Niezależnie od
bieżączki zdominowanej przez protesty rolników, związane ogólnie
z „Zielonym Ładem” i falę „przypadkowych” pożarów, pora
odnieść się do nadchodzących wyborów do PE.
Zacznę od
arytmetyki. Do podziału jest 720 miejsc. Z rozdzielnika Polsce
przypadają 53 miejsca /dotychczas jest 52/.
Wybory w Polsce
odbędą się w 13 okręgach wyborczych w których możliwy będzie
wybór kandydatów spośród 7 zarejestrowanych komitetów
wyborczych. Z opublikowanych danych wynika że o jedno miejsce
ubiegać będzie się 19 kandydatów
https://www.portalsamorzadowy.pl/polityka-i-spoleczenstwo/o-jeden-mandat-do-pe-w-polsce-ubiega-sie-19-kandydatow,544536.html.
Wiele uwagi poświęcają media kandydatom na europosłów. Są
wśród nich weterani mający za sobą więcej niż jedną kadencję.
Jest kilku którzy zadomowili się w Brukseli na dobre, a teraz ich
zabrakło.
Ci przeżywają rozczarowanie bo nie wiadomo dlaczego
uważali się za niezastąpionych.
Najwięcej ożywienia wywołują
jednak nazwiska uciekinierów z rządu DT. /Dla nich ma to być
nagroda za robotę wykonaną na zlecenie DT. /
Z jednej strony są
to obawy na wyrost, bo jedynka na liście nie gwarantuje
automatycznie mandatu,
a z drugiej strony ci kandydaci mają
zapewniony sukces dzięki bezmyślności wyborców którzy z
przyzwyczajenia oddadzą głos na „jedynkę”. To dotyczy jedynie
aktywnych wyborców, bo wielu nie będzie się chciało ruszyć z
domu czy grilla. Czasem to wina pogody.
W kolejnych wyborach do
PE emocje wzbudza przewidywana frekwencja wyborcza, bo ostatecznie od
niej zależy kto wyląduje w Brukseli.
Do tego co wyżej trzeba
dołożyć opinię wyborców którzy uważają że parlamentarzyści
i członkowie rządu, z zasady, nie powinni kandydować do PE.
Z
tym się zgadzam bo każdy z nas odczytuje to jako nagrodę „za
dobre sprawowanie” wobec swojej partii.
Po wyborach 9 czerwca
2024 wybrańcy w Brukseli przejdą do jednej z 7 grup politycznych
lub pozostaną formalnie niezależni
https://pl.wikipedia.org/wiki/Parlament_Europejski#Grupy_polityczne_w_Parlamencie
Istota obecnych wyborów sprowadza się do tego czy uda się
doprowadzić do zmiany dotychczasowego układu sił na korzyść
prawicy?
W dotychczasowym składzie przewagę mają partie
skupione wokół EPP z której wywodzi się również przewodnicząca
KE von der Leyen która „przywiązała się” do pełnionej
funkcji i zamierza kandydować ponownie.
W mediach wiele
rozważań o możliwości skrętu Europy w prawo. Czy to realna
ocena, czy tylko pobożne życzenie? Jakie znaczenie będą miały
głosy parlamentarzystów Polski?
W stosunku do ponad 700 głosów
PE głosy polskie to ułamek. W dodatku te głosy rozpierzchną się,
tak jak dotychczas, między poszczególne frakcje. Rzekomo kieruje
nimi solidarność partyjna.
Szkoda że nasi reprezentanci nie
dostrzegają że większość pozostałych europosłów preferuje
interesy państw z których zostali wybrani. Realnie motywacją
przejścia do PE jest wyższa dieta poselska i faktyczny brak
odpowiedzialności politycznej. Wszyscy mają świadomość że
realną władzę w Brukseli sprawują komisarze którzy pochodzą z
nominacji a nie demokratycznego wyboru.
W tych dywagacjach
mniej się mówi o tym kto faktycznie trzęsie KE?
Jak na razie
robią to Niemcy przy wsparciu Francji. Czy coś się zmieni po 9
czerwca 2024? Wątpię.
W toczącej się rozgrywce wszystkie,
bez wyjątku, państwa członkowskie kombinują jak najwięcej zyskać
dla siebie, przy maksymalnym ograniczeniu kosztów własnych.
Teoretycznie wielu popierało postawę Polski, ale nie robili nic
albo niewiele żeby nas realnie wesprzeć. Z drugiej strony Polska
nie potrafiła/nie chciała/nie mogła zdyskontować swoich starań
na forum unijnym. Na dzisiaj ten stan ulegnie utrwaleniu.
Jakie
są hipotetyczne szanse że prawica zwiększy swoje wpływy w PE i co
z tego będzie miała Polska? To jest zasadnicze pytanie.
Problem
Polski polega według mnie na tym, że nasi politycy wiele przed nami
ukrywają.
Nie wiem jak to wygląda u innych. Nie chodzi o
mydlenie oczu przed kolejnymi wyborami.
