ciekawa, że pomysłodawcy mają pełną świadomość, że nawet jeśli Sejm taką ustawę przepchnie, to PAD jej nie podpisze. Ale jak widać próbować można i trzeba.
Warto też zwrócić uwagę, że koalicja 13 grudnia forsuje nowy porządek prawny polegający na wprowadzeniu nadrzędności uchwał Sejmu obecnej kadencji nad ustawami.
O rosnącym chaosie prawnym świadczy brak skutecznej reakcji prezydenta RP, a także TK, SN czy NSA. Przyczyn nie znam. Bezkarność rozzuchwala rządzących. Co z tego że w perspektywie mają odpowiedzialność nawet karną? Zło się panoszy.
Podziwiam niefrasobliwość, a może wyrachowanie, parlamentarzystów czy radnych obojga płci którzy przychodzą do mediów. Bez własnego zdania i bez zmrużenia oka walą idiotyczne teksty, pochodzące z partyjnych przekazów dnia. Jest to jednak skuteczny sposób na robienie kariery politycznej, bo ostatnio jedna z nich /blondynka z długim warkoczem/ wyemigrowała do Brukseli.
Osobiście jest mi wstyd że takie osoby reprezentują Polskę na forum międzynarodowym.
Ktoś ich jednak wybiera, a to kiepsko świadczy o suwerenie który nie jest w stanie pojąć skutków swych decyzji przy urnie wyborczej.

24 czerwca 2024

Gdzie są granice głupoty?

 

