Szukaj na tym blogu

30 kwietnia 2020

Koniec marzeń totalniaków?


Tresura odnosi skutek. Gadające głowy w mediach są odporne na wszelką argumentację i konsekwentnie prowadzą swoją nawijkę. Nie będę operował nazwiskami bo to nie ma sensu.
Bawimy się w detektywów, to mogę i ja.
Co kombinuje opozycja? To proste. Od przegranych wyborów zawsze to samo. Jak wrócić do koryta? Sorry, do władzy. Nie chodzi o powrót w kolejnej kadencji, ale w trybie przyspieszonym, za dzień, tydzień, miesiąc. Ma być stosowana wolna amerykanka, zero zasad. Do pomocy trzeba zaprząc ulicę, a jak się da to i zagranicę. Sprzedawczyków mieliśmy w swej historii zawsze.
Koalicja rządząca straciła Senat przez zbytnią pewność siebie.
To nie jest początek nieszczęść. One mają swój początek znacznie wcześniej. 
Senat w obecnych realiach politycznych niewiele może, ale szkodzić zawsze. I póki się da robi to z premedytacją. Dodam, że nie robi tego bezinteresownie. Wobec tego w czyim interesie? Marsjan?
Do czego ma prowadzić ta „misterna” gra? Oczywiste że do przejęcia władzy.
Taką okazją mają być wybory prezydenckie. Okazja nadarza się sama.
Konstytucja i jej przepisy wykonawcze nie są produktem uniwersalnym na tyle żeby uwzględniały wszelkie okoliczności jakie mogą się zdarzyć w życiu. Dodatkowo przepisy nie są na tyle jednoznaczne żeby je stosować z automatu. Zawsze można je interpretować. I tu jest pole do manipulacji.
Walczymy ze skutkami pandemii Covid-19. Pech polega na tym, że w trakcie jej trwania trzeba przeprowadzić wybory prezydenckie, o czym było wiadomo od dawna. Przy całej uniwersalności przepisów ordynacji wyborczej nie przewidziano możliwości głosowania korespondencyjnego chociaż jest to znane i praktykowane w świecie.
I tu pojawiło się pole do popisu dla „hamulcowych”. Cel jest prosty, nie dopuścić do wyborów w nakazanym terminie. Ale co w zamian? Co te główki, a może tylko półgłówki wykombinowały?
Gdyby mieli liczyć tylko na siebie, pole manewru mają niewielkie. Ale od czego „śpiochy”? Wybudzono jednego, w dodatku z przerośniętym ego. Dyzio-marzyciel chciałby zostać marszałkiem, przynajmniej Sejmu. Wystarczy mały hokus-pokus i już. Trudność w tym, że jego szeregi partyjne mają inne zdanie.
Interes wodza jest sprzeczny z opinią pozostałych członków kierownictwa, a także tzw. dołów partyjnych. Oficjalne stanowisko uległo nagle usztywnieniu i kolejne oświadczenie gwarantuje, że jedność koalicji będzie zachowana.
Na tym mógłbym poprzestać, bo dalsze dywagacje stają się bezprzedmiotowe.
Żeby zakończyć ten wątek dodam, że kombinacja z marszałkiem Sejmu miała polegać na odwołaniu marszałek Witek, a w razie zablokowania wyborów prezydenckich, od sierpnia obowiązki prezydenta pełniłby w majestacie prawa marszałek Sejmu. Niestety, sprawa się rypła.
Skoro nie wypalił jeden pomysł, trzeba próbować innych. Na szczęście dla nas te inne nie są lepsze, czy realniejsze.
Najpierw muszą się odbyć wybory. Realnie oceniając, urzędujący prezydent może je wygrać w pierwszej turze. Jest mało prawdopodobne żeby bunt społeczny doprowadził do drugiej tury.
Niczego nie wolno wykluczyć.
Idąc dalej, zanim klamka zapadnie swoje zdanie musi wyrazić Sąd Najwyższy. Po dzisiejszej nominacji trudno mi wyobrazić sobie żeby sędziowie SN przedkładali teraz przekonania polityczne ponad obiektywne przesłanki prawne.
Pozostaje jeszcze ulica i zagranica. Zagranica już się wypowiedziała. Nasza chata z kraja.
A ulica? Jak zawsze, wielka niewiadoma. Rzecz w tym, że vox populi musi być pewny swego, a co do tego mam baardzo duuże wątpliwości. Gdyby wierzyć w opowieści totalniaków, ulice powinny być pełne protestujących, bez względu na obowiązujące ograniczenia epidemiczne.  
Rzadko kto lubi być ośmieszany.



abstynent warunkowy

32 komentarze:

  1. Umieć czytać to jedno, a czytać ze zrozumieniem, to drugie. Jeśli się tego nie przestrzega, mamy do czynienia z manipulacją. Jeżeli chcemy szanować stanowisko TK, róbmy to konsekwentnie, a nie wybiórczo. Warto przypominać:
    https://trybunal.gov.pl/postepowanie-i-orzeczenia/komunikaty-prasowe/komunikaty-po/art/2619-kodeks-wyborczy
    To już nie jest tylko moralność Kalego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak..sprawa marszałkowa się "rypła",lecz co niektórzy posłowie zrobią swoje...ta zabawa moze zakończyć się i tak brzydko...Bloger pan Valser opisał jak wybory korespodencyjne zorganizowane są w Szwajcarii....
    http://valser.szkolanawigatorow.pl/korespondencyjny-sposob-organizacji-wyborow-w-szwajcarii
    Wraz z komentarzami jestem trochę tym przygnębiona...bo w razie co ...u nas jest tyle jeszcze nienawiści,że nie tylko opozycja będzie szkodzić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Debata publiczna w wykonaniu posłów i senatorów, obecnych i byłych, staje się nudna, a po części żenująca.
      Posłowie i senatorowie są wybrańcami narodu. W obecnej kadencji Sejmu i Senatu https://www.sejm.gov.pl/Sejm9.nsf/poslowie.xsp?type=A https://www.senat.gov.pl/sklad/senatorowie/ są tam nazwiska za którymi kryje się konflikt z prawem, nierozstrzygnięty uniewinniającym i prawomocnym wyrokiem sądowym. Tak bywało również w poprzednich kadencjach.
      To nie jest winą tych osób. Winna jest ordynacja wyborcza która zezwala na kandydowanie do Sejmu i Senatu osobom wobec których toczą się postępowania prokuratorskie, skierowane są do sądu akty oskarżenia.
      Z chwilą wyboru na posła czy senatora taka osoba chowa się za immunitetem i praktycznie do końca kadencji jest nietykalna, a to wcale nie znaczy niewinna.
      Nie mogę zapominać, że są to osoby publiczne i jako posłowie i senatorowie są dla wielu z nas autorytetami, czyli wzorcami do naśladowania.
      Proszę odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego kolejne składy parlamentu III RP tolerują bezprawie?

      Usuń
    2. @ W tym rozumowaniu jest pewien mankament. Wybory w Szwajcarii według opisanej procedury realizowane są od lat. W dodatku bez ciśnienia czasu. U nas żeby organizatorzy nie wiem jak się starali zawsze znajdą się „agenci” którzy będą torpedowali robotę.
      Podstawowe pytanie jest inne: czy nasi odpowiedzialni tj. Sasin i PKW mają pełną świadomość problemów do pokonania?

      Usuń
  3. I to trzeba brać pod uwagę... Zastosowanie tej procedury pierwszy raz i w dodatku w obecnej sytuacji -jest ryzykowne.Nie,pan Sasin myśli czym innym śmiem twierdzić.Z pewnością nie głową ,tam gdzie mieszka sobie rozum.Bloger wyraźnie napisał,ze procedura w Szwajcarii jest wieloletnia i sprawdzona,w większości oparta na systemie referendów.Oraz też jak to może wyglądać w Polsce w wykonaniu chętnych za,-- polityków i tych przeciwnych...
    Hmn...dzisiaj 1 maja...chyba nic nie będzie się działo w Polsce?

    OdpowiedzUsuń
  4. ps.Trochę burzą mi krew ci "wybrańcy narodu",czyli posłowie do Sejmu i Senatu.Ha! Dodać należy jeszcze do Europarlamentu.Jest tam spora grupa,która skryła się w immunitet przed odpowiedzialnością karną.To szok dla mnie jak jeszcze duża grupa ludzi głosujących jest zmanipulowana...Przecież te palanty szkodzą interesom Polski....na wszystkie sposoby...