Jeżeli nasi politycy nie
bronią naszych interesów to sami nie mamy żadnych szans.
A
jest przed czym się bronić.
Takim zagrożeniem jest
wprowadzenie w Polsce euro jako waluty narodowej zamiast złotego.
Skoro to taki cymes to dlaczego nie wprowadziła go wcześniej Wlk.
Brytania, Dania, Szwecja?
Polska nie zrobiła tego /na szczęście/
ze względów formalnych. Podchody trwają od 2011 roku który to
termin wyznaczył DT za poprzedniego premierowania. Gdyby ufać
przepisom unijnym przyjęcie euro w Polsce to sprawa odległej
przyszłości. Niestety, KE zależy na wciągnięciu Polski do strefy
euro. Dlatego chętnie dopuści przepisy ułatwiające realizację
pomysłu zwłaszcza że rząd DT przebiera nóżkami żeby go wdrożyć
i to jak najprędzej.
Problemem jest tolerowanie bezprawia KE
wobec Polski. Książkową ilustracją jest zwolnienie wypłaty KPO
po dojściu DT do władzy. Od strony zarzutów stawianych rządowi MM
nie zmieniło się nic, ale ważniejsza jest decyzja KE że teraz już
można.
Naprawdę musimy udawać że to żaden problem? Mamy taki
gest że płacimy za pożyczki przyznane Polsce tylko na papierze?
Pieniądze których nie można wydać na rzeczywiste potrzeby tylko
na cele zaakceptowane przez KE? W rzeczywistości te środki będą
przeznaczone na ratowanie gospodarki Niemiec która przechodzi
poważny kryzys.
Dlaczego nie przeciwstawiamy się skutecznie
decyzjom KE szkodliwym dla naszej gospodarki? Dotyczy to wielu
inwestycji zapoczątkowanych za rządów ZP, przed jesiennymi
wyborami parlamentarnymi. Weryfikacja tych planów to jedno, a
prymitywne sabotowanie, przy wsparciu rządu DT, to drugie.
W
kolejce czeka pakt migracyjny, dyrektywa budynkowa, regulacja Odry,
budowa portu kontenerowego w Świnoujściu, energetyka jądrowa, a przede wszystkim CPK.
Co musi się stać żeby te wytwory chorej wyobraźni polityków
brukselskich trafiły do kosza na śmieci?
Niby jesteśmy mądrzy,
bo wiemy jakie są wobec Polski zamiary KE, ale czy potrafimy im
skutecznie przeciwdziałać?
Tu już mam poważne wątpliwości.
Przepis unijny który nabierze mocy obowiązującej jest praktycznie
nie do ruszenia. Nawet gdy jest wyjątkowo idiotyczny. Jak walka z
emisją CO2.
Do większości naszego społeczeństwa nie dociera
prosta prawda że blokowanie rozwoju gospodarczego Polski to
„zasługa” Niemiec którym nie w smak konkurencja jaką stanowi
Polska.
Owszem, rynek zbytu dla towarów niemieckich, tania siła
robocza, w dodatku wykwalifikowana.
Do tego bezkrytyczne
popieranie wszelkich pomysłów rodem z Berlina.
Samo narzekanie
że KE nas nie lubi niczego nie zmienia. Nie ma również sensu
budowanie przyszłości Polski na marzeniu że UE rozpadnie się od
środka. Ważne jest tu i teraz.
Teraz u władzy jest koalicja 13
grudnia i jej przedstawiciele nie poczuwają się do preferowania
polskiej racji stanu. Robią to owszem, ale tą rację stanu
rozumieją po swojemu i tu się nie zgadzamy.
Do wyborów zostało
kilkanaście dni i kampania zaostrza się. Jednak strona rządząca
stosuje coraz bardziej absurdalne chwyty. Widać że za wszelką cenę
chcą dojechać do 9 czerwca.
Potem się zobaczy.
Co na to
elektorat?
Zwrócę uwagę na tematy poruszane w kampanii
wyborczej. Są różne, można powiedzieć od Sasa do Lasa. Taka jest
rzeczywistość. Dotyczą naszej gospodarki, ale także konsekwencji
trwającej wojny na Ukrainie. Wojna toczy się za naszą wschodnią
granicą, a daje się nam we znaki również na odcinku granicy z
Białorusią. Ponosimy poważne koszty, nie tylko materialne. Mimo że
jest to zewnętrzna granica UE nie otrzymujemy żadnego wsparcia
finansowego KE, a ponadto jesteśmy narażeni na głupawe reakcje
zarówno krajowych polityków jak i lewicy europejskiej.
Chyba od
wczoraj doszedł nowy pomysł. Dotyczy zbudowania umocnień na
granicy z Białorusią. Premier szerokim gestem przeznaczył na to 10
mld zł. Skąd je wziął? Nie wiem. Kiedy mają być wydane? Też
nie wiem. Za to wiem że sprawa nie jest do końca przemyślana. To
mnie nie dziwi.
