Szukaj na tym blogu

21 stycznia 2020

Jaka jest prawda o mordzie w Jedwabnem?


Sprawa mordu w Jedwabnem nie schodzi z pierwszych stron mediów. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest rozgrywana propagandowo. Dla propagandystów fakty mają mniejsze znaczenie, albo są całkowicie ignorowane. Temat jest utrzymywany przy życiu na zasadzie obrzucania guanem, w nadziei że zawsze coś się przyklei.
Powinno nas zastanowić dlaczego w tym procederze uczestniczą Polacy, czy tylko posiadacze polskich paszportów?
Dlaczego konsekwentnie pomija się milczeniem dostępne materiały źródłowe? Są, nie tylko niemieckie. Szczególnie polecam ten tekst http://kierunki.stronazen.pl/marek-chrapan-jedwabne-swietle-faktow/
Wypada przypomnieć kontekst wydarzeń poprzedzających te z lipca 1941 roku.
Dwie okoliczności wymagają podkreślenia. W okresie międzywojennym w Jedwabnem Polacy stanowili około 60% mieszkańców. Resztę stanowili Żydzi. W okolicy Jedwabnego Polacy stanowili 100% mieszkańców.
W wyniku działań wojennych we wrześniu 1939 roku, w tym napaści Związku Radzieckiego na Polskę, Jedwabne znalazło się pod okupacją radziecką. Początkowo Jedwabne znalazło się w rękach Niemców, ale na podstawie paktu Ribbentrop-Mołotow, po 17 września 1939 roku, znalazło się na terenach Rosji Radzieckiej.
Z nowej sytuacji najbardziej zadowoleni byli miejscowi komuniści i Żydzi.
Polaków dotknęły represje na wielu poziomach ich egzystencji. Towarzyszyło temu zaostrzenie stosunków polsko-żydowskich. Miejscowi Żydzi obsadzali funkcje publiczne, aparat represji (milicję) i inne urzędy. Wśród Polaków natomiast z racji ugruntowanego patriotyzmu rozwinęła się antysowiecka konspiracja na skalę niespotykaną w innych rejonach okupacji sowieckiej.
Żydzi wysługując się Sowietom donosili na ewentualnych konspiratorów, inteligencję polską, osoby związane z działalnością publiczną w II RP itp. – ewidentnie działając na szkodę Narodu Polskiego. Rosjanie przeprowadzali masowe aresztowania i deportacje Polaków, najczęściej całymi rodzinami. Ostatnia, czwarta fala deportacji nastąpiła krótko przed agresją III Rzeszy Niemieckiej na ZSRR w czerwcu 1941 roku. W takiej atmosferze 22.06.1941 roku, na wieść o ataku Niemiec uciekli z Jedwabnego wszyscy związani z sowietami m.in. Żydzi pracujący w urzędach, milicji i innych organach sowieckich jak też służących w wojsku – w sumie przeszło 700 osób.
Gdyby rzeczywiście Polacy chcieli wziąć odwet na miejscowych Żydach, okres przejściowy, między wycofaniem się Rosjan, a wkroczeniem Niemców, był idealnym do tego momentem. Nic takiego się nie stało.
Za to Niemcy przystąpili do metodycznego rozwiązywania, ale jeszcze nie „problemu żydowskiego”.
To zaczęto realizować rok później /po konferencji w Wansee/ https://pl.wikipedia.org/wiki/Konferencja_w_Wannsee .
Na początek chodziło o „żydokomunę”, konkretnie jej ścisłą współpracę z władzą radziecką. Do tego celu, jeszcze w 1939 roku Niemcy powołali specjalną grupę tzw. „Einsatzgruppen” z wydzielonym w 1941 r.
m.in. Kommandem Białystok – „B” – pod dowództwem Wolfganga Burknera. To właśnie oddział tej grupy – z batalionów 309 i 316 pod dowództwem Hermanna Shapera pojawił się na Ziemi Łomżyńskiej dokonując kolejno pogromów Żydów – koniec czerwca w Wiźnie, 05 lipca w Wąsoczy, 7 lipca w Radziłowie (inna grupa 08 lipca w ok. Częstochowy spaliła Żydów w stodole, podobnie jak w Jedwabnem). Żaden z tych pogromów nie został tak medialnie nagłośniony jak ten w Jedwabnem.
