Szukaj na tym blogu

31 stycznia 2020

Nowe kłamstwa w miejsce starych?



Do dyskusji nad przyszłością wymiaru sprawiedliwości w Polsce włącza się Episkopat https://www.dorzeczy.pl/kraj/128114/episkopat-zabiera-glos-ws-reformy-sadow-abp-gadecki-napisal-list.html
Tylko na podstawie linkowanego artykułu, nie wiem o co abp Gądeckiemu chodzi?
Z tego co dotychczas zrozumiałem wynika, że chcemy doprowadzić do sytuacji, że w demokratycznym społeczeństwie wszyscy, bez żadnych wyjątków, mamy być równi wobec prawa. Głównie chodzi o odpowiedzialność za przestępstwa pospolite, czyli złodziejstwo, wykroczenia w ruchu drogowym itp. Powodów do frustracji społecznej jest znacznie więcej.
Dyskusja o zasadności proponowanych zmian powinna koncentrować się na meritum, a nie na ucieczce w tematy zastępcze.
Moją uwagę zwraca zmasowany atak w którym nie wszyscy występują tylko w obronie interesów „kasty”. Chodzi o zadymę, a w przypadku angażowania zagranicy, o działanie na szkodę państwa polskiego. Tu widoczna jest jak na dłoni bezradność naszych władz.
Jakie sankcje wobec Sikorskiego może zastosować, właśnie kto? Prezydent? Premier MM? Czy parlament? Żadne! Zachowanie Sikorskiego ma wszelkie znamiona zdrady stanu!
Tymczasem Polska nie może nawet pozbawić Sikorskiego i kilku jemu podobnych, prawa reprezentowania Polski w PE!
Na tym tle pozwolę sobie powołać się na ten tekst
http://ewa-rembikowska.szkolanawigatorow.pl/45-zasad-zniewolenia#161917

Nie jest to żadna nowość, ale warto czasem przypomnieć coś co po dzień dzisiejszy kształtuje naszą rzeczywistość.
Najlepiej zapoznać się z całą instrukcją, ale zwrócę szczególną uwagę na te punkty :
… 9.    Doprowadzić do tego, aby pracownicy na stanowiskach państwowych (z wyjątkiem służb ścigania i pracowników przemysłu wydobywczego) — otrzymywali niskie pobory.
  Dotyczy to w szczególności służby zdrowia, wymiaru sprawiedliwości oświaty i kierowników różnych szczebli.
12.       Wpłynąć na władze krajowców, — aby nabywcy ziemi, parceli i gruntów — nie otrzymywali aktów własności, a jedynie akty nadania.
13.       Ukierunkować politykę w stosunku do rolnictwa indywidualnego tak, aby prowadzenie gospodarstw stało się nieopłacalne, a wydajność jak najmniejsza.   — W następnej kolejności przystąpić do kolektywizacji wsi.
— W razie wystąpienia silniejszej opozycji — należy zmniejszyć dostawy środków produkcji dla wsi i zwiększyć powinność wobec państwa.
  Jeżeli to nie pomoże,   — spowodować, aby rolnictwo nie dawało pełnego pokrycia potrzeb żywnościowego kraju i oprzeć wyżywienie na imporcie.
14.       Spowodować, aby wszystkie zarządzenia i akty prawne, gospodarcze, organizacyjne (z wyjątkiem wojskowych) — nie były precyzyjne.
15.       Spowodować, aby dla każdej sprawy powoływano kilka komisji, urzędów, instytucji społecznych, — ale żadne z nich nie powinno mieć prawa podejmowania skutecznej decyzji bez konsultacji z pozostałymi (nie dotyczy przemysłu wydobywczego).
23.       Należy zwrócić szczególną uwagę na ruch racjonalizatorów i wynalazczy, rozwijać go i popierać,   — ale wszystkie odkrycia dokładnie rejestrować i zapisem przekazywać do centrali.
— Dopuszczać do realizacji tylko te wynalazki, które przydatne są w przemyśle wydobywczym, wstępnej obróbki i określone w specjalnej instrukcji.
— Nie mogą być realizowane te odkrycia, które mogłyby doprowadzić do wzrostu produkcji kosztem ograniczenia wydobycia surowców lub zaniechania zalecanych działań.
— W wypadku głośnych odkryć spowodować ich sprzedanie za granicę.
— Nie dopuszczać do publikacji zawierających wartości i opisy wynalazków.
25.       Inspirować zwoływanie narad środowiskowych i problemowych, zbierać stawiane tam wnioski i propozycje, rejestrować wnioskodawców, a realizować linię określoną w instrukcjach.
26.       Spopularyzować wywiady z ludźmi pracy na aktualne tematy produkcyjne, w których zawarta jest krytyka przeszłości lub lokalnego bałaganu,   — ale nie doprowadzać do likwidacji przyczyn krytykowanych zjawisk.
27.       Wystąpienia  publiczne władz krajowców mogą zawierać akcenty narodowe i historyczne,   — ale nie mogą prowadzić do zjednoczenia ducha narodu.
32.       Doprowadzić do maksymalnej rozbudowy administracji biurowej wszystkich stopni.
— Można dopuszczać krytykę działalności administracyjnej, — ale nie wolno pozwolić na jej zmniejszenie ani sprawną pracę.
34.       Szczególnej obserwacji poddać Kościół   — i tak ukierunkować działalność oświatowo-wychowawczą, — aby wzbudzić powszechny wstręt do tej instytucji.
— Objąć  baczną uwagą i kontrolą kościelne drukarnie, biblioteki, archiwa, kazania, kolędowania, treści nauk religijnych oraz obrzędy pogrzebowe.
35.       W szkolnictwie podstawowym, zawodowym, a w szczególności w szkołach średnich i wyższych
— doprowadzić do usunięcia nauczycieli cieszących się powszechnym autorytetem i uznaniem. — Na ich miejsce wprowadzić ludzi mianowanych.
— Doprowadzić do zerwania korelacji między przedmiotami, do ograniczenia   wydawania  materiałów źródłowych, — do usunięcia ze szkół   średnich   łaciny, greki, filozofii ogólnej, logiki i genetyki.
W historii nie można podawać, co który władca chciał zrobić lub zrobił dla kraju, — trzeba natomiast ukazywać tyranię królów oraz walki uciemiężonego ludu.
— W szkolnictwie zawodowym doprowadzić do wąskich specjalizacji.
36.       Inspirować organizowanie imprez państwowych związanych z walką krajowców z zaborcami
(z wyjątkiem zaboru rosyjskiego), —  szczególnie z Niemcami i walki o socjalizm.
37.       W publikacjach krajowych nie dopuszczać opracowań traktujących o krajowcach przebywających w naszym państwie do rewolucji i w czasie II wojny światowej.
38.       W razie powstania organizacji popierającej sojusz z naszym państwem, ale zmierzającej do kontroli działalności gospodarczej oficjalnych władz kraju, —  należy natychmiast podjąć działalność (niezależnie od władz kraju) — obciążając te organizacje tendencjami nacjonalistycznymi i szowinistycznymi.
Formy działalności: — burzenie naszych pomników i cmentarzy, publikowanie ulotek wyszydzających nasz naród, naszą kulturę, sens zawartych układów.
— Do prac propagandowych angażować krajowców i wykorzystywać istniejącą nienawiść do nas.