Skąd moje wątpliwości?
Po pierwsze, nie
wiadomo jak głęboki ma być pas umocnień? Żeby cokolwiek na nim
zbudować, trzeba być właścicielem gruntów. To poważny koszt.
Prace projektowe też potrwają.
Muszą odnosić się do
konkretnych warunków terenowych. Potem dopiero wchodzi w grę
realizacja.
To wszystko oznacza że sporo czasu upłynie zanim
projekt, a właściwie slogan polityczny wejdzie w fazę realizacji.
Aha, zapomniałem o „drobiazgu”. Od 2013 roku Polska jest
jednym z sygnatariuszy Traktatu ottawskiego
https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_ottawski
Wystąpienie z Konwencji to kolejny problem.
Reasumując, czy
przypadkiem pomysłu nie należy traktować jako zagranie PR-owe
przed wyborami?
Sens tego o czym piszę zawarty jest w tym
komentarzu https://niepoprawni.pl/comment/1660668#comment-1660668
Wybory do KE są 9 czerwca,a więc zdążę...ten ostatni raz...Tak szczerze mówiąc nie ma na kogo głosować...
OdpowiedzUsuńObawiam się ,ze nic się nie zmieni,bo znów standard ...Wysiłki Tuskowe idą w tym kierunku,aby wszystko obiecać wyborcy ,co pachnie kaską i jego bezpieczeństwem....Oprócz nowych zasłużonych wojowników ministrów,znów stare repy jak np Róża Thun etc,etc...idą w zaparte... I dostanie głosy od naiwnego wyborcy,lub zapłaconego wyborcy garścią "szczęśliwości" w Unijnym Raju...
Konstruktorzy uległego Tuska wiedzieli co zrobić aby sobie zapewnić dobry i wygodny kąt....
Bycie posłem EU -to nagroda aby sobie żyć w luksusie teraz i na przyszłość...stąd taki owczy pęd....
Konstruktorzy tego bytu wiedzieli co zrobić.........aby wytworzyć bez nadmiernego wysiłku za pieniądze podatników Rządzenie w Europie...
Traktaty i umowy....pusty śmiech mnie ogarnia,bo są zapisy ,które odkurzane dla picu,ciągle są modernizowane...
Niestety dla Polski już nie ma żadnego ratunku........ta machina wciągnęła nas jak odkurzacz w trybiki...
Nie liczę na opamiętanie wyborców........bo strach przed jeszcze gorszym -działa... Stąd partie obiecają wszystko dla wyborców,aby zyskać głosy....Zero opamiętania.......... i rozsądku....
Co miałem napisać w temacie, napisałem.
UsuńZlośliwie mogę powiedzieć że elektorat podczas głosowania powinien być pytany dlaczego głosuje na konkretną osobę. Czy jest świadom skutków takiego głosowania?
To utopia, ale ludzie głosują w większości bezmyślnie. Co do tego nie mam cienia wątpliwości.
W obecnych realiach mandat do PE to zapewnienie sobie przyzwoitej kasy, a po powtórnym wyborze unijna emerytura. W międzyczasie są jeszcze różne dodatki funkcyjne i okazjonalne. Wpływ pojedynczego posła czy całej naszej ekipy, na traktowanie Polski przez KE jest znikomy a nawet żaden.
Kampania wyborcza rządzących opiera się na kolejnych wrzutach. Niestety, to działa.
W konsekwencji zajmujemy się pierdołami, a ekipa 13 grudnia zalicza kolejne „sukcesy”.
W dniu dzisiejszym takim sukcesem jest zamiar anulowania przez KE procedury z art. 7 Traktatu
https://www.prawo.pl/samorzad/ke-chce-zakonczyc-procedure-z-art-7-przeciw-polsce,526800.html
Kpiną z pogrzebu jest uzasadnienie tej decyzji.
W mojej ocenie obecny rząd nie zrobił nic, ale w ocenie KE ma dobre chęci i to wystarcza.
Problem widzę inaczej. Jeśli były zastrzeżenia do polityki ZP realizowanej zgodnie z konstytucją i aktami wykonawczymi, to kto i jak oceni chamskie bezprawie w wykonaniu Sienkiewicza i Bodnara?
Z zaciekawieniem będę obserwował poczynania powołanej dzisiaj przez DT komisji do oceny wpływów rosyjskich. Rudy ciągle zaskakuje. Wydaje się że wyczerpał limit bezczelności wobec narodu, a on robi kolejny krok. Ciekawe z czym wyskoczy po 9 czerwca?
"Rudy ciągle zaskakuje"-- mnie tylko ciut tupetem. Nie chcę tutaj się wyrażać pod Twoimi notkami...
OdpowiedzUsuńAle "Rudy"-to skończony bastrad... i to w potocznym tłumaczeniu...
Ale dzisiaj była przecudna pogoda w mieście Kraka..Spędziłam kilka godzin na świeżym powietrzu...
I tylko to się liczy.