Może to pytanie trzeba sformułować inaczej? Czy są granice głupoty? Albo gdzie kończy się głupota a zaczyna świadomy sabotaż wobec państwa polskiego?
Od dawna wiadomo że obecnemu premierowi bliżej politycznie do Niemiec niż do polskiej racji stanu. Chyba że on ją tak rozumie.
W mojej ocenie DT obecny rząd formował w ten sposób żeby skumulować w nim wszelkie najgorsze instynkty, nie tylko ludzkie ale i polityczne. To w sumie nic nowego. Króluje cynizm który ma przeciwko sobie totalną bezradność opozycji ukrywaną pod maską demokracji.
Poszczególni ministrowie starają się wprowadzać w życie swoje osobiste fanaberie, cele polityczne swoich partii, albo wręcz cele ponadnarodowe lewicy i jej odmian, no i oczywiście interesy stricte niemieckie. Nie należy też zapominać że priorytetem stała się zemsta na swoich przeciwnikach nie tylko politycznych, ale i osobistych.
Żeby to jakoś spiąć trzeba przyjąć że taka postawa nie wzięła się znikąd. Są tu wcześniejsze zobowiązania wobec swoich mocodawców. Ci którzy pretendują obecnie do miana naszych polityków, to niestety miernoty którym dano do rąk władzę z której korzystają w celu destrukcji, albo korzystają z niej niczym przysłowiowa małpa z brzytwy.
Z jednej strony wmawia się nam że kolejne rządy powinny kontynuować kierunki wytyczone przez poprzedników, zwłaszcza w zakresie polityki międzynarodowej i obronnej. Po prostu dbać o polską rację stanu.
Rzeczywistość jest taka że obecny rząd kwestionuje wszystko jak leci i stara się robić wszystko po swojemu, co nie oznacza absolutnie że lepiej.
Taka postawa jest groźna podwójnie. Raz dlatego że nie jest nam przez to lepiej, a dwa że jesteśmy faktycznie w stanie wojny, nie ma znaczenia że hybrydowej, i w trakcie budowy armii zdolnej nas bronić przed agresją ze wschodu. Zarówno wojna hybrydowa jak i modernizacja armii trwają i trwać będą długo jeszcze.
Tymczasem dla ekipy 13 grudnia priorytetem stały się interesy partii z której się wywodzą oraz zemsta osobista na swoich przeciwnikach politycznych. Korzyści dla państwa polskiego trudno się dopatrzeć.
W tym miejscu trzeba postawić pytanie dlaczego tak się dzieje?
Przyczyn jest więcej niż jedna.
W interesie obcych, zwłaszcza KE inspirowanej przez Niemcy, jest wyhamowanie rozwoju gospodarczego Polski, a tym samym niedopuszczenie do wzrostu znaczenia politycznego.
Nie ma znaczenia czy ekipa 13 grudnia utrzyma się dłużej u władzy. Zanim zostanie odsunięta ma doprowadzić do takiego chaosu żeby przywrócenie ładu trwało latami.
To są koszty polityczne, gospodarcze i społeczne. Widać doskonale ten kierunek po kilku miesiącach rządów ekipy DT. Wszystko oparte jest na manipulacji medialnej.
Znamy sytuację po przejęciu władzy przez koalicję 13 grudnia. Wówczas nie było protokołu rozbieżności z przejęcia odpowiedzialności za państwo. Koalicja 13 grudnia przyjęła zasadę kwestionowania wszystkiego, a w kwestii stosowania prawa złożyła deklarację DT że stosują prawo tak jak je rozumieją. Szybko okazało się że mamy do czynienia z niebywałą hucpą.
W sprawach kluczowych dominuje gra pozorów albo jawna obstrukcja.
W gospodarce osiągnięto deficyt budżetowy znacznie przekraczający 50 mld zł. To z kolei powoduje ryzyko sankcji KE. Pogrożenie palcem już nastąpiło. Nie ma znaczenia że znaleźliśmy się w gronie 6 innych państw, w tym Francji. https://next.gazeta.pl/next/7,151003,31077123,morawiecki-sieje-dezinformacje-ws-procedury-nadmiernego-deficytu.html Akolici koalicji 13 grudnia próbują nieudolnie zwalić winę na poprzedników. Umyka ich uwadze że MM uzyskał zgodę KE na wyłączenie z puli wydatków na zbrojenia.
Kłopotów w gospodarce jest więcej. Trwają zawirowania związane z budową CPK. Nie ma decyzji o zaniechaniu budowy, ale też brak postępu w realizacji projektu. Podobne problemy dotyczą budowy elektrowni atomowych w Polsce. Do tego trzeba dołożyć zaniechanie regulacji Odry, problemy z budową portu kontenerowego w Świnoujściu. Tą listę można ciągnąć dalej.
Anarchizacja przebiega na różnych płaszczyznach. Jedne działania są nagłaśniane, a inne realizowane niejako w cieniu.
Takim spektakularnym posunięciem było postawienie w stan likwidacji TVP i PR. W rewanżu KRRiT wstrzymuje przekazywanie wpływów z abonamentu. Nie ma chętnych do rozstrzygnięcia sporu.
Zagrywka Sienkiewicza napotyka na trudności realizacyjne. W tej sytuacji autor wyemigrował do Brukseli, a sądy nie znajdują czasu na rozstrzygnięcie sporu prawnego, czy zagranie ministra kultury jest zgodne z prawem.
To co się dzieje w gospodarce nie można skwitować jednym zdaniem. Rządzący skoncentrowali się na wymianie obsad rad nadzorczych i stanowisk decyzyjnych w poszczególnych strukturach gospodarki. Na to nakłada się widoczny regres w gospodarce nie tylko europejskiej. Skutki są widoczne. Maleją wpływy do budżetu, poszczególne firmy zwijają się i wzrasta bezrobocie. Oczywiście trudno mówić o nowych inwestycjach.