W uzupełnieniu dodam, że w ocenie wielu jest to tzw. fałszywka”. Może być i tak.
Nie zmienia to jednak istoty sprawy. Pisze o tym w komentarzach autorka:
Można się spierać w którym roku ten dokument powstał i dlaczego. Czy był to jeden z elementów walk frakcyjnych: puławianie kontra natolińczycy, czy co innego, ale to jest mało istotne, bo po prostu w tym dokumencie został opisany mechanizm funkcjonowania państwa zniewolonego, z czym mamy do czynienia do dnia dzisiejszego. Gdyby nie Konstytucja stworzona wg zasad z pkt 14 i 15, to pewnie nie trzeba by dziś patrzeć na żenujący spektakl w wydaniu zrewoltowanych sędziów.
Tylko tyle i aż tyle.
 

Jest też i taki komentarz:
To jest taka sama fałszywka jak "Protokóły mędrców Syjonu" opracowane jakoby przez carską Ochranę. Prawie wszystkie /o ile nie wszystkie/ mechanizmy funkcjonują do dziś...
Czy to tylko taki zbieg okoliczności?!

Ten fragment komentarza potraktuję jako podsumowanie wątpliwości „autentyk czy fałszywka”:
Takie fałszywki z prawdziwymi elementami (w tym przypadku z opisem faktycznego stanu prawnego i selekcji negatywnej w PRL) podsuwa się po to, by zdyskredytować ludzi, którzy pokazują patologie i zwracają uwagę na bezprawie. Każda dobra propaganda zawiera w końcu elementy prawdziwe. Później można określać ludzi punktujących patologie jako tych, którzy posługują się fałszywkami.
To bardzo prosty w konstrukcji i skuteczny w działaniu mechanizm pułapki.

Warto zwrócić również uwagę na inny dokument o którym też mówi się, że to fałszywka https://niepoprawni.pl/blog/2218/tow-jakub-berman-tajny-referat
Mechanizm robienia zamieszania zawsze jest ten sam. To taki znak rozpoznawczy szkoły dezinformacji.

abstynent warunkowy


28 stycznia 2020

W którym miejscu jesteśmy?

