Nie chcę być cyniczny, czy tylko złośliwy, ale to co się dzieje w ostatnich
miesiącach wokół Polski ma wszelkie znamiona schizofrenii bezobjawowej.
To dotyczy mediów wszelakich i osób produkujących się w nich.
Z jednej strony zmasowany atak z udziałem tubylczej opozycji. Warto się pokusić
o ustalenie ilu z nich robi to z przekonania, ilu z polecenia partyjnego, a ilu
tylko dla mamony?
Do tego próby desantu, na naszej wschodniej granicy, darmozjadów z Azji i
Afryki.
Pod płaszczykiem poparcia dla skutecznej obrony zewnętrznej granicy UE następuje
kopanie nas po kostkach za brak akceptacji dla kolejnych „genialnych” pomysłów
komisarzy unijnych, wspieranych przez europejskie lewactwo spod znaku LBGTQ i
innych odchyłek od tego co jeszcze niedawno uważano za normę.
Jeżeli zagrożone jest bezpieczeństwo granicy zewnętrznej UE to w normalnie
funkcjonującej strukturze społecznej powinna być udzielona realna i
bezwarunkowa pomoc, adekwatna do tego zagrożenia. Tymczasem co mamy?
Zatroskanie, czy tylko zaniepokojenie sytuacją, wyrażane przez zdecydowaną
większość przywódców państw członkowskich UE. I nic poza tym. Ich to nic nie
kosztuje.
Pomoc finansowa owszem jest, ale dla Białorusi, żeby nie obciążali swego
budżetu kosztami utrzymania w strefie granicznej turystów sprowadzanych na
zwykłe wizy turystyczne tyle, że z obietnicą /nie wiem czy pisemną/ puszczenia
przez zieloną granicę do UE.
Unijna agencja Frontex https://frontex.europa.eu/pl/o-nas/czym-jest-frontex-/
powołana do pomocy w ochronie granicy zewnętrznej UE efektywnie nie robi w tej
sprawie nic. Jest to o tyle dziwne że nasza opozycja nie wyobraża sobie obrony
granicy UE bez zaangażowania Frontexu.
Jest to co najmniej niezrozumiałe z logicznego punktu widzenia.
Fronex to wszystkiego około 1,5 tys. urzędników, a na granicy
polsko-białoruskiej zebrano dotychczas około 20 tysięcy funkcjonariuszy Straży
Granicznej, Policji i wojska. Te siły zgromadzono przeciwko bliżej
nieokreślonej grupie „turystów” ściągniętych na Białoruś samolotami
białoruskich linii lotniczych Belavia z Rosji, Azji i Afryki. Liczebność tej
grupy jest ruchoma, oceniana nawet na ponad 30 tysięcy mężczyzn, kobiet i
dzieci.
Jak wygląda w praktyce działanie Frontexu? Przykład, za https://twitter.com/sbalcerac „... 10 urzędników unijnego @Frontex przybyło
do Finlandii, by bronić 1340 kilometrów granicy z Rosją Putina. Jeden urzędnik
przypadnie na 134 km granicy. Nabiegają się.”
Co mieli by robić urzędnicy Frontexu na granicy polsko-białoruskiej? W jakiej
liczbie by się tam pojawili?
Tu mamy do czynienia z ową schizofrenią.
Straż Graniczna i służby ją wspomagające ma do wyboru:
- nie dopuścić do nielegalnego przekraczania granicy przez „turystów”
Łukaszenki,
- przyjmować i rozpatrywać wnioski azylowe; trudność polega na tym, że wnioski
powinny być składane na oficjalnym przejściu granicznym lub w
przedstawicielstwie Polski /ambasada, konsulat/ albo
- przepuszczać „jak leci” wszystkich chętnych bo są oni zainteresowani
wyłącznie dotarciem do Niemiec lub innego państwa Europy zachodniej.
Gdzie tkwi „haczyk”? Jest i to nie jeden.
Celem jest wywołanie chaosu w Europie, w odwecie za kwestionowanie przez UE, w
tym Polskę, legalności wyborów prezydenckich na Białorusi. Łukaszenka chowa się
za plecami Putina i stąd jego odwaga.
Możliwe też że zamieszanie na naszej wschodniej granicy ma być przykrywką dla
kolejnej wojny na wschodzie Ukrainy. Ustalono już możliwy termin rozpoczęcia
działań wojennych. To marzec 2022.
Możliwe też że to element szantażu Rosji wobec UE i NATO. To nie tylko sprawa
NS2.
