Szukaj na tym blogu

29 września 2023

Koniec mariażu?

O wojnie na Ukrainie wiemy dzisiaj że jest to wojna na wzajemne wyniszczenie. Pytanie otwarte, kto będzie szybciej wstawał z kolan? Aktualne analizy są dzisiaj wątpliwe z prostego powodu. Nie ma możliwości zweryfikowania ocen. Z prostych rachunków powinno wynikać że wojna miała dawno się skończyć zwycięstwem Rosji. Rzeczywistość jest nieco inna. Po blisko dwóch latach trudno wskazać zwycięzcę. Dzisiaj mamy do czynienia z wojną pozycyjną, chociaż Ukraina mówi o kontrofensywie. Z drugiej strony mówi się że FR uruchomiła przemysł zbrojeniowy według etatu wojennego. Tylko że ta produkcja jakościowo odstaje od czołówki światowej i jej skuteczność na polu walki pozostawia wiele do życzenia. Do tego trzeba dołożyć słabe wyszkolenie bojowe żołnierzy wysyłanych na front w połączeniu z brakiem woli walki.

Ukraina walczy dzięki wsparciu sprzętowemu z NATO. Tu jest inny problem. Wsparcie jest za małe w stosunku do potrzeb pola walki. Podejmowane akcje zaczepne nie są skoordynowane z dostawami uzbrojenia. Są opóźnienia i za małe dostawy w stosunku do obietnic.
Po miesiącach walk mówi się o problemach po stronie NATO. Podstawowy problem jest taki, że przemysł zbrojeniowy państw NATO ciągle pracuje według etatu pokojowego /na jedną lub dwie zmiany/. Szczególnie widać to na przykładzie produkcji amunicji artyleryjskiej kalibrów powyżej 150 mm. Do tego trwają ciągłe rozważania co dać Ukrainie, a czego nie bo nie.
W udzielanej Ukrainie pomocy ciągle widoczne jest kunktatorstwo. Otrzymywane uzbrojenie nie pozwala na atakowanie zaplecza wojsk rosyjskich na terytorium FR. Kiedy podejście USA uległo zmianie okazało się że wojska rosyjskie zdążyły się umocnić na zajmowanych pozycjach i gwałtownie wzrosły straty, w sile żywej, wojsk ukraińskich.
Na jesieni zacznie się nowy/stary problem. To opady. Najpierw deszczu, później śniegu. To ponownie wstrzyma działania zaczepne.
Ukraina ciągle nie dysponuje skutecznymi środkami obrony powietrznej. Dlatego Rosja może pozwolić sobie na ataki terrorystyczne na obszarze całego kraju.
Komu taka sytuacja jest na rękę? Mówi się że to w interesie USA które chcą mieć FR po swojej stronie przeciwko Chinom. Dlatego nie są zainteresowane pogrążeniem Rosji.
W sumie to nic nowego. Świadomie staram się nie kolportować ostrzejszych opinii.
W tej grze zaczyna nabierać istotnego znaczenia stanowisko przywódców Ukrainy. Pojawiają się opinie że prezydent i jego otoczenie dopuszczają możliwość ustępstw w negocjacjach z Rosją. Na razie nie mówi się wyraźnie jaki byłby charakter tych ustępstw.
To przede wszystkim zależy od postępów kontrofensywy która trwa.
Zauważyłem, że zgodnie z moimi przewidywaniami, zaczyna się pudrowanie konfliktu zbożowego.
Powinniśmy usztywnić stanowisko ponieważ tranzyt zboża trwa, natomiast Ukraina dąży do wywozu zboża na obszar UE. To będzie jeden z kluczowych punktów rozmów negocjacyjnych związanych z przystąpieniem Ukrainy do UE.
UE to dzisiaj 27 państw których interesy polityczne i gospodarcze są często rozbieżne. Niestety, zarówno prezydent RP jak i minister Rau wyłamują się. Świadczą o tym ich wypowiedzi w ostatnich dniach. Jest to tym bardziej dziwne gdy się czyta wypowiedzi Ukraińców, takie jak ta Arestowicza http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/to-graniczy-ze-zdrada-stanu-
Tak naprawdę polityka zagraniczna Ukrainy znalazła się w rozkroku. Najpierw coś zrobili, a dopiero później zaczęli się zastanawiać nad skutkami. O ile na szczeblu międzyrządowym da się jakoś sytuację załagodzić, o tyle w relacjach międzyludzkich już tak łatwo nie będzie. Widać to po wypowiedziach Ukraińców przebywających w Polsce.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden element dotyczący relacji między Polską i Ukrainą. Polskojęzyczne media, rodem z Niemiec, od jakiegoś czasu z upodobaniem powtarzają wieści o rzekomo masowym wyjeździe Ukraińców z Polski do Niemiec. Nie można zweryfikować tych informacji. Być może wyjeżdżają, ale z tą masowością byłbym ostrożny. Z Ukrainy do Polski jest blisko, warunki były lepiej niż dobre. Do tego bariera językowa była łatwa do pokonania.
Niemcy kuszą wyższymi zarobkami, ale czy to zrekompensuje inne niedogodności?
Skoro poruszam różne wątki, jeszcze coś. Mało się u nas mówi o zróżnicowaniu stanowisk poszczególnych państw UE wobec Ukrainy. Tymczasem jest tu wiele spraw które same się nie rozwiążą. Nie chodzi bynajmniej o roszczenia terytorialne.
Kością niezgody są mniejszości narodowe. O ile nie wszyscy podnoszą ten problem, o tyle nieprzejednane są Węgry.
Co jakiś czas wypowiada się na ten temat Orban. Nie ogranicza się wyłącznie do wypowiedzi, ale zdecydowanie jest negatywnie nastawiony do udzielania pomocy Ukrainie. Warunkuje ją uregulowaniem praw mniejszości węgierskiej zamieszkującej zachodnią Ukrainę. Jest tych Węgrów ponad 150 000.
https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C4%99grzy_na_Ukrainie
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-orban-o-ukrainie-w-unii-musimy-odpowiedziec-na-bardzo-trudne,nId,7056933
Podłoże konfliktu jest podobne albo identyczne jak w przypadku mniejszości narodowych w krajach postsowieckich. Trzeba też się zgodzić, że ignorowanie praw mniejszości rosyjskiej na Ukrainie było jedną z realnych przyczyn wojny zapoczątkowanej w 2014 roku. Tylko tu była to jedna z przyczyn, ale nie najważniejsza.
To składa się na szerszy problem jakim są przyszłe rozmowy na temat wejścia Ukrainy do NATO i UE. Same deklaracje to za mało. Zejście do negocjacji zmusi do odpowiedzi na konkretne pytania warunkujące jakikolwiek postęp. Wobec trwającej wojny o żadnych konkretach nie może być mowy. 