Pytanie za 100, a może znacznie więcej punktów, czy Polska wytrzyma zmasowany atak UE i jej pociotków?
Już nie tylko każdy dzień, ale kolejne godziny przynoszą nowe kierunki ataku darmozjadów brukselskich. Puszczę wodze fantazji i zadam pytanie, czy Polska jest w stanie powiedzieć BASTA!
Jakie jeszcze argumenty jest w stanie wytoczyć przeciwko Polsce ta banda urzędasów?
Co jeszcze musi się stać żeby do naszych decydentów dotarło, że z wrogiem się nie negocjuje, tylko walczy?
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Polska w starciu z machiną z Brukseli jest osamotniona i nie ma żadnego realnego wsparcia. Ci wszyscy niby sojusznicy patrzą tylko co będą z tego mieli? Mniejsze państwa musiałyby stworzyć wspólny front, a z większych od Polski nikt nas nie popiera. Ta postawa przybiera różne nazwy. Raz jest to pragmatyzm, a znacznie częściej oportunizm. Po naszej stronie jest to najczęściej bezradność, a może to raczej gra pozorów? Głowy nie dam. Krótko mówiąc protestować, w dodatku skutecznie, nie ma komu. Warto przypomnieć ten wiersz sprzed wielu, wielu lat: http://wiersze.doktorzy.pl/kiedyprzyszli.htm Nic nie stracił na aktualności.
Od sukcesów jakie są ostatnio naszym udziałem można dostać zawrotu głowy. Od czego by tu zacząć? Powiedzmy, że kolejność będzie przypadkowa.
A więc kupiliśmy u Niemców linie lotnicze „Condor”. Podobno to bez mała złoty interes. Tylko dla kogo? Wątpliwość nastała po przeczytaniu tłita sbalcerac: LOT przejmuje niemiecką linię lotniczą Condor. W transakcji LOT-owi doradzał żydowski bank Lazard (który nawet nie ma biura w Polsce) a Condorowi żydowski bank Rothschild & Co. Czy bezcenny doradca prezesa LOT-u, Jonny Daniels, dostał przy okazji jakąś działkę, nie wiadomo. https://twitter.com/sbalcerac/status/1220749759146790912
Epidemia czy pandemia? Pożyjemy, zobaczymy. Ciekawe informacje tu http://stanislaw-orda.szkolanawigatorow.pl/wuhan-pierwowzor-apokalipsy komentarze również. Sprawa ma charakter rozwojowy.
Styczeń to miesiąc w którym ruszyła ofensywa Armii Czerwonej w 1945 roku. Trwają obchody rocznicowe z tym związane. Federacja Rosyjska stara się wszelkimi sposobami wyeksponować jej wyzwolicielską rolę, zwłaszcza w stosunku do Polski. Nie wszyscy podzielają dobre samopoczucie Rosjan.
Zacząć trzeba od tego, że „wyzwoliciele” nie udzielili wsparcia powstańcom warszawskim, będąc na przełomie sierpnia/września 1944 roku na przedpolach Warszawy.
Przy okazji obchodów wyzwolenia KL Auschwitz kolejny raz wypinają pierś do orderów. Mniej mówią o tym co faktycznie tam wyzwalali. Ponowne pytanie dlaczego nie przyszli wcześniej? To opóźnienie spowodowało skuteczne „marsze śmierci” na trasie KL Auschwitz-Gliwice i KL Auschwitz-Wodzisław, które zafundowali więźniom hitlerowcy. https://pl.wikipedia.org/wiki/Marsze_%C5%9Bmierci
W chwili wejścia Armii Czerwonej w obozie pozostało około 7 tysięcy więźniów /z blisko 150 tysięcy którzy przebywali tam jesienią 1944 roku/, niezdolnych do marszu, których załoga obozu miała zlikwidować, ale wolała sama uciec. Z tej grupy ocalonych więźniów wielu zmarło wskutek obżarstwa po okresie długotrwałego głodu i wycieńczenia. Zwrócę uwagę na beztroskę, czy brak odpowiedzialności „wyzwolicieli”. Zanim doszli do KL Auschwitz, w połowie 1944 roku zdobyli obozy znajdujące się dzisiaj w południowo-wschodniej Polsce. Tam była podobna sytuacja, z tym że pora roku była inna. Było znacznie cieplej niż w styczniu. Rosjanie nie wyciągnęli wtedy żadnych wniosków?
W trwających obchodach rocznicowych zaskakujące powinno być to, że Rosja znalazła wspólny język z Izraelem. To doprowadziło do obchodów rocznicowych w Izraelu i oddzielnie, w innych składach osobowych, na terenie byłego obozu KL Auschwitz-Birkenau. W Izraelu nie chciano usłyszeć co ma do powiedzenia prezydent Polski, za to słuchano Putina. Pomiędzy tymi datami Polska wychwalała pod niebiosa wręcz idealne stosunki miedzy Polską a Izraelem.
Jedźmy jednak dalej. Trwa awantura, w skali międzynarodowej, o sposób realizacji reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
W tej sprawie zawitała do nas jedna z wiceprzewodniczących KE V. Jourova.
Dziwny niesamowicie jest ten świat. Osoba będąca na bakier z prawem w swym rodzinnym kraju /Czechy/ zabiera głos w sprawie praworządności w Polsce. Teraz robi to pod szyldem KE. Spokojnie, to jeszcze nie koniec świata.
Komu to się w końcu znudzi? Uważam, że Polska nie powinna ustąpić skoro prawo, nawet to międzynarodowe, jest po naszej stronie. Nie zgadzam się z poglądem, że Polskę dotkną sankcje karne, zwłaszcza te finansowe, za to co robimy. Chyba, że a priori przyjmiemy, że nie mamy żadnych atutów. Osobiście liczę na skorzystanie z przysługującego nam prawa weta.
Żenująca dla Polaków powinna być postawa opozycji politycznej. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach świadomie działa na szkodę państwa od którego otrzymał mandat do reprezentowania w PE, czy w parlamencie krajowym? 


abstynent warunkowy 

26 stycznia 2020

O czym chcą zapomnieć propagandyści rosyjscy i radzieccy?


