Szukaj na tym blogu

16 sierpnia 2024

Komu potrzebny sport wyczynowy?

 

Koniec Olimpiady w Paryżu, ale nie koniec dyskusji wokół problemów które pojawiły się podczas jej trwania. Tych problemów jest więcej niż dużo.
Przed Olimpiadą możliwości polskich sportowców szacowano na około 14 medali. Skończyło się na 10. Czy to tylko pewniaki, czy są też fuksy? Ocenę zostawiam ekspertom.
Faktem pozostaje że z tych 10 medali 8 jest zasługą kobiet.
Rzeczywiste problemy są innej natury i na początek trzeba je pogrupować.
Rozczaruję niejedną osobę, ale nie będę się tym zajmował.
W większości są to sprawy powtarzalne w cyklu olimpijskim. Są małe szanse żeby tu coś uległo zmianie. Związki sportowe i kluby żyją własnym życiem i o reformie jako takiej można sobie porozmawiać, bez dalszych konsekwencji.
Bulwersują,mimo wszystko informacje, że na olimpiadę pojechali, oprócz sportowców i osób towarzyszących /trenerzy wraz z zespołami i działacze/, przypadkowi ludzie związani rodzinnie lub towarzysko z działaczami. Ci ludzie pojechali na koszt PKOl i kosztem zawodników.
Czy coś w tej sprawie można zrobić i czy się zrobi? Bardzo w to wątpię. Będzie sporo szumu i na tym się skończy.
Zamieszania medialnego by nie było gdyby medali było przynajmniej zgodnie z planem.
Musimy jednoznacznie rozróżniać sport masowy i wyczynowy.
Jeśli spojrzymy na źródła sukcesów sportowych poszczególnych państw to okaże się że najpierw muszą być widoczne efekty sportu masowego, wedle powiedzenia „w zdrowym ciele zdrowe ciele” czy coś w tym rodzaju. Z tego dopiero bierze się sport wyczynowy. Trzeba mieć z czego wybierać.
Ktoś musi te talenty zauważyć i umożliwić ich rozwój. To kosztuje. Koszty nie zawsze chce pokrywać państwo. Często robią to sponsorzy.
Przykładów wokół nas nie brakuje.
Inaczej to wygląda w sportach indywidualnych a inaczej w grach zespołowych.
W każdej dziedzinie sportu musi być motywacja do działania.
Takim przykładem poglądowym może być siatkówka i to zarówno męska jak i kobieca.
Warunki do uprawiania nie są zbyt wyśrubowane. Jednak żeby wybić się ponad przeciętność potrzebny jest dobry /skuteczny/ trener.
Ktoś musi go opłacać. Do treningów potrzebna jest hala sportowa z zapleczem. To też kosztuje.
W dalszej kolejności trzeba weryfikować swoje umiejętności, czyli trzeba grać z innymi równorzędnymi pod względem umiejętności lub lepszymi, zespołami. To też kosztuje.
Nasze początkowe sukcesy międzynarodowe /reprezentacja/ to zamierzchła przeszłość.
O trenerze tamtych siatkarzy mówiło się krótko, kat. Wiedział czego chce, ale też wiedział że do celu można dojść tylko poprzez wytrwałą pracę. Przez lata zmieniło się tyle że zaczęliśmy się liczyć jako liga krajowa w świecie do tego stopnia że w polskich zespołach krajowych grają najlepsi zawodnicy z całego świata. Sukcesy odnoszą kluby polskie, a to skutkuje napływem do tych klubów zawodników z zagranicy. Te sukcesy przez lata nie przekładały się na sukcesy w imprezie prestiżowej jaką jest olimpiada. Po latach działacze uświadomili sobie że oprócz umiejętności technicznych potrzebna jest odporność psychiczna zawodników na stres spowodowany grą o dużą stawkę.
W sportach wyczynowych poważnym problemem jest podatność na kontuzje. Dlatego zespół reprezentacyjny musi mieć co najmniej komplet dublerów o umiejętnościach identycznych z pierwszą szóstką.
Wyjazd na zawody poza miejscem działalności klubu czy wyjazd reprezentacji, to kolejny problem techniczno-organizacyjny. Kto musi, a kto może jechać? Kto zaś powinien robić to na własny koszt?
Tu dochodzimy do olimpiady w Paryżu.
O medale mieli walczyć sportowcy a nie działacze i osoby towarzyszące.
Moim zdaniem gdybyśmy zanotowali wysyp medali, wszystko poszłoby gładko i bez większych zawirowań. Nie wzięto jednak pod uwagę że z góry było wiadomo że medali nie starczy dla wszystkich. Do podziału było ich 5084, a startowało znacznie ponad 10 tysięcy zawodników w 329 konkurencjach. Były w tym gry zespołowe oraz sztafety.
Po olimpiadzie roi się od głosów krytycznych jak to nisko upadł sport wyczynowy w III RP.
Szkoda że zainteresowanie tym sportem nie trwa przez cały rok. Chodzi mi głównie o osoby z urzędu odpowiedzialne za jego funkcjonowanie. Podchwytliwe pytanie o kogo pytam?
Patrząc na to co się aktualnie dzieje spodziewam się że dalej będzie powielany schemat: szukanie winnych, karanie niewinnych itd.
Nagle komentatorzy i różnej maści eksperci skojarzyli, że do walki o medale przystąpiły państwa które dotąd nie liczyły się w tym wyścigu.
To spowodowało że zaostrzyła się walka i trzeba się bardziej starać. Coraz trudniej o pewniaków.
Oprócz wyniku zaczęła się liczyć odporność psychiczna.
Wszyscy startujący na olimpiadzie starali się uzyskać szczyt formy na przełom lipca i sierpnia.
Nie wszystkim to wyszło. Tak było w lekkiej atletyce. Wielu musiało uznać że lata sukcesów za nimi.
W zawodach dużej rangi inaczej uczestniczy faworyt, a inaczej sportowiec na dorobku. Poza tym, czy nam się to podoba czy nie, są konkurencje sportowe w których o wyniku w znacznym stopniu decyduje przypadek. Sędziowie tego nie uwzględniają. Do rzadkości należą teraz przypadki że faworyt wygrywa na kolejnych olimpiadach. Przypomina mi się taki dyskobol https://pl.wikipedia.org/wiki/Al_Oerter
Można jeszcze tak dłuuugo.
Ostatnie dni pokazały coś innego. Minister sportu chciał pokazać kto tu rządzi i zażądał od prezesa PKOl pisemnych wyjaśnień odnośnie osób które pod szyldem PKOl wyjechały do Paryża.
Odbił się od ściany, a są tacy którzy twierdzą że został ośmieszony. https://www.pap.pl/aktualnosci/piesiewicz-pkol-nie-odpowiada-za-wyniki-na-igrzyskach-olimpijskich Wniosek, przynajmniej dla mnie, jest oczywisty. Wkrótce opadnie kurz i wszystko wróci w stare tory.
Do kolejnej olimpiady, czy mistrzostw świata.