UsuńOd kilku dni czekam bezskutecznie na deszcz. W okolicy zdarza się, a u mnie nawet kropelki.
W najbliższych dniach też nie. Inni mają w nadmiarze ;(
To prawda...ani kropelki ...u nas też.Ziemia spękana ,jak po wieloletniej suszy...Zastanawiam się czym żyją zielone drzewa.... Oj przydałby się deszcz..........
OdpowiedzUsuńZaczynam dietę wysokobiałkowową,bo ponoć ma to pomagać.. I sok z surowego ziemniaka ..To dziwne ,bo zalecił mi to po "cichu" lekarz...Stary ponoć środek w medycynie ludowej...Byłam ciut zdziwiona,z tym ziemniakiem...,bo jakoś tym się nie interesowałam ,oprócz rumianku........Liczę ,że będzie pomocny....
Dziwne czasy nastały. Medycyna naukowa coraz skuteczniejsza, ale pokątnie w najlepsze rozwija się medycyna ludowa. Na końcu zostaje jednak modlitwa.
UsuńA co z ateistami?
Co z ateistami?...hmn..." jak trwoga ,to do Boga"... W medycynie najbardziej rozwiniętą dobrą dziedziną jest chirurgia...Niestety w innym sposobie leczenia lekarze opierają się w zadufaniu do nowych leków,często nachalnie oferujących przez koncerny farmaceutyczne...
OdpowiedzUsuńI tutaj zaczynają się schodki...owszem niektóre leki są bardzo pomocne,ale dla przykładu 30 pacjantom pomocne ,a 31 pacjent zostaje wprost okaleczony,bo ten lek mu szkodzi ,bo tak jego organizm zareagował....Ale że wpisany na odpowiednie schorzenie ,więc lekarz specjalista do końca poleca.....
To jest straszne...gdy pacjent do końca zaufa lekarzowi.......... znam wiele takich przypadków i szkoda nawet mi się denerwować. ....
Sama jestem takim przykładem.Nie posłuchałam zaleceń...został mi przypisany lek kardiologiczny,który akurat u mnie powodował niesamowity huraganowy wprost kaszel i zawroty głowy...Kardiolog mi sugerował,że organizm się przyzwyczai...Minął już prawie m-c ,jak wyrzuciłam ze spisu,a jeszcze działanie czas od czasu schodzi....
Sądzę,że straciłabym zupełnie szanse teraz,gdybym nie porzuciła tego leku....Przy takim kaszlu...nikt by mnie dotkną nawet paluszkiem.... ech... to temat rzeka..........
Jest bardzo wiele takich leków,które wywołują okropne skutki,ale wpisane są przez medycynę,jako jedyne które są najbardziej skuteczne...i lekarze ciągnął ten wózek...i to specjaliści....
Owszem ,bez leków jak np na tarczycę,cukrzycę -po prostu się umiera...ale ile jest takich samych leków co z nich się umiera?.......No tak farmacja i dystrybucja leków to kura,które znosi złote jajka...........
Medycyna to wdzięczny temat do nie kończącej się dyskusji. Nie powiem że jałowej.
UsuńZdania „uczonych” są podzielone do tego stopnia że zwalczają się między sobą, nie przebierając w środkach. Pokazał to dobitnie przebieg walki z covidem.
Problem tkwi znacznie niżej, na poziomie lekarza pierwszego kontaktu.
To moja ocena. Odporność na wiedzę wynikająca z braku czasu, lenistwa i oszczędności. Lekarze się nie dokształcają, a ponadto boją się wszelkich eksperymentów na własną rękę. Wychodzących przed szereg wskazują miejsce w szyku ich związki zawodowe czyli NRL.
Dzisiaj ułatwieniem jest dostęp do internetu, ale utrudnieniem słaba znajomość języków obcych.
No dobrze, nie będę brnął. Wiemy o co chodzi.
No masz racje ,to temat nie kończącej się dyskusji... Do bezsilnej pasji doprowadza mnie temat leku zakrzepowego pt Warfin...Polecany i wpisany przez medycynę i odkrywców jak najbardziej wspomagający i zapobiegający ....
OdpowiedzUsuńBykami pisze,ostrzeżenie,ze Ci pacjenci, które reagują dużymi krwotokami...powinni mieć inny zakrzepowy,lub co najmniej przerwać.......Lekarze są uparci jak w przypadku mojej siostry...Bardzo się tym martwię,ostatnio była hospitalizowana z powodu silnego krwotoku...Zespół powołany do konsultacji,kiwał mądrze głową,ze owszem jest taka reakcja,ale przecież lekarz prowadzący specjalista to przepisał i ten lek jest ......dobrze działający.... I tak wkoło Macieju...Czekają chyba aż zacznie sikać krwią,bo to następny etap w takich przypadkach... Moje sugestie nic nie dają,bo zaufanie do specjalisty jest za duże.......Jestem bezsilna i zdrowy rozsądek nie działa.......... a ja nie jestem lekarzem.... I zadaje sobie pytanie ile tak można,bo teraz jest taka sytuacja,ze wystarczy siąknąć nosem ,a krew strumyczkiem płynie...