Rosja nie rezygnuje z roli rozgrywającego w Europie, zwłaszcza wobec postawy
USA prezentowanej za rządów nowego prezydenta. To nie tylko ewakuacja z
Afganistanu.
Narastanie chaosu pogłębiają deklaracje nowego rządu Niemiec które prą do
utworzenia z UE superpaństwa pod ich przywództwem i za aprobatą USA. Zadanie
trudne i raczej nierealne z powodu narastającego oporu wielu państw
członkowskich UE.
Niemcy nie przebierają w środkach do realizacji swego celu. Powszechnie wiadomo
że to oni pociągają za sznurki w Brukseli, w większości struktur KE. Są to
typowe wymuszenia rozbójnicze, wbrew prawu przyjętemu przez państwa
członkowskie przy akcesie do UE.
Warto dzisiaj postawić pytanie czy Niemcy mają w zanadrzu wariant zapasowy dla
swego obłąkanego pomysłu?
Ich akolici rozpuszczają plotki o możliwym Polexicie, ale doskonale wiadomo że to
w interesie Niemiec jest usunięcie Polski z UE. Chociażby dlatego że Polska
zbyt dobrze radzi sobie gospodarczo w dzisiejszych trudnych czasach. Polska
konsekwentnie potwierdza, że Polexit to wymysł propagandowy opozycji.
Faktem też pozostaje, że według aktualnego stanu prawnego nie ma możliwości
wypchnięcia Polski z UE wbrew jej woli.
Jest też realna taka możliwość. Inspiracja do rozgrywających się wydarzeń leży
poza kompetencjami wszystkich wyżej wymienionych.
Tu trzeba odgrzać pewne informacje z przeszłości.
Kto jest inspiratorem skoordynowanych działań mających na celu „zasilenie”
starej Europy masą roszczeniowo nastawionych, w większości młodych, głównie mężczyzn,
amatorów łatwego życia na koszt innych, w dodatku fanatyków religijnych?
Pada tu oczywiście nazwisko Soros.
Moim zdaniem nie tylko o niego chodzi. Jeden człowiek, nawet z duuużymi
pieniędzmi nie jest aż tak wpływowy. Ciekawych wyniku tego eksperymentu musi
być więcej.
O co w nim chodzi? O wymieszanie w krótkim czasie ras, kultur i religii.
Pytanie staje się teraz trywialnie proste: czy Europa, zwłaszcza ta „stara”,
potrafi się skutecznie obronić przed wdrożeniem tego planu? A może raczej czy
zechce? Czy sprawy zaszły już tak daleko że jest za późno na przeciwdziałanie?
Co możemy dostrzec, po pierwszej fali „nachodźców” w państwach dotkniętych tą
plagą?
Po pierwsze brak chęci do asymilacji w nowym środowisku społecznym. Wystarczy
spojrzeć na Francję, czy Szwecję.
Problem braku asymilacji przybyszów w Europie znany jest od dawna. Z jednej
strony dotyczy przybyszów z dawnych kolonii w Afryce, a z drugiej gastarbeiterów
z Turcji napływających latami do Niemiec. Jednym z powodów jest bariera
językowa. Nie zapominajmy jednak o różnicach kulturowych i wyznaniowych.
Po drugie dynamiczny rozwój przestępczości zorganizowanej. Znowu to samo co
wyżej. Na terenie Francji czy Szwecji powstały enklawy do których postronni nie
mają wejścia. Nie są od tego wolne miasta niemieckie, z Berlinem włącznie. Jest
jeszcze gorzej. Tam nawet policja boi się wejść. Dopiero poważne sprawy
kryminalne /morderstwa czy porachunki gangów/ powodują wejście dużych sił
policyjnych.
To są jednak działania doraźne.
Wielu z rozrzewnieniem wspomina dawne lata kiedy czuliśmy się bezpiecznie na
ulicach i nie tylko. I to o każdej porze dnia.
Kolejny skutek tego najazdu współczesnych Hunów to brak poszanowania dla
religii i kultury „autochtonów” czyli rdzennych europejczyków.
Jeszcze niedawno trudno było sobie wyobrazić atak na duchownych czy miejsca
kultu religijnego.
Dzisiaj to spowszedniało.
Europa stacza się po równi pochyłej. Czy mamy do czynienia z efektem kuli
śnieżnej?
p.s. Wrócę
jeszcze do obecnych zajść na granicy polsko-białoruskiej.
Konfliktu nie jesteśmy w stanie zakończyć póki paraliżuje nas strach o to co
inni powiedzą.