08 sierpnia 2024

Co jesień nam przyniesie?

 

Jestem w kropce. Od kilku miesięcy patrzę na poczynania ekipy 13 grudnia i zastanawiam się jaki jest cel ukryty tych poczynań.
Zaczyna się od tego że przedstawiciele tej koalicji dostają piany na ustach gdy mówi się o nich że są koalicją 13 grudnia. W tym dniu został zaprzysiężony rząd zmontowany przez DT.
O co więc chodzi? Oczywiście o to że data 13 grudnia źle się kojarzy z datą wprowadzenia stanu wojennego.
Według mnie żądanie nazywania tej koalicji koalicją 15 października jest pozbawione podstaw prawnych ponieważ w wyniku wyborów 15 października najwięcej głosów i mandatów w Sejmie uzyskała ZP.
Przyznaję że ZP źle zdiagnozowała sytuację po wyborach. Wobec warunków zaporowych ze strony PSL nie doszło do sformowania rządu MM.
Przez okres do 13 grudnia trwało dopinanie warunków koalicji 11 partii będących dotychczas w opozycji. Dopiero po podpisaniu umowy koalicyjnej 10 listopada 2023 DT przystąpił do formowania rządu który został zaprzysiężony 13 grudnia 2023. Termin zaprzysiężenia PAD wyznaczył z premedytacją. Z tym mogę się zgodzić.
Skład tego rządu i jego dotychczasowe dokonania to materiał na oddzielne opowiadanie.
Nowy rząd ale stare problemy. Podstawowy problem to tylko większość w ławach sejmowych, która pozwala na przepychanie swoich propozycji. Kłopoty zaczynają się gdy trzeba pokonać weto.
Wówczas tych głosów brakuje, a na poparcie ze strony opozycji nie można liczyć.
Koalicja 13 grudnia wymyśliła sobie metodę obejściową, czyli łamanie prawa. Czego nie mogą załatwić ustawą próbują tego samego uchwałą sejmowej większości. Dotyczy to również nowelizacji ustaw obowiązujących.
Tu uwidacznia się słabość III RP. Brak zdecydowanego stanowiska prezydenta RP, a także brak zdecydowanej reakcji TK. W konsekwencji jest to podważenie porządku prawnego III RP.
Ten stan pogłębia anarchizację życia politycznego w III RP. Do tego dokładają swoje trzy grosze media, z zasady wrogie Polsce. Nawet te polskojęzyczne.
Od czasu powrotu DT z Brukseli mamy do czynienia z jawną ingerencją KE w politykę wewnętrzną Polski. Poczynając od życzeń pożegnalnych szefowej KE dla DT wracającego do Polski, poprzez bezprawne blokowanie wypłat z KPO. Rząd MM, poza pojękiwaniem o tym jak nas krzywdzą, nie podejmował żadnych skutecznych przeciwdziałań. Dzisiaj widzimy tą bezradność w poczynaniach prezydenta RP który nie ma za sobą żadnych argumentów na wyegzekwowanie swoich decyzji.
O celowości działań blokujących ze strony opozycji świadczy to co nastąpiło po objęciu rządów przez koalicję 13 grudnia. Nagle okazało się że nie ma przeciwwskazań do zwolnienia wypłat KPO mimo braku jakichkolwiek zmian prawnych w systemie wymiaru sprawiedliwości.
Zwolnienie wypłat z KPO należało do podstawowych chwytów propagandowych kampanii wyborczej KO. Teraz okazuje się że do pełnego szczęścia długa droga. Może zabraknąć czasu na skonsumowanie całej przyznanej Polsce kwoty. Trzeba to zrobić do końca 2026 roku.
Dlatego Polska wprowadziła zmiany do harmonogramu wypłat. Czy to pomoże i na ile? Nie wiem. Wiadomo że niezależnie od tego ile tych środków wykorzystamy, zapłacimy za całą przyznaną kwotę.
Skoro o KE mowa to zwrócę uwagę że w relacjach DT z KE minął miesiąc miodowy i coraz częściej dowiaduję się że na Polskę będą nakładane kolejne kary finansowe za opóźnienia we wdrażaniu dyrektyw unijnych. Na „osłodę” pojawiają się informacje o rezygnacji ze swego przez rząd DT. Najświeższy przykład to brak wniesienia w terminie odwołania od wyroku WSA w sprawie Turowa, co przyniesie negatywne skutki dla funkcjonowania kompleksu kopalnia-elektrownia po 2027 roku.
Chyba nie pomyliłem daty.
Myślę że większość Polaków z dezaprobatą obserwuje działania destrukcyjne tego rządu.