W szczegółach opisano to w różnych, dostępnych źródłach, znanych od lat.
Przy okazji, w źródłach zwraca się uwagę na charakterystyczne zachowania społeczności żydowskiej.
2 września 1939 roku, kiedy wojska niemieckie wkroczyły do Jedwabnego, miejscowi Żydzi próbowali entuzjastycznie witać „wyzwolicieli”. Niemcy tego „nie kupili”. Numer, tym razem skutecznie, powtórzono więc po 17 września 1939 roku, kiedy Niemców zastąpiła Armia Czerwona. „Sielanka” trwała do przełomu czerwca i lipca 1941 roku.
10 lipca 1941 roku nastał feralny dla mieszkańców Jedwabnego dzień. Do miasteczka przyjechało 232 funkcjonariuszy policyjnych, z batalionów 309 i 316, którzy wymordowali znaczną część miejscowych Żydów /ocalało ich ponad 100/.
Zrobili to w dwóch etapach. Najpierw kazali Żydom rozebrać pomnik Lenina, następnie jego fragment /głowę Lenina/ kazali Żydom przenieść do stodoły. W stodole zgromadzili pozostałych Żydów których zabijali strzelając im w tył głowy. Była to typowa masowa egzekucja. Wcześniej podobne miały miejsce w okolicznych miejscowościach tj. w Wiźnie, Wąsoczy i Radziłowie.
Na stos trupów rzucono głowę Lenina i całość po oblaniu benzyną podpalono.
Udział Polaków w tym mordzie sprowadzał się do obecności, a w początkowej fazie do sprowadzania Żydów na miejsce zbiorki wyznaczone przez Niemców na rynku. Polacy nie mordowali ponieważ nie mieli broni palnej /w szczątkach pomordowanych Żydów, w trakcie ekshumacji w 2001 roku, stwierdzono otwory po kulach/, a na miejscu zbrodni archeolodzy znaleźli też ok.100 łusek po nabojach z niemieckich karabinów typu „Mauser” i pistoletów „Walter”. Polacy nie mieli również benzyny, która w tym czasie była materiałem o znaczeniu strategicznym, dla nich niedostępnym. Niemcom chodziło jedynie o to żeby Polaków kojarzono ze zbrodnią. To im się udało.
Podstawowe kłamstwo w sprawie Jedwabnego dotyczy liczby ofiar która miała robić wrażenie medialne na światowej opinii publicznej. W spalonej stodole, żeby nie wiem jak kombinować, nie da się zmieścić 1600 dorosłych ludzi. Do dzisiaj liczba ta została zredukowana /na jakiej podstawie?/ do poniżej 400 /ostatnio nie mniej niż 340/. Zastanawiające dla nas powinno być, że w wikipedii jest zapisana wersja zdarzeń oparta na książce Grossa „Sąsiedzi”. https://pl.wikipedia.org/wiki/Pogrom_w_Jedwabnem która nie jest opracowaniem naukowym, tylko zbiorem kłamstw propagandowych.
Po zakończonej wojnie obróbkę propagandową tematu przejęli Żydzi z NKWD którzy w 1949 roku doprowadzili do procesu sądowego mieszkańców Jedwabnego, oskarżając 22 z nich o tą okrutną zbrodnię. Jednak nawet stalinowski sąd miał problem z wykazaniem ich winy. Wyroki skazujące zapadły wobec 12 osób i tylko za pomoc hitlerowcom, a nie za udział w zbrodni. Okazało się że z 12 wstępnie skazanych później dwóch sąd uniewinnił, a kolejnych dwóch mimo polskich nazwisk, było Niemcami delegowanymi ze Śląska,