Najwięcej zamieszania powoduje swoimi posunięciami Bodnar. Jego decyzje, zwłaszcza personalne, będą miały skutki długofalowe. Bodnarowi nie ma kto uświadomić że inne zadania realizuje RPO, czy Fundacja Helsińska, a inne minister sprawiedliwości w rządzie III RP.
Istota problemu sprowadza się do tego że zmiany na kluczowych stanowiskach w prokuraturze muszą być potwierdzone przez prezydenta RP. Z tym Bodnar ma problem.
Niestety, działanie wbrew obowiązującemu prawu nie spotyka się ze skutecznym sprzeciwem. Samo biadolenie że Bodnar źle postępuje to za mało. Nie ma kto egzekwować prawa?
Poza tym na różnych poziomach trwają wojenki między sędziami. Czemu to ma służyć? Powszechnie wiadomo że sędziego można powołać, a później można mu co najwyżej skoczyć na pukiel.
Degrengolada struktur państwa postępuje w sposób zastraszający.
Do tego grona dołączył minister od obrony.
W związku z aferami na granicy z Białorusią ktoś przytomny zadał pytanie dlaczego w tych sprawach zabiera głos Kosiniak i Kamysz jeśli sprawy dotyczące granicy państwa należą do kompetencji ministra spraw wewnętrznych który jest z PO i profilaktycznie siedzi cicho i przygląda się co będzie dalej? Samodzielność decyzyjną ministra obrony narodowej, w dodatku wicepremiera, nadzoruje karbowy z PO, w randze wiceministra, były rzecznik rządu premier od przekopania miejsca katastrofy Tu-154M nr boczny 101, na jeden metr w głąb ziemi.
MON za obronę granicy odpowiada w czasie wojny i stanu wyjątkowego, a tego póki co w Polsce nie ma. Na ingerencję prokuratury w postępowanie żołnierzy na granicy nie ma zdecydowanej reakcji mimo że prawo nie reguluje postępowania w zaistniałej sytuacji ni to wojny, ni pokoju. Trudność polega na tym że w tym bajzlu giną ludzie, a ilość okaleczeń nie jest nawet znana.
O winie żołnierzy decydują zeznania ludzi którzy nie wiadomo jakim prawem przebywają w strefie granicznej. Tych nikt nie pociąga do odpowiedzialności karnej, nie mówiąc o ich usunięciu ze strefy buforowej. Dopiero w ostatnich tygodniach zaczyna się coś robić w kierunku dostosowania prawa do realiów służby na granicy polsko-białoruskiej. Zwraca się również uwagę że służbę tam powinny pełnić jednostki wyspecjalizowane, specjalnie szkolone, a nie wysyłani z rozdzielnika żołnierze wojsk pancernych, lotnictwa itp.
Medialnie nagłaśniane jest postępowanie minister szkolnictwa https://pl.wikipedia.org/wiki/Barbara_Nowacka . Rewolucja kulturalna w Chinach jest chyba wzorcem jej postępowania. To wygląda na amok.
W składzie obecnego rządu roi się od osobników którzy wszelkimi dostępnymi środkami chcą realizować swoje fobie. Tu jak na dłoni widać politykę personalną DT. Osobiście za nic nie odpowiada, jedynie jako premier za tzw. całokształt.
Dzisiejszy skład rządu to mieszanka dyletantów i ludzi z chorobliwie rozbudowanym ego.
Było i jest takie powiedzenie: im mniejszy placyk, tym większy kacyk.
Premier swoje zainteresowanie podległym rządem ogranicza do pustych deklaracji, czasem gniewnych pomruków, a tak naprawdę czujnie rozgląda się skąd wieją wiatry. Próbuje być dobrym na każdą pogodę. Po kilku miesiącach funkcjonowania tego rządu widać wszystkie jego deficyty.
Wydaje się że wszystko mu tzn. premierowi, sprzyja. To tylko pozory.
Koalicja 13 grudnia to koalicja strachu. Jej udziałowcy dawno zdali sobie sprawę że wycofanie się to niepowetowane straty, zarówno partyjne jak i personalne. O ile dzisiaj z zapamiętaniem zwalczają poprzedników, o tyle mają pełną świadomość że po zmianie warty wielu z nich czeka nie tylko Trybunał Stanu.
Sejm stał się areną wojny międzypartyjnej. Marszałek Sejmu jako przypadkowy polityk dał się wkręcić w rozgrywki cwańszych od siebie i trudno przewidzieć czym ten brak wyobraźni się dla niego skończy. Nie powinien zapominać że jest marszałkiem rotacyjnym. Obojętnie co to znaczy. Na ile poważnie traktować jego aspiracje do kandydowania na urząd prezydenta RP? Szanse na wybór zależą od tego jacy będą kontrkandydaci. Wyścig zacznie się już jesienią.
Priorytetem koalicji 13 grudnia stało się negowanie dokonań poprzedników, rozwalenie systemu nauczania i walka z Kościołem. Mają za nic stanowione prawo, bo bezkarność zapewnia im KE i politycy niemieccy. Co uda im się na tym zbudować i jakie będą konsekwencje dla Polski?
Narasta zagrożenie wynikające z wdrażania przez KE paktu migracyjnego. Próbki możemy już obserwować na naszych ulicach. Do tego dokłada się postępowanie policji niemieckiej która wedle własnego uznania dokonuje push backów. Czy znajdziemy w sobie dość siły żeby powstrzymać ten najazd współczesnych Hunów?