Ilość uwalonych inwestycji wprawia w osłupienie. To nie tylko bezczelne „nie bo nie” ale bardziej wysublimowane metody, jak w przypadku CPK. Niby będzie realizowane, ale w okrojonym zakresie i w innym terminie. Można podejrzewać że na całkowite utopienie inwestycji brak zgody USA.
Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku budowy elektrowni atomowych. Opóźnienia spowodują że za kilka lat będziemy kupować prąd, pewnie od Niemiec które inaczej rozumieją i stosują dyrektywy KE.
Kolejna uwaga dotyczy tendencyjnego podejmowania decyzji przez DT którego otwarcie posądza się o sprzyjanie interesom niemieckim. Zablokowanie regulacji Odry, budowa portu kontenerowego w Świnoujściu, brak dbałości o interesy Polski w przypadku rezygnacji z budowy drugiej nitki rurociągu Pomorskiego, zaburzenia w realizacji innych inwestycji portowych. Te przykłady można mnożyć.
Trudno zrozumieć decyzje związane ze wzmocnieniem naszego potencjału obronnego. To nie jest tylko brak środków na realizację kolejnych zakupów uzbrojenia. Faktem jest że przy planowanej skali zakupów brakuje nam funduszy. Przy kontraktach koreańskich za rządów MM trwały negocjacje o koreański kredyt rządowy. Nawet dla Koreańczyków jest to obciążone zbyt dużym ryzykiem.
Z drugiej strony zakładam że w odbiorze społecznym wydatki na zbrojenia są w obecnych realiach jak najbardziej akceptowalne. Jest za mało czasu na przepychanki międzypartyjne.
Trzeba realizować cel zasadniczy, czyli konsekwentnie budować silną armię. W tym obszarze ten rząd popełnia własne błędy. Za taki uważam rozbudowę zapory na granicy polsko-białoruskiej. Przeznaczenie na ten cel 10 mld zł, ale w perspektywie wieloletniej to przewalanie kasy.
Granicę trzeba wzmocnić w krótkim terminie, albo wyperswadować Łukaszence nasyłanie na granicę turystów z Azji i Afryki.
W mojej ocenie koalicja 13 grudnia popełnia zasadniczy błąd polityczny. Zapominają że tworzą koalicję 11 partii zjednoczonych pod hasłem „j...ć PiS”. To za mało na dłuższą metę. Do tego wszczynają wojnę ze wszystkimi, również wewnątrz własnej koalicji. To ich problem.
O dłuższego czasu widać że pól konfliktowych nie brakuje.
Co spaja teraz koalicję to strach przed odpowiedzialnością za czyny popełniane w ramach sprawowania urzędów.
Warto zwrócić uwagę na zachowanie DT który osobiście za nic nie odpowiada, bo wszystko zleca ministrom resortowym.
Za nami wybory samorządowe i do PE. Przychodzi kolej na wybory prezydenckie.
W najbliższych tygodniach ogłoszone zostaną kandydatury na prezydenta RP na kolejną kadencję.
Robi się ciekawie. Według stanu na dzisiaj nie wiadomo jak ten problem zostanie rozwiązany. Niewiedza dotyczy wszystkich ugrupowań politycznych które nie mają kandydata zdolnego wygrać wybory w pierwszej turze. Wszyscy kalkulują kto z potencjalnych kandydatów ma szanse na przejście do drugiej tury i w niej wygrać. Zamieszanie jest tym większe że żadna partia nie chce dobrowolnie zrezygnować ze swego kandydata, a to poważnie osłabia szanse koalicji 13 grudnia. Od tego problemu nie jest wolny także PiS.
Koalicja 13 grudnia nie kryje się z tym że chce wygrać wybory prezydenckie 2025, bo wówczas zniknie ostatnia przeszkoda do zrealizowania planów zapoczątkowanych przejęciem rządów w grudniu 2024.
Nad tymi problemami wisi niczym miecz Damoklesa problem stabilności koalicji 13 grudnia.
Trwa nieustanne liczenie szabel. Oczy wszystkich zwrócone są na Trzecią Drogę w której skupia się wszystko czyli marszałek rotacyjny i ryzyko wyjścia z koalicji jeśli nie całej grupy, to przynajmniej PSL,
a to oznacza rząd mniejszościowy i w perspektywie przyspieszone wybory.
Póki co są to tylko kalkulacje polityków bo realnie sprawy nie dojrzały jeszcze do rozłamu.
Do tego może dojść gdy DT zdecyduje się osobiście kandydować, nie bacząc na kandydatów zgłaszanych przez koalicjantów.
Pozostaje więc czekać przynajmniej do jesieni.

04 sierpnia 2024

Partia = klika czy gang?

 