24 września 2023

Ukraina ante portas

Wiele wskazuje na to że prezydent Ukrainy i przedstawiciele rządu ukraińskiego włączyli się w kampanię wyboczą do parlamentu III RP. Trzeba to wyraźnie powiedzieć, z zamiarem szkodzenia aktualnie rządzącym. Nie ma podstaw żeby posądzać ich o bezmyślność.
Skoro tak to trzeba postawić pytanie co chcą przez to osiągnąć?
To nie jest pojedyncza wypowiedź strony ukraińskiej, ale ciąg w wykonaniu prezydenta, premiera i poszczególnych ministrów. Nie można więc mówić o przypadku.
Dotychczasowym ukoronowaniem jest ostentacyjne wyjście z sali obrad ZO ONZ Zełenskiego w trakcie wystąpienia prezydenta RP Andrzeja Dudy.
https://www.magnapolonia.org/zelenski-wsciekl-sie-na-dude-i-wyszedl-w-trakcie-jego-przemowienia/ To nie tylko teatralny akcent aktora Zelenskiego. W końcu to „sługa narodu”.
Trwają intensywne dociekania o motywy takich zachowań Ukraińców. Czy to samodzielne działanie, czy ktoś nimi steruje z zewnątrz?
Prezydent Ukrainy chyba czuje że zaplątał się we własne nogi bo trwa intensywne lawirowanie w sprawie spotkania do którego nie wiadomo czy doszło, czy naprawdę nie doszło?
Chodzi o spotkanie do którego miało dojść w Nowym Jorku podczas sesji ZO ONZ.
Pojawiające się komunikaty są w treści diametralnie różne.
Jasna deklaracja Dudy w sprawie spotkania z Zełenskim. Sam wyznał, jak było (msn.com) Jednoznacznie trzeba przyjąć że do spotkania nie doszło. Wcześniej taką deklarację składał prezydent Litwy który próbuje wystąpić w roli mediatora między Polską a Ukrainą.
22.09.2023 Zełenski w Białym Domu o Polsce mówi inaczej.
Czy Wołodymyr Zełenski boi się, że traci Polskę? Wymijająca odpowiedź prezydenta Ukrainy (msn.com)
Święte oburzenie Ukraińców zakrawa na groteskę jeśli widzimy że prezydent Ukrainy wjeżdża do Polski i wyjeżdża kiedy mu pasuje. Zełenski był w Polsce, ale nie spotkał się z polskimi władzami. „Jest wyraźny sygnał” (msn.com)
Coraz więcej zaczyna się mówić o podziałach politycznych w obecnych władzach Ukrainy.
Ciekawą ocenę wystawił prof. Górski w PR.
https://www.radiopik.pl/3,111860,prof-gorski-w-rozmowach-z-ukraina-musimy-twardo-
Wniosek nasuwa się jeden, miłość w relacjach Polski i Ukrainy, lansowana przez prezydenta Dudę i premiera Morawieckiego jest miłością jednostronną, nie powiem że naiwną. Ukraińcy wykorzystują ją koniunkturalnie. Powstaje przy tym pytanie jak dalece im się to opłaca, czy opłaci? Czego oczekują w zamian? Oczywiście nie od Polski?
Przypomina się o niewygodnych dla Ukrainy szczegółach z historii najnowszej.
Dotyczy to współpracy z Niemcami.
http://pressmania.pl/prof-grzegorz-gorski-jaki-nowy-porzadek-wykluwa-sie-na-naszych-oczach-13/
Przypomina się też że politycy ukraińscy nie potrafią wyciągać wniosków ze swej przeszłości.

Problem z eksportem zboża jest tylko pretekstem. W sprawie trudno doszukać się logiki w naszym pojęciu. Kraje frontowe, zwłaszcza Polska, są w sferze rolnictwa samowystarczalne. Nie wozi się drzewa do lasu. Poza tym, transport lądowy stanowi małą część w porównaniu do transportu morskiego.
Powtarzam się ale dlaczego państwa wspierające Ukrainę nie udrożnią szlaków morskich na Morzu Czarnym?
Statek /masowiec/ zabiera 5-10 tys. ton zboża; ciężarówka 15-20 ton, a wagon to chyba 40 ton, a skład pociągu nie może mieć więcej niż 50 wagonów. Poza tym jest ograniczony dostęp do wagonów krytych przystosowanych do przewozu ładunków sypkich.
Transport drogowy nie jest przygotowany doprzewozu takiej ilości ładunków masowych.
Kto ma za to płacić? Polska nie może tych zobowiązań brać na siebie w nieskończoność.

W tych rozważaniach trzeba brać pod uwagę, co podnoszą często media, że wojna na Ukrainie nie skończy się szybko. To mogą być lata. Chyba że pojawią się nagle nowe okoliczności.
Jakie? To jest kluczowe pytanie. Kontrofensywa nie wyszła i za kilka dni, czy tygodni, utknie z powodu warunków pogodowych związanych z nadejściem jesiennych opadów.

Warto wspomnieć o jeszcze jednej sprawie. W sprawie skargi Ukrainy do WTO Polskę, Węgry i Słowację ma reprezentować komisarz z KE. Tak wynika z kompetencji KE w sprawach handlu UE z państwami spoza UE.
Uważam że źle to Polsce wróży bo KE jest przeciwna embargo nałożonego przez Polskę.
Może się mylę. Poza tym nie znam stanowiska Polski w tej sprawie. Jedyna nadzieja w tym, że Ukraina pójdzie po rozum do głowy i wycofa swą skargę z WTO.
Faktem jest że Ukraina podpisała umowę stowarzyszeniową z UE. https://pl.wikipedia.org/wiki/Stosunki_Ukrainy_z_Uni%C4%85_Europejsk%C4%85 .
Umowa zakłada m. in. wsparcie wolnego rynku.
Skoro tak to produkty rolne z Ukrainy muszą odpowiadać wymaganiom fitosanitarnym identycznym z wymaganiami narzuconymi tej produkcji z obszarów należących do UE.
Przypomnę więc że z Ukrainy wywożono
zboże techniczne. https://www.money.pl/gospodarka/zboze-techniczne-w-mace-takie-ziarna-nadaja-sie-do-spalenia-w-piecu-6887330302552992a.html