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę oderwałam się od polityki i poczytałam na temat cholesterolu.Na SN jest ciekawy artykułhttp://deszcznocity.szkolanawigatorow.pl/gruba-pomylka-cz-vii---oraz dr Hubert Czerniak jak zwykle z pogadanką,oraz wielu zielarzy.....Kiedyś łykałam duże dawki..
    https://www.youtube.com/watch?v=HxNK-dErRbg
    Życzę zdrówka ,oczywiście nieustannie zaglądam...tutaj...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiło się kilka wątków. Może po kolei.
      Wybrańcy narodu. Ogłupianie społeczeństwa polega na tym, że wpojono mu obowiązek uczestniczenia we wszelkich wyborach. Tylko to społeczeństwo sprowadzono do roli listonosza który ma wrzucić kopertę do skrzynki, pardon, urny wyborczej.
      Do następnych wyborów to społeczeństwo może wybrańcom czapkowć, a właściwie to skoczyć im na … Tak jest od zawsze.
      Po 1989 roku chętnych do bycia wybrańcami było tylu, że trudno było ich zliczyć. Na poprzednim blogu pisałem o tym bardziej szczegółowo. Było blisko 200 partii, ale metodą „selekcji naturalnej” uzyskano obecny wynik. Marzeniem prezesa jest system dwupartyjny który w naszych realiach stał się niewykonalny z powodu ustawicznej ingerencji z zewnątrz.
      Na podwórku krajowym wybrańcy mają niewiele do powiedzenia bo są manipulowani. Pytanie czy mają tego świadomość? Chyba nie wszyscy.
      Obsadzanie miejsc w Sejmie i Senacie zależy od aktywności, czy raczej żywotności kandydata. Ci bardziej ambitni idą do Sejmu, a weterani do Senatu.
      Ten typ układanki zaburzyły wybory do PE. Zwróć uwagę, że pierwszy skład został wybrany przy całkowicie biernej postawie elektoratu /okolice 20% zainteresowania/. Kryterium kandydowania była znajomość języków międzynarodowych /angielski, francuski, niemiecki/. Zdarzali się „niemcy’. W końcu od czego są tłumacze?
      Najsprytniejsi okopali się na tyle, że tkwią tam do dzisiaj. W kolejnych wyborach dochodzą do nich, w drodze wymiany, ci którym nie wystarcza dieta krajowa, a bardziej interesuje ich emerytura unijna /ciągle po dwóch kadencjach/.
      W samym PE polska grupa /chyba 52 ludzi/ ma niewiele do powiedzenia bo podczepia się pod różne frakcje i ginie w tłumie. To ich mniej interesuje. W większości starają się szkodzić Polsce. Za to im płacą. Pod tym względem nasi są ewenementem w PE. Wszyscy inni pilnują swoich interesów narodowych.
      Cała aktywność europosłów z Polski sprowadza się do brylowania w naszych mediach, zwłaszcza przed kolejnymi wyborami.
      Drugi wątek medyczny jest niemniej interesujący.
      Najmniej chodzi o nasze zdrowie. Liczy się tylko kasa koncernów farmaceutycznych. Użyteczni idioci mają tylko prowizję od lobbowania. Dlatego z takim zadęciem zwalczają wszystko co jest nie na rękę tym koncernom.
      Co zwalczali i co zwalczają? Pole działania jest spore, ale ciekawsze to przejmowanie pod swe skrzydła homeopatii. Dzisiaj sprzedaż teków opartych o zioła i ziółek dla celów leczniczych wymaga posiadania odpowiedniego papieru /magistra farmacji/. To dotyczy sprzedawcy a nie właściciela tego biznesu.
      Stąd taki urodzaj aptek. U mnie, na wsi są 3, słownie trzy.
      Przejmowanie biznesu nie ogranicza się do tego. Usłużni idioci zwalczają ludzi niewygodnych dla koncernów farmaceutycznych. W Polsce dotyczy to kilku nazwisk. Na indeksie są takie nazwiska jak Zięba, Jaśkowiak, Czerniak. Posuwają się do tego, że usuwają ludzi z zawodu /pozbawienie prawa wykonywania praktyki lekarskiej/.

      Usuń
    2. Jeszcze taka ciekawostka na temat cholesterolu.
      Swego czasu próbowałem zgłębić temat. Trafiłem na książkę napisaną przez niemieckiego lekarza który przez blisko 20 lat obserwował w warunkach szpitalnych poziom cholesterolu wśród pacjentów.
      Konkluzja jego dociekań jest taka, że wysoki wskaźnik LDL w indywidualnym przypadku jeszcze o niczym nie świadczy. https://apteline.pl/artykuly/cholesterol-norma-dobry-i-zly-cholesterol-hdl-ldl-jak-obnizyc-poziom-cholesterolu
      Tymczasem lekarze z automatu serwują swym pacjentom leki na obniżenie cholesterolu nie informując przy tym, że jak już taki lek zacznie się brać, to trzeba go brać do grobowej deski. Natomiast wzmiankowany lekarz stwierdził, że pacjenci ze wskaźnikiem przekraczającym ponad dwukrotnie normę wcale nie byli chorzy. W moim przypadku tzw. lekarze rodzinni przez lata z niedowierzaniem słuchali kiedy na pytanie o leki brane w sposób ciągły odpowiadałem że nie biorę żadnych. Po co się truć? Osiągnąłem już taki wiek, że wielu patrzy na mnie z niedowierzaniem. Ciekawe, bo nie mogę tego zrzucić na geny 
      Ale, dobrze jest.

      Usuń
  6. 16 lat temu przystąpiliśmy do UE i … dalej nie mamy pewności czy nam się to opłaciło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Polski do UE wg WPROST:
      https://www.wprost.pl/kraj/10321516/16-lat-temu-polska-przystapila-do-unii-europejskiej-sam-proces-trwal-wiele-lat.html

      Skrót nie oddaje istoty problemu. Ważne co było po drodze.