Ten tekst https://niepoprawni.pl/blog/zetjot/sens-ekonomiczny-zasadnicza-wada-cpk powinien dać do myślenia każdemu samodzielnie myślącemu, a nie idącego z nurtem.
Od 1989 roku wmawia nam się że wreszcie jesteśmy suwerennym państwem.
Osobiście z taką oceną nie tylko polemizuję, ale wprost nie zgadzam się.
Podobnie jest z demokracją która otacza nas zewsząd.
Ta kraina rzekomej szczęśliwości istnieje około 30 lat, ale jak się przyjrzeć bliżej narratorzy są ciągle
ci sami, tyle że starsi o te lata /milczę o tych którzy już zeszli z tego świata/.
Kolejne rządy, wybrane w demokratycznych wyborach, sprawują posiadacze polskich paszportów, chociaż zdarzało się że mieli ich więcej. Niepojęte jest dlaczego ci wybrańcy nie potrafią działać zgodnie z polską racją stanu? Czyżby to było uwarunkowanie genetyczne?
Zdziwienie jest uzasadnione, bo parę lat temu okazało się że nie wiadomo jaka jest ta polska racja stanu. Podobnie, po rozpadzie ZSRR, RWPG i UW, okazało się że mamy problemy ze zdefiniowaniem gdzie jest nasz potencjalny wróg. To nie żarty. Polecam sięgnąć do archiwów.
Jeśli uwzględnimy powyższe łatwiej zrozumieć dlaczego polscy /z paszportu/ politycy nie zawsze potrafią działać w interesie Polski. Odrzucam stosowaną dzisiaj argumentację że oni mają własną interpretację interesu Polski.
Jednakże ten kierunek rozumowania doprowadził do wielu nieszczęść które dotknęły Polskę po 1989 roku.
Transformacja ustrojowa, za którą stał Balcerowicz /a kto stał za nim?/, doprowadziła do masowego bezrobocia i emigracji zarobkowej, a przede wszystkim do wyprzedaży, często za bezcen zakładów przemysłowych i PGR-ów. Bardzo często skutkowało to ich likwidacją i przeniesieniem produkcji poza granice Polski.
Trzeba przypomnieć że podobne perypetie przeżywały pozostałe państwa byłej RWPG, ale tam udało się przez to przejść znacznie łagodniej. W Polsce za tą nonszalancję nikt nie poniósł odpowiedzialności politycznej, a tym bardziej karnej.
W minionym 30-leciu gospodarka polska przeżywała wzloty i upadki, ale za rządów ZP zaczęliśmy stawać na nogi do tego stopnia że staliśmy się realnym zagrożeniem dla gospodarki zwłaszcza Niemiec. Nawet pandemię C-19 przeszliśmy stosunkowo łagodnie.
Wiem, że nie wszyscy mają podobne zdanie.
Dlaczego więc KE pozbawiła nas przyznanych środków z KPO? To miała być rekompensata za straty gospodarcze podczas pandemii C-19. 
Po zmianie rządu, w wyniku jesiennych wyborów, wszystkie zastrzeżenia KE zniknęły, a w rzeczywistości w polskim systemie prawnym nie uległo zmianie nic.
To klasyczny przykład bezprawia na poziomie UE.
Wynik jesiennych wyborów parlamentarnych umożliwił torpedowanie, przez nową koalicję rządzącą, wszystkich inwestycji gospodarczych które mogły w przyszłości wzmocnić międzynarodową pozycję Polski.
Propaganda polskojęzycznych mediów, faktycznie wrogich Polsce, spowodowała że te działania znalazły akceptację społeczeństwa polskiego. Czy wszystko można zwalić na karb niedoinformowania?
Mam poważne wątpliwości. Tak trudno zrozumieć że działając na szkodę jednej partii ostatecznie szkodzimy również sobie i swoim bliskim?
Jako społeczeństwo ponosimy skutki wieloletniego prania mózgów. To dotyczy nie tylko okresu III RP. Skutecznie robiono to wcześniej.
Nie daję wiary opiniom że wyprzedaż majątku narodowego, w tym mediów, odbywała się przy powszechnej akceptacji społecznej. Próby pociągnięcia do odpowiedzialności decydentów skończyły się niczym. To „zasługa” sądów które realizują własną politykę, niezrozumiałą dla maluczkich.
Obserwuję naszą scenę polityczną od bardzo dawna, sporo ponad 50 lat.
O samym wnioskowaniu decydentów można by pisać tomy.
Cechą podstawową jest brak samodzielności decyzyjnej.
Z czego ona wynika? Z jednej strony z przypadkowego awansu społecznego, a z drugiej z grzechów przeszłości które zawarte są w mitycznych teczkach będących nie wiadomo w czyim posiadaniu.
To też legenda. Wiadomo że są rozproszone po świecie, ale ... i to jest najgorsze, są w rękach prywatnych. Ile i na kogo jest tych „teczek Kiszczaka”?
Elity wykreowane po 1989 roku to zbiór przypadkowych ludzi, często bez doświadczenia życiowego i odpowiedniego przygotowania zawodowego. Na to nakłada się prawo które praktycznie nie pozwala na pociągnięcie do odpowiedzialności politycznej czy karnej osoby która nie dorosła do zajmowanego stanowiska. W uzupełnieniu dodam że nowe pokolenia wchodzą do polityki pod czujnym okiem nestorów.
Określenie „państwowiec” wzbudza dzisiaj jedynie uśmiech politowania. Jeżeli zbytnio szkodzi jednej czy drugiej stronie, łatwo podłożyć mu przysłowiową świnię, a to oznacza koniec kariery.
Owszem prawo, chociaż ułomne istnieje, ale gorzej wygląda jego egzekwowanie.
Odpowiedzialność polityczna, w najgorszym przypadku sprowadza się do usunięcia z zajmowanego stanowiska i często przesunięcie na równorzędne lub formalnie niższe.
Odpowiedzialność karna została dawno temu zdefiniowana przez byłego posła PO S. Neumanna,
tego od doktryny Neumanna. Ta doktryna nie straciła nic na aktualności.
Od lat słyszymy że zatrzymano x czy y. Zatrzymanemu/zatrzymanej grozi /tu wymieniana jest liczba lat/ za domniemane przestępstwo. Potem wszyscy nabierają wody w usta.
Ilu z tych zatrzymanych doczekało się procesów sądowych i prawomocnych wyroków skazujących? Niektóre przypadki nie znalazły zakończenia po 10 i więcej latach.
Jedną z ulubionych metod zakończenia jest przedawnienie.
Trybunał Stanu mimo wielu lat istnienia nie doczekał się praktycznego zastosowania.
Przez ponad 100 lat istnienia Trybunał Stanu wydał dwa wyroki skazujące.
Ostatni znany wyrok /umorzenie/ dotyczy Emila Wąsacza https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/sprawa-wasacza-byly-minister-uniewinniony,505199.html