Proszę zapoznać się z tym komentarzem
Ukraina stawia na Niemcy i ściera się z Polską. Dlaczego Zełenski zmienił front? (msn.com)
To jest real politik.
Wiele wskazuje na to że jeśli dotychczas nie otrzymaliśmy żadnej rekompensaty za udzieloną pomoc Ukrainie to raczej jej już nie otrzymamy. Pozostaje nam ochłonąć i zająć się własnymi problemami których nam nie brakuje. https://www.money.pl/gospodarka/wojna-ekonomiczna-miedzy-polska-i-ukraina-skorzystalby-tylko-putin-6943936083761920a.html

A co z Ukrainą? Nie wiem. Wiem za to że Niemcy są mistrzami w składaniu obietnic których nie mają zamiaru realizować.
Czy Ukraina zdaje sobie sprawę jak ma wyglądać odbudowa kraju ze zniszczeń wojennych?
Kto to będzie finansował?
Ze wstępnych informacji wynika że będzie to pomoc międzynarodowa w formie funduszy którymi będzie zarządzać kto?
Straty Ukrainy szacowane są dzisiaj na blisko bilion euro.
Czy zapadnie decyzja o odbudowie zanim zakończą się działania wojenne?
Dzisiaj nie ma zgody co do tego jak miałoby wyglądać to zakończenie działań. Koniec wojny na jakich warunkach? Rozejm czy zamrożenie działań, na jakim etapie?
Na koniec jeszcze jedno pytanie, czy dla przyszłości stosunków wzajemnych Polski i Ukrainy będzie miał znaczenie wynik wyborów parlamentarnych w Polsce 15 października?

20 września 2023

Czy opozycja totalna to tylko użyteczni idioci?

Dyskusję medialną o relokacji nielegalnych imigrantów z Afryki i Azji mogę skwitować krótko:
Nie dyskutuj z idiotą! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem”.
Słuchając tych pseudo dyskusji odnoszę wrażenie że przy stole siedzą boty albo sztuczna inteligencja. Osobiście uważam że to obraza dla określenia inteligencja.
Jeśli wypowiedź nie jest zgodna z faktami tym gorzej dla faktów. Można tak długo jeszcze.
Opozycja żyje w świecie alternatywnym w którym nie ma potrzeby rozróżniania między uchodźcami
z terenów objętych działaniami wojennymi, prześladowanymi we własnym kraju,
a osobami które próbują wtargnąć do Europy, z pominięciem przejść granicznych, bez dokumentów osobistych, albo z dokumentami sfałszowanymi. Motywem ich działania jest chęć poprawy swoich warunków bytowych, a w dalszej kolejności rozszerzenia ich na rodzinę.
W Polsce ta imigracja ma dwa wymiary. Przyjmujemy uchodźców z Ukrainy o której wiadomo że od prawie dwóch lat objęta jest wojną. Równolegle Białoruś regularnie „podrzuca” nam „uchodźców” z Azji
i Afryki. Tyle że ci ludzie próbują przechodzić do Polski przez zieloną granicę zamiast przez oficjalne przejścia graniczne i tam składać wnioski o azyl.
W tym miejscu wypada odpowiedzieć na kilka istotnych pytań.
1. Czy Białoruś graniczy bezpośrednio z jakimkolwiek państwem w którym toczy się wojna?
2. Czy na Białorusi toczy się wojna, bądź mają miejsce prześladowania tych uchodźców z Azji i Afryki
i dlatego muszą oni szukać schronienia gdzieś dalej na zachodzie Europy?
W świetle obowiązującego prawa ci ludzie są uchodźcami gdy przekroczyli granice i znaleźli się na Białorusi. Odpowiedzialność za nich spada na władze Białorusi.
Wejście ich do Polski wymaga spełnienia kilku warunków. Przede wszystkim musimy wiedzieć kogo mamy przyjąć.
Dzisiaj z góry wiadomo że ci ludzie przychodzą w złych zamiarach. Niszczą swoje dokumenty tożsamości, a także wielu z nich niszczy swoje linie papilarne żeby uniemożliwić identyfikację.
Wiadomo że wielu z nich mieszkało w Rosji jako studenci i teraz są wykorzystywani w wojnie hybrydowej. Nic nie wiadomo o ich przeszłości.
W retoryce KE dominuje pustosłowie. Hasłem przewodnim jest „solidarność”. Tylko na czym ma ona polegać? Decyzje podejmowane są jednostronnie, a odpowiedzialność za skutki ma spadać na wszystkie państwa UE.
W kwestii „solidarności” szczytem hipokryzji mogą popisać się Niemcy. Według ich retoryki solidarne mają być wszystkie państwa UE, ale nie dotyczy to Niemiec które wobec desantu uchodźców socjalnych z Afryki na Lampedusę i przewidywanego ich marszu poza Włochy, jednostronnie zawieszają pakt migracyjny. Krótko mówiąc, nie chcą mieć nic wspólnego z tą aferą.
KE powinna udzielić wsparcia finansowego państwu przyjmującemu uchodźców wojennych. Polska która od lutego 2022 przyjęła ponad 8,5 mln uchodźców z Ukrainy, z czego blisko 1,4 mln pozostaje tu do dzisiaj, nie otrzymała dotychczas ani eurocenta pomocy z KE. Podobnie jest z pozostałymi państwami frontowymi.
Dla „równowagi” do Europy wpuszczono miliony uchodźców z Azji i Afryki, którzy wtargnęli nielegalnie, przez zieloną granicę. W przeważającym stopniu są to uchodźcy socjalni, w dodatku bez dokumentów tożsamości albo z dokumentami sfałszowanymi. Ich weryfikacja jest praktycznie niemożliwa. Ci ludzie nie są zainteresowani podejmowaniem pracy. Z tych milionów pracę zarobkową podjęło, według oficjalnych danych, zaledwie kilkanaście tysięcy.