Wojna o prawdę historyczną rozgorzała na nowo.
Swoją postawą prezydent Putin doprowadził do tego, że komentatorzy zaczynają przypominać jak w przeszłości wyglądała postawa Rosji Radzieckiej wobec narastającego w III Rzeszy faszyzmu.
Źle to wygląda wizerunkowo dla dzisiejszej Federacji Rosyjskiej. „Miłość” między Rosją a Niemcami sięga pierwszych lat po zakończonej I wojnie światowej. Nie jest to prawdą do końca, bo jej początków trzeba szukać kilka wieków wcześniej.
Dzięki „uprzejmości” Rosji Radzieckiej Niemcy omijali ograniczenia w procesie remilitaryzacji. Szkolili swoje wojska na poligonach w Rosji, testowali nowe rodzaje broni, ale przede wszystkim Rosja udzielała znacznej pomocy gospodarczej Niemcom. Ta pomoc trwała praktycznie do chwili wybuchu wojny w czerwcu 1941 roku.
Poza współpracą gospodarczą kwitła współpraca polityczna. Jej ukoronowaniem był pakt Ribbentrop-Mołotow który doprowadził do tzw. IV rozbioru Polski po napaści III Rzeszy Niemieckiej na Polskę, we wrześniu 1939 roku. Ofiarą paktu stały się też państwa tzw. Pribaltiki Litwa, Łotwa i Estonia, które ZSRR wchłonął przed wybuchem wojny w czerwcu 1941 roku. Ich ponowne usamodzielnienie nastąpiło dopiero po rozpadzie ZSRR w 1990 roku /Litwa/ i 1991 roku /Estonia, Łotwa/.
Pakt Ribbentrop-Mołotow zaowocował współpracą Rosjan z Niemcami w likwidacji polskiej inteligencji i ruchu oporu na terytoriach II Rzeczypospolitej zajętych przez III Rzeszę i ZSRR. Wystarczy przypomnieć https://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencje_Gestapo-NKWD
Zachłanność radzieckich komunistów nie znała granic. Ich idee fix polegała na chęci eksportu rewolucji na cały świat, na początek na całą Europę. W 1920 roku pochód został wstrzymany na przedpolach Warszawy. Stalin tej klęski nie zapomniał. Wszystko co stało się później wobec Polski i Polaków miało w podtekście zemstę za przegraną Bitwę Warszawską.
Kolejna próba sił komunistów, też nieudana, miała miejsce w Hiszpanii podczas wojny domowej toczącej się w latach 1936-39.
Wyczerpująco o okresie sielanki między III Rzeszą a Rosją Radziecką pisze pink-panther tu http://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/kredyty-od-hitlera-dostawy-od-stalina-czyli-wiktor-kopp-ambasador-dirksen-i-los-ii-rp
Podboje terytorialne Rosji Radzieckiej nie zakończyły się na zagarnięciu wschodnich terenów II Rzeczypospolitej. 30 listopada 1939 roku ten miłujący ponad wszystko pokój Związek Radziecki zaatakował Finlandię. To też była kontynuacja uzgodnień wynikających z paktu Ribbentrop-Mołotow  https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_zimowa W kolejnych odsłonach wojna była kontynuowana do 1944 roku https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_kontynuacyjna Zmiana polegała na tym, że Finlandia z kraju neutralnego stała się sojusznikiem III Rzeszy Niemieckiej.
Po stronie niemieckiej opowiedziały się również Estonia i Łotwa.
Na podstawie tych samych uzgodnień, w 1940 roku ZSRR wchłonął Besarabię, należącą wówczas do Rumunii.
Tu trzeba wyraźnie powiedzieć, że Polska przez cały okres działań wojennych nie poszła na współpracę z III Rzeszą Niemiecką. W państwach podbitych przez Niemcy hitlerowskie nie było drugiego takiego przypadku. Warto za to przypomnieć, że jeden z późniejszych aliantów, czyli Francja, może się „poszczycić” rządem kolaboracyjnym marszałka Petaina. https://pl.wikipedia.org/wiki/Francja_Vichy