Procesy sądowe to temat sam w sobie. Sądy są dla maluczkich. Grube ryby najczęściej rwą zastawione sieci.
Aktualnie trwa proces Sławka Nowaka /ksywa Lolo Pindolo/. Nie zdziwię się jeśli zapadnie wyrok uniewinniający. Powiedzenie sprzed lat mówi że jak kraść to tyle żeby starczyło na dobrego adwokata.
Warto się zastanowić z czego wynika powszechna niemoc w uzdrowieniu tego bałaganu?
Powód pierwszy, wynika z logicznej oceny rzeczywistości. Nigdy nie wiadomo kto trafi na ławę oskarżonych.
Powód drugi to klasyka gatunku. Przepis budzący powszechne wzburzenie nie jest zmieniany, bo może się nam przydać. Tak jest z art. 212 kk https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/kodeks-karny-16798683/art-212 .
Inny przypadek to akt prawny początkowo zawierający proste zapisy. Po latach rozrasta się do obszernej księgi, a dodatkowo zawiera wykładnię o objętości setek stron. Wszystko razem daje żer radcom prawnym, adwokatom, prokuratorom i na końcu sądom.
Lata mijają, zmieniają się rządy i zero zmian.
Co jeszcze ważniejsze, przestępczość jest zawsze krok przed prawem.
Od wyborów październikowych minie wkrótce rok. Szokiem dla wielu obserwatorów sceny politycznej w Polsce jest to co widzimy.
W społeczeństwie od lat krąży powiedzenie „jak Pan Bóg chce kogoś ukarać to mu najpierw rozum odbiera”. Czy to jest odpowiedź na pytanie dlaczego Polacy od lat głosują wbrew swoim interesom?
Mamy powszechnie przyjęty i przestrzegany porządek prawny tzn. mamy władzę prawodawczą, wykonawczą i sądowniczą.
W grudniu 2023 ten porządek został podważony i nie zanosi się na to żeby został przywrócony.
Wywrotowcem okazał się stary premier nowego rządu który publicznie stwierdził że jego ekipa będzie stosowała prawo według ich rozumienia.
Nie byłby takim rewolucjonistą gdyby nie jawne i bezkrytyczne poparcie ze strony struktur UE.
To oczywisty dowód na „suwerenność” Polski. Prezydent RP jest dla nich tylko dodatkiem do długopisu. Trybunał Konstytucyjny, Sąd Najwyższy, NSA, KRS mogą istnieć, o ile nie przeszkadzają w realizacji zamiarów ekipy 13 grudnia. Tam gdzie na przeszkodzie stoi istniejące prawo, ignorują je lub próbują omijać poprzez podejmowanie uchwał przez Sejm w którym mają większość.
Na takie postępowanie nie ma krytycznej reakcji KE i jej struktur. Świadczy to jednoznacznie że KE jest zainteresowana wyeliminowaniem z życia politycznego całego obozu ZP. Dowodem jest szukanie czy wręcz preparowanie dowodów które w intencji koalicji 13 grudnia mają doprowadzić do delegalizacji PiS, a w kolejności jej przybudówek.
Metody są prymitywne, a jednocześnie jak dotychczas skuteczne. Przynajmniej w odbiorze społecznym.
Jakie to zamiary? Jeden lepszy od drugiego.
Po skompletowaniu rządu /spośród chyba 11 partii koalicyjnych/ jedną z pierwszych decyzji było postawienie w stan likwidacji TVP i PR. To jawne bezprawie, bo zgodnie z prawem tego nie można zrobić. W rewanżu KRRiTV odmówiła wypłat z opłat abonamentowych dla TVP w likwidacji i rozgłośni radiowych PR. Część rozgłośni regionalnych te wypłaty otrzymuje na podstawie wyroków sądowych. Koalicja twierdzi że działanie KRRiTV jest bezprawne. Skoro tak, dlaczego w tej sprawie od ponad pół roku milczą sądy?
Sienkiewiczowi od samego początku wtóruje Bodnar. Tu trwa „rewolucja kulturalna” w prokuraturze, od krajowej poczynając. Znowu, Bodnar łamie prawo, bo prokuratorów krajowych można zmieniać za zgodą PAD. Tego nie ma. To jest anarchizacja prawa, O tyle groźna że realizowana przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego w jednym.
Przypomnę że Bodnar, na początku urzędowania deklarował, że doprowadzi do ponownego rozdziału stanowisk ministra i prokuratora. Na obietnicy się skończyło.
Lista wyczynów ministrów obecnego rządu jest długa. Można odnieść wrażenie że robią między sobą zawody o to kto narobi więcej szkód w zarządzanym przez siebie resorcie.
Obsesją ekipy 13 grudnia jest wynajdywanie afer w rządach poprzedników.
W mojej ocenie za aferę można uznać coś co doczekało się aktu oskarżenia i rozpatrzenia przez niezawisły sąd, a następnie wydania prawomocnego wyroku skazującego. Do tego droga długa i kręta. Na dzisiaj koalicja zyskała tyle, że odbiła się od ZP RE, a ponadto wywołali zainteresowanie ONZ.
To są czyste straty wizerunkowe koalicji.
Ze swej strony mogę współczuć Rodakom że cieszą się jak małe dzieci z kolejnych porażek jakie ponosimy w kraju i za granicą.
Sztandarowy sukces jakim miały być pieniądze z KPO z każdym dniem wygląda coraz bladziej.
Coraz częściej pojawiają się informacje że będą kolejne kary finansowe za brak przepisów wykonawczych do dyrektyw unijnych które akceptowała Polska.
Podobnie wygląda sytuacja wewnętrzna. Rząd robi wszystko żeby zdezawuować działania poprzedników. Argumentacja dowolna, ale cel ten sam. Nie bo nie.
Do torpedowania budowy CPK, regulacji Odry, portu kontenerowego w Świnoujściu, doszła sprawa wycofania się z budowy drugiej nitki Rurociągu Pomorskiego, a ostatnio rezygnacja z odwołania od wyroku WSA w sprawie Turowa. Do kompletu mamy narastający deficyt budżetowy, szacowany już na około 70 mld złotych. To oczywiście skutkuje rezygnacją z realizacji kolejnych obietnic wyborczych tej koalicji.
Zamiast skupić się na zarządzaniu państwem koalicja 13 grudnia interesuje się tylko tym gdzie jeszcze można dopaść PiS?
Chorobliwe tło tego postępowania wynika stąd że jednym z najbardziej aktywnych „działaczy” jest poseł KO, mecenas nad którym wiszą zarzuty prokuratorskie w sprawie Polnordu. Krótko mówiąc, pan działa według klucza łapaj złodzieja. Mimo tego gawiedź rży nieustannie z uciechy.
Na opamiętanie nie ma co liczyć.
Kiedyś przyjdzie bo musi. Tylko cena wzrośnie.

