Coraz
bardziej, przynajmniej dla mnie, widać że rozmieniamy się na
drobne. Zatracamy rozeznanie tego co dla nas jest ważne, a co jest
pilne.
Czy takim otrzeźwieniem będzie wystąpienie Prezesa TK?
Zastępca Prokuratora Krajowego nadał już sprawie bieg. Jak
będzie wyglądała kontynuacja?
Jak się zachowa Prokurator
Generalny? Na uwagę zasługuje zachowanie premiera. Jest tak pewny
siebie, czy robi dobrą minę do złej gry? Czy działa jego parasol
ochronny?
Pytanie istotne na dzisiaj dotyczy granic kłamstwa w
wykonaniu DT. Czy mamy się do tych kłamstw przyzwyczaić, czy też
jest jakaś czerwona linia której DT pod żadnym pozorem przekraczać
nie wolno?
Nie mnie to oceniać. Faktem pozostaje że DT narzuca
narrację. Tylko czy nie jest to łabędzi śpiew?
Zauważyłem
jednak że po ponad roku sprawowania rządów w III RP, a właściwie
po wielu latach obecności DT w polskiej polityce kłamstwa uchodzą
mu bezkarnie, co nie znaczy że one nie szkodzą Polsce i Polakom.
Dlaczego? Bo kłamie z wdziękiem? Na luzie? Bo te kłamstwa są
lekceważone?
Bo ... można te przypuszczenia rozwijać długo
jeszcze.
Problem, w mojej ocenie, polega na czym innym. Na
polskiej scenie politycznej nie było komu DT skutecznie skontrować.
Obojętne co przez to rozumiem. Czy po wystąpieniu Prezesa TK coś
się zmieni?
Tu chyba dochodzimy do sedna. DT zachowuje się jak
podwórkowy żul.
Nie dlatego że jest taki mocny, decyzyjny. Po prostu czuje za sobą
poparcie któremu nikt w Polsce nie jest w stanie skutecznie się
przeciwstawić. Jest też taka możliwość że nie chce.
Żeby
nie było niedomówień. Nie chodzi o jedną osobę. Ten ktoś jest w
pewnym sensie hybrydą.
To wspólnota interesów obcych
zagrażająca od wieków Polsce.
DT w Polsce nie jest sam. Ma
spore grono akolitów dzięki którym stworzył większość
rządzącą. Przekleństwo polega na tym że są to „wybrańcy
narodu”, posiadacze polskich dowodów tożsamości, ale
reprezentujący i działający w interesie obcych. Często gęsto te
interesy splatają się z prywatą.
To nie zmienia się od wieków i
w naszej historii, z różnym natężeniem występuje od zawsze.
Zaprzeczać może tylko ten kto nie zna dobrze historii Polski.
Przez miniony rok koalicji 13 grudnia udało się całkowicie
zanegować obowiązujący w III RP porządek prawny. Mamy do
czynienia z kuriozalną sytuacją gdy pierwszy lepszy
parlamentarzysta czy urzędnik, związany z koalicją 13 grudnia, z
samozadowoleniem malującym się na twarzy obwieszcza że Trybunał
Konstytucyjny to jakiś twór bez znaczenia i wszystkie jego
postanowienia można, nie będę dosadnie określał co. Podobna
opinia dotyczy werdyktów Sądu Najwyższego, czy Krajowej Rady
Sądownictwa.
Szczegół dotyczy tego że dla rządzących nie
mają znaczenia wszystkie decyzje in gremio ale tylko te które im
nie pasują, bo oni stosują prawo według własnego rozumienia. Nie
powiem widzi mi się.
Na czoło uznanych wysuwa się oczywiście
wynik wyborów parlamentarnych z 2023 roku.
Do tego dochodzi
wstawianie swoich do nielegalnego, ich zdaniem, KRS. Za tym idą
określone profity. W dalszej kolejności mamy kwestionowanie
kompetencji Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Listę
zamyka ignorowanie instytucji Prezydenta RP.
To wszystko nie
stanowi przeszkody w obsadzaniu intratnych finansowo stanowisk
swoimi.
Prym wiodą rady nadzorcze.
Czy da się temu
przeciwstawić?
Do wczoraj w kręgach opozycji dominowała apatia
i żałosne pojękiwanie jaka to krzywda nas spotyka. Jedno publiczne
wystąpienie to zmieniło. Nagle rozwiązały się języki. Stało
się też coś innego.
Po pierwsze rządzący starają się zaklinać
rzeczywistość. W mediach prorządowych ani słowa o wystąpieniu
Prezesa TK. Nie tym w Sejmie
https://www.google.com/search?client=opera&q=wystąpienie+prezesa+trybunału+konstytucyjnego&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8
Pierwsze dzisiejsze informacje idą w kierunku ośmieszania
wystąpienia Prezesa Święczkowskiego.
To też o czymś świadczy.
Czy akolici premiera dalej ufają jego sprawczości? Czy
przypadkowo nie dociera do nich że premier w razie czego weźmie
dupę w garść i się ewakuuje? Ma w tym doświadczenie.
A co z
nimi? Mają szanse że zainteresują się nimi sądy, a niektórymi
Trybunał Stanu.
Na abolicję nie mogą liczyć. Przynajmniej na
razie.
Prezydent wydaje się zaskoczony sytuacją. Tak też
można.
Z chwilą formalnego rozpoczęcia kampanii prezydenckiej
priorytetem stało się wygranie tych wyborów, najlepiej w pierwszej
turze. Ale przez kogo? Wszyscy kandydaci chcą wygrać.
Nie
wiadomo jak będzie się kampania rozwijała, ale realne może być
wyautowanie obecnego kandydata koalicji 13 grudnia już w pierwszej
turze. Co wtedy? Nic. Końca świata nie będzie.