KE próbuje „rozwiązać problem” poprzez relokację. Krótko mówiąc, nawet państwa odległe od granic zewnętrznych UE mają przyjąć określone ich grupy, a w razie odmowy mają ponieść karę w wysokości 20 000 euro za każdą osobę. Nie wiadomo czy to opłata jednorazowa, czy np. roczna? Problem nabrał nowego znaczenia w związku z najazdem uchodźców z Afryki na włoską Lampedusę. Jedyną dotychczas reakcją UE jest zamknięcie granicy francusko-włoskiej i zapowiedź zaostrzonych kontroli na granicy
z Niemcami.
Elementem demagogii po stronie totalnej opozycji jest twierdzenie o niezasadności budowy muru na granicy polsko-białoruskiej.
Nikt nigdy nie twierdził że mur zabezpiecza w 100% przed niepożądanymi gośćmi. Ma to tylko w znacznym stopniu utrudniać przekroczenie zielonej granicy. Póki co nikt jeszcze nie rzucił hasła że do tych uchodźców trzeba strzelać. Poza tym mur nie stoi na całej granicy z Białorusią. Jest rzeka i są bagna którędy uchodźcy próbują przedostać się do Polski. Nie są w stanie zrobić tego sami.
Korzystają z pomocy miejscowych przewodników i służb białoruskich którzy razem nieźle na tym zarabiają. Widocznie ryzyko się opłaca. Z informacji przekazywanych przez Straż Graniczną wynika że przemytem uchodźców zajmują się międzynarodowe gangi.
Poza tym jest inny problem, uchodźcy przenikają do Polski z innych kierunków, z Litwy, Słowacji, Czech, które nie są dla Polski państwami stanowiącymi zewnętrzną granicę UE. Ich wyłapywanie nie jest na terenie Polski w 100% skuteczne. Dlatego Niemcy zamierzają relokować tych których złapią u siebie.
Ich nie interesuje jak ci uchodźcy dotarli do Polski.
Trzeba też wyraźnie powiedzieć że mamy do czynienia z dochodowym interesem którego zdaje się nie widzieć KE. Można zadać pytanie jaki KE ma w tym interes?
Moja odpowiedź jest że KE ma doskonały przegląd sytuacji, ale interes KE polega na kolejnych próbach uszczęśliwiania na siłę poszczególnych państw członkowskich tymi nierobami.
Chodzi o zaburzenie składu narodowościowego państw europejskich. To nie tylko ten powód.
Ten element napływowy niesie z sobą wiele więcej problemów. Są materiałem dla świata przestępczego. Są wrogo i agresywnie nastawieni do miejscowych. Tworzą gangi handlujące narkotykami. Nie tylko.
A ostatnio walczącymi na ulicach między sobą.
Pamiętajmy że uchodźcy pochodzą z różnych państw Azji i Afryki. Ich „zasługą” jest wzrost przestępczości z którą coraz gorzej radzi sobie miejscowa policja. Do tego trzeba dodać różnice kulturowe i religijne. Z tym jest związany brak tolerancji dla innych wyznań i zachowań w miejscach publicznych.
Naprawdę nikogo nie dziwi że ci biedni uchodźcy są ubrani w przyzwoity odziewek? Mają smartfony,
są poinstruowani gdzie mają się zgłaszać do kolejnych punktów kontaktowych dla kontynuowania przerzutu?
Z drugiej strony media co jakiś czas podają jakie są koszty przerzutu przykładowo do Niemiec.
Skąd ci gołodupcy mają te tysiące dolarów czy euro? Z oszczędności? Wolne żarty!
Od lat mówi się że potrzebującym trzeba pomagać w miejscu ich zamieszkania, ale to jest zbyt proste i oczywiste. Wtedy tej pomocy nie widać.
W całym procederze widać przewrotność urzędników KE.
Z tym desantem można sobie poradzić, ale trzeba chcieć.
Pierwsza możliwość to maksymalnie utrudnić start. Jak to zrobić? Zlikwidować środki transportu wodnego. W poprzedniej fali z terenu Turcji media informowały że w miejscu startu można było w przypadkowo założonym sklepie kupić okazyjnie ponton którym kilka osób mogło dopłynąć do pierwszej greckiej wyspy.
Po drugie miejscowa straż graniczna może zabronić wypłynięcia w morze. Co jednak zrobić jeśli ta straż ma udziały w gangu przemytników?
Pozostaje jeszcze działanie kluczowe. Skoro uchodźcom uda się wylądować na europejskim lądzie, straż graniczna, po sprawdzeniu dokumentów, a także przy ich braku, powinna odsyłać delikwentów do miejsca startu. Trzeba jeszcze rozwiązać problem ewentualnego kolejnego powrotu, żeby amator podróży nie działał jak Wańka-wstańka.
Tymczasem KE próbuje zagadać temat i rozłożyć odpowiedzialność za swoje postępowanie na wszystkie państwa członkowskie UE.
Pytanie otwarte czy i w jakim stopniu im to się uda?
Jeśli chodzi o naszą totalną opozycję to uważam że dyskusja z nimi nie ma sensu.
Powód podałem na wstępie. Nie wiem czy pomogłoby organizowanie grupowych wycieczek na Lampeduzę i inne centra pobytowe tych biedaków którzy ani myślą o podjęciu pracy na miarę swoich umiejętności.
Za to wiedzą jak korzystać z dobrobytu innych. Nie powiem frajerów.