28 lipca 2024

Kiedy nadejdzie opamiętanie?

 

Może lepiej zapytać czy?
W tle trwających wojenek między partiami postępuje demolka gospodarki narodowej.
Pierwszy znaczący sygnał pochodzi z ministerstwa finansów. Po nieco pól roku rządów DT w budżecie jest deficyt znacznie powyżej 60 mld złotych. Kto je przytulił?
Z wielu obietnic przedwyborczych nici, zgodnie z deklaracją poprzednika JVR „piniendzy ni ma i nie bendzie”.
Wokół każdego projektu ustawy za którym mają pójść większe pieniądze toczą się heroiczne boje kończące się utopieniem projektu.
Tu najwięcej traci lewica która deklaruje wsparcie dla najbiedniejszych. Niestety, kończy się na deklaracjach. Sami mogą tylko wiecować.
Nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze. Dlatego lewica z takim zapałem rzuca się na tematy ideologiczne które psują ludziom krew. Poczynania lewicy i PO mają pewną cechę wspólną.
Do realizacji swoich planów wykorzystują ulicę, a ściślej bojówki spod znaku „Strajku Kobiet”, KOD-u i innych organizacji finansowanych przez anonimowych sponsorów. Z tą anonimowością też bym nie przesadzał.
Problemem jest bajzel na scenie politycznej.
Według ilości zdobytych mandatów najsilniejszy jest PiS. Jednak realną władzę sprawuje koalicja której credo jest proste jak konstrukcja cepa „j...ć PiS”. O dziwo, to działa. Zmontowana koalicja programowo nie ma punktów zbieżnych poza wymienionym wyżej.
Pozostaje jednak otwarte pytanie co trwałego na tej bazie da się zbudować? Szczerze?
Logicznie rozumując, nic. Wystarcza sam motyw przewodni.
Efektem takiego postępowania jest widoczna już zapaść gospodarki. O bezwzględnym jej podporządkowaniu gospodarce niemieckiej mówi się otwarcie, bez owijania w bawełnę.
Do pustych głów lewactwa i anarchistów oraz chronicznych wrogów Polski nie dociera, że państwo musi opierać się na twardych podstawach, a takie daje tylko silna gospodarka.
Może właśnie dociera, dlatego torpedują wszelkie plany budowy wzrostu gospodarczego III RP.
Coś znaczącego nie buduje się na pstryknięcie palcami. Trzeba na to czasu i pieniędzy a także, niestety, wyobraźni. Tej wyobraźni brakuje dzisiejszym decydentom. Ich cel ogranicza się do tego żeby niszczyć wszystko co miało być dziełem ZP, a bardziej PiS.
To raczej rodzaj choroby psychicznej. Już dobrze, nie czarujmy się. Tu widać cwaniactwo DT który poprzez umiejętną manipulację nastrojami koalicjantów realizuje plany niemieckie.
Ma być „Deutschland uber alles” i fertig.
On odwdzięcza się za ponowne zasiadanie na stołku premiera, ale jaki w tym interes ma chociażby PSL? Czy jedynym kryterium postępowania PSL jest kurczowe trzymanie „zdobyczy” z nadania DT?
Ta opcja zdaje się upadać, a świadczą o tym wypowiedzi Kosiniaka-Kamysza że dla PSL ważniejsze jest utrzymanie elektoratu. To wydaje się logiczne, bo ta koalicja ma duże szanse na rozpad przed końcem kadencji tego parlamentu.
O grzechach prawicy można napisać niejedno. Zresztą specjalnie ich nie ukrywałem, bo po co?
Teraz wspomnę że bardzo ważnym zaniechaniem jest brak własnych mediów, z odpowiednią obsadą wykonawczą. Trzeba było utracić władzę żeby zacząć tworzyć własne media o zasięgu ogólnopolskim.
Za mało jest programów które piętnują wyczyny rządzących. Same heheszki nie wystarczą.
Powinno się łopatologicznie tłumaczyć dlaczego, mimo zaklinania rzeczywistości przez rządzących, racja jest po naszej stronie. Teraz opozycji, tępionej przez koalicję 13 grudnia.