Zanim do tego
dojdzie trwa czarowanie. Jedną z form jest manipulacja sondażami. Z
sondaży które podtyka nam się pod nos wynika że Trzaskowski
zdecydowanie prowadzi w stawce.
Jest to w jaskrawej sprzeczności
z tym co obserwujemy w realu. A tu coraz częściej słychać że
Trzaskowskiemu nie idzie do tego stopnia, że jego sponsorzy poważnie
rozpatrują jego wymianę na lepszy model. Z tej samej strony słychać
głosy że PiS zamierza wycofać Nawrockiego i zastąpić go
Czarnkiem. Czy to da się skomentować?
Kłopot w tym że
zastępcę Trzaskowskiego trudno znaleźć w szeregach PO/KO. Doszło
do tego że alternatywą może być Hołownia. Czy taki pomysł można
traktować poważnie? Zwłaszcza że ostatnio Hołownia zaznacza w
swych oficjalnych wypowiedziach że rząd DT istnieje dzięki
poparciu Trzeciej Drogi.
Równolegle obserwuję kontynuację
nagonki na lewicę. W szeregach rządowych zabrakło miejsca dla
Wieczorka i Gduli, a ostatnio głośno jest o kłopotach z
rozliczeniem kilometrówek posła Andrzeja Szejny.
https://tvn24.pl/kielce/kielce-prokuratura-bada-kilometrowki-posla-nowej-lewicy-andrzeja-szejny-st8290342
Żyję trochę na tym świecie i te zagrywki odczytuję jako
próby spacyfikowania lewicy przez DT.
Przecież czeka na swój czas
poseł Czarzasty który miał zostać kolejnym marszałkiem
rotacyjnym.
Na jego nieszczęście Hołownia nie chce dobrowolnie
zrezygnować z dostępu do laski marszałkowskiej.
W koalicji 13
grudnia zgrzyta od dawna. Sedno sprowadza się do tego żeby
przetrwać do wyborów prezydenckich a później się zobaczy. Z
najnowszej wypowiedzi DT wynika że dojdzie do poważnej
rekonstrukcji rządu, ale dopiero po wyborach. Nic nie traci na
aktualności pytanie dlaczego mamy wierzyć w te deklaracje?
Na
dzisiaj mamy inne problemy. Mamy do czynienia z nowym anty-Midasem.
Mówię o koalicji rządzącej. Tak się składa że jedyne co im
wychodzi to deficyt budżetowy na skalę nieznaną przez całą III
RP. To ledwie w rok rządów.
Z zadań rozpoczętych przez
poprzednią ekipę zostają popłuczyny. Na nic nie ma pieniędzy.
Wsparcie finansowe z KE zostaje na papierze. Słyszałem opinię że
Hiszpania zagospodarowała już wszystkie przyznane środki. Rząd DT
nie zdążył jeszcze złożyć wniosków na pełną przyznaną
kwotę. Jak w tej sytuacji mówić poważnie o jej wydatkowaniu? Nie
ma sensu kolejny raz powtarzać co udało się temu rządowi
dotychczas ugrobić? W tej konkurencji są niedoścignieni.
Do
kompletu wspomnę jeszcze o zadufaniu DT. Ma tak dobre kontakty w
świecie, jeszcze lepsze w KE. Tymczasem Polska jest traktowana z
buta na każdym kroku.
Przed nami wojna ekonomiczno-dyplomatyczna
z USA. UE która chwaliła ekipę DT za praworządność nagle
decyzją TS UE przyłożyła Polsce karę
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/gigantyczna-kara-dla-polski-od-tsue-za-sadownictwo/xbglcrn
Czy Polska ma własną drukarnię euro?
Jeszcze słowo o
polityce historycznej rządu DT. Nie wypowiadałem się dotychczas na
ten temat. Przypomnę że, szczególnie w czasach PRL-u wydarzenia
historyczne miały znaczące miejsce w polityce. Do tych zdarzeń
które utkwiły w naszej pamięci zaliczam obchody 1000-lecia Państwa
Polskiego, 1000-lecia Chrztu Polski i 550 rocznica bitwy pod
Grunwaldem.
Obchodziliśmy również 100-lecie odzyskania
Niepodległości.
W tym roku przypadają bardzo ważne dla
historii Polski rocznice. To 1000-lecie koronacji pierwszych
historycznych królów Polski Bolesława Chrobrego i Mieszka II i 500
rocznica Hołdu Pruskiego.
Sejm uznał że w 2025 roku będą
obchodzone rocznice bądź upamiętnienia według tego wykazu
https://dzieje.pl/wiadomosci/sejm-i-senat-uchwalily-patronow-2025-roku-w-kulturze-i-historii
Dziwnym trafem w tym wykazie zabrakło Hołdu Pruskiego.
Gdyby
ktoś zapomniał rządzi nami od ponad roku historyk z wykształcenia.
Mimo tego nie doczekamy się znaczących uroczystości o
charakterze ogólnopaństwowym,
w szczególności związanych z
1000-leciem koronacji pierwszych królów Polski.
W publikowanych
komentarzach pojawia się teza że rządzący nie chcą robić
przykrości Niemcom. Dziwi mnie jednak że na ten temat nie
wypowiedział się urzędujący prezydent RP.
Jemu nie wypada?
Szukaj na tym blogu
06 lutego 2025
Wybory prezydenckie nadchodzą
25 stycznia 2025
Problem z Polską, czy polski problem?
Znaleźliśmy się w
sytuacji nie do pozazdroszczenia.
Rządzącym marzy się reset,
oczywiście na ich warunkach.