18 września 2023

Czy i kiedy będzie lepiej?

Od rozpadu demoludów minęło już ponad 30 lat a agentura dalej rządzi. Gra teczkami trwa w najlepsze. Nad tym krąży grzech zaniechania, czyli brak lustracji.
Dlaczego tak się dzieje? Napisano na ten temat już tomy, ale nic z tego nie wynika.
Fakty są takie że transformacja ustrojowa nie była żadnym działaniem spontanicznym a dobrze przemyślanym działaniem speców od propagandy. Myśl przewodnia znana była od lat pod hasłem „wasze ulice, nasze kamienice”. Została zrealizowana po 1989 roku nie tylko w Polsce.
Oszustwo polegało na przemyceniu agentury w szeregi opozycji. To był nie tylko TW Bolek.
Były tego tysiące, w dodatku poutykane w newralgicznych punktach, nie tylko w kraju ale również zagranicą. Ujawnianie faktów trwa latami. Niewiele z tego wynika. Sama wiedza to za mało.
Zacieranie śladów agenturalnej działalności polegało na niszczeniu teczek agentów służb.
Po czasie okazało się że niszczone teczki miały swoje kopie legalne, a także nielegalne, prywatne.
Tymi teczkami szantażowani są czynni politycy. Podejmowane przez nich decyzje często nie są zgodne z polską racją stanu za to służą interesom różnych grup nacisku.
Na to nakłada się jeszcze brak przygotowania tych polityków do pełnionych funkcji. Chodzi o przygotowanie merytoryczne. Wyznaczenie czy mianowanie na stanowisko odbywa się według klucza partyjnego, albo powiązań towarzyskich. Nie eliminują tego nawet konkursy. Dopełnieniem jest nagminny brak jakiejkolwiek odpowiedzialności za swą działalność. Nie ma odpowiedzialności politycznej ani karnej. Tak się dzieje od dziesięcioleci. Zamiast tego mamy słowa, słowa, słowa.
Obecna ekipa rządzi już 8 lat a radykalnych zmian jak nie było tak nie ma. Ważniejsze są rozgrywki personalne. Immunitet parlamentarny dalej obowiązuje, podobnie jak art. 212 kk.
W swej naiwności możemy liczyć na więcej jeśli obecna ekipa wygra jesienne wybory. Haczyk polega na tym żeby wygrana dawała możliwość samodzielnych rządów. Bez przystawek.
Z każdą kolejną partią rządzącą jest to samo. Patriotyzm, interes narodowy, to slogany bez pokrycia w realu. Wygrany bierze wszystko. Bez skrupułów. Działacze partyjni traktują to dosłownie. Wszystkie stanowiska za którymi idą duże pieniądze są ich. Bardziej pazerni nie zadowalają się tylko jednym. Osiągnięcie wieku emerytalnego też nie jest przeszkodą.
Brak konstruktywnego myślenia polityków wchodzących w skład rządu skutkuje aferami które w toku kampanii wyborczej nie przysparzają im popularności. Afera wizowa daje duże pole do domysłów ale jednocześnie nie wiadomo kogo personalnie dotyczy. Nie można się zadowalać stwierdzeniem że premier czy minister resortowy odpowiada za wszystko. Tam jest podział odpowiedzialności, uprawnień i kompetencji. Clou tkwi w tym żeby było to egzekwowane.
Kampania wyborcza ma swoje prawa. Dla nas jest ważne co zostanie zrealizowane po wyborach.

14 września 2023

Aby do wyborów, tych w październiku

Kampania wyborcza rozwija się w najlepsze.
Za wcześnie na wnioski. Trwają podchody.
Więcej uwagi poświęca się wpadkom organizacyjnym związanym z rejestracją list kandydatów.
Tych zaś nie brakuje. Czasem może dziwić że trafiają się politykom z wieloletnim stażem.
Największe ożywienie powoduje jak dotychczas prezentacja czegoś co autorzy nazywają programami wyborczymi. Co z tego zostanie to odrębna sprawa. Dzisiaj przy głosie są demagodzy /specjalność opozycji/ których specjalnością jest obiecywanie gruszek na wierzbie.
To wynika z przeświadczenia że tych obietnic nie będą musieli realizować z prostego powodu.
Dla nich sukcesem będzie załapanie się na miejsce w Sejmie lub Senacie.
W takim zestawieniu wzrasta zainteresowanie przebiegiem wyborów. Kto i jak zagłosuje i co z tego wyniknie? Wiele wskazuje na to że języczkiem u wagi będą niezdecydowani. Ich znaczenie z kolei będzie zależało od frekwencji w wyborach. Wszystko razem będzie zależało od tego kto komu podłoży większą „świnię”.
Trudno w to uwierzyć ale ten problem jest rozpracowany naukowo. Trzeba wiedzieć kiedy zrobić wrzutę żeby osiągnąć maksymalny efekt. Zasada jest taka że nie można dać szansy na skuteczne sprostowanie. Praktycznie trzeba się zmieścić w granicach tygodnia. Kto nie wierzy niech zajrzy do afer wywołanych w poprzednich wyborach /nie tylko tych ostatnich/. To chleb powszedni.
W tym procederze ważne jest że producentami owych „świń” są nie tylko sztaby wyborcze, ale swą aktywność zaznaczają zwłaszcza obce służby specjalne.
Nie zapominajmy o wrogich poczynaniach KE. Oprócz blokowania wypłat z KPO doszedł cyrk z eksportem zboża z Ukrainy. Dotychczasowe ustalenia obowiązują do 15 września, czyli do jutra.
Nowych ustaleń brak mimo że szefowa KE miała wczoraj ważne publiczne wystąpienie.
Widać gołym okiem że jest to kolejna polityczna zagrywka KE. Tym razem dotyczy nie tylko Polski.
Jeśli Polska wprowadzi jednostronnie własne regulacje w zakresie eksportu zboża z Ukrainy będziemy na pewno świadkami kolejnej awantury o skutkach trudnych do przewidzenia.
Nie trzeba być ekspertem żeby stwierdzić udział w tej rozróbie Niemiec. Niemcy jak zwykle grają na dwa fronty. Tu blokują wydanie decyzji KE a sami szukają dostawców produktów rolnych z Ameryki Południowej oferując w zamian swoje produkty przemysłowe.
Warto też zwrócić uwagę na media, a bliżej, tendencyjny dobór materiałów i tendencyjną ich prezentację. Sztuka polega na tym żeby nie narazić się na proces sądowy, zwłaszcza w trybie wyborczym.
Szkopuł w tym że rządzący nie chcą/boją się, czy im się to politycznie nie opłaca, skorzystać z tej formy walki politycznej.
Szkoda czasu i zdrowia na epatowanie się tym kto prowadzi w tej, w sumie, brudnej grze.
Liczy się tylko wynik końcowy. Na ten trzeba jeszcze poczekać ponad miesiąc. W tym czasie wszystko może się zdarzyć.
Dzisiaj mamy wszystkiego po trochu, zarówno z lewej jak i prawej strony sceny politycznej.
Wszystko pod kątem oceny uzyskanych efektów. W tej grze, po stronie opozycji, najmniej liczą się fakty.
Wczoraj mieliśmy bekę za sprawą wydarzeń w PE. Swoje sprawozdanie, orędzie o stanie UE, przedstawiła szefowa KE. Czego tam nie było? Może krócej co było?
https://wpolityce.pl/swiat/662468-oderwane-od-rzeczywistosci-oredzie-przewodniczacej-ke
Wystąpienie było dla audytorium na tyle interesujące że jedna z kierunkowych komisarzy w trakcie prezentacji dziergała sobie na drutach https://polskieradio24.pl/5/1223/artykul/3241684,oredzie-szefowej-ke-zamiast-zajac-sie-problemem-migracji-szwedzka-komisarz-robila-na-drutach .
Uzupełnieniem do tego kabaretu był wyjazd lidera Agrounii do Brukseli.
https://wpolityce.pl/polityka/662423-kolodziejczak-zlapal-na-korytarzu-szefowa-ke
Pamiętajmy że cel uświęca środki. Opozycji za wszelką cenę potrzebny jest sukces. Jakikolwiek.
Kołodziejczak jest młody, nauczy się. Jak zdąży.
Krótki komentarz znaleziony pod notką:
Przecież ten człowiek tak jak TW Bolek jest prosty jak drut zbrojeniowy fi12 do tego z umysłem ameby. Pan Lepper przy nim to był intelektualista.
Skoro o KE to ciekawi mnie czy w debacie wyborczej znajdzie się miejsce na rozmowę o korupcji wśród urzędników unijnych? W aferę zamieszani są komisarze, a zarzuty dotyczą także szefowej KE.
Czy dojdzie do zamiecenia sprawy pod przysłowiowy dywan?