Stawka w tej grze jest wysoka i to bardzo.
Trzeba eksponować nie tylko bezprawne postępowanie rządzących, ale skutki prawne, gospodarcze i społeczne.
To dotyczy decyzji Sienkiewicza, Bodnara, a także rządu in corpore.
Szczególnie skandaliczna jest postawa prokuratury Bodnara wobec służb mundurowych broniących granicy polsko-białoruskiej. Po ponad dwóch latach, a nawet dłużej trwającym konflikcie, nie można wprowadzić czytelnych regulacji prawnych, dotyczących zasad użycia broni?
Wiadomo że obecny prokurator generalny, ze względu na swą przeszłość polityczną, ma bliżej do lewicy i anarchistów niż do postawy propaństwowej wymaganej od członka rządu III RP.
Kolejny „grzech” rządzących to kontestowanie zawartych umów, próby ich renegocjowania, a wręcz zrywania pod byle pozorem. Tu „kłaniają się” umowy z obszaru energetyki jądrowej, a także koreańskie umowy dotyczące uzbrojenia.
Wyjaśnienia wymagają okoliczności wydania pozwolenia na przewozy cargo, nie tylko w Polsce, ale całej UE, dla Ukrainy. Za dużo tu tajemnic. Kapitał założycielski 5 000 złotych. Fizyczny brak taboru do wykonywania przewozów. Przy tym likwidacja PKP Cargo.
Dużo się mówi że za tym wszystkim stoi niemiecki DB.
Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na realizowaną przez rządzących politykę historyczną.
Tu niestety skandal goni skandal. Tak się składa że ten rok jest rokiem „okrągłych” rocznic dotyczących historii najnowszej. To rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego 1944 i rocznica wybuchu II wojny światowej.
Od lat trwa relatywizacja wydarzeń z tym związanych. Szczególnie przykre że dokładają się do tego politycy i samorządowcy opcji rządzącej, głównie PO. Od lat wiedzie w tym prym środowisko gdańskie. Nie zapominajmy również o środowisku wrocławskim. Jak widać chodzi o tereny które przed II wojną były związane z III Rzeszą Niemiecką.
Metody są co najmniej perfidne. Ja powiedziałbym że raczej głupie. Za takie uważam usunięcie z wystawy wybranych ekspozycji ilustrujących wkład Polaków w walkę z III Rzeszą Niemiecką. https://www.dziennik.pl/artykuly/9535865,usuneli-z-wystawy-pileckiego-kolbego-i-ulmow-protest-przed-muzeum.html Jednocześnie pozwala się na szkalowanie Polski i Polaków, w dodatku za pieniądze budżetowe, za winy niepopełnione podczas II wojny światowej i latach powojennych.
A propos pytania postawionego w tytule. Na opamiętanie nie liczę. Zbyt głęboki jest podział polskiego społeczeństwa. Brakuje powszechnego zrozumienia w czyim interesie nastąpił ten podział.
Dla wielu to zbyt odległa przeszłość.
Warto przypomnieć że stało się to w 2007 roku, po przegranych przez PO wyborach parlamentarnych. Próbowano wówczas sklecić koalicję PO-PiS do której ostatecznie nie doszło z winy PO. Dlaczego? Ponieważ PO będące w mniejszości, chciało dla siebie tzw. resortów siłowych! To trwa już 17 lat.
Destrukcja realizowana przez koalicję 13 grudnia uderza w całe społeczeństwo, ale widocznie skutki są ciągle za mało odczuwalne. To zmanipulowane społeczeństwo nie ma świadomości że z każdym kolejnym dniem ten protest będzie coraz trudniejszy, bo wzrasta brutalność i bezczelność tej koalicji.
Nie jestem rzecznikiem Kościoła, ale nie mogę zrozumieć dlaczego, po tylu miesiącach władze Kościelne nie mogą się zdobyć na otwarte zabranie głosu w sprawie zatrzymanego przez prokuraturę księdza Michała Olszewskiego. To też jest znak czasu.