Centrum Dokumentacji Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu na podstawie ustaleń z 1963 r. Biura Śledczego ds. ścigania zbrodni nazistowskich policji Izraelskiej obciążyło odpowiedzialnością za eksterminację Żydów w Łomżyńskim właśnie Hauptsurmfuhrera Hermanna Shapera. Hermann Schaper przyznający się w śledztwie do pacyfikacji w miejscowościach około Jedwabnego w czasie kiedy miał zeznawać o Jedwabnem „źle się poczuł” i zeznania przerwano nie wracając do tego. https://pl.wikipedia.org/wiki/Hermann_Schaper
10 kwietnia 2002 r. Hermann Schaper został przesłuchany w Niemczech w obecności polskiego prokuratora w związku ze śledztwem w sprawie pogromu w Jedwabnem prowadzonym wówczas przez Instytut Pamięci Narodowej. Nie udało się zadać mu większości przygotowanych pytań ponieważ lekarz sądowy uznał świadka za niezdolnego do udziału w postępowaniu. W rezultacie Schaper do końca życia uniknął odpowiedzialności karnej.
Wobec zamieszania wywołanego przerwaniem prac ekshumacyjnych w Jedwabnem ówczesny prezes IPN Leon Kieres obiecał publicznie wydanie Białej Księgi Jedwabnego. Obietnica to jedno, a jej realizacja, to drugie. W 2002 roku ukazała się nakładem IPN publikacja „Wokół Jedwabnego” https://ipn.gov.pl/pl/publikacje/ksiazki/12379,Wokol-Jedwabnego.html Jej wartość merytoryczną zrecenzował Leszek Żebrowski http://www.antyk.org.pl/ojczyzna/jedwabne/zebrowski.htm Żebrowski zwraca uwagę na pominięcie istotnych dowodów potwierdzających winę Niemców, a także tendencyjne ocenianie przywołanych dowodów.
Przykro, że kłamstwo o zbrodni w Jedwabnem rozpowszechnia pracownik IPN który swą wiedzę opiera na książce Grossa http://muzhp.pl/pl/e/1759/pogrom-zydow-w-jedwabnem
https://www.fronda.pl/a/oto-co-naprawde-stalo-sie-w-jedwabnem-dedykowane-pseduohistorykowi-grossowi,69829.html
Jak napisałem na początku, Żydzi, Niemcy, a także Polacy zajmujący się wyjaśnieniem zbrodni w Jedwabnem od samego początku starali się wykazać, że winnymi są wyłącznie Polacy, mieszkańcy Jedwabnego. Znane fakty nie są tak jednoznaczne. Skoro tak, nie rozumiem gorliwości z jaką kolejni prezydenci III RP, Kwaśniewski i Komorowski, przepraszali Żydów za popełnioną przez Niemców zbrodnię.
Dzisiaj trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego kolejne rządy III RP nie są zainteresowane rozwikłaniem tajemnicy mordu w Jedwabnem 10 lipca 1941 roku?
Znawcy prawa karnego zwracają uwagę, że nie jest znany przypadek żeby kiedykolwiek odstąpiono od czynności prokuratorskich z powodów religijnych. Taka sytuacja miała miejsce w trakcie prac ekshumacyjnych w miejscu spalonej stodoły w Jedwabnem w 2001 roku. Decyzja ta pozostaje w mocy po dzień dzisiejszy chociaż mija już 19 lat. 
Na koniec przypomnę, że takie matactwa mają miejsce również wokół wydarzeń jakie miały miejsce 4 lipca 1946 roku w Kielcach. Tu jednak matactwo jest bardziej prymitywne. Pod koniec istnienia PRL-u spłonęło archiwum UB w Kielcach a wraz z nim materiały śledztwa związanego z pogromem z 4 lipca 1946 roku. Z braku materiału dowodowego, po ponad 70 latach niemożliwe jest ustalenie zwłaszcza sprawstwa kierowniczego zdarzeń. Pozostają tylko przesłanki z których wynika, że pogrom mógł być „przykrywką” dla rozgrywek politycznych na szczeblu międzynarodowym.
Jak zwykle w takich przypadkach zadaje się pytanie kto na tym mógł skorzystać?
Szerzej o tym wątku tu https://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/pogrom-ubecki-i-nkwd-w-kielcach 