      Usuń
  7. Trwa światowa dyskusja na temat pochodzenia koronawirusa. Ponownie zabrał głos w tej sprawie prezydent USA. Dla niego jest to sprawa polityczna. Oczywiście wina leży wyłącznie po stronie Chin.
    Zabierają też głos lekarze. Ciekawa jest opinia prof. Walerii Hryniewicz https://pl.wikipedia.org/wiki/Waleria_Hryniewicz która w pandemii covid-19 nie widzi żadnego spisku. Według niej o problemie wiadomo było już ponad dwa lata wcześniej i informowała o tym WHO, ale wówczas mówiono jedynie o chorobie X. https://www.medonet.pl/koronawirus/to-musisz-wiedziec,na-pandemie-koronawirusa-ludzkosc-zapracowala-sama---rozmowa-z-prof--waleria-hryniewicz,artykul,69306737.html Warto zwrócić uwagę na fragment wypowiedzi pani profesor w którym podaje w wątpliwość pojawienie się drugiej fali pandemii Covid-19.
    Innym ważnym spostrzeżeniem jest to, że mimo ogłoszonych wytycznych WHO (GHS-Index) żaden kraj nie był przygotowany na nadejście tej pandemii.
    W kwestiach ogólnych warto zacytować ten fragment wywiadu:
    W wielu krajach, w tym w Polsce, pokutują wieloletnie ograniczenia nakładów na diagnostykę i kontrolę zakażeń. Mała atrakcyjność specjalizacji z chorób zakaźnych, mikrobiologii lekarskiej i epidemiologii skutkuje drastycznie spadającą liczbą specjalistów. Brakuje inwestycji w działalność Inspekcji Sanitarnej, czy w silnie merytoryczny Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego, który w chwili zagrożenia mógłby koordynować działania na terenie całego kraju.
    Problemem Polski jest ciągle zbyt mała ilość wykonywanych testów na obecność Covid-19.
    Według worldometers.info z dnia 17 kwietnia w Polsce wykonuje się 4747 badań na 1 mln mieszkańców,
    a w sąsiadujących z nami krajach: Litwie 19 508, Czechach 14 409 i Białorusi 9 187! Jesteśmy w ogonie Europy.

    Te wskaźniki uległy zmianie na korzyść Polski /na dzisiaj 9 370/, ale końcowa ocena pozostaje bez zmian. Czołówka światowa to powyżej 30 000 testów. https://www.worldometers.info/coronavirus/

    OdpowiedzUsuń
  8. Każdy przekaz medialny może się kiedyś osłuchać, a właściwie znudzić.
    Na tym etapie jest urzędujący prezydent. Ilustracją powyższego było wystąpienie adresowane do wszystkich, czyli do pustej sali.
    Jesteśmy w dziwnej sytuacji. Za 9 dni powinny odbyć się wyznaczone przez marszałek Sejmu panią Witek wybory prezydenta RP na kolejną kadencję 2020-2025. Ze względu na panujące zagrożenie epidemiologiczne spowodowane przez SARS-Cov-2 proponowane jest głosowanie metodą korespondencyjną. Projekt ustawy leży w Senacie, który od blisko miesiąca poci się nad znalezieniem skutecznego sposobu jej uwalenia. Jest to oczywisty sabotaż ze strony marszałka Grodzkiego który wziął na siebie odpowiedzialność za skutki.
    Z drugiej strony ta sytuacja pokazuje jakim państwem jest dzisiaj Polska.
    Sądzę, że większość z nas ma pełną świadomość, że przygląda nam się zagranica. Co o nas myśli? Pozostawiam domyślności czytelników.
    Niezależnie od tego co dalej powiem, czy napiszę, sytuacja w jakiej znaleźliśmy się nie jest godna pozazdroszczenia.
    Jak zawsze trzeba brać pod uwagę rozwiązania alternatywne. Ponieważ według publikowanych statystyk spada liczba zarażeń i zgonów na Covid-19 nie wykluczam możliwości powrotu do głosowania tradycyjnego, przy urnach. Wystarczy przesunąć termin o tydzień lub dwa, na co zezwala prawo. Wcześniejsze wybory uzupełniające do władz samorządowych pokazują, że jest to możliwe.
    Nie trzeba się tylko bać własnego cienia.
    Ustawę o głosowaniu korespondencyjnym trzeba dopracować i mieć ją do użycia w późniejszym terminie. Na pewno jeszcze się przyda.
    Poza tym wszystkim trzeba wyjaśnić do końca relacje z watażką na jakiego kreuje się Gowin. Jeśli raz zdecydował się wbić nóż w plecy, zrobi to kolejny.
    Taka jego natura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lata mijają, a nam zostają tylko słowa. Puste.
      https://www.pch24.pl/kim-jestesmy--polakami-czy-europejczykami-dziesiatego-sortu-,75703,i.html
      Dawniej mówiono obiecanki cacanki …