27 lipca 2024

Co jest grane?

 

Przybywa spraw wymagających medialnego uporządkowania.
Głupotą polityczną jest oczekiwanie na kryterium uliczne.
Rośnie liczba spraw potwierdzających że Państwo Polskie jest w rozsypce.
Jak zwykle zacząć trzeba od opisu wyczynów bodnarowców. Kolejność przypadkowa.
Nie ma widoków na uporządkowanie sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
Za słowami nie idą czyny rządzących.
Kolejnym numerem popisowym jest postawienie zarzutów policjantowi który w lutym 2022 roku
nie pozwolił dwom posłankom KO /Zielińskiej i Jachirze / na wejście w zamkniętą strefę graniczną. Postępowanie w tej sprawie było umorzone, a teraz, ten sam prokurator je wznowił! https://www.radiomaryja.pl/informacje/zarzuty-karne-dla-policjanta-za-obrone-granicy-polski-nie-wpuscil-poslow-ko-do-strefy-zamknietej/
Czy pojawiły się nowe okoliczności, fakty dotychczas nieznane?
Spraw związanych z ochroną granicy polsko-białoruskiej jest więcej.
Efektywnie dla poprawy sytuacji nie robi się nic.
Za to prokuratura Bodnara nie zasypia gruszek w popiele. Media informują o tym od kilku tygodni,
ale nikt w rządzie, włącznie z wicepremierem K-K, nie jest władny zakończyć sprawy. https://wiadomosci.onet.pl/bialystok/prokuratura-zbada-pushbacki-na-granicy-z-bialorusia-powstanie-specjalny-zespol/gbl6ndc
Podobnie jest ze sprawą użycia broni podczas patrolowania granicy przez wojsko, policję i Straż Graniczną.
Nie jest rozwiązana sprawa grupy „Granica” i jej podobnych organizacji wywrotowych, działających
w strefie granicy polsko-białoruskiej. https://niezalezna.pl/polska/bezpieczenstwo/tak-fundacja-batorego-finansuje-grupe-granica-poltora-miliona-zlotych-dla-aktywistow-pomagajacych-migrantom/519963
Zadziwia tolerancja policji i prokuratury wobec zachowań wszelkiej maści aktywistów wobec służb mundurowych wykonujących obowiązki służbowe na granicy.
Ten problem dotyczy również polskich parlamentarzystów. Po reakcji prokuratury widać że jest to działanie celowe i zamierzone.
Nie oczekuję że ta prokuratura zastąpi na granicy służby mundurowe. Szkodzić to co innego.
Wśród wielu opinii dotyczących sytuacji na granicy polsko-białoruskiej jest i taka że wystarczy zamknąć wszystkie przejścia graniczne /drogowe i kolejowe/ z Białorusią by wymusić na tejże Białorusi zaprzestania nasyłania do Polski amatorów łatwego chleba rodem z Azji i Afryki.
Ciekawią mnie dalsze reakcje rządzących po wystąpieniu w Sejmie przewodniczącego KRRiT Macieja Świrskiego https://dorzeczy.pl/opinie/616812/swirski-uderza-w-tuska-oszustwo-rzadu-dokonane-rekoma-sienkiewicza.html
Trudno oczekiwać żeby zgodnie z logiką przekazać chociażby grosz instytucji postawionej w stan likwidacji.
Na tym tle kuriozalnie brzmią żądania rządzących postawienia Świrskiego przed Trybunałem Stanu. Jaki ma być powód? Rządzącym odbija całkowicie. Postępowanie zgodnie prawem ma być piętnowane i karane bo tak sobie życzą lewacy i anarchiści?
Kolejna sprawa pompowana przez rządowe media to afera hejterska w ministerstwie sprawiedliwości. Coraz więcej ujawnianych szczegółów wskazuje że była to akcja zorganizowana, a to że mogła mieć miejsce świadczy o naiwności kierownictwa resortu.
Warto zwrócić uwagę na nazwiska osób związanych z aferą https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art40312721-emilia-szmydt-czuje-sie-troche-sparalizowana-i-przerazona
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Afera-hejterska-w-resorcie-sprawiedliwosci-Korzystano-z-informacji-z-akt-osobowych-8774086.html
Zbiegiem okoliczności przez długi czas nie figurował tam dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości Tomasz Mraz /ksywa internetowa Pan Kleks/ uważany /na jakiej podstawie?/
przez jego obrońcę Giertycha za tzw. małego świadka koronnego.
Może doczekamy się szczegółowego opisu afery przez rzetelnego dziennikarza śledczego.
Zakładam że są tacy jeszcze. Istotne w tej sprawie może być ustalenie kto kogo podpuszczał
i dlaczego? Nie sądzę żeby tuzy tej afery zmontowali ją z własnej inicjatywy.
Istotne jest również co zdecydowało że zaczęli kablować?

Wiele się mówi o niezależności sądów i prokuratury.
W mojej ocenie takie opinie można wygłaszać w ramach dobranocki.
Rzeczywistość jest diametralnie różna i to od dawien dawna.
Nikt nie jest zainteresowany ukróceniem tego procederu. Sięgając wstecz dotyczyło to Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego czy Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Jest swego rodzaju normą w sądach powszechnych i prokuraturze. Mimo istniejących regulacji prawnych nikt nie jest zainteresowany uporządkowaniem sytuacji.
To zaczęło się od sędziego Adama Strzembosza https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Strzembosz
i trwa po dzień dzisiejszy. Nie ma co liczyć na istotne zmiany bo wymiar sprawiedliwości ma strukturę klanową. Zawód przechodzi z ojca na syna, a wraz z tym wszelkie nawyki i zasady funkcjonowania.
Każdy rodzaj sądownictwa ma swoje ciemne strony. Szczególnie dokuczliwa jest sytuacja w sądach rodzinnych.
Mnie to szczególnie dziwi, bo jaki interes ma sędzia decydujący o rozbiciu rodziny, zwłaszcza gdy spór ma charakter międzynarodowy? Mamy z tym do czynienia w relacjach z Niemcami, państwami skandynawskimi i nie tylko. Dlaczego polskie sądy tak łatwo przyjmują liberalizację prawa rodzinnego ze szkodą dla nieletnich? Znamy wiele przypadków w których stroną są Jugendamty które znane są ze swoistej interpretacji prawa rodzinnego.

Upolitycznienie sądów i prokuratury daje o sobie znać pod rządami aktualnego ministra sprawiedliwości. https://dorzeczy.pl/kraj/616479/prokurator-od-funduszu-sprawiedliwosci-chce-odejsc.html Szok nastąpił po zwolnieniu z aresztu zatrzymanego posła Romanowskiego.
Nie jest wykluczone że nastąpi tu efekt kuli śnieżnej.
Piastujący wysokie stanowiska niechętnie się z nimi rozstają. Zanim to nastąpi usilnie szukają kozłów ofiarnych. Tu też nie będzie inaczej. Bodnar nie weźmie wszystkiego na siebie.
Z Bodnarem zaczynają walczyć sędziowie KRS występuje do TK. "Decyzja ministra sprawiedliwości ma charakter uznaniowy" (msn.com) Narusza interesy kasty.
Jest w trudnej sytuacji bo wycofanie się to poważne kłopoty dla niego, a kolejnych ochotników na jego miejsce brak. Jest Giertych, ale wobec wiszących nad nim zarzutów na pewno nie zgodzi się na niego Prezydent RP.

Na to wszystko nakładają się konflikty interesów, zarówno w koalicji 13 grudnia jak i po stronie opozycji. Co ciekawe, konflikty wśród rządzących dotyczą kwestii ideologicznych które powinny być odłożone na spokojniejszy czas. Tymczasem lewica prze do ich realizacji za wszelką cenę nie bacząc na szkody nie tylko wizerunkowe. Dla nich najważniejsza jest rozróba bo liczebnie nie mają istotnego wpływu na trwałość koalicji.
Odejść nie mają gdzie, bo na koalicję z ZP nie mogą liczyć.

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...