Po drugiej stronie do sielanki też daleko. Z czego wynika tzw. afera wizowa? Czy to akcja zorganizowana czy lokalna akcja sprytnych urzędników MSZ na placówce afrykańskiej?
Chyba są małe szanse na rozwikłanie sprawy przed wyborami październikowymi.
Szkody wizerunkowe już są.
Inaczej trzeba podchodzić do raportu NIK związanego z pokłosiem covid-19. Widać tu złą wolę prezesa NIK o czym wspominałem wcześniej. Jaki będzie dalszy los tego raportu zależy od wyniku wyborów.
Na razie jest tylko opinia NIK. Zanim sprawie nadany zostanie dalszy bieg muszą być opinie rządu MM,
a później stanowisko Sejmu.
Osobiście widzę jeszcze jedno godne uwagi i zastanowienia. To publikowane sondaże. Pytanie podstawowe, co mają wspólnego z prawdą? Czy społeczeństwo rzeczywiście jest tak ogłupione, czy jest im wszystko jedno?Czy jest jeszcze inny powód? Czy tylko wynika to z tendencyjnego doboru respondentów?
Prawdę poznamy dopiero po ogłoszeniu wyników wyborów. Do tego jeszcze miesiąc.

11 września 2023

Piłka kopana polskim sportem narodowym?

Specjaliści od piłki kopanej w odwrocie. To trwa od dawna, a dzisiaj następuje darcie szat.
Tylko kto się na to nabierze?
Wartość rynkowa reprezentacji nie zależy od tego jak duży kraj reprezentuje.
O tym decydują inne składowe. Trzeba zebrać zespół o odpowiednim poziomie wyszkolenia technicznego. Później ten zespół zgrać i nauczyć taktyki na boisku. Zespół musi tą taktykę realizować a nie kontestować.
Tu niestety, od czasów Górskiego, Gmocha i Piechniczka mamy zastój. Na poziomie PZPN bardziej chodzi o przewalanie kasy niż o sukcesy międzynarodowe reprezentacji.
Przez 40 lat nie możemy się doczekać szkoleniowca który poprowadzi reprezentację do sukcesów międzynarodowych. W innych dyscyplinach sportu jest to możliwe, a tu nie. Dlaczego?
O sukcesy zabiega się w poszczególnych grupach wiekowych. Naturalną konsekwencją powinno być budowanie reprezentacji na zasadzie wyboru najlepszych z najlepszych. Tymczasem zdarzają się sukcesy w niższych kategoriach wiekowych a na samym szczycie od lat bryndza. Coraz więcej naszych gra nawet w renomowanych klubach zagranicznych, a reprezentacji na światowym, czy europejskim poziomie nie udaje się zbudować. Dlaczego?
Przez 40 lat nie udało się wyszkolić własnego trenera na poziomie światowym. Dlaczego?
W piłce kopanej obowiązuje kult miernoty. Kiedyś podobnie było z hokejem na lodzie. Mógł grać każdy kto potrafił na lodowisku utrzymać się na nogach.
W innych reprezentacjach narodowych szkoleniem zajmuje się ta sama osoba przez kilka lub kilkanaście lat. We Włoszech to było nawet 18 lat. U nas ci szkoleniowcy z trudem utrzymują się jeden sezon.
Teraz doszła nowa sytuacja, bo zawodnicy decydują czy dany szkoleniowiec im odpowiada czy nie.
Inna sprawa że PZPN nie szuka tych szkoleniowców w Polsce, ale koniecznie musi to być import bez znaczących sukcesów w branży.
Mówi się że piłka nożna to nasz sport narodowy. Tak, ale do oglądania w tv lub z trybun. Od lat nie możemy doczekać się sukcesów na poziomie drużyn klubowych. Skąd więc mają być sukcesy reprezentacji? Reprezentacja to zespół, a nie pojedynczy zawodnicy którzy nie mają wsparcia na boisku. Zresztą te gwiazdy pojawiają się i znikają jak meteory. Mamy bramkarzy i jednego napastnika który jest już bliżej piłkarskiej emerytury. Nowych nie widać. Znowu dlaczego? Brak talentów czy błędy szkoleniowe?
Ze względu na tzw. oglądalność piłka nożna należy do najbardziej intratnych dyscyplin sportowych dla jej realizatorów na boisku. Wysokie wynagrodzenia nie zawsze idą w parze z umiejętnościami.
Sukcesy odnoszą zespoły zgrane a nie indywidualności. Poza tym zespół musi współpracować ze swoją gwiazdą.
Osobiście dorzuciłbym jeszcze coś co nie ma ceny. To charyzma człowieka.
To dotyczy szkoleniowców i zawodników.
Tego w ostatnich latach nam brakuje.

07 września 2023

Czyje rolnictwo jest dla Polski ważniejsze?