Czyżby lekarz specjalista nie" cytaty nie pisaty?...",bo raz przeczytał,że medycyna to poleca......
Myślę ,ze czasami to taki przypadek jak z rybami...Miliony ludzi ich spożywa,a są tacy co są uczuleni na rybę i poważnie się duszą... Ja z początku w to nie wierzyłam ,póki nie ujrzałam takiego człowieka...po zjedzeniu jakiegoś przetworu rybnego.... Może to niezbyt fortunny przykład,ale taki mi się nasunął....
Idę potuptać,bo zapowiadają burze i deszcz....oj deszcz,deszcz by się przydał..........
Rozważamy czy są granice cynizmu DT. Coraz bardziej w to wątpię. Dlaczego? Otóż ten pan zaproponował Polakom wiec w Warszawie w dniu 4 czerwca 2024!
OdpowiedzUsuńhttps://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/premier-zapowiada-wiec-4-czerwca-na-placu-zamkowym-w-warszawie,837712.html
Nieśmiało przypomnę że 4 czerwca w III RP ma różne konotacje.
Może przy tej okazji warto przypomnieć wszystkie, zwłaszcza 4 czerwca 1992 roku ?
Ten bastrad Tusku nie zna granic cynizmu. Liczy na dalszy ciąg porozumienia ,a własciwie zrozumienia tego co czyni..?....To prawda,że wiele młodych dorosło nie znając prawdziwej przyczyny jak to było z tym buntem przeciwko komunistom...i na czyich plecach komuchy przemienili się w tygrysów biznesu....? Chyba na to liczy.....i chce wykorzystać........... ?.......
OdpowiedzUsuńA "Noc Teczek 4 czerwca 1992 roku?"
Sorry ale pójdę drogą porównań.....Tusku otrzymał zezwolenie na taką noc teczek jak zaczął swoją krucjatę...
Tym razem z zagranicy..... i nie muszę wskazywać zleceniodawców............
Z moich obserwacji,to zmienił osobistą metodę,która wyraźnie wskazuje poprzez działania na delegalizację PiS-u.
Uwiera ta partia go z różnych powodów...I teraz jest inaczej niż w poprzednich latach ...
Krucjata była dla mnie wiadoma od samego początku..........
Te debilne komisje i teatr odgrywany jest tak koszmarny........ale akceptowany przez ogłupiałych wyborców...
Przeprowadzany przez samych "uczonych" z tytułami profesorskich mości ,łącznie z prawnikami...
Nie łapiąc za pilota da się wytrzymać raptem 5 minut...
No cóż........ tutaj jest nasza bezsiła.......bo są u władzy.........My możemy mieć tylko opinię o tym co tutaj jest odgrywane......... Myślę ,ze z trudem dotrwają do końca ustalonej kadencji....bo zaczyna robić się nieciekawie.
Można jeszcze dodać ,ze cynizm Tuska jest doskonale wyszkolony poprzez upływ czasu...Liznął on też wiedzy w KE jak można grać skutecznie.Nie bez znaczenia jest fakt ,ze te elity lepiej wykształcone od robotników ,którzy zbuntowali się komunistom, pozostały nietknięte w wymiarze sprawiedliwości, czyli nietknięte sądy jednym paluszkiem ...
OdpowiedzUsuńLustracja polityków to jakby Noc Teczek..etc,etc...i lustrowało się odpowiednio....Trzeba podkreślić ,że to te elity postkomunistyczne opanowały sektor bankowy,gospodarkę etc,etc... To co przedstawiało jakąkolwiek wartość materialną....
Układami w Magdalence zmodernizowały "S" robotniczą ,póxniej po drodze w razie gdy ktoś się wymsknął,działały odpowiednie służby,lub jakaś ciężarówka po drodze...etc,etc..resztę znamy..
To dlatego dla starych repów...odpowiedni był wtedy młody Tusku....do sterowania...
Takim znamiennym malutkim przykładem była później afera Amber Gold....na wszelki wypadek wciągnięto synka Tuska,aby nie przyszło mu nic do głowy....reszta szła już gładko...
A wszelkie kadzenie o Polsce i patriotyzmach Tuskowych to pieprzenie...on już z tej drogi nie zejdzie.........
Spełnił pokładany 100% w nim ten pewnik,że jest odpowiednim młodym człowiekiem,umiejętnie trzymający władzę........................
Ja pewnie nie doczekam lepszych czasów... ale wielka,wielka gorycz jest we mnie,że sprawy Polski poszły w tak niedobrym kierunku....
OdpowiedzUsuńPolitycy są tak zdeprawowani,że musi upłynąć chyba z pół wieku z okładem,aby ROZUM zwyciężył....
DT ma ciche i jawne wsparcie tzw. świata zachodniego. Co do tego nie ma cienia wątpliwości.
UsuńTylko jakie argumenty powodują że PAD i cała reszta jest ubezwłasnowolniona?