W oficjalnej propagandzie rosyjskiej do dzisiaj obowiązuje twierdzenie, że II wojna światowa zaczęła się od napaści III Rzeszy na Związek Radziecki. Co było wcześniej, począwszy od 1 września 1939 roku? Konflikty graniczne?
Wojnę hybrydową i zielone ludziki wymyślono niedawno.
II wojna światowa obok strat materialnych przyniosła olbrzymie straty w ludziach. W odniesieniu do Żydów i Romów mówi się o eksterminacji narodów. To odnosi się do polityki narodowościowej III Rzeszy. Nie wolno jednak zapominać, że Żydów mordowali zarówno Niemcy jak i Rosjanie. Kilkuset polskich Żydów było jeńcami wojennymi z Katynia.
Rosja Radziecka miała pod tym względem inne preferencje. Tu dominowała wręcz zoologiczna nienawiść do Polaków. Za nic mieli prawo wojenne.
Jeńcy wojenni podlegali ochronie, ale nie w ZSRR. Żołnierze polscy, straż graniczna /KOP/ i policjanci z terenów II Rzeczpospolitej zajętych po 17 września 1939 roku zostali wymordowani bez sądów, w liczbie trudnej do jednoznacznego ustalenia. Najbardziej znane miejsca kaźni to Katyń, Kozielsk, Starobielsk i Ostaszków. Ilość ofiar szacowana na około 22 tysiące. Ale jest wiele miejsc do dzisiaj niezidentyfikowanych, podobnie jak liczba osób tam zamordowanych. Miejsca kaźni znajdują się nie tylko na terenie dzisiejszej Federacji Rosyjskiej, ale także na Białorusi i Ukrainie.
To były zbrodnie ludobójstwa które nie podlegają przedawnieniu.
Trudna do ustalenia jest liczba Polaków wysiedlonych na Syberię i do Kazachstanu. Podobnie trudna do ustalenia jest liczba osób zmarłych wskutek tych wysiedleń. Sumarycznie chodzi o około dwa miliony ludzi deportowanych, w tym około 150-200 tysięcy zamordowanych i zmarłych w trakcie deportacji. https://pl.wikipedia.org/wiki/Represje_ZSRR_wobec_Polak%C3%B3w_i_obywateli_polskich_1939%E2%80%931946
Nie należy zapominać o infiltracji struktur Polskiego Państwa Podziemnego przez agenturę radziecką. Wiedza na ten temat jest znikoma, ale ostatnio pojawiają się ciekawe opracowania. Jednym z nich jest książka Andrzeja Zasiecznego „Sowieckie krety. Jak agenci Stalina przejęli władzę nad Polską 1939-1945” wydanie Bellona, 2016.
Zwalczanie przez Rosjan żywiołu polskiego nie zakończyło się wraz z końcem wojny. Dopuszczenie do władzy w Polsce komunistów wymagało silnego wsparcia zbrojnego. Realizowały to jednostki NKWD w sile kilku pułków. To skutkowało dalszymi ofiarami.
Za szczególnie wstydliwe uznałbym wykorzystanie przez komunistów niemieckich obozów koncentracyjnych znajdujących się na ziemiach polskich, do zwalczania podziemia niepodległościowego.
Ten fragment naszej najnowszej historii też nie jest wyczerpująco opracowany, ale z dotychczas opublikowanych materiałów wynika, że represjami objęto około 2 milionów Polaków, z czego około 200 tysięcy /może więcej/ zostało zamordowanych, często bez sądu.
Na zakończenie powiem, że Polska od zawsze stała na przeszkodzie owocnej współpracy między Rosją a Niemcami. Tak jest i dzisiaj. Marzeniem tych dwóch państw jest posiadanie wspólnej granicy. Zadanie nierealne dopóki istnieje niepodległa Polska.