Oczywiście, biorąc pod uwagę
realia to niemożliwe.
W sprawie wyborów prezydenckich chcą za
wszelką cenę mieszać mając świadomość że nic z tego
nie
będzie.
W tej sprawie zabrała głos I Prezes Sądu Najwyższego
i stwierdziła jednoznacznie że procedura jest opisana szczegółowo
i nie ma podstaw do jej zmiany.
https://www.rp.pl/sady-i-trybunaly/art41721711-malgorzata-manowska-o-wyborach-bedzie-orzekac-izba-kontroli-innej-opcji-nie-ma
Ingerencja z zewnątrz /TS UE i KE/ jest bezprawna. Jest to
wyraźnie zapisane w traktacie unijnym.
Dla odmiany humbugiem jest
twierdzenie koalicji 13 grudnia że Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN
jest nielegalna. Dokumentu potwierdzającego takie stanowisko nie ma
i nie było.
Przez systematyczne powtarzanie przez koalicję że
obecny stan prawny jest niezgodny z prawem unijnym nic się nie
zmieni.
Brakuje jednak konsekwentnego powtarzania przez opozycję
że racja jest po naszej stronie.
Koalicja 13 grudnia celowo brnie w
kłamstwo, bo taki jest jej interes polityczny.
Coraz bardziej
widać że do resetu musi dojść, ale dopiero wtedy gdy strony sporu
uświadomią sobie
że doszły do ściany i dalej lawirować się nie
da.
Reset nie może być powierzchowny, musi dotyczyć zmian od
konstytucji poczynając poprzez zmianę zapisów dotyczących praw,
obowiązków i odpowiedzialności wszystkich struktur państwa.
To
zadanie długoterminowe i odpowiedzialne.
Przypomnę, kilka lat
temu gdy zaczęto mówić o potrzebie napisania nowej wersji
konstytucji pojawiła się opinia że na jej napisanie trzeba
przeznaczyć minimum dwa lata, ale wcześniej trzeba powołać zespół
ekspertów którzy będą w stanie pogodzić interesy wszystkich
stron.
Taki projekt powinien być poddany konsultacji społecznej,
a przyjęty w referendum.
Nie ma więc mowy o jakimkolwiek
pudrowaniu konstytucji z 1997 roku. Przy jej przyjmowaniu powiedziano
że powinna być zmieniona po około 20 latach. Ten czas minął.
Dopiero po zmianie konstytucji można przystąpić do zmian
obowiązującego prawa.
Pozostaje jednak pytanie jak się
zachować w okresie przejściowym?
Dzisiaj mamy do czynienia z
sytuacją w której koalicja 13 grudnia zachowuje się jakby miała
rządzić
do końca świata, a nawet dzień dłużej. Zdają się
zapominać że mają tylko większość konstytucyjną,
a koalicja w
każdej chwili może się rozpaść. W dodatku z byle powodu.
Obszarów konfliktowych jest sporo. Jak długo będzie skuteczna
koalicja strachu?
Dzisiaj obowiązuje gra pozorów. Rządzący
idą na rympał.
PKW wykracza poza swoje kompetencje. Ma wydać
decyzję o ważności wyborów, o wypłacie dla komitetów
wyborczych, o wypłacie subwencji. Tymczasem w tych decyzjach pojawia
się dywagowanie czy SN jest kompetentny czy nie?
Ta sama PKW
olała protesty wyborcze które mogły mieć znaczący wpływ na
wynik wyborów parlamentarnych 2023.
Proszę zwrócić uwagę na
zapis w uchwale SN z dnia 11 stycznia 2024 pkt. 6 str. 5
https://sejmsenat2023.pkw.gov.pl/sejmsenat2023/statics/PKW_AKTUALNOSCI/uploaded_files/1705106116_i-nsw-1237-23.pdf
https://konkret24.tvn24.pl/polityka/wybory-2023-rekordowa-liczba-protestow-w-sprawie-wyborow-i-referendum-dane-sadu-najwyzszego-st7460378
Co gorsze nikt tego jednoznacznie nie potępia!
Nie ma
jednoznacznego stanowiska czy w naszym porządku prawnym obowiązuje
zapis tego prawa, czy opinia rzekomego autorytetu który nie ponosi
żadnej odpowiedzialności za głoszone poglądy. Samych autorytetów
namnożyło się niczym królików i przez to się zdewaluowały.
Są
wykorzystywane koniunkturalnie.
W obecnej sytuacji brakuje nam
rzeczywistego autorytetu który byłby poparty przez większość
społeczeństwa. Taka osoba powinna, mocą swego autorytetu,
jednoznacznie stwierdzić jakie są granice prawa krajowego i jak
głęboka może być ingerencja struktur unijnych i międzynarodowych
w sprawy wewnętrzne Polski.
W sposób drastyczny ujawniło się
to po przejęciu rządów przez koalicję 13 grudnia.
Przez dwie
kadencje rządów ZP KE i TS UE młotkowali Polskę za rzekomy brak
praworządności. Zaznaczam, że pojęcie to w prawie unijnym nie
jest zdefiniowane.
Po zmianie rządu w listopadzie 2023 wątek
praworządności w Polsce zniknął jak za machnięciem leszczynowej
różdżki.
W porządku prawnym III RP nie uległo zmianie nic.
Za to mocy nabrało bezprawie w wykonaniu rządu DT. KE i TS UE
zamilkły. Zatkało ich, czy taka jest umowa z DT?
Bez
odpowiedzi, póki co, pozostaje stanowisko KE, TS UE i innych
światowych struktur prawnych
i politycznych, wobec postępowania
rządu DT.
Czyżby akceptowali jawne bezprawie?
Ingerencja
USA jest mało prawdopodobna.