Doszło do tylu przypadków złamania prawa przez koalicję 13 grudnia.
KE jawnie potwierdziła że nagonka na ZP w poprzednich latach była pozbawiona podstaw zarówno merytorycznych, jak i prawnych.
Kolejne dokumenty KE są przygotowywane poza posiedzeniami z udziałem ministrów i premierów i na to nie ma zdecydowanej reakcji. Wyłączam rządy DT. Jak było i jest naprawdę nie dowiemy się nigdy, bo zawsze jest słowo przeciwko słowu, a liczą się tylko fakty.
Inaczej na sprawy patrzą bezpośrednio zainteresowani, a inaczej premier, jego ministrowie, czy ogólnie parlamentarzyści. Tak na serio to nie wierzę żadnemu z nich. Oni do wszystkiego podchodzą przez pryzmat interesów partyjnych, czy osobistych. Dobro społeczeństwa które reprezentują to dla nich pełna abstrakcja. Tak było i jest od zawsze.
Jak pisałem wcześniej, nigdy nie znamy prawdy.
Od dawna zastanawiam się czy nastąpi taki moment że społeczeństwo uzna że dosyć tej zabawy.
Jeśli jest się przedstawicielem wyborców to realizuje się ich interesy, a nie sponsorów osobistych czy partyjnych.
Czy możliwy jest totalny bojkot jakichkolwiek wyborów? Nie, bo najpierw powinien być ustawowo określony próg poniżej którego wybory są nie ważne. Tak jest z referendum, bo to odpowiada rządzącym.
Dzisiaj stoimy przed wyborem na kogo z zewnątrz stawiać, na USA czy KE?
Błąd popełniono na samym początku gdy przystępowano do UE. Negocjatorom zależało aby nastąpiło to jak najszybciej i do dzisiaj przypisują to sobie jako ich sukces osobisty i partyjny.
Jak wyszła na tym Polska mniej ich interesuje. Wmawiają że wszystko jest ok, ale upłynęło dosyć czasu żeby poznać prawdę.
Bezkrytyczne stawianie na USA też wychodzi nam bokiem. USA ma takich petentów jak Polska na pęczki, ale nie traktuje ich jednakowo. Jeśli nie potrafimy negocjować to mamy to co mamy.
Zaczyna się od strachu przed reakcją na zachowania kolejnych ambasadorów USA w Polsce. Obecny jedzie na nazwisku ojca, a interesy Polski ma tam gdzie słońce nie zachodzi.
W biznesie też dajemy się rolować przy każdej okazji. Podpisywane umowy pozostawiają wiele do życzenia, albo nie egzekwujemy zapisów. Tego nie wiem. To dotyczy zakupów nie tylko uzbrojenia. Zarówno USA jak i KE wykorzystują nas wręcz ostentacyjnie, a co oferują?
Proporcjonalnie do wkładu wnoszonego przez Polskę powinniśmy w większym stopniu uczestniczyć w dostępie do stanowisk funkcyjnych w KE, a także w środkach zadaniowych rozdysponowywanych przez KE. Budowanie naszego bezpieczeństwa gospodarczego i militarnego na zacieśnianiu współpracy z UE to totalna głupota polityczna.
Naszym potencjalnym wrogiem jest Rosja. Teraz do spółki z Białorusią.
Za nami nie stoi cała UE bo Niemcy i Francja pilnują własnych interesów. Sąsiedzi /kraje Pribaltiki, Słowacja, Czechy, Węgry/ mogą nas zawsze wystawić do wiatru. Im z różnych powodów zawsze bliżej do Niemiec. Ale dzisiaj liczą na wszelką pomoc z naszej strony, nie oferując w zamian nic poza pustosłowiem.
Śmieszność czy raczej groteskowość sytuacji polega na tym że koalicja 13 grudnia zarzuca poprzedniej ekipie że nie potrafili zbudować znaczącej koalicji politycznej i gospodarczej wewnątrz UE.
Mam wobec tego pytanie w jakiej koalicji funkcjonuje obecnie rząd DT? Jakie korzyści z tego tytułu osiąga Polska?
Czy tylko DT?
Deszcz trochę popadał, ale w stosunku do panującej suszy to tyle co kot napłakał.
OdpowiedzUsuńNo cóż...przeczytałam Twoje komentarze i nie za wiele mam co nowego do dodania...Bo w wielu kwestiach mamy zbieżne poglądy...A tak nawiasem mówiąc nigdy w dziejach Polski nie mieliśmy dobrych sojuszników...
OdpowiedzUsuńGubi nas także narodowa przywara Polaka "postaw się ,a zastaw się"-coś w tym podobie...
Jedni to robią dla szpanu politykierskiego,inni dla swojej korzyści... bo bez cudów ich mają...jak nie materialny status to poklepywanie przyjazne po pleckach i dobre fotos.......ech.......
Nawet w pogodzie jest podobnie,wczoraj popadało spokojnie,ale tyle co kot napłakał...