abstynent warunkowy


21 stycznia 2020

Jaka jest prawda o mordzie w Jedwabnem?


Sprawa mordu w Jedwabnem nie schodzi z pierwszych stron mediów. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest rozgrywana propagandowo. Dla propagandystów fakty mają mniejsze znaczenie, albo są całkowicie ignorowane. Temat jest utrzymywany przy życiu na zasadzie obrzucania guanem, w nadziei że zawsze coś się przyklei.
Powinno nas zastanowić dlaczego w tym procederze uczestniczą Polacy, czy tylko posiadacze polskich paszportów?
Dlaczego konsekwentnie pomija się milczeniem dostępne materiały źródłowe? Są, nie tylko niemieckie. Szczególnie polecam ten tekst http://kierunki.stronazen.pl/marek-chrapan-jedwabne-swietle-faktow/
Wypada przypomnieć kontekst wydarzeń poprzedzających te z lipca 1941 roku.
Dwie okoliczności wymagają podkreślenia. W okresie międzywojennym w Jedwabnem Polacy stanowili około 60% mieszkańców. Resztę stanowili Żydzi. W okolicy Jedwabnego Polacy stanowili 100% mieszkańców.
W wyniku działań wojennych we wrześniu 1939 roku, w tym napaści Związku Radzieckiego na Polskę, Jedwabne znalazło się pod okupacją radziecką. Początkowo Jedwabne znalazło się w rękach Niemców, ale na podstawie paktu Ribbentrop-Mołotow, po 17 września 1939 roku, znalazło się na terenach Rosji Radzieckiej.
Z nowej sytuacji najbardziej zadowoleni byli miejscowi komuniści i Żydzi.
Polaków dotknęły represje na wielu poziomach ich egzystencji. Towarzyszyło temu zaostrzenie stosunków polsko-żydowskich. Miejscowi Żydzi obsadzali funkcje publiczne, aparat represji (milicję) i inne urzędy. Wśród Polaków natomiast z racji ugruntowanego patriotyzmu rozwinęła się antysowiecka konspiracja na skalę niespotykaną w innych rejonach okupacji sowieckiej.
Żydzi wysługując się Sowietom donosili na ewentualnych konspiratorów, inteligencję polską, osoby związane z działalnością publiczną w II RP itp. – ewidentnie działając na szkodę Narodu Polskiego. Rosjanie przeprowadzali masowe aresztowania i deportacje Polaków, najczęściej całymi rodzinami. Ostatnia, czwarta fala deportacji nastąpiła krótko przed agresją III Rzeszy Niemieckiej na ZSRR w czerwcu 1941 roku. W takiej atmosferze 22.06.1941 roku, na wieść o ataku Niemiec uciekli z Jedwabnego wszyscy związani z sowietami m.in. Żydzi pracujący w urzędach, milicji i innych organach sowieckich jak też służących w wojsku – w sumie przeszło 700 osób.
Gdyby rzeczywiście Polacy chcieli wziąć odwet na miejscowych Żydach, okres przejściowy, między wycofaniem się Rosjan, a wkroczeniem Niemców, był idealnym do tego momentem. Nic takiego się nie stało.
Za to Niemcy przystąpili do metodycznego rozwiązywania, ale jeszcze nie „problemu żydowskiego”.
To zaczęto realizować rok później /po konferencji w Wansee/ https://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_w_Wannsee .
Na początek chodziło o „żydokomunę”, konkretnie jej ścisłą współpracę z władzą radziecką. Do tego celu, jeszcze w 1939 roku Niemcy powołali specjalną grupę tzw. „Einsatzgruppen” z wydzielonym w 1941 r.
m.in. Kommandem Białystok – „B” – pod dowództwem Wolfganga Burknera. To właśnie oddział tej grupy – z batalionów 309 i 316 pod dowództwem Hermanna Shapera pojawił się na Ziemi Łomżyńskiej dokonując kolejno pogromów Żydów – koniec czerwca w Wiźnie, 05 lipca w Wąsoczy, 7 lipca w Radziłowie (inna grupa 08 lipca w ok. Częstochowy spaliła Żydów w stodole, podobnie jak w Jedwabnem). Żaden z tych pogromów nie został tak medialnie nagłośniony jak ten w Jedwabnem.
W szczegółach opisano to w różnych, dostępnych źródłach, znanych od lat.
Przy okazji, w źródłach zwraca się uwagę na charakterystyczne zachowania społeczności żydowskiej.
2 września 1939 roku, kiedy wojska niemieckie wkroczyły do Jedwabnego, miejscowi Żydzi próbowali entuzjastycznie witać „wyzwolicieli”. Niemcy tego „nie kupili”. Numer, tym razem skutecznie, powtórzono więc po 17 września 1939 roku, kiedy Niemców zastąpiła Armia Czerwona. „Sielanka” trwała do przełomu czerwca i lipca 1941 roku.
10 lipca 1941 roku nastał feralny dla mieszkańców Jedwabnego dzień. Do miasteczka przyjechało 232 funkcjonariuszy policyjnych, z batalionów 309 i 316, którzy wymordowali znaczną część miejscowych Żydów /ocalało ich ponad 100/.
Zrobili to w dwóch etapach. Najpierw kazali Żydom rozebrać pomnik Lenina, następnie jego fragment /głowę Lenina/ kazali Żydom przenieść do stodoły. W stodole zgromadzili pozostałych Żydów których zabijali strzelając im w tył głowy. Była to typowa masowa egzekucja. Wcześniej podobne miały miejsce w okolicznych miejscowościach tj. w Wiźnie, Wąsoczy i Radziłowie.
Na stos trupów rzucono głowę Lenina i całość po oblaniu benzyną podpalono.