Już jest płacz naszych polityków
że Trump nie zmienił decyzji Bidena w sprawie dostępności dla
Polski czipów potrzebnych do prac na AI.
Brak zaufania nie uległ
zmianie. Kiedy spakuje się kierownik ambasady polskiej w USA?
Może
Trump zmieni zdanie wobec zachowań Tuska?
Jest jednak akcent
optymistyczny. Przynajmniej ja go widzę.
Prezydent Trump w swoim
wystąpieniu telewizyjnym w Davos dał do zrozumienia że wersal się
skończył. Nie ma darmowych obiadów. Europa poniesie również
koszty odbudowywania się gospodarki USA. Po decyzjach podjętych w
dniu inauguracji prezydentury Europa musi dokonać samookreślenia.
Czy jest w stanie pójść na otwartą konfrontację z USA?
Powodów
nie brakuje.
To wycofanie USA z porozumień paryskich
/klimatycznych/. Zasadnicza zmiana w polityce migracyjnej polegająca
na masowej deportacji nielegalnych imigrantów. To także powrót do
energetyki opartej
o kopaliny /węgiel kamienny, gaz ziemny/ kosztem
OZE.
Potężne nakłady finansowe na rozwój AI.
Zagrożenie
wojną celną z Chinami, a być może z UE.
Otwarty temat to
NATO.
Dla Trumpa sprawą prestiżową jest doprowadzenie do
zakończenia wojny na Ukrainie. Jak to zrobi? Będzie próbował. Dla
niego to sprawa biznesowa. Uważa za niecelowe inwestowanie w tą
wojnę. Zobaczymy w jakim zakresie będą bruździć UE /głównie
Niemcy i Francja/ oraz Wlk. Brytania.
Na własną rękę nie mają
szans, a o wspólników coraz trudniej.
Nie zapominam oczywiście
o pytaniu dla nas kluczowym, jak w nowej rzeczywistości odnajdzie
się rząd DT?
20 stycznia 2025
Didaskalia?
Parę moich uwag po lekturze tekstów na SN /Magazynier i
K-Bedryczko/
Nie uważam się za eksperta, ale ...
Od
porwania i śmierci AM minęło sporo czasu, nawet jak na kryteria
historyczne.
Jako pewnik mogę przyjąć że nic więcej się nie
dowiemy. Nie ma takiej potrzeby.
Jeśli pojawi się coś nowego
to tylko dla zaciemnienia istoty sprawy.
Tak się składa że to
wszystko rozgrywało się na moich oczach /w chwili porwania AM byłem
już dorosłym człowiekiem/. Sprawę traktowałem i traktuję jako
jedną z wielu.
Zasadnicze pytanie jakie dzisiaj można i trzeba
zadawać brzmi: komu to było potrzebne i czy osiągnął cel?
W
mojej ocenie odpowiedź jest tak. Tylko co to oznacza? No właśnie.
Lata 70 to był okres ekspansji komunizmu na Europę. Co
przynajmniej mnie wkurzało to wspieranie finansowe komunistów we
Włoszech i Francji. Wiedziałem że żyją na wyższej stopie niż
my.
Kto dzisiaj pamięta że wzorem święta Trybuny Ludu były
podobne imprezy w Paryżu i Rzymie? /L'Humanite i L'Unita/ .
Na
ich organizację płaciła m.in. Polska. Nasze media z tym się nie
kryły.
Po zabójstwie AM Włochy można powiedzieć wyhamowały
ten zwycięski pochód komunizmu. Podkreślam, wyhamowały, bo świat
zachodni ma inne niż my podejście do ideologii komunizmu.
Oni nawet
opowieści rosyjskich dysydentów traktowali z przymrużeniem oka.
Ukraina to inny problem. Można powiedzieć ogólnoświatowy. W
dodatku nie jeden, a kilka a nawet kilkanaście.
Po pierwsze
rozwód z Rosją dla nikogo nie należy do łatwych.
W toczących
się dyskusjach zauważam skłonności do spłycania problemu, albo
tendencyjnego pomijania istotnych szczegółów.
Co byśmy nie
powiedzieli o Rosji to trzeba przyznać że prowadzi politykę
długofalową.
Podboje terytorialne prowadzą od wieków. Mają
świadomość że doklejanie kolejnych terytoriów to nie to. Dlatego
konsekwentnie mieszają podbite narody.
My to szczególnie widzimy na
terenach graniczących z Polską i znajdujących się w pobliżu
naszych granic. Inna sprawa że te tereny ze swej natury nigdy nie
były jednorodne narodowo.
W okresie trwania ZSRR „ulubionym”
zajęciem kacyków z Kremla były przesiedlenia.
Mało państw na
świecie ma takie możliwości żeby miotać ludźmi na tysiące
kilometrów.
Dzisiaj zbierają owoce, bo Ruscy są wszędzie i to
w ilościach znaczących, czy to na Białorusi,
w Pribaltice czy
na Dalekim Wschodzie.
W omawianym tekście jest sporo ciekawych i
w sumie nowych informacji.
Nas faktycznie zalewa szum
informacyjny.
O wielu aspektach nasze media rozprawiają
niechętnie, ale „ulica” swoje wie.
A więc jednak
wszechogarniająca korupcja. To przybrało takie rozmiary, że Trump
zapowiedział powołanie komisji Kongresu która ma rozliczyć sposób
wykorzystania pomocy udzielanej Ukrainie.
W sumie nie dziwi ocena
militarna mijających lat wojny. Przeraża jednak skala strat
ludzkich po obydwu stronach konfliktu.