 
abstynent warunkowy

8 komentarzy:

  1. dr. Krzyszof Persak...czy jest to mozliwe,że jest pracownikiem IPN..???? i dlaczego rozpowszechnia takie kłamstwa?. To aż boli...Niestety na przerwanie prac ekshumacyjnych wydał zgodę śp.Lech Kaczyński... Zastanawia mnie jedno;dlaczego za przeproszeniem wszystkie rządy po kolei kręcą tyłkami i merdają ogonkami wobec Żydów?Ja mam pewną koncepcję,lecz obawiam się,pisania tutaj wprost prawdy,aby nie zamknęli Twojej strony,jako antysemickie wystąpienia. Nie jestem antysemitką zaznaczam,co wyssała wraz z mlekiem matki wrogość wobec tej rasy....
    Świetna notka ,gratuluję.Powinno się linkować wszędzie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. abstynent warunkowy22 stycznia, 2020 00:41

      Witam.
      Poprzednio nie napisałem, że jesteś pierwszą osobą komentującą na tym blogu. Czytających jest znacznie więcej, bo od początku uzbierało się tych wejść ponad 370. To tylko statystyka.
      O przerwaniu prac ekshumacyjnych zadecydował ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny. Panuje opinia, że nie była to jego suwerenna decyzja. Faktem pozostaje, że jest wiążąca po dzień dzisiejszy.
      Dlaczego Polskę i Polaków się bezkarnie szkaluje? Dużo mógłbym na ten temat pisać. Kiedyś ująłem to w ten sposób, że nasza historia najnowsza jest zakłamana, od co najmniej początków XX wieku. Nawet poważani autorzy, w tym krakowscy, nie są do końca obiektywni. Najprostszym wyjściem jest przemilczanie faktów. Gorsi są ci którzy je po swojemu, czyli tendencyjnie, interpretują.
      Mam odwieczny problem z pojęciem prawdy. Wolę mówić o swoim punkcie widzenia. Wyrażam go najczęściej w oparciu o dostępne źródła. Dlatego nie obawiam się posądzenia o fobie. Nie interesuje mnie to.
      p.s. nicka zmieniłem w związku z przejściem na nowy blog. Do tamtego przywiązałem się, ale to nie pierwsza zmiana. Wrócą pytania dlaczego taki?

      Usuń
  2. Ciągle mam ostatnio zaległości,a wczoraj wdałam się w potyczkę z trollem . Zdecydował głupi przypadek,bo zazwyczaj ich wyczuwam po pierwszym wpisie.Była to tzw "ruska onuca",lepszego gatunku,skierowana na temat oczywiście kłamstw historycznych.Pełno ich tutaj w necie,kiedyś walczyłam z nimi z przyjacielem,Przyjaciel niestety umarł i straciłam chęć .... Historię tą prawdziwą miał w jednym paluszku...Teraz tak się błąkam tu i ówdzie...W większości czytam... Zauważyłam ub.roku Twoje wpisy i zawsze je czytałam..Często "adoptowałam" Twoich kilka wypowiedzi,bo były tak trafne ,za co przepraszam to chyba plagiat?Widocznie nie potrafię ubrać zdania we właściwe myśli.Pomagałeś mi nie wiedząc o tym......... Na usprawiedliwienie dodam,że było to kilka zdań,które wyznaczało właściwy kierunek. Czyli ;dobry jesteś.!!!
    "Abstynent warunkowy"- Oooo..ja bardzo dobrze rozumiem Twojego nicka,chociaż jest przydługi,lecz inaczej nie można było.Bingo!..
    Sytuacja polityczna jest więcej niż nieciekawa i serce boli nad niefrasobliwością rządzących po kolei. Czytam dużo z niezależnych źródeł,lecz czasem intencje też mnie szokują.Zauważyłam u Ciebie ten sam niepokój,lecz to niczego nie zmieni... Są ludzie którzy usiłują coś zmienić w sposobie myślenia młodych,lecz ONI nie mają tyle czasu co my,obwarowani kredytami i walką o trwanie-lepsze życie. To pokolenie nie ma takiej pamięci porównawczej jak my.... Zobaczymy....nadzieja i tylko nadzieja....
    Życzę dobrego "pióra"....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. abstynent warunkowy23 stycznia, 2020 11:51