Udział Polaków w tym mordzie sprowadzał się do obecności, a w początkowej fazie do sprowadzania Żydów na miejsce zbiorki wyznaczone przez Niemców na rynku. Polacy nie mordowali ponieważ nie mieli broni palnej /w szczątkach pomordowanych Żydów, w trakcie ekshumacji w 2001 roku, stwierdzono otwory po kulach/, a na miejscu zbrodni archeolodzy znaleźli też ok.100 łusek po nabojach z niemieckich karabinów typu „Mauser” i pistoletów „Walter”. Polacy nie mieli również benzyny, która w tym czasie była materiałem o znaczeniu strategicznym, dla nich niedostępnym. Niemcom chodziło jedynie o to żeby Polaków kojarzono ze zbrodnią. To im się udało.
Podstawowe kłamstwo w sprawie Jedwabnego dotyczy liczby ofiar która miała robić wrażenie medialne na światowej opinii publicznej. W spalonej stodole, żeby nie wiem jak kombinować, nie da się zmieścić 1600 dorosłych ludzi. Do dzisiaj liczba ta została zredukowana /na jakiej podstawie?/ do poniżej 400 /ostatnio nie mniej niż 340/. Zastanawiające dla nas powinno być, że w wikipedii jest zapisana wersja zdarzeń oparta na książce Grossa „Sąsiedzi”. https://pl.wikipedia.org/wiki/Pogrom_w_Jedwabnem która nie jest opracowaniem naukowym, tylko zbiorem kłamstw propagandowych.
Po zakończonej wojnie obróbkę propagandową tematu przejęli Żydzi z NKWD którzy w 1949 roku doprowadzili do procesu sądowego mieszkańców Jedwabnego, oskarżając 22 z nich o tą okrutną zbrodnię. Jednak nawet stalinowski sąd miał problem z wykazaniem ich winy. Wyroki skazujące zapadły wobec 12 osób i tylko za pomoc hitlerowcom, a nie za udział w zbrodni. Okazało się że z 12 wstępnie skazanych później dwóch sąd uniewinnił, a kolejnych dwóch mimo polskich nazwisk, było Niemcami delegowanymi ze Śląska,
Centrum Dokumentacji Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu na podstawie ustaleń z 1963 r. Biura Śledczego ds. ścigania zbrodni nazistowskich policji Izraelskiej obciążyło odpowiedzialnością za eksterminację Żydów w Łomżyńskim właśnie Hauptsurmfuhrera Hermanna Shapera. Hermann Schaper przyznający się w śledztwie do pacyfikacji w miejscowościach około Jedwabnego w czasie kiedy miał zeznawać o Jedwabnem „źle się poczuł” i zeznania przerwano nie wracając do tego. https://pl.wikipedia.org/wiki/Hermann_Schaper
10 kwietnia 2002 r. Hermann Schaper został przesłuchany w Niemczech w obecności polskiego prokuratora w związku ze śledztwem w sprawie pogromu w Jedwabnem prowadzonym wówczas przez Instytut Pamięci Narodowej. Nie udało się zadać mu większości przygotowanych pytań ponieważ lekarz sądowy uznał świadka za niezdolnego do udziału w postępowaniu. W rezultacie Schaper do końca życia uniknął odpowiedzialności karnej.
Wobec zamieszania wywołanego przerwaniem prac ekshumacyjnych w Jedwabnem ówczesny prezes IPN Leon Kieres obiecał publicznie wydanie Białej Księgi Jedwabnego. Obietnica to jedno, a jej realizacja, to drugie. W 2002 roku ukazała się nakładem IPN publikacja „Wokół Jedwabnego” https://ipn.gov.pl/pl/publikacje/ksiazki/12379,Wokol-Jedwabnego.html Jej wartość merytoryczną zrecenzował Leszek Żebrowski http://www.antyk.org.pl/ojczyzna/jedwabne/zebrowski.htm Żebrowski zwraca uwagę na pominięcie istotnych dowodów potwierdzających winę Niemców, a także tendencyjne ocenianie przywołanych dowodów.
Przykro, że kłamstwo o zbrodni w Jedwabnem rozpowszechnia pracownik IPN który swą wiedzę opiera na książce Grossa http://muzhp.pl/pl/e/1759/pogrom-zydow-w-jedwabnem
https://www.fronda.pl/a/oto-co-naprawde-stalo-sie-w-jedwabnem-dedykowane-pseduohistorykowi-grossowi,69829.html
Jak napisałem na początku, Żydzi, Niemcy, a także Polacy zajmujący się wyjaśnieniem zbrodni w Jedwabnem od samego początku starali się wykazać, że winnymi są wyłącznie Polacy, mieszkańcy Jedwabnego. Znane fakty nie są tak jednoznaczne. Skoro tak, nie rozumiem gorliwości z jaką kolejni prezydenci III RP, Kwaśniewski i Komorowski, przepraszali Żydów za popełnioną przez Niemców zbrodnię.
Dzisiaj trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego kolejne rządy III RP nie są zainteresowane rozwikłaniem tajemnicy mordu w Jedwabnem 10 lipca 1941 roku?
Znawcy prawa karnego zwracają uwagę, że nie jest znany przypadek żeby kiedykolwiek odstąpiono od czynności prokuratorskich z powodów religijnych. Taka sytuacja miała miejsce w trakcie prac ekshumacyjnych w miejscu spalonej stodoły w Jedwabnem w 2001 roku. Decyzja ta pozostaje w mocy po dzień dzisiejszy chociaż mija już 19 lat. 
Na koniec przypomnę, że takie matactwa mają miejsce również wokół wydarzeń jakie miały miejsce 4 lipca 1946 roku w Kielcach. Tu jednak matactwo jest bardziej prymitywne. Pod koniec istnienia PRL-u spłonęło archiwum UB w Kielcach a wraz z nim materiały śledztwa związanego z pogromem z 4 lipca 1946 roku. Z braku materiału dowodowego, po ponad 70 latach niemożliwe jest ustalenie zwłaszcza sprawstwa kierowniczego zdarzeń. Pozostają tylko przesłanki z których wynika, że pogrom mógł być „przykrywką” dla rozgrywek politycznych na szczeblu międzynarodowym.
Jak zwykle w takich przypadkach zadaje się pytanie kto na tym mógł skorzystać?
Szerzej o tym wątku tu https://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/pogrom-ubecki-i-nkwd-w-kielcach 