Na tym tle mam pytanie
jaka jest realna wiedza o sytuacji na Ukrainie u PAD i rządu
/zarówno obecnego jak i poprzedniego/. Jak między sobą oceniają
celowość dotychczasowej pomocy udzielanej Ukrainie?
Na koniec
jeszcze jedno. Ocena religijności Ukraińców.
Dla mnie to szok.
Niestety, to może być szczera prawda. W końcu kilka pokoleń
indoktrynacji swoje robi.
Sprawa ma dla mnie drugie dno. W
sytuacji obecnej beznadziei wraca stare „jak trwoga to do Boga”.
Mniejsze znaczenie jak ten Bóg się nazywa.
Co do meritum. Po
przeczytaniu tekstu K-B mam zupełnie inne spojrzenie na zapowiedź
Trumpa odnośnie wojny na Ukrainie. Z drugiej strony, co mu się uda?
Widać narastający opór tych co jeszcze się na tej wojnie za mało
dorobili.
Jednocześnie nie tracę z pola widzenia tego
komentarza:
Jakie będą priorytety polityki zagranicznej Trumpa?
Jakie miejsce zajmie w nich Europa?
Przed chwilą Donald Trump
został zaprzysiężony jako 47 prezydent USA.
Teraz będę z
uwagą obserwował co się będzie działo z jego obietnicami
wyborczymi i deklaracjami składanymi w przemówieniu inauguracyjnym.
13 stycznia 2025
Kim są Polscy Polacy?
Kto i dlaczego próbuje robić z nas idiotów czy innych osobników ograniczonych umysłowo? To nie jest sprawa ostatnich godzin, dni, tygodni, miesięcy ale lat całych. Pojawia się niczym deus ex machina przy różnych okazjach.
Przykład na zasadzie pełnego przypadku. Dotyczy kopalni węgla
kamiennego.
KE wszelkimi sposobami stara się nam wmówić że
węgiel kamienny jest passe bo ... i tu następuje litania powodów.
Dlatego na Polsce wymuszane jest zamykanie kopalni tego węgla, a
także zniechęcanie do budowy nowych.
Nie jestem w stanie
zrozumieć dlaczego coś ma być szkodliwe dla nas a dziwnym trafem
nie szkodzi innym.
O co tu naprawdę chodzi?
Niemcy od lat
zamykali u siebie kopalnie węgla kamiennego /podobnie jak
elektrownie atomowe/ bo jego wydobycie uznali za nieopłacalne
ekonomicznie. Równolegle rozwijali wydobycie węgla brunatnego,
budując nowe kopalnie nawet na terenach będących pod ochroną, nie
tylko z powodów przyrodniczych.
https://energetyka24.com/gornictwo/niemcy-odkrywka-oszczedzi-las-hambach-ale-zrowna-z-ziemia-6-wiosek
https://pigsw.pl/ochrona-przyrody-po-niemiecku-wycinka-legendarnego-lasu/
O tym że taka polityka zalatuje hipokryzją nie muszę
przekonywać.
Pierwsza rzecz dotyczy strony technicznej zamykania
kopalń węgla kamiennego.
W Niemczech nieczynne kopalnie są
zalewane wodą. W razie potrzeby wodę można wypompować i wznowić
wydobycie.
W Polsce te kopalnie są likwidowane w sposób trwały
poprzez zasypywanie szybów.
Taki jest podobno nakaz KE.
Teraz
najciekawszy szczegół tej polityki.
Od kilku lat w mediach
pojawiają się informacje że obcy kapitał ubiega się o koncesje
na wydobywanie węgla kamiennego w Polsce. Najbardziej znana
medialnie to sprawa Bogdanki gdzie zamierzała się ulokować firma
rodem z Australii.
Teraz wyskoczyła sprawa złoża Dębieńsko
na Śląsku na które ostrzą sobie zęby Niemcy.
Pierwsze
pytanie, z czym mamy do czynienia po stronie naszych decydentów? Z
bezmyślnością?
Z głupotą? Z pazernością? /podejrzenie łapówki/
czy tylko działaniem na szkodę interesu narodowego?
Sprawa
Bogdanki opisana jest tu
https://tubalecznej.pl/informacje-leczynskie/miliardowa-kara-dla-polski-chodzi-o-zloza-w-okolicy-bogdanki/KDF2BoE42v1AgXL6Jgz0
Podstawowe, według mnie, pytanie dlaczego Polska przyjęła do
rozpatrzenia ten wniosek?
Złoże graniczy przez ścianę z
eksploatowanym złożem kopalni Bogdanka.
Kopalnię zawsze
lokalizuje się tak żeby zapewnić wydobycie na lata, a nie
zamknięcie po wyczerpaniu złoża. Poza tym przyznanie koncesji stoi
w jaskrawej sprzeczności z interesami Polski.
Tak na marginesie,
czy ktoś z decydentów zostanie w tej sprawie pociągnięty do
jakiejkolwiek odpowiedzialności? Zakładam że nie.
Od lat w III
RP podkreśla się znaczenie naszej suwerenności państwowej.
Dlaczego więc decydenci podejmują decyzje na szkodę interesu
narodowego? Ta polityka ma już swoją długoletnią tradycję.
Jeszcze z czasów PRL ciągnie się sprawa budowy w Polsce
elektrowni atomowej. Pierwsze podejście
/Żarnowiec/ zostało
zaniechane z powodu kryzysu gospodarczego który doprowadził do
upadku PRL-u.
W kolejnych latach na temat budowy elektrowni
atomowej, czy nawet atomowych /kilku/ gada się i wydatkuje
bezproduktywnie miliardy złotych. Do tej pory /III RP/ to 6-8 mld
które poszły w błoto.