      Usuń
  9. To są widoczne oznaki przewartościowań na rynkach kapitałowych https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/agora-chce-sprzedac-domiporta-i-foodio-concepts-odpisuje-ponad-60-mln-zl-z-zarzadu-odchodzi-kania
    Będzie tego znacznie więcej. Lawina rusza. Eksperci uważają, że nie powstrzyma jej wygaśniecie pandemii którą wykorzysta się do restrukturyzacji rynku kapitałowego. Nadarzyła się okazja.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jednym z wątków poruszanych w trakcie dyskusji o trybie wyboru prezydenta RP jest zmiana konstytucji z 1997 roku. Temat wraca jak przysłowiowy bumerang i w zasadzie to wszystko co można w tej sprawie powiedzieć.
    O potrzebie napisania konstytucji na nowo mówi się od kilku lat. Po pierwsze dlatego, że nie przystaje do obecnych realiów. Po drugie dlatego, że była pisana pod konkretnego człowieka /dotyczy prezydenta RP/.
    Gdyby konstytucja z 1997 roku była napisana zgodnie ze sztuką, nie byłoby problemu. Zawsze można coś dopisać lub skreślić. Trudno to zrobić jeśli produkt jest wadliwy do imentu.
    Powstaje jednak nowy problem, jak się zabrać za pisanie tej nowej konstytucji?
    Mam swoje lata, ale na swoje nieszczęście niektóre sprawy dobrze pamiętam.
    Na początku swej kadencji obecny prezydent dużo mówił o potrzebie napisania nowej konstytucji.
    Była zgodność co do tego, że aktualna to przeżytek. Niestety, na gadaniu się skończyło.
    Za tym kryje się takie piękne hasełko „brak woli politycznej”. Po prostu, żeby doprowadzić dzieło do końca trzeba mieć większość konstytucyjną. W przeciwnym razie opozycja zawsze będzie torpedować każdy zamiar.
    W internecie można znaleźć sporo sensownych notek na temat podejścia do opracowania nowej konstytucji. Co z tego jeśli dzisiaj rządzący mają przeciwko sobie totalną opozycję która jedyne co potrafi to mówić nie, bo nie. Tymczasem opracowanie nowego projektu powinno zająć dwa-trzy lata. Są małe szanse żeby sprawę doprowadzić do finału podczas jednej kadencji parlamentu, czy prezydenta. Fastrygowanie obecnej konstytucji staje się nierealne bo jest za duża rozbieżność interesów poszczególnych partii i koterii. Jakie jest więc wyjście? Czekać? Na co?
    Dzisiaj, mając nawet większość parlamentarną nie da się tego zrobić, bo wewnątrz monolitu jakim ma być ta większość ścierają się interesy układów i układzików, a także różnych „podpowiadaczy” krajowych i ościennych.
    Na tym polega marazm władzy. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  11. Być może zawdzięczamy to nadmiarowi wolnego czasu, ale jest możliwość rzeczowej dyskusji na tematy powiedziałbym oklepane. Do takich należy ocena niektórych wątków historii Polski.
    Jest taki okres w naszej historii który ma ustaloną konotację wśród historyków i publicystów.
    To wiek XVII i XVIII. Okres który doprowadził do rozpadu Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
    To jest fakt historyczny. Gorzej jednak z oceną okoliczności które do tego doprowadziły.
    Mimo pojawiających się jak grzyby po deszczu nowych opracowań historycznych tego okresu brakuje nowego spojrzenia, rzucającego światło na fakty dotychczas pomijane, niezauważane, czy wręcz lekceważone, jako nieistotne.
    Zacznę od tego, że Polska od zarania dziejów istniała wśród wrogów. Ci wrogowie nie podnosili na nią ręki tylko wtedy gdy Polska była silna, a więc jej się bali.
    Od zawsze też wszystkie państwa, nie tylko te sąsiadujące, miały swój wywiad, kontrwywiad i miały służby dyplomatyczne, które robiły dokładnie to samo, tyle że w „białych rękawiczkach”.
    Publikowane prace rodzimych historyków bardzo mało uwagi poświęcają tym działaniom zakulisowym. Tymczasem to one decydowały o przebiegu wydarzeń krótko i długoterminowych. Uparte powtarzanie pewnych schematów powoduje, że utrwalają się w nas określone kalki myślowe. Niestety, ale literatura zarówno naukowa jak i pozostała, dotycząca poczynań dyplomacji polskiej na przestrzeni dziejów jest więcej niż skromna.
    Od jakiegoś czasu czytam systematycznie niektórych autorów na blogu http://szkolanawigatorow.pl/
    Panuje tu duża swoboda wypowiedzi, a jednocześnie widoczne są skutki „zbiorowej mądrości” komentujących którzy dorzucają swój zasób wiedzy do notki podstawowej. Wychodzą z tego bardzo interesujące materiały które w sposób zasadniczy poszerzają wiedzę czytających i oczywiście piszących tam.
    Tematem który przewija się od dłuższego czasu jest oddziaływanie Wlk. Brytanii na losy państw basenu Morza Bałtyckiego, a nawet szerzej patrząc, na losy Europy środkowo-wschodniej. Ta ingerencja trwa od wieków, ale nie jest jakoś zauważana przez większość naszych historyków. Może jest tendencyjnie pomijana. Dlaczego?
    Wrócę jednak do wątku zasadniczego. Autor notki znany jako Coryllus pod płaszczykiem historii alternatywnej przybliża podłoże buntu chłopskiego w Rosji w XVIII wieku, znanego z historii jako powstanie Pugaczowa http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/historia-alternatywna-1-inne-niz-dotychczas-sugerowane-przyczyny-rozbiorow-polski
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_Pugaczowa
    Epizod został wykorzystany jako kanwa do opisu innego tematu jakim jest rola staroobrzędowców w historii Rosji. https://pl.wikipedia.org/wiki/Staroobrz%C4%99dowcy
    Autor notki zwraca jednak uwagę nie na sprawy religijne, ale na wątek ekonomiczny, który według jego domysłów mógł lec u podstaw próby nawiązania z nimi współpracy przez Pugaczowa.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam,trzeba powiedzieć ,że Coryllus ma głowę jak komputer.A przede wszystkim wyjątkowego nosa ... Niektóre jego opracowania są dla mnie za trudne i muszę przeczytać ze dwa razy,aby złapać...Nie wiem czy ten człowiek śpi w ogóle... No cóż mogę powiedzieć to co uzyskałam w wykształceniu to papka,a reszta...nie było czasu ,bo jakiś tam dostęp był...jakby się uprzeć...Są naprawdę sprawy historyczne ,starannie pomijane,lub celowo niewłaściwie interpretowane przez betonowych historyków...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      już sądziłem że poświęciłaś się bez reszty świętowaniu 
      Wykształcenie na poziomie ogólnym to mamy w większości podobne.
      Różnica to liceum czy technikum. Dalsze zdobywanie wiedzy to nieustanne samokształcenie.
      Jeśli chodzi o biblioteczne zbiory domowe to nie miałem żadnych. Gromadzę książki przez całe życie i co jakiś czas robię aktualizację zbioru.
      Bardzo pomocny jest internet, bo teraz nie wszystko muszę kupować.
      Próbuję wiele tematów zgłębić, ale to syzyfowa praca. Zainteresowania zawodowe szły w zupełnie innym kierunku. Historia i polityka to hobby. Utrudnieniem jest znajomość języków obcych. Najprostszy przykład na poziomie internetu to wikipedia. W każdej wersji językowej zawiera co innego. Często niektórych haseł nie ma w wersji polskiej. Po co ludzie mają zbyt dużo wiedzieć? Głowa ich będzie bolała.
      Co do jakości pracy zawodowych historyków. Co zabija najskuteczniej? Rutyna. Komu się chce grzebać w archiwach? Po co? Dociekliwi maja tylko kłopoty. Niezależny to nie jest nawet profesor, a co dopiero początkujący wyrobnik.
      Dlatego Coryllus jest takim rodzynkiem.