 
abstynent warunkowy

18 stycznia 2020

Reforma wymiaru sprawiedliwości czy wymiar bezprawia w III RP?



W dyskusji jaka toczy się wokół reformy wymiaru sprawiedliwości przyszła chyba pora na używanie „wzmocnionego” słownictwa.
Czasem odnoszę wrażenie, że przebywamy w domu bez klamek.
III RP istnieje już ponad 30 lat. We wszystkich krajach które podobnie jak Polska należały do tzw. demoludów, przeprowadzono reformy istotne dla funkcjonowania państwa, które w nazwie ma określenie „demokratyczne”. Do tego „pociągu” nie zabrała się Polska mimo, że od niej zaczął się proces demokratyzacji.
Najistotniejszym elementem tego procesu jest trójpodział władzy /ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza/. W założeniu te trzy władze powinny sobie wzajemnie patrzeć na ręce.
Prawem kaduka z tego trójpodziału skutecznie wyłamała się władza sądownicza.
Dzisiejsza opozycja jak jeden mąż uważa, że nadzór suwerena nad sędziami powinien się skończyć z chwilą podpisania przez prezydenta RP nominacji sędziowskiej. Jednak przez lata ta grupa zawodowa, czyli sędziowie pokazała, że pod względem moralnym i etycznym na taką samodzielność absolutnie nie zasługuje.
Z czasem zmieniała się opinia własna środowiska o tej grupie zawodowej. Rzecz jest o tyle ciekawa, że autorami tych negatywnych opinii, tyle że wygłoszonych kilka lat temu są byli prezesi TK Rzepliński i Stępień. O przeszłości Rzeplińskiego można przeczytać tu https://www.bankier.pl/forum/temat_re-niewinna-lelija-komunistycznej-prokuratury,22704487.html
Niestety, mimo upływu lat, ich opinie są nadal aktualne, natomiast zainteresowani, czyli sędziowie, nie mają najmniejszego zamiaru odstąpić od swych uzurpacji.
Lista ich „wyczynów” jest bardzo długa. Podstawowy podział dotyczy działalności zawodowej i pozazawodowej. Cechą wspólną jest bezkarność.
Reforma „dobrej zmiany” ma tą bezkarność ukrócić.
Stąd zajadłość palestry w walce o utrzymanie status quo.
Dyskusja na temat przebiegu reformy ma według mnie charakter wtórny. Dla mnie jest oczywiste, że najpierw trzeba stworzyć realne narzędzia dyscyplinowania sędziów. Jeśli jest ustawowy zakaz politycznego zaangażowania sędziów, to nie może on pozostać martwą literą. Sędzia musi, na równi z całym społeczeństwem, odpowiadać za przestępstwa pospolite. Immunitet ma dotyczyć tylko działalności zawodowej. W zakresie wykonywania zawodu muszą być jasno określone zasady odpowiedzialności sędziego za ferowane wyroki, do usunięcia
z zawodu włącznie. Ponadto muszą być skutecznie egzekwowane przepisy wobec sędziów w stanie spoczynku.
Największym niewypałem w demokratyzacji wymiaru sprawiedliwości jest brak lustracji środowiska. Uwierzono zapewnieniom sędziego Strzembosza i przez 30 lat nie zrobiono nic. Tymczasem czynni sędziowie powołani jeszcze przez Radę Państwa są uwikłani w komunistyczną przeszłość, zwłaszcza we współpracę z SB, a niektórzy we współpracę ze służbami wojskowymi. Bardzo często są to ludzie zdemoralizowani.
Bezsensowna jest argumentacja opozycji, że po pięciu latach „dobrej zmiany” nie widać poprawy w funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości. Po pierwsze są tu ciągle ci sami ludzie którzy byli przed 2015 rokiem. Po drugie, prezesi sądów mają realny wpływ na organizację pracy podległych im sądów. Jeśli są zastrzeżenia do przewlekłości postępowań sądowych, to świadczy jedynie o tym, że najlepiej wychodzi sabotowanie pracy.
Wina rządzących polega na tym, że nie przedstawia całościowego planu reformy. Dotychczas są to etapy np. wojna o TK, następnie o zmiany organizacyjne, czyli KRS i SN.
W międzyczasie można przecież uruchomić dyskusję o dalszych zmianach, a więc o roli ławników, o sędziach pokoju, o nowelizacji kodeksów itd. Tego nie ma.
Natomiast rządzący dają się uwikłać w jałowe dyskusje z opozycją, we wciąganie do polemiki z zagranicą. Za dużo jest kunktatorstwa. Albo jest się przekonanym o słuszności swoich działań, albo testuje się reakcje na kolejne posunięcia. Krok do przodu, dwa do tyłu. To już było.
Nie można uzależniać reformy sądownictwa od kolejnych wyborów. Kalendarz wyborczy powoduje, że stale jesteśmy przed jakimiś wyborami. Brak decyzji powoduje odwracanie się elektoratu. To widać gołym okiem. Z wygranych wyborów musi coś pozytywnego wynikać. Tymczasem wygrane wybory do PE dały tylko dobre pensje kilkudziesięciu ludziom którzy w dodatku zamiast wspierać Polskę, szkodzą jej bezkarnie. Zdrada stanu staje się kolejnym pustosłowiem.
Reforma sądownictwa w ocenie części społeczeństwa sprowadza się do spraw personalnych, czyli „tamtych” chcemy zastąpić „swoimi”.
To co obserwuję w reformie sądownictwa bardziej przypomina mi opędzanie się od much. Jakaś skromna grupa robi za frontmenów, a na zapleczu trwa gorączkowe przymierzanie się do kolejnych atrakcyjnych finansowo stanowisk w strukturach międzynarodowych. Bryluje pod tym względem szef kancelarii prezydenta RP. Można podziwiać szeroki repertuar jego możliwości. W jego ocenie nadaje się na dowolne stanowisko.
Ja tymczasem zastanawiam się czym skończy się reforma polskiego wymiaru sprawiedliwości?

abstynent warunkowy

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...