Efektem jest brak docelowej lokalizacji,
wykonawcy, dostawcy urządzeń, szkolenia personelu do pracy w tych
elektrowniach, a przede wszystkim źródeł finansowania.
Wiadomo
że jeśli nie przejdziemy do konkretów, za jakieś 10 lat będziemy
ponownie miewali 20 stopień zasilania który teraz nazywa się
blackoutem. https://pl.wikipedia.org/wiki/Awaria_zasilania
Poza tym znaczenie ma czas trwania budowy inwestycji. W wersji
optymistycznej to 8-10 lat, ale praktycznie to dwukrotność
wynikająca z obserwacji budowy w różnych państwach nie tylko
europejskich. Podobnie z kosztami inwestycji. Nigdy nie udało się
zmieścić jej w planowanym budżecie.
Antidotum na nasze
problemy energetyczne mają być oze
https://pl.wikipedia.org/wiki/Odnawialne_źródła_energii
Mniej się przypomina że oze mają być stabilne tzn. zapewniać
uzupełnienie potrzeb bieżących. Z tym jest gorzej. Stabilność
zapewniają jedynie elektrownie jądrowe.
Wniosek końcowy jest
oczywisty. Jeśli nam zabraknie prądu, będziemy go kupować u tych
którzy będą go mieli w nadmiarze. Tylko że oni będą dyktowali
ceny sprzedaży.
W punkcie wyjściowym wraca pytanie dlaczego?
Dlaczego niczym pelikany łykamy durną propagandę KE o zielonym
ładzie i podobnych pierdołach?
Mamy własne złoża węgla
kamiennego i brunatnego. Dlaczego, z jednej strony rezygnujemy z
wydobycia, a z drugiej strony wpuszczamy do Polski obcy kapitał
który chce wydobywać węgiel i wyprowadzać zyski z Polski,
zostawiając nam całą resztę, czyli szkody górnicze i pochodne
narzucane przez KE?
Tych absurdów ekonomicznych jest o wiele
więcej. Część z nich jest pochodną wojny na Ukrainie.
Utrudnienia w transporcie kolejowym i drogowym na kierunku
wschód-zachód i granica z Ukrainą- porty morskie wynikają z
usłużności naszych rządów wobec Ukrainy. Odbywa się to kosztem
naszej gospodarki. W skrajnym przypadku doprowadzono do upadłości
PKP Cargo.
W „uznaniu” Ukraińcy do spółki z DB Cargo
przejmują przewozy towarowe w Polsce.
Gdzie tu logika?
Bez
należytego rozgłosu realizowane jest przygotowanie do transportu
zbóż z Ukrainy do naszych portów morskich. Była też
kolportowana wersja że zamiast portów polskich zboże będzie
transportowane do portu na Litwie. Pomysłodawcy zapomnieli
powiedzieć którędy to zboże dotrze z Ukrainy na Litwę.
Tak
czy inaczej problem dotyczy wywozu kilku milionów ton rocznie, a to
oznacza blokowanie przewozów kolejowych i drogowych kosztem potrzeb
gospodarki polskiej.
Tu dochodzimy do kolejnego problemu jakim
jest dostępność polskich portów do przewozu towarów masowych i
kontenerowych, a także płynnych i gazowych.
Okazuje się że od
lat nabrzeża portowe sprzedawane są obcym. Nie chodzi o ich
udostępnianie. Powtarzam, nabrzeża są sprzedawane na wyłączność.
W ten sposób właścicielem są m. in. Chiny. Ostatnio sporo
zamieszania spowodowała informacja o udostępnieniu nabrzeża w
porcie szczecińskim firmie niemieckiej
https://forsal.pl/biznes/aktualnosci/artykuly/9707851,niemiecki-koncern-przejal-kontrole-nad-polskim-operatorem-portu-w-szcz.html
Od lat powtarza się że Niemcy osiągają metodami pokojowymi to
czego nie udało się im podczas II wojny światowej.
Porty
polskie są konkurencyjne dla portów niemieckich w basenie Morza
Bałtyckiego.
Mieliśmy budować port kontenerowy w Świnoujściu.
Mieliśmy regulować Odrę. Mamy w Świnoujściu gazoport. Mamy
też od lat problemy z Niemcami o tory wodne na Zalewie Szczecińskim.
Rządzący nie potrafią, nie mogą, czy nie chcą, wyciągać
wniosków?
Polityka Niemców względem Polski sprowadza się do
marginalizacji naszej roli na morzu, w tym przypadku w basenie
Bałtyku. Czego nie mogą zrobić bezpośrednio, wykorzystują KE.
Wystarczy przypomnieć sprawę dofinansowania Stoczni
Szczecińskiej. https://orka2.sejm.gov.pl/IZ5.nsf/main/306BD314
W tym czasie Niemcy dofinansowali stocznię w Rostocku. KE nie
dojrzała tu żadnego naruszenia prawa.
Po przystąpieniu Szwecji
i Finlandii do NATO zapanowała euforia że Bałtyk stał się morzem
wewnętrznym NATO. Życie szybko to skorygowało. Zaczęły się
mnożyć przypadki dywersji w infrastrukturze ulokowanej na dnie
Bałtyku. Początkowo uważano że to przypadkowo uszkodzono kable
podmorskie. Później rurociągi. Okazało się jednak że stoi za
tym flota cieni.
Rosja nie daje za wygraną. Szkodzi ile się da.
Zastanawiające dla mnie jest dlaczego kolejne rządy III RP są
tak nieskuteczne w odbudowie Marynarki Wojennej? Mamy około 500 km
wybrzeża morskiego. Mamy porty pełnomorskie.
Mamy flotę
handlową. Faktem jest że nie jesteśmy potęgą morską. Ale
dlaczego tak łatwo ustępujemy obcym?