      Usuń
    2. Różnie to ze mną bywa.Czasami coś szukam,coś napiszę ,czytam i robi się późno.Chciałabym ogarnąć wszystko,a okazuje się ,że ląduję w pustce.Mój czas chyba na tej ziemi coraz więcej się kurczy...Ostatnio coś tam serducho pik,pik,a mój profesor daleko...Nie skarżę się na swój los ..tak bywa.Miałam w życiu bardzo dużo książek,bo je kochałam.Całą klasykę itp wydania.Trochę podziemnej prasy,dzisiaj wydaje się to bardzo,bardzo takie odległe,niezbyt istotne.Kiedyś zrobiłam porządek..zostawiłam nie wiele...Nawet nie sięgałam dawno do starych encyklopedii...Tak w sumie jak chcę poczytać to mam dostęp do biblioteki w kompie.Jak się opłaci abonament,to można wszystko poczytać,bo jest dostęp.Jak wrócę do Polski zamówię sobie wszystko od Coryllusa.Tak sobie obiecałam... Ostatni zakup.Ostatnio to nawet nie chciało mi się tej papki czytać na portalach co się dzieje...jakoś tak...jest czasami.

      Usuń
    3. Chyba znalazłem na to sposób. Wyłączyć emocje, zachować dystans. Inaczej się nie da.
      Ważniejsze jest dochodzenie do prawdy.
      Bardziej mogę się martwić tym, że mało kto chce mnie słuchać. Zwłaszcza w rodzinie. Interesują ich zupełnie inne sprawy. Nie chcą zrozumieć prawd oczywistych. Przynajmniej w moim pojęciu.
      Na wszystko mają gotową odpowiedź. W ogóle uważają się za mądrzejszych. Nie powiem, że najmądrzejszych.
      Wprawiam ich w kłopotliwe milczenie gdy stawiam pytanie: co osiągnęliście w życiu?