      Dziękuję za ten pokrzepiający mnie komentarz.
      Kiedyś napisałem, że piszę tu zasadniczo dla siebie, z nadzieją, że ktoś to czyta i … rozumie.
      Mam swoje lata i bagaż doświadczeń stąd wynikających. Mój „wiek produkcyjny” przypadł na lata PRL-u. Nie miałem na to żadnego wpływu. Za to byłem zawsze odporny na „pranie mózgu” i nie byłem przy tym oportunistą życiowym. Mam przy tym ograniczone zaufanie do ludzi. To nie jest proste ani łatwe.
      Łatwiej o tym mówić niż realizować.
      Młode pokolenie. Jaki przedział wiekowy brać pod uwagę? Czy to ma znaczenie? Bardziej pasuje mi opinia, że wszyscy /z niewielkimi wyjątkami/ którzy dorastali w PRL-u, mają znikomą wiedzę historyczną. Ich to nie interesowało, a często nie miał im kto tej wiedzy przekazać. To jest ta zerwana więź międzypokoleniowa.
      Wiedza książkowa z tamtych lat to zupełnie inny świat. Zwracałem już wówczas uwagę na taki „drobiazg”, nakład poszczególnych tytułów związanych z odwołaniem się do niewygodnych faktów. Wydawnictwa książkowe miały zwykle nakłady w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy. Te „trefne” miały nakład kilkuset egzemplarzy. W zasadzie nie trafiały do sprzedaży w księgarniach. Rozchodziły się według rozdzielnika do bibliotek, nie zawsze dostępnych dla każdego chętnego.
      Wiedza historyczna to kwestia osobistego zainteresowania. Z wykształcenia nie jestem ani humanistą, ani tym bardziej historykiem czy politologiem. Reprezentuję pogląd, że najlepszym fachowcem jest hobbysta. Żeby zgłębić temat potrzeba czasu i dostępu do wiedzy źródłowej. Dzisiaj jest to ułatwione, ale trzeba pamiętać, że faktami też się manipuluje. Jak się w tym połapać?
      Autorytetem to ja jestem dla siebie. Jeśli ktoś mnie cytuje, czy powołuje się na moje wypowiedzi, cała przyjemność po mojej stronie. Nigdzie nie napisałem, że zastrzegam sobie prawa autorskie.
      Piszę pro publico bono.

      Usuń
  3. abstynent warunkowy23 stycznia, 2020 12:30

    Pozostaje mi napisać kilka słów o naszych politykach. Nie różnią się od innych polityków. Może w szczegółach tak.
    W III RP nie można mówić o klasie politycznej bo jej po prostu nie ma. Ci którzy zajmują się zawodowo polityką to zbieranina przypadkowych ludzi, bardzo często bez przygotowania merytorycznego. Najczęściej można ich scharakteryzować tak: co innego mówi, co innego myśli i co innego robi. Tam nie ma ludzi zaangażowanych ideowo. Są za to ludzie pozbawieni zasad, zwłaszcza moralnych i etycznych. Tacy ludzie przychodzą do polityki z otaczającego nas świata. Przecież nikt nie rodzi się politykiem. Ich cynizm najlepiej wyraził Aleksander Kwaśniewski który na pytanie dziennikarza o dobro Polski odpowiedział: kto to jest Dobropolski ? Nie znam takiego. Wbrew temu co mówią pasuje do nich powiedzenie o grabiach /kto widział grabie grabiące od siebie?/. Jeżeli coś przeskrobią uciekają pod parasol immunitetu parlamentarnego. Znowu trzeba przypomnieć o doktrynie Neumanna.
    Zło które nas zewsząd otacza nie wzięło się znikąd. Hodowano je latami. Przez lata III RP budowano pracowicie system który gwarantuje bezkarność wybranym, nie tylko bmw.
    Króluje nowomowa. Nie ma zdefiniowanych podstawowych pojęć którymi posługujemy się na co dzień.
    Co to jest suweren, demokracja, wartości europejskie itd.
    Przechodzimy nad tym wszystkim do porządku dziennego.
    Jeśli chcemy coś ważnego wyrazić potrafimy w jednym miejscu zebrać do 50 tysięcy ludzi. W państwach mniejszych od Polski może to być nawet milion!
    Uśpiono nas?

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam,ale się opisałam i wszystko poszło w powietrze jak zaczęłam kombinować ze swoją pocztą i loginem.Bardzo tego przestrzegam,abym nie była anonimem.... Jutro coś napiszę,zmęczona dzisiaj jestem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. abstynent warunkowy24 stycznia, 2020 22:26

      Doświadczałem tej „przyjemności” przy dłuższych wpisach. W końcu przyjąłem żelazną zasadę, piszę w edytorze, a później to wklejam. Działa.
      Dodatkowa korzyść, że można zrobić poprawki przed wysłaniem w świat.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Napisałeś gdzieś "dom bez klamek"... Taak ...słucham od wczoraj zamieszania z Sędziami,kurczę "dom bez klamek"... ,kto w naszej umęczonej tak Polsce rządzi?
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...