No ale umył trochę Kraków -ten deszczyk...dobre i to,bo ziemia była spękana jak po suszy wielomiesięcznej..
Ekipa 13 grudnia uruchomiła na wszystkich poziomach odwracacze uwagi.
UsuńNa pewno uda im się skołować ludzi, ale czy coś poza tym?
Lista wątków staje się coraz dłuższa.
Zbiegiem okoliczności brakuje czasu na promowanie własnych sukcesów.
Jak długo można będzie opowiadać że my dopiero cztery, pięć miesięcy czy pół roku?
Skrupułów zero, ale to dawno przestało dziwić.
Kropkę nad i stanowi powołanie, w sumie, rządowej komisji do sprawy oceny wpływów Rosji na politykę Polski.
https://www.gov.pl/web/premier/komisja-ds-badania-wplywow-rosyjskich-i-bialoruskich-powolana
Co ma wykazać komisja składająca się wyłącznie z przedstawicieli rządzących? Gdzie tu jest miejsce na obiektywną informację? Dlaczego punktem wyjścia do oceny jest rok 2007? Jak to było wcześniej?
Komisji mamy jak stonki, a efekty ich prac wątpliwe.
Wydaje mi się że koszt działania komisji ds. wyborów kopertowych przekroczy owe 70 mln złotych zmarnowane przez rząd MM. Sama obsługa techniczna to około 250 tysięcy zł za jedno posiedzenie.
Nie udaje się nikomu wylansować, wzorem podobnych komisji sprzed lat. Joński i Szczerba to tylko jako materiał do skeczów kabaretowych.
Poza komisjami mamy wysyp wniosków o postawienie poprzedników przed Trybunałem Stanu.
Ile tych wniosków będzie ostatecznie rozpatrywanych?
Przypomnę że w czasach III RP tylko Emil Wąsacz błąkał się w TS przez 17 lat żeby w końcu zostać uniewinnionym z powodu przedawnienia zarzutów.
Ciekawostką jest przypadek prezesa KRRiT.
Czy doczekam wcześniej rozstrzygnięcia przez sąd zgodności z prawem decyzji Sienkiewicza o postawieniu TVP i PR w stan likwidacji? Czy ze środków publicznych można dofinansowywać coś na etapie likwidacji?
Zasadność poczynań ekipy 13 grudnia nie dla wszystkich jest czytelna. Tymczasem oni zdają sobie sprawę że para idzie w gwizdek, ale liczą że sam fakt postawienia wniosku o TS spowoduje zawieszenie w czynnościach Świrskiego, Glapińskiego i im podobnych.
I to jest cel zasadniczy.
Czy uda się go zrealizować?
Pisałem wcześniej, że dzięki wrzutom koalicji 13 grudnia zajmujemy się pierdołami.
OdpowiedzUsuńTymczasem pojawiają się w mediach takie informacje
https://wgospodarce.pl/informacje/140415-niemcy-otwartym-tekstem-wschodnia-flanka-nato-to-my
Nie znalazłem żadnej reakcji oficjalnej na to stanowisko Niemiec poza kiepskim wyjaśnieniem szefa Sztabu Generalnego WP że to wina tłumacza.
Pomijam że decyzja Niemca jest pozbawiona podstaw prawnych, bo o obsadzeniu tego stanowiska decyduje NATO, a raczej USA. Z drugiej strony nie mogłoby nas spotkać nic gorszego niż objęcie dowództwa na tym kluczowym odcinku przez Niemców.
Bundeswehra musi się najpierw doprowadzić do porządku, a to może potrwać.
Z drugiej strony, w interesie Polski jest żeby ten proces trwał w miarę długo.
Przez czas odbudowy nie będą stanowili dla nas realnego zagrożenia.
Tak......... to są wrzuty medialne dla wyborców,którzy mają zamieszanie w głowach...Teatr kiepskiej jakości,mający wzbudzić strach przed rządami co były,a na pierwszym miejscu Pisowców....
OdpowiedzUsuńNikt z nas zdrowo myślący nie idzie tokiem rozumowania ,ze to anioły...Wielu na samej wierchuszce było z wskutek targów z jednej partii do drugiej...metodą walenia w klatę w pokorze....... lub wsadzonych celowo...
Ale jakoś to szło inaczej....Nie powiem ,że dobrze...
No niestety teraz jest odsłona w pełnej krasie..........takiej hipokryzji na każdym kroku,że tylko osioł się nie zorientuje....Wszystkie te Komisje i bombardowanie tej cholernej koalicji to robienie za przeproszeniem wała z ludzi i wyborców... Obliczone także,na fart,a może się uda....?.....
To istny kocioł,a gdzie Polska Racja Stanu....? To naprawdę wypierdki.......
Dzisiaj mnie bardzo ucieszył komentarz Panthery...Ona zawsze była moją ulubienicą wśród Nawigatorów piszących na SN...Pisze już rzadko,ale powoli chyba powraca..........