Nieuchronnie zbliża się 15 września a dalej brak decyzji KE w sprawie warunków ewentualnego wznowienia eksportu zboża z Ukrainy do UE.
Sprawa jest pod wieloma względami dziwna i niedopowiedziana. Króluje pustosłowie.
Według mnie podstawowa sprawa dotyczy tego że trefne zboże ma z Ukrainą tyle wspólnego że wyrosło na czarnoziemach ukraińskich. Jego właścicielem nie jest Ukraina ani ukraińscy rolnicy, bo takich nie ma. To też tylko częściowa prawda, bo rolnicy są, ale nie liczą się w puli eksporterów produktów rolnych. Producentem są korporacje zagraniczne z kapitałem wielonarodowym. To one naciskają na UE żeby dopuściła do wywozu na korzystnych dla właścicieli zboża warunkach.
Te warunki nie są do końca klarowne. Klarowność sprowadza się do tego, że wywóz ma się odbywać według taryfy wyjątkowo ulgowej tzn. bez wskazania odbiorcy docelowego, bez świadectw fitosanitarnych według wymagań UE, bez określenia kto pokrywa koszty przewozu.
Druga sprawa to skala przewozów drogami lądowymi w porównaniu do transportu morskiego z portów na Morzu Czarnym.
Ukraina nie ma /w wystarczającej ilości/ środków transportu lądowego /kolej + TIR-y/ przystosowanych do przewozu ładunków masowych do UE.
Kolejny problem to kontrola fitosanitarna. Ukraina chce wymusić eksport zboża „na krzywy ryj” bez spełnienia warunków obowiązujących w UE.
Zupełnie po obrzeżach tej dyskusji przemyka się informacja że problem jest znacznie szerszy bo dotyczy również eksportu m.in. owoców miękkich i miodu.
Ogólnie jest to poważny problem negocjacyjny w rozmowach o przystąpieniu Ukrainy do UE.
Moim zdaniem eksport powinien odbywać się w ramach umów dwustronnych z jasnym określeniem odpowiedzialności stron umów.
Polska jest samowystarczalna w zakresie produkcji owoców miękkich i miodu i nie jest zainteresowana zalewaniem naszego rynku przez produkty pochodzące z Ukrainy.
Stosowanie taryfy ulgowej powoduje utratę konkurencyjności polskich produktów które muszą spełniać wymagania unijne. Powyższe dotyczy również zboża.
Przy okazji trzeba przypomnieć że KE, a także USA nie wywiązują się ze swych zobowiązań w zakresie ułatwienia wywozu produktów rolnych z Ukrainy. USA miały dostarczyć blaszane silosy które miały stanąć na granicy polsko-ukraińskiej, a KE miała wesprzeć, nie tylko finansowo, Polskę i pozostałe państwa frontowe. Silosów nie ma do dzisiaj, a jak wygląda wsparcie KE widać, słychać i czuć.
Krótko mówiąc KE traktuje obecną sytuację jako okazję do destabilizacji rolnictwa zwłaszcza w Polsce.
Póki trwa wojna na Ukrainie problem będzie aktualny, bo w tej chwili kończą się zbiory z tegorocznych zasiewów i znowu jest tego więcej niż na wyłączne potrzeby Ukrainy.
Samymi deklaracjami płynącymi zewsząd nie da się nakarmić głodujących, nie tylko w Afryce.
Dla nas, a przynajmniej dla mnie, ważniejsze jest czy Polska postawi na swoim i zablokuje niechciany eksport do końca roku 2023, czy tylko do wyborów w dniu 15 października 2023?
To też będzie tylko plaster, bo te terminy tylko odsuwają rozwiązanie problemu na późniejszą przyszłość.


04 września 2023

O czym trzeba rozmawiać w kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu?

Na pewno nie o dyrdymałach w rodzaju kto i na którym miejscu, na czyjej liście?
Programy partyjne to też kiełbasa wyborcza. W Polsce nie ma zwyczaju rozliczania partii z obietnic wyborczych.
W jakim stopniu debata będzie merytoryczna, a w jakim będzie to tylko wojna na „haki”?
W tej kampanii przede wszystkim powinna być powtarzana informacja o sensie i skutkach referendum dla życia politycznego i gospodarczego Polski i Polaków. Tego przemilczeć się nie da. Gdyby to były tematy nieistotne nie byłoby takiego kwiku na opozycji.
Koszt przeprowadzenia referendum to sprawa wtórna. W konkretnym przypadku do pominięcia. Połączenie wyborów i referendum ma zagwarantować przekroczenie progu 50% w referendum.
W wyborach ten element nie ma znaczenia dla wyniku. Może mieć znaczenie dla poparcia poszczególnych formacji politycznych.
Opozycja się czepia dla zasady.
Poza tym powinniśmy być zainteresowani przywróceniem znaczenia referendum w naszym życiu politycznym. To cecha dojrzałej demokracji.

Do ciekawszych pytań należy to dotyczące wieku emerytalnego.
Szerszy kontekst jest tu
https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/wiek-emerytalny-wroci-stare
Jest wysoce prawdopodobne że do tematu wrócimy później.

Opozycja od początku była przeciwna referendum połączonym z wyborami do Parlamentu.
Jeszcze przed ogłoszeniem kompletu pytań. Dlatego nawet nie próbowali przedstawić własnych propozycji. Teraz kładą nacisk na bojkot referendum którego wyniki mogłyby w przyszłości wiązać im ręce. To jest tylko półprawda. Gdyby w przyszłości postąpili wbrew ustaleniom tego referendum /jeśli spełni zakładane kryteria/, nie należy oczekiwać protestu KE która też nie jest zainteresowana jego przeprowadzeniem.
Ma swoje powody.
Są poważniejsze pytania jak chociażby dlaczego nie można usunąć z życia publicznego osób na stanowiskach /samorządy i administracja/ jawnie szkodzących Polsce? Dlaczego nie można zablokować anarchizacji sądów?
Tych pytań dlaczego? jest znacznie więcej.
Osobiście dorzuciłbym pytanie dlaczego od lat nie są pociągane do odpowiedzialności karnej osoby ubliżające służbom mundurowym wykonującym obowiązki służbowe, a także ubliżające dziennikarzom podczas wykonywanej pracy w plenerze. To nie są osoby anonimowe i nie tylko użyteczni idioci.
Są w tym względzie regulacje prawne, ale też tendencyjna praktyka sądowa.
To pytanie można też sformułować inaczej. Dlaczego państwo toleruje wybiórcze stosowanie prawa? Znane hasło „państwo jest silne wobec słabych, a słabe wobec silnych”.
Niestety takie pytania nie kwalifikują się do referendum. A szkoda.
O scenie politycznej nie wspomnę.
Zanim staniemy przed urną wyborczą warto przypomnieć, szczególnie tym zacietrzewionym w swych poglądach, o dokonaniach swych przedstawicieli w poprzednich kadencjach parlamentu III RP.
Dlaczego tak nisko upadła w Polsce kultura polityczna? Dlaczego do tego przykładają rękę publiczne media? Warto też zastanowić się jakie jest wyobrażenie o tej kulturze politycznej każdego z nas?
Programy publicystyczne osiągnęły poziom magla. Nie ma dyskusji merytorycznej. Są za to wycieczki ad personam, albo argument w postaci zagłuszenia interlokutora. Na te zachowania brak skutecznej reakcji prowadzących programy w mediach.
Brak również reakcji REM.
Dlaczego do programów zapraszani są politycy których celem jest rozwalanie programu, czy notoryczne unikanie odpowiedzi na stawiane pytania?