Nie wiem kto jest doradcą naszych rządzących, ale uważam że obecna postawa obrońców
tej granicy jest najgłupsza z możliwych. Tak nie wolno postępować.
Turyści Łukaszenki i służby białoruskie wychodzą z założenia że im wszystko
wolno bo nie będzie zdecydowanej reakcji po polskiej stronie. To rozzuchwala.
Obrona granicy nie polega na cierpliwym znoszeniu agresji służb białoruskich i
obcokrajowców zmierzających za wszelką cenę do UE. To nie zawody Punch Down.
Egzekwowanie prawa do czegoś nas zobowiązuje. Nadmiar wyobraźni szkodzi. Nam.
Pora zdać sobie z tego sprawę.
Straszenie a wprowadzanie gróźb w życie to dwa różne światy. Postawienie na
ostrzu noża sprawy spokoju na granicy polsko-białoruskiej zmusi KE do
zdecydowanego stanowiska w rozmowach z Rosją. Działania wojenne na pewno nie
przyniosą dobrobytu ani Rosjanom ani Białorusinom.
Zamknięcie granicy
polsko-białoruskiej to najmniejsza strata dla Polski. Straty innych będą
większe.
Myślę,że sprawy z napływem migracyjnym zabrnęły już za daleko.Kto za tym stoi?Z pewnością nie tylko Soros.Plany takie są układane podczas spotkań Grupy Bilderberg i to w jak najwęższym gronie...przynajmniej ja tak myślę.Tam spotykają się najwyżej uprzywilejowanych ludzi z całego świata w tym nieformalnym spotkaniu uczestniczą ,najbardziej wpływowi ludzi głównie ze świata ekonomii,a nawet koronowane głowy....To raczej tam wyznacza się kurs.................
OdpowiedzUsuńNie wszyscy dopuszczani są jednak do ścisłej tajemnicy,lecz zgoda co do kursu wyznacza dalej poczynania.....
Jak widać Europa mimo uzgodnień zaczyna się bronić przed nowym napływem zwożonych ludzi...
Ten obrzydliwy proceder handlu żywym towarem,zaczyna mieć typową sraczkę w Europie ,która w swojej naiwności wierzyła ,ze uzupełni niedobór urodzeń...Tymczasem integracja okazała się socjalem trudnym do udźwignięcia i oczywista przestępczości...
Stąd te obłędne tańce o rychłej wojnie w kontekście gdy rurka z gazem okazuje się teraz przetargiem o zyski.... A nasz Rząd zamiast wykorzystać pewne koniunktury brnie w to błoto mając miękkie cajonez... Stracone szanse co chwilka...ech.. zła dzisiaj jestem .
A Twoja notka dobrze oceniająca sytuację..............
Mieć rację to nie wszystko, a naprawdę o wiele za mało.
OdpowiedzUsuńA cóż my możemy? Pogadać sobie,gdy tymczasem redaktorzy z całego świata piszą bezkarnie bzdety strasząc i podpuszczając ludzi,takimi wyssanymi bzdetami,chcąc zaszprycować ludek boży całego świata:,ze w Honkongu niezaszepionym transmitował covid,że szpitale w Angli w 90% są zajęte przez niezaszczepionych,że w Polsce antyszczepionkowcy chcą mordować samorządowców(Interia),że na omicrona chorują dzieci poniżej już 5 lat,bo straszliwie zmutował etc,etc...,a car Putin stoi u wrót Ukrainy z całym wojskiem..Pławimy się w tych rozkosznych wieściach ,a tu Święta Bozego Narodzenia idą. Ups! -nawet do tej nazwy Boże Narodzenie dobiera się KE chcąc wszystkich równo traktować.Zapomnieli tylko nazwę "Chanuka",która świętowała jak rzekł nasz Prezydent w państwie Polin....No cóż...my naprawdę jesteśmy-------- nie szurnięci jak te elity..........
OdpowiedzUsuńTylko spokój może nas uratować. Nie pierwszy raz.
UsuńCzytałaś już? http://www.cheops4.org.pl/cheos/viewtopic.php?f=16&p=136513#p136521
Nie czytałam,dzięki za linka.@cedric komentuje na SN,lecz albo przegapiłam,albo jeszcze nie skomentował.Dzięki,jestem wstrząśnięta tym linkiem...
OdpowiedzUsuńJest .Okazuje się ,ze przegapiłam..pod notka @umamiego "Szczepcio,czyli będzie lepiej"
OdpowiedzUsuńWszystko się zgadza.