      Usuń
    4. Tak...wyłączyć emocje-recepta bardzo dobra,lecz nie zawsze to działa.Z Rodziną to inna sprawa,zwłaszcza z młodzieżą,inny świat,inne wychowanie wynieśli ,właściwie nie z domu,lecz ze szkoły,otoczenia,czy uczelni-inny sposób myślenia.Trzeba powiedzieć sobie jasno zasmakowali w swojej młodości-tego co my uważaliśmy za luksusy niedostępne.Ale to nieuchronna kolej rzeczy i nie można żyć ciągle w epoce kamienia łupanego. Nie mają czasu tyle co my,zajęci zarabianiem,spłatą kredytów... Ich łatwo jeszcze omamić,tym bardziej,że karmieni byli po trosze historią,która i nas okłamywała...Tak sobie dumam,że sowieci zatruli umysły ludzi na parę pokoleń...
      Rozumiem ,ze takim pytaniem wprawiasz ich w zakłopotanie...bo i czy mieli na to czas aby się zastanowić?Chcąc utrzymać się na powierzchni-nie są w stanie pomyśleć nawet dlaczego nie mają czasu na nic innego,oprócz urlopu,czy drobnej przyjemności...I wiesz co myślę?-dojdą do tego powolutku i znów historia będzie się powtarzać...Moja córka dopiero teraz zaczyna co nie co rozumieć;ukończyła studia których nie chciała,później ukończyła swoją ukochaną anglistykę na którą w czasie swoim się nie dostała.W sumie 10 lat nauki wyższej ,no i dopiero teraz ma czas się zastanawiać...I też jak i my nie ma wyboru..........

      Usuń
    5. Tak można sobie dywagować. O tym też ciągle myślę.
      W moim przypadku było tak, że dość szybko musiałem zacząć żyć na własny rachunek i własną odpowiedzialność, poza domem rodzinnym. Zacząłem studia kiedy zmarł ojciec. Nie mogłem liczyć na niczyją pomoc, raczej szybko tej pomocy zaczęto oczekiwać ode mnie. Dzisiaj może to brzmi śmiesznie, ale dorosłe życie planowałem i co też może być śmieszne, udawało mi się te plany realizować skutecznie. Mogę o sobie powiedzieć, że jestem dzieckiem szczęścia. Nie wstydzę się tego.
      Nie myślałem nigdy ile lat będę żył. Tymczasem licznik odbije mi wkrótce ¾ wieku. Trudno w to uwierzyć. Co mnie z przeżytego życia najbardziej cieszy to zostanie dziadkiem i to podwójnym .
      Czego chcieć więcej? W końcu narzekanie na młodzież to norma. Tak jest od wieków.

      Usuń
    6. Tak...nasze losy układały się różnie,nie było łatwo.Ja życie samodzielne rozpoczęłam chyba wcześniej niż Ty.Zostałam rzucona na głęboką wodę już w wieku 14 lat.Lecz zachowałam serdeczną więź z Rodziną,dzięki mojej kochanej mateńce.To była mała gołąbeczka-wielka duchem i mądrością.Niczego oprócz serca nie mogła mi ofiarować...Ja już niestety nigdy nie zostanę babcią,bo moja córka przeszła wiele ciężkich operacji...Lecz żyje i to mnie niezmiernie raduje.Smuci tylko myśl,że zostanie kiedyś,lub wkrótce sama..........

      Usuń
    7. Nie zrozum mnie źle, ale tą licytację przegrywasz ze mną z kretesem 
      Długo musiałbym o tym opowiadać, ale przyjmij do wiadomości, że pierwszy raz opuściłem /nie dobrowolnie/ dom rodzinny w wieku czterech lat, do osiągnięcia wieku szkolnego i po kolejnych czterech wróciłem na „zesłanie na wieś” znowu na trzy lata. Zanim osiągnąłem pełnoletniość uzbierało się tego siedem lat. Wyjeżdżałem do rodziny, nie do obcych, ale to nie to samo co rodzice.
      Powodem były trudne warunki mieszkaniowe w domu rodziców.
      Miałem liczne rodzeństwo. Zostało nas jeszcze przy życiu pięcioro. Ja byłem w tej grupie „starszaków”. Stąd takie a nie inne moje wcześniejsze wynurzenia. Zysk z tego wszystkiego jest taki, że jako rodzeństwo trzymamy się po dzień dzisiejszy razem. I tu chyba zamknę temat.
      Może dodam, że moje dzieci też tak mają. Trzymają się razem, ale im było bez porównania łatwiej. Całe życie w Warszawie. Inne znają tylko z opowiadań i własnych wyjazdów, również poza Polskę.

      Usuń
    8. Rzeczywiście przegrywam z Tobą.Lecz cieszę się,że mamy wspólną cechę-serdeczną więź z rodzeństwem.Lecz powolutku nas ubywa w Rodzinie....
      Tak bez związku chcę krótko wspomnieć poznanego przyjaciela.Był już ciężko chory o czym na początku nie wiedziałam.On to zainteresował mnie blogami i pierwszymi krokami w internecie.Historia jego dzieciństwa nadawałaby się na powieść.To dziecko wojny,gdzie miał szczęście przeżyć,adoptowany przez ludzi,rozdzielony z rodzeństwem.Całe dorosłe życie szukał śladów.I przypadek sprawił,że odnalazł siostrę.To był wspaniały człowiek,patriota dobry mąż i ojciec.Umarł ubiegłego roku,sprawy nowotworowe,bardzo cierpiał pod koniec,lecz zachował pogodę ducha.Nie raz chciałam pozbierać jego wspomnienia do kupy i napisać opowiadanie..lecz zawsze rezygnuję,jak widzę przeróżne komentarze...Poza tym nie wiem czy potrafiłabym sprostać...więc niechaj zostanie wspomnienie...