17 czerwca 2024

Kto kogo ogrywa?

 

Dziwny jest ten świat. A jednak się kręci.
Zalewa nas szum informacyjny. W ten sposób zatracamy umiejętność rozróżnienia rzeczy ważnych od pilnych. Co w końcu dla nas jest ważne a co pilne?
Ważne, według mnie, są rzekome zmiany na scenie politycznej.
To nie pomyłka. Jeśli ktoś mówi że następują zmiany to nie jest równoznaczne z tym że one faktycznie następują, W dodatku że są po naszej myśli, czy tylko zauważalne.
Po jesiennych wyborach parlamentarnych przeżywam szok.
Wcześniej już zauważyłem że sprawy idą w złą stronę.
Ciągle nie mam pewności czy wynika to z nieporadności udawanej czy wrodzonej?
Na scenie politycznej od ponad 30 lat trwa karuzela, głównie stanowisk. Ona nie wynika z tarć między poszczególnymi ugrupowaniami politycznymi, ale bardziej z manipulacji inspirowanej z zewnątrz.
Na bieżąco widzą to nieliczni, a dla ogółu staje się to widoczne po czasie.
Taka sytuacja ma miejsce od samego początku, czyli okolic transformacji ustrojowej.
Rządzący w czasach PRL-u oddali władzę nie dlatego że musieli, ale dlatego że chcieli.
To wynikało z ich kalkulacji. Po latach opinię że „komuna w Polsce upadła” uzupełniono że „na cztery łapy”. Politycy którzy zaistnieli na scenie politycznej III RP znaleźli nowych sponsorów, a ich poczynania zniknęły w słowotoku nowomowy.
Przez lata karmiono nas papką że przez lata PRL-u na ziemi polskiej nie było nic poza mieszkańcami. Dlatego można było oddać i rozdać chętnym wszystko za bezcen, za poklepywanie po plecach, bywanie na salonach europejskich i za przysłowiowe szklane paciorki.
Umykało jednak uwadze większości że w ferworze tego rozdawnictwa powstało wiele fortun których właściciele nawet dzisiaj mieliby poważne problemy z wyjaśnieniem ich legalizacji.
Sama opinia jest o tyle dziwna że nawet wroga nam propaganda uznawała że Polska gospodarka w tamtych latach mieściła się, pod względem rozwoju gospodarczego, w najgorszym przypadku w środku państw europejskich, a tak naprawdę w ich czołowej dziesiątce.
Wielcy tego świata widzą dla Polski inne miejsce. Mamy być gospodarczym skansenem, rynkiem zbytu dla produkcji krajów wyżej od nas rozwiniętych gospodarczo, a także źródłem wykwalifikowanej ale taniej siły roboczej.
Politykom polskim wskazał miejsce ówczesny prezydent Francji Chirac https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-slowa-jacquesa-chiraca-ktorych-polacy-nie-zapomna,nId,3224548#google_vignette
Prezydenci się zmieniają, ale stosunek do Polski pozostaje bez zmian. Mają ułatwione zadanie bo rzekoma klasa polityczna w Polsce z samodzielnością decyzyjną ma niewiele wspólnego.
Tak się pechowo dla Polski składa że od lat nie mamy męża stanu z prawdziwego zdarzenia. Podejmowane decyzje polityczne i gospodarcze mają w tle suflerów spoza Polski.
Zjadliwie można powiedzieć że ze wszystkich kierunków geograficznych.
Taka degrengolada trwa latami. Obowiązywała zasada żeby politycy rządzący i opozycyjni nie robili sobie wzajemnie krzywdy.
Osiem lat odsunięcia od władzy pogrobowców komuny swoje zrobiło. Na to nałożyła się polityka KE która zmierza do ostatecznego zdominowania UE przez Niemcy.
Nie jest dla nikogo tajemnicą że ekipa która po wyborach przejęła władzę w Polsce jest jedynie posłusznym wykonawcą poleceń płynących z Berlina. To przybiera coraz bardziej żałosne formy.