Ta bierność, czy
bezradność dotyczy nie tylko gospodarki morskiej.
Po
transformacji ustrojowej kolejne rządy III RP specjalizują się w
działaniach pozornych.
Bezsporny prymat dzierży ekipa związana z
nazwiskiem DT. Od samego początku tj. od 1989 roku jedyne co
potrafią to trwonić dorobek poprzedników. Tu nie chodzi o brak
odwagi czy wyobraźni. Przyjęto z góry założenie że mamy być,
zwłaszcza dla Niemiec, rynkiem zbytu dla ich produkcji, dostawcą
taniej siły roboczej i miejscem wypoczynku dla niemieckich emerytów.
Ten brak wyobraźni i odwagi ma wszelkie znamiona sabotażu
decyzyjnego.
Łatwo powiedzieć że się nie da, że nas nie stać
itd. Nie przemawia do rozumu że w okresie międzywojennym
podejmowaliśmy śmiałe decyzje gospodarcze. Zabrakło nam czasu.
Dzisiaj koalicja 13 grudnia robi wszystko żeby obcy, przy
biernej postawie rządu, transferowali zyski do swoich central. Żeby
wykupywali kolejne zakłady produkcyjne by je następnie likwidować
w ramach zwalczania konkurencji gospodarczej.
Te poczynania, w
całej okazałości uwidaczniają się w kampanii wyborczej 2025.
Kandydat na prezydenta z ramienia koalicji 13 grudnia nie ma nam
nic do zaoferowania.
Nie ma w nim woli walki.
Obserwuję go
od dawna. Owszem ma ochotę zostać prezydentem III RP, ale najlepiej
żeby mu przyniesiono nominację na tacy. Nie zdziwię się jeśli w
końcu, wzorem poprzednich wyborów prezydenckich wymienią go na
lepszy model.
Tymczasem rządzący cały swój wysiłek i
energię skupiają na szukaniu dziur w całym.
„Dzięki” temu
brakuje czasu i energii na kontynuacji prac rozpoczętych przez
poprzedników.
Ich cechą szczególną jest pamięć wybiórcza.
Zapominają że byli u władzy 8 lat temu i sprawowali ją też 8
lat.
Trzeba też obiektywnie przyznać że poprzednikom zabrakło
determinacji w porządkowaniu wielu dziedzin naszego życia. To nie
tylko wymiar sprawiedliwości.
Dzisiaj część polityków zwana
dla niepoznaki prawicą, ponosi konsekwencje braku przewidywalności.
Według mnie przekombinowali.
Jedni i drudzy mają cechę
wspólną. To brak skuteczności w działaniu.
Ponad rok rządów
koalicji 13 grudnia za nami. Nie ma dnia żeby rządowe media w
likwidacji nie informowały o wykryciu kolejnych afer autorstwa
poprzedniej ekipy. To klasyka gonienia króliczka.
Przez ten rok nie
doprowadzono do żadnego procesu sądowego i prawomocnego skazania
sprawców. Za to co krok mamy przypadki które ośmieszają
dzisiejszą władzę. Nie zmienia to faktu że ta władza działa na
szkodę nas wszystkich i żyje w przekonaniu swej bezkarności.
Poglądowym przykładem nieudolności, a może jednak świadomego
działania na szkodę interesu narodowego jest rosnący deficyt
budżetu.
Dzisiaj nie mamy wiedzy w czyjej kieszeni lądują te
zniknięte pieniądze?
05 stycznia 2025
O co chodzi?
Witam w Nowym Roku 2025.
Nawiązuję
do komentarzy pod poprzednim wpisem.
Pytanie trzeba odwrócić.
Czyje interesy reprezentują kolejne rządy III RP?
Patrząc na
efekty tych rządów odpowiedź może zastanowić niejednego.
Powodów do zadowolenia nie mamy zbyt wiele. Powiedzieć że
wcale, to gruba przesada.
Jeżeli popadniemy w tony malkontenckie
to trzeba to rozwinąć.
W mojej ocenie zbyt często dochodziło
do preferowania interesów obcych ze szkodą dla interesu Polski i
Polaków
Problem dotyczy czegoś innego. Z czego wynika takie
działanie rządzących?
Czy rzeczywiście z tego że oni tak
rozumieją interes Polski i Polaków?
Z tym bym polemizował i to
poważnie.
Do wyjaśnienia jest kluczowa sprawa, czym kierowali
się przy podejmowaniu decyzji?
Wiedzą, doświadczeniem
życiowym, czy wytycznymi otrzymywanymi z ośrodków zewnętrznych?
W
ten sposób wchodzimy w obszar teorii spiskowych.
Trudno nam
uwierzyć że kolejne rządy i prezydenci podejmowali i podejmują
decyzje strategiczne dla państwa w oparciu o posiadaną wiedzę, w
najlepiej pojętym interesie nas wszystkich.
Jest coś co to
wszystko spaja. To poczucie bezkarności. Od 1989 roku nie było
przypadku skutecznego pociągnięcia do odpowiedzialności polityka
za działanie na szkodę państwa polskiego.
Przecież to nie oznacza
automatycznie że nie było powodu.
Powody były i to od samego
początku. Tylko że III RP skonstruowano tak że osoby decyzyjne
zostały na samym początku ubezwłasnowolnione przez stanowiony
system prawa.
Mówi się że III RP powstała w wyniku umowy
społecznej. To kto z kim się umawiał i gdzie to jest spisane? A
może poza jawnym zapisem jest część tajna, znana tylko wybrańcom?
Wszystkie wersje są możliwe. Dlaczego? Tu można zrobić
uzupełnienie wedle własnego rozeznania rzeczywistości.