Może zamiast festiwalu gadających głów lepiej czas antenowy poświęcić na przypominanie faktów z niezbyt odległej przeszłości? Jest przecież następstwo zdarzeń.
Ważne jest przypominanie związków przyczynowo-skutkowych. Ważne jest też wyjaśnianie dlaczego decydenci nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za szkodliwe działania wobec interesów Państwa Polskiego? Taką funkcję mogą spełniać cykle „Reset” czy „Jak oni kłamią”.
Czy transformację ustrojową uważamy za etap zamknięty i rozliczony? O ile udało się uniknąć odpowiedzialności karnej i politycznej /z powodu przedawnienia/, pozostaje odpowiedzialność moralna, ale ta też powinna być poparta dowodami, a nie ograniczać się do pustosłowia.
Świat nie stoi w miejscu. Samo potępianie poprzedników jest bezproduktywne. W debacie trzeba uwzględniać okoliczności podejmowanych działań. To nie jest równoznaczne z ich rozgrzeszaniem. Dzisiaj często powtarzane jest pytanie cui bono? W podtekście chodzi o obcą agenturę. Dlaczego nie można jej zneutralizować? To nie są organizacje samofinansujące się. Korzystają z dotacji ze źródeł zewnętrznych. Czy będą w stanie funkcjonować jeśli pozbawi się wsparcia zewnętrznego?
Ostatnio pojawił się tu nowy wątek. Polskie służby specjalne zlikwidowały rosyjską siatkę szpiegowską która zajęła się szlakami kolejowymi. W informacji pominięto milczeniem że trzon siatki stanowili posiadacze paszportów ukraińskich. Czy wobec tego nie powinniśmy zweryfikować kryteriów przyjmowania w Polsce uchodźców z Ukrainy.
Przypomnę że Ukraińcy zajęli się również przemytem uchodźców z granicy polsko-białoruskiej.
O wiele ciekawsze byłoby pytanie o celowość dalszego oczekiwania na pieniądze z KPO.
Tu jest jeszcze możliwość zadziałania po wyborach /o ile ZP je wygra i uzyska większość w Sejmie/.
Moim zdaniem /i nie tylko/ te pieniądze dzisiaj są nam potrzebne jak świni siodło.
Z dotychczasowych wyjaśnień jednoznacznie wynika, że dla nas to same kłopoty.
Po pierwsze to nieuprawniona ingerencja KE w sprawy wewnętrzne Polski.
Po drugie uwarunkowania dotyczące rozliczenia wydatkowanych kwot. Znając nastawienie KE do Polski nie mamy żadnych gwarancji że nastąpi to bezboleśnie.
Po trzecie te pieniądze musimy wydać na cele niekoniecznie priorytetowe dla nas, za to musimy wydać część środków własnych których nie mamy w nadmiarze.
I po czwarte te pieniądze to żadna darowizna.
https://commission.europa.eu/strategy-and-policy/recovery-plan-europe_pl
Ta część programu jest za mało eksponowana.
Jest wielce prawdopodobne że KE tych pieniędzy dla Polski dzisiaj nie ma. Kilkukrotnie wspomniano że w kasie KE jest deficyt rzędu 65 mld euro.
Koszt obsługi pożyczki przyznanej Polsce to około 2 mld zł /550 mln euro/.
Jest też niechciany bonus polegający na tym że Polska jest żyrantem kredytów udzielonych krajom słabszym gospodarczo. Chodzi zwłaszcza o kraje południa Europy.
Przepadło nam 4,7 mld euro które mogliśmy dostać, jako zaliczkę /bez wstępnych warunków/,
do końca 2021 roku. Teraz musimy najpierw wydać własne pieniądze, a dopiero po zrealizowaniu zadania przesłać rachunki do Brukseli z wnioskiem o refundację która może nastąpić ale nie musi. Zgodnie z informacjami udostępnianymi przez KE rozporządzenie unijne przewiduje, że do końca 2022 r. musiało zostać zakontraktowane 70 proc. sumy z KPO, a do końca 2023 – cała.
Wydatki można ponosić do końca 2026 roku. Czas na rozliczenie pożyczki to 10-30 lat.
Kryterium nie znam.

Przy okazji pytanie dotyczące mafii vatowskich. Ograniczono czy zlikwidowano je? Ile osób skazano za te przestępstwa? To przestępstwa anonimowe? Temat wałkowany jest już 8 lat!

W perspektywie czeka nas poważna debata o dalszej pomocy walczącej Ukrainie. To już temat na odrębne opowiadanie, ale uniknąć się go nie da. Nie można udzielać tej pomocy w dalszym ciągu bezkrytycznie. To wina samych Ukraińców którzy uwierzyli że im się wszystko należy bez żadnych zobowiązań wzajemnych.
W przekazie medialnym za mało eksponuje się szukanie odpowiedzi na pytanie co my z tego będziemy mieli? Czy wystarczy nam wdzięczność Ukraińców? A co z politykami ukraińskimi? Dzisiaj stoimy przed wielką niewiadomą jaką jest dalszy przebieg wojny na Ukrainie.
Rośnie świadomość że ta wojna szybko się nie skończy, a jak skończy to jakim rezultatem?
Rosja cały czas testuje na ile może sobie pozwolić, a świat zachodni kombinuje jak się zbytnio nie angażować.
Ciekawa jest tu postawa USA. Udzielają znaczącego wsparcia sprzętowego i finansowego, ale robią to oszczędnie jak na swoje możliwości. Nie wszystkie informacje do nas docierają. W prasie zachodniej piszą że zaangażowanie USA jest nieproporcjonalnie małe w porównaniu do zaangażowania w wojnę w Afganistanie. Zasadnicza różnica polega na tym że na Ukrainie nie giną żołnierze USA, poza ochotnikami.

Ciekawi mnie czy w debacie wyborczej znajdzie się miejsce na ocenę spójności prawa obowiązującego w III RP? Czy naprawdę ustawodawca nie potrafi pisać przepisów ustaw w sposób jasny i przejrzysty? Czy raczej nie chce, bo wygodniej jest później tworzyć tzw. prawo powielaczowe. Chyba nic nie przebije prawa podatkowego które ustawicznie jest nowelizowane i uzupełniane kolejnymi wykładniami. Ilu ludzi przy tej okazji żyje dostatnio, nie martwiąc się że zasili grono bezrobotnych?

Piłka kopana w Polsce Lewandowskim stoi?

  Dyskusja wobec postawy Roberta Lewandowskiego odnośnie udziału w grze reprezentacji piłki nożnej mężczyzn nie dotyka sedna. RL to nie robo...