Przez lata istnienia III RP wypracowany został system prawny, funkcjonujący może z pewnymi ułomnościami, ale honorowany przez władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.
Po jesiennych wyborach parlamentarnych uległo to zasadniczej zmianie.
Koalicja 13 grudnia bez krępacji obwieściła że będzie stosowała prawo tak jak oni je rozumieją.
Dotychczas obowiązywało prawo w jego literalnym znaczeniu, a wątpliwości rozstrzygał Trybunał Konstytucyjny.
Powstała obecnie sytuacja jest kontynuacją ciągu zapoczątkowanego chaosem wokół wyboru uzupełniającego sędziów TK jesienią 2015 roku, pod koniec kadencji rządu PO-PSL. Przedłużeniem jest zamieszanie wokół Krajowej Rady Sądownictwa i personalne rozgrywki wewnątrz TK i Sądu Najwyższego. W kolejce czeka NSA.
Od grudnia 2023 tj. od utworzenia rząd DT szerzy anarchię w państwie. Wprowadza nowe porządki prawne według własnego uznania. Trwa to już kilka miesięcy.
Problem polega na tym, że te nowe porządki wprowadzane są z pominięciem uprawnień zwłaszcza prezydenta RP. Tymczasem reakcja prezydenta Dudy sprowadza się do wygłaszania komunałów że on z takim postępowaniem się nie zgadza.
Przypomnę więc że prezydent RP jest osobą nr 1 w Polsce i społeczeństwo oczekuje od niego że będzie stał na straży przestrzegania porządku prawnego w państwie. Jeżeli jest to ponad jego siły powinien zrzec się urzędu nie czekając na koniec kadencji.
Nie będę wprost pisał co o tym sądzę, ale na pewno nie służy to wzmocnieniu autorytetu Polski na arenie międzynarodowej.
Inna sprawa że te zewnętrzne organizacje też się zeszmaciły.
Kluczowym dowodem jest stanowisko KE w sprawie uruchomienia wypłaty środków z KPO dla Polski. Ponad dwa lata blokowano ich wypłatę ponieważ w ocenie urzędników KE Polska, a ściślej rząd MM nie realizował kamieni milowych warunkujących ich wypłatę.
Po 13 grudnia 2023 doszło do zwolnienia funduszy bez zmian w polskim systemie prawnym. Wyszło na jaw że KE zadowala zmiana rządu na uległy jej żądaniom. Chyba że za takie uznamy zmiany personalne, w dodatku z elementarnym naruszeniem obowiązującego prawa.
KE bez żenady stwierdziła że teraz już można /zwolnić wypłaty z KPO/ bo w Polsce doszło do zmiany rządu na jej powolny.
Przykładów tej nonszalancji jest znacznie więcej. Wykonawcy są pewni swej bezkarności.
Czołowi aktywiści tego bezhołowia już ewakuowali się do Brukseli. O Bodnarze przebąkuje się że ma ochotę zostać sędzią TS UE. Od lat poluje na atrakcyjne stanowisko w strukturach unijnych obecny szef MSZ.
Zagadką pozostaje urzędujący premier. Przyjmuję za pewnik, że im bardziej zaprzecza że się nigdzie nie wybiera, tym pewniejsze jest że dokładnie tak zrobi. Niemcy nie zostawią go na lodzie. Chyba że uznają że to zgrana karta.
Skala szkód jakie ten rząd dokonał przez minione pół roku jest trudna do jednoznacznej oceny.
To nie tylko szkody doraźne. Nie można zbyć milczeniem szkód długoterminowych.
Tu palmę pierwszeństwa dzierży przyklepanie paktu migracyjnego. Zrobiono to w sposób perfidny, charakterystyczny dla poczynań tej ekipy. Nie zaprotestowano tam gdzie protest mógł być skuteczny. Protestowano dopiero gdy wszystko było już przesądzone. Typowy Rejtan.
Do czego prowadzi ta polityka widzimy już.
Pakt migracyjny ma obowiązywać od 2026 roku. Tymczasem Niemcy bezceremonialnie zwożą do Polski uchodźców z Azji i Afryki których wyłapują na swoim terytorium. Nie wysilają się żeby udowodnić że ci ludzie wjechali do Niemiec z Polski.