Grzech
pierworodny III RP polega na tym że nie dokonano powszechnej
weryfikacji dopuszczonych do sprawowania funkcji publicznych w
państwie, czyli w parlamencie, w kolejnych rządach i wszystkich
strukturach państwa.
W pierwszych latach istnienia III RP o tym
mówili głośno nieliczni. Nie dopuszczano ich do głosu i tym
sposobem winnym zapewniono bezkarność i udział w sprawowaniu
władzy.
Przed społeczeństwem ukryto informacje o zasadach
tworzenia w PRL sieci współpracowników SB i wywiadu oraz
kontrwywiadu wojskowego. Podobnie ukryto informacje o zasadach
ewidencji tych współpracowników oraz archiwizacji ich dorobku.
Było to o tyle istotne że archiwa były nie tylko w Polsce, ale w
Moskwie, a co jeszcze ciekawsze, również w Berlinie. To wynikało z
zasad współpracy służb w tzw. bloku wschodnim.
Te ostatnie
znalazły się w posiadaniu RFN. Chaos pierwszych miesięcy tworzenia
III RP spowodował że część archiwów służb trafiła w ręce
prywatne i przyczyniła się na wiele lat do gry teczkami, czyli
zwyczajnego szantażowania polityków z pierwszych szeregów, czy jak
kto woli, ówczesnych elit.
Po wielu latach przeżyliśmy jeszcze
jeden szok gdy ujawniono że część tych archiwów jest w
posiadaniu USA.
Nasza historia najnowsza obfituje
w wiele pikantnych szczegółów. Dla mnie takim jest sesja wyjazdowa
Knesetu w Krakowie, gdy niczym pannę na wydaniu oceniano ówczesnego
kandydata na prezydenta RP. To było jak na współczesność dawno.
Dzisiaj jest niewiele lepiej. Pamiętamy jak szefowa KE wysyłała
niczym chłopca na posyłki, obecnego premiera z zadaniem
zaprowadzenia porządku w krnąbrnej Polnische Volksrepublik.
Reakcja
była przewidywalna. DT zwarł pośladki, ochoczo wrzasnął Jawohl i
zabrał się do dzieła. Nawet pozwala sobie na regularne łamanie
prawa stanowionego w III RP. Jest pewien swej bezkarności.
Cechą
wspólną tego postępowania jest możliwość ewakuacji pod
immunitet parlamentarny, najlepiej unijny. Teraz też są pogłoski
że premier i minister od sprawiedliwości /jak my ją rozumiemy/
mają już upatrzone dziuple.
Jak to jest z tą samodzielnością
decyzyjną kolejnych rządów III RP?
O czym my rozmawiamy? Jaka
samodzielność?
Jakie inauuguracyjne podróże zagraniczne odbywały kolejne
rządy? Mam przypomnieć?
Problemy są z utrzymaniem dobrych
relacji i współpracy z sąsiadami, tymi mniejszymi od nas.
Nie
klei się na północnym wschodzie, na południu, a także w
Trójkącie Weimarskim.
Wszędzie nasz udział sprowadza się do
możliwie największego wykorzystania Polski dla własnych
partykularnych celów. Naszym przywódcom nie zależy, czy nie
potrafią, albo nie chcą? Dlaczego?
Lepiej wisieć u klamki w
Berlinie, czy Waszyngtonie?
Tak się złożyło że kolejna
prezydencja Polski w UE jest wykonywana przez PO/KO. Jednak to nie
jest sprawa partyjna, a tym bardziej prywatna kogokolwiek. Wobec tego
fochy premiera idą na nasz wspólny polski rachunek i ja się na to
nie zgadzam. Powinniśmy być w zgodzie z tym co deklarujemy. Chyba
że trzeba brać poprawkę na nowomowę. Tylko że ta nowomowa ma już
wieloletnią tradycję sięgającą PRL-u. Co innego mówimy, co
innego myślimy a co innego robimy. Dzisiaj wyszło na to że
uroczysta inauguracja prezydencji to było odwalenie pańszczyzny.
Odmówiono udziału przedstawicieli którzy powinni tam być bo taki
jest cywilizowany zwyczaj. Innych zaproszono, ale tak żeby sami
zrezygnowali, a jeszcze inni, widząc co się dzieje, popadli w
chorobę dyplomatyczną. Faktem jest że jest smród który rozniósł
się co najmniej na Europę. Kierownik „uśmiechniętej Polski”
nie znalazł uznania w oczach komitetu organizacyjnego zaprzysiężenia
prezydenta Trumpa i nie dostał zaproszenia na uroczystość. Znalazł
się w jednym szeregu z prezydentem FR i przywódcą Białorusi.
Powód do dumy czy tylko samozadowolenia?
To ma być zadatek do
przyszłych relacji z USA?
Za kilka dni powinna ruszyć oficjalna
kampania wyborcza do wyborów prezydenckich 2025.
Poprzedza ją
gra nerwów. Od strony formalno-prawnej nie można już nic zrobić
bo zabrakło czasu.
Na odwołanie wyborów nie można pozwolić bo
zabraniają przepisy. Tymczasem rządzący kombinują co zrobić żeby
unieważnić wybory gdyby wygrał je nie ich kandydat.
Mijający
rok rządów koalicji 13 grudnia powinien nam uświadomić że
zagranica będzie wobec wydarzeń w Polsce ślepa i głucha, co
demonstrują od ponad roku. Oni będą reagować jeśli rozwój
wydarzeń pójdzie nie po ich myśli. Zanim to może nastąpić swoją
robotę będą wykonywać polskojęzyczne media które siedzą w
kieszeni sponsorów i właścicieli ulokowanych poza Polską.
W oczekiwaniu na co?
Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...