UsuńOprócz kasy :(
Sprawa nabiera rumieńców
OdpowiedzUsuńhttps://babylonianempire.wordpress.com/2021/12/07/uk-the-expose-prawdziwym-powodem-dla-ktorego-rzad-chce-abyscie-co-3-miesiace-otrzymywali-booster-covid-19-jest-to-ze-u-zaszczepionych-rozwija-sie-nowa-forma-aids/
Czy to hipokryzja czy coś więcej?
OdpowiedzUsuńhttps://www.google.com/search?q=zyski+ze+sprzeda%C5%BCy+uprawnie%C5%84+do+emisji+co2&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b
Pytanie dotyczy zysków ze sprzedaży uprawień do emisji CO2.
https://300gospodarka.pl/news/budzet-zarabia-krocie-na-uprawnieniach-do-emisji-co2-plan-juz-przekroczony-o-70
Uprawnienia do emisji CO2 rząd MM sprzedaje by niwelować dziurę budżetową.
W tym roku zyski są znacznie wyższe od prognozowanych /we wrześniu przekroczyły 17,5 mld zł wobec prognozowanych 10,36 mld zł/. Związane jest to ze spekulacyjnym charakterem handlu emisjami.
Aktualnie jest to blisko 90 euro/tonę CO2.
Emitenci CO2, czyli elektrownie i przemysł muszą te uprawnienia kupować na giełdzie, a siłą rzeczy kosztami obciążają odbiorcę końcowego. Państwo występuje wobec obywateli w roli dobrego wujka i obiecuje zrefundować tym najbiedniejszym część tych podwyżek. Sama radość.
Coś jednak w tych kalkulacjach zawiodło, bo dzisiaj otrzymaliśmy taki komunikat https://www.prawo.pl/biznes/uchwala-w-sprawie-zawieszenia-handlu-uprawnieniami-do-emisji,512247.html
Wcześniej nie dało się tego przewidzieć?
Lepiej teraz lać krokodyle łzy?
Nie jest wykluczone że awantura wywołana przez Łukaszenkę na granicy z Polską nie wyjdzie Białorusi na zdrowie.
OdpowiedzUsuńCo innego efekty propagandowe na użytek wewnętrzny, czy zewnętrzny, a co innego konkretne efekty w gospodarce. Nadmiar szkodzi.
https://www.wnp.pl/nafta/bialorus-tonie-w-ropie-i-paliwach,515115.html
Teraz można obserwować, czy Łukaszenka będzie dalej szedł w zaparte, czy też mu rura zmięknie?
A może ktoś inny za niego zdecyduje? Karty są na stole.
Starzy ludzie, do których się zaliczam, widzą świat inaczej niż młodzi.
OdpowiedzUsuńPrzemawia przez nich doświadczenie przeżytych lat. Dlatego do rewelacji futurologicznych odnoszą się sceptycznie.
Jakieś 50 lat temu też tym się zajmowałem. Z dzisiejszej perspektywy widzę że brakowało mi wyobraźni. Nie chodzi o to że jestem/byłem nierozgarnięty. Prognozy tworzyłem w dużych zespołach. Materiały są pewnie ukryte w archiwach. Dzisiaj stanowią materiał dla historyków idei.
Prognozy tworzy się w oparciu o stan wiedzy na dzień dzisiejszy. Przyszłość to wróżenie z fusów.
Najlepiej to widać na przykładzie przewidywania pogody i ocenie jej sprawdzalności.
Prognozy dotyczące ludzkości są o wiele bardziej złożone. Samo chciejstwo nie wystarcza. Opór materii jest zbyt duży.
Hmn....ja też widzę teraz świat inaczej.Lecz nigdy nie zgubiłam marzycielstwa.To kopalnia mojego stanu,do dzisiaj tak samo aktualna jak w młodości...Oczywiście w innych parametrach...
OdpowiedzUsuńNie raz zadawałam sobie pytanie co z tego mam?..Czy to taki mój obłęd.Ale nie,jakoś lżej mi to wszystko znosić.Tylko nie kpij ze mnie...ten stan jest czasem tak silny,że wyobrażam sobie rząd i naszą Polskę inaczej i potrafię snuć w umyśle i planować tego KTOSIA co to wszystko zmieni..i pokarze winnych. A później mi lżej to wszystko znosić...
To dotyczy sfery prywatnej także...no kurczę jak choroba.Z tym z pewnością odejdę ,bo już siebie nie zmienię...
Co jest warte życie bez marzeń?
UsuńTu jednak chodzi o coś innego. O to dokąd zmierzamy. Świadomie czy też wbrew naszej woli.