Rząd DT rżnie głupa i udaje że nic nie wie. Z jednostronnych informacji /niemieckich/ wynika, że tym sposobem relokowano do Polski co najmniej 3,5 tysiąca tych niechcianych. Mówi się że może ich być nawet 7 tysięcy. Trudno to sprawdzić bo „przechowywani” są w koszarach i ośrodkach zamkniętych dla osób postronnych.
Warto teraz zapytać jak się czują Polacy którzy zlekceważyli referendum mogące zablokować skutecznie zlot tych niechcianych z krajów Trzeciego Świata.
Dzisiaj nikt nie chce wyraźnie powiedzieć ilu z tego desantu na Europę trafi do Polski. Gwarantuję że nie są to setki, ani tysiące. W czarnych scenariuszach jest mowa o 3-5 milionach rocznie. Oni będą ubogacali ulice Europy.
Ilu zostanie przydzielonych Polsce? Ilu potrzeba żeby w Polsce wprowadzić chaos podobny do istniejącego w Niemczech, Francji czy Szwecji? Pojedyncze przypadki można już zobaczyć w naszych mediach.
To nie koniec złych wiadomości. Swoje trzy grosze dołożył Jacek Saryusz Wolski "Jestem państwu winien szczerość". Gorzka powyborcza analiza Saryusza-Wolskiego o europejskiej prawicy | Niezalezna.pl Jest gorzej niż źle to za mało powiedziane.
Co mają do powiedzenia wszelkiej maści znafcy europejskiej sceny politycznej?
Trzeba oswoić się z myślą że o zmianach na lepsze można tylko pomarzyć. Inaczej mówiąc, lepiej już było.
Niepoprawni optymiści mówią że koalicja 13 grudnia rozleci się od środka. Czy to tylko pobożne życzenie? W koalicji dochodzi do coraz większych tarć spowodowanych rozbieżnością interesów partyjnych, ale czy doprowadzi to do rozłamu? Mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe.
Trwa swoista licytacja między lewicą a Trzecią Drogą o to komu uda się przepchnąć jakiś swój pomysł polityczny.
Obiektywnie trzeba przypomnieć że „miłosierdzie Boskie i głupota ludzka nie znają granic”.
Te pomysły są nie tylko bezsensowne co zwyczajnie głupie. Ostatnim przykładem jest próba powrotu do handlowych niedziel. Trudno wskazać jakie korzyści osiągnie się z tego tytułu, ale jest okazja żeby obie formacje były na topie. Jakoś umyka uwadze tych polityków że w rozwiniętej Europie wolne niedziele i święta nikomu nie uwierają.
Tak naprawdę trzeba się zastanowić czy tych polityków, czy raczej politykierów, nie toczy schizofrenia bezobjawowa.
Za naszą wschodnią granicą toczy się regularna wojna.
Na granicy z Białorusią usiłujemy powstrzymać stada amatorów życia na cudzy koszt, ściślej na nasz koszt. UE do której tak nam było spieszno, stara się nas wycyckać jak wcześniej robili to
z koloniami w Afryce i Azji. A w III RP w sumie nieliczna grupa, podobno naszych przedstawicieli, pracowicie demontuje państwo polskie. Bo oni chcą zrealizować jakieś idee fixe.
Może najpierw powinno się skierować ich na rzetelne badania psychiatryczne, a przynajmniej powinny ich zweryfikować służby specjalne?
Na koniec powiem wyraźnie że to co się dzieje w Polsce nie jest żadną rewolucją. To próba rozwalenia struktur państwa polskiego przy jawnym wsparciu KE i Niemiec!
Groźne jest jednak to że odbywa się to przy biernej postawie opozycji.
Samo kwękanie że źle się dzieje świadczy o słabości III RP.
Wystarczyło nieco ponad 30 lat! Nie ma znaczenia czy stracimy suwerenność i staniemy się landem. Koszty będziemy i tak ponosili wszyscy bez wyjątku!