Mam kilka książek z Kliniki Języka....jakość ich jest jak perełeczka...nie do zdarcia w czytaniu...
Uczepiłam się tego portalu jak rzep psiego ogona...ale to ma swoje uzasadnienie dla mnie...osobiście...
Sorry czy mogę dodać jeszcze,że to wypierdki polityczne? I to koniecznie z tytułami prawników,profesorów i doktorów z habilitacją....Sprzedawczyki dla swoich korzyści i sławy .Wstyd!!!- ,ale mieliśmy w swoich stuleciach już takich ludzi z szlacheckimi rodowodami....
OdpowiedzUsuńMasz rację co do tego że sprzedawczyków w naszej historii nie brakowało.
UsuńRóżnica w ich traktowaniu w innych krajach polega m. in. na tym, że do rzadkości należały przypadki ukarania za zdradę. Powody były różne. Ucieczka z kraju pod „opiekuńcze” skrzydła. Nadanie statusu „nietykalnego”, obojętnie jak to na bieżąco nazywano.
Motywy działania na szkodę Polski też były różne. Trafiały się z pobudek ideowych, czy też występowania w roli użytecznych idiotów. Najczęściej jednak do zdrady dochodziło z pobudek finansowych.
Znane przykłady to dokumenty znalezione w ambasadzie rosyjskiej w Warszawie podczas insurekcji kościuszkowskiej. Zdrajcy z okresu II wojny światowej uniknęli sprawiedliwości ponieważ najczęściej skorzystali z zamieszania wojennego i „zniknęli” w tłumie.
Wreszcie popadało. Krótko. Dobre i to.
OdpowiedzUsuńDzisiaj -ostatni dzień maja....jakoś tak mi się wydaje ,ze w czerwcu wchodzę w jakąś specjalna strefę?...
OdpowiedzUsuńNo nie wiem , dziwne uczucie ,jak ostatnie dni wolności...
Staram się o tym nie myśleć,ale gdzieś tam w podświadomości tkwi we mnie ten wyrok i termin "interwencji"....
Nie mogę już znieść tego ble,ble telewizyjnego,więc TV odpoczywa u mnie w domu...
Tytuły sensacyjnych wieści ze świata już mnie nie elektryzują,a tym bardziej wygibasy panującej klasy politycznej.
Z przyzwyczajenia czytam jeszcze tytuły notek na portalach i to wszystko...
Zazwyczaj budzimy się z koszmarów w normalnym życiu....
Najgorsza jest chyba obawa przed cierpieniem,zanim koszmar się zakończy.........
Sorry ale musiałam to napisać...
Chyba zrozumiesz moje obawy... jeszcze bity tydzień,który będzie obfity w przygotowaniach...dzieli mnie od tego wszystkiego...
I cokolwiek napiszesz ,ja tutaj zaglądam... jeszcze...codziennie...
Doceniam Twoją obecność tutaj. Mam dzięki temu świadomość że nie piszę sobie a muzom.
UsuńŻycie toczy się dalej. Wszyscy za czymś gonią, ale czy mają świadomość za czym?
W tym co piszesz jest jedna okrutna prawda. Jednemu wyłączą prąd nagle i ma wszystkie problemy doczesne z głowy. Drugi idzie do końca swego przeznaczenia nieubłaganie, krok za krokiem i staje się faktycznie manekinem, czy jak kto woli pacynką, która musi do końca odegrać swą rolę życiową.
Oczywiście nie zazdroszczę Ci, bo nie ma czego. Masz pełną świadomość dokąd zmierzasz i nie masz w zasadzie wyboru. Swoją rolę musisz odegrać do końca. Wybór sprowadza się do tego czy zamknąć się jak ślimak w skorupie, czy utrzymać kontakt że światem zewnętrznym.
W skali mikro jest jeszcze sprawa relacji z najbliższymi. Tego zawsze najbardziej się obawiałem.
Mam za sobą kilka takich przypadków z ostatnich lat i każdy był inny. Tego nie da się zapomnieć i wspomnienie wraca, często w najmniej oczekiwanej chwili.
Musisz być dzielna. To oczywista oczywistość, ale tym bardziej dla mnie cenna że dzielisz się swoimi przemyśleniami.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości, a przede wszystkim wiary że jeszcze raz się uda.
Dziękuję za miłe słowa... Ja faktycznie nie mam żadnego wyboru.Trafiłam na życzliwych ludzi w tym moim exodusie i w tym upatruję nadziei. Pocieszający jest fakt,że nie ma przerzutów,jak wykazuje skan ogólny.... tylko jest problem słabego serca ,bo duch raczej wielki...trochę to komplikuje...ale to wszystko się okaże ....
OdpowiedzUsuńNiestety gdzieś tam mamy wyznaczoną już ścieżkę....... może masz rację...wiara ,że jeszcze raz się uda czyni cuda.................... a ludzie nawet w służbie zdrowia są mi życzliwi... i nikt mi już nie wyznacza słynnych terminów,wszystko mam od ręki.........