      Usuń
    9. Sprawy rodzinne to temat sam w sobie.
      Kilkanaście lat temu, a może już kilkadziesiąt, nastała moda na odtwarzanie genealogii rodów polskich.
      Nie chodzi bynajmniej o te szlacheckie, czy magnackie. Na wsiach też takie się zdarzają.
      W mojej rodzinie, po stronie ojca zorganizowano taki zjazd jakieś 40 lat temu. Kolejne spotkania organizowano co 5 lat, ale sprawa upadła bo nie ma komu zająć się stroną organizacyjną. Szkoda.
      Wcześniej znaleźli się ochotnicy do opracowania sagi rodu. Powstało, w wersji papierowej opracowanie, ale nie znalazło kontynuacji. Autorzy już zmarli.
      Całe szczęście, że przechwyciłem egzemplarz tej sagi. Dzięki temu dowiedziałem się jak rozrzucona po świecie jest moja rodzina. Próbowałem nawiązać kontakt z niektórymi, ale nic z tego nie wyszło. Czegoś się obawiają, a mnie chodziło tylko o uzyskanie informacji w jaki sposób znaleźli się tam gdzie teraz są.
      W kraju pamiątek rodzinnych zostało niewiele. To wina wojny.
      Pamiętam, że trochę tych pamiątek przetrwało, ale tu znowu kolejne rozczarowanie. Ci którzy zostali ich prawnymi spadkobiercami nie zadbali o nie i te resztki bezpowrotnie przepadły. Znowu długo by o tym mówić.

      Usuń
  13. Przy okazji dzisiejszych odznaczeń w Pałacu Namiestnikowskim zastanawiałem się nad naszymi współczesnymi autorytetami.
    Kto zasługuje na to miano? Czy kryterium może być nadane odznaczenie? Jakiś tytuł honorowy? Dorobek zawodowy? Siwe włosy albo ich całkowity brak?
    Chcąc nie chcąc, trzeba bawić się w dzielenie włosa na czworo, bo prostej odpowiedzi nie znam.
    Za takie autorytety powinni uchodzić sędziowie Strzembosz i Nizieński. Niestety, ale mam o nich inne zdanie.
    Takich przypadków można wymieniać na pęczki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Pisząc czy rozmawiając o wyborach warto się zastanowić kogo i dlaczego wybieramy? W mojej ocenie wszystkie głosowania w III RP opierały się o wybór na zasadzie przekory. Niektórzy mówią o wyborze mniejszego zła. Błąd. Zło to jest zło i nic więcej.
    W trakcie kolejnych kampanii wyborczych większość z nas nie miała wystarczającej wiedzy żeby świadomie oddać głos na określonego kandydata. Zawsze trzeba wybrać spośród, chyba że kandydat wygrywa w pierwszej turze i dogrywka jest zbędna.
    W tym roku jest dokładnie tak samo. Jedynym urozmaiceniem jest miałkość debaty poprzedzającej wybory i perspektywa głosowania korespondencyjnego.
    Mam pełną świadomość, że w ustawowym terminie trzeba wybrać prezydenta na kolejną kadencję.
    Nie mam też wątpliwości że spośród zgłoszonych do wyborów jedynie urzędujący prezydent nadaje się na to stanowisko. Pozostali powinni poszukać sobie innego zajęcia. Może kiedy indziej.
    Rozumiem sens i cel polityki, ale jest żenująca dla mnie postawa tej czeredy darmozjadów których wybraliśmy do parlamentu, a oni w zamian traktują państwo jak prywatny folwark.
    Nasze nieszczęście jako społeczeństwa polega na tym, że nie możemy zrobić resetu i zacząć wszystko od nowa.
    Na ucho mogę powiedzieć, że nie przyjąłbym żadnego zakładu, że od nowa znaczyłoby lepiej.
    Taki naiwny to nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba czeka nas przesilenie.
    Dłużej przeciągać się nie da. Termin niedzielny wyborów zbliża się szybko, a organizacyjnie wszystko w proszku. Pojawiają się coraz bardziej sensacyjne pomysły, a jednocześnie trwa zajadłe plucie opozycji. Autorzy stale ci sami. Jakoś nie dostrzegają, że to leci na nich.

    OdpowiedzUsuń
  16. https://tysol.pl/a47528--Tylko-u-nas-Uszyly-im-serce-z-pasiaka-75-lat-temu-Brygada-Swietokrzyska-wyzwolila-oboz-w-Holiszowie

    Takimi wydarzeniami powinniśmy chwalić się jak najczęściej.

    OdpowiedzUsuń

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...