07 czerwca 2024

Quo vadis Patria?

 

Czwartek obfitował w burzliwe wydarzenia. Można powiedzieć sensacja goniła sensację.
Rzecz w tym czy będą wnioski, a jeśli tak to jakie?
Przed niedzielnymi wyborami interesuje mnie jak ta sytuacja wpłynie na preferencje wyborców?
Czy jako Naród jesteśmy w stanie przeciwstawić się skutecznie zalewającej nas zewsząd obłudzie i zakłamaniu?
Wypada zacząć od tego że ekscesy z udziałem nachodźców na granicy z Białorusią trwają już na tyle długo, że w mediach spowszedniały, a na miejscu utrwalają bezradność Straży Granicznej, Policji i Wojska. Bezradność będącą nie skutkiem nieudolności tych formacji, ale przepisów prawa, a raczej ich interpretacji przez ich przełożonych.
Przez cały dzień słuchałem radia i tv przynoszących kolejne szczegóły o warunkach w jakich broniona jest granica polsko-białoruska. Nie wszystko mnie zaskakuje. Dlaczego?
Może nie zrobię tego metodycznie, ale chaotycznie. Jednak nie zrezygnuję.
Z czym właściwie mamy do czynienia?
Po jednej stronie mamy państwo o nazwie III RP, oficjalnie Rzeczpospolita Polska, z jego strukturami władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. To państwo broni się przed inwazją Białorusi, czy ZBiR-u? Ciemnoskórzy sprowadzeni z Azji są tylko wykonawcami.
Pismaki twierdzą że na granicy toczy się wojna hybrydowa. Wojna to wojna tyle że nie ma tu jeszcze czołgów, dział, lotnictwa wojskowego i pól minowych. Są za to ofiary, nawet śmiertelne.
Problem polega na tym że mamy za sobą prawo którego nie potrafimy/nie umiemy/nie chcemy egzekwować na tej granicy. Brzmi to absurdalnie, ale taka jest prawda.
Nie ma żadnej supertechniki, są za to deski, gałęzie, kamienie, proce itp., a po naszej stronie praktycznie gołe ręce i wściekłość na dowódców że nie pozwalają działać jak ich szkolono.
Frustracji dopełnia incydent sprzed tygodni gdy żołnierze podczas interwencji na granicy oddali strzały ostrzegawcze. Zrobili bo mieli prawo. Jednak żandarmeria była innego zdania. Od tamtego czasu kilku żołnierz siedzi w areszcie i czeka. Właściwie nie wiadomo na co. Poważnie? Niestety tak jest.
Wygląda to na sen wariata. Spokojnie. Jest znacznie gorzej.
W mediach pojawiają się wypowiedzi tych którzy pilnują granicy. Słuchając tego włos się jeży i jednocześnie ręce opadają.
Od dawna mam wyrobione zdanie na temat dowódców wysokich szczebli i polityków. Są pewni swej bezkarności i stać ich na głoszenie dowolnych głupot.
Problem polega na tym że te głupoty z uznaniem są odbierane przez pewną część społeczeństwa, ale skutki tych głupot poniesiemy wszyscy, bez wyjątku.
W sprawie śmierci żołnierza mam pytanie dlaczego zginął?
Moja odpowiedź jest krótka. Bo przełożeni zabronili mu bronić się tym czym mógł. Teoretycznie nie był bezbronny.
Wszystko wskazuje na to że właściwych winnych nie poznamy, bo odpowiedzialni za zaistniałą sytuację szukają kozła ofiarnego. Ma nim zostać prokurator Janeczek.
Czy PAD